-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kama75
-
Afirmacja własnie cos czytałam na ten temat, ze moze to byc skutek ubobzny po podawanych lekach :( Ja byłam codziennie pod kroplówką i dostawałam takza konska dawke lekow przeciwbolowych. Matko jedyna, tego jest coraz wiecej!!!!Place pokrzywkowe przeradzaja sie na placki krowie.....!!!!!!!!!!!!!!! Mysle, ze trzeba to skonsultowac z lekarzem, bo nie wyobrazam sobie zeby Lence miało jakies swinstwo wyjsc....tfu, tfu.....narazie dzieki bogu nic nie ma. A my walczymy od wczoraj z urzedami aby wydali nam w koncu akt urodzenia. Maz pojechal do Poznania i nie chcieli mu wydac bo nie bralismy slubu w Poznaniu a nie mial przy sobie aktu małzenskiego-jaja se robia!!!!!!!!!! Potem dowiedziałam sie ze Gniezno moze wydac za posrednictwem Poznania ale potrwa to kilka a moze kilkanascie dni:(((( Wiec dzisiaj znowu wyslalam meza do Poznania i mam nadzieje, ze wszystko zalatwi:) Takza dziewczyny, ktore rodziły poza miejscem zamieszkania wezcie to pod uwage!!! Yvone - tak, tak ...wszystko moze sie zminic z minuty na minute...teraz skurczy nie ma a moga dopasc nawet w ciagu godziny....nie zbadane sa nasze losy...niestety!!!!!! Grunt ze z mała jest wszystko dobrze, pewno juz nie ma miejsca na rozpychanie sie:) P.S. Sorki za błedy i brak polskich znaków ale pisze jedna reka, druga karmie....:P
-
Z okazji narodzin Waszego Maleństwa, które napełniło Wasz dom radosnym gwarem i ruchem, życzymy mu beztroskiego i zdrowego dzieciństwa, a wszystkim Wam - odkrywania nowych uroków wspólnego życia :) GRATULACJE :)
-
Z okazji narodzin Waszych córeczek, które swoim przyjściem na świat uradowały tak wiele osób, życzę Wam, aby rosły duże, silne i zdrowe, i żeby były dla Was źródłem nieustającej radości :) PODWÓJNE GRATULACJE :) :) :)
-
Radosny to dzień, szczęśliwy to dzień bo łaska wielka Was spotkała, że mała istotka Was na swych rodziców wybrała :) GRATULACJE :)
-
Kati w końcu obejmujesz Kajtusia:) A widzę, że jest co do złapania:)))) GRATULACJE :) KAJTUŚ WITAMY CIĘ NA TYM NASZYM ZWARIOWANYM ŚWIATKU :)
-
Hejka:) Afirmacja - ooooo reeeeeeeeeeety!!!!!!!!! Wysypka szaleje??? Idzie już w górę do samych ramion i ud, zaczerwienienia są coraz obfitsze!!!!!!!!! Kuwa mać, co to może być? A jak u Ciebie, myślisz, że nasze pociechy są bezpieczne??? Karwenka - Zuzia mały słodki cukiereczek:*** TaK patrzę na te maluszki i aż nie dowierzam, że już je mamy w zasięgu ręki:))) Rachotka - dosyć, że nerewy zżerają to jeszcze potrzebna jest Ci teściowa!!! Trzymaj się:) Marta - chyba ja też nie mam czucia, tak mi się wydaje!!! Cieszę się, że z maluchami wszystko ok i przewidywania lekarzy się nie sprawdziły:) Zastanawiam się jak można zdiagnozować wadę u dziecka jeśli tej wady nie ma...hmmmm? Zeberka - może ruszy po odpuście cio??? Skorzystaj jeszcze ze swawoli :) Dana - jesteśmy z Tobą:)
-
Afirmacja - i czym to zwalczasz????????? tylko wapno pijesz Ja się zaraz osram od swędzenia:(((( A teraz wiadomość o tajki: Hej, mała ma 3150 i 52cm przed 10 rano już była, śpi obok mnie najważniejsze że mam już pokarm i Klara już trochę ssie miała 10 punktów apgar i ciągle przy cycu by siedziała a jak nie może złapać to się wścieka :> a Kacperek u babci nawet o mamie nie wspomni mnie wszystko ciągnie i boli masakra na cieciu traciłam przytomność ale dali mi telni było ok KOCHANA WIELKIE GRATULACJE :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA SZCZŚLIWYCH RODZICÓW :)
-
Afirmacja - ta moja wysypka na rękach i nogach wygląda jakbym wpadła w pokrzywy, a na klatce piersiowej i brzuszku jest już bardziej intensywna:( Matko jak to swędzi...grrrrr......Teraz dopiero wiem co Ty czujesz...bardzo ale to bardzo Tobie współczuję i chylę czoła że sobie z tym jakoś dajesz radę:))) Rachotka - ja się wstawiłam na 9.00 i oprócz mnie na poczekalni było wiele innych brzuchatek, które były wywoływane na podstawie otrzymanych numerków. Wydaje mi się, że powinnaś pojawić się z samego rana...im szybciej tym lepiej. Ja byłam na czczo i nawet dobrze, bo w innym wypadku nie zrobiliby mi cc. Dana, MariaMaria, Rachotka - no to się porobiło!!!! Same czwartkowe bobasy, na pewno będzie to Wasz szczęśliwy dzionek:) Adarka - cukiereczek z tego Twojego Leosia :)))) I jaki fotogeniczny!!! Katarzyna - fajno, że się odezwałaś:) Dawno Cię u nas nie było - jak tam Norbercik??? Daje popalić w kość rodzicom? No i cieszę się, że nawałnica przeszła bokiem:)
-
Dziewczyny, ja jestem po cc i wróciłam szybciutko prawie że do swojej wyjściowej wagi...problem jedynie mam z tym lejącym się brzuszkiem:( A poza tym Lenka jest dokarmiana z butelki więc reguły na to nie ma czy naturalny poród czy cc, czy karmisz z piersi czy z butli! Tak myślę:) NO TO WYSYPAŁO MNIE NA CAŁYM CIELSKU!!!!!!!!!!!!!!!! CHOLERA BOJĘ SIĘ O LENKĘ!!!!!!!!!! Czytam w necie, że takie uboczne objawy mogą wystąpić po kroplówkach i środkach przeciwbólowych, które pobierałam przez 4 doby po cc...........jezus wygląda to jak różyczka, choć na brzuchu jest wszystko zlane do jednej kupy a po bokach tylko jest kaszka i swędzi jak cholera!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zeberka - ja całe życie ucze się być asertywna, bo zawsze człowiek pomoże, pożyczy i wesprze a sam dostaje po tyłku. Jest to straszne uczucie, że nie można na nikogo liczyć! Choć musisz się nauczyć prosić o pomoc bez względu na wszystko... Bugi - córunie przeurocze:)))))))) Lenka pewno zakochana w siostrzyczce??:P Kati- superrrrrrr:P:P:P:P:P trzymamy kciuki:)))))))))))))
-
Irena - cieszę się bardzo, że kolki w miarę ustąpiły:) Na samą myśl przechodzą mi ciarki po plecach a co jakbym miała doświadczać tego!!! Powodzenia na wizycie, my się wybieramy jutro także debiucik u doktorka malutka również zaliczy:) Musimy skontrolować czy nie podwyższył się poziom bilirubiny! A czy Ty Irenko po żółtaczce Wiktorjanka także robiłas kontrolne badanie????
-
Myszka - wiesz co położna poradziła odnośnie tego uczulenia??? hehe żeby na razie niczym nie smarować bo ja jej powiedziałam że brzuszek smaruje od momentu powrotu do domu oliwką dla dzieci....i zapewne to wywołało u mnie taką reakcję bo w szpitalu takiego czegoś nie miałam! No pożyjemy, zobaczymy...na razie wysypka się utrzymuje:( Kamilla - mój brzusio jest odstający jakbym była w 3 miesiącu ciąży, czy to się wchłonie??? Koleżanka zaleciła mi robić 10skłonów dziennie takich na luzie bez żadnego wysiłku-nie wiem czy to dobry pomysł? Kati - to jest jakiś obłęd, co tam wyrabiają z Tobą na tej IP:((( Twój lekarz prowadzący raczej powinien być tą ciążą jakoś bardziej zainteresowany i pomóc Ci w danej sytuacji-tak myslę! Rozumiem, że przychodzą Ci już do głowy różne myśli ale do jasnej ciasnej niech w końcu tam ktoś ruszy tyłek i zrobi z tym porządek! Jest mi Ciebie bardzo szkoda i zyczę tylko w Twojej sytuacji cierpliwości i wytrwałości:) tajki - kochana, dzisiaj Twój wielki dzionek:) POWODZENIA:) Rachotka - nie denerwuj się, Myszka ma rację że bobasy na samą koncówę sa mniej ruchliwe - także spokój Was tylko uratuje:))) Marta - Szymek i Mateuszek są prześliczni :)))) jejuś podwójne szczęście!!! - Brawo, że dajesz radę i byle do przodu:))) Venezia - jest bardzo spokojna, ale zauważyłam że z godziny na godzinę zaczyna się coraz bardziej rozglądać i wszystko ją interesuje, także dopóki pewno nie zobaczy wszystkiego własnymi oczkami to będzie tylko spała i nie płakała. Więc nie będę już chwaliła dnia przed zachodem słońca hihi bo się jeszcze zdziwię:))) Yvone - kobietko główka do góry:) Już sobie wyobrażam jak się teraz czujesz ale trzeba to przepękać. Mi łatwo mówić bo już jestem "po" ale wiem, że jesteś silną babką i nikt i nic nie zakłóci Twojego spokoju:) A do tego becikowego jednak to zaświadczenie lekarskie od 10tc jest potrzebne.....pojebani!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Myślałam, że ta procedura nie przeszła...hmmm...a po drugie w karcie ciążowej wszystko jest!!!
-
Hejka:) Afirmacja - no to możemy sobie ręce podać....hihi..ja też nie wiem co mam robić ze sobą gdy Lenka śpi:) A śpi po 3-4 godziny od momentu karmienia...nocki też mam w miarę przespane...budzi sie 2-3 w nocy a następne karmienie dopiero nad ranem o 5, tak więc jak na razie moja dziecina jest spokojna i grzeczniutka:) A z mojego cycka zrobiła sobie ewidentnie smoczka :) No i odliczam dokłądnie tak samo jak Ty czas do kąpieli Rachotka - jeli chodzi o samo przyjęcie to wygląda to tak, że oddział porodowy nie zyczy sobie swoich piżamek czy szlafroczków, natomiast na oddziale położniczym dopiero można się przebrać tak gdzieś w 3 dobie po porodzie...majteczki oczywiście siateczkowe! Szpital udostępnia na każde Twoje zawołanie pieluszki dla malucha, chusteczki nawilżające, kaftaniki (swoich nie mogłam zakładać a dziecko leży tylko w kaftaniku i pampersie owinięte rożkiem), kosmetyki firmy Nivea, podpaski dla mamusiek. Więc ja trochę tych ciuchów i kosmetyków nabrałam i był to zbędny pakunek! Oddział porodowy - wspominam miło oprócz skurczy...mąż siedzi sobie na skórzanym fotelu i cała sala nasza...każda rodząca kobietka jest na oddzielnej sali....do tego osobiste wc i prysznic:) Czujesz się tak jak u siebie w domku:) Co chwila ktoś zagląda więc spokojnie dasz radę:) Niby wejście męża na salę kosztuje 150zł ale my nic nie płaciliśmy i z tego co sie zorientowałam to pozostali panowie także. Oddział poporodowy - opieka i personel prawie że indywidualny...co chwila ktoś się Tobą zajmuje.... Zobaczysz, będzie dobrze:) Ja wchodząc na sale porodową nawet nie myślałam o bólu i gdy inne krzyczały na cała porodówkę ja zaciskałam zęby i szłam dalej. Choć ból był kurewsko mocny atmosfera i otoczenie mi dużo dawały. Co godzinę przychodził doktor a w miedzy czasie pielęgniarki zaglądały....Mąż mnie wspierał jak tylko potrafił ale ja zaliczam się do osób kobiet rodzących, które wyzywały i były nieprzyjemne dla swoich męzów....po wszystkim cieszę się że był ze mną bo jednak to dużo daje bez względu na wszystko:) Jesli chodzi o personel to starają się w każdej sytuacji pomóc i doradzać...trafi się oczywiście zmiana, która nie powinna wykonywac takiego zawodu ale uszło i da się przepekać. Codziennie przychodzą na sale rózni specjaliści, najwięcej tych od laktacji i w razie wątpliwości pytasz a oni robią Tobie wykład. Ja ogólnie z personelu byłam zadowolona i nie narzekałam:) Jedzonko też w miarę dobre...szło się najeść:) Zeberka - ten trik o którym wspomniałaś własnie obecnie stosuję, i powiem Tobie że z niego jestem najbardziej zadowolona....prosta metoda a skuteczna:) Dziewczyny....trzymam za Was wszystkie kciukasy i oby te Wasze metody na przyspieszenie porodu miały pozytywny skutek:)))))))))))))))) A my dzisiaj jesteśmy po pierwszej wizycie położnej i tak szczerze mówiąc powypełnialiśmy full papierków i na tym się skończyło. Przerażają mnie te szczepienia, wizyty...szok!!!! Śmiać mi się chce bo za 6 tyg.idziemy na szczepienie gdzie rodzic ma do wyboru albo narażać dziecinę na ból i kłuć ją 3 razy albo zapłacic 150zł i kłuc ją tylko raz. To jest jakaś paranoja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ahaaa...i wyszło mi jakieś uczulenie na brzuchu..już myślałam że to rozstepy ale położna mówi że to po jakiś specyfikach od cc....nie mam bladego pojecia co to moze byc???? Skóra jest cała w kaszkowata i opuchnieta koloru bordowego..!!!!!!!!!!!!!!! NO A JAK U WAS LASECZKI Z BRZUSZKIEM....wisi, sterczy czy wrócił juz do formy?????????
-
Kati - a już myślałam, że jesteś po wszystkim....no ale jesli przewidywania lekarza się sprawdzą to jutro już będziesz miała Kajtusia w swoich objęciach. Życzę Tobie tego z całego serca:) Irena - Wiktorjanek jest niesamowity, już taki duży:)))) Jak ten czas szybko leci:)))) Te dzieciątka są takie beztroskie aż serce się samo uśmiecha:))))) Myszka - z tymi brodawkami jest cholerny problem!!!! Ja naciągam tymi wszystkimi przyrządami i może coś delikatnie poskutkowało ale wkurza mnie wieczne nakładanie tych nakładek! I jak przystawiam lenkę to musi mi sie trzymać stabilnie żeby tylko mi ich nie przesuneła przy karmieniu bo i ona się denerwuje i ja! W szpitalu przez 3 dni trenowałali doradcy laktacyjni ze mną te wszystkie metody i powiem Tobie szczerze, że skutek na pewno by był ale do tego potrzebujesz mnóstwo czasu, a jego jest coraz mniej przy całodobowej opiece nad maleństwem! Mam nadzieję, że u Ciebie te brodaweczki po porodzie zrobią się sztywniejsze i bardziej wypukłe bo ja osobiście przed zajściem w ciąże miałam normalne i widoczne a po powiększeniu się ich zrobiły się takie wklęsłe! Natura płata nam różne psikusy, no niestety!!!
-
Cześć dziewczyny:))) U nas zaczyna się sytuacja klarować, z godziny na godzinę jest już coraz lepiej:) Lenka jest straszynym głodomorem, więc po karmieniu mam dobre 3godzinki luzu:) Wczoraj dokonaliśmy pierwszej kąpieli i wszystko skończyło się sukcesem...troszku popłakała ale za to po kąpieli spała jak mały niedźwiadek:) Kati - kochana mam nadzieję, że to już dzisiaj będziesz tuliła swojego Kajtusia w ramionach:) Powodzenia i oby to było to:) Yvone - czytam, że Twoja niunia też wypycha się na ten światek...zatem powoli się rozpakowujemy:) Oj minęłyśmy się postami - a jednak nic - to Ci uparte dziecko hihi Karewnka, Kamila, Bugi - dziękuję dziewczyny za odpowiedź, zrobiłam tak jak napisałyście-ubrałam ją podwójnie i od razu niuni było cieplusio...a wcześniej miała takie stópki i łapki zimnawe - więc stąd te moje pytanie:) Dana - Ty też jeszcze w dwupaku? A tak myślałam o Tobie, że jak wrócisz z tego szpitala to tak szybko powrócisz i już będziesz miała obok siebie swoją kruszynkę:) Zeberka - Tobie też wysyłam dużo fluidów na parcie:))) Sylwuńka - no to Ci się bysiu przytrafił:) Maludy i tak po wyjściu ze szpitala tracą na wadze więc nie jest jeszcze aż tak źle:) Ale dobrze że jednak cc:) Mnie już nic nie boli..stanęłam na nogi na drugi dzień a dzisiaj śmigam jak poparzona:) Więc nie zawsze to takie strasznie jakby mogło się wydawać:) tajki - no to mówisz, że 13 września??? No, no, no dobrze , że nie w piatek he he:) Pewno już nerwówka u Ciebie jest? Czy któraś ze świezych mamusiek dokarmia swoje dziecię??? I czy któraś ma płaskie brodawki, jesli tak to może podzieli się ze mną swoimi doświadczeniami związanymi z takimi płaskimi brodawkami. Ja pokarm mam, cycki prawie że wklęsłe, mała się wkurza bo nie ma co włożyć do buziuni i ogólnie przy karmieniu jest lekki sresik. Obecnie jestem na wkładkach silikonowych i jakoś idzie ale czy jeszcze są jakieś sposoby?
-
Dziewczyny, przedstawiam Wam moją Kruszynkę:)))) Mam jedno pytanko do Mamusiek: czy na noc pod śpioszka zakładacie jeszcze jakiś kaftanik albo body??? Dobra lecę zabrać się za odciągnie pokarmu, masakra jakaś! Musze wyciągnąć tyle ile Lenka wypiła buteleczek...hehe....marzenie ściętej głowy ale spróbowac można! POZDRAWIAM WAS DZIEWCZYNY....mam nadzieję że niedługo wejdę w rytm czytania i pisania:))))
-
Witam dziewczyny:)))) Ja na chwileczkę, bo więcej czasu poświęciłam na to aby się zorientowac co tam u Was słychać:) Troszku tego było, więc zaczne od uścisków i całusów dla nowo narodzonych dzieciaczków:))))) Poza tym jestem duchem i sercem z każdą wrzesnióweczką, która oczekuje na swoje maleństwa.....no i również buziaczki slę w stronę mamusiek i ich skarbeńków, które dopiero uczą się naszego zwariowanego światka:)))) Dziękuję za życzonka - łezka kręci się aż do tej pory :) Może zacznę tak: Przyjechaliśmy do szpitala o godz.9.00, po czym zaprowadzili nas od razu na salę porodową. Tam okazało się, że będziemy próbować siłami natury. Było mi wszystko jedno, byle tylko żebym miała juz kruszynkę obok siebie:) Po 10 godz. meczarni, gdzie przekuto mi pęcherz a skurcze występowały co 3-5min pojawiło się jedynie rozwarcie na 3,5cm. I wtedy zadecydowano, że urodzę poprzez cesarskie cięcie (w dokumentacji wskazanie do cc było fałszywe, także doktorek zrobił wszystko abym jednak nie cierpiała) Na sali operacyjnej byłam zaledwie 40min, po czym o 21.13 na drugą stronę brzuszka pojawiła się w końcu nasza perełka - Lenka . Mnie przewieźli do sali poporodowej, gdzie byłam 2 dni. Po przewiezieniu na sale połozniczą okazało się, że moja laktacja jeszcze nie ruszyła a moja córunia cały dzionek nic nie jadła więc musieli ją dokarmicz mleczkiem - od tego czasu domaga się i cyca i mleczka z butelki - tragedia! Laktacja u mnie ruszyła od 8 wrzesnia, cycki mam jak kamloty a mała tylko ssie z lewej. Poza tym jest taka łapczywa na jedzonko, że od czwartku zaczeła mi się po każdym posiłku krztusić i sinieć - przeraziłam się jak cholera więc zostawili nas na obserwacji, gdzie jeszcze okazało się ze musi być naświetlana. Obecnie żółtaczka zniknęła a małą i tak dokarmiam i tak, bo kilkugodzinne siedzenie na cycku nic nie pomaga...po odstawieniu Lenka nadal głodna:( Wczoraj wróciłysmy do domku i każdy jej płacz mnie przeraża, położna dopiero do nas zawita w poniedziałek więc nawet nie próbuję samej jej kąpać...to jest jakaś masakra jaki człowiek może być głupiutki i ile jeszcze musi się nauczyć aby wychowac i pielęgnowac swoje dziecko!!! Bede kończyła bo malutka zaczęła kwilić a każde jej stękanie mnie przeraża!!!! Mam nadzieję , że niedługo moje obawy pójdą daleko w las i będę cieszyła się z każdej chwili życia mojej kochanej Lenusi:)))))) Całuję Was i pozdrawiam papapa
-
Dziewczyny, ja musze na prawdę odejść od komputera a przede wszystkim od wątku naszego bo co wchodze i czytam posta to rycze jak bóbr - nie wiem co się ze mną dzieje!!! Chyba dopiero Wy mnie dziewuszki uświadamiacie w tym wszystkim co się wokół mnie dzieje:) Jestem Wam bardzo wdzięczna za wszystkie miłe słowa bo wiem, że nie są wyrwane z kapelusza tylko z serduszka. A ja już się na Waszych serduszkach poznałam:))) WIELKIE DZIĘKI i pamietajcie, że jakby nie tak wspaniała grupa wspracia to na pewno tak szybko czas by mi nie zleciał - a z Wami to co innego:)))....Było po tej stronie brzuszka bardzo miło a po drugiej stronie bedzie jeszcze milej:)))) Buziaki :***
-
Sylwuńka - a czy ten lekarz z Białegostoku nie może postąpić z Tobą tak jak mój? To znaczy, niech Cię skieruje przed czasem na wywołanie porodu, bo przecież nie chcesz czekać na skurcze i odejście wód płodowych w domku i rodzić u siebie w Łomży? Podpytaj Go, może takie rozwiązanie dla Ciebie będzie najlepsze jeśli nie masz wskazań do cc. Już zaliczysz u niego kolejną wizytę, więc nie powinno być problemu żeby skierował Cię do swojego szpitala. Trzymam kciuki za dobry przebieg sprawy, żebyś była w końcu zadowolona bo stres przed narodzinami w swoim miejskim szpitalu Cię zeźre do końca:( Yvone - super, że Twój mężuś miał jakikolwiek udział w zakupkach...mój to nawet nie wie gdzie co jest dla Lenki w szafach i nic sam nie kupował, aż się boję, że jak już będziemy wszyscy w domku to jak go poproszę o jakiś zakup to będzie dramat i mnóstwo pytań do....także wybór męża to strzał w dziesiątkę:) Dana - no to się poryczałam:) Cholera! Myślę, że bez względu na kasę postąpiłam dobrze i przynajmniej nie czuję tak wielkiego strachu bo wiem, że będę miała dobrą opiekę. A gdybanie takie, że mogę trafić na fachowy i miły personel to mi by nic nie dało! Ja zresztą mam pecha do służby zdrowia a nie chce swój własny poród wspominać jako coś złego! U Ciebie Dana oj cosik się zbiera, więc bądź ostrożna - trzymam kciuki:)
-
Hejka dziewuszki, widzę że plotkujecie o facetach:))) Ja się oczywiście podpisuję pod wszystkim co napisałyście choć nie umiem sobie wyobrazić jak Kati tak mocno wykorzystuje tego swojego męzulka hihi:) Mój M. ma w dalszym ciągu to samo podejście co po usłyszeniu że jestem w ciąży. To znaczy, że jesteśmy już 9 miesiecy w celibacie i jeszcze zaznaczam, że żadnych lodów itp. nie zdołałam wycisnąć!!! Ale ochota jest nadal...mniam, mniam:) Szkoda, że strach od wczoraj jest jeszcze większy i raczej "nici" z naszego baraszkowania przed porodem! Ach, nic nie zrobię - wołami go nawet nie zaciągnę-tak sie panicznie boi! Ubzdurał sobie, że Lenka już jest na tyle duża że będzie jeszcze bardziej odczuwała jego Wacusia he he he...no aż takiego dużeo i długiego to mój M nie ma he he he...troche przesadza hehe Ja własnie wróciłam z zakupów....pokupowałam kosmetyki sobie do szpitala, laczuszki bo oczywiście to zostawiłam na ostatnią chwilę i tak jak Ivone dopiero teraz mi się przypomniało, że nie mam rożka - więc dorwałam fajniusi z promocji w kolorze...ha...tutaj Was zaskoczę....niebiesko-pomarańczowy! Spadam teraz do sprzątania, bo musze jeszcze jedną szafę ogarnąc zanim Lenka się urodzi:))) MartaMaria - mój lekarz wczoraj też wysunął propozycję na 12 albo 15 września ale ja już nie chciałam jeździć na kolejne wizyty, tym bardziej że mam do niego 60km i nie daj boże coś by się zaczęło dziac w tym czasie to na pewno bym nie dojechała. A tak mam spokój i jestem pewna, że do poniedziałku Lenka nie będzie sama się wypychała na ten świat:) W ogóle to ja tam jadę bez żadnych końcowych badań, nic mi nie kazał robić - więc nie wiem jaką on ma tam władzę, że mnie dopuszczą bez niczego do porodu!!! Nawet nie mam legitymacji podbitej a teraz to chyba wymagaja te druki zusowskie RMUA, które mówią o tym ile składek pracodawca potrąca z wynagrodzenia...nie wiem zresztą ale gdzieś czytałam, że niektóre szpitale to wymagają. Oki, teraz to na prawdę leteeee...życzę słonecznej niedzieli, bynajmniej u nas jest upalnie!!!:)))
-
Dobry wieczór:))) Dziewczyny, w poniedziałek o 9 rano mam się zgłosić do szpitala:))) Więc najprawdopodobniej będe tuliła swoją perełkę juz za 3 dni :))) Od godziny ryczę bo zaczeły działas na maksa hormony, nie umiem nad sobą zapanować - ręce mi drżą i gadam jakieś głupoty, że aż mój mąż chwyta się za głowę. Mam 100 myśli na minutę i większość to z tych czarnych scenariuszy:( Masakra jakaś!!! Lenka wazy 3388kg, łożysko dojrzałe, wody płodowe ok:) Także w poniedziałek o 9 mam się zjawić na IP, zejdzie po mnie mój lekarz i zaprosi na porodówkę. Wstępnie będę miała poród wywoływany i jesli nic się nie wydarzy w przeciągu 3godzin to przystąpi do cc. Okazuje się, że doświadczam juz skurcze przepowiadające a nigdy w zyciu bym na to nie wpadła....bóle tzw.miesiaczkowe i ciągniecie w pachwinie , które pojawiły się u mnie od jakiegos czasu przepowiadały u mnie skurcze, o których nie miałam bladego pojecia. No to chyba na tyle:) Aaaa i waże o 3,5kg mniej - woda zaczęła z organizmu się wydalać! Tak a propo obrzęków: Dana, ja się znimi meczyłam dość długo...nie wchodziłam w żadne obuwie! Teraz od tygodnia mam tak szczupłe stópki i widoczne kostki, że aż nie mogę się do nich przyzwyczaić. Stosowałam lek z polecenia doktorka o nazwie: Hydrochlorothiazidum - jest to lek na receptę, kosztuje nie całe 6 zł....dzięki niemu waga mi się obniżyła w ciągu tygodnia 3,5kg, także efekty są! A tableteczki polecam nawet po rozwiązaniu:) Adarka - masz przepięknego synka:)))) Rachotka - pytałam się kekarzowi co mam zabrać do szpitala!!! Powiedział, że do dziecka nic - wszystko mają, od pieluszek po kosmetyki:) Karwenka - na prawdę trafiłas na dobrą i fachową opieke:) Oby każda z nas miała nie tylko wsparcie w rodzinie ale i w personelu:) Ide dalej rozmyslać!!!!!!!!!!!! Nie wiem czy wszystko mam i czy jestem gotowa...nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. No ale nic...teraz nie mam już innego wyjścia, choć chciałam sobie jeszcze z tą moją "piłeczką" posmigać:)))
-
Hejka dziewczynki:) Ja jestem oczywiście, no i oczywiście w dwupaku:) Ostatnio mam tyle energii, że jak wyjdę w południe to wracam pod sam wieczór:) Dostałam taaaaakiego powera, że nawet mogłabym w ciązy chodzic 12 miesięcy he he....a do nocek nie przespanych już się przyzwyczaiłam..:) Dziewuszki jakby cos się działo na pewno dam którejś z Was cynka, więc spoczko:) Zaraz szykuję się do lekarza, więc potrzebuję z dobre 2 godzinki aby się przygotować a poza tym to mnie już chyba nic nie zaskoczy, więc jakoś podchodzę do tego bardzo spokojnie:) Jak wrócę postaram się Was ogarnąć i więcej napisać:) A na sam koniec: SKŁADAM NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA NOWO UPIECZONEJ MAMUSI IVI :) EMILKO WITAJ WŚRÓD NAS :) A Ciebie Irenko ściskam najmocniej jak tylko potrafię, bo na pewno potrzebujesz obecnie dużo siły i wytrwałości - DASZ RADĘ I NIE PODDAWAJ SIĘ, zrób to dla swoich pociech :)
-
Dla całej Waszej rodziny serdeczne gratulacje z okazji pojawienia się na świecie nowej istoty. Abyście w nowym składzie stanowili zawsze szczęśliwą i zgodną rodzinę. Najserdeczniejsze życzenia zdrowia, miłości, ciepła i wyrozumiałość
-
To ale Karewnka miała nosa!!!!!!!!!!!!! WSZYSTKIEGO DOBREGO DLA ZUZANKI I DZIELNEJ MAMUŚKI :) Ivi - nie obawiaj się, z maleństwem będzie wszystko dobrze :) Czekamy za kruszyną po tej stronie brzuszka :) Yvone - kochana, bardzo jest mi przykro, że wieczór tak się smutno zakończył:( Myślę, że z góry zakładałaś, że wszystko pójdzie po Twojej myśli a że tak się nie stało to się rozkleiłaś. Do tego wzruszyła Cię rodzinna msza za Was i za Wasze maleństwo, więc wszystko skumulowało się do jednej kupy, tak więc weź małą poprawkę na wczorajszy dzionek, popłacz sobie jeszcze troszkę i zajmij się czymś co sprawia Ci przyjemność - gwarantuje, że to pomaga! Nie raz mam schizo gdy siedzę sama w domu, ale gdy patrzę na łóżeczko, na śpioszki to serducho same się uśmiecha i wszystkie kłopoty odchodzą na bok! Zeberka - widzę, że zaczyna się nerwówka u większości z nas! Głowa do góry, będzie dobrze:) Ty masz ten problem, że wszystko spada na Twoją głowę bo mąż poza zasięgiem! Współczuję i SZkoda mi Ciebie:(
-
Bugi - już widze jak Ci ciężko:((( Z jednej strony jesteś zmuszona chuchać i dmuchać na Lidzię a z drugiej strony Lenka również potrzebuje matczynej troski. Ach...żal mi tych starszych pociech! Mam nadzieję, że szybko miną te 2 dni i Lenka zapomni o wszystkim:)
-
Karwenka - choc nie rodziłam i nie wiem jak to jest, to ja myslę że to jest własnie to!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kochana TRZYMAM KCIUKI w razie gdyby poród miałby się rozpocząc dzisiaj:))))))))))) Tak, tak Ivi miała ustaloną datę cc na 31sierpnia:) Już widzę jakiego ma stresa! Trzymamy kciuki;-) Bugi - biedna Lenka:(((( Nie ma innego sposobu tylko te zastrzyki??? Irena - może te bóle głowy tylko takie przejściowe są, na zmianę pogody? Ja przed ciążą miałam te migrenowe, teraz odpukać jest spokój, nie wiadomo co po rozwiązaniu-może też powrócą tak jak Tobie? A z odplamianiem to zawsze najlepszą metodą było szare mydło, idź zobacz może coś pomogło-bo to jednak musi się ciut dłużej moczyć.