Skocz do zawartości
Forum

desperatka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez desperatka

  1. aduska1881Witam W sumie jak wiekszosc z was mam podobny problem.Moja corcia ma 2latka i 2 miesiace.Chodzi juz od roku do zlobka i nic nie zmienilo jej zachowania do czasu skonczesnia 1,5 roczku.Rozmawialam na ten temat z lekarzem.Pani dokotr powiedziala mi ze albo dziecko jest zaniedbane i tak wlasnie zwraca na nas uwage,albo za bardzo rozpieszczona.Mysle ze to drugie w moim przypadku,tyle ze ja jestem bardziej stanowcza i jak jestem sama z mala w domku jest ok slucha sie i w ogole,a jak wpada w histerie staram sie nie zwracac uwagi badz zajac ja czyms innym.Niestety moj maz bardzo corcie rozpieszcza i na wszytko jej pozwala i nie daj boze jak krzykne na mala przy nim.Naomiast po skonczeniu 2 lat,bylismy na bilansie,jak Pani dr.zobaczyla nas na poczekali to sie przestraszyla.Pozniej wytlumaczyla mi czemu.Poniewaz dziec od 2 -5 lat to niby terrorysci wedlug pani dr.I w sumie sie chyba z nia zgodze:)Dziecko wie jak ma postepowac z rodzicami i wie czym moze wymusic. Najgorzej irytuja i wnerwiaja mnie bardzo strasze pani w sklepie badz w autobusie.Jak moje dziecko wymusza cos placzem histeria i tupaniem oraz piszenie -to wtedy nie reaguje w ogole na to.No to starsza Pani puszcze tekst w stylu "co za matka" badz "biedne dziecko".Mysle ze bardziej krzywde jej bym zrobila jak bym we wszytkim ustapila.ehhhh aduska, Ja miałam kiedy identyczną sytuację.Nie pamiętam za bardzo o co wtedy poszło ale była sytuacja, że moja córka połóżyłą się na podłodze i płakała bo coś chciała... teraz nie pamiętam co ale wiem, że nie zrobiłam tego co ona chciała i wpdała w szał. Ja stałam kilka metrów dalej udawając, że jej nie widze i nie zwracałam na to uwagi. Później szła jakaś starsza Pani i mówi do niej: co zostawiłą Cię wyrodna matka? Ja jak to usłyszałam to krzyknełam: ...tu jestem, coś się stało? Pani nagle odwróciła się na pięcie i poszła bo wiedziała, że ja to usłyszałam a moja córka od tamtego czasu jakoś nie ma problemó z wymuszaniem...
  2. Wierzyć się nie chce , że ludzi może spotkać taka tragedia, taka przykrość...
  3. Przyjdzie czas, że wszyscy będziemy się z tego śmiać i okaże się, że to były najlepsze w życiu momenty, które pamiętamy...
  4. Ja też mam pierwsze dziecko i też mi czasem ciężko i nie wiem jak wybrnąć z sytuacji ale uczymy się na błędach i myślę, że przed Nami wszystkimi jeszcze długa droga aby stać się przewidywalną i w miarę doskonała matką gdyż idealnych matek nie ma na świecie. My robimy dobrze to a inne mamusie co innego. Samo życie ;-)
  5. Bradzo mi przykro i chyba nie ma słów aby wyrazić współczucie. Nie wiem naprawdę jak mam Cię pociszyć, jak mam Ci pomóc doradzić... Bądź dzielna i dobrej nadzieji, że wszytsko się ułoży ... :( Powodzenia!
  6. nathaliewitam tez mam ten problem (przynajmn,iej tak mi sie wydaje) mam 6 miesieczna coreczke i jest nooo... nieznosna:/ strasznie mnioe bije krzyczy ciagnie za wlosy szczypie a to strasznie boli i jest bardzo uparta:/ mioeszkam z chlopakiem i corka w belgi od ponad pol roku nie mam tu rodzicow ani nikogo doswiadczonego kto moglby mi pomoc doradzic jak wychowywac dziecko musze liczyc na matczyna intuicje ale w takich sytuacjach poprostu nie mam pojecia co mam robic przewaznie klade ja do lozeczka i wychodze do lazienki siadam na wanne i rycze ... ona jest strasznie nerwowa.... co mam robic jak mam nauczyc takie male dziecko zeby tak nie robila...pomozcie Myślę, że dziecko robi tak samo jak my tzn. w mojej sytuacji przekonałam się, że jak ja krzyczę to moja córka robi to samo. Gdy ja jest spokojna i staram się opanować nerwy to i ona jest inna. Ponadto weźmy pod uwagę, że Twoja kruszynka jest jeszcze malutka i chce poznać świata, co jej wolno a co nie i to dlatego teraz trzeba pokazać gdzie są granice zdrowego rozsądku. Moja córka gdy była taka to potrafiła przy wszystkich ludziach uderzyć mnie czy moją mamę w twarz... Z czasem jej przeszło ale nie ukrywam, że nie byłam tym faktem zachwycona. Myślę, że u Ciebie tez się wszystko ułoży i za jakiś czas będziemy się z tego śmiać a i martwić nowymi problemami ;-)
  7. lulluNa początku witam Was, bo jestm tu nowa. Pozwolę sobie napisać, jak jest u nas. Córeczka ma obecnie 19 miesięcy i już zaczyna się bunt. Początkowo bagatelizowałam jej humory i złe zachowanie (niestety). W pewnym momencie przerosło mnie to i postanowiłam przywrócić jej dobre maniery :) Zaczełam stosowac kary, ale nigdy nie posunęłam się nawet do klapsa (to naprawdę nie zadziała). Kiedy mała coś narozrabia, tłumaczę jej, że źle zrobiła i wyjaśniam dlaczego. Najczęściej to skutkuje. Nigdy też nie krzyczę, bo zauwazyłam, że skuteczniejsza jest spokojna, ale stanowcza mowa. Krzyk wywołuje niepotrzebną złość i bunt. Jeżeli córeczka dalej rozrabia, mimo moich pouczeń, wtedy jest kara. W domu karą jest siedzenie na fotelu przez dwie minuty. Kara rodem z super niani, ale naprawdę skuteczna. Niby nic, ale sam fakt, że to kara, jest dla córeczki nieznośny :) Potem zawsze mnie przytula, a ja przytulam ją i mówię, że bardzo ją kocham i nie chcę, żeby więcej rozrabiała. Uwierzcie, moje dziecko jest naprawdę rozbrykane i czesto zbuntowane, ale to działa! W przypadku buntu na spacerach, wracamy do domu. Początkowo wracałyśmy, ale ostatnio po tym ostrzezeniu córcia robi się grzeczna więc spacerujemy dalej :) Zanim zabiore ją do domu (za karę), zatrzymuję się, kucam przy niej i tłumaczę dlaczego robi źle. Nie wiem czy moja rada choć trochę się przyda, bo dzieci są różne więc na każde trzeba znaleźć sposób. U nas sprawdziła się rozmowa, tłumaczenie i gadanie do znudzenia. Trzeba dużo mówić do dziecka, bo tu jest początek wychowania. Jeżeli bije, powiedzieć, że to boli, że nie można, bo przeciez my tez nie bijemy (pod warunkiem, że tak właśnie jest...). Jeżeli chodzi o moją małą to zazwyczaj stosuję kary np wyłączeniem bajek. Jak sobie ze mnie żartuje typu: nie wyłączysz a ja i tak nie będę słuchać " to wtedy spełniam obietnicę i wyłączam TV. Mała wtedy dostaje furii a ja nawet nie reaguje. Była nie raz taka złóśliwa, że myślałam, że wyjdę z siebie ale teraz gdy wie, że nic nie wskura a ja ją o coś poproszę to zaraz to robi bo wie, że będzie kara typu np. wyłączeniem bajek potem nic nie wskura płaczem. Tak jest bynajmniej teraz. Nie mogę powiedzieć jakby to było jakbym była z nią 24h/dobę gdyż pracuję a ona chodzido przedszkola ale myślę, że są bardziej niegrzeczne dzieci na świecie jak moja moja ;)
  8. Witam, Czas pomału leci do przodu a dzieci rosną nam na drożdżach... Otóż jeszcze niedawno pisałam o problemie związanym z zachowaniem mojej córci... Dziś mogę powiedzieć , że nie wiem jak moja Księżniczka mogłą być taka niegrzeczna jak jest teraz takim Aniołkiem ;-) Otóż zaczełam nie reagować na pewne wybryki córki, zaczełam karać np. wyłączając bajki, kiedy ona mnie nie słucha i naprawdę to pomogło. Wszystkim życzę takiego postępu w sprawie ;)
  9. Ja straciłam dwie ciąże ale troje dzieciątek bo raz była ciąża bliźniacza. Po drugim poronieniu nie chciałam już dziecka a za 2 m-ce nie dostałam miesiączki. Płakałam bo bałam się kolejnego zabiegu utwierdzając się w tym, że nie będę matką bo znowu poronię Oczywiście dziwne było by to jakbym nie wylądowała w szpitalu ale o dziwo wyszłam z niego mając dalej płód w brzuszku. Naprawdę, udało się urodzić mi piękną córeczkę choć minęły zaledwie 2 m-ce od poronienia , kiedy zaszłam w kolejną ciążę. Nie wiem jak to wytłumaczyć ale urodziłam zdrową i śliczną dziewczynkę, która dziś ma 2,5 roku. Urodziła się 1,04,2008 r w pryma aprilis ;) To dopiero było zaskoczenie ;) Lekarze, rodzina, znajomi... nikt nie wierzył, że utrzymam tą ciąże... po prostu nikt. A tu taki psikus ;) Życzę wszystkim by urodziły swoje maleństwa, które noszą pod piersią i aby było jak najmniej łez z powodu nie powodzeń związanych z Naszymi Aniołkami. Aby te wszystkie zmartwienia się skończyły i aby nikt więcej nie musiał pisać kolejnych postów związanych z utratą Naszych maluszków. Wszystkie dzieci nasze są dlatego każda śmierć maleństwa boli, nawet osób, których nie widzieliśmy nigdy na oczy. Bądź Wszyscy dobrej nadziei i wspierajmy się nawzajem a pokonamy łatwiej przej przez tą długą i krętą drogę po utracie Maluszka. Szczęścia z całego serduszka życzę
  10. Moja mała przedszkolanka chodzi już 1,5 m-ca do przedszkola. Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły i choć trudno jej rano wstać to przy ubieraniu już marudzi aby wychodzić. Jestem w ogromnym szoku, że tak się dzieje. Jak rzadko kiedy, sama woła rano o śniadanie, obiad czy kolacje. Zjada tyle, że tylko się cieszyć. Wiem, że to zasługa przedszkola bo wcześniej była niejadkiem. Teraz gdy się coś jej podaje to mówi dziękuję, proszę gdy o coś woła. Jestem naprawde zadowolona i dziękuję wszystkim za wsparcie, którego zapewne każda z Nas potrzebowała i będzie potrzebować gdy maluch pójdzie do przedszkola, I klasy itp.
  11. askasamdesperatkaaskasamA to u was nie ma wymogu,że mama musi pracować?Przyjęli dziecko bez problemu?Pewnie u maluchów jest wymagane, że rodzice muszą pracowac gdyz jest ilość przyjeć dla nich ograniczona ale u 5-6 latków to chyba już nie ma znaczenia bo dla nich muszą znaleść się miejsca by przygotować dzieciaczki do szkoły... Moja córka jest w grupie pięciolatków a przed wakacjami musiałam w kwestionariuszu wbić pieczątkę zakładu pracy poświadczającą zatrudnienie.Trochę dziwne Naprawde dziwne, gdyż każdy 5 i 6 latek musi być przyjętym do przedszkola czy tego ktoś chce czy nie chce...
  12. Aniołek ŁysegoKATARZYNKA78syn znajomej szedł do przedszkola w tym samym wieku i na zebraniu każda mama dostała wytyczne co do zachowania dziecka-trochę to dziwne bo dzieci są różne ale tak było, było tam kilka punktów i po przeczytaniu tego ona zrezygnowała z przedszkola 1. samodzielne załatwianie się w toalecie(pomoc przy wycieraniu) 2.samodzielne jedzenie posiłkow 3.samodzielne mycie ząbków( pomoc przy nakładaniu pasty) 4. samodzielne ubieranie się 5.nie wnoszenie rzeczy lub zabawek z domu i jeszcze kilka ich bylo ale nie pamiętammój kacper robi wszystko... z ubieraniem się ma problemy z bluzami przez głowę, guzikami, zamkami i skarpetami... ale myślę że są panie które pomagają... przynajmniej z tego co słyszałam o naszych przedszkolach... co do smoka to bym już odstawiła... chociażby ze względu na ząbki mój kacper od urodzenia bez smoka... po roku ciumkał dopiero kaszę z butli ale też nie długo bo przeszliśmy na łyżkę i kubek niekapek co do kołderki to nie wiem bo u nas nie ma przytulanek... ale myślę że to nic zlego i bez sensu że mogliby zabronić... dziecko też powinno się czuć bezpiecznie w przedszkolu a do usypiania szczególnie bo to pomaga się wyciszyć co do siusiania... mój też z nikim nie pojdzie... chodzi sam... tylko przy kupce sadzamy go na kibelek... poza tym najlepiej mu to wychodzi jak mnie nie ma przy nim myślę że mała się nauczy samodzielnie radzić... nie będzie miala raczej wyjścia mam nadzieję że debiut będzie udany pozdrawiam Moja Córcia choć potrafi sama jeść, poić, myć ząbki, chodzić do WC to nie potrafi się ubierać i gdy jej się nie chce jeść to Pani ją dokarmia aby coś przekąsiła. Jeżeli chodzi o leżakowanie to Pani ją przebiera w piżamkę a potem w normalne ciuszki i cały czas pytą ją czy ma iść z nią siusiu aby nie zrobiła w majtusie. Ponadto dzieci mogą nosić swoje zabawki i nie ma z tym problemu ale ja mojej nie daje aby inne dzieci nie płakały bo jak znam moją księżniczkę to by się nie podzieliła ;)
  13. EwaMaI jak tam pierwsze dni w przedszkolu? No i tak bardzo się bałam o nawyki córki z kołderka i smoczkiem, że same nie uwierzycie co się wydarzyło. Mała po kilku dniach w przedszkolu bez smoczka i kołderki o co w ogóle nie wołała przyszła do domu pewnego wieczoru i powiedziałą, że już nie chce smoczka!!! Co do kołderki to nawet nie zauważyłam kiedy przestała o nią krzyczeć. Podejrzewam, że gdy zauważyłam , że usypia bez kołderki to już mineło kilka dni gdy ona o niej zapomniała. Teraz tylko musze ją schować głęboko i na strych wynieść ;) Ponadto, jak nigdy zaczeła jeść pełne śniadania i sama woła o kolacje co kiedyś było nie do pomyślenia... Ale to są plusy ;D - minusy są takie, że zrobiła się taka niegrzeczna, że nie daję sobie z nią rady... Pluje, trzaska drzwiami itp. Mam nadzieję, że jej przejdzie. Dziękuję za zainteresowanie.
  14. askasamA to u was nie ma wymogu,że mama musi pracować?Przyjęli dziecko bez problemu? Pewnie u maluchów jest wymagane, że rodzice muszą pracowac gdyz jest ilość przyjeć dla nich ograniczona ale u 5-6 latków to chyba już nie ma znaczenia bo dla nich muszą znaleść się miejsca by przygotować dzieciaczki do szkoły...
  15. fufaA ja opowiem moją historię.Przez 3 lata byłam na urlopie wychowawczym bo oboje z mężem nie byliśmy w stanie zostawić naszego małego skarbu z obcą osobą (babcia odmówiła pomocy).Kosztowało nas to wiele stresów,zadłużenia finansowego, (które będziemy spłacać jeszcze parę lat) itp.Teraz synek ma 4lata, do przedszkola poszedł rok temu i bardzo ładnie się tam zaaklimatyzował.Może dlatego, że przedszkolko mamy zaraz koło bloku, często bywaliśmy na tamtejszym ogrodzie, bardzo dużo rozmawialiśmy jak nasze życie będzie wyglądać gdy wrócę do pracy a on będzie z panią i dziećmi a wszystko na około 6 miesięcy przed wielkimi zmianami.Byłam przygotowana na płacz i szloch dlatego zaplanowałam powrót do pracy dopiero na pażdziernik a cały wrzesień byłam tylko dla synka.Niestety życie mnie zaskoczyło całkowicie od strony zdrowotnej.Ponieważ jest niejadkiem a wręcz "dziwnojadkiem"bardzo często chorował.2-3 dni w przedszkolu a potem 2tygodnie choróbska.6 miesięcy na opiece (za co dostałam przymusową redukcję etatu do 1/4) a od lutego całkowite wypisanie. Broncho-vacsom,polyvaccinum mite,witaminy.Stres,stres,stres, depresja.Od września powrót do przedszkola przy niesprzyjającej aurze na dworze.Nie mam prawdziwej pracy, nie mam pieniędzy na wszystkie zobowiązania ale mam nadzieję,że tym razem wszystko się ułoży,że cały nasz trud nie pójdzie na marne,że znajdę pracę którą naprawdę polubię, że synek będzie chorował mniej (najlepiej wcale) i wreszcie zacznie normalnie jeść.I że mąż zawsze będzie mnie kochać:) Nic tak nie boli jak dziecko choruje. Przykro mi, że dlatego byłaś zmuszona zrezygnować z pracy i tak Ci się życie poukładało ale wiedz, że nic nie daje więcej szczęścia jak zdrowe , szczęśliwe dziecko. Pieniądze rzecz nabyta a zdrowia kupić się nie da. Jakby Moja córcia jeszcze wychodziła z przedszkola szczęśliwa i chciała tam wracać to nic by mi więcej do szczęścia nie było potrzebne... Powodzenia!!
  16. widzę, że Same szukamy rozwiązania nad naszymi pociechami ale miło jest wiedzieć, że nie tylko moją Córcia się tak zachowuje ;))
  17. Moja có↓rcia tez jest w przedszkolu od 8-15. Niestety, wypisac jej nie mogę bo pracuję. Jutro lecimy na Majorkę i znowu mała nie będzie chodzić do przedszkola co się odbije na mnie na pewno gdy wrócimy i wrócą zwyczaje wczesne wstawanie i płacz... Mam jednak nadzieje, że sie przyzwyczai... Niestety, ale musi bo nie mam jej z kim zostawić a do pracy muszę chodzić.
  18. Witajcie, ja poroniłam2 razy w 10 tyg. ciąży w roku 2005 i 2007. Ani przy pierwszej, ani przy drugiej ciąży nie dostałam aktu zgonu i nawet nikt m i o tym nie powiedział. Dopiero tu się dowiaduję, że takie coś jest... Zastanawia mnie jeszcze, co rodzice mają zrobić z martwym ciałkiem swojego dziecka? Bo mi w szpitalu w 2005 r powiedzieli, że na moim dziecku uczą się przyszli lekarze i to maleństwo gdzieś wysyłają...
  19. Witam serdecznie Wszystkie Mamy... Pisze tutaj gdyż nie potrafię sobie sama poradzić z 2,5 letnią córką...Otóż od wrześnie br poszła do przedszkola i zrobiła się taka niegrzeczna, że już nie daję sobie z nią rady. W ogóle mnie nie słucha, pokazuje język jak Ją o coś proszę, krzycząc na nią śmieje mi się w twarz a gdy dostaje klapsa to jakby potrafiła dobrze mówić to b y mi powiedziała: "...bij mnie mocniej". Zaczynam być bezradna. To moje pierwsze dziecko i nie wiem za bardzo jak postępować z buntem takiego malucha. Zanim Mała poszła do przedszkola to gdy nabroiła to przychodziła i mnie przepraszała, częściej słuchała choć to też nie była jej mocna strona i nie było do pomyślenia żeby pluła i śmiała mi się w twarz gdy ją o coś proszę a ona tego nie robi... Po kąpieli mam problem aby ją ubrać bo zaczyna sobie żartować , że nie chce i ucieka... Dosłownie ręce opadają. Zaczynam ją lekceważyć, gdy ucieka przy ubieraniu to mówię po prostu to nie i odkładam ubrania ale ona zamiast wtedy znudzić się zabawą i przyjść to idzie w swoją stronę , tak choćby tak miało być. Jejku, już nie wiem co robić, może Wy miałyście podobny problem i go jakoś rozwiązałyście, jeżeli tak to proszę o pomoc.
  20. Witam serdecznie Wszystkie Mamy... Pisze tutaj gdyż nie potrafię sobie sama poradzić z 2,5 letnią córką...Otóż od wrześnie br poszła do przedszkola i zrobiła się taka niegrzeczna, że już nie daję sobie z nią rady. W ogóle mnie nie słucha, pokazuje język jak Ją o coś proszę, krzycząc na nią śmieje mi się w twarz a gdy dostaje klapsa to jakby potrafiła dobrze mówić to b y mi powiedziała: "...bij mnie mocniej". Zaczynam być bezradna. To moje pierwsze dziecko i nie wiem za bardzo jak postępować z buntem takiego malucha. Zanim Mała poszła do przedszkola to gdy nabroiła to przychodziła i mnie przepraszała, częściej słuchała choć to też nie była jej mocna strona i nie było do pomyślenia żeby pluła i śmiała mi się w twarz gdy ją o coś proszę a ona tego nie robi... Po kąpieli mam problem aby ją ubrać bo zaczyna sobie żartować , że nie chce i ucieka... Dosłownie ręce opadają. Zaczynam ją lekceważyć, gdy ucieka przy ubieraniu to mówię po prostu to nie i odkładam ubrania ale ona zamiast wtedy znudzić się zabawą i przyjść to idzie w swoją stronę , tak choćby tak miało być. Jejku, już nie wiem co robić, może Wy miałyście podobny problem i go jakoś rozwiązałyście, jeżeli tak to proszę o pomoc.
  21. Witam serdecznie Wszystkie Mamy... Pisze tutaj gdyż nie potrafię sobie sama poradzić z 2,5 letnią córką...Otóż od wrześnie br poszła do przedszkola i zrobiła się taka niegrzeczna, że już nie daję sobie z nią rady. W ogóle mnie nie słucha, pokazuje język jak Ją o coś proszę, krzycząc na nią śmieje mi się w twarz a gdy dostaje klapsa to jakby potrafiła dobrze mówić to b y mi powiedziała: "...bij mnie mocniej". Zaczynam być bezradna. To moje pierwsze dziecko i nie wiem za bardzo jak postępować z buntem takiego malucha. Zanim Mała poszła do przedszkola to gdy nabroiła to przychodziła i mnie przepraszała, częściej słuchała choć to też nie była jej mocna strona i nie było do pomyślenia żeby pluła i śmiała mi się w twarz gdy ją o coś proszę a ona tego nie robi... Po kąpieli mam problem aby ją ubrać bo zaczyna sobie żartować , że nie chce i ucieka... Dosłownie ręce opadają. Zaczynam ją lekceważyć, gdy ucieka przy ubieraniu to mówię po prostu to nie i odkładam ubrania ale ona zamiast wtedy znudzić się zabawą i przyjść to idzie w swoją stronę , tak choćby tak miało być. Jejku, już nie wiem co robić, może Wy miałyście podobny problem i go jakoś rozwiązałyście, jeżeli tak to proszę o pomoc.
  22. Trzeci tydzień przedszkola za Nami... Dziś mogę mniej więcej określić co będzie dalej. Otóż w pierwszym tygodniu moja córcia miała ciężki orzech do zgryzienia- nauczyć się żyć bez mamy... Drugi tydzień w miarę ładnie się zachowywała a w tym tygodniu coś się zmieniło. Tylko co i dlaczego?! Zawsze w domu płacz, że nie chce iść do dzieci ale podjeżdżając pod przedszkole była w miarę grzeczna i nie płakała w ogóle. Przychodząc po nią, Panie mówiły, że nie płacze ale nie chce się bawić... Bardzo mnie to martwi gdyż dziś zostawiłam Oliwię sama ze swoim kuzynostwem w tym samym wieku i jak nigdy nie chciała się z nimi bawić i czekała aż ja wrócę... A przecież znała i ciocię i dzieci , z którymi zostawała zanim poszła do przedszkola cały czas... Bardzo zaczynam się martwić, że coś się dzieje nie tak... :(
  23. Dziś czwartek. Mała wstaje z łóżka codziennie rano pytając jeszcze z zamknietymi oczami czy jedzie do dzieci. Idzie tam choć płacze przy pożegnaniu. Gdu ją odbieram płacze ze szcześcia . To najlepszy moment jaki mnie moze spotkac. Pędze do przedszkola chocby wydawali pieniadze za darmo gdy ja odbieram. Ciesze sie, ze nie robi mi cyrkow rano tak jak myslalam i nie kopie i nie buntuje sie, ze nie chce isc. Wstaje rano i choc jej sie to nie podoba , ze musi isc nie dyskutuje. Najlepsza metode jaka moge polecic to byc stanowczym i nie pokazywac, ze sie cierpi razem z dzieckiem, ze musi isc do przedszkola. W moim wypadku to sie sprawdziło ;)
  24. Dziś poniedziałęk... Oliwia stała z uśmiechem ale gdy powiedziałam, że ma iść do przedszkola to łzy stały jej w oczach. Byłam stanowcza ale delikatna. Po 10 min córka sama zaczeła mówić: ...idę do dzieci ... choc zapewne jej sie to nie podobało. Zaprowadziałam ją, ona cały czas mi mówiła, że nie będzie płakać. Weszłyśmy do przedszkola, Pani przywitała się z mała a ona cały czas mówiła " mama, nie będę płakać" i pobiegła do Pani patrząc na mnie z łzami w oczach, ledwo mówiącej bo płacz był już silniejszy od niej i powtarzała, że płakać nie będzie. Choć się bardzo bałam tego dnia to poszło nawey gładko choć gdy mała poszła na sale to ja sie poplakałam, że ona chce takiego twardziela zgrywać. No ale przyzyła kolejny dzien beze mnie. Gdy ją odebrałam pojechałam z nią do bajkolandu i dziecko było szczęsliwe. Ale wiem, że jutro rano bedzie to samo, że nie chce isc. Niestety, muszę to wytrzymać choć w środku cierpię bardziej niż ona... Dziękuję wszystkim za słowa otuchy bo teraz wiem, że nie tylko moje dziecko robi problemu z pójściem do przedszkola.
  25. Moja córka ma 2,5 i szczerze powiem, że robi to samo choć nie ma rodzeństwa. Nie umiem sobie z nią poradzić i ona to wykorzystuje. Bez szantażu z nią nic nie zdziałam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...