-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez madzialska
-
Imagen, ale z niego gadułka :) Słyszę, że opanował tata, dada, nawet chyba mama słyszałam. U nas narazie tata i dada na tapecie. I powiem ci, ze Misiek slicznie siedzi, aż zazdroszczę :)
-
Nelson, niestety do kina nie dotarlismy...
-
NelsonMadzialska - widziałaś batmana??/ fajny??? Ma-mmi - a nie masz linka w wiadomościach prywatnych? Nelson, nie widziałam jeszcze. Mam plan wybrac sie jutro, ale nie wiem czy wypali...
-
hejka piekne. Mielismy nad wode jechac, bo mam od nie wiem ilu wolną wspólnie niedzielę i pogoda się psuje no...
-
Nelson, gratulujemy 7 ząbka. Ale leci z nimi... A Ty kobieto głowa do góry, twarda babka jestes. Musimy to przetrzymać, bo jak nie my to kto? Ja wróciłam po pracy o 1 nocy, lecę dzis na 14 znowu. Czasem mam dośc tej roboty okropnie-wymagają żeby jedna osoba robiła 100rzeczy na raz i 100 miejscach na raz była. Wczoraj to już przeszli samych siebie. Jutro może moi rodzice przyjadą, tata ma z moim małżem wyłożyć płytki na balkonie. A we wtorek może męża do kina na randkę na nowego Batmana wyciagnę, a dziadkowie pospacerują z Maciejką.
-
Ma-mmi, przegapiłam, że KOngen 8 miesięcy skonczyl... Ostatnio przegapiam wszystko :)
-
Migotka, u nas doszedł taki problem, że Maciuś od jakiegos czasu ma focha na to treściwsze jedzenia...
-
ale fajnie, urlop w górach...Ale mi sie marzy jakis wypad gdziekolwiek...
-
Viosna, w jakie okolice się wybieracie?
-
nie wiem, ale jesli je ma to ja nic nie poradzę... Poza tym on ani razu nie przespał nocki... Zawsze się budzi...
-
Witajcie, Słonko zdrówka dla chłopaków. Meringue, jak pech to pech. najważniejsze, że wkońcu dojechaliscie. Gratulujemy ząbka. U nas z nockami bez zmian-tragedia! Dziś budził się z krzykiem 4 razy między 21 a 6-o północy, o 2, 3 i 5. Za każdym razem nie dało sie go uspokoic inaczej niz cyckiem. Mam dość...
-
Imagen, ale super gibek :) Ja nadrabiam, bo dziś w miarę wyspana-poszłam wczoraj spać o 22, bo miałam mega migrenę całe popołudnie. W nocy wstawałam na karmienie o 4 i ze 3 razy podać smoczek.
-
Pobiegaj i za mnie :) Ja ide zaraz brzuszki porobić.
-
Migotka, my podajemy Nan i też powoli dojrzewam do pożegnania cycuszka... Daję mu jak jestem z nim, ale już nie mam parcia, już nie ściągam laktatorem byle laktację podtrzymać...
-
czesc :)
-
WRZUTA - Maciuś staje na nóżki 0302
-
jakis cudem udalo mi sie obfocic jego kły :P
-
Wiecie jak on łobuzuje? Ja juz nie mam zdrowia-wszędzie go pełno. W lozeczeku nie moge go zostawic, bo mi wlasnie rozmontowuje karuzelke.
-
Kobitki, oczka mi się kleją, więc wybaczcie nie poczytam nawet co u was, tylko znów o sobie... Przepraszam. Migotka, mąż mi pomaga ile może-nie narzekam na niego. Nie chcę być świnią, nie każe mu lulać małego w nocy kiedy wiem, że idzie na 6 do pracy, a ma teraz ciężki czas, bo zmienił stanowisko, musi być mega skoncentrowany i na chodzie. Ja czasem utnę sobie drzemkę kosztem porządków czy prasowania. Teraz tez bym sie polozyla, bo dziec spi juz ponad godzine w wozku-zasnal na spacerze. Ale nawet sie nie klade, bo pewnie i tak zaraz się zbudzi. Oby przetrwac dzisiejszy dzien i kawalek nocki-ide na 17, a razcji nocnego pokazu Prometeusza koncze o 2 Jutro wolne. Ale weekend znów zasuwam, bo jedna koleżanka na urlopie, druga na zwolnieniu. A po zmianie wczorajszej to wyć mi się chciało. Ale spinam poślady, zapominam o wczorajszym dniu i heja do przodu.
-
nie daje rady już...Wczoraj był mega kiepski dzień-dziewczyna, która pracuje od 2 miesięcy namieszała, musiałam wszytstko poprawiać. Wyszłam przed 1 w nocy, mały nie chciał spać. Z płaczem obudził sie po 1. Nie chciałam cyca dawać, bo on pewnie sie z przyzwyczajenia budzi. Mąż wyniósł się do salonu spać, ja w nerwach dałam małemu wkoncu cyca. Punkt 6 pobudka. Ledwo na oczy patrze. A dzis audyt, nie wiem jak to zniosę...
-
Imagen, łącze się w bólu. Maciuś już super sam usypiał, nocki były fajniejsze i te koszmaren zęby wszytsko popsuły! Teraz za każdym razem jak wstaje w nocy z płaczem, a ja nie umiem go uspokoić to dostaje cyca z bezsilności. I mam wrażenie, że już się budzi z przyzwyczajenia na tego cyca. No bo sory-dziś wróciłam do domu po północy, zdązyłam zasnąc, a on po 1 budzi się z rykiem. Już sama nie wiem co robić. W domu syf, bo jak tylko w dzień zaśnie na chwile to kladę się razem z nim, bo musze jakoś w pracy funkcjonowac...
-
Nelson, super focie. Ale mi się marzy taka sesyja. Migotka, lachon z ciebie jak nic. Ja miałam isc na 16 do pracy do 22, a zadzwonili, ze kolezanka przyniosla zwolnienie i ide na 17 do polnocy. I tak 4 dni z rzędu. Wykoncze sie...
-
Dzięki. A i nie chwaliłam się-mamy drugiego ząbka :)
-
hej, Ale mi dziś ciśnienie skoczyło-wczoraj wieczorem mąż prasował sobie koszulkę do pracy i zostawił żelazko na takim małym stoliczku. Widzialam je jak wróciłam z pracy, ale do głowy mi nie przyszło żeby je schować. I dziś rano mąz poszedł do pracy, my wstaliśmy z Maciusiem. Zawsze rano go puszczam i raczkuje po mieszkaniu. Ja w tym czasie poszłam do wc. I on pierwsze co to doczołgał się do tego stoliczka, ściagnął podkładkę, na której stało żelazko i uderzył się tym żelazkiem w głowę. Wybiegłam z wc jak poparzona, zaczęłam go uspokajac i samej mi łzy poleciały... Czuję się winna, że tego żelazka nie sprzątnęłam wczesniej. Na szczęście nic mu się nie stało, ma mały slad na główce, ale nawet nie chce myśleć jak to się mogło skończyć... Co za matka ze mnie... Jak sobie przypomnę to serducho zaczyna mi walić. To chyba zarówno wina moja jak i męża. tak wygląda ślad na główce: