Skocz do zawartości
Forum

Kate

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kate

  1. mamma, serdecznie współczuję tych ząbków :( Czasem jest naprawdę ciężko. A znasz czopki viburcol? U nas w czasie ząbkowania się sprawdziły. Może zainwestuj, dziecko będzie spokojniejsze i Tobie będzie lżej.
  2. Jestem już po wizycie.. Już wiem dlaczego mnie tak brzuch boli i mi twardnieje Mam łożysko częściowo przodujące I mam iść na zwolnienie, chciał mi od dziś wypisać, ale wybłagałam że w poniedziałek pójdę dopiero, bo muszę dokumenty przekazać. Czuję się jakby mi ktoś obuchem walnął. No i macicę mam po CC w jednym miejscu grubości 2mm. Załamka. Ale na pocieszenie znam płeć Milly, moja Laura też ciągle gada do brzucha :) Słodzizny te dzieciaki :) Widzę, że tycie w ciąży ponad normę to standard, a ja myślałam, że to tylko ja taka słonica byłam :P
  3. Dziewczyny zmykam, bo się zwolniłam, żeby jeszcze dziecko odebrać z przedszkola i podrzucić sąsiadce do pilnowania. Trzymajcie kciuki za wizytę
  4. iwonekDziewczyny, ja poszłam na wagę i chyba się popsuła Na pewno jest zepsuta!!
  5. Monika, to z wagą idziemy łeb w łeb. Ja w pierwszej przytyłam 23 kg. Ale nie to jest najgorsze. Kurna ja mam 150cm wzrostu, wyobrażacie sobie 150 cm i 73 kg wagi? Brzuch miałam jak na bliźniaki, a mała ważyła 3500 też się boją strasznie wagi. A apetyt mam ogromny :( Buuu... Kręgosłup zaczyna boleć, tak na wysokości lędźwi. Cóż dupsko mam już z tyłu, figura się zmieniła, taka kaczucha się robię :P
  6. Monika, u mnie też +2 kg :( A wizytę mam dopiero o 16.30, bo teraz w pracy jestem. Fajnie, że u Ciebie ok. A na USG się umówiłaś?
  7. Halo, dziewczynyyyy gdzie Wy jesteście? Wracajcie z tych badań już ...
  8. Milly, moja też :) 17 czerwca, nawet nie pomyślałam o takim prezencie :) Fajnie by się złożyło, bo wg OM mam termin na 22, a wg USG na 16 :) Z jakiego miesiąca jest Twoja Laura? Moja to baranek marcowy :)
  9. drucilla a na tę imprezę to tylko dodatkowo wpuszczają anestezjologa. Kurcze, to ja chyba naprawdę w jakimś dziwnym szpitalu rodziłam, tzn miałam CC. Ze mną mąż siedział non stop. Ubrany w szpitalny płaszczy, maska, czepek i czekał na dzidziola jak go z brzucha wyciągnął. Zaznaczam szpital w Polsce, taki zwykły NFZ. W dodatku w mieścince małej, miała jakieś 18 tyś mieszkańców. Nic specjalnego. W szoku jestem. Ja im dam raki to nieszczęśliwi.. phi.. jakoś nie czuję się nieszczęśliwa.
  10. Justina, a Ty się nie boisz? Bo ja mimo, że już raz to przechodziłam to i tak się boję jak cholera. Ściskam!! Na pewno dacie radę :) nawet jakby stał pod drzwiami sali do porodów ;)
  11. btg, mądry facet i mądra odpowiedź! Ściskam was kochane i zmykam, bo rano chyba na rzęsach będę chodziła. Dobrej i spokojnej nocy.
  12. cześć Iwonek :) Ty przychodzisz a ja znikam.. cóż 5:15 pobudka. Ktoś się zamieni?
  13. Teściowa położna to inna sprawa, ale nadal teściowa ;) Nie namawiam Cię do niczego, tylko mówię jak to było u nas. U mojej koleżanki. Bo mój mąż siedział obok mojej głowy przy cesarce i mi niesamowicie pomógł obecnością i tym że przez niego kontaktowałam się z anestezjologiem. Na pewno dojdziecie do jakiegoś rozsądnego i dobrego dla Was rozwiązania :) Ściskam!
  14. btg, ja sobie nie wyobrażam teściowej przy porodzie. Mogła by się nasłuchać i jeszcze oberwać w nerwach ;) Justina, przy samym porodzie NIE MUSI być, ale naprawdę fajnie by Tobie i jemu było jakby wiedział i widział co się dzieje, czasem taki ktoś bliski stojący obok dużo wcześniej może zobaczyć, że coś się dzieje. Zareagować. Ze mną dzień później rodziła moja sąsiadka, jej mąż, mdlał na korytarzu w szpitalu, bo i tacy "odważni" mężczyźni są ;) A wyobraź sobie, że położna go zagadała, zaczęła mu tłumaczyć, że żona go potrzebuje, że może jej po wodę pójść i poszedł i dał facet radę być do samego końca. Najważniejsze jest to, że ktoś może cię pomasować jak potrzebujesz, ścisnąć za rękę, podać wodę do picia, pomóc wziąć prysznic, bo w tym moim szpitalu można było brać prysznic w czasie porodu. Naprawdę taki ktoś niezmiernie pomaga.
  15. Justina, ale tam się nie ma czego bać.. nasłuchał się jakichś głupot. Przecież na sam koniec wcale nie musi Ci zaglądać, ze tak powiem pod spódnicę, a tak normalnie to tam NIC nie widać. Tylko jest się wsparciem dla żony. Coś podać, pomóc, przynieść, pójść po położną, zapytać o coś lekarz. To niesamowite wsparcie. Mąż to mąż, a teściowa.. to nie mąż :P Spróbuj go nastawić na POMOC, a nie odbieranie porodu
  16. btg, witam w klubie samotnych. Ciekawe czy uda się mojemu przyjechać na 6 do domu. czy dopiero 7 na weekend. Ech co za życie..
  17. Ja jakieś 1,5 miesiąca przed porodem zaczęłam chodzić do szkoły, ale na ostatnich zajęciach już nie zdążyłam być. Zajęcia trwają jakieś 3-4 tygodnie, ale zapisać się pewnie wcześniej z miesiąc trzeba. Dowiesz się u siebie w szpitalu.
  18. Warto iść, poznasz położne i wyrobisz sobie o nich zdanie. Będziesz wiedziała przynajmniej jakie która z nich ma podejście do rodzącej. I której unikać ;)
  19. monika 25gorzej już być nie może wariatka A planujesz pójść do szkoły rodzenia? Ja się przymierzam, choć raz już chodziłam, no i niejako wprawę w pielęgnacji mam. Ale może coś się zmieniło?
  20. Współczuję Ci bardzo. Niestety nadal w niektórych szpitalach rodzące są traktowane nie jak ludzie a jak przedmioty. Większość porodów przecież odbywa się nocą właśnie, a to dla niektórych położnych nie wczas, bo im się chce spać, a nie pracować i zajmować rodzącą. Trzeba mieć nadzieję, że od Twojego porodu sporo się zmieniło i będzie całkiem przyjemnie i intymnie.
  21. monika 25 ale sprycuila z Ciebie Raczej głupia ;) ale ponoć na to nie ma lekarstwa Ja naprawdę cesarkę miałam super. Położne robiły zdjęcia malutkiej, mąż trzymał mnie całą operację za rękę. Wszystko słyszałam, co mówili, co się dzieje z malutką. Jeszcze jak mnie szyli dałam małej całuska. Naprawdę było cudnie. Do tego szpitala to mogłabym jechać nawet dziś rodzić. Mam nadzieję, że tu w Krakowie mnie nie rozczarują.
  22. Nie wiem czy CC czy nie. Pierwszą miałam, bo mała była pośladkowo ułożona. A teraz nie rozmawiałam o porodzie jeszcze z lekarzem. Ale przyznam szczerze, że wolałabym cc. ja szybciutko doszłam do siebie po cięciu w 4 tygodniu po porodzie już brzuszki mogłam robić. Ale zapewne to wszystko zależy od przebiegu operacji i gojenia się rany po. U mnie nic się nie działo. Śmiałam się ostatnio do męża, że jak będę uparta i nie będę przeć to mi będą musieli zrobić tą cesarkę na 100 ;)
  23. Też bym chętnie chodziła, na NFZ ale mój gin nie przyjmuje nigdzie indziej tylko w swojej klinice i w szpitalu ma dyżury. Do mojego pierwszego chodzić nie mogę, a był SUPER bo się przeprowadziłam do innego miasta i 450 km to trochę daleko ;) Ale cesarkę miałam cudnie zrobioną, blizny prawie nie widać, obecny gin orzekł, że po mistrzowsku cc zrobione ;) U nas również 1 dziewczynka, ale kolejna taka dziewuszka by się przydała ;) Choć jak będzie chłopczyk, to cóż, pokocham jak swoje ;) ;) ;) ;)
  24. Monika, podejrzewam, że mi mój gin będzie kazał przyjść właśnie w 20/21 tygodniu na USG, bo on wykonuje wtedy połówkowe. Które jest mega szczegółowe i mega drogie, bo ja prywatnie chodzę do lekarza, ale przynajmniej wiem, że to DOBRY lekarz. I chyba wtedy będziemy znały już płeć, bo z tego co pamiętam z pierwszej ciąży, to chłopczykom jąderka schodzą w 21 tygodniu i można prawie na 100% (bo zawsze można się pomylić) określić płeć. Jakoś mam wrażenie, że to będzie facio, ale tak bym chciała dziewuchę! Zobaczymy.. A Ty u siebie co "przewidujesz"?
  25. btg, zazdroszczę tego łaskotania. Ja czasem tylko jakiegoś wielkiego fikoła poczuję, jak za długo siedzę zgięta w pracy. Hm zawsze to COŚ. Doczekać się nie mogę wizyty we wtorek, USG pewnie nie będzie, ale zawsze usłyszeć dobre słowa od lekarza, że wszystko jest ok będzie przyjemnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...