Skocz do zawartości
Forum

monika4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez monika4

  1. monia mieszkaliśmy chwilowo w Korczaku nie było nas kilka dni, dosłownie od 02.07. bo Kubuś złapał rotawirusa i ........ wylądowaliśmy w szpitalu, wyszliśmy dopiero dzisiaj, ok.16.00 Zaczęło się w środę, wstał rano i od razu wszystko było na nie!, o jedzeniu nie było mowy ale on niejadek to myślałam, że jakiegoś focha wstawia jedynie, bo o wszystko krzyk i jedyne co to: na dwój!!! (na dwór) bo inaczej płacz, poszedł z babcią, potem się zmieniłyśmy o 12.00 zawołał siku do nocnika, posadziłam go na dworze i wtedy się zaczęło, biedny tak potwornie zwymiotował, do tego strasznie się przestraszył, coś potwornego, zabrałam go z płaczem do domu, położyliśmy się razem, troszkę się napił i od razy znów wymioty, próbowałam mu podać jakąś zawiesinę, nic nie przyjmował, w ciągu 3 godzin zwymiotował 5 razy, na koniec dostał biegunki, m. zwolnił się z pracy, pojechaliśmy do przychodni, pediatra obejrzała Kubusia i na cito do szpitala, w drodze przez Wrocław zwymiotował jeszcze raz i jeszcze raz go przeczyściło, zostaliśmy przyjęci, oczywiście wszystko przy wtórze płaczu nie do opanowania! Zostałam z Kubusiem na sali a m. pojechał do domu po jakieś rzeczy, myślałam, że małego nawodną i rano wrócimy do domu, ale było coraz gorzej, wymioty co prawda ustały ale biegunka dalej trzymała, do tego Kuba nie chciał w ogóle pić, mówię wam koszmar!!!! płakał na widok pielęgniarki, salowej, o lekarzu nie wspomnę, co chwilę - mausia na jączki, uciekamy!!!, nie będą mnie badać albo schowamy się, najgorzej było jak musiałam latać do dyżurki z każdą kupą, m. jeszcze nie wrócił, Kubuś z kroplówką na stojaku i dalej jak za drzwi sali nie wyjdzie - tylko mówi idź ja pociekam na ręce go wziąć nie można bo z wenflonu krew ściekała do kroplówki a tych kup po kilka na godzinę tego pierwszego dnia dziecko mi tak osłabło, że dosłownie lało się przez ręce, niby nie dużo waży bo 12 kilo, ja 50 kg ale ręce i kręgosłup już mi mdlały, jak m. dotarł to nawet nie mógł mnie specjalnie zmienić bo Kubuś płakał tylko - chciałem do mamusi! na drugi dzień odżył, pomału oswoił się ze szpitalem i oczywiście swoim zwyczajem zaczął szaleć po całym oddziale i tu bez m. nie dałabym rady biegać za młodym, był w sekundzie wszędzie!!! dobrze, że pozwalano żeby m. był praktycznie cały czas z nami bo od 7.00 do 23.00, jedynie każde ważenie, sprawdzanie wenflonu, badanie, podłączanie kroplówki a nawet wejście na salę kogokolwiek z obsługi szpitala wywoływały natychmiast rozpacz nie do opanowania myślałam,że wypiszą nas do domu ale badania moczy wychodziły bardzo złe, tzn. trzy plusy ciał ketonowych tzn. wysoki stopień odwodnienia, nie nawadniały go kroplówki, dostał trzy w ciągu 12 godzin, ani picie a on wcale nie wyglądał i nie zachowywał się jak chory, z uwagi na to jego zachowanie i i po ogólnym badani, na drugą dobę nie podano mu kroplówki tylko miał pić, to jego stan zaczął się poprawiać, ciała ketonowe wyszły na jeden plus, zrobił już stałą kupę i mieliśmy rano w piątek wyjść do domu a Kuba w piątek z rana znów zaczął tak potwornie wymiotować, ja czegoś takiego nie widziałam, aż mu noskiem się lało, zarzygana była cała nerka, umywalka, ja i przy okazji połowa sali, od razu wodnisty stolec, odwodnienie na 4 plusy, dostał kropluwę, póki ciekła - póty leżał, w międzyczasie na naszą salę położyli dwulatka z rota, zapaleniem gardła, oskrzeli, jelit, pęcherza i uszu, mnie już przerażenie złapało bo bałam się, że Kubuś może się zarazić, tym bardziej gdy jest osłabiony rota, oczywiście nie da się wytłumaczyć dzieciom, żeby się razem nie bawiły, nie dotykały siebie i zabawek nie życzę nikomu takiego stresu, baliśmy się wypisać Kubę na własną prośbę, baliśmy się żeby dalej był w szpitalu, sytuacja patowa wieczorem rozmawialiśmy z lekarką, która po zbadaniu Kuby powiedziała, ze pomimo złych wyników z moczu nie wygląda i nie zachowuje się jak odwodniony, jednak musi pić i jak będzie w miarę dobrze, to w sobotę wyjdziemy, jednak w nocy znów dostał kroplówkę, bo wzrosły ketony do maksimum, rano pomimo, że dużo wypił, spadły ledwie na trzy plusy ordynator na wizycie zaproponowała, że jeżeli będzie pił, ketony zaczną spadać przynajmniej do dwóch plusów to po południu idziemy do domu!!!! Kuba grzecznie pił, zrobił stałą Kupę, sikał, ketony spadły nam do jednego plusa, poszedł na popołudniową drzemkę, po pół godzinie spania - znowu biegunka!! i oczywiście zero picia bo odruch wymiotny, już byłam załamana bo miał jeszcze raz nasikać ok. 16.00 żeby zrobić test a on nie nasika bo nie ma czym skoro nie pije a tu słyszę wiadomość, że zostaliśmy wypisani na podstawie poprzednich badań!!!!!! wielka radość i biegiem do domu, dostał w ciągu tych trzech dób 8 kroplówek wolę już wrócić na nawadnianie do szpitala jakby nie daj co!!! niż żeby mi się dziecko miało zarazić tysiącem chorób!!!! jakoś będziemy się kurować w domu!!! mam jednak dwa plusy tych czterech dni w szpitalu - ja już ważę 48 kg a Kuba wypadł rewelacyjnie na tle dzieci w wieku od 2 do 3,5 lat jeżeli chodzi o mowę, przerasta je na głowę poprawnością wypowiadanych zdań, poprawnością wymawianych słów, zasobem słów i zakresem wiadomości!!!!! to nie tylko moja obserwacja ale takich informacji udzielili mi również rodzice jak lekarze i pielęgniarki, nikt, nie chciał uwierzyć, że Kubuś ma dopiero dwa i pół roku zresztą kończy dzisiaj!!! a najlepiej brzmiało jak przy zmianie wenflonu strasznie plącząc, na koniec mówił DZIĘKUJEMY!!!!! na pytanie dlaczego tak płaczesz - odpowiadał z kolei - ja płakam dla zasady!!! sorki ale musiałam się pochwalić, po tej traumie jakiś przyjemny akcent ale mi mega pościor wyszedł!! zresztą biegunka nie ominęła ani mnie ani m. ani mojej mamy
  2. witam kochane łucja uśmiałam się z tego piwa Mateuszkowego jak nigdy, żartowniś nie było nas kilka dni, dosłownie od 02.07. bo Kubuś złapał rotawirusa i ........ wylądowaliśmy w szpitalu, wyszliśmy dopiero dzisiaj, ok.16.00 Zaczęło się w środę, wstał rano i od razu wszystko było na nie!, o jedzeniu nie było mowy ale on niejadek to myślałam, że jakiegoś focha wstawia jedynie, bo o wszystko krzyk i jedyne co to: na dwój!!! (na dwór) bo inaczej płacz, poszedł z babcią, potem się zmieniłyśmy o 12.00 zawołał siku do nocnika, posadziłam go na dworze i wtedy się zaczęło, biedny tak potwornie zwymiotował, do tego strasznie się przestraszył, coś potwornego, zabrałam go z płaczem do domu, położyliśmy się razem, troszkę się napił i od razy znów wymioty, próbowałam mu podać jakąś zawiesinę, nic nie przyjmował, w ciągu 3 godzin zwymiotował 5 razy, na koniec dostał biegunki, m. zwolnił się z pracy, pojechaliśmy do przychodni, pediatra obejrzała Kubusia i na cito do szpitala, w drodze przez Wrocław zwymiotował jeszcze raz i jeszcze raz go przeczyściło, zostaliśmy przyjęci, oczywiście wszystko przy wtórze płaczu nie do opanowania! Zostałam z Kubusiem na sali a m. pojechał do domu po jakieś rzeczy, myślałam, że małego nawodną i rano wrócimy do domu, ale było coraz gorzej, wymioty co prawda ustały ale biegunka dalej trzymała, do tego Kuba nie chciał w ogóle pić, mówię wam koszmar!!!! płakał na widok pielęgniarki, salowej, o lekarzu nie wspomnę, co chwilę - mausia na jączki, uciekamy!!!, nie będą mnie badać albo schowamy się, najgorzej było jak musiałam latać do dyżurki z każdą kupą, m. jeszcze nie wrócił, Kubuś z kroplówką na stojaku i dalej jak za drzwi sali nie wyjdzie - tylko mówi idź ja pociekam na ręce go wziąć nie można bo z wenflonu krew ściekała do kroplówki a tych kup po kilka na godzinę tego pierwszego dnia dziecko mi tak osłabło, że dosłownie lało się przez ręce, niby nie dużo waży bo 12 kilo, ja 50 kg ale ręce i kręgosłup już mi mdlały, jak m. dotarł to nawet nie mógł mnie specjalnie zmienić bo Kubuś płakał tylko - chciałem do mamusi! na drugi dzień odżył, pomału oswoił się ze szpitalem i oczywiście swoim zwyczajem zaczął szaleć po całym oddziale i tu bez m. nie dałabym rady biegać za młodym, był w sekundzie wszędzie!!! dobrze, że pozwalano żeby m. był praktycznie cały czas z nami bo od 7.00 do 23.00, jedynie każde ważenie, sprawdzanie wenflonu, badanie, podłączanie kroplówki a nawet wejście na salę kogokolwiek z obsługi szpitala wywoływały natychmiast rozpacz nie do opanowania myślałam,że wypiszą nas do domu ale badania moczy wychodziły bardzo złe, tzn. trzy plusy ciał ketonowych tzn. wysoki stopień odwodnienia, nie nawadniały go kroplówki, dostał trzy w ciągu 12 godzin, ani picie a on wcale nie wyglądał i nie zachowywał się jak chory, z uwagi na to jego zachowanie i i po ogólnym badani, na drugą dobę nie podano mu kroplówki tylko miał pić, to jego stan zaczął się poprawiać, ciała ketonowe wyszły na jeden plus, zrobił już stałą kupę i mieliśmy rano w piątek wyjść do domu a Kuba w piątek z rana znów zaczął tak potwornie wymiotować, ja czegoś takiego nie widziałam, aż mu noskiem się lało, zarzygana była cała nerka, umywalka, ja i przy okazji połowa sali, od razu wodnisty stolec, odwodnienie na 4 plusy, dostał kropluwę, póki ciekła - póty leżał, w międzyczasie na naszą salę położyli dwulatka z rota, zapaleniem gardła, oskrzeli, jelit, pęcherza i uszu, mnie już przerażenie złapało bo bałam się, że Kubuś może się zarazić, tym bardziej gdy jest osłabiony rota, oczywiście nie da się wytłumaczyć dzieciom, żeby się razem nie bawiły, nie dotykały siebie i zabawek nie życzę nikomu takiego stresu, baliśmy się wypisać Kubę na własną prośbę, baliśmy się żeby dalej był w szpitalu, sytuacja patowa wieczorem rozmawialiśmy z lekarką, która po zbadaniu Kuby powiedziała, ze pomimo złych wyników z moczu nie wygląda i nie zachowuje się jak odwodniony, jednak musi pić i jak będzie w miarę dobrze, to w sobotę wyjdziemy, jednak w nocy znów dostał kroplówkę, bo wzrosły ketony do maksimum, rano pomimo, że dużo wypił, spadły ledwie na trzy plusy ordynator na wizycie zaproponowała, że jeżeli będzie pił, ketony zaczną spadać przynajmniej do dwóch plusów to po południu idziemy do domu!!!! Kuba grzecznie pił, zrobił stałą Kupę, sikał, ketony spadły nam do jednego plusa, poszedł na popołudniową drzemkę, po pół godzinie spania - znowu biegunka!! i oczywiście zero picia bo odruch wymiotny, już byłam załamana bo miał jeszcze raz nasikać ok. 16.00 żeby zrobić test a on nie nasika bo nie ma czym skoro nie pije a tu słyszę wiadomość, że zostaliśmy wypisani na podstawie poprzednich badań!!!!!! wielka radość i biegiem do domu, dostał w ciągu tych trzech dób 8 kroplówek wolę już wrócić na nawadnianie do szpitala jakby nie daj co!!! niż żeby mi się dziecko miało zarazić tysiącem chorób!!!! jakoś będziemy się kurować w domu!!! mam jednak dwa plusy tych czterech dni w szpitalu - ja już ważę 48 kg a Kuba wypadł rewelacyjnie na tle dzieci w wieku od 2 do 3,5 lat jeżeli chodzi o mowę, przerasta je na głowę poprawnością wypowiadanych zdań, poprawnością wymawianych słów, zasobem słów i zakresem wiadomości!!!!! to nie tylko moja obserwacja ale takich informacji udzielili mi również rodzice jak lekarze i pielęgniarki, nikt, nie chciał uwierzyć, że Kubuś ma dopiero dwa i pół roku zresztą kończy dzisiaj!!! a najlepiej brzmiało jak przy zmianie wenflonu strasznie plącząc, na koniec mówił DZIĘKUJEMY!!!!! na pytanie dlaczego tak płaczesz - odpowiadał z kolei - ja płakam dla zasady!!! sorki ale musiałam się pochwalić, po tej traumie jakiś przyjemny akcent ale mi mega pościor wyszedł!! zresztą biegunka nie ominęła ani mnie ani m. ani mojej mamy
  3. a ja wróciłam z Kubą ze szpitala, nie było nas kilka dni, jakby ktoś pytał;)
  4. witam słonko dowcip rewelka manenka nie szarżuj!! słonko oby więcej takich nocy ann zdradź sekret na miły dzień opłaty porobiłam - pół pensji uleciało jak sen jaki złoty buuuuuuuuu
  5. dzisiaj wieczorkiem wołam Kubusia a on, zajęty sobą, w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, po którymś razie mówię: - Kuba, ty żyjesz?? odpowiada mi - nie.... kiedyś żyłem! uciekam spać, dobrej nocki
  6. Pa - jesteś mocny!!!! dzisiaj wieczorkiem wołam Kubusia a on, zajęty sobą, w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, po którymś razie mówię: - Kuba, ty żyjesz?? odpowiada mi - nie.... kiedyś żyłem!
  7. monika4

    Żywe srebro

    gunia coś mi się widzi, że humorek lekko wisielczy!! goń smutki!!!! a na nudę to może ci Kubę do towarzystwa Piotrusiowi podrzucę?? dzisiaj wieczorkiem wołam Kubusia a on, zajęty sobą, w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, po którymś razie mówię: - Kuba, ty żyjesz?? odpowiada mi - nie.... kiedyś żyłem!
  8. spadam dla m. żarcie na służbę szykować buziaki
  9. sweeti ale masz pękną fotkę cudnego słodziaczka Matiego w podpisie!!! extra
  10. monikouettenoprosze jaka piekna stronke zgarnelam!!!to za powrot naszych marnotrawnych butelkowych!!! zolzik, a Ty gdzie?? a agusia??? makaza?? april?? pod tym tyĹź!!!!!!
  11. monikouettedemether!!!chlebem i sola!!!!! ręcyma i nogyma się podpisuję pod tym!!!!!!!
  12. gosiu dobrze, że przechodzisz na krótsze godziny pracy!!! zawsze to chwila wytchnienie nieźle ci się ubrdało!! mój m. to Piotrek idę skazanego na bluesa oglądać
  13. marzenko - legniczanko witaj u nas, rozgość się i pisz jak najwięcej!!! alex mam nadzieję, że Natalcia (??) już jest na świecie!!! buziaczki
  14. monia olej prasowanie, odpocznij trochę wytrwałości do walki z Zusem!!
  15. zrobiliśmy sobie super popołudniową wycieczkę skuterem, we trójkę, po polach, lasach i bezdrożach!!! ekstra było! idę skazanego na bluesa oglądać
  16. gabi to jednym słowem trzymam kciuki obyś trafiła na bezbolesnego, litującego się nad pacjentem dentystę,
  17. my już po zakupach, uf, zmęczona jestem, miało być chłodno ale grzeje strasznie, ta pogoda dzisiaj jakoś na mnie kiepsko działa monia widziałam okna, fajne, ciekawy wzór gunia ja też mam lenia, obiad będzie - dla każdego coś innego czyli wyjadanie pozostałości z lodówki to nie dobrze, że kolano jeszcze cię boli, może posmaruj czymś, albo" pociałuj" Kubie pomaga! ann ja sprawdzałam czy w magnoli był prąd - i był!!! gabi obyś nie trafiła na takiego zębologa jak mój m.!! lehrerin to dawaj do mnie z tym pałerem, coś by mi się sił przydało!!!
  18. witam monia doskonale wiem co to znaczy wymiana okien w całej chałupie, dobrze, że masz to już za sobą,
  19. witam muszę dzisiaj na zakupy jechać a nie chce mi się buuuuuuuu m. do gazowników coś z tym przekaźnikiem robić miłego dnia
  20. monika4

    Żywe srebro

    hehehehe gabi już widzę tę samodzielność, też to przerabiamy, co prawda nie z jedzeniem bo tu dalej wszystko na wcisk ale w innych dziedzinach też mam dość
  21. alex nic się nie martw!!! wszystko będzie OKI, kciuki zaciśnięte!!!! spokojnie zrób sobie prysznic, zrelaksuj się i..... pomału ruszaj do szpitala!! czekamy za trzy dni z powrotem, oczywiście z otwartymi ramionami, na ciebie i na MALEŃKĄ!!!
  22. ann to Szymi już taki dorosły!! najlepsze życzenia 10 - miesisęcznicy
  23. anulka najlepsze życzenia samych uśmiechów i cudownych, rekompensujących wszystkie niedogodności tegoroczne, wakacji w Bułgarii
  24. hej!!! ale dobrze, że działa sweeti kochany stomatologu!!! czemu jesteś tak daleko??? my od kilku dni mamy akcję z m. i jego dwoma zębami, niedawno w nocy pojechał na pogotowie bo tak go bolał ząb, tam przyjęła go wiekowa dama i oznajmiła, że ma chore dwa a nie jeden, dała znieczulenie, za które m. musiał zapłacić 40 zł, rozwierciła, założyła lekarstwo i za 14 dni kazała pójść do swojego zębologa, minęło, 4 a nie 14 a m. dzisiaj wrzeszczy z bólu, nasza na urlopie to jedziemy do innej, ta zajrzała i nie wypadało jej kląc na poprzedniczkę bo się okazało, że 6 i 7 tylko częściowo otworzyła, lekarstwo założyła między zęby, na dziąsło a całość przykryła czymś tam, nie wiem jak to się fachowo nazywa, w wyniku czego na dziąśle utworzyła się odleżyna i całej jest zmacerowane, 7 zaczęła już mieć taki gnijący zapach, dostał do 6 lekarstwo, do 7 truciznę i zalecenie - za 14 dni do dentysty bo ona wyjeżdża, oczywiście znów trzeba było płacić ciekawa jestem ile jeszcze gabinetów m. odwiedzi, zanim skończy się to leczenie, mam nadzieję tylko, że nie wyrwaniem monia pokaż okna!!! ile ich ci wymieniali??
  25. witam wieczorkiem Kuba zepsuł nam [rzekaźnik gaz - benzyna w samochodzie tzn. zrobił to konkursowo pod okiem m., wczoraj razem auto poszli sprzątać i m sobie odkurzał a Kubuś grzecznie mył co popadło, wg młodego urządzenie było bjudne i należało go zalać wodą - no to zalał!!!! dzisiaj gazownicy powiedzieli, że takich urządzeń już nie ma na rynku i trzeba będzie przerabiać a to dość droga impreza tak się zastanawiałam czy to niedziałające forum to nie było za sprawą naszej moni po to żeby jej okna w spokoju wstawić mogli dziubala witaj wypoczęta z powrotem manenka gratki udanych zakupów lehrerin super sprawa takie imprezy dla dzieci, szkoda, że nie są częściej organizowane ann brawa dla świeżo upieczonego wspinacza gabi ale masz odważnego chłopaka w domu!!! do zimnej wody, super!!! my się jakoś jeszcze nie odważyliśmy z Kubą na basen, ja taka jakaś strachliwa jestem, on alergiczny, chciałabym uniknąć wysypek no i .... gunia ale mieliście intensywne dni, szkoda, że bez fotek kolano dalej boli???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...