-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ulalala
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Dzieki Monik :-) Sama wiesz,ze nie latwo w domu lezec..Ale co do noszenia Artusia, to juz sie maluszek zaczyna przyzwyczajac..Najgorsze sa noce, kiedy budzi sie z placzem, albo kiedy musze zaniesc go do lozeczka :-( Ale nie ma rady, mzsue przestac go nosic i koniec. Prawo jazdy w koncu musze zdac! :-) Ile mozna ?:-) A im wiekszy brzuszek tym moze bedzie latwiej z egzaminatorem :PCiesze sie,ze ze wszystim powli dalam sobie jakos rade,oby tylko ciaza przebiegla bez problemu.. Niech ta szyjka sie uspokoi.. Miesiac wczesniej wolalabym nie rodzic, ale jak nie bedzie wyjscia...Oby dziecko ylo zdrowie i w pelni rozwieniete. Artus urodzil sie 2 tyg przed terminem, ale porod byl wywolany, wiec sam pewnie by tam jeszce troche posiedzial :P Mam pomoc mojej mamy, zabiera Artusia czesto po pracy na 2h, to zawsze chwila oddechu albo chwila na inne sprawy. Na szczescie moj malsuzek dochodzi polowi do siebie(mial aktybiotyk-zapalenie oskrzeli) i moge juz z nim wychodzic na spacery, doda mi to troche optymizmu, bo w domu mozna na parwde swirka dostac.. Pozdrawiam was kobiety i dziekuje za wsparcie!
-
Hej dziewczyny BYlam wczoraj u ginekologa:-( I niestety moj tryb zycia, stres, nawal zajec, noszenie 15kg Artusia zrobilo swoje. Obnizylo mi sie lozysko, skrocila szyjka.. Musze sie bardzo oszczedzac, powinnam lezec.. Jezeli sprawa pojdzie dalej to wyladuje na 3 ostatnie miesiace w szpitalu na patologii :-( To najgorsze co mzoe mnie spotkac.. MUsze przeziez zrobic prawo jady, obronic prace (na szczescie juz napisana), poleciec do Francji!!! :-( Az sie boje powiedziec mezowi co sie dzieje :-( Co robic? Nic nie moge zrobic! NIe moge lezec, mam dziecko w domu.. Chyba tylko modlic sie, i lezec ile sie tylko da. Pozdrawiam was, buziaki
-
Nie, wpoiem Ci ze jak sie dowiedzialam, to smiac mi sie chcialo. Potem po chwili mylsenia, zawsze fajnie byloby miec corusie..Ale z drugiej strony ubranka juz sa, zabawki, doswiadczenie w pielegnacji itd :P A to zawzze dzidzius, i kocha sie tak samo, oby byl zdrowy :-) Monik, juz wczesniej wiedzialas ze chlopiec, nawet doradzalas mi imie :-)
-
Wow, dziewczynka!! :-) Super :-) U mnie drugi chlopak :-) Czuje sie dobrze, chociaz lekarz kazal mi sie oszczedzac, poniewaz mialam dwa male bolesne skurcze w weekend... Mam duzo lezec, i nie wolno mi podnosic Artusia(ponad 15kg). Ciezko bedzie sie oszczedzac jak jestem z nim sama w domu.. Ktos musi sprzatac, prac, gotowac, mys dziecko, robic zakupy itd.. Ja zawsze bylam za aktywnoscia w ciazy, jakąkolwiek! Jak nie ma mozliwosci czy zdrowia na basen albo spacery, to chociaz sie ruszac, nie rozkladac na sofie z paczka chipsow i tv :P. Pomimo tego, ze malo siedze (w sumie tylko jak pisze prace i karmie mojego malucha) to waga idzie jak szalona!! Jestem w szkolu!! Brzuszek jest spory, ale nie za duzy, za to waga...... juz 10kg! Normalnie szok :-) Ale z doswiadczenia wiem ze nie ma sie czym martwic, dziecko wypije z mamusi wszystko i nawet z zabierze z nawiazka :-) Jak karmilam Artka to doszlam w pewnym momecie do 55kg! A przy moim wzroscie (168cm, i super "ciezkich kosciach", masie miesniowej itd) wygladalam jak szkieletor :P Dziekuje za rady dotyczace laktacji! Bardzo ciezko wspominam te pierwsze doby z nawalem pokarmu, ktory zaczal sie juz w szpitalu. Mleko samo nie tryskalo,tyko maluchowi do buzi.. ledwo to spijal.. nie upuszczlam mleka laktatorem, bo balam sie nieuregulowanej laktacji, i nadmiaru pokarmu w przyszlosci.. Podoba mi sie pomysl z masarzem przed karmieniem, zeby dziecko mial za co zlapac... i spokojnie pic, a nie cycek jak kamien, ledwo mozna sutka zlapac i tu jeszcze tryska mleko we wszystkie strony. Obawiam sie nakladek, chociaz..... bol na poczatku karmienia jest niesamowity..to pamietam lepiej niz sam porod :-) Tymczasem oblalam drugie podescie na prawko. Szlo mi super, jezdzialm 30 minut na miescie, i na koncu mi piesza wyszla na droge i nie zareagowalam o czasie :-( ehh szkoda! Pozdrawiam was mamusie Dzisiaj w Warszawie wyszlo slon,e juz nie pada. MOże wreszcie sie skonczy ten sniej..PO wielkiej chlapie, roztopach itd moze zobaczymy kawalki zielonej trawki. Ja juz chce wiosne!!!!!
-
NO właśnie, kojeny przykłd, że co osoba to inna histori i doświadczenia. Ale w sumie widzę, ze nie jest tak źle. Ja chciałąbym karmić piersią, bo to przede wszzystkim wygoda, i wiecej odpornosci dla maluszka. NIe widze siebie wstajaca w nocy 3-6 razy, lecaca po schodach z rozplakanym bobasem zeby robic mu butle.. Raz dwa do cyca i po sprawie :P Ale zaciekawiło mnie zdanie o pomocy w szpitalu dot. karmienia, a konkretnie, jak uniknac zapalenia piersi i poradzic sobie z nawałem? Ja mialam piersi jak kameinie..BOlaly mnie nieziemsko, byly gorace i twrade..Tylko zamrozone liscie kapusty sprawialy ulge... Tymczasem wczoraj mialam dwa olesne skurczyki, w odstepie kilku minut.. Strasznie sie przstraszylam..To przeciez najgorszy moment z mozliwych! Na szczescie po nospie i krotkim odpoczynku bylo dobrze.. Chyba powinnam zwolnic tempo, ten zawal obowiazkow odbija sie na ciazy :-(
-
Hej dziewczyny, mówisz Med że termin porodu inny liczą? heh i tak to nie takie ważne, natura dyktuje swój własny rytm. :-) Idziemy na usg 7 kwietnia, a 4 kwietnia lecę do Francji!! Praca się piszę, całkiem niele(tfu tfu) idzie, jeszcze tylko w sumie jeden podrozdział i zakońćzenie!Ciekawe jak długo promotor będzie ją sprawdzał.. Mam cich plan oddać ją miesiąc przed terminem, czyli do końća lutego, oby się udało, bo do końca marca muze się obronić! A prawo jazdy...drugie podejcie mam w poniedziałek o 8 rano..Ale nie wiem jak to będzie bo trochę się rozchorowałam.. Leakarz nie chciała dawać mi antybiotyku ale nochal mam zapchany, kaszel, osłabienie, łamanie w plecach itd. Leczę się domowymi mikturami z cebuli, czosnku, oliwy, cytryny itd :P Pyszne to nie jest, ale powiem mam ze malutką pooprawe zauwazyłam. może za tydzień będzie dobrze :-) MOże wy znacie jakieś domowe metody na upierdliwego wirusa? Ale chyba pojadę w poniedzisłek, może egzaminator się zlituje jak zobaczy ciężarną z wiszącym glutem i nie będzie mnie ciągał tym samochodem po całej Warszawie Tymczasem pozdrawiam was serdecznie w zasnieżonej POlski!!
-
Hej dziewczyny. W polsce znowu pada.... wieje,pada, syberia!Wyprawa z maluchem to istny kozmar!Moj Artus jest jeszcze za maly na dlugie piesze wycieszki a taka zamiec, wiec czy na zakupy czy do jakiegos "praku rozrywki" musze zabierac wozek. Ale sie dzisiaj nameczylam..Odsniezone tylko glowne duze chodniki, ale zeby juz z osiedla wyjechac, mowie wam, rece opadaja. Tak sie nameczylam w drodze z przystanku do domu(moze 400m),ze zasnelam z moim Artkiem po obiedzie! :) Juz kcncze pisac prace, zloze promotorowi w przyszlym tygodniu i bede oczekiwac na poprawki.Mam nadzieje,zlozyc gotowa rpace w szkole do konca lutego..Ehh i bedzie z glowy.Zostanie wtedy tylko prawo jazdy, przeprtowadzak i wynajem mieszkania! :P Tymczasem brzucho rosnie, bobasek, tez, a mama urosla juz prawie 10kg! Pozdrawiam!
-
Yovana, ja tez bede rodzic we francji, ale niestety nie moge ci pomoc brak doswiadczenia. Powinnas zadzwonic do jakiejs inforamcji tam(jak u nas ZUS) i sie wszystkiego dokladnie dowiedziec, to moim zdniejm jest najlepsze zrodlo.\POZdrawiam
-
Ja tez sie zszkowalam..Ale fakt, ze w polsce opieka nad ciezarna jest dobra..Ja chodze do ginekologa bezplatnie co ok 3-4 tygodnie, usg sa 3 razy, poza tym badania krwi mialam narazie robione raz bo wszystko bylo super. Meg, chyba nie mialas szczescia..albo moze bariera jezykowa zrobila swoje.. :-(
-
WOw, widzę, że zdania zdecydowanie podzielone. Powiem Ci Meg, że jestem w szoku! Spodziewałam że francuscy lekarzą są o krok do przodu od naszych.. U nas też wciąż brakuje lekarzy, czeka się na wizytę w przychodni miesiąc, dwa a czasem trzy, w zależności od lekarza. Prywatnie nie czeka się praktycznie w ogóle(max tydzień), ael za to trzeba płacić, i to sporo. Myślę, że i poska służba zdrowia i fr mają swoje plusy i minusy.. Meg, nie zapominaj o tym jak wyglądają nasze szpitale... Przy wejśćiu do szpitala Praskiego można zwymiotować, taki odór z toalet.. W innych szpitalach pleśń, klepki nie wymieniane od budowy.. Na prawdę, nie jest tak kolorowo(oczami pacjenta). Chcesz mieć czysto i szybko wizytę, musisz płacić, i NIKT Ci tych pieniędzy nie odda.. nie ma szans. Nie chcesz płacić nic, musisz czekać na wizytę dłuuugo i dr potrafi Cie odprawic z kwitkiem po 5 minutach.. NIe jest kolorowo. Myślę, że w każdym kraju jest taka sytuacja. Coś za coś.
-
ok, dzieki wielkie. Chyba nie bedziemy wbytnio kombinowac, bo jak widac francuska opieka nad rodzina z dziecmi ma duzo wiecej do zaoferowania. I tu jets to pewne, a ajk czytam na stronie ZUSu i NFZ, nic nie ma na 100%..trzeba skladac wnioski i albo rozpatrza pozytywnie(na temat zwrotow wydatkow medycznych za granica osoby ubezpieczonej) albo i nie..Kto to wie. Trzeba placic a potem oddzjdza albo nie, i nigdy 100%. dzieki za rade i info.
-
Mówicie, że mieszają języki w jednym zdaniu? Hmm nie za dobrze. Dla rodzicóm to nie problem , bo rozumieją, ale wsór rówieśników, może być to przyczyną głupich rzartów itd. Ciekawe kiedy następuje moment świadomości dwujęzycznych dzieci dot.podziału języków? Mam nadzieję,że mój maluszek poradzi sobie w przdszkolu. Jest ze stycznia 2008, więc myślę, że w tym roku nie uda nam się jeszcze wsyłać go do przedszkola.. Za rok będzie miał 3 lata i 9 miesięcy we wrześniu, więc będzie jednym z ych straszych dzieci. Jeszcze nie myślałam jak to rozwiąrzemy..Może będę go prowdzać kilka razy w tygodniu do przedzkola na jakieś zajęcia, albo na świetlicę, jest taka możliwość? Mamy z mężem mały problem dot. mojego ubezpieczenia.. Mam umowę w polsce, na prawdę dobrą. Jestem teraz na zwolnieniu lekarskim, i chciałam ta umowę pociągnąć aż do końca macierzyńskiego(żeby od ZUSU miec 100% wynagrodzenia) a pote skończyć. Mąż powiedział mi dzisiaj,że będę musiała rozwiązac ta umowę w momencie wyjazdu do Francji, bo inaczej nie będzie mógł mnie ubezpieczyć i będziemy płacić za poród, możemy też zapomnieć o zasiłkach.. Jeżeli umowę skończę w kwietniu, wówczas stracimy ok 6 miesięcy mojej pensji z ZUSu(2 miesiace ciąży+4 miesiące macierzynskiego) co daje ok 18 000zł.......... Państwo oddaje pieniądzę za usługi medyczne za granicą podczas zarejestrowaengo podytu czsowego, jest to związane z Tą europejską kartą ubezpieczenia). Sama nie wiem co będzie dla nas lepsze.. Mąż nalega,żebym przeszła na ubezpieczenie we Francji, i wtedy nie będzie żadnych komplikacji..Ale ja myślę o tych straconych pieniądzach..a nie znam się na pomocy ze strony francji dla kobiet w ciąży, zasiłkach, becikowych itd...... MOże mi coś poradzicie???????????
-
Hej, ja też mam termometr do uszka, wynik jest po 3 sekundach. Jest dopbry, jak umie się do odpoweidnio używać. To fakt, że lepiej zmierzyc nim temperature w dwoch uszkach i moze nawet po dwa razy, bo nie zawsze uda się "złapać" tą odpoweidnią, ale generalnie ja nie mam sastrzeżen. Przede wszystkim WYGODA! Z Artusiem nie było łatwo czekać te 2-3minutki z termometrem elektronicznym pod paszka, nie było mowy o pupie :-) Artus mowi juz dobrze po polsku, po francusku tylko odpowiada do papy "oui" i zna nazwy niektórych zwierząt, kolory, genralnie nie jest tego za wiele, ale zawsze coś. Mam nadzieję, żę rok we francji wystraczy żeby się nauczył porpozumiewać z dziećmi :-)
-
Dotka.. pamiętaj, że ciąża robi swoje :-) To juz nie te same nerwy, inna cierpliwość.. do tego dochodzi stres i obawy(słuszne :P) związane z drugim dzieckiem. Doskonale Cię rozumiem. Powiem CI, żę ok 2 miesiące temu przechodziłam dokładnie to samo. Darłam się dez sensu na Artusia, w ogóle nie działało, a dziecko tylko zestresowane chodziło. Nawet dałam Artusiowi raz klapsy w pupę!(naczuona własnymi doświadczeniami, zdecydowanie jestem za wychowaniem pozbawionym przemocy fizycznej......!) Ja mu tłumaczyłam po raz 20sty("nie wolno zdjemować bombek..rozgniatać..i wsadzac do buzi") a on smiał mi się w oczy, pomimo tego że stał w kącie. W ogóle nie słuchał polecen az nie wytrzymałam i dostal klapsy aż się popłakał i poczuł skruchę.. Powiem Ci, że potem sama się rozpłakałam..i tak bardzo zle się czułam ze sobą, nie mogłam sobie tego wybaczyć...wyrodna matka itd.. że od tej pory momentalnie się uspokoiłam... Czasami jak już nie mogę, to zamykam go w pokoju i czekam az się obydwoje uspokoimy... To narazie najskuteczniejszy sposob.. Ale uwierz mi, doskonale CIe rozumiem! Tak jak Ciebie ten jogurt na stole, mnie rozwala mazanie kredkami po sofie(gratanowa IKEA z materialu....) albo po podlodze(bambusowa)...Mowi sie tyle razy, NIE WOLNO NIE WOLNO, i nic, nie dziala.. To mnie powala na lopatki..tyle mycia, tlumaczenia..Ale juz nie krzycze..idzie do kata az poczuje skruche, przeprasza, bisous i po sprawie. Ciężko mi cos poradzić, jak samej ciężko. Ale mysle, że każda mam się zgodzi.. CIErpliwość.. mądre wychowanie, stalowe nerwy się opłacą.. :P MAM NADZIEJĘ!!!! Ja w piatek mam egzamin na prawko jazdy..Dzisiaj na ostatniej jezdzie instruktor powiedzial mi ze na 100% nie zdam..ze nie mam techniki,jestem zestresowana, przetrenowana i uparta... :-( To mi motywację zafundował.. ehhh.... Mąż mnie uspokoja,a ze nie musze zdac za pierwszym razem. MOgę zdawać do oporu i w końcu muszę zdać :P Tylko problem w tym, że każdy mój egzamin oznacza dzień urlopu mojej mamy w pracy, żeby zostać z Artusiem..Co nie poprawia mojego samopoczucia..Bo wolałabym, żeby te dni poświęciała na czas pomocy w domu po urodzeniu mojego drugiego chłopczyka.. :-( Eh, jakoś mnie dzisiaj to wszystko przybiło.... za dużo na raz..... :-( Pozdrawiam
-
:-) MOnik, my tez kierujemy się przede wszystkim wymową. Z Arturem było tak samo, w wymowie różnica jest delikatna(zależy też z jakiego regionu Fr jest osoba mówiąca), w pisowni tylko jedna litera. Od poczatku ni mial problemow z reakcja na swoje imie, bez roznicy czy wypowiadane bylo przeze mnie czy przez Alban. :-) Teraz mamy problem, bo skonczyly nad sie opcje, a z proponowanych przez mnie Imionach poskich, maz zawsze sie usmieje ze hej :-) Adam jest super opcja, nie dosc ze ladne, proste krotkie, to jeszcze wymowa niemal identyczna, mysle ze dla dziecka, poczatkowo nieslyszalna :-) Z dziewczynka byloby prosciej, mielismy tyle wybranych imion :-) Natalka, Zosia, Ania :-) Ale nic, moze za trzecim strzalem sie uda :P Meg, my zdecydowanie popieramy zakupy w IKEI! Nie da to co prwda bebme na 10 lat, ale to ladne, proste, i nie drogie :-) Pokoik Artusia we Francji za pewne tez bedzie Ikeowski :-) Obecne mieszkanie (w Wawie) jest urzadzone w niemal 100% w meblami ikea :-) Kuchnia cała IKEA, calon to samo, biuro tez, i sypialnia! Nawet w lazience sa szafki lustrzane z IKEI, kosmos!
-
Dzień dobry :-) Widze, że cisza nstała po moim poście :-) Zmężem zastanawiamy się nam imieniem Adam! MI bardzo sie podoba, i po fr jest podobnie :-) o ile nie identycznie :-) Pozdrawiam was serdecznie z ziiiiiiiiiimnej stolicy polski, dzisiaj ok -23'C!!!!!!
-
Dzień dobry! Dziękuję wam za pomoc. Powiem szczerze ze Aleksander i Natanek bardzo mi sie podobają. Zaraz zaproponuję je Alban(mojemu męzowi). Pozdrawiam i Miłego dnia Dzisiaj w stolicy -12'C! A w weekend ma sięgać -18'C, mała Syberia! :-) I jak tu wyjsc z maluszkiem zeby cos zalatwic, so klepu itd?Nie ma wyjscia.. Ubiore go na eskimoska i ruszamy... Dotka, myśle, że Twój maluszek będzie pamiętam szkołę z kałuża przez jakieś dwa tygodnie i koniec. Ale czasai dobre są takie przeżycia. Ja wczoraj wysłałam mojego na podróż windą. Zawsze krzyczał "sam sam!" więc nacisnęłam mu parter i pojechał sam. Ale płacz.... Przestraszył się kochany, ale nic złego się nie stało, tylko się nauczy,żeby uważać co mówi, i troszkę myśleć. No i że jest za malutki żeby chodzić sam, bez mamy.
-
Z przyjemnością dzielę się z wami wieściami!! Otuż w moim brzuszku, pływa sobie 25cm chłopiec!! Waży już 400g :-) Czyli będziemy mieli dwóch chłopców :-) Teraz pojawia się problem z imieniem, ktore będzie w wymowie podobne (po pl i fr) i ok, w obu krajach. Miesmy 3 imiona dla dziewczynek, a zadnego dla chlopca. Moze wy macie jakies propozycje?:-)
-
:-) Ja za to jestem fanką kostki rosołowek Knor :-) Ale żadna ze mnie kucharka, stawiam dopiero pierwsze kroki.Może z czasem nauczę się dobierać przyprawy i zioła. Tymczasem już myslę, co upichcić mojemu synkowi na kolację. Kusi mnie to leczo Meg :-) Ale mam jeszcze pytanka. Jaka kiełabka do lecza i jakie mięsko? Cebule wcześniej podsmarzam?Jakimi przyprawami doprawiam do smaku? (jak widzisz kompletny lejek ze mnie) Dziękuję za instrukcję dot.suwaczka, działa!!!!!
-
Dotka i Monik, jak zrobic taki fajny suwaczek z wiekiem dziecka?? :-) Mam juz suwaczek, i kody ale mi nie dzialaja :P
-
:-) Widzę, żę co rodzina to inny zwyczaj. Ja dzisiaj odstawiłam fotelik, posadziłam Artusia na takim malym foteliku ktory sie przymocowuje do normalnego krzeszła, aby dziecko miało wyżej. Zrobiłam ziemniaki z kotletem z piersi kurczaka. Spodziewałam się że niczego nie ruszy, albo sprobuje i bedzie plucie. POwiem wam, ze doznalam szoku. Kotlet mu nie szedl..Glamal i wypluwal pogryzione mieso bez smaku. Za to ziemniaki!!! Samych nie chcial, ale kiedy polalam je tluszczem ze smarzenia, wtrąbił ze dwie duze łyżki! :-) Jestem zadowolona bo ziemniaków nie chciał za nic jeść. Może pomógł fakt że jadłam z nim przy stole. PO tych ziemniaczkach(w ktorych przemycilam ze dwa male kawaleczki kotleta :P) wypil jeszcze cala miske rosołku :-) bez klusek, sama wode, ale zawsze wywar to wywar. :-) Bardzo dziękuję wam za mopoc i rady, są na wagę złota! Ahh jeszcze jedno, jadl praktycznie sam. Ziemniaczki nakladalam mu na widelec, i dalej dawal rade sam. Zupke jadl sam!BYl caly mokry, ale postawiłam się nie przejmować :-) ehh będę walczyć! :-) Monik, dzięki za uspokojenie. Jak zwykle pochopnie zrozumiałam uwagę :-) Super wiedziec ze mozna tu rozwiac o wszystkim :-) Pozdrawiam was kobietki W Wawie dzisiaj -8'c, w weekend ma byc -20'C!!!!!!!!!!!
-
wow... powiem tylko tyle..zazdrozszcze wam, ze dzieci juz same jedza.. Ja mojego musze niestety karmic.. Stawia dopiero pierwsze kroki. Paroweczke je sam, kluseczki tez, ale potrezbuje jeszcze troche pomocy. Zupki niestety nie daje rady.Sadzam go w foteliku, przy stole strasznie szaleje.. sciaga obrus, interesuje sie wszystkim tylko nie jedzeniem. Mąż twirdzi, że skoro tak sie zachowuje to znaczy ze nie jest wystarczajaco glony.. Radzi mi go przyglodzic, i potem zje wszystko.. Ale ja skarozna wychowaniem mojej mamy, w ktorym jedzenie jest nawjazniejsze!I dziecko nie mzoe chodzic glodne...Mam wbite do glowy..ze po 3 godzinach may musi zjesc! To jak przeklenstwo..Nawet jezeli wmawiam sobie, ze lepiej bedzie poczekac dluzej, i wetdy nauczy sie jesc wszyztsko..Moja od lat wbijana do glowy zasada wygrywa.. :-( Ale musze cos z tym zrobic, bo skonczy sie na tym ze 3 latek, bedzie wcinal zupy anie znal smaku miesa.. MOnik, przepraszam, ze poruszylam ten temat. Nie jestem bywalczynia forum, i nie znam wszystkim zasad dotyczacych temtyki itd :-) Obiecuje,zesie poprawie. :-) Meg, wielkie dzieki za pomoc!!
-
OK, wielkie dzięki!Ale przypominam, że nie jestem doświadczoną kucharką. Więc kiedy słyszę o placuszkach, nic mi to nie mówi. Przepisy.... jak dla kompletnej ciapy :-) Na leczo też potrzebuje przepisu.. Widzę, że jesteś niezłą kucharką! Zazdroszczę!!! Ja ucze się cąły czas, a zaczęłam od pierwszej supki dla Artusia :-(
-
Warzywa, to trudne pytanie, bo jeszcze mu nie dawalam.Lubi surowa marchewke ale nie radzi sobie z jej jedzeniem.Gotowanych mu nie dawalam. Ale pyzy!! To niezly pomysl..tylko kuuuuupa roboty :-D
-
Heh, pozno ta siesta, ladnie Ci spi w nocy? :-) Moj Artek spi ok 13, zaraz jak zmeczy obiadek. A własnie! MOże wy mi pomożecie... NIe mam kompletnie pomysłów co mu gotować.. Ma juz dwa latka ale jest skubaniec taki wybredny, że mi ręce opadają. Gryzie tylko to co mu smakuje, inne rzeczy wypluwa albo się krztusi. Ostatnio je prawie cały czas to samo, aż mi go szkoda, ale co nowego nie zrobię, to klapa.. Powiem wam co je, może ułatwi to wam zasugerowanie czegoś innego. Śniadanko (ok 8.30-9.00) je buleczke z maslem i dzemem, popija mlekiem. Czasami jest to kaszka na mleku, lub kawalek ciasta, albo tylko kakao. Potem obiadek o 12.00 to własnie problem.. Je wszystkie zupy, ale miksowane.Bo ziemniakami sie krztusi, tylko kluseczki gryzie i ryż łyka. Czasami na obiadek zje też pasta carbonara, albo kluski w sosie smietanowo serowym z szynka lub parówki, które kocha; czasem gotowe jedzenie ze sloiczko, jakies spagetti, czy cielecinka itd potem drzemka Ok godz 16 je cos slodkiego, podobnie do sniadania, buleczke, hałkę, kaszke, jogurt, serek Przed kolacją czasami zje jabłuszko, albo jakies łakocie, lizaka, czy ciszkopta. kolacja ok 19-20 to samo co na obiadek. Więc jak widzicie niewielkie mam pole do popisu.. Probowalam mu dac ostatnio rybe zmarzona z ryzem...ja uwielbiam..A on znadl tylko odrobie ryzu a rybe wypluwal.. CZasami je kanaepckzi z szynka.. NO i kocha słodycze :-( Nie wiem co robić. JEst już duży, ma na gorze i na dole po 8 ząbków, a mam nie umie mu zrobić nic dobrego do jedzenia :-( Kocha paste wszeslkeigo rodzaju, ale ja jestem wychowana na typowej polskiej kuchni, i nie umiem zadnych ciekaweych potraf z makaronem.. Ja jadlam wciaz polskie obiady ziemniaczki, surowka, kotlet schabowy/z kurczaka, bigos, mieso dudzone, pierogi, gulaz......Tylko Artus za bardzo miesa nie chce.. Ostatnio Artek zlapal kawalek kielbasy, i zjadl taki ok 4cm!Bylam w szoku.. Ma dziwny smaczek, ktorego nie pojmuje!POmozcie mi!! Bo strasznie sie boje co bedzie jak pojdzie do przedszkola :-(
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10