-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ulalala
-
Meg, popieram Monik..Słowa prosto z serca czyta się z zapartym tchem. To sztuka otworzyć się i wylać te najbardziej zalegające smutki.. Dobrze, że jest takie miejsce gdzie możesz o tym opowiedzieć. Jestem pewna, że każda z nas czytając Twoje słowa udzieliła Ci mentalnego wsparcia.Ja tez podchodzę do tego forum bardzo personalnie. Cieszę się, że znalazłam miejsce gdzie spotykają się takie kobietki jak ja. Tu każda z nas może poczuć pewną współnotę :-) Jeżeli chodzi o TWoją pracę to na prawdę szkoda.. O krok od doktoratu, a tu spadek i stopień niżej. Praca ze starszymi w Twojej profesji może odebrać człowiekowi motywację.. Ale też wierzę, że za pare lat, kiedy język francuski będzie przychodził Ci bez żadnych problemów, znajdziesz coś lepszego. TEraz barierą jest język. ZObaczysz, niedługo zaczniesz myśleć po francusku tak jak MOnik, będziesz miała więcej siły żeby zawalczyć o to czego pragniesz :-) Trzymam kciuki. U nas na szczęście sprawa pracy wydaje się narazie rozwiązana.. Mąż jest informatykiem, od początku roku pracuje w Paryżu, ma niezłą pracę. Jego pensja wystarczy na zaspokojenie naszych potrzeb, bez szaleńśtw. W polsce założyliśmy firme, sp.z o.o. o specjalnosci informatycznej w ramach ktorej maz stworzyl portal internetowy, ktory z czasem ma przynosic zyski.Ja przetłumaczyłam całą tą stronę i stworzyłam teksty.. Docelowo mam sie zajmowac obslugą tego portalu.. Mamy tez w glowie kilka pomyslow na biznes, ale do tego, muszę mieć czas... Własnię końćzę prawo i Administrację, do tej pory pracowałam jako Manager, czy asystentka prezesa.Znam dobrze język fr, i tragicznie źle język francuskie :-) . Lecz sprawa mopjej pracy odsunęła się na drugi plan. Uważąm, zę na pracę nigdy nie będzie za późno.. Mam całe życie żeby pracować. W tej chwili najważniejsza jest rodzina. Mam maluszka, który za rok pójdzie do przedszkola, a w brzuchu następny aniołek, którym będzie trzeba się zaopiekować. To jest mój priorytet. Kiedy Dzieci będą trochę większe, zajmę się swoim biznesem..I wierzę że w tym czasie nauczę się też francuskiego.. A narazie wystarczy nam pensja meza, oby miec co jesc i gdzie mieszkac.Meg, czuję się dobrze! Brzuszek rośnie trochę szybciej niż w pierwszej ciąży(waga też :P), dłużej byłam osłabiona i wymiotowałam(ok 4 miesiące). Ale wszystko na szczescie wrociło do normy. Teraz czuję się super, poza tym że dość szybko się męczę i potrzebuje duo więcej snu (co nie jest łatwe). Na tą chwilkę na wadzę skoczyło 6kg! i idzie dalej. Ale przestałam się przejmować. Wiec że potem z dwójką dzieci w domu, kiedy będę karmić, waga spadnie jak szalona.. Po Artusrku spadło mi 10kg..wiec w rezultacie ważyłam mniej niż przed ciąża.. NIe orzejmowałam się tym za bardzo, i jak wiadać, słusznie. Usg mam w ten czwartek, będzie to 21 tydzień, więc dowiem się co mi tam konkretnego siedzi w brzuszku :-) Chyba że się tak ustawi boabsek że figę zobaczymy :-) Tymczasem podrawiam was kobietki, i miłego dnia. W Wawie dzisiaj zimno! Rano padal sniej, bylo ok -8'C, teraz nie pada ale nadal ok -6'C.. brrrrrr BYłam z malutkim na chwilkę na dworzu, ale jest taki nieprzyjemny wiatr, że zabawa w śniegu odpada, więc wróciliśmy. We francji będziemy mieli mały ogródek, więc tam będziemy się bawić (o ile będzie śnieg!!)
-
TO śmieszne..ale napady tęsknoty za Polską zawsze wiążą się z tęsknotą za rodziną, przyjaciółmi. Zadko który z moich znajomych tęskni za krajem jako takim. Wszystkich odstrasza brak kultury polaków, syf, co widac szczególnie w komunikacji miejskiej.. Ja z moim widocznym już brzuszkiem mogę tylko pomażyć o miejscu siedzącym.. Babcie biegną prawie sprintem do tramwaju czy autobusu, a gdy znajdą sie juz w środku zaczynają sapać, kuleć, stękać, jękać.. i nawet zwracać uwage młodszym aby ustapili im miesjca, oskarżając o brak kultury. Dzisiaj spokojnie sobie siedziałam(jak żadko) podczas gdy pewna starsza Pani z wyżutem skoczyła na mnie niczym lwica, że resztka kultury nakazuje ustąpić miejsca straszej i chorej osobie.. Ja na to odparłam, że jestem w 5 miesiącu ciąży, i podróż na stojąco może zagrozić mi i mojemu dziecku... Kobiecina pokręciła głową i nadal patrzyła czekająć aż nie wytrzymam i wstanę.Zapadła cisza,podczas gdy pewien starszy Pan dodał "I co się kobieto patrzysz, jak miałaś siłe biec do tramwaju to teraz stój, daj dziewczynie odpocząć"... Jak widać... W takich sytuacjach aż odbiera człowiekowi słów, żeby to skomentowac.. Ciekawe czy we Francji taka sytuacja jest tez na początku dziennym? NIe mam dużo doświadczenia, ale nie wydaje mi się..
-
Ciekawe czy w mojej okolicy znajdzie się jakaś polka. NAwet jak będzie, to jak ją odszukać? :-) Fakt, w Paryżu jest sporo polaków, sma znam ze 3 rodzinki polsko-francuskie. U nas w domu jest lew(ja) i dwa koziorożce :-)
-
Hej Meg, ja też jestem do niedawna na forum. Jeszcze nie przeprowadziałm się do Francji, planujemy to na 6 marca. Mój mąż tez jest francuzem, i od początku roku pracuje w Paryżu. POdobnie jak ty mam maleństwo w brzuszku, w tym tygodniu będe wiedziała co konkretnie :-) Pozdrawiam
-
Monik, co fakt to fakt! RAz na poltora roku, to praktycznie niemozliwe zeby o tym poslkim nie zapomniec. Często ludzie mieszkający w polsce ale pracujący z innym języku Np.Angielskiem) zaczynaja powoli myśleć w tym języku, jak i odruchowo odpowiadać.. Juz mówisz myslisz po fracusku od tylu lat, więc wszystko jest jak najbardziej zrozumiale. Gdyby moze z rodzina kontakt byl czestrzy, daloby rade jakos powalczyc o troszke polskosci w domu, ale tak.. nie ma co, masz racje, daremny trud. JEstescie juz rodzina francuska. Ale najwazniejsze ze nie zapominasz o swoich korzeniach :-) I piszesz po polsku. Ja jestem z rodzina bardzo blisko, mam dobry kontakt. Wierze ze to sie nie zmieni po moim wyjezdzie do Francji. Chcialabym tez zeby moja rodzina bardziej otworzyla sie na europe..Jak narazie podroz samolotem to dla nich lot na ksiezyc :-) Tymczasem dzisiaj w stolicy zimnoooOOOOOOOO!! Jest chyba -7'C, ale po ok 40minutach z malusziem na dworzu, już 30minute sie ogrzewamy! Artus wyglada jak maly burak, czerwone poliki, wykremowany :P Jakby z wyprawy gorskiej wrocil :-)
-
oj, nie spodziewałam się, że w domu nie zależało wam na polskim..Może dlatego,że wasze dzieci urodziły się we francji.. Mój Artuś w tej chwili zaczyna budowac zdania po poslku, po francusku mówi mniej, ale rozumie prawie wszystko co papa do niego mówi. Obiecałam sobie, że we francji będę mówiła do dzieci po poslku. Babcia będzie nas odiwedzać minimum 2-43 razy w roku, i jeszcze mój brat, jakas ciotka od czasu do czasu. Myślę,że polski jest niezbędny. Ciekawe tylko czy te ambitne plany i nadzieje spełnią się w przysłości...Bardzo bym chciałą,żeby moje dzieci mówiły po polsku.. :-( Ale patrząc na wasze posty widzę, że w praktyce nie wygląda to tak kolorowo.
-
MOik, byłam na Twoim bloku, śliczne te notesiki które robisz!! Wszystkie są cudowne!! I wielki + za blok w dwoch jezykach :P
-
Monik, a ty kiedy posyłamsz swojego młodszego aniołka do prezdszkola?:-) W Polsce wciąż biało, od paru dni regulanie chodzimy na górke pozjerzdżać na jabłuszku i sankach. To niesamowita radocha dla maluszka :-) Nie mówiąc o tym że jak się wyszaleje, to potem ładnie śpi, i jest odporniejszy :-)
-
Ja mojego Artka planuję oddac do przedszkola w przyszłym roku, będzie wtedy miał 3 latka i 9 misięcy. Jeżeli chodzi o prace z mezem..to na wlasnej skorze przetestowalam i nie polecam.. :-( NIepotrzebne źródło konfliktu :-( Pozdrawiam!
-
Wielkie dzięki za obrzerną odpowiedź. Wszystko wygląda dla mnie ok, zastanwiam się tylko nad tym załatwianiem na kibelku. Może, to czysty brak doświadczenia, ale 3 latka to chyba wcześnie na smodzielne korzystanie z toalety? Mój Artuś załatwia się na nocniczku od kiedy skończył ok 1,5 roczku. NIe ma z tym żandego problemu, jeszcze sam nie siada, ale woła i wszystko jest ok. Mam nadzieję,że przez ten rok zdąrzy się naczuć wsppinania na kibelek i samodzielnej toalety, bo baardzo bym chciała żeby poszedł do przdszkola.. Jeszcze sam nie je łyżką, ale widelcem powoli zaczyna dawać sobie radę. Trzeba mu tylko porcjować i delikatnie pomagać. czy dziecko musi również samo jeść? Zależy mi na przedszkolu przede wszystkim przez KOntakt z rówieśnikami, który jest nieoceniony!, no i nie mówiąc o chwili dla mamy :-) Artuś skończył dzisiaj 2 latka, ja skończyłam 19 tydzień ciąży. Wygląda na to,że drugie bobo urodzi się jak Artuś beðzie miał 2,5 roczku. W polsce biało.Codziennie pada snieg, dzieci szaleją na sankach :-) Temteratura jest ok od 0 do ok -6, więc da się bawić. Mąż leci jutro do Francji, i tam zostaje w oczekiwaniu na nas. Im bliżej wyjazdy tym bardziej się boję.. Mam nadzieję,że szybko nauczę się francuskiego.. Bo jak narzie będę czuła jak głupiutka poleczka.Ehh. nie ma co się obawaić za wczasu... Chyba ta ciąża zmusza mnie do coraz to bardziej negatywnych przemyślen :P Kolejne pytanie dot. edukacji. Słyszałam,że we francji środy są dniami wolnymi od nauki i co ok miesiąc dzieci mają tydzień wolnego, czy to prawda? Czy dotyczy to również przedszkola?Prosze o sprostowanie plotek i więcej informacji :-) Tymczasem podrawiam was gorąco!
-
Już wróciłam do życia! Na szczęście było to tylko jednodniowe zatrucie. Stawiam na ogorka z salatki :/ :-) Wyjazd do Francji coraz bliżej.. coraz bardziej się boję.. Najbardziej rozłąki z rodziną..z którą jestem baardzo blisko.. ZNajomych jakoś przetrawię, znajdą się nowi, starzy będą czasem odwiedzac, ale rodzina.. szczególie,że my spotykamy się na prawdę często. Czuję że Francja będzie dla nich za dużym wyzwaniem na częste podróże.. NIby 2h samolotem, ale dla naszych rodziców to już wyprawa za morze.. A mi bedzie ciezko z dwojka maluchow.. Chociaz.. sama zobacze :P A powiedzcie mi dziewczyny.. Jak jesteście/byłyście przyjmowane przez francuzów? Podchodza z dystansem?Spotkałyście się z jakimś stereotypem?Jakąś złą sławą polaków? Czy do tej pory byłyście moze przyjmowane bardzo serdecznie i z ciekawością? Interesuje mnie też system szkolny we francji. Jak wygląda dzień w przedszkolu? O której sie oddaje dzieci, jak z wyżywieniem i opieką? :-) NIe myślałyście kiedyś, żeby się zorganiwac i spotkac pewnego dnia? Widzę,że ju trochę czasu forum ma :-) Pozdrawiam Ula
-
Dziękuję za info. Widzę,że Państwo jest wyraźnie prorodzinne, zasiłki nie takie małe, nawet dla niepracujących. Poproszę męża żeby się tym zajął.. Zatrułam się trochę słabo to przechodzę.. żygam, głowa mi pęka, do nieczego sie nie nadaję, więc przepraszam,że dzisiaj tylko kilka słów :-(
-
I jak tam po sylwestrze? My najedlismy sie jak szaleni, myślałam, że eksploduję! Po udanej kolacji z mezem, bratem rodzonym i kuzynem przeniesliśmy się o pare bloków dalej do mojej starej kolerzanki, jeszcze ze szkoły podstawowej. Była tam grupka osób, i bawiliśmy się na prawdę dobrze. Spokojnie, akurat na mój obecny stan. Bez przesadnego pijaństwa, mogłam ze wszystkimi pogadać. Ok 1.30 zorganizowaliśmy sobie kalabury pokazywane ze śmiesznymi hasłami, które wcześniej wymyślaliśmy. Tak mi się to spodobało (śmiechu było po pachy!), że do domu wróciliśmy o 4:-) NIe wiem jak udało mi sie wytrzymać tak długo, ale jestem zadowolona :) Charce i sfawole :P Udaly sie? ehh ni ma jak ten konfort bycia w koncu sam na sam! :-) Mu dawno nie mieliśmy chwili dla siebie! NAwet dzisiaj jak wróciliśmy, nie mogliśmy być sami, gdyż kmój kuzyn się u nas przenocował :P Następnego sylwestra spędzimy we francji.. Jak wszystko dobrze pójdzie będę wtedy mamą dwojki dzieci :-) Artuś będzie miał 3 latka, a drugie bobo pół roczku :,) Ciekawe jak minie nam ten rok... Będzie pełen zmian, nowości, i przystosowań. Mam nadzieję, zę moje oczekiwania chc w części się pokryją, i że się brutalnie nie rozczaruję..(mówię o tym rozwodzie, po roku we francji!). A własnie, czy to prawda,że we ffancji jest tyle rozwodów? Podchodzi się tam do nich inaczej niż w polsce? Tu rozwód to bieganie po prawnikach, pół roczne rozprawy itd... Kocham mojego męża, mam nadzieję, że wynazd do Francji nie zmieni go na gorsze. Nie wywoła jakiś ukrytych instynktów.. Szczerze powiem, że mam wielką nadzieję, że trochę się odrodzi.. Będzie w swoim świecie, w gronie rodziny i przyjaciół,.. po 4latach rozłąki.. Jak on się odrodzi, nabierze więcej optymizmu i sił to ja też zacznę się częściej usmiechać.. Zadowolony mąż, szczęśliwa żona, szczęśliwe dzieci.. Takie marzenia wyjeżdzającej polki. :) Pobyt tutaj trochę zgasił mojego francuza.. NIe jest tym samym człowiekiem którego poznałam. Oby Francja to zmieniła! Mam jeszcze jedno pytanko? Czy we francji możemy liczyć na jakiś zasiłek na dzieci?? Pozdrawiam was serdecznie i całuje w nowym roku!!!
-
Ufff i po świętach :-) W Polsce jak to w Polsce, święta od czwartku do soboty :-) Najadłam się jak dawno... A że w ciąży, to nawet bez skrępowania :P Ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu jakoś się trzymam wagowo w tej ciąży. Już 4 miesiąc a tu dopiero 2,5 kg :-) NO, może po świętach 3kg! :P Przepraszam,że tak długo nie pisałam, ale święta spędziliśmy na wsi, u dziadków, a tam jest lekki problem z internetem..poza tym czasu brak, rodzina z setką pytań dot. wyjazdu do Francji itd. No ale już w domku. Mój Artuś trochę sie podziębił, powoli dochodzi do siebie. Temperatura w Warszawie wreszcie wróciła do normy, ok 0'C , a nie -13! Po ataku rodziny na Francję... znowuż opadłam z sił i motywacji. Ludzi nie mają pojęcia, nie wystawiają nosa poza swoje 4 ściany a co dopiero jechać do innego kraju.. Ehh te bezpodstawne osądy..aż ręce opadają jak przychodzi im wszystko wyjaśniać, prostować.. PO paru godzinach po prostu przestałam! Że fr to egoiści, zadufani w sobie, że będą się smiać z mnie, polki..że jak ja sobie poradze tam sama z dwojka malych dzieci.. CZłowiek czuje jak taka sierota!! Na szczescie juz po wszystkim! Raz na rok trzeba to przezyc :-) I tak zawsze najsmieszniejsze sa spojrzenia na brzuch i zgadywanie czy to bedzie chlopiec czy dziewczynka..POtem analiza cery, masy ciala, wlosow. Generalnie moja rodzina stwierdzila ze to na pewno bedzie dziewynka hhehehee okaże się dopeiro za 3 tygodnie na usg Tymczasem pozdrawiam was wszystkie serdecznie i zycze razem z rodzinka SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU 2010!! W sylwestra zorganizowalismy z mezem kolacje, bedzie nas razem 4 osoby i na deserze 6 :-) Potem moze pojdziemy do starej stanomej na pseudo impreze. NIedaleko mieszka, wiec nie zaszkodzi wpasc zbaczyc jak impreza sie zapowiada :P TEz chcialam siedziec w domku, na podkojnie, ale ze to ostatni sylwester w polsce..zdecydowalismy oodac Artusia babci i cos zrobic. :-) Buzi dla wszystkich!!!
-
Hej, bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi. Szczerze powiem, że trochę mnie uspokoiłyście.. Wszystko wygląda bardziej ludzko niż w pl :P A z jakich stron Francji jesteście? Spotykacie się czasami? Może jest ktoś z mojej okolicy? :P Najbardziej po porodzie boje się że w szpitalu nie będę wiedziała co się dzieje.. nie będę rozumiała do do mnie mówi położna.. Potem obawa, to trudy związane z początkami z malutkim. Brak snu, i obok drugie dziecko to opieki. Ale to chyba naturalne obawy :-) Dobrze mieć takie miejsce jak to :-)
-
Hej, z Twojego opowiadania wnioskuję, że różni się to nieco od naszego systemu. Super, że dbaja o kobietę.. Dzięki za rade dotyczącą sali jednoosbowej, zdecydowanie taka wezmę. Będę rodzić w szpitalu Państwowym, prywatny jest zdecydowanie za drogi, nawet po zwrocie. Mój mąż jest kompletnie niezorientowany co do spotkań w szpitalu, szkół rodzenia itd. Ale od stycznia będzie miał trochę czasu, żeby się doedukować.;p Zalezy mi żebym jak najszybciej wróciła z maluszkiem do domu ze szpitala, bo będzie tam czekało moje drugie słoneczko. Zreszta nigdzie się nie odpoczywa tak jak w domu... A czy jest tu jakaś mam z 2 dzieci, i różnicą wiekową tak jak u mnie? czyli 2,5 roku? Jak zyją? POczątki były trudne? Co do mam butelkowych. To wygodne, jeżeli mama planuje powrót do pracy. Ale jeżeli jest w domu to chyba nie ma jak pierś. NIe trzeba podgrzewać wody, sterylizowac butelek :P A jak sytuacja z przedszkolem we fr? Od 3 lat? Jak standarty?
-
Co fakt to fakt.. Te wspomnienia zostają do końca życia.. Ale warto to wszystko gdzieś zapisać, żeby za 30 lat opowiedzieć córce czy synowi :-) Mam jeszcze pytanka dot. porodu. Czy podczas porodu jest też lekarz, czy tylko połozna? Czy procedura dot. dziecka jest taka sama jak w pl?Zabierają bobaska do innej sali, ważą, badają a potem przynosza ubrane do mamy i przykładają do piersi? Ile czasu pozostaje się po porodzie jeżeli dziecko nie ma żółtaczki? CZy w szpitalu wspierają matki karmiące piersią, czy jesty to raczej prywatna decyzja i na nic nie nalegają? Czy połonza kąpie dziecko, czy robi to mama? \Czy trzeba dopłacac za jednoosobową salę i poród rodzinny? :-) Z góry dziękuję za odpowiedzi!
-
U mnie do znieczuleniu do kręgosłupa momentalnie puściły mięśnie macicy.. Ja było 4 i 4 i4.. to potem momentalnie 8! Ból odszedł całkowicie, ledwo odczuwałam skurcze! Coś wspaniałego :P Jedyną chwilę grozy wspominam w momencie podania znieczulenia, kiedy malutkiemu spadło strasznie ciśnienie.. Lekko się podniosło i musiałam przeć ile sił. Za drugim razem spróbuje bez znieczulenia, chyba że dziecko będzie duże, wtedy nie będę ryzykować :P Z chęcią pochodziłabym na spotkania do szpitaa. Ale będę we francji dopiero marzec/kwiecien wiec malo czasu troche zostanie. Jak sie uda, to sie na bank wybieram!
-
uleńka, nie bój się znieczulenia w kręgosłup. Przy bólach porodowych to jak ugryzienie komara :P
-
Pogodynka, to nasze osobiste dodatki :P Widzę,że polska opinia dotycząca zagranicznej służby zrowia jest jak zawsze kompletnie nieobiektywna :-) Ale co racja to racja, jakbym wysłuchała opowieści z polskich porodów, też bałabym się tu rodzić :-) Pierwsze dziecko rodziałm w 37tyg ciąży, na oksytocynie..Musiałam urodzić do miałam bardzo mało wód płodowych, może pół szklanki. Wszystko skończyło się dobrze, ale żeby ktoś dbał o moje mięśnie pochwy, to nigdy w życiu! Zaszywają na żywca i się dalej nie martwią. Czasem zaglądają czy nic sie nie rozeszło i krawiak nie zrobił :P Bardzo się cieszę, że będą pomagać kobiecie wrócić do kondycji, żeby siku nie robiła przy każdym kichnięciu.. Wiem co to oznacza.. Jak wymiotowałam w pierwszych 3 miesiącach to przy każdym żyganiu miałam mokre majtki.. Lekki wysiłek. i luuuuuu... jak dziecko, pielucha do wymiany :P Uspokoiłam sie tez co do samego porodu. Martwię się tylko o mój francuski.. Jakieś pare zdań ułożę, ale ze zrozumieniem mnie jest jeszcze ciężko.. Sporo rozumiem, może to mi pomoże. Ale i tak będę was prosić o porodowy słowniczek do porozumiewania się :-) Uleńka, to jesteś miesiąc dalej ode mnie w ciąży. Będziemy rodzić jedna po drugiej :-) Czy Twoje miasto jest niedalego, nie mam pojęcia. Trzeba by na google maps sprawdzić. Ja będę prawdopodobnie rodzić w szpitalu w Compiegne. Pozdrawiam!!!! PS. Znowu pada!! Pięknie! Szkoda,że za zmino żeby wyjść z malutkim :-)
-
Dziękuję za reakcję na mojego posta. Super, że forum wciąż żyje :-) Tak, moje miasteczko jest na północ od Paryża, nie daleko z uwagi na pracę męża. Oczywiście w Paryżu.. Tak, podejrzewam,że przeprowadzka nie będzie prosta. Ja z brzucholem imałym Artusiem będę musiała wszystko zorganizowac i zrobić tak na prawdę sama. Mąż juz od stycznia bedzie we fr, ja dopiero od marca. W pl krążą pogłoski że we Francji rodzi się "inaczej". To znaczy, bardzo często porody są dłuższe, bo francuzi generalnie się nie śpieszą. KObiety rodzą po naście godzin, a położne spokojnie chodzą i wszystko sprawdzaja raz na jakiś czas. NIc nie przyspieszaja itd. O co w tym chodzi???? dziaj w Warszawie jest -12'C i pada śnieg.. biało wszędzi, prawdziwa zima!
-
Jakże sie ucieszyłam, że odnalazłam wasze forum!! Jestem mamą 2 letniego Arturka, żoną francuza(od 1,5roku) i w marcu 2010 przeprowadzamy sie do francji. Będziemy mieszkać w VILLERS SAINT PAUL. Jestem w 4 miesiącu ciąży i na 6 czerwca mam termin porodu. Jestem pełna obaw, gdyz mój francuski jest baaaaaardzo podstawowy. Mój mąż mówi po polsku, ja biegle po angielsku, ale nie wiem czy mnie to uratuje. Rozumiem bardzo dużo, ale wciąż jestem obca w tym kraju. Mam setki pytań dotyczących porodu we francji, ale zanim je zadam chciałam się serdecznie ze wszystkimi przywitać !