Skocz do zawartości
Forum

goskasos

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez goskasos

  1. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam wieczornie:)) Leosiu, wieeeeeelka buźka chłopaku !!! Pozostań na zawsze tak uśmiechnięty :)))) Ja sie nie przemęczam??? :PP Padam z nóg, byłam cały dzień z wizytą u rodziny i na festynie, i dopiero usnęło mi moje Maleństwo po całym dniu pełnym wrażen. Od jakiegos czasu wyrywała się i nie chciała być usypiana na rękach, więc od tamej pory lezy sobie w łóżeczku i zasypia. I dzisiaj mnie zaskoczyła, bo po pół godzinie jęczenia w łóżeczku wzięłam ją w ramiona, a ona wtuliła się we mnie i w sekundzie zasnęła... Rozczuliła mnie tym niesamowicie:))) Leżałam sobie tak z nia w ramionach i patrzyłam z rozrzewnieniem :)) Lubię takie chwile, tym bardziej że jest ich niestety coraz mniej. Agatko, ucałowania dla Zosi. Dobrze że poszliście w inne miejsce i nie daliście się zbyć. Tfu tfu tfu - jest tyle przypadków, że odsyłają nieświadome matki do domu i nieszczęście murowane.., Lepiej dmuchać na zimne, w końcu należy nam się za te złodziejskie składki ZUS-owskie. adria, ja gotuję zupki dokładnie tak jak w tym przepisie. Tzn gotuję mięso oddzielnie, i dopiero później dodaję do warzyw. I własnie mialam zamiar zacząć gotować w miarę normalnie zupki, tzn razem z mięsem. Ale albo wybierać mięso bez kości (np pierś kurczaka), albo odkrajać najpierw kość. Podobno nie powinno się podawać wywaru z kości. Ale niektórzy jak to mówię to w głowe się pukają, podobno nasze mamy i babcie gotowały normalnie (oczywiście dla dzieci ograniczały przyprawy, ale nikt nie gotowął mięsa oddzielnie). Ja wariuję już i nie wiem czy rzeczywiście wywar z mięsa szkodzi, czy też nie... A ja na Twoim miejscu zrezygnowałabym ze skrzydełek, moim zdaniem są bardzo tłuste. Ja bym wzięła udko z kurczaka np. a tak a propos, to moje dziecko po raz pierwszy dzisiaj (u rodziny na obiedzie) jadło taki normalny rosół, ciocia zrobiła lane kluseczki bardzo drobne. Poza tym że bylo troche rzadkie i dużo nam uciekało z łżeczki, to strasznie jej smakowało i wytrąbiła całą miskę :)) Nie mam zdania na temat kaszek. Tzn faktycznie, wolałabym żeby nie było w nich cukru, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie gotować rano i wieczorem grysików, kleików i kaszek mannych "starym sposobem". Więc najbardziej dla wygody macham już ręką na ten cukier w kaszkach. To samo z herbatkami. Tak naprawdę, to moje dziecko nie uznaje w ogóle picia, bywały dni że nawet na siłę nie byłam w stanie wcisnąć jej butelki z piciem. Nakupowałam sie niekapków, kubeczków róznego rodzaju mam chyba 5, i żaden nie przekonał jej do picia. Dopiero w ostatnim czasie upały chyba ją skłoniły do tego, że wypija około 100ml dziennie. I własnie jedyne co juz ewentualnie weźmie do ust, to sa herbatki. Zmieniam jej smaki, mamy chyba 4 różne w domu, wsypuje jej po prostu połowę łyżeczki zamiast całej. Ale niestety żadnego soku ani czystej wody nie chce nawet przełknąć, od razu pluje, wyrywa mi butelke i wyrzuca. No i z dwojga złego już wolę jej dac herbatkę... :) Ale napewno będę już dużo baczniejszą uwagę zwracać na cukier jesli chodzi o jogurty i inne produkty, które mają tak świetne zamienniki wśród naszego "doroslego" jedzenia. realne, kuruj się!!! w taką pogode aż nie przystoi chorować. I buziaki dla Magdalenki, ż ejest taka dzielna i cały dzień potrafi bez mamy wytrzymać... :) LiMonia, mnie sie podoba nawet ten fotelik na ostatnim linku aśku. Dośc ważne jest (przynajmniej z mojego doświadczenia) żeby był koszyk na podręczne zabawki czy inne pierdółki. Mi szczerze mówiąc tej jednej rzeczy brakuje w chicco. Ja mam niby koszyk, ale malenki, bardziej to jest taka kieszen i zabawki już się tu nie mieszczą. Ale dla samego kosza to nie zamieniłabym mojego fotelika, wolę pudelko plastikowe na zabawki obok postawić:)))
  2. goskasos

    Lipiec 2010

    witam wieczornie:) Monia, jakos nie zauważyłam nadmiernego pocenia na tym foteliku. Wyściełany jest ceratką, wszystkie Chicco Polly sa ceratkowe. Kiedyś Marta spędzała w tym foteliku dużo więcej czasu niż teraz, była zima i dość ciepło w domu, i nigdy specjalnie nie była spocona. Myślę że na te krótkie posiadówki, jakie Maja będzie miała w tym foteliku, to nie masz o co sie martwić. Poza tym wiekszośc fotelików które oglądałam są wykonane z ceratki, bo wiadomo że to jest najpraktyczniejsze. agatko, trzymam za Zosie kciuki. I za Waszą cierpliwość też. Z drugiej strony to dobrze że nie sika za dużo, przynajmniej nie wydala tak dużo wody. Wszystko będzie dobrze, najwazniejsze że mleczko popija. Trzymajcie się :))) Jakby co to wracaj szybko do szpitala, i nie daj sie zbyć za żadne skarby. realne, a Tobie co znowu strzeliło do głowy???!!!! chcesz ochrzan zebrać?? Chorowac o tej porze roku!! Wstydź się!! :)))))))))))))))))))) Kuruj sie szybko, i żeby to gardło w końcu dało Ci troche wytchnienia:)) A tak z innej beczki...Małolatka ma synka:)))) 3nik, ja tez czekam na filmik... :)
  3. goskasos

    Lipiec 2010

    adria, że też funkcjonujesz jeszcze, nie spiąc od 4.30... ja bym padła:)) Ale ja w ogóle jestem chora jak nie prześpię 8 godzin, więc dzisiaj choruję:) Wiesz, mi sie normalnie łza w oku kręci jak pomysle, że za 2 tygodnie będa pierwsze urodzinki... jak ten czas zleciał...pamiętam jakby wczoraj, jak ją pierwszy raz zobaczyłam, jak tuliłam i karmiłam... a teraz sie wyrywa szkodnik mały :) ooooooo czyżby proroczy sen dla mamyoli??? :)))))))))))) Ale bym sie cieszyła!!!:) Limonia, chicco też ma regulowane dwie tacki :) A tak swoja drogą wracając do Obamy....ciekawe, czy usuwają innych gości z hotelu?? Musze znajomego zapytać, on pracuje w Marriocie.
  4. goskasos

    Lipiec 2010

    Oli, wszystkiego najlepszego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! blumchenku mój hahahahah...czeski metal!!! Upadłam normalnie:))) Fakt że Marcie włosy urosły, zastanawiam się czy przy uszach jej trochę nie podciąć, bo zaczynają się głupio zawijać. Ale to najwyżej w połowie czerwca obetniemy, jak pojedziemy do Starego Sącza na 18-tkę syna męża, to poprosze moją obcinaczkę włosów o pomoc:) A co do farb... ja nie znam lepszej farby (mówię oczywiście o tych sklepowych) niż Excellence Loreal'a. Przede wszystkim ze względu na ilość - jest jej więcej niż innych farb i nie musiałam nigdy lecieć po kolejną farbę z kapturem na głowie, tak jak to miało miejsce w przypadku innych farb. Ale Ty chyba nie masz tego problemu przy krótkich wlosach - wystarczy Ci w zupełności. Druga sprawa, to jest moim zdaniem farba najlepszej jakości na rynku. Ostatnio robiłam Syoss (tylko dlatego że ma odcien który mi odpowiada) ale strasznie szybko sie zmywa - powiedziałabym że to jest bardziej szampon niż farba. Ale też jest ok. Generalnie musiałabyś się bardzo postarać, żeby dzisiaj kupic farbę po której włosy Ci wypadną, raczej wszystko jest nowej generacji, a szczególnie juz przy ciemnych kolorach. Wiadomo że najbardziej włosy niszczą jasne blondy. JA tez nie śpie od 7.30, ale usiadłam dopiero teraz, bo nakarmiłam brzdąca, próbowałam uśpić, i dopiero teraz padła mi w wózku. Coś jej sie poprzestawiało, i już nie budzi sie ok 10, ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu :(( Limonka, ja tez z czystym sumieniem polecam Chicco Polly. Kupiłam za namową blumchen, i teraz chce jej nieba przychylić i ukłony walić do końca świata:))) A tak poważnie, to polaziłam po sklepach, pooglądałam i podotykałam inne krzesełka (mówie o tych "tanszych") i stwierdziłam, że to gra niewarta świeczki. Wykonanie pozostawia wiele do życzenia, nawet udało mi sie w sklepie jedno krzeselko rozwalić jak je przesuwałam, i prawie sie złożyło. a było na KÓŁKACH!!! :) Pomyslałam co by było, jakbym dziecko miała w środku:) I znalazłam chicco na allegro w idealnym stanie za 190zł, więc w cenie chińskiego. Tak sie własnie zastanawiam a propos Małolatki...czemu milośc przeszkadza w pisaniu???:))))))) A ja chodze dziś nieprzytomna. Przez tego całego Baracka helikoptery latały mi nad głową całą noc. Czy ich nie obowiązuje cisza nocna??? JA rozumiem że Prezydent itd...ale mamy XXI wiek, i chyba sa inne sposoby na zapewnienie bezpieczenstwa??? NA dodatek pozamykali nam wszystkie ulice, wczoraj z wózkiem ledwo mnie przepuścili, ale ile sie naprosiłam że dziecko itd, i oczywiście musiałam sie legitymowac że tu mieszkam. Całe szczęście ze mam ten adres w dowodzie, bo jakbym tu np wynajmowała mieszkanie, to mogłabym zapomnieć o dostaniu się do domu. Spałabym w Marriocie razem z Obamą:)))
  5. goskasos

    Lipiec 2010

    Dziękuję wszystkim w imieniu Kasiuli:))) Napewno przekażę wszystkie pozdrowienia:) Limonia - jak ja czekam na takie czułości...!!! jak narazie, to dostaję za każdym razem w pysk:)) No poważnie!!:) Dzisiaj jak tatuś miał ją na rękach i szli spać, podchodząc do niej powiedziałam: "Dobranoc Kochanie, śpij dobrze, dasz mamusi buziaczka na dobranoc, czy tak jak w Dzień Matki dostane z liścia??"... no i nie dokończyłam słowa "LIŚCIA" bo już jej ręka wylądowała na moim policzku:)) Ale potrafi też się czasami przytulić, wtedy jest mi tak slodko, chociaż na buziaczka jeszcze chyba trochę poczekam... agatcha, niech Zosieńka nam zdrowieje szybko !! Buziaczki i ściskam mocno:) adria, dołączam się do zachwytow jaka Julcia jest pojętna!! czekałam tylko, aż odłoży ten większy krążek i weźmie mniejszy, żeby ułożone byly po kolei!!! heh...żartuję, i tak jestem pod wrażeniem że w ogole trafia w dziurkę i wie co do czego. SUPERAŚNIE !!! no i kot i pies tez są zabójcze:)) Wrzucam Wam filmik z przemieszczania się mojego dziecka - siedziała i patrzyła na tego smoczka dobre 15 minut - Wy zobaczycie już efekt końcowy :)) Dalej wychodze z zalożenia, że jednak jak się chce to można wszystko. A jej się najwidoczniej NIE CHCE jeszcze raczkować ani chodzić, lepiej wymuszać wszystko na mamie. No ale tym razem mama się zbuntowała i nie zwracała uwagi na jęki kierowane w stronę smoczka... i musiała sama:) YouTube - ‪czyżby początki raczkowania?? :)‬‏ Dobranoc ;)
  6. goskasos

    Lipiec 2010

    Cześc mamuśki:))) Marysiu, wiele uśmiechu, radości i nowych umiejętności Ci życzę:)) My spedzamy cale dnie na spacerach, posiłki mamy przy sobie i podgrzewamy gdzie się da. Tym sposobem wracamy do domu około 19 i pozostaje nam wieczorna toaleta, kolacja i spanko :)) Dni lecą nam jeden za drugim, ale ja tak lubię;)))] Mam wieści od Kasiuli - o 13 było już po wszystkim, zabieg sie udał, ok godz. 22 powinien być przewieziony już na sale ogolną. Może uda mi się jutro albo w poniedzialek ich odwiedzić, to może zdam więcej relacji. W niedziele nie mogę - jade do Konstancina do rodziny i idziemy na festyn z okazji Dnia Dziecka;) blumchen, jak pytalas co robię to byłam na spacerku, i pewnie znajć życie paliłam papierosa;)))) Dopiero trzeci z kolei deszcz wykurzyl nas do domu - dwa pierwsze nie dałam się, schowałyśmy się pod daszkiem i przeczekalyśmy:)) Niestety nie wiem co u Anusi, ostatnie wieści mam sprzed kilku tygodni - byla u mamy. Pozostaje nam czekać chyba... :) Ja Martusi na Dzień Dziecka chce kupić hustawke albo bujak - nie moge się jeszcze zdecydować. Do tej pory bylam pewna, że chcę huśtwakę, ale przegladając allegro natknęlam się na ten bujaczek, i nie wiem czy nie będzie praktyczniejszym rozwiązaniem. Musimy jeszcze pomysleć. A oto linki: JEŹDZIK TIPONY 5 w 1 Rowerek, bujak.......od SMOBY (1610235647) - Aukcje internetowe Allegro 19105 STOJĄCA HUŚTAWKA DLA DZIECI 32 KOLORY (1624113017) - Aukcje internetowe Allegro
  7. goskasos

    Lipiec 2010

    Niestety nie zdążyłam przed północą, ale przecież nic się strasznego nie stanie, jeśli teraz zloże życzenia wszystkim Mamusiom - z okazji naszego pierwszego Święta życze nam wszystkim samych radości i uśmiechów :))) guga, adria, wielkie ukłony w stronę Waszych mężów. Dziękuję bardzo za pomoc i opinie!!! cieszę się że chociaż jeden z nich rozumie moją milośc od pierwszego wejrzenia do tego aparatu :))) Zdaję sobie sprawę żę są na świecie lepsze aparaty, ale tak jak pisał adrii mąż - nie interesuje mnie chyba późniejsze zmienianie obiektywów i tysiąca akcesoriów. Jestem totalnym laikiem... ale widziałam na własne oczy filmik nagrany tym aparatem, i jest pierwszej jakości - to na czym mi zależy najbardziej. A co do ilości pikseli to juz tez slyszałam tę opinię, którą wydał adrii mąż i tez już zdaję sobie sprawę, że to jest bajer. Tak samo jak te wszystkie gps-y i kompasy w tym aparacie - ale to nie dla nich bym go kupiła. Jeszcze ray WIELKIE DZIĘKI chlopaki !!!!!!!!!! Weszłam tylko na moment przeczytać, zeby nie zostawić sobei wielkich zaległości, a teraz uciekam karmić brzdąca małego, bo kolacji dzisiaj odmowiła:))) Dobranoc :)
  8. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam mamuśki:)) U nas po chorobie ani śladu, dzisiaj byłyśmy na spacerku a później Robaczka zostawiłam z tatą, i pojechałam do molochu po pieluchy, chusteczki i inne akcesoria. Wszystko wrociło so normy, z czego bardzo się cieszę. Zepsuł mi się aparat fotograficzny, i nie wiem czy jest sens naprawiać, czy kupić nowy. Guguś, adria, czy Wasi mężowie są w miarę na bieżąco z tym co wchodzi na rynek, i mogliby takiemu laikowi jak ja doradzić w kilku kwestiach?? Napiszę po krótce o co mi chodzi: 1. Mój aparat po wlożeniu nowych baterii krzyczy mi że baterie są puste i trzeba je wymienić. sprawdziłam kilkakrotnie, więc to nie była wina baterii. Czy opłaca się go naprawiać (Lumix 7megapixeli, kupiony 4 lata temu - reszty parametrów nie kojarzę) czy lepiej zainwestować w coś bardziej na czasie?? Dodam, że nie byłam do końca zadowolona z niego, nie podobała mi się jakoś filmów. 2. dzisiaj miałam przypadkowo w rękach Sony Cybershot DSC-HX5 (10 megapixeli, 10-krotny zoom optyczny, filmy HD, gps itd) i zakochalam się w nim. Kosztuje ok. 1000zł. I tu mam pytanie: czy warto za niego tyle dać? Czy jest może coś innego godnego polecenia o podobnej jakości zdjęć i filmów, ale cena byłaby trochę bardziej przystępna? Chociaż powiem szczerze że jakość i zdjęc i filmów w tym aparacie przeszła moje najśmielsze oczekiwanai - CUDO!!! Ale ja patrzyłam na to wszystko moim laickim okiem, a później uzmysłowiłam sobie dopiero, że może to tylko tak ładnie na wyświetlaczu wygląda, a w kompie będzie porażka?? tu jest link do niego: SONY DSC-HX5V +PAKIET - 7 DODATKÓW 10xZOOM fullHD (1611383436) - Aukcje internetowe Allegro i link do trochę nowszego modelu - nie wiem czy jest jakaś ogromna róźnica: Sony DSC-HX7 NOWOŚĆ W-wa 022 311 71 37 (1611581164) - Aukcje internetowe Allegro 3. Ten Soniak którego miałam dzisiaj w lapkach jest niby do sprzedania, ale niestety w opcjach ma tylko język japoński. czy jest możliwość zmiany oprogramowania i dodania polskiego (lub angielskiego) języka?? Z góry dziękuję wszystkim mężom, którzy mi ewentualnie pomogą z powyższymi pytaniami. Mój mi niestety nie pomoże, bo to niby ja jestem ta techniczna, on to już totalna dupa :)) adria, chyba naprawdę będziemy miec samych tancerzy i tancerki, Tuska też jak tylko uslyszy muzyke to tańczy, nawet jak jej śpiewam "Była sobie żabka mała" :))) W ZOO przecudownie było z tego co widzę, świetna pamiątka :)) Rudzia, ja zawsze mówilam że Mikuś to bystrzacha;))) W końcu mój ulubieniec, nie?? po kimś to ma:))) Hubcio moj drugi ulubieniec, odziedziczył po mnie z kolei piekny usmiech i totalną olewkę wszystkiego naokoło :))) Kasiulka, jestem z Wami, jak tylko artur zostanie z Martą to przyjade do Was. Dowiedz się tylko kiedy można będzie go już odwiedzić. Buziaki dla mojego "olewacza" :))) 3nik, niech już Wam wyjdą te zębole, i dadzą bidulce malutkiej trochę odsapnąć, bo kręćka można dostać. U nas jakby bezbolesnie wszystko poszło jak do tej pory, w każdym razie nie zauważyłam jakichś totalnych humorów, maruderow czy objawów bólu u Marty. I składam ręce do Boga, bo jak czytam jak te maluszki się męczą, to łzy aż za gardło mnie coś ściska. Powodzenia!! Rudzia, to co z tym spotkaniem??? Może wstępnie zamówmy sobie jakiś termin jak Hubik wyjdzie ze szpitala, im wcześniej ustalimy tym lepiej, więcej czasu na zaorganizowanie dnia wolnego:))) blumchen, nie mam z kim palić... :/ Swoją drogą śmiesznie musi wyglądac Twój mały pershing, jak lata po całym domu, po czym przyjdzie do Ciebie, wtuli się i... gryzzz :))) posikałabym sie tam se śmiechu :)) mówisz że łózko skrzypiało przy mmm..??? Przynajmniej mieliście naturalną metodę antykoncepcji - wstrzemięźliwość:))) agatcha, fajnie że jesteś zadowolna za szkolenia i z wyjazdu. To przynajmniej trochę łagodzi rozłąkę z Zosią. Limonia, gratuluję postępów:))) Ja mojego lenia zaczęlam w czasie "wolnym" sadzać na podłodze z zabawkami - do tej pory ciągle była jak nie w wózku to w foteliku, a ja się dziwiłam że nie raczkuje nawet :))) - teraz tylko czekam na efekty:) realne, Ty weź odbij to przybicie!!! posłuchaj starszych (cztaj: adrii i mnie:))) i ciesz się z pięknej wiosny:)) adria, ja zawsze mówilam, że rady praktyczne sa najcenniejsze. Najważniejsze że dziewczyna już się nie męczy... a Ty bedziesz miała doświadczenie do następnego dzidziusia:)) A zdjęcia Julci podczas Twojego masażu BEZCENNE!!! Strasznie mi sę podobają. chyba dlatego muszę kupić nowy aparat... :/ chociaż jeszcze do tego wszystkiego potrzebny jest talent, ale może uda się wylapać jakieś jedno rewelacyjne zdjęcie spośród setki innych :)) 3nik, dopiero teraz, na samiutkim szarutkim końcu, doczytałam się że masz imieniny. Wszystkiego najlepszego!!!!!!!!!!!!
  9. goskasos

    Lipiec 2010

    Dzien dobry:)) My nie poddajemy sie chorobie... Noc całkiem znośna, z małymi przebudzeniami, ale do zniesienia. mamaola, nie podałam wczoraj drugiej dawki. Lekarstwa dostała przed kolacją, później zeszło jej jakieś 15 minut na zjedzenie kaszki, polożyłam ją do łóżeczka i po chwili snu zaczęla płakać. Zwymiotowała jak ją wzięlam na ręce. Więc liczę, że tak spokojną ręką 30-40 minut minęło. Kolejną dawkę podałam jej o 2 w nocy jak się przebudziła. No i rozbudziła się wtedy, bo wielki ryk był, trzeba było siłą wepchnąć lekarstwa. W żadnej innej postaci nie szło. A swoją drogą, to coś ostatnio zbyt często zdarza jej sie wymiotować. Nie dość że mało je od wczoraj, to na dodatek wymiotuje - wczoraj kolacja, dzisiaj zupka poszła... Dobrze że poranna kaszka została wchłonięta, i to też marna ilośc - około pół porcji... No ale tlumaczę to sobie brakiem apetytu podczas choroby, ale jak dla zdrowego rozsądku wcisnę w nią prawie na siłę trochę jedzenia, to zwraca... no cóż, zobaczymy jak to wszystko się rozwinie. Z leków dostała Fenistil w kroplach i Ibufen. Trochę jestem skołowana, bo Fenistil jest podawany przy objawach alergicznych, Ibufen generalnie na zbicie gorączki ma działać, więc praktycznie nie wiem czy to wszystko tak naprawdę nie ma podloża alergicznego. blumchen, to zróbcie sobie mily obiadek albo kolację z mężem skoro będzie tak wcześnie. Nie codziennie Wam się to zdarza. Wyślij Oktę z Mańcią na spacer i poprzytulajcie się trochę :)) Powodzenia!!! kasiawawa, Ty też masz pytania, jak cos walniesz to spadam z sofy...!!! :))) A swoją drogą to zadałaś pytanie i znowu zniknęłaś... nieładnie:))) Myślałam o Tobie wczoraj, pisząc posta miałam zapytac o Ciebie, i w międzyczasie jak zaczęlam coś innego opisywać to wpadłam w taki wir, że w końcu zapomniałam :))) Cieszę się że jesteś :))) jak stoisz z czasem?? Trzeba jakies spotkanie sklecić, Rudzię i Kasiulę już mamy na bank chętne, realne też się wyciągnie z tej całej Zduńskiej Woli, po co ma tam siedzieć bez konca i sie kłocić...:)) A jak z Hanią?? Jak z jedzeniem i wagą?? Napisz nam coś, bo sie martwimy!!! saradaria, hehe, no tak to juz jest że oni nie myślą, całe szczęście że maja nas!!! Fajnie że u Was wszystko ok, nie uciekaj już na tak długo i daj jakies zdjęcia dziewczynek:)) mamaola, Leoś jak zwykle mnie zadziwia:))) Bystrzacha kochany:))) agatcha, Zosia zmienia się niesamowicie:))) I tez widze, że bystrzacha z niej, jak Leoś:)) Sliczna:) Idę obiad jakiś sklecić, do przeczytania później:) I pomyslcie o nas na spacerku, bo taka piekna pogoda a my musimy siedzieć w domu:(((
  10. goskasos

    Lipiec 2010

    oooo mamaola jeszcze ma właczone forum, może mi podpowie co robic... :(((
  11. goskasos

    Lipiec 2010

    Cześc mamuśki:) Dzisiaj Marta od rana miała załzawione oczka, i leciało jej z nosa. Nie nadążałam na spacerze wycierać lez i noska - przezroczysta wydzielina sączyła sie caly czas. I kichała cały czas. Z Kasią na spacerze stwierdzilyśmy, że to na bank alergia. Topole zaczęly kwitnąć i tego białego g...na jest wszędzie pelno. Jak już pogoda nam pozwoliła na kontynuowanie spaceru (w międzyczasie spadl deszcz) znalazłyśmy kawałek trawki ze stokrotkami i posadziłam Tuśkę z nadzieją, że zrobię kilka ślicznych zdjęć. Po króciutkiej chwili zalała się łzami, z nosa ciekło ciurkiem, zaczęła marudzić i trzeć buźkę... Wtedy juz byłam na sto procent pewna że alergia jakaś się odezwała. Od razu zadzwonilam po męża żeby przyjechal po nas i biegiem do lekarza. Okazało się, że jakiś wirus sie przyplątał. Generalnie zaatakowane całe drogi oddechowe. Przy okazji lekarz stwierdził, ze chyba jest lekko goraca, i przepisał nam Fenistil i Ibufen. Powiedział że do wtorku powinno przejść. Bidulka moja, tak się męczy... płakać mi się chce. Ale cały dzien dzielnie trzymała fason i była rozesmiana, w świetnym humorku. Dałabym sobie rękę uciąć, że to alergia... i nie miałabym teraz ręki :))) Jak nigdy poszła spać o 19.30, ale przebudza się co jakiś czas - męczy ją to. Na dodatej zwymiotowała kaszkę kolacyjną, i nie wiem czy tym samym nie zwymiotowała też lekarstw. Jak myślicie, dać jej kolejną dawkę leków czy czekać na odpowiednią godzinę??? Udało się nam dzisiaj pstryknąć kilka zdjęc, wklejam Wam :) Z kwiatkami mamy tylko jedno - po nim musiałyśmy uciekać z trawy :( Ogromniaste buziaki dla Antolkarzeczywiście ostatnio pisalaś o 20 maja, ale przegapiłam bo nadal nie ma Was na liście:( Przepraszam :)) mamaola wszystkiego naj naj naj :))) adria, fajne włoski - ja lubię takie fryzurki :))) Rudzia, no ja przyznam sie szczerze, że też trochę się za Wami stęskniłam :)) koniecznie musimy sie spotkać, jak wydobrzejemy to wpraszam się do Waszego ogródka, żeby nie było:)) mam miejsce w samochodzie, więc mogę zabrać Kasię z Hubciem albo realne z Magdą :) 3nik, realne, ja tez zwrociłam na tę sukieneczke uwagę, szczególnie że fajnie z tym kapeluszem wyglądała:)) Jak Magdusia z niej wyrosnie, to jestem pierwsze żeby ją odkupić (mam nadzieję że już jest na nią przymała:))))))) natalia, gratulacje !!! widzę, że wszystko u Was idzie w dobrym kierunku - cieszę się - a jak z nianią??? Monia, tak, to zdjęcie z naszym forumowym Hubertem Nikodemem:)))) Ty już sie wkupilaś, spokojnie, my jesteśmy przyjazne istoty :)))) adria, co do lampki wina podczas karmienia to słyszałam kiedyś w Dzien Dobry TVN, że można sie skusic na jedna lampkę, po około 3 godzinach nic nie będzie w organizmie, tak jak we krwi. Więc - idąc ich tropem - spokojnie możesz nakarmic ją przed lampką, a później spróbować wziąć jakiś zapas czasowy i nakarmić kolejny raz. 3nik wspólczuję przebojów z alergią, i podziwiam za wytrwalośc... mnie by cholera strzeliła 4 razy do tego momentu już... mamaola, a gdzie ja miałabym pójśc?? Gdzie mi będzie tak jak tu??? NIGDZIE!!! :)) Czasami mam tylko troche bardziej "wychodne" dni, a jak wracam do domu to muszę zrobić wszystko to, na co normalnie miałabym caly dzien. I tak jakoś schodzi. Poza tym, czasami miewam tez awersję na komputer, ale chyba każdy ma tak co jakiś czas:))) Anuszka - z tego co wiem z ostatniej rozmowy z nią - byla u mamy w Pile, i mozliwe że nie ma tam kompa lub internetu. Ale pewnie sie odezwie jak już wróci :)) Ide wrzucić Wam mojego najukochańszego chorowitka... zobaczycie same jak sie dzielnie trzymala, bidulka moja...:(((( Prawie na wszystkich zdjęciach widać zalzawione oczy :(
  12. goskasos

    Lipiec 2010

    1. Wariacje mamusi po kąpieli :) 2. I co mam zrobic z tą miską??? 3. Ciekawe czy utrzymam ją na głowie... ? :) 4. Buzi :) 5. Portretowo... :) realne, ja to i tak cie podziwiam że do tej pory wytrzymałaś... Świętą powinnaś zostać:))) Wracaj tutaj, tez jest fajnie:_)))) Dobra, to by było na tyle... Żegnam się, śpijcie slodko :))
  13. goskasos

    Lipiec 2010

    Jako że dlugo nie wklejałam żadnych zdjęć, to zarzucę Was jeszcze kilkoma :) 1. Zabawy z Hubciem :) 2. dama po kąpieli 3. Ulubiona pozycja podczas snu :) 4. I usnęli razem... 5. Zdarzyło mi się też usnąć na mamusi :)
  14. goskasos

    Lipiec 2010

    1. Lady na dzisiejszym spacerze :)) 2. Huśtawka w Sączu 3. Zamyslona 4. Zabawy z Lilusią, u której mieszkaliśmy :) 5. W drodze
  15. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam mamusie :)) Po pierwsze primo - jak zwykle spóźnione ucałowania dla zaleglych jubilatów: Hubcia, Mikusia, Juleczki, Nelki, Ptyśka, i obecne dla Oliwki i Darii;)))) http://4.bp.blogspot.com/-zy50DriDI30/TbhP8BJrLNI/AAAAAAAAAQI/xQ6dN995EpI/s1600/HappyBirthday56.gif Po drugie primo - Martuśka serdecznie dziękuje za życzenia, i kazała Wam wszystkim przeslać buziaczki :))) Nie bylo nas kilka dni, mielismy wycieczkę do Starego Sącza. POdróż moje dzielne dziecko zniosło nadzwyczaj łagodnie - w tamtą strone jechaliśmy w dzień, nawet nie zamarudziła, lapała drzemki o swoich porach, a jak dojechaliśmy na miejsce to poszła spać w nowym łózeczku bez żadnych problemów. Z powrotem wracaliśmy w nocy, więc caly czas spała. Na miejscu zaaklimatyzowała się od pierwszego momentu, aż dziwiłam się że tak bezboleśnie wszystko poszło. Wszyscy dookoła byli w szoku. Odwiedziliśmy w końcu dziadków - babcia widziała już kiedyś Martę, dziadek widział ją po raz pierwszy. Już kiedyś opisywałam nastawienie mocih teściów, więc przemilczę ich zachowanie bo nie chcę się znowu wkurzać. Powiem tylko, że nic się nie zmieniło. Nie jestem materialistką, ale miło byłoby dostać jakiś prezent od dziadków, tym bardziej że spotkaliśmy się z nimi dokładnie w dzien, kiedy kończyła 11 miesięcy. Oczywiście żadne z nich nie pomyślało nawet o 10zł w kopercie, nie mówiąc już o jakichkolwiek prezentach. Nigdy w życiu nic od nich nie dostała, i chyba już tak zostanie. Babcia jedynie dała jej nadmuchiwanego kotka, ale tylko dlatego że stal sobie na pólce, Marta zaczęla się nim bawić i jak wychodziliśmy to zaczęla płakać jak chciałam jej zabrać. Babcia ewentualnie zgodziła się, żeby Martusia sobie go zatrzymała... Szok przeżyłam, ma gest kobieta... Powiem Wam szczerze, że czasami nie chce mi się tam jeździć. Po jakimś czasie zaczynam tęsknić oczywiście, za górami, za czystym powietrzem, za dzieciakami męża, za znajomymi których tam mamy, za moja fryzjerką...:))) Najchętniej jeździłabym tam w tajemnicy przed teściami :))) aaaa o najwazniejszej nowinie zapomniałam napisac - moj mąż będzie dziadkiem:)))) Smieją się, że ja będę babcią:))) Ale dawno im wybiłam z glowy, że nie chcę ich traktować jak macocha, wolę być na stopie przyjacielskiej :))) Średni syn - 24 lata - spotyka sie juz od 7 lat z dziewczyną, i wlaśnie nam powiedzieli, ze ona jest w 4 miesiącu :)) pod koniec maja mają znać płeć, więc będziemy wiedzieć czy mogę sprzedawać ciuszki, czy kolekcjonować. Generalnie jesteśmy szczęśliwi :))) Co do nowych umiejętności i osiągnięć mojej córki - cmoka na buziaka, pokazuje ile ma zmartwień, jaka duża urośnie, bije brawo, robi papa, mówi mama i tata. Ewidentnie postawiła raczej na rozwój umyslowy, bo za nic nie chce raczkować. Chociaż już zaczęla sie powoli przemieszczać obracając się na brzuch i na plecy - roluje tak po całym dywanie i w koncu osiąga cel, który obrała:)) Mamy tez nowe ząbki - dwójka na dole, i na górze kilka - cieżko mi sie doliczyć bo oczywiście maly uparciuszek nie da sobie zajrzeć w paszczę, więc zaznaczyłam tylko te, ktorych jestem pewna:)) Ale musze ją pochwalić - jest przekochana, zadziwiająco świetnie znosi jak narazie ząbkowanie (tfu tfu tfu żeby nie zapeszyć), przesypia całe noce bez jednego jęknięcia nawet, i całe dnie banana szczerzy do wszystkich naokoło :)) Monia, witaj wśród nas. Ale obiecaj, że nie zostawisz nas po tygodniu... przecież sama piszesz że my jak rodzina, a tyle juz dziewczyn odpadło... :(( Ja zawsze wracam, prędzej czy później:))) Majeczkę również witam, i nie będę oryginalna jak zachwyce się jej oczami... ale sa PRZEPIĘKNE!!!!!!!! Rośnie Ci laska mamusiu, będzie ciężko za kilkanaście lat :)) Blumchen, kochana Ty moja, ja też strasznie tęskniłam :)))) Mańcia jak zwykle przeurocza, a tak sie usmiałam jak pisałaś o kablu...szkodnik malutki z ostrymi ząbkami. No i dobrze, musi zaznaczyc że to jej kabel :))) Dziewczynki, ogólnie napiszę że wszystkie zdjęcia prześliczne są, nadrabiam zaległości i przeczytałam kilkanaście stron, i nie pamiętam dokładnie kto wklejal zdjęcia. Wybaczcie że zachwycam sie ogólnikowo. Rudzia, cieszę sie że wszystko wraca u Was do normy. Ucaluj swojego zdolniachę (tego MNIEJSZEGO!!! :))) ) Trzeba sie jakoś spotkać chyba, co?? Ja jutro wyciągam Kasiulkę z Hubciem na Pola Mokotowskie - musze porobić zdjęcia na trawie z kwiatuszkami, bo zazdroszczę Julii i Magdalence takich pieknych ujęć:))) Babeczki, nic nie piszcie o wieku, bo ja tu chyba najstarsza jestem !!!!!!! I nie jest mi z tym najlepiej, chociaż staram się o tym nie myśleć i odganiam zaraz myśli 37-latki od siebie, bo w duszy mam nadal 20... i niech tak zostanie;))) Agatko, zupelnie normalne jest, że może pojawiać się katar przy ząbkowaniu, więc nie martw się. Ulżyj trochę inhalacjami i ściągaj fridą, zaraz będzie po wszystkim :) anna, trzymam kciuki za trafne decyzje. Jestem pewna że wszystko sie ułoży po Twojej myśli, bo nie podejmiesz napewno decyzji niekorzystnych dla Oliwci i dla siebie. Trzymam kciuki. I pozdrowienia dla Slimci :))) guguś, a juz chciałam gratulowac... a tu czytam następnego posta że @ przylazł... niech go szlag !!! :))) No ale czekam na lepsze nowiny w najbliższym czasie, pracujcie intensywnie:))) adria, nic tak nie poprawia humoru jak dobrze zrobione wloski, co???:))) JA tez właśnie zaliczyłam fryzjera, jestem nadal ruda (zrobione tym razem farba fryzjerską, więc mam nadzieję że nie będzie sie zmywać tak szybko jak ten Syoss), i dość mocno skróciła mi włosy. Trochę jestem zła, bo miałam juz tak długie że moglam wiązać warkocz, i mówiłam żeby mi za bardzo nie ścinała bo przy dziecku to dla mnie zbawienie jak moge związać włosy... no i nie posluchała, pocieniowała mi tak, że wylazi mi cała góra, a z kucyka jest malutki, cieniutki mysi ogonek :)) ale nie narzekam, najwazniejsze że nie są zaniedbane ;))) Ja jak zwykle malo nie mogę napisać... dobra, kończę już:)))) Ide poprzeglądac zdjęcia z ostatniego okresu, to wrzuce Wam Martuśkę czarującą wszystkich swoim uśmiechem:)))
  16. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam mamusie:)) Wszystkiego najlepszego dla Isi - sto uścisków i dwieście całusków:))) Dziewczyny, odniosłam wrażenie że się nie zrozumiałyśmy chyba. Z tego co piszecie to chyba zrozumialyście mnie tak, że ja w ogóle nie reaguję na płacz dziecka. A wcale tak nie jest. Tak jak pisalam, nie reagowałam na jej marudzenie i próby wymuszenia czegoś na mnie przez 2 dni (mocny płacz zdarzył się w tym czasie tylko raz), czasami zaczynała płakać - tak bez łez, i jak tylko spojrząlam na nią to płacz nagle w ułamku sekundy ucichł i pojawił się uśmiech. Nie jest też tak, że ja nie reaguję na jej płacz np w nocy, lub na spacerze jak jedziemy sobie wózkiem, i nagle dziecko zaczyna marudzić czy płakać. Za każdym razem jest wtedy brana na ręce, przytulana i wszystko ślicznie momentalnie wraca do normy. Ja tylko przez 2-3 dni nie reagowałam na jej terroryzm, co przyniosło momentalny skutek. I nie reagowałam tylko na marudzenie, jęczenie, "suchy" płacz czy krzyki. Jeżeli wchodziła już w grę histeria, to przyznam że próbowałam przeczekać (pisałam że serce sie kraja, ale trzeba być twardym), ale nie dałam rady. I to był błąd zdaniem mojej siostry (dlatego jak opisywałam, to zaznaczyłam że nie powinno sie ulec dziecku w tej sytuacji), ale ja uległam. Całe szczęście ten błąd nie zaważył chyba zbytnio na całokształcie, bo poszło nam wszystko szybko, sprawnie i prawie bezboleśnie. Teraz moje dziecko jest zadowolone, uśmiechnięte przez cały czas (nawet przez sen), i nie uważam żeby ten "trening" odczuła jako brak miłości czy odrzucenie jej. Po prostu zdaje sobie sprawę że mama zaraz wróci z łazienki albo z drugiego pokoju, i nie robi to już na niej większego wrażenia. IDentyczna sytuacja jest u niej z raczkowaniem. Do tej pory nie ruszyła nawet dupki z podłogi. Ale któregoś dnia zauważyłam, że jak nie było mnie w pobliżu, i nie mogla wymusić jękim czy grymasem na twarzy podania zabawki, to świetnie poradziła sobie sama. Zrobiłam eksperyment - położyłam dwie najbardziej pożądane rzeczy - smoczka i pilota - w odległości około 1,5m od niej, włączyłam kamerę i poszłam do kuchni. I teraz oglądam filmik, jak moje dziecko świetnie przechyliło się do przodu, sięgnęło sobie po to i zostało na brzuszku. Czyli jednak można... Nie mogę być na jej każde zawołanie, każdy grymas czy jęknięcie. Jestem obok niej cały czas, nie przesadzając 24h na dobę, i uważam że daję jej ogromne pokłady miłości, uczuć, ciepła i więzi, ale chcę również, żeby była w miarę samodzielna, bo widzę że świetnie nauczyła się wykorzystywać wszystkich dookoła. mamaola, nie wiem czy jest to stara szkoła, moja siostra konczyła studia 5 lat temu w Norwegii. A jak wiemy, skandynawski model wychowania dzieci jest daleki od pozbawiania ich miłości, hamowania rozwoju emocjonalnego itp. A wręcz przeciwnie - słyną przecież z bezstresowego wychowywania, otaczania dzieci ogromną milością i pozwalania generalnie na wszystko. A dodam jeszcze, że moja siostra pracuje w prywatnej poradni jako psycholog-behawiorysta, i jeździ na zlecenia w stylu naszej "superniani", ze świetnymi rezultatami. Zresztą u mnie też dało świetne rezultaty. I wydaje mi sie, że i mnie, i Marcie, wyszlo to tylko na dobre :)))
  17. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam :))) A my spędzilyśmy dzisiaj piekny dzień - spotkałysmy się z Kasią i Hubciem, i po jedzonku i krotkiej pogawedce przeciągnęłam ich po sklepach w poszukiwaniu jakichs ciuchów. I kupilam kilka bluzek w C&A (jeden z nielicznych sklepów, gdzie mają rozmiarówkę dla takich malych słoniątek jak ja:)))) - generalnie dzien zaliczam do wyjątkowo udanych:))) mamaola, jesli dobrze sie doliczylam, to jakies 4 razy mnie przeprosiłaś w swoim poście:)))) Po pierwsze primo - nie należę do osób obrazalskich, i już kiedys prosilam Was o szczerego kopa w tylek, jak wydaje się Wam, że cos źle robie. W sumie mam pod ręką tylko Was, i przede wszystkim na Waszych radach i doświadczeniu bazuję. Reasumując - koniec z przepraszaniem mnie:))) Po drugie primo - zgadzam się z Tobą, ale tylko w 99%. Ten 1% pozostawiam na nie reagowanie na placz dziecka w tej jednej, jedynej sytuacji. W innych momentach życia lecę do niej z przytulaniem i uglaskaniem za każdym razem, jak tylko coś bąknie. Ale nie moglam dac się sterroryzować na tyle, żeby siedzieć obok niej cały czas i bawić sie z nią, albo siedzieć na kiblu z dzieckiem na rękach - bo to też mialo miejsce. Podobnie jak blumchen, siedzę z nią całe dnie sama, sporadycznie wyręcza mnie mąż, i wszystkie wiemy ile rzeczy dookoła jeszcze jest do zrobienia. W pozostałych kwestiach zgadzam się z Tobą w zupelności, wiesz przecież że jesteś dla mnie wzorem (i nie tylko dla mnie) :)))))) blumchen, łączę się z Tobą w bólu , oby szybko te ząbki wyszły. A czemu Rudzia nie pisze?? Co u niej?? Przekaż moje pozdrowienia dla Mikusia i dla nich wszystkich, często myślę co u niej, mam nadzieję że z Mikołajkiem już wszystko ok??? Przepiękne prezenty - musisz być ogroooomnie dumna z takiej córki!!! realne, a moj niemowlaczek robił wszystko to co piszesz, oprócz płaczu:))) trochę tęsknię za taką kruszyną, wbrew pozorom wtedy byłam bardziej wypoczęta niz teraz... Chociaż każdy wiek jest piekny, i jak tak patrze na Tuśkę teraz, to nie zamieniłabym jej za żadne skarby na żadnego niemowlaka:) guga, no oczywiście że wyjęcie zabawki z rączki i wytlumaczenie że tego nie wolno, mija sie z celem jak narazie i nie zda egzaminu. Naszym dzieciom zabierając coś z rączki musimy dać w zamian w tym samym momencie coś równie interesującego. Tlumaczenie dziala jedynie "kojąco" na nie, ale nie wymagajmy żeby rozumiały doslownie,że zrobią sobie nożem krzywdę. Moja kolezanka ma na to jeden tekst :"plakat jej napisz, to może zrozumie" :))) Powiedziała ten tekst, jak Marta zlapała mnie za włosy i aż zawylam z bolu, i zaczęłam mowić "Martusiu, nie ciągnij, tyle razy mamusia prosila, że nie wolno ciągnąc za wlosy itd" wtedy moja koleżanka rzuciła tekst o plakacie;))) I jest w tym dużo racji - z całym szacunkiem do metod mamyoli - dziecko w tym wieku nie rozumie co do niego mowimy. Przecież ostatnio nawet stwierdzilyśmy chórem na forum, że dzieci nie rozróźniają negacji - a co dopiero wywody na temat niebezpieczenstw:) Ale absolutnie nie zrozumcie mnie tak, że jestem przeciwna tlumaczeniu i rozmawianiu z dzieckiem - absolutnie nie!!! Sama siedze i gadam z nią, ale nie oczekuję zrozumienia:) adria, a przestań babo takie bzdury wypisywać. Napewno wszystko będzie dobrze, może masz jakąś narośl tylko, zrób badania dla świętego spokoju. I głowa do góry, zakładam się że to nic poważnego:))) Trzymam kolejnego kciuka:))
  18. goskasos

    Lipiec 2010

    realne, no Ty na własne oczy widziałaś humorki mojego dziecka. W pewnym momencie tylko zamiana z tobą na wózki pomogła na jej marudzenie;))) Teraz już bym chyba nie zamieniła - niech marudzi, nic jej się nie stanie. Z tym wychodzeniem na papierosa to tez jest tak, że zostawię ją samą tylko i wyłącznie w domu, gdzie zna otoczenie. Nie pozwoliłabym sobie na zostawienie jej w cudzym mieszkaniu samej w pokoju, albo np na zakupach w molochu. Wtedy to i większe dzieci rozpłakałyby się za mamą. Ale płacz i marudzenie w momencie, jak ma mnie na widoku, np stoję po drugiej stronie szyby, uważam już za jej fanaberie.
  19. goskasos

    Lipiec 2010

    realne, masujące aparaty i maty odpadają, bo moja siostra stwierdzi, że na oddziale geriatrycznym takie mają, i jeszcze to źle zrozumie. Poza tym ona ma w domu wannę z hydromasażem, i jak ją podpytałam trochę, to stwierdziła że jej to wystarcza. My mamy w domu łózko masujące, raz na nim leżała i stwierdziła że ją to nie kręci. SPA niby też można źle odebrac, ale wiem, że kiedyś coś przebąkiwała że chcialaby, i nawet prosila żeby jej ceny sprawdzić. Tylko czy jej sie nie odwidzialo przez te pięć lat...
  20. goskasos

    Lipiec 2010

    mamaola, cieszę się, że Leoś już trochę lepiej się czuje. Jednak moje trzymanie kciukasow za Was przyniosło rezultaty :))) Jeszcze ich nie puszczam, bo trzymam za neurologa adrii:)) Nie wiem czy potrafiłabym przemilczeć taki incydent, jaki widziałaś w sklepie... Ostatnio na spacerze spotkałam sąsiadkę (znam ją od kiedy byłam dzieckiem), ktora ma wnuczkę kilka miesięcy starszą od Marty. Stanęłyśmy i trajkoczemy o dzieciach, i ona opowiada jak ta mała "rozrabia", np podchodzi do babci i ciągnie za spódnicę, a babcia niby w zabawie odpowiada "przestan bo jak Cie strzelę..."... Jak ja to uslyszałam, to nogi się pode mną ugięly, i powiedziałam jej prosto z mostu, że sama bym od razu strzeliła osobę, która powiedziałaby taki tekst do mojego dziecka. Sąsiadka się trochę obruszyła, i stwierdziła że dziecko jak nie dostanie klapa to nie zrozumie... Powiedziałam wtedy że się spieszę do domu, i zakonczyłam rozmowę, bo nie mogłam tego dlużej sluchać, a dyskusja z takim człowiekiem jest dla mnie bezsensowna.
  21. goskasos

    Lipiec 2010

    Dziewczynki, mam problem... Moja siostra kończy 50 lat i zachodzę w głowę nad prezentem. Zupełnie nie mam pomysłu, poradźcie coś... może słyszałyście o jakimś fajnym pomyśle na prezent na tak szczególną okazję. Wpadło mi do głowy, żeby kupić jej jakiś kilkudniowy pobyt w SPA, ale wiem że sama sie tam zanudzi. A nie wiem, czy mi się chce płacić za pobyt jakichś jej przyjaciólek... może macie jakieś inne pomysły?
  22. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam po intensywnym dniu:))) Po całodziennym spacerze wzięłam się za mloda kapustkę, młode ziemniaki i schabowe, i tym sposobem obiad jedliśmy dzisiaj o 20 :))) A teraz Tuśka śpi, a mama nadrabia zaległości:)) Magdalenko, wyrodna ciotka zdążyła jeszcze przed północą:))) Życzę Ci samych usmiechów i zdrówka:))) guguś, fajnie że masz w końcu nowy działający sprzęt. "Trening" (jak to nazywa fachowo moja siostra) był bardzo prosty - nie reagować na marudzenie, a nawet na płacz -o ile nie przeradza się on w histerię ktora w wielu przypadkach, tak jak np u Julci Adrii, byłaby niebezpieczna. Serce mi sie krajało jak musiałam być odwrócona plecami do mojego dziecka które płacze, ale niestety musiałam to znieść. Ale rezultaty były widoczne już po dwóch dniach. Najpierw trzeba jednak wykluczyć wszelkie inne powody płaczu - czyli mokra pielucha, głod, ciepło-zimno itd. I jak jesteśmy pewne, ze to jest najzwyklejszy w świecie terror, to wtedy nie reagujemy na to, wręcz ostentacyjnie odwracając się. Najgorsze jest uspokajanie dziecka w takich przypadkach, i odpada też kontakt wzrokowy. U nas rzadko podczas tych treningów były lzy, prawie zawsze był to suchy płacz - taki wielki maruder :)) Po chwili Marcie przechodziło, zaczynała zajmować się swoimi rzeczami rozłożonymi na stoliku, i wtedy ważne było, żeby policzyć sobie w glowie do 30 zanim nawiąże się kontakt z dzieckiem. Chodzi o to, żeby te nagromadzone emocje odeszly, bo pomimo że dziecko przestanie plakać lub marudzić, to przez chwilę jeszcze cały nastrój pozostaje. Jeżeli znowu zacznie marudzić czy płakać zanim dojdziecie z liczeniem do 30, to cały proces powtarzamy - czyli zero reakcji, jak się uspokoi to liczymy i tak w kółko. U nas naprawdę zaszly wielkie zmiany - zastanawiam się tylko, czy nie przyczyniła się do tego sama obecność mojej siostry. Po kilku dniach pewnie Marta uznała ją za domownika i przekonała się do niej na tyle, że mogłam zacząć ją "opuszczać". Pewnie obydwie rzeczy - i ten trening, i obecność mojej siostry - świetnie się uzupelniły. Udalo mi sie nawet zostawić je we dwie przed kościołem i pójść poświęcić jajka - i obylo sie bez płaczu, ba nawet bez marudzenia. Jak wrociłam to zastalam je w świetnych humorkach oglądające fontannę :)))
  23. goskasos

    Lipiec 2010

    blumchen, no to gratuluję Okcie, rzeczywiście mozesz być dumna. Tym bardziej że problemy w szkole są dość trudne do przebrnięcia, i tylko pozostaje Ci pogratulować że tak dobrze córcię wychowalaś!! Zastanowię się i pokażę mężowi te ośrodki. Nam chodzi o coś przede wszystkim dla wędkarzy, żeby on miał raj. No i przy okazji las do spacerów. Jak znajdziemy cos taniego, to mam koleżankę która z nami pojedie (ta spod lasu) z 1,5 rocznym synkiem, więc mialabym super towarzystwo i nie siedzialabym sama. Szkoda że ten nasz ośrodek padl...Nie były wygórowane warunki jeśli chodzi o domki - takie kartonowe z lat 70-tych, ale nam nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Umywalka z ciepła wodą była w domku, prysznice na terenie ośrodka, mamy wlasną kuchenke elektryczną, a okolica w rezerwacie tak piekna, że czlowiek czul się jak w innym świecie. Nawet plywające wyspy na jeziorku byly... niesamowite:) Może Twoi rodzice maja pojęcie który ośrodek bedzie w miare tani?? Jakbys coś wiedziała to daj znać. :)
  24. goskasos

    Lipiec 2010

    blumchen, przeglądam tak te ośrodki co wkleiłaś, i nawet można się zastanowić. Odpada chyba ten BARTEK, w którym jest wielki ruch - chciałam coś bardziej kameralnego. A Ty bedziesz tam w jakimś ośrodku, czy u rodziny?? Fajnie by bylo sie spotkac... to jest wielkie ZA tej miejscowości:))) Niestety nie jestem w tej chwili przewidzieć kiedy byśmy pojechali - u nas to moze wyjśc z dnia na dzień - jak bedzie przyplyw gotowki. Myslałam jeszcze o Borach tucholskich ze względu na Anusie... :)
  25. goskasos

    Lipiec 2010

    Witam po dłuuugiej nieobecności :)) Powoli doszlam juz do siebie po wizycie siostry - wszystko wywalone do gory nogami, wszystko robione w biegu, na nic nie bylo czasu, a jeszcze do tego wszystkiego Święta... Ale już powoli wracamy do normalnego rytmu :))) Na początku wieeeelkie uściski i buziaczki dla wszystkich zaleglych jubilatów i jubilatek: Dobrusi, Hubcia, Oliwierka, Adrianka, Leosia, Antosia, sadzowej Haneczki, kasiowej Haneczki, Mai, Mikolajka, Oliwki, Mańci, Alusi... Mam nadzieję że nikogo nie pominęlam - jeśli tak to przepraszam :)) U Martusi wszystko w mniejszym lub większym porządku - generalnie bez wiekszych anomalii - więc to chyba dobra nowina:) Nauczyla sie kilku nowych rzeczy - tanczy (na siedząco, bo jeszcze daleko nam do jakiegokolwiek poruszania się), łapie się za głowę pokazując, ile to ma kłopotów, robi smoka - tzn plumka ustami na zawołanie ;)) Poza tym nerwus jest okropny i świetnie zdaje sobie sprawe, że zwraca tym naszą uwagę, więc robi to dość często. Ale na szczęście trening psychologiczny mojej siostry zdał egzamin, i moge jej zninąć z oczu na moment. Oczywiście wcześniej okladam ją zabawkami i zajmuję czymś, ale nie ma histerii jak zorientuje sie że nie ma mnie w zasięgu wzroku. Uważam to za dość duży sukces. Poczytam co tam u Was, mam nadzieję że będe juz teraz w miarę na bieżąco - o ile pogoda pozwoli (czyt: jak będzie lało :))) Bo jak jest pieknie, to wybywamy z domu na ile sie da - ale wtedy jeszcze wieczory zostają:) realne, ja tez musze kupić łózeczko turystyczne - czy to co wkleilaś, to ma tylko najniższy poziom, czy moze coś pomiędzy ?? blumchen, moja Ty najwierniejsza towarzyszko nałogu... idziemy na papieroska?? :)) mamaola, zdrowka dla Leosia i wytrwalości dla Ciebie!!! Kiedys to wszystko musi sie skończyć, bądź dzielna... adria, Tobie też przesyłam fluidki i życze wytrwałości. I trzymam kciuki za wizyte u neurologa, może cos poradzi. 3nik ale zazdroszczę tego wyjazdu. Powiedz w jakiej cenie sa tam noclegi?? Czy placi się od osoby czy za pokoj?? agatcha, dopiero doczytałam że jedziesz gdzies w okolice Warszawy. Gdzie dokładnie?? Może udaloby się spotkac...? Mam do Was pytanie, czy znacie jakis ośrodek w lesie nad jeziorem, z domkami kempingowymi, ktory możecie polecić?? Mielismy jeden namiar, super kameralne miejsce w rezerwacie w Borach Tucholskich, ale zmienil sie właściciel, i niestety doszły mnie słuchy że podwoil cenę nic w zamian nie dając, a wręcz chodzi i węszy dookola, podsłuchuje rozmowy czy nikt mu tylka nie obrabia (wszystcy jeżdzą tam od lat i znają starego właściciela). Podobno tragedia, więc musimy znaleźć nowe miejsce. Warszawianki, może jakieś spotkanko???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...