kasioleqq

witam wieczorkiem:) wlasnie wrocilismy z dworku:) znow bylismy na placu zabaw i w parku i u kaczuszek:) i bylo super mlody sie wyszalal, teraz jest padniety oglada baje, a ja nie chcialabym go polozyc tak wczesnie jak wczoraj bo dzis po 6 byl juz na nogach...ja tez od kilku dni spie jednym okiem i wstaje zanim zaczyna switac, ale to nie oznacza ze chce mi sie od razu bawic... wiec musze go przemeczyc tak do 20 to moze chwile dluzej pospi:) R.dzis zadzwonil doslownie na pol minuty, zapytac czy wszystko gra i jak Kacperek czy moze go zabarac??? ale powiedzialam ze dziekuje za pomoc i niech siedzi i mysli skoro po to tam pojechal a nie tak mocno sie martwi nami... na tym zakonczyla sie nasza rozmowa..

Anielinka wszystkiego dobrego z okazji urodzin:)

dzieki kobitki:) ale jedyne czego teraz potrzebuje to spokoj i obecnosc ojca moich dzieci przy mnie a tego niestety nie mozecie mi dac;( dobra bo tylko sie uzalam nad soba;( a wy tu takie pysznosci robicie, powinnam tez sie troche ogarnac i moze faktycznie zrobie tego 3bita... tak dla poprawy nastroju...

mialam robic tego 3bita, ale chyba mi sie nie chce... zreszta nic mi sie nie chce... pogoda dzis chyba nie bedzie tak piekna jak wczoraj i przedwczoraj, ale moze nie bedzie padac, chociaz sie chmurzy... bo chcialam pojsc na plac zabaw...

hej:) witamz rana jako pierwsza... u nas niestety bez zmian w zasadzie w ogole nic sie nie dzieje... od wczoraj nie gadalismy bo nie dzwonilam do niego on do mnie tez nie... tez mnie szlag trafia czuje sie sama jak palec mimo ze mama jest przy mnie to jednak jego miejsce tutaj jest... boje sie jak cholera tego wszystkiego, bo z Kacprem byl przy mnie niczego sie nie balam a teraz bede sama!!! w innym szpitalu... okropnie sie boje, ale przeciez musze sie wziac w garsc bo nikt inny za mnie nie urodzi... a nie chce zeby mam byla przy porodzie, jakos wydaje mi sie ze to nie ona powinna przy tym byc, poza tym jak rodzilam Kacpra to byla na poczekalni i strasznie panikowala wiec wyobrazam sobie co by bylo gdyby byla przy mnie...

mialam sie isc polozyc ale nie chce mi sie kapac... a o rozlozeniu lozka w ogole nie mysle...wiec siedze jak rabnieta przed tym kompem i gram w pasjansa:)

dziewczyny ale robicie mi smaka na tego 3bita, dzis nie byla w stanie ogarnac tego wszystkiego ale jutro chyba sie skusze...dzis prawie nic nie jadlam, w ogole nie mam smaku przez te nerwy... ale coz jutro bedzie gorzej wiec sie nie bede przejmowac dniem dzisiejszym... cafe mowisz ze latwo sie robi??? to jutro chyba na prawde sie skusze;) Andzia do Ciebie sie nie odzywam bo wkurzasz mnie z ta swoja "gruboscia" troche nie gramatycznie ale ty jestes taka gruba ze moze byc;) fajnie ze milo spedziliscie czas:) i pare groszy wpadlo do kieszeni:)

Kacperek wlasnie zasnal a ja tez ide sie polozyc:) odpoczac przed jutrzejszym dniem z moimz ywiolem...

anielinkaKasioleq baaardzo Ci współczuje takiej sytuacji rodzinnej i to tuż przed narodzinami dziecka przepraszam że to napisze, ale poprostu szlag mnie trafia...nie rozumiem jak R. w takiej sytuacji może zostawić cię na noc, skoro w każdej chwili możesz zacząć rodzić i kto ci w tym pomoże!!??? Niech przynajmniej na jakiś czas "zawiesi broń" i niech zostanie przy Tobie na te kilka dni/tygodni...a on jeszcze sobie nocuje u kolegi, albo jedzie do rodziców...wrrr wkurzyłam sie normalnie. Całuje Cię mocno trzymaj się kochana!!! Pamiętaj że co by się nie stało z Waszą przyszłością, to zawsze przy sobie będziesz miała dwa skarby, które nigdy Cię nie zostawią!!! Przepraszam jeśli uraziłam... Anielinka daj spokoj nie urazilas mnie, jestem dokladnie tego samego zdania, ale coz jemu tak wygodniej... woli siedziec z dupskiem u starych a ja musze sie martwic o wszystko sama...dam rade;) zapewnil mnie tylko ze w razie gdyby cos sie dzialo to w ciagu godziny bedzie w Szczecinie... wiec podziekowalam za szczerosc i checi i pojechal... tak to jest w dzisiejszych czasach nie mozna liczyc nawet na wlasnego faceta ojca swoich dzieci...( nie mowie o wszystkich tylko o swoim)

z R.chwile tylko rozmawialismy, chcial zabrac mlodego ze soba, ale stanowczo odmowilam... nie ustalilismy nic szczegolnego wlasciwie nic nie ustalilismy poza tym ze nie mozemy sie dogadac i potrzebujemy troche czasu na ochloniecie i dojscie do siebie, na przemyslenia... pojechal i bardzo dobrze jest ze mna moja mama wiem ze nigdy mnie nie zostawi i wiem ze na nia moge liczyc jak na nikogo innego...

hejka;) u nas dzis mily dzionek we dwojke tzn.ja i moj kochany synus, na prawde jest przekochany na pewno odczuwa ze nie jest zbyt milo w domu wiec moze dlatego...ale caly dzien spedzony razem na kilka dni przed narodzinami siostry mu sie przydalo:) no i jesli Kornelcia nie zechce sie wykluc to i weekend spedzimy tez razem:) bylismy na placu zabaw:) bawilismy sie w domku potem zaliczylismy jeszcze jeden spacerek i caly dzien bez drzemki, wiec mama pomogla mi wykapac malego i teraz lezy sobie w lozeczku:)

no ja tez wiem ze jest jakis preparat na zgage ktory daja w szpitalu ale tez nie wiem co to jest moze w aptece warto zapytac;)

cafe82dziewczyny mialyscie w ciazy zgage?? mnie cholera wlasnie dopadla:( bleeee jakies skuteczne metody,by cholerstwo zwalczyc?? cafe ja jak sobie przypomne to od poczatku tego roku okropnie mnie meczy zgaga, wiec meczy od poczatku ciazy z Kacprem mialam dopiero pod koniec a teraz ciagle, najlepiej chyba renni, z tego co wiem to kobiety w ciazy moga...ale ja zapijam mlekiem zajadam salata...i przechodzi ale nie na dlugo niestety;/ nie jem renni bo w ogole staram sie nie brac zadnych lekow w ciazy, mam wrazenie ze kazdy z nich zle wplywa na malenstwo...

dzieki dziewczyny fajnie ze was mam:) od razu lepiej jak wam powiedzialam chociaz ogolnikowo... nie powiem ze mama mnie nie wspiera ale wiecie ona zazwyczaj rozkleja sie razem ze mna potem ciezko sie ogarnac... a tak lzy kreca sie w oczach ale jakos latwiej sie opanowac... rozmawialismy ale nie potrafimy do siebie dotrzec w ogole sie nie rozumiemy... dzis R.po pracy jedzie do swoich rodzicow na weekend moze tam przemysli wszytsko i jakos to poukladamy po powrocie chociaz ja nie bardzo w to wierze... poki co jak Kacper nie spi to i ja mniej mysle o tym wszystkim bo zajmuje sie nim, ale noc i nad ranem bylo okropnie ciagle ryczalam, mam skurcze dosyc silne ale nie regularne... z jednej strony chcialabym urodzic sama a z drugiej chcialabym zeby byl wtedy przy mnie, albo chociaz w poblizu ale chyba nie bede go zmuszac jesli sam nie wyjdzie z inicjatywa... sorka ze tak haotycznie ale mam poprostu taki burdel w glowie ze poprostu nie wiem co mam napisac od czego zaczac...;( poprostu jest mi okropnie zle... chyba wybiore sie do fryzjera jak mam wroci... juz sama nie wiem co mam ze soba robic...

Gosia super ze Kubus tak sie "rozchodzil" brawa:) no i super ze nowa praca tak ci przypasowala:) ANdzia mam nadzieje ze dzis Cię ominie dzien swini:) dla mojego Kacpra mycie glowy to tez jest kara... Mei zdrowka dla Filipka;) justynka objadaj sie poki mozesz a co przepraszam ze wiecej nie odpisuje ale nie mam sily, pojde polezec poki mlodey jeszcze spi

Oleczek i Marcelek spoznione zyczenia urodzinowe:)

hej dziewczyny u mnie masakra... nie spalam do 2 a od 5 jestem juz na nogach...R.wczoraj zostal u przyjaciela na noc, i niestety to wszytsko nie wyglada kolorowo, R.poprosstu chyba nie dorosl do ojcostwa i bycia glowa rodziny, do tej pory ukladalo sie jakos ale nagle cos mu odbilo i teraz chce sie bawic... nie bede sie wdawac w szczegoly bo tak jak mowie okropnie mnie to dreczy i trapi i ciagle siedze i placze, a nie powinnam sie teraz denerwowac... poza tym noc placzu wystarczy na jakis czas...mam nadzieje... w kazdym badz razie nie zapowiada sie na poprawe naszych relacji i z tym chyba musze sie pogodzic chociaz jest mi paskudnie ciezko, i szczerze nie daje sobie z tym rady... od wczoraj nie moge jesc, nie chce mi sie pic, ani spac...nie potrafie sie niczym zajac... tylko Kacper daje mi jeszcze jakas iskierke radosci i nadzieji... poza tym na prawde czuje ze sie zalamuje wiem ze ciezko wam ocenic moja sytuacje bo nie wiecie co sie dzieje ale na prawde nie jestem, w stanie teraz o tym pisac...

cafe Kacper jest odrobine nizszy od Miska tylko na zdjeciu Misiek siedzi a Kacper stoi:) fajnie ze spedzicie weekend razem:) no i gratulacje za nowe Olkowe slowko:) Andzia super ze tata juz lepiej trzymam kciuki oby bylo tak dalej:)

aaa na bilansie wszytsko super mamy troszeczke schudnac, maly wazy 16,2kg, ma 92cm... ogolnie wszytsko rozwija sie prawidlowo:) Misiek faktycznie spokojniutki, taki grzeczny i cichy...:) super moj Kacper chwili spokojnie nie usiedzi tak jak Michalek:) acha mialam tez usg, i wiecie co??? dwa tyg.temu w srode mala wazyla 2800g, a dzis wazy juz 3900g, gadalam z ta gin, w szpitalu i mowi ze na bank albo ona albo moj gin sie myli, mowi ze watpi ze ona bo kosc udowa jest na prawde dluga ja sie na tym nie znam ale pokazywala mi na tym monitorze i rzeczywiscie jest dosc dluga, wiec chyba zapowiada sie kolejny ciezki porod...;/ mi to zawsze wiatr w oczy...;/

hej:) widze ze Madzia wrzucila fotki, ja ma takie same wiec nie bede wrzucac;) na ktg, wszystko ok, ale jest juz rozwarcie na 1,5cm, szyjka miekka ale dluga, wiec mam sie stawic na ktg w poniedzilek:) ale sie ciesze ze mnie nie zostawili:) a poza tym, to u nas bardzo zle od kilku dni bardzo nie uklada mi sie z R.,i myslimy o rozstaniu, jest na prawde kiepsko, nie potrafimy do siebie dotrzec...nie pisalam wam o tym bo nie bylo sie czym chwalic ale juz jestem na skraju wytrzymania i musiala napisac, nie bede sie poki co wdawac w szczegoly, bo tylko nie potrzebnie placze, a nie chce bo Kacper bardzo przezywa jak widzi mnie w zlym nastroju... dlatego jak bedzie u tesciow to wtedy bede mogla wam spokojnie napisac i wybeczec sie przed kompem;( a teraz na razie - krotko jest mega zle...

hej witam z rana, w dwupaku;) troche jestem zestresowana, ze dzis kaza mi zostac w szpitalu i bede musiala zostawic mlodego...chyba zdechne z tesknoty:;(: ide sie szykowac bo na 12:50mamy bilans dwulatka, a potem idziemy do szpitala... mam nadzieje ze albo urodze albo kaza mi wracac i czekac na rozwoj wydarzen w domu:) Avalka corcia jest cudna:) gratuluje:) gogi, medlen trzymam za Was kciuki:*** Mineralka wiem wiem latwo mowic ale nie doluj sie kochana, juz blizej niz dalej zobaczysz szybciutko zleci i bedziesz tulila Zosienke;)

Andzia co na tych kapturach??? ciciki??? no o tym fiku miku, to chyba nie muszisz pisac na bolu, przeciez dzieki temu tutaj jestesmy fajnie ze Stasiu nie jest zalamany, tym gipsem, ale dla Ciebie faktycznie na zdrowie nie wyjdzie to dzwiganie Stasia;/ dobrze ze tata sie czuje lepiej:) sil i zdrowka dla Was;** cafe kuruj sie zdrowka dla Ciebie tzn.dla Was Anielinka no niby nic nie sugerowali ale ja sie nakrecam, bo oczywiscie mam przeczucie...;/ licze ze kaza mi czekac w domku, ale wole sie nastawic ze dzis mnie poloza, zeby potem za bardzo nie rozpaczac;) chociaz rozpacz na pewno bedzie wielk :Płacze: Magda melduj sie, na ktora masz ten bilans??? na 12:20??? ja mam na 12:50 postaram sie byc jakos wczesniej tylko nie wiem czy mi autobus przypasuje...

hej co to ja dzis pierwsza??? u nas ok, nic sie nie dzieje szykujemy sie pomalutku, tzn.ja sprawdzilam poraz kolejny torbe do szpitala, spakowalam Kacperka w razie gdyby juz dzis pojechal do tesciow, no i pomalutku musze szykowac sie do lekarza na bilans:) nie moge sie doczekac!!! wczoraj sie poklocilam z R.!!! mowie Wam baby jak mam go dosc!!! ale nie bede pisac teraz bo sie nakrecam i wkurzam a nie potrzebnie, jak dzis mnie nie zamkna to napisze na boczku:)

dziewczyny jestem w domku:) ale juz jutro ktg, i pewnie bede musiala zostac... nie wyobrazam sobie tego ale coz zycie... uciekam bo maly mnie ciagnie zeby go wykapac... jutro po ktg, jak mnie nie zostawia to sie zamelduje;** a teraz wszystkim nie rozpakowanym zycze szybkiego i bezbolesnego rozwiazania, buziaki:***

my dzis spedzilismy super dzien z Kacperkiem i moja mama, juz sie boje gdziekolwiek sama wychodzic, po wczorajszym... ale byla cudowna pogoda i 3 godzinki spacerowalismy i bylismy na gofrach i na placu zabaw...bylo super;)