-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sopfie
-
Cześć dziewczyny :) Witam nowe Majówki;) Trochę się nie odzywałam bo jednak złapałam jakąś infekcję. W poniedziałek zamiast siedzieć grzecznie w domu pojechałam zamawiać fronty do szafek kuchennych i tylko pogorszyłam sprawę, ale dziś mam za sobą pierwszą w całości przespaną noc więc chyba zacznie mi się poprawiać. Zaraz i ja idę po pączki (dziś to nawet bez wyrzutów sumienia)bo P. jak na złość teraz zapracowany. Byłam wczoraj u lekarza. Wszystkie badania wychodzą super i w nagrodę nie będą mnie kłuć w tym miesiącu ;) Be aduska gratuluję sesji. Ja się jeszcze trochę pozmagam, ale Twój wynik jest imponujący. Hania jak się urodzi, to chyba od razu zacznie czytać ;)
-
Witajcie Brzuszki niedzielnie;) Ilka powoli stajesz się ekspertem od wózków ;). Muszę przyznać, że przynajmniej dla mnie to jest duża pomoc, że możemy się powymieniać uwagami, bo sama wielu rzeczy bym nie zauważyła. Taka jestem od wczoraj rozbita. Nie wiem co się ze mną dzieje. Gorączki nie mam, ale boli mnie gardło i jest mi cały czas niedobrze. Straciłam apetyt i mam cały czas uderzenia gorąca. Nie wiem czy to z nerwów, bo ostatnio te egzaminy i remont mieszkania czy coś mnie łapie. Mam nadzieję, że nie... Dobrze, że w środę idę do lekarza to mnie oglądnie. Idę kończyć obiadek i chyba się zdrzemnę bo jestem nieprzytomna. Buziaki Dziewczynki i miłej niedzieli ;)
-
Asiu oglądałam też te wózki X- landera i na pewno mają wiele zalet, ale dla mnie główną wadą jest malutka gondola. Wydaje mi się, że jak jest duże dziecko to szybko z niej wyrośnie. Za to spacerówka jest bardzo fajna i w tych modelach, które widziałąm ma do kompletu przedłużany ochraniacz na nóżki, więc dzidzia będzie miała cieplej w plecki zimą. Już dostaję poplątania z tymi wózkami. W każdym jest coś fajnego. Jeżykowa ja też biorę macmiror i też pomaga ;) Dusiula daj znać czy wszystko w porządku. Ja u siebie też zauważyłam coś podobnego, ale raczej w godzinach porannych. Też nie wiem co to, bo to nie wygląda na wydzielinę tylko po prostu jak woda...
-
Zgadzam się Jagoda. Przynajmniej to powinno być naturalne. Jako licealistka, a potem jeszcze na studiach przacowałam w domu dziecka jako wolontariuszka. Wcześniej oczywiuście wiedziałąm jak smutna mogą być losy dziecka, ale dopiero jak człowiek na własne oczy widzi, to zaczyna do niego docierać... Pamiętam taką trzyletnią Klaudię. Wyglądała jak aniołek. Była pulchniutka, miała loczki i dołeczki w policzkach. Tuliła się dosłownie do każdego tak była spragniona ciepła. Wyobrażacie sobie, że to dziecko pokazywało na misiach jak mama nią rzucała o chodnik! Jakbym tą kobietę zobaczyła, to nie wiem co bym jej zrobiła. A jeszcze później utrudniała adopcję małej, przez co Klaudia dłużej musiała zostać w domu dziecka. Szok!
-
A co do becikowego - twierdzą, że przez te dwa lata wprowadzą "szeroko zakrojoną" akcję uświadamiania kobiet o potrzebie badań w ciąży. Miejmy nadzieję, że faktycznie tak będzie i przyniesie to jakiś wymierny skutek. Dla Nas jest to oczywiste, że chodzimy co miesiąc do lekarza, robimy badania i martwimy się jeśli coś jest nie tak. Strasznie to smutne, że są mamy, które nie chcą sobie zadać trudu dbania o swoje dziecko...
-
Dziewczyny byłam i ja dziś na rozpoznaniu w sprawie wózka i wróciłam znowu z mętlikiem w głowie. Teraz mam dylemat między Tako a Maritą. Oba wózki mi się podobają i są w podobnych cenach. Tako jest o tyle fajniejszy że ma przednie koła skrętne, ale marita: ma dużo większą gondolę, która jest wentylowana od spodu więc dziecko się nie spoci, jest wyższa (dla mnie to istotne bo ja to jeszcze, ale mój ślubny będzie miał średnio mimo regulowanych rączek) i ma fajniejszy wózek na zakupy(na stelażu metalowym, a w tako za dużo nie zapakujesz bo materiałowy). Poza tym oba wózki są bardzo podobne i wszystkie cechy porządane mają - oba wydają się solidne. Napiszcie co myślicie o maricie? Może ktoś ma jakieś z nią doświadczenia?
-
Kaskam - piękne sweterki! Takie to wszystko maciupkie i słodkie ;) Anmiodzik to super, że już lepiej się czujesz. Tak sobie myślę, że to leżenie tylko Cię bardziej stresowało. Dobrze, że pozwolili Ci chodzić. Oszczędzaj się, a na pewno wszystko będzie cacy ;) Ania czytałam trochę o tym masowaniu i można to robić wedle mojej wiedzy od 20 tygodnia ciąży jeśli ciąża nie jest zagrożona, nie ma przedwczesnych skurczy i żadnej infekcji intymnej. Najlepiej do tego używać zwykłej oliwy z oliwek (jest bezzapachowa). Na początku masaż wykonuje się jednym palcem, a po kilku tygodniach dwoma. masować powinno się ok. 5 min najpierw ruchem okrężnym wejście do pochwy a potem od środka w stronę odbytu. Wiem, że położne zalecają też do przygotowania do porodu maść arnikową, ale nie wiem od kiedy można ją stosować.
-
Cześć dziewczynki ;) Wyzłośliwiłam się wczoraj i pojechałam jeszcze raz wieczorem. Jakoś się udało, więc chyba trzymanie kciuków pomogło, ale na wczorajszym przykładzie stwierdzam, że w ciąży wychodzi ze mnie jędza. Czasem współczuję swojemu mężowi ;). Ilka super profesjonalny opis ;). Coraz bardziej mi się podobają te wózki. A widziałaś może fotelik do niego? Jakie robi wrażenie? Wiewiórka przewrotna ta Twoja dzidzia, a jaka tajemnicza ;) Wracając jeszcze do tematu ochrony krocza - jeśli jesteście tym zainteresowane to w M jak Mama jest artykuł na ten temat w tym miesiącu. Buziaki Mamuśki. Idę na zakupy, bo odwiedzam jutro małą księżniczkę, która właśnie skończyła roczek i muszę jakiś fajny prezent nabyć ;). Miłego dnia
-
Witam Was Dziewczynki ;) Dzięki za wszystkie słowa otuchy. Jeszcze nie puszczajcie tych kciuków bo... uwaga... egzamin ciągle przede mną! Tak się wkurzyłam, że nie macie pojęcia. Poszłam sobie elegancko na 9 rano, a tu lista oczekujących bo pan dr sobie zrobił... uwaga - do 19. Potem już nie przyjmuje, a w trakcie musi wyjść na 4 godziny... Kocham UW... Nie ma szans, żebym dziś podchodziła więc wróciłam do domu. A tu mój genialny mąż coś wczoraj zrobił z komputerem, który nie chce się teraz włączyć, więc muszę się męczyć na laptopie... Idę normalnie coś zjeść z tych nerwów. Jak się uspokoję to zaglądnę ;)
-
Ania dzidziuś jest grzeczny bo się boi, że ciasta nie dostanie ;) Niczka gratulacje córeczki! A imię już macie? Ewcia dobrze, że już lepiej się czujesz. Tylko nie przesadzaj z tym odśnieżaniem. I tak dopada ;). Sciskam Was dziewczynki na dobranoc i idę się szykować do snu bo mam rano egzamin (ustny... brr...). Trzymajcie kciuki i śnijcie same dobre sny
-
Zgadza się Gosiak. Niestety, ale jak się chce być traktowanym jak księżniczka, to chyba tylko prywatna klienika zostaje ;). Poważnie to myślę, że nie jest tak źle ze szpitalami. Mam nadzieję, że obędzie się bez komplikacji dla Nas wszystich ;) Chantrel fajnie mieć takich małych ekspertów w domu. Chyba się chłopaki wczuły w przygotowania;)
-
Jagdeb w Polsce się wybiera jak się człowiek stawia na porodówce ;). A szkoda, bo tak jak u Was jest dużo bardziej logicznie.
-
Gosiak o tym szpitalu w Mińsku też się różnie mówi (tak jak o wszystkich). Ja się staram na wszystkie opinie brać poprawkę bo wiadomo, że każdy ma prawo do swojego zdania. Zgadzam się z Tobą, że jak się jest człowiekiem dla innych, to samemu jest się traktowanym z szacunkiem. Ja się zdecydowałam na Mińsk też z tego względu, że niedaleko mam mamę, a wiadomo - pomoc nieoceniona zwłaszcza jak człowiek jest zielony w te klocki ;). O karowej też słyszałam bardzo dużo dobrego. Powiem Wam, że z jednej strony to się nie dziwię tym położnym. Oczywiście nie usprawiedliwiam zaniedbań, ale one też mają prawo do zmęczenia i znudzenia - dla nich to w końcu chleb powszedni, a gdyby się nad każdą rodzącą roztkliwiały to by się nie ogarnęły w tym bałaganie. Lekkiej pracy nie mają. Pozostaje mieć nadzieję, że będziemy trafiały na takie, które mają powołanie ;)
-
HebaNova jedni mówią paranoja, a inni państwowa służba zdrowia ;). A tak poważnie to chyba zależy jak się trafi. Na pewno nie trzeba się nastawiać, że akurat Nam się trafi to co najgorsze. Już sam poród jest wystarczająco przerażający... Ja myślę, żę wszystkie majówki będą rodzić bezboleśnie ;) A z tą papierologią to chyba niestety prawda...
-
Ilka popieram z tym kroczem. Kiedyś się właściwie wszędzie nacinało przy porodzie krocze bo panował stereotyp, że kobita i tak popęka, a będzie szybciej. Teraz ten pogląd się zmienia, bo oczywiście w dużej części przypadków wcale krocza nie trzeba nacinać, a poza tym rana po pęknięciu jest mniej bolesna (brzegi ranki łatwiej się schodzą bo są naturalne, a nie jak od cięcia skalpelem). Z tego co wiem - zależy od szpitala czy trzeba się upomnieć, czy sami to stosują. Najlepiej się wcześniej dowiedzieć w szpitalu gdzie chciecie rodzić. Gosiak tak miałam się zapytać czy Ty przypadkiem nie z tej strony Warszawy ;). Co do mińskiego szpitala: jeszcze parę lat temu miał bardzo złą opinię, ale od kiedy jest nowy ordynator na ginekologii to całkiem inna bajka. Oddział dostał w 2006r 2 miejsce w akcji RODZIĆ PO LUDZKU i z tego jak kilka razy odwiedzałam tam dziewczyny po porodzie, to na prawdę jest nieźle. Oni właśnie stosują ochronę krocza, a jeśli pójdziesz porozmawiać z położną to powie Ci jak przygotować krocze masażem do porodu (używa się maści arnikowej). Położne są w porządku, poród rodzinny bez żadnych dopłat, można siedzieć w wannie ile się chce, albo na piłce i sako. Oddział może nie jest supernowoczesny ale czysty (fajne kąciki do przewijania maluchów). Rozpisałam się to jeszcze tylko napiszę, że szpital ok pod warunkiem, że w ciąży nie ma powikłań, bo to jednak peryferie i nie mają sprzętu do ratowania niemowlaków więc przewożą. No i może być problem jak się nie ma pokarmu - położne się krzywo patrzą.
-
A jeszcze a propos nacinania krocza. Ja mieszkam w Mińsku Mazowieckim i tu na szczęście od paru lat praktykują ochronę krocza, ale do lekarza chodzę na Inflandzką w Warszawie (szpital ginekologiczno-położniczy). Położna mi kiedyś powiedziała, że jeżeli ciąża przebiega prawidłowo, to lepiej rodzić w takich zwyczajnych szpitalach, bo u nich na przykład ochrona krocza nie jest priorytetem i tną jak leci. Chyba, że się któraś upomni - tak jak Gosiak pisała. To jest po prostu moloch, mają duży przemiał i nie bawią się w takie rzeczy. Choć nie powiem - siostra cioteczna tam rodziła w zeszłym roku i opiekę miała dobrą.
-
Cześć dziewczyny ;) Kto się melduje na kawce? Ja też mam problemy ze spaniem. Dziwne sny to już norma, ale teraz coraz częściej się budzę w nocy i tak śpię z urywkami. Już mi coraz ciężej po prostu. Wczoraj jedliśmy z mężem obiad i Michał tak mi przyfasolił w żebro, że aż mi łzy w oczach stanęły. Pierwszy raz tak boleśnie. Aż się boję iść na USG bo czuję, że rośnie w zawrotnym tempie. Jego tata ważył 4,5 kg jak się urodził. U nich w rodzinie wszystkie dzieci takie duże się rodzą... Kasia rozwinęłaś się z tą produkcją ;). Pochwal się koniecznie co stworzyłaś.
-
Anmiodzik trzymaj się! Wszystkie będziemy też o Tobie myśleć. Bądź dobrej myśli. Doczekamy do maja ;) Dawaj Nam tylko znaki co u Was, bo się zamartwimy. Buziaki dla Ciebie i maleństwa
-
Gosiak dobre z tym oddychaniem ;) Asiu odpoczywaj jak najwięcej. Na pewno będzie dobrze. Dobrze, że skontrolowałaś sytuację. Może rzeczywiście za dużo na siebie wzięłaś, a przecież Twój organizm pracuje na podwójnych obrotach. Przyda Ci się trochę czasu tylko dla siebie. Całujemy mocno - oboje z Michałkiem ;) A propos tych koszul do porodu. Na szczęście w szpitalu, w którym zamierzam rodzić można mieć swoją więc raczej nie będę latać z gołym tyłkiem, ale w niektórych faktycznie są z tym przeboje ;)
-
Anginka tylko nie płacz! Płacz zabroniony ;) Aniu współczuję niestrawności. Mam nadzieję, że obejdzie się bez wirusa. Mój mąż sam sobie ugotował gar fasolówki i się raczy, bo twierdzi, że ja nie umiem mu takiej "męskiej" zrobić (męska, tzn. można w niej łyżkę postawić na baczność). Ja jej nawet nie wącham, bo chybabym nie przeżyła skutków konsumpcji ;) Co do lekkich wózków... z tego co znalazłam to nawet te na aluminiowej konstrukcji ważą koło 13 - 14 kg (z gondolą). Może Wy znalazłyście jakiś lżejszy?
-
Idę się trochę pouczyć marketingu politycznego (masakra jakie to głupie ) i gotować obiad bo P wcześniej wraca z pracy. Ja dziś robię pieczeń wieprzową z grzybami, bo odkryłam, że mam pół zamrażalnika grzybów w różnej postaci (teść grzybiarz). Jutro będą udka w kurkach ;). Buziaki Dziewczynki zajrzę później.
-
Bigbitówka gratuluję udanej sesji ;) Ja się jeszcze zmagam, ale u mnie to potrwa dłużej. W ciąży postanowiłam, że wreszcie te studia skończę (po trzecim roku wyjechałam za granicę i przerwałam) i tak kombinuję. Dowalili mi różnice programowe i wyszło... 17 zaliczeń. Mam co robić na zwolnieniu... Zresztą dlatego się przed nim nie broniłam - dopóki pracowałam coś tam powoli zaliczałam, ale na studiach dziennych ciężko pracując na pełen etat. Teraz też mi zresztą idzie jak krew z nosa... odzwyczaiłam się ;)
-
Ja będę rodzić bez męża. On za bardzo nie chce bo się boi, że nie da rady, a jak mają go ratować to niech się lepiej mną zajmą ;) Tak serio to ja też nie chcę, żeby ze mną mąż rodził. Znam Go na tyle, że wiem jak będzie przeżywał, a jak nie daj Boże będą jakieś komplikacje, to mi zawału dostanie. On na co dzień jest taki twardy i zamknięty w sobie, ale w sytuacji kiedy coś się ze mną dzieje.... wymięka po prostu. Rozważam czy nie zabrać ze sobą mamy do porodu. Ona zawsze na mnie działa uspokajająco i jak to mama - umie postawić do pionu ;)
-
Cześć Brzuchatki ;) Ja już po kawie i nawet po drugim śniadaniu ;). Już się robię jak balonik. Mam wrażenie, że mi w tym tygodniu brzuchol wystrzelił. Już mogę na nim talerz oprzeć ;) Anginka super ten wózek. Dużo dobrego słyszałam o wózkach TAKO. W tym mi się właściwie wszystko podoba. Może leciutki nie jest, ale jak się mały urodzi to już będziemy mieć windę więc mnie to nie przeraża. Poza tym są jeszcze sporo cięższe. Chciałabym tylko zobaczyć jak wygląda ten fotelik, bo w niektóre dzieci tak strasznie wpadają pupą.
-
Gosiak mam nadzieję, że Twoje słowa będą prorocze ;)