
lumanda
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez lumanda
-
Ja nie podaję wit K- to podobno tylko przy karmieniu piersią. Witaminę D podaję codziennie, ale połowę Małgosia zawsze wypluwa, trochę mnie to martwi. Zmykam do małej, bo mąż z nią został, a ostatnio gdy nie śpi to krzyczy- więc lecę na ratunek;)
-
Anecia- gratulacje!!!!! No nareszcie juz wszystkie mamy maleństwa! Ania, duży ten Twoj chłopak! NA zdjęciu ze spzitala wygląda wielkościowa jak moja Małgosia teraz, a ona ma już 2 miesiące. Wczoraj się ważyła- ma już 4 kg i 56cm:) Powoli idzie w górę, ale ostatnio bardzo mało je, więc chyba zwolni:/
-
Po pustce na formu wnisokuję, że Anecia rodzi a reszta dziewczyn nie odstępuje swoich maluszków na krok:) Dziewczyny, dzis mi pediatra powiedziała, że wzdecia i kolki u mojej małej sa pewnie od koeprku włoskiego... Myslałam, że własnie odwrotnie.
-
Zonia, biedna jestes. Mnie na szczescie ominely te wahania nasrojów. Ja Malgosi podaje bardzo duzo roznych specyfikow, praktycznie przed kazdym karmieniem coos dostaje. Wit D, esputicon, lakcid, hemofer (zelazo na anemie), kwas foliowy. A co dowagi- ja juz mam swoja sprzed ciazy, tyle dobrego:) Tylko brzuch taki flakowaty pozostal. Mi waga szybko spadla przez te problemy zdrowotne (18 kg juz w szpitalu), ale Zonia Tobie tez zleci, tylko potrzeba czasu. Nie moze spasc za szybko, bo Ci sie rozsteoy porobia od zbyt szbkiego chudniecia. Wierz mi, wiem cos o tym;)
-
Ania, nie daj się!!! Gratuluj e Ci malenstwa!!! Ja strasznie zaluje, ze nie moge karmic piersia, co kilka dni pochlipuje z tego powodu, a to juz 2 miesiace od porodu. Niestety jestem skazana na butelke, ale Ty jak masz tylko taka mozliwosc- karm naturalnie! Mam czasem takie odczucia ze nie bede spelniona jako kobieta przez to ze nie karmie, tym bardziej ze mozliwe nie bede mogla miec wiecj dzieci, ze wzgledu na ten moj stan zdrowia, jesli sie nic nie zmieni, wiec juz nigdy nie bede karmic:( Wiem ze to glupie, ale bardzo zle sie z tym czujje:/ Czekamy na zdjecia. Anecia, a jak u Ciebie? Ruszylo sie cos? U nas z brzuszkiem coraz gorzej, takie mam przynajmniej wrazenie. Albo po prostu mala ma wiecej sil i glosiej placze. Meczy ja strasznie. I, o dziwo, nie lubi wychodzic na spacery... Marudzi bardzo. Calusy dla maluchow!!!
-
Zonia, gratuluję!!!!!!!!!!! Super, że masz jż maleństwo przy sobie:) Czekamy na fotki. Agazork- piękna ta Twoja mała! Cudeńko. To teraz Anecia i Ania zostały:) Wspolczuje Wam tego wyczekiwania. Dobrze że to już na pewno tylko kilka dni i dzieciaczki będą na świecie. U nas bez zmian. Zaczełuyśmy wychodzić na krótkie spacery, Małgosia pięknie podczas nich śpi. Gdy chce jesc krzyczy coraz glosniej;) Z brzuszkiem bez zmian- pijemy koper, dostaje esputicon i nic nie pomaga. Chyba musmiy sie po porstu przemęczyć. A, i nareszcie zaczeła koncentrowac wzrok, wiec tak patrzy juz na nas jakby swiadomie:)
-
Agazork- gratuluję!!!!!! Wszytskie tu nie mogłysmy się doczekac wieści od Ciebie. Cudnowie, że masz już Julcię przy sobie. Dzielna byłaś, że tyle czasu po terminie wytrzymałaś, domyślam się jakie to musiało byc stresujące i denerwujące. Ale najważniejsze, że masz już maleństwo przy sobie:) To która z Was następna w kolejce? Już nie mogę się doczekać. Pospieszzcie się, niedługo maj... Moja Małgosia rośnie jak na drożdzach, mimo że je sporo mniej niż jest zalecane (wcina czasem 70ml, czasem 80ml na 1 posiłek, a powinna ok 110ml). Tydzień temu ważyła 3200:) Także dobiła do wagi normalnego noworodka. Mamy teraz problem z ropiejącymj oczkiem- lekarz przepisał antybiotyk:/ Dalej męczą ją kolki, kupkę robi co 2 doby. Ale jest cudowna i kochana, mimo że noce mamy zarwane;) Czekam na wieści i zdjęcia. Buziaki dla maluczków!!!
-
iza, gratuluje malenstwa, sliczna jest!!!!!!!!!!!! no nareszcie sie zaczeło. troche mnie tu nie bylo, myslalam ze jak wejde to pelno bobasow bedzie, a tu tylko iza. no i moze agazork. dziewczyny, napnijci sie mocno, moze sie cos zacznie;) czekam na wiesci. u nas ok, zadko moge wejsc na neta, nawet teraz pisze z malgosia na rekach wycwanila sie, tylko na raczki i na raczkki, inaczej placz;) buzka dla was
-
Ania, podziwiam Cię, że chce Ci się cos jeszcze robić, a co dopiero sprzątać w ogródku!!! Pod koniec ciąży. Niesamowita jesteś. Przyznaj się, że chcesz wywyołać poród;) Współczuję tej Waszej służby zdrowia, jednak w Polsce nie jest tak źle. Niesamowite, że w ciągu kilku najbliższych dni zaroi się na naszym forum od bobasów. Nie mogę się doczekać:) Ale to szybko zleciało, a dopiero co dopisywałam się do forum a kwiecień wydawał się tak odległy.
-
I jak, rozpakowała sie już któraś z Was?;) Pragnę zauważyć, że pierwsza z dzidziusiem jestem ja;) Co prawda Małgosia urodziła się w marcu, ale termin miałam na dzisiaj Troszkę u nas lepiej, a może się przyzwyczajam do zarwanych nocy i kolek. Malutka jest cudowna, gdyby nie te kolki byłaby idealna, bardzo spokojna i grzeczniutka. A płacze tylko w momencie gdy ją zaboli, przez chwile. Gdy przejdzie znowu jest spokojna.Udała nam się:) Z tymi bólami w pachwinach to tak zawsze w ciąży? Nawet nie wiedziałóam, że jest coś takiego, ja nie doczekałam. Ale nei wiem kiedy i czemu chyba rozszerzyły mi się biodra- czy to możliwe? Tak jakby mam szersze kości miednicy, nie dopinam się prawie w żadne spodnie,mimo że prawie wróciłam do wagi sprzed ciąży (brakuje mi 2 kg). Wszytskie spodnie mam na wysokości kolców biodrowych i za nic nie mogę ich dopiąć. Ścisnąć też nie mogę, bo to na kościach. Chyba muszę wymienić garderobę. Czy możliwe że jednak wróce do swoich wymiarów. Brakuje mi do zapięcia całkiem sporo, jakieś 4 cm:/ Czekam na informacje o roawiązaniach i zdjęcia maleństw
-
Agazork, trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie oraz za Twoją mamę! Rodzcie dziewczyny naturalnie, ja cesarkę wspominam traumatycznie, ale to może przez komplikacje. W życiu bym tego nei chcaiła przeżywać znowu- kilka dni strasznej męczarni w bólach (dopiero jak mi dali leki narkotyczne to trochę przzeszło- zresztą całkiem fajne te leki;) ). U nas w mairę ok, walczymy z kolkami, strasznie Małgosię męczą. Biedactwo aż się wygina w łuczek, robi się cała fioletowa. Leki od pediatry (Espumisan i Lakcid) na razie nie działają:( Wesołych Świąt dziewczyny, wypocznijcie jeszcze, wyśpijcie się- ja teraz z ustęsknieniem wspominam dni kiedy mogłam się wyspać:) Teraz mamy pobudkę co 3 godziny (w tym godzina karmienia i odbijanie, czyli śpimy co 2 godz).
-
Hej dziewczyny, współczuję Wam tych wszytskich dolegliwości. Mnie to wszystko ominęło, ale za to miałam inne:/ Ciąża wydaje mi się jakby okresem z innego życia, chociaż minęło dopiero 3,5 tygodnia. Tyle się wydarzyło. Małgosia jest już z nami, także od kilku nocy nie śpię:) Budzi się na karmienia, czasem trochę popłakuje. Brzuszek ją boli po tym sztucznym pokarmie i ciężko jej zrobić kupkę. A ja nie wiem jak jej pomóć:( Wogóle jest ciężko. Mała często nei chce jeść, a musi jeśż 60ml co 3 godziny. A ona jak na złość po 30ml usypia i koniecjedzenia. Boję się że schudnie. Poza tym mamy problemy z odbijaniem, ale najgorzej z bolącym brzuszkiem. Jestem już strasznie zmęczona. No i jeszcze mnie wszystko pobolewa po cesarce i całej operacji. Buziaki dla Waszych brzuszków!!!
-
A to zdjecia Małgosi- tu już ma ponad 2 tygodnie. Gdybyście kiedykolwiek miały jakieś problemy ginekologiczne czy w ciąży- polecam Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jestem zachwycona lekarzami, opieką, profesjonalizmem. Uratowali nam życie. Niesamowite rzeczy wyprawiają, jestem pełna podziwu:)
-
Cześć dziewczyny! Od wczoraj jestem w domu, po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu. Nawet nie wiem co u Was, tyle mam zaległości do przeczytania, ale na razie nie mam za bardzo siły i czasu:/ Małgosia urodziła się 2 marca, tak jak pisałam wcześniej, lekarze dłużej nie mogli czekać, zdąrzyli w ostatnim momencie, ponieważ zrobiło się naprawdę niebezpiecznie i dla mnie i dla malutkiej. Małgoś urodziła się z wagą 1860gram ale dzielnie sobie radziła. Po porodzie spadła 200 gram, miała problemy z trawieniem, ale już jest wyjęta z inkubatorka i sama wcina z butelki:) Coraz ładniej rośnie, waży już 1920 gram i jak wszystko będzie dobrze to może w przyszłym tygodniu lub w następnym zabierzemy ją do domu:)))))) Jest taka tyciutka, kruszynka, chydziutka, ale piękna! Posypało się z tym moim zdrowiem. Tyle leżałam, nie pracowałam prawie całą ciążę, pilnowałam się a i tak skończyło się na cięciu i przedwczesnym porodzie. Trochę jestem podłamana, ale cieszę się że jest lepiej. Moje leczenie będzie co prawda trwało jeszcze długie miesiące, ale najgorsze mamy za sobą. Niestety ze względu na chorobę i leki nie mogę karmić:( Póki co na nic nie mam siły, strasznie jestem słaba- leżałam plackiem ostatni miesiąc i teraz wystarczy że się trochę przejdę i już mam zadyszkę. Mam tylko tydzień żeby nabrać kondycji:) PPostaram sie wstawić jakieś zdjęcia mojego szczęścia, mój mąż oszalał na jej punkcie:) Myślę że teraz będzie już tylko lepiej, za dużo tych przebojów jak na jedną osobę i jeden rok. A u Was terminy się zbliżają, prawda? Pewnie już nie możecie się doczekać? Buźka dla Was od naszej trójki!
-
czesc dziewczyny, ja znowu w szpitallu, juz ponad 2 tygodnie. Jednak nie bede kwietniowa mama, prawdopodobnie w przyszlym tygodniu szykuje sie na ciecie. Mam ostra gestoze, chore nerki, jakies problemy z plucami i zakrzepice. A to wszystko przez ciaze. Chyba juz dluzej nie beda czekac z decyzja, mysle ze Malgosia przujdzie na swiat na poczatku marca. Troche jestem tym wszystkim przearzona, ale najwazenijsze zeby byłoo ok z mala. Trzymajcie za nas kciuki, nie wiem kiedy bede miala mozliwosc sie odezwac. Zycze Wam rowniez powodzenia i doczekania terminu~!
-
Agayork, wspolóczuje tego bólu pleców, lekarz nic Ci nie radził na złagodzenie? Nie wiem, może ciepły prysznic, albo masaż. Biadna jestes. Ja tez nie wiem czy dotrzymam do kwietnia, termin mam na 7-go, ale jak mała już się pcha na świat, to może równie dobrze wyjść w marcu, byle nie 26-go (urodziny teściowej;)). Co do ciuszków- strasznie są drogie, pajacych 40zł. Ja kupiłam na allegro używane- w sumie za 350zł wylicytowałam wielką pakę (ok 50 szt). Niektóre rzeczy nie używane ani razu, większość w idealnym stanie, kilka kiepskich. Jestem zadowolona. Nowych rzeczy też trochę mam- siostra jest w Anglii i co przyleci, coś przywozi:) Wózek kupiliśmy Tako Jumper X- spacerówka z gondolą za 1050zł, więc nie tak tragicnzie, a wydaje się porządny. Sprzedawca bardzo polecał, że niby polskie i najlepsze. Zobaczymy za 2 miesiące w praktyce. Łóżeczko tez juz jest, w sumie same pierdółki zostały, muszę zrobić sobie listę, bo sama nie wiem co jeszcze dokładnie. Malwi- trzymamy kciuki na egzaminie! Chantrel- ja już nie pracuję, siedzę na zwolnieniu:) W czwartek idę do innego lekarza na konsultację, zobaczymy co powie, oby mi pozwolił brać nospe. Wiem, że jest bezpieczna w ciąży i bardzo dużo kobiet ją łyka, ale mimo wszytsko boję się sama brać, bez wiedzy lekarza. Skończyłam 32 tydzień- jeszcze tylko 6 tygodni!!! (do 38-go). Ale zleciało, nie mogę uwierzyć, że tak neiwiele czasu pozostało.
-
Cześć dziewczyny, dawno mnie tu nie było- znowu przez 1,5 tygodnia byłam w szpitalu:/ Mam już dość, mam andzieję, ze to ostatni raz. Znowu z nadciśneiniem no i z twardym brzuchem. Ciśnienie mi się unormowało, ale brzuch dalej mi twardnieje i nie wiem co robić. Chyba pojade do innego lekarsza, który mi przepisze nospę, bo noja ginekolog strasznei oporna, sama nic mi nie da, tylko od razu do szpitala kieruje. W dniu przyjęcia miałam skurcze jak do porodu!!! Przez ten twardy brzuch, skurcze na KTG wyglądały jak Tatry! Dostałam zastrzyki i przeszło. Potem faszerowali mnie lekami, było trochę lepiej, ale wczoraj wyszłam, a już dzisiejszej nocy skurcze miałam przy każdym ruchu, przy przewracaniu się z boku na bok. W ciagu dnia tez mam, ale nie tak często, jak się ruszam, no i czasem jak leże. Już nie wiem co robić, oszczędzam sie jak mogę, a i tak mam skurcze. Strasznie boję się przedwczesnego porodu, bo Malutka jest mała, waży ok 1500-1600g. Mogłaby sobie nie poradzić. Zastanawiali się nawet czy mi nie dawać zastrzyków na przyspieszenie wzrostu płodu, w razie gdyby chciała wyjść wcześniej, ale odpuścili. Wogóle, ta służba zdrowia u nas to masakra. Takie rzeczy wyprawiali, że oczy mi wychodził. W środę strasznie kombinowali, żebym miala dobre wyniki, zeby moc mnie w czwartek wypuscic. I tak jak wychodziły skurcze, odłąćzali sprzet, dawali leki i dopiero jak zaczynaly dzialac, podalączali KTG znowu. A jak znowu mialam skurcze, to samo. Byle tylko na papierze wszystko było ok... szkoda słów. Byłam naprawdę w szoku, czegoś takeigo się nie spodziewałam... Mam andzieję, że jednak wszytko będzie dobrze, dalej bede lezec, przepadną mi zajęcia w szkole rodzenia, a juz opłacone, ale trudno. Chcaiłąbym tylko, zeby córeczka szybko przybrała na wadze, to mnie martwi. Poza tym w szpitalu, gdize tylko lezałam, przytyłam 2 kg, jestem juz 10 do przodu! Jaks się zobaczyłam w domu w lustrze, az sie przesraszyłam;)
-
dziewczyny, piekne macie te brzuszki! Agazork, a Twój taki malutki! Ja tez zaczynalam waga 56kg, ale przy wzroscie 168. Teraz mam juz 64kg, obawiam sie troche bo ostatnio apetyt mi dopisuje. Moglabym wcinac caly czas i nie czuje sie najedzona, najgorZej ze slodycze. Chyba musze sobie narzucic jakas samodyscypline;) Mam wrazenie, ze kazdego dniaa brzuszek mi sie powiekza, a skora staje sie coraz bardziej napieta. Mam tez wrazenie, ze mala wpycha mi sie pod prawe zebro;) Lece do pieca dorzucic, u nas w nocy temperatura spada do -27stopni, w dzien -15. A ja biegam w jesiennym plaszczyku, bo w zimowa kurtke nie wchodze. Mialam nadzieje, ze ominie mnie tez zakup, ale zapowiadaja mrozny luty, wiec sie chyba nie obejdzie. Taka zima, ze wszytskie zwierzaki z dworu bierzemy na noc do piwnicy. Sprobuje dorzucic zdjecie, jak mi se uda.
-
Ja łykam feminatal z DHA, czyli kwas foliowy z witaminami no i DHA. Wczoraj się dowiedziałam, że najbliższy szpital, w którym robią znieczulenie na żądanie (Oczywiście za dopłatą) jest 120km od mojego domu:/ A tyle jest szumu wokół akcji "Rodzić po ludzku". Troszkę mnie to przeraziło, liczyłam na to zneiczulenie, nawet nie żeby od razu korzystać, ale gdyby było naprawdę faatalnie, no i wogóle lepiej bym się czuła ze świadomością, że mam taką możliwość.
-
Ja jeszcze też nie pakuję torby do szpitala, chociaż myślę że niedługo. Wolę być zabezpieczona wcześniej w razie czego. A co w niej będzie, jeszcze nie wiem- w szkole rodzenia mają nam podyktować co powinnyśmy mieć. W każdym szpitalu jest inaczej, w niektórych są ciuszki dla noworodków, gdzie indziej trzeba mieć swoje, które zostają w szpitalu lub zabiera się ze sobą do domu. Muszę się wszytskieigo dopytać. Ja też łykam żelazo- na początku brałam Ascofer, ale nie pomagał, więc teraz mam Sorbifer i hemoglobina troszkę mi podskoczyła:)
-
Agazork, ja waśnie z powodu twardego brzucha wylądowałam w szpitalu w tamtym tygodniu. Z tym że zdarzało mi się to często ( i nadal zdarza), najgorzej w nocy- czasem co pół godziny i brzuch stawał się wtedy bolesny przy próbie przekręcenia się na inny bok. W każdym razie w szpitalu nikt się nie przejął tym brzuchem, chociaż mówiłam lekarzom przy każdym obchodzie. Bardziej interesowali się ciśneiniem. Na koniec ordynator mi powiedział, że brzuch może twardnieć. Ale pewnie każda ciężarna ma inaczej, więc lepiej to skonsultować. Byłam dziś po raz pierwszy w szkole rodzenia, całkiem fajnie. Pół na pół ćwiczenia z teorią. Także od dziś ćwiczę codziennie, bo położna twierdzi, że dziewczyny które ćwiczą duuuzó łatwiej przechodzą poród, mniej bolesnie i szybciej. Zobaczymy... aż się boję na myśl o porodzie. Będąc w szpitalu nałuchałam się przerażających historii;) Staram się jeszcze o tym nie myśleć, żeby się nie denerwować. Isia, duży ten Twój chłopak, tzn ciężki. 1200g,ładnie. Moja malutka z kolei w każdym mierzonym miejscu jest ok 1,5tygodnia do przodu niż określony z miesiączki wiek ciąży, tylko brzuszek ma malutki, troszkę poniżej wieku ciąży. Ale lekarz mówi, że może podgoni. Trzymajcie się dziewczyny, ja chyba też muszę się w końcu wybrać na zakupy. Wózek i łóżeczko już jest:)
-
No i jestem w domku, uprosiłam lekarzy i mnie puścili, chociaż chcieli dopiero jutro. Wyniki w miare ok, nie jest źle:) Dostałam tylko zakaz masowania i dotykania brzuszka, bo to moze wywolac skurcze. No i lezec i odpoczywac, czyli bez zmian. Teraz rozkoszuje sie moim lozeczkiem, darmowa telewizja i dostepem do internetu:) Jeśli chodzi o skurcze lydek- od lat mialam z tym problem, a w ciazy nic! Mysle ze dlatego, ze łykam magnez- w związku z nadcisnieniem. On naprawde pomaga na skurcze, bylam pewna ze w ciazy beda moja zmora. Jesli macie mozliwosc- lykajce magnez- ja mam Aspargin, nieszkodliwy w ciazy. Albo spróbujcie zwiekzyc jego ilosc w diecie.
-
Czesc dziewczyny,pisze do Was z komorki ze szpitala. Powoli fiksuje,leze od srody,a nie wiem kiedy mnie wypuszcza.Wyniki mam w miare ok,czasem mi cisnienie skacze i na KTG male skurcze wychodza,ale jak na 7miesiac w normie.Nudy straszne,pobudka o 5,nic sie nie dzieje,jedzenie kiepsciutkie. A tv 2zl za godz!Biedna ta nasza sluzba zdrowia
-
dzięki dziewczyny za wiadomości. Byłam dziś z tym brzuchem i lekarki- w środę jadę na patologie ciąży:/ Mówi żeby się bardzo nie przejmowac, ale lepiej huchać na zimne. Dochodzi mi do tego ta skracająca się szyjka i zbyt wysokie ciśnienie. Mam nadzieję, że mnie wypuszczą po kilku dniach. Z jednej strony dobrze, bo porobią mi wszyskie badania, KTG, regularnie pomierzą ciśnienie... Najważniejsze żeby z malutką było wszytsko dobrze. Teraz główkuję co ze sobą zabrać, nie wiem na ile dni liczyć, szpital mam 40km od domu. Zanudzę się tam, chyba wezme masę książek i gazet. Boję się tych nocy w szpitalu, jeszcze nigdy nie leżałam. No i jedzenia... Dbajcie dziewczyny o brzuszki, jak zacznie Wam twardnieć- połóżcie się. Przez te skurcze do dzidziusia moze nie doplywac wystarczająca ilość tlenu. A mnie też nie zawsze boli, tez przez dlugi czas myslalam, ze to córeczka si,ę kręci. Dobrze, że dzisiaj poszłam do lekarza.
-
hej dziewczny, mam pytanko Czy mialyście coś takiego jak twardnienie brzucha? Ja mam tak od jakiegoś czasu, ale nie byłam z tym u lekarza. Brzuch robi się twardy, napięty, czasem boli. Takie uczucie jakby dzidzius sie z całej siły wypychał od środka. Myslalam, ze to normalne, ale moja mama mowi ze raczej ie.Najgorzej jest w nocy, boli mnie brzuch przy przekrecaniu sie. W ciagu dnia zdarza mi sie to kilka, kiokanascie razy. Przeczytalam gdzies, ze trzzeba duzo wypoczywac, ale ja juz teraz leze plackiem ze wzgledu na skracajaca sie szjke macicy. Poza tym chcialam Was zapytac o czkawke dziecka- tez nie jestem pewna czy wlasciwie interpretuje sygnaly z brzucha. Myslalam, ze to co czuje to czkawka, ale teraz nie wiem- nisko w doloe brzucha, 1-2 razy dziennie, codziennie czuje jakby czkawke, w bardzo rownych odstepach, trwa dosc dlugo, ok 5-10min. Takie pulsacyjne, ciezko okreslic czy to lekkie kopanie czy skurcze. MArtwi mnie to wszytsko, chyba jutro zadzwonie do mojej ginekolog. Co o tym myslicie?