-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez zosia_samosia
-
Dziewczyny dziękuję wam za wszystkie porady. Strasznie zaczęłam doceniać to że moge tu coś napisać, wyżalić się i potem odświeżac stronę w oczekiwaniu na ciepłe słowa. To dla mnie ważne i dziękuję raz jeszcze :) Mikołaj dzisiaj zdecydowanie lepiej. Dużo spał w nocy i teraz też śpi, zupełnie inaczej niż wczoraj. Byliśmy dziś w szpitalu na pobraniu krwi - kontrolują mu TSH ze względu na moje ciążowe przejścia z tarczycą. Pani go zwazyła i bardzo się zdziwiła bo po 10 dniach przekroczył swoją wagę urodzeniową, co mówi że żadko się zdarza w takim czasie :) A ulewa mu się bo duzo je i nie wie kiedy skończyć jeść, łakomczuch mały :) Pocieszyła mnie bardzo Kingusia mi czop odszedł dopiero o 8:30 w dniu porodu i to już w szpitalu jak poszłam się wysiusiać do łazienki. Wody to mi przebili też w trakcie. Więc wcale czop nie musi odejść wcześniej.
-
Mój dzisiaj też dał ostro do wiwatu. W ogóle nie chce spać. Tylko cycek, 10 min później zasypia, muszę go podnieść zeby sie odbiło więc on się budzi, a jeśli się nie obudzi to zrobi niespodzianke w pieluche i trzeba zmienić i się budzi i tak w kółko. Czy to tak caly czas wygląda? Ile jeszcze 1-2-8 miesięcy? Ja już padam na twarz.
-
Dziekuję Lamponinko. To jeszcze jedno: od wczoraj Mikołajowi bardzo czesto się ulewa czasem nawet całkiem dużo, dzisiaj je bardzo częto ale tak po 10 min max. Martwię się, czy coś się nie dzieje. Może coś zjadłam co mu nie podchodzi? Czy to możliwe? I czemu tak mało a często je?
-
A ja też mam pytanie o karmienie.Zauwazylam od nocy ze mleko mi samo tak z piersi cieknie ze jak przystawiam małego go to prostu go zalewa i czasami się krztusi. A mi pzremakają wkładki i staniki i koszula nocna. Co z tym zrobić? Chce zeby sobie jadł we własnym tempie a nie musiał nadążać za moim zalewem. Szybko wtedy puszcza cysia.
-
Dopiero dzisiaj miałam czas żeby wyjść na bieżąco a więc Kejranka i Esterbas, Angela, Marmi gratulacje!!! zoska dziękuję za pamięć o Mikołajku :) U mnie w porządku. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przetrwałam dosyć lekko i szybko nawał pokarmu, którego się tak bałam. Tylko raz ściągałam troche pod ciepłą wodą. Tak to Mikołaj głodomór wysysał dzielnie :) Ssawek mały. Z piersiami nie mam żadnych problemów. Ładnie je, nic nie pęka, nic nie boli. Oby nie wywołać wilka z lasu ;) Ogólnie jest super poza małymi dołkami psychicznymi które dopadają mnie zazwyczaj jak się ściemnia. Płaczę sobie wtedy troszke. Mam nadzieje że niedługo przejdzie bo rano to wiem że nie mam czego płakać tylko się cieszyć, ale jak się ściemni to jakoś wszystko mnie przytłacza. No cóż w końcu musi minąć. A i w czwartek zdjęli mi szwy ;) Pozdrawiam cieplutko.
-
Kingusia Plutek? HEHE nie wiem co to znaczy ale rzeczywiście do niego pasuje magduska to zdjęcie z Szymkiem i Bartusiem jest boskie. I z ciebie takie szczęście bije. Gratulacje. Ciesze się że wam się udało. Tyle przecierpiałaś to teraz same szczęście ci zostało. Nie może być inaczej. A z newsów: Mikołaj dziś zrobił wielką kupkę (akurat podczas przewijania ale co tam) więc jeden stres z głowy. Teraz mam problem z hemoroidami... Kurde boli jak się siedzi. Dobrze ze idę w czwartek na zdjęcie szwów to poproszę o jakąs poradę co z tym bajzlem zrobić...
-
Porobiłam torche zdjęć normalnym aparatem. Oto moja pociecha :)
-
Zośka: TO NIE BOLI ;P Mały właśnie do końca najedzony i śpiocha sobie w nowym łóżeczku. Zdjęcie wgram jak zgram z telefonu. Muszę sobie kupić większą kartę do telefonu na te zdjęcia bo już nie mam miejca ;) Dzisiaj mam czas zachwian i zaczynam płakać bez powodu. Może dlatego że jetem w domu i cały ten stres ze mnie spływa. Ostatnie 3 noce spałam w sumie 6 h i sama się sobie dziwie jak ja chodze, ale za każdym razem jak go karmie to dostaję kopa energii. Mikołajek jest zaskakująco łatwy w obsłudze. Żadko jeszcze co robi w pieluche, tak to chce jeść i się poprzytulać, Mam nadzieje że dziś w nocy zrobi kupkę bo ostatnia i swoją drugą w życiu zrobił wczoraj rano. Dzieciaczki powinny kupciać conajmniej raz na 48h prawda? No to teraz sie stresuje kupką i boję sie nawału pokarmu, bo już widzę jak mi piersi rosną z godziny na godzinę, choć mały dzielnie ciągnie. Nie wiem czy już teraz zacząć używać laktatora żeby opróźniać piersi do końca czy poczekać jeszcze żeby zbytnio nie rozkręcać machiny? Możę któraś z was wie? Co do porodu. Zaczęło się o 4 rano skurczami dosyć regularnymi. O 7:30 zdecydowałam że pora sprawdzić co się dzieje na izbie przyjęć. Były co 7 min i coraz silniejsze. O 8:20 nas przyjęli. Te skurcze to najgorsze ze wszystkiego (zośka czytaj jako nie bolały ;P) Parcie to już luz bo przynajmniej można coś działać a nie tak leżeć i modlić się żeby skurcz przeszedł. Wody odeszły mi już w trakcie - położna przebiła tak że wypłynęły. Nienawidziłam wówczas ten baby bo sprawiała mi taki ból ;) Ale może dzięki niej szybciej poszło.Powiedziała że mocniej mnie boli bo od samego początku główka była bardzo nisko. W końcu poprosiłam o znieczulenie ale położna powiedziała że mam za krókie skurcze i podłączy mi oksytocyne żeby się wydłużyły i jak po 15 min będzie ok to dadzą mi znieczulenie. Przyszła po 20 min i kazała przeć ;P (cwaniara = oszustka ;)) Troche trwało z parciami i już odlatywałam w sumie. Miałam mroczki przed oczami ale potem nagle wyciągnęli ze mnie coś i moim oczom ukazał się najpiękniejszy na świecie tyłeczek wiszący na rękach położnej :) A potem dostałam go na brzuch i to było cudowne. Potem jeszcze szycie (ble, też bolało)......... co dalej to już nauka bycia mamą ;) bezwzględnie zapatrzoną w 2 czarne oczęta :) Taka moja relacja. Jakby któraś z was widziała jak z tym laktatorem albo kupką to napiszcie. Z góry dziękuję.
-
Hej. zaraz wszytko przeczytam a tymczasem spieszę z wiadomością że ja też już jestem pełnoprawną MAMĄ :) W sobote o 4 rano dorwały mnie skurcze i o punkt 13 moje małe cudo było już na świecie. 3750/52 cm.Dzisiaj wróciliśmy do domu. Jestem zakochana po uszy. To jak na mnie spojrzał pierwzy raz jak usłyszał mój głos - takie w oczkach zrozumienie było: acha a więc to ty do mnie mówiłaś, to ty jesteś mamusią :) Nic tego nie zastąpi. Choć bolało że cholera jasna.... ;)
-
kingusia1991ariadnaaLutóweczki witajcie na niemowlakach ja jeszcze bez niemowlaka hehe Ja też :(
-
Italko gratulacje dla Ciebie i maleństwa. Dałyście rade :) Yuppi!!
-
To mnie pocieszyłyście bo mi też się nic nie chce. Tylko się snuję z jednego pokoju do drugiego, leże, czytam. Ale skoro wy też tak macie to może oznaka zbliżającego się porodu. OBY!! Bo już nie mogę ;P
-
Kejranko, Margaretko jak obejrzałam zdjęcia waszych córeczek w przebraniach to mi się przypomniało jak mama ze mną chodziła i ubierała na takie bale :) Ech ale to były super czasy. Mój Mikołaj cicho siedzi. Wcale się na tą stronę nie wybiera i tak samo wyganianie mieszkańca za pomocą męża nic nie daje. To jakiś mężczyzna wymyślił tą teorię ;P
-
No Kingusia :) Bo dla nas obu to pierwszy raz i same niewiadome :) Mam nadzieję że damy radę i że ten instynkt tak silny jak mówią będzie :).
-
A ja właśnie wyczyściłam zamrażarkę z truskawek :) więcej nie mam. mogę jechać rodzić :P
-
A tak przy okazji dziewczyny pozwólcie że zarzucę taki temat: Ja jestem z Warszawy i trochę przerża/niepokoi/dziwi/zastanawia mnie fakt, że większość moich koleżanek i z liceum i z pracy czyli z różnych środowisk ale w tym samym wieku czyli tuż przed trzydziechą jeszcze nie myśli o dzieciach - bo kariera, bo podróże itd... a jak mówię że chce karmić piersią 1,5 roku to robią wielkie oczy, że karmi się max 1 miesiąc.Z jedną z pracy całkiem ostro się ściełam na ten temat. Czasami czuję sie jak dziwak. Pytanie do tych z zagramanicy: czy taki trend idzie z zachodu? Czy to w ogóle jakiś efekt mody? naszych czasów? Czy u was tez tak jest? czy to tylko ja natykam się na takie osoby?
-
Zosiu Samosiu najwazniejsze to pozytywne myslenie jesli chodzi o karmienie piersia , jezeli bedziesz zyla w przeswiadczeniu ze mozesz nie dac rady , moze tak byc , mowie powaznie , podswiadomosc naprawde potrafi skomplikowac zycie dotyczace karmienia piersia. Wiec zacznij myslec pozytywnie i same dobre rzeczy jesli chodzi o karmienie . Zacznij juz sobie wyobrazac ze karmisz piersia , ze jest to najprzyjemniejsza rzecz w zyciu , nie mysl o bolu czy brodawkach popekanych , gdyz w ten sposob kazde przystawienie dziecka do piersi bedzie sie wiazalo z obawa a nie radoscia. Zycze powodzonka i trzymam kciuki , bedzie dobrze . Dziękuję. Ja myślę pozytywnie. Ogólnie należę do osób którym się wydaje że wszystko się uda ;) tylko po prostu boję się bólu, ale mam nadzieje i tak że pójdzie gładko ;) Nie zamierzam poświęcić zdrowia mojego maleństwa żeby uniknąć 2 tygodni męczenia się. Kocham go już baaardzo i zrobię dla niego wszystko :)
-
Jejciu trochę mnie nie było a wy się tak pomnożyłyście :) Gratulacje i wyrazy zazdrości wszystkim nowym mamusiom. :) Cudne te wasze dzieciaczki. Obejrzałam wszystkie zdjęcia :) Chciałabym mieć już za sobą i spodziewane problemy laktacyjne też ( bo tego się chyba bardziej boję niż podoru....) no ale u mnie po staremu. Turlam się jak co dzień. Męczące to czekanie no ale jak mały chce siedzieć jeszcze to niech siedzi. Też sobie myślę że im dłużej się uda to zahaczę o wakacje i przynajmniej słoneczka zażyjemy razem :) A łóżeczko już rozłożyliśmy. Napatrzeć się nie mogę. Jak zgram z telefonu to wrzucę zdjęcie :)
-
A ja tylko dodam że od jakiegoś czasu też mam straszną ochotę na naleśniki. Może powinni to wpisać w podręczniku: 3 trymestr - kłopoty ze snem, częste siusianie, ochota na naleśniki ;P
-
Wrocilam z kwitkiem. Pani powiedziala ze bez zgody ginekologa nic mi nie zrobi ze wzgledu na to zalecenie ze musze lezec czyli ze cos jest nie tak. Ech... JUtro wiec kontakt z ginkiem i zobaczymy. Szkoda tylko ze ten zab caly czas pobolewa....
-
Ech a ja za 10 minut mam dentyste. Boje sie :/ trzymajcie kciuki.
-
ale u mnie zaczal padac sniezek ze hej, u was tez?
-
martaolivia ja jak miałam za duże ft4 to była nadczynność tarczycy (Czyli odwrotność to może niedoczynność), ale tsh wtedy też miałam złe. Miałam walkę z tarczycą w pierwszym trymestrze ciąży.
-
właśnie mam zalecone intensywne polegiwanie żeby walczyć z siłami grawitacji ;) Na razie jestem dobrej myśli.
-
Hej. Dawno się nie odzywałam. Aniu gratuluję synka. Mam nadzieję że wszystko w porządku i cieszycie się bez problemów swoją wzajemną obecnośćią i miłością. A ja dzisiaj byłam na wizycie u ginka i pani mnie postraszyła. Powiedziała że szyjka krótka ale zamknięta ale że i główka nisko i mam bardzo uważać żeby jeszcze ze 2 tygodnie wytrzymać. Za tydzień kontrola czy się nie otwiera. Dostałam takiego kopa że wszystko poprałam i powoli przygotowuje torbę do szpitala. Mam nadzieję że Mikołaj wytrzyma jeszze te 2 tygodnie. No może nawet 3. Potem niech się dzieje co chce. Mi mówili że od 36 tyg. to już nie wcześniak tylko w terminie. A 15.01 mam usg. Obyśmy doczekali. Pozdrówka wieczorne.