Skocz do zawartości
Forum

am35

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez am35

  1. Jusz, dziekuje i rowniez bardzo wspolczuje straty... Jolu...mysle, ze Jusz ma racje - nie powinnysmy sie tu oceniac, byc moze nie mialas nic zlego na mysli, masz rowniez prawo (jak kazda z nas ) do tego, by czuc to co czujesz i myslec jak chcesz. ..jednak ocenianie moze bardzo kogos skrzywdzic Wszystkie jestesmy w bardzo trudnej sytuacji - ale jakos musimy dajej zyc i w duzej mierze to od nas zalezy, jak to zycie bedzie wygladalo. .. Trudno jest wierzyc w Boga, ze jest jakis sens tego, co sie stalo. .. ja bardzo chce wierzyc - ze po smierci jednak cos istnieje, ze nasze zmarle dzieci sa teraz szczesliwymi Aniolkami. .. ale nie zamierzam nikogo do tego przekonywac, staram sie przekonac siebie. Zawsze poprostu dopuszczalam jego istnienie. Jedno jest pewne - naszych dzieci nie ma juz przy nas, a to bardzo boli, pewne jest tez, ze nie czuja ziemskiego bolu... Bardzo chce znow cieszyc sie zyciem - dla rodziny i dla siebie samej, dla mojego malego Aniolka rowniez... Chce bez zalu i tego okropnego poczucia niesprawiedliwosci wspominac chwile, ktore dane nam bylo razem przezyc... nie tak to mialo byc, nie tego oczekiwalam od zycia - moj synek mial miec braciszka a my kolejnego lobuza do kochania. ...i kochamy Go, jednak zupelnie inna miloscia. Jusz.. zycze Ci wytrwalosci w dalszym, innym zyciu, Tobie Jolu rowniez - i kazdej z nas... masz racje Jusz, przede mna jeszcze wiele trudnych chwil, jeszcze wiele lez wyleje, ale z calego serca pragne zyc i nie dac sie pograzyc smutkowi Pewnie jeszcze raz tu napisze o tym, jak bardzo jest mialam zle i jak bardzo tesknie za Synkiem, ale za kazdym razem po chwili slabosci i zwatpienia postanawiam, ze bede silna. Czasem sily wystarcza na chwile, czasem na caly dzien
  2. Sandawilla - dziekuje ❤ to wiele dla mnie znaczy... Tak, mam cudownego synka, lobuz jakich malo ;) to dla Niego staram sie zyc, zmuszam sie by wyjsc z domu- on i tak, chociaz nie wie co sie stalo, odczuwa wszystko. Kolezanka probujac mnie pocieszyc stwierdzila, ze on wypelni pustke w sercu po Gabrysiu...a to nie tak- obydwoje maja wyjatkowe miejsca w moim sercu, pustke moge wypelnic jedynie miloscia do Gabrysia - jak juz naucze sie zyc z tym smutkien. .. Traz zal i smutek ciagle mi towarzysza , nie czuje juz strachu, nie jestem zla, jestem poprostu smutna...ze Kubus nigdy nie pobawi sie z bratem, ze nigdy nie uslysze jego smiechu, nigdy juz go nie przytule, nigdy nie doprowadza mnie do zlosci ..patrze na Kubusia i robi mi sie zal, jeszcze troche i poznalby braciszka , ale juz nie pozna- dalej bedzie bawil sie sam :( te mysli towarzysza mi codziennie od dnia pogrzebu - wiem, ze z czasem bedzie lzej, musze sobie tylko na to pozwolic... A napisz jak u Ciebie? Jak Twoje zdrowie, starania? Czasami zagladam na to 2 forum ale jest dosc aktywne i nie wszystko udaje mi sie przeczytac
  3. Sandawilla...tak jak Ty bardzo wierze w to, ze moj Aniolek jest doskonaly Musze przyzwyczaic sie do mysli, ze moj ukochany Synek jest w niebie, musze to w koncu zaakceptowac - wiem, ze wtedy bedzie lzej... Pisanie tutaj przyniosi ulge, bo pomimo ogromnego wspolczucia jakie czuja moi bliscy, nie sa w stanie pojac tego bolu...Nawet moj maz pomimo tego, ze bardzo cierpi i nie moze pogodzic sie ze strata, mowi, ze ja to inaczej odczuwam... Nie wiem czy ktokolwiek poza Toba tu zaglada - ale chociazby wypisanie sie daje ukojenie, chwilowe ale jednak - mam nadzieje, ze z czasem spokuj na dluzej zagosci w moim sercu - I w sercach kazdej innej smutnej mamy...przeciez ciemnosc nie moze trwac wieki
  4. Sandawilla ❤ Wczoraj czulam spokuj dzis znowu kryzys...wiem, ze to jeszcze potrwa, musze poprostu sie wygadac.... Bylismy na zakupach, zwyczajnych jak zawsze a w mojej glowie w ciazy pojawialy sie obrazy z niedalekiej przeszlosci- jak robilismy te same zwykle zakupy z Gabrysiem w moim brzuchu...bylismy tez w malym sklepiku, ostatni raz bylam tam jeszcze z brzuchem i usmiechnieta ekspedientka pytala ktory to tydz, czy bedzie chlopiec czy dziewczynka...dzis nie bylo juz pytan, nie bylo brzucha, ktory bylby juz ogromny :( Po powrocie do domu poplakalam sie i powiedzialam mezowi, ze chce Go spowrotem, przytulic mnie tylko, bo co innego mial zrobic :( Codziennie musze przyzwyczajac sie do mysli, ze mojego Synka juz tu nie ma- ani w moim brzuchu ani w szpitalnym inkunatorze. .. nie ma Go i nigdy juz nie bedzie :( musze przyzwyczaic sie do mysli, ze jest Aniolkiem, ktorego bardzo kocham, za ktorym tesknie kazdego dnia, codziennie czuje pustke w sercu... Musialam tu to wylac, rodzina mnie wspiera jak moze, znajomi rowniez...ale dla nich nasz Synek odszedl juz dawno, wrocili do swojego zycia, pozegnali Go wczoraj razem z nami i wrocili do zycia...ja jeszcze nie potrafie.... Bo to przeciez w moim brzuchu powinien jeszcze byc, to ja Go rodzilam ze swiadomoscia, ze za chwile moge Go stracic, to w moich ramionach jego malenke serduszko zabilo ostatni, ...to ja kapalam jego malenkie, martwe juz cialko....to moje serce pekalo na widok malej bialej trumienki I to moje usta wyszeptaly wczoraj ciche "pa Synku..." to ja musialam zostawic Go tam, choc jedyne czego pragnelam to mocno Go utulic :( Teraz musze nauczyc sie zyc na nowo...bez Synka I wszystkim co bylo z Nim zwiazane... Wczoraj powiedzialam do meza, ze Gabrys nauczyl mnie zupelnie innej milosci...to bardzo trudna milosc- inna niz miala byc, przyszlo mi kochac malego Aniolka...tulic go, kolysac I calowac do snu w zupelnie innym wymiarze...to bardzo trudne I bolesne ale wierze, ze moj Synek jest ze mna pomimo tego, ze fizycznie nie mamy kontaktu... Juz mi troche lzej...zycze kazdej mamie by zaznala spokoju po stracie...
  5. Dziekuje Sandawilla... przezylam jakos, bylo bardzo ciezko patrzec na ta malenka trumienke :( ale mamy juz to za soba, wierze, ze nasz Synek jest szczesliwy tam gdzie jest ❤️
  6. To ja am33, zalogowalam sie na podobnym forum, wiec lepiej uzywac jednej nazwy Jolu, tak bardzo mi przykro,ze Twoj bol nie maleje mimo uplywu czasu.. Dobrze jednak , ze szukasz pomocy- mam nadzieje, ze znajdziesz ukojenie, zycze Ci tego z calego serca... Gdy czytalam to co przezywalas podczas pogrzebu to tak jak bym widziala siebie tego wieczora gdy zadzwonil tel ze szpitala- kazali przyjechac bo z naszym synkiem bylo bardzo zle.. Czas doslownie stanal w miejscu, nie wiem jak dojechalismy do szpitala, gdy szlam z parkingu to czulam, ze plyne nad ziemia i ten straszny huk w glowie i ktorym mowilas, jakbym slyszala w niej bicie wlasnego serca...na drugi dzien musielismy pozegnac sie z synkiem:( Jutro pogrzeb...rozdrapanie ran...doslownie odchodze od zmyslow i prosze mojego Aniolka o sile... Sandawilla, dziekuje A Ciebie Jolu sciskam serdecznie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...