Skocz do zawartości
Forum

Moonik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Moonik

  1. Nadzieja, to jesteś dobrze wyposażona i będziesz trzymać rękę na pulsie, bądź dobrej myśli, tym razem wszystko musi być dobrze. A brzuch twardnieje mi w najróżniejszych sytuacjach, np. jak gdzieś się spieszę i próbuje szybciej iść albo jak się więcej poruszam, ale też w trakcie leżenia, przekręcania się (w nocy przez te pachwiny to już mam niestety mało przyjemne doznanie), wczoraj w trakcie kładzenia na leżankę w gabinecie... Zobaczymy czy ten magnez pomoże.
  2. Jijana, też kiedyś czytałam na temat Chin i tak bardzo się cieszę, że mieszkamy w Polsce. Bo tam to jedno dziecko i koniec :( Tak się rozpisałyście, że dwa wieczory zasypiałam zanim doczytałam, teraz przerwa w spaniu, więc się udało. I już wiem, skąd tyle postów ;) Ja już nt KP się wypowiadałam, więc tylko powtórzę, że dl mnie była to ogromna wygoda i przyjemna (tylko moja) więź z dzieckiem. Kryzysy laktacyjne nas nie ominęły, ale też nie było innych dolegliwości, więc jestem w stanie uwierzyć, że niektórym się mimo prób nie udaje. Mam tylko nadzieję, że i tym razem uda się być te parę miesięcy chociaż na piersi, fakt - jest to w pewnym sensie uwiązanie, ale to tylko jakiś wycinek życia przecież :P a co do publicznego karmienia - uważam, że mimo że to naturalna, to jednak intymna sprawa, a wystarczy nakryć się pieluszką tetrową i wg mnie komfort dla karmiących i „gapiów” zapewniony. Choć zdarzyło mi się też chyba raz lub dwa karmić w toalecie i to już było obrzydliwe niestety... Jestem świeżo po wizycie. Z Maluchem oki, dziś starsza siostra mogła podejrzeć nawet brata :) waży już niemal 690g, śle za to miał nas w nosie, zasłaniał buzię a na koniec pokazał środkowy palec Załączam zdjęcie Syneczka ;) Z gorszych wiadomości - wyniki mi się trochę pogorszyły, dorzucamy suplementy, magnez na twardniejący brzuch i większa dawka żelaza. No i nabawiłam się grzybicy :( a w pierwszym badaniu moczu wyszły bakterie, wiec - mimo że na powtórce Ok - czekam na wynik posiewu. No i niestety moje dolegliwości bólowe (przy spojeniu) to więzadła i może być tak, Że już zostaną do końca :( przynajmniej szyjka wciąż w normie, tylko nieznacznie się skróciła, więc tyle na pocieszenie. Aha, i jeszcze moja rada - ja zamiast karteczek, kilka dni przed wizytą zaczynam spisywać w tel. tematy, które chcę poruszyć. Potem na koniec tylko zerkam, czy o wszystkim powiedziałam. Gorzej jak czegoś nie zapiszę, tak jak dziś i trzeba później dopytać :P
  3. Bąbowa, mi też kilka razy zdarzyło się takie kłucie kolkowe i to wcale nie przy jakimś dużym wysiłku. Ale potem przeszło, za to przyszły te uciski teraz :/ Karolcia, ja wiem że to samo zdrowie w ogóle niby dużo nie jem, ale jednak jakość szybko przekłada się na kilogramy niestety... do piątku muszę się ogarnąć, a po wizycie znowu będzie rozpusta U nas też zwykle tak jest, że jak już mąż dotyka brzuszka to Młody „milknie”, zresztą on na ogół jest raczej spokojny i na razie delikatny. za to wczoraj jak Lila pogadała z bratem to później ją trochę posmyrał kopniakami w rączkę :) rozczula mnie to niesamowicie...
  4. Jijana, to bawcie się dobrze! I już bez kłótni ;) To prawda, że w takich ogólnych basenach zawsze może ktoś kopnąć, jak byliśmy w aquaparku to też się tego obawiałam, na zwykłym basenie pływałam sobie sama na wyznaczonym torze. A po ostatnich podejrzeniach infekcji niestety zawiesiłam basen do odwołania :( Wczorajsze wieczorne polegiwanie trochę mi pomogło i ból w spojeniu/pachwinach trochę mniejszy, ale jeszcze się odzywa przy wstawaniu i stawaniu na jednej nodze. Czas ubierać się na siedząco ;) zrobiłam dziś podstawowy pedicure i tak się namęczyłam, że zapowiedziałam mężowi, że kolejny w jego rękach Karolcia, to mi smaka narobiłaś, a siostra też się wczoraj chwaliła przepisem na pyszną szarlotkę :P tylko ja od jutra planowałam się jednak trochę wziąć za siebie Jerba, wysłałam Ci wiadomość na priv, ws. tych zastrzyków. Daj znać, co Ty na to :)
  5. Karolcia, daj znać jak będziesz robić następną szarlotkę - z chęcią się wproszę lub weznę na wynos Cycki mam teraz ze dwa rozmiary większe i dla mnie są idealne :)) mogłyby takie zostać, bo niestety jak przestałam starszą karmić do mi zmalały do minimum, nigdy takich nie miałam :/ Co do nerwów, to ja na ogół mam krótki zapłon, a w szczególności w stosunku do męża. Są takie kwestie (niestety powtarzalne przez niego notorycznie) przy których po prostu wybucham, No nie umiem zapanować nad sobą. Zresztą oboje mamy trudne charaktery, więc u nas kłótnia przed i na urlopie to jak chleb powszedni - niestety :( Właśnie zaległam na łóżku, przed tv. Moi na basenie. A mi jakoś dziwnie, bo zawsze jak zostawała sama, to już miałam dawno 5 rzeczy zaplanowanych... a dziś po prostu nie mogę, od kilku dni ledwo wstaję i chodzę, bo tak mi uciska na spojenie. Mam nadzieję, że to nic poważnego i dotrwam do piątkowej wizyty... a tak dobrze mi już szły porządki :( Jerba, a co masz za zastrzyki? Bo ja brałam przez kilka tygodni, ale później musiałam odstawić i zostało mi jedno całe i pół drugiego opakowania.
  6. Dzień dobry, Ja jeszcze daję radę z goleniem, choć faktycznie trochę trudniej, ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mąż miał się tam zbliżać z maszynką. W pierwszej ciąży robiłam to sama w ciemno do końca, potem tylko kontrola z lusterkiem Ostatnio się chyba nadwyrężylam trochę na ćwiczeniach, bo od trzech dni bolą mnie pachwiny i okolica spojenia... A wieczorem z kolei kręgosłup się odzywa :/ Dziś mam dzień odkurzacza, ale nie chodzi absolutnie o sprzątanie, wciągam od rana dużo jedzenia, w dodatku na słodko. Więc w weekend chyba odpuszczę sobie ważenie, żeby się nie dołować ;)
  7. Ja polecam zdecydowanie wanienkę ze stelażem - duża wygoda, a tej wody przy maluszku nie nalewa się wcale tak dużo, więc waga nie jest przeszkodą ;) teraz starszą kąpię w wannie, niby to chwila, ale już robi się ciężko, a gdzie jeszcze do końca ciąży... :( Gąbkę miałam do wanienki, ale pierwszy i ostatni raz. Młoda nie żałowała sobie kup, niestety również w kąpieli się zdarzyło ze 2/3 razy. Więc jak sama kąpałam to miałam łatwiej z gąbka, ale po pierwszej kupie poszła do kosza poza tym, to niestety siedlisko brudu i bakterii, więc lepsze już chyba jakieś plastikowe wkładki. Z aktywności - nie umiem się sama zmobilizować do ćwiczeń, więc 2x w tyg jeżdżę na fitness. Chciałam też korzystać z basenu, ale to niestety chyba po nim zaczęło się swędzenie, więc odpuszczam - za duże ryzyko dla mnie :( może w końcówce się jeszcze skuszę. Karolcia, ja też piję miód i cytrynę z wodą, ale czasem robię sobie dopiero rano przed wypiciem. Czemu to musi aż 10h stać?
  8. Keira, Natka - gratuluję super wieści i dziewczynek ;) Kobietki, wrzucam temat pt. „bank komórek macierzystych”. Czy korzystacie lub planujecie? Jeśli tak, to który bank wybrać?
  9. Natalia, wiem że łatwo się mówi, ale też uważam że do tego pomiaru musisz podejść z dystansem. Bo nadal jest przecież w normie. Podobnie jest z wagą u dzieci - ktoś się stresuje, jak np. dziecko jest poniżej 10 centyla, nie daj Boże 3-go. A w gruncie rzeczy ono nadal jest w normie! Najważniejsze, żeby przybierało ;) Co do imion, zgadzam się, że trzeba przemyśleć różne opcje/formy. I o ile z Lilą sprawa jest prosta - bo ma dużo form, o tyle z Młodym - czyli Kostkiem będzie trudniej. Oficjalna forma mi się mniej podoba, zdrobnień dla maluchów za bardzo nie ma, więc trzymam się wersji, że - czy mały czy duży będzie po prostu Kostkiem. Już kiedyś nam się podobało, więc innej opcji już nie biorę pod uwagę. Ale mi się podobają też takie imiona jak: Bruno, Borys, Gabriel, Tymek. A w pierwszej ciąży miał być Tobiasz, ale okazało się, że jednak dziewczynka. Usg połówkowe miałam i brzuszkowo i tv, ale jak zwykle mam i tak i tak (na wizycie), więc muszę być dobrze przygotowana :P W pasie mam 84 cm - teraz zmierzone, więc chyba nie tak źle? Choć wg mnie jest już mocno widoczny.
  10. Ja też nie należę do osób, które lubią się ograniczać dietami, wręcz przeciwnie - czerpię przyjemność z jedzenia ;) a niestety nie zawsze jest to super zdrowe jedzonko. Ale wiadomo, że trzeba jednak z umiarem. Póki co idę podobnym tempem, co w I ciąży, a wtedy przytyłam Ok 11 kg. Fajnie byłoby nie przekroczyć 60kg, ale zapewne to mi się nie uda, bo i waga startowa była teraz trochę wyższa... Brzuszek mam wrażenie, że w ten weekend się zaokrąglił i poszedł do przodu, więc już nadszedł czas, kiedy ciąży się nie wyprę (21 tc)
  11. Ja nie wiem, jak Wy to robicie, że waga w miejscu stoi... u mnie już jest 3,5-4kg na pewno, a jak sobie któregoś dnia więcej pozwolę, to od razu się macha jeszcze +1kg, ale jeszcze czasem spada. U mnie dziś już lepiej (odpukać), wczoraj zastosowałam Lactovaginal plus Clotrimazol i miałam wrażenie, ze jeszcze bardziej swędzi. Dziś już tylko Lactovaginal. Oba preparaty miałam wcześniej zalecone przez 2 lekarzy, więc raczej bezpieczne. Jak parę tygodni temu też jakby się coś zaczynało wymieniłam zwykły żel pod prysznic na Lacibios Femina Pregna i do tej pory byłam zadowolona. Nie znam się na składzie, ale ma niskie pH, żeby właśnie zakwasić trochę środowisko. Oby to wystarczyło... Natalia, No brzuszek naprawdę był niczego sobie ;) a wtedy ile przytyłaś?
  12. Z bloga Sroki korzystałam i tez polecam, choć z braku czasu już dawno nie zaglądałam. W kwestii kosmetyków polecę pewnie schematem jak z pierworodną. Czyli standardowa pielęgnacja - zielony linomag przy każdej zmianie pieluchy, przy nieco zaczerwienionych przypadkach Bepanthen. Odparzeń nie było, więc liczę po cichu, że i tym razem nas ominą... do mycia na początku używałam jakiegoś żelu Musteli (bez pompki, więc teraz muszę naprawić ten błąd ;)) a później dość długo kosmetyków Babydream, bo niedrogie i przypadły mi do gustu. Na pępek octanisept, a na łuszczącą skórę również odrobina parafiny ciekłej. Po kąpieli miałam chyba też z Babydream jakiś balsam, bo nie jestem fanką oliwki. Dla siebie planuję zestaw octenisept + Tantum Rosa do przemywania. A do mycia pewnie jakiś delikatne mydełko typu Biały Jeleń :P Chusteczki do pupy mogę polecić Fitti z biedry, bo dla mnie były idealne, a kilka marek przetestowałam. Ale w domu to miseczka z ciepłą wodą plus chusteczka/lub wacik. Kurde, nie wiem czy nie przypałętała mi się jakaś infekcja okolic strategicznych, swędzi coraz bardziej, w środę byłam u lekarza i nic nie mówił, ale wtedy się dopiero rozkręcało. Ratunku :(
  13. Ufff, przeczytałam... ostatnio był przestój, ale teraz nasmarowalyscie ładnych parę stron :) Ależ mamy dziś dzień połówkowych! My też się meldujemy „po”, wszystko jest dalej jak należy miód na moje uszy. Między nogami dalej siurek i jajeczka - kolejny raz uwieczniony na fotkach ;)) Także z ostatnich usg to chyba rodzynek między dziewczynkami. Waży 386g, skierowanie na glukozę dostanę za 3 tyg, czyli będę robić 24-28 tc. Lekarz potwierdził, że można dodać cytrynkę albo kupić w wersji smakowej. Potwierdzam bdb jakość ciuszków z Lidla, tylko jak dla mnie one są dość duże w stosunku do rozmiaru - podobnie jak h&m albo i większe. Aha i kupujcie Lupilu, bo czasem są jakieś inne - to niestety już trochę gorzej oceniam. Ja już ciuszków mam komplet na jakieś pierwsze 3/4 m-ce a jeszcze dostanę od siostry :l szybko poszło, bo nie mogłam się oprzeć :P W kwestii wózka to tylko podpowiem, co z perspektywy czasu okazało się być dla mnie ważne: duża budka, pojemny kosz na zakupy pod wózkiem (i żeby nie był zbyt nisko bo w zimie będzie zbierać śnieg ;) oraz lekkość i zwinność/skrętne koła. Zastanawialiśmy się nad ciężkim wózkiem „terenowym” a leciutkim miejskim, bo mieszkamy w mieście, ale przy lesie. Stanęło na drugiej opcji - z lekkimi kołami nie wymagającymi pompowania i to była najlepsza decyzja. Wózek super się prowadzi, szybko składa i wrzuca do bagażnika (a sporo korzystamy z auta). A na leśnych ścieżkach, z których aż tak często nie korzystamy - też spokojnie daje radę :) także tego :P
  14. Jijana, moja córcia dwa razy przechodziła adaptację - w wieku 2 lat do żłobka, rok później do przedszkola. Należy do emocjonalnych i wstydliwych dzieci, więc nie były to łatwe okresy, był płacz i wycofanie. Ale z perspektywy mogę powiedzieć, że właśnie krótkie pożegnania i konsekwencja dały rezultaty w dość krótkim czasie (ale kilka tygodni trzeba sue uzbroić w cierpliwość). U nas logistycznie i psychicznie było lepiej kiedy tata zaprowadzał a mama odbierała :) teraz jak nie ma jej kilka dni w p-kolu to mówi, że bardzo tęskni A najgorsze jest to, że teraz mamy dość daleko przedszkole a nie jesteśmy zbytnio zadowoleni, więc w planach - kolejna zmiana za parę miesięcy :( bardzo mi z tym źle, ale tak będzie dla nas wszystkich lepiej (mam nadzieję).
  15. Mamuska_F u mnie tez ostatnio był spadek formy, ale raczej nastroju. Młoda podziębiona, a męża też ciagle nie ma, na miejscu nikogo do pomocy, więc wszystkie plany w łeb i czuję się uwiązana. Więc musiałam nim trochę potrząsnąć, bo nie tak miało to wyglądać... z fizycznych dolegliwości to we wszystkich ciążach doskwiera mi ból w dolnym odcinku kręgosłupa, a jak się czymś zdenerwuję to duże trudności z głębszym oddechem :( Ale wczoraj trochę poćwiczyłam, dziś udało się wyskoczyć na basen, pierwszy raz zrobiłam pieczarkową ;) więc i nastrój lepszy. Chipsy powiadacie... hmm, a u mnie tyle paczek w szafce schowanych
  16. Super, że wszystko dobrze z „naszymi” dzieciaczkami :) Widzę, że wkraczamy w etap połówkowych usg. U mnie niby jeszcze tydzień, choć na ostatniej wizycie lekarz powiedział, że tak wszystko ładnie widać, że nie może odmówić sobie zrobienia pomiarów ;) na razie wszystko oki i tak musi zostać. U mnie 3kg na plusie, a w porywach czasem i do 4. A z Was to większość praktycznie nic nie przybrała! Staram się pilnować, żeby nie przesadzić z wagą, na szczęście mój mąż i lekarz też „trzymają rękę na pulsie” w tym temacie Z płynami też ciężko, ja chyba nawet tych 2l dziennie nie wypijam teraz...
  17. *poród nie był mocno długi ;)
  18. Mnie też niestety nacinali, mimo łykania wiesiołka, ale nie wspominam tego jakoś bardzo źle, nie czułam ani nacięcia ani szycia. Położna dosłownie chwilę przed powiedziała, że niestety muszą mnie naciąć, żeby skóra nie pękła. Pamiętajcie, że generalnie cięcie w tym wypadku to mniejsze zło ;) napar z liści malin też piłam, nie wiem czy miało to wpływ na fakt, że urodziłam kilka dni przed terminem i nie był mocno długi jak na pierwszy - w każdym razie teraz też zamierzam pić i brać wiesiołka
  19. Karolcia, ja na szczęście zaczęłam rodzić w sobotę wieczorem, więc obyło się bez korków :P Za to wtedy, gdy trafiłam na patologię był środek tygodnia i Ok 16-17.00. Dlatego wybrałam Bielański, bo potrzebowałam pilnie lekarza... a był najbliżej.
  20. Potwierdzam - na Starynkiewicza :) Jeden poród już tam zaliczyłam i jak tylko coś się dzieje to tam jadę. Za to najbliżej mam do Bielańskiego (dosłownie rzut beretem), raz u nich leżałam na patologii, ale mam nadzieję, że to był ostatni.
  21. Kryska, melduję się z Warszawy i tu planuję rodzić - razem z Karolcią ;) Żeby podać znieczulenie zo miałam przyklejoną taką rureczkę wzdłuż kręgosłupa, przez która podawano lek. Wydaje mi się to nierealne, żeby w szpitalu nie było anestezjologa - przecież czasem decyzja o cesarce jest dosłownie w ciągu 5 min i trzeba ciąć. Za to może się właśnie zdarzyć, ze lekarz jest przy operacji i wtedy podczas porodu sn nie ma kto podać znieczulenia... Ja rodziłam w nocy, znieczulenie dostałam na pewno już gdzieś po 2.00 i szczęśliwie lekarz był akurat dostępny :) A rureczkę odkleili mi dopiero następnego dnia rano, kilka h po porodzie.
  22. Hej, w kwestii porodu mam zdanie chyba podobne do większości - zdecydowanie SN, ale jeśli tylko byłoby zagrożenie choć w 1% - idę pod nóż bez wahania. Jak w pierwszej ciąży miałam łożysko przodujące, bardzo mnie zmartwiła myśl o cesarce, bo wiem że większość kobiet dłużej dochodzi do siebie (ale są tez wyjątki, które super wspominają i od razu były na chodzie). Na szczęście wszystko się przesunęło i mogłam rodzic naturalnie - 7h od odejścia wód, a 5h od pierwszych odczuwalnych skurczy. Dostałam znieczulenie (a po drodze również „masaż” szyjki), tylko u mnie niestety zadziałało tylko w 50% - jedna strona ciała była znieczulona. Ale mimo to czułam ulgę przez jakiś czas, wiec teraz też na pewno będę chciała. Kilka godzin po porodzie siedziałam sobie po turecku na lozku i nie miałam żadnych dolegliwości. Te przyszły po 2 dniach w domu - zaczął się odzywać szew i hemoroidy :(( ale po Ok 10 dniach dało się znów funkcjonować :)
  23. Karolcia, mi też zlecił teraz morfo i mocz + toksoplazmozę (mimo że mam przeciwciała). Ale ja wyraźnie zaznaczyłam, że chcę mieć zrobione wszystkie możliwe badania, ze względu na różne czynniki z przeszłości, a przede wszystkim to, że w I ciąży nie miałam badanej cytomegalii (mimo ze dopytywałam), a prawdopodobnie przeszłam ją i zaraziłam Małą. Wyszło to zbyt pozno, żeby potwierdzic, czy zachorowanie było wrodzone :( Glukoza - z krwi i tsh rzeczywiście powinna być zbadana jeszcze chyba w I trymestrze, mi wyszła wtedy dość wysoka glukoza, wiec niestety piłam już to cudo, ale na szczęście wyszło Ok. Po 20-tym tyg będzie powtórka :(( powiem Wam, że te 4 lata temu nie zrobiła na mnie wrażenia, ale teraz jestem bardziej wrażliwa na słodkie i rzeczywiście była masakra... ale wiadomo - dla dzidzi wszystko :) Na usg polowkowym rzeczywiście znowu będą dokładne pomiary - w kontekście ewentualnych nieprawidłowości, głównie chyba serduszka, ale nie tylko.
  24. Jijana, kojarzę ten program, ale tam były chyba różne historie i nie jestem pewna czy każda z nich się szczęśliwie skończyła - jak to w życiu niestety. Znam przypadek bliźniaków tak wcześnie urodzonych i jest to ciężki temat - bo jeden jest prawie zdrowy, drugi tylko leżący... Co do szczepionek zdania jak wiecie są podzielone, te skojarzone (5w1 - czyli dwa ukłucia, bo żółtaczka osobno, 6w1) są lepsze, bo mniej ukłuć, ale za to większa porcja czynników chorobowych za jednym razem. Wiele osób widzi zależność między nimi a różnymi postaciami autyzmu, zwłaszcza jeśli od początku były jakieś nop-y. Ja trzymam się teorii, że bezpośrednio choroby nie powodują ALE mogą być jej „katalizatorem”, dlatego rozważam teraz zaszczepienie Młodego tradycyjnymi szczepionkami - tymi które my dostawaliśmy i wiemy jakie dają skutki uboczne po latach (bądź nie dają). Lilę szczepiłam 5w1 plus rota, a po roku jeszcze dodatkowo na pneumokoki oraz ospę, bo szła do żłobka w wieku 2 lat. Najpierw na pewno poobserwuję syna a jak tylko coś mnie będzie niepokoić (np neurologicznie) to będę przeciągać szczepienia - bo im organizm większy to silniejszy. To chyba z grubsza tyle wctym temacie :) nic nikomu nie sugeruję, ani nie neguję, ale może coś pomogę. Okinawa, ja miałam łożysko całkowicie przodujące a potem brzeznie przodujące stwierdzone w 20 tc. Wizja cc i krwawienia mocno mnie zmartwiła, ale już w 32 tyg okazało się że macica się na tyle rozciągnęła, że mogę rodzic SN i jest wszystko w porządku w tej kwestii ;) wiec naprawdę dużo może się jeszcze zmienić ;) A jeszcze odnośnie grypy - wiem ze niektóre ciężarne się szczepią, w niektórych krajach są nawet mocno zalecane te szczepionki. Muszę podpytać swojego giną, bo czytałam jakieś niepochlebne opinie na temat tej szczepionki, a w pewnym momencie brałam ją pod uwagę - w lutym tego roku całą rodziną przeszliśmy taką grypę, że przez jakieś 3dni ledwo wstawałam z łóżka :( a gorączka i osłabienie trwały znacznie dłużej... bardzo zle to wspominam.
  25. Karolcia, ja tez jadłam, ale tylko kiełbaskę i kurczaka, bo np. za karkówką nie przepadam. Czy oprócz ciężkostrawności są jeszcze jakieś zagrożenia? Bo ja nic nie słyszałam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...