Skocz do zawartości
Forum

Moonik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Moonik

0

Reputacja

  1. Piszecie tez o zwiastunach porodu (ruchach itp.) i jak to jest z odpływaniem wód. Więc dorzucę coś od siebie. Ja nie zauważyłam właściwie żadnej specyficznej aktywności u moich dzieci tuż przed porodem. Natomiast wydzieliny rzeczywiście przez kilka dni było trochę więcej. Wód płodowych wg mnie nie da się „nie rozpoznać” :) U mnie w obu przypadkach zaczynało się właśnie od samoistnego odpływania wód płodowych. Dobrze, że na własnym łóżku :) za pierwszym razem po prostu zrobiło mi się delikatnie mokro, poszłam do toalety (bałam się krwi, ale na szczęście nic takiego nie zauważyłam), po zrobieniu siusiu mimowolnie nadal kapały kropelki ;) zadzwoniłam więc po męża. W trakcie szybkiego prysznica wciąż sie delikatnie sączyły, za to w drodze do szpitala już konkretniej chlusnęło, potem znowu na izbie przyjęć ze 2x. Urodziłam Ok 7h po pierwszych kroplach wód płodowych i jakieś 5h po pierwszych odczuwalnych skurczach. Przy drugim porodzie - wody płodowe dosłownie zalały mnie (i niestety pościel na łóżku) w trakcie popołudniowego odpoczynku... poprosiłam męża o miskę, ale ledwo się na nią zwlokłam z łóżka :P Potem jeszcze odpływały, ale w mniejszej ilości ;) urodziłam 12h od odejścia wód i 5-6h od mocniejszych skurczy. Także tego ;)
  2. Goga, ale super! Gratulacje dorodnego Bąbelka i dla Ciebie za to ze dałaś rade! I to bez nacięcia, pęknięcia i hemoroidów?! Wow! U mnie było podobnie z przyjazdem męża rzutem na taśmę - tyle ze u mnie poród - mimo odpłynięcia wód - nie postępował za bardzo, wiec mnie odesłali na patologię a męża do domu. Ale do domu pojechał tylko na chwilę, potem zdrzemnął się w pracy (ma własną działalność i lokal), żeby być bliżej szpitala. Dzięki temu szybko dotarł do szpitala, kiedy wróciłam na porodówkę z pełnym rozwarciem i za chwilę zaczęły się parte, zdążył więc potrzymać mnie za rękę. I oczywiście przeciąć pępowinę Tak w ogóle to nie chciałam Wam tego wcześniej pisać, żeby nie zrażać, ale... z racji, że to był mój drugi poród, to nastawiałam się, że będzie szybciej i łatwiej, a jednak trwał dłużej i bardziej boleśnie, bo kiedy zwijałam się już z bólu (skurcze co 10 min), to okazało się, że jednak za pozno na znieczulenie. Do toalety też mnie już nie puścili... wiec nie ma co patrzeć na innych, bo rzeczywiście każdy poród jest zupełnie INNY. Nie wiem, czy pamiętacie, ale jakiś czas temu zastanawiałam się czy puścić męża na wyjazd zawodowy do USA w styczniu. Szczęśliwie, sam zrezygnował. Szczęśliwie, bo urodziłam 3 tyg wcześniej i prawdopodobnie by się spóźnił ;) Okinawa, o widłaku nie słyszałam, dzięki. Teraz już widzę poprawę, ale dobrze wiedzieć na przyszłość.
  3. Okinawa, Bąbowa, Trusiaczek - wielkie gratki dla Was!!! I dla innych Mamusiek, jeśli pominęłam ;) Magda23lena, wargi tez delikatnie smarowałam (mowa o mojej już 4,5 latce), ale to bardziej przy okazji pachwin. A tak to cała dupka w linomagu. No właśnie - u starszej sprawdzał się super, nigdy nie miala odparzeń. A teraz z synkiem już wymiękam, w pachwinach skóra popękała i chyba się już odparzyło, przy samym odbycie tez coś się dzieje. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo był już sudocrem i mąka i teraz tormentalum i nie wiem czy coś rzeczywiście pomaga :(( i nie wiem, czy to kwestia higieny (A dbaliśmy najlepiej jak umiemy), czy może któreś pieluchy lub chusteczki nie podpasowały...? Do tego kikut dalej siedzi, nadal żółty na buzi i tułowiu, wiec zbadałam dziś krew i czekam w napięciu :/ trzymajcie kciuki bo nie chcę wracać do szpitala... Dziewczyny z brzuszkami, cieszcie się z ostatnich chwil „beztroski” :P i po raz kolejny życzę zdrówka, zwłaszcza przeziębionym itp. Jerba, podobno ospa zaraza jak nie ma jeszcze krostek, więc powinno być już bezpiecznie. Ale lekarzem nie jestem. Krysia, ale piękny uśmieszek! :)
  4. Magda23lena, jak jest kupa to trzeba dokładnie wytrzeć i w środku, więc delikatnie rozchylić, tylko jak najmniej chemii. My u starszej używaliśmy na początku wacików, które moczyliśmy w przegotowanej wodzie. Teraz moczymy tylko chusteczki - ale dzięki temu są ciepłe i tez mniej nasączone. Mi tam jednak jakoś te męskie narządy tez sprawiają trochę stresu (jednak nowości zawsze są trudne ), choć może nie tyle narządy co same pachwinki... staram się tam też wycierać i smarować, ale nie wygląda ta skóra najlepiej i trochę się martwię. Dziś Młody skończył 2 tyg, kikut tez niestety jeszcze jest i lekko żółty na buzi, ale chyba już schodzi. A on na pograniczu wcześniactwa, więc mam nadzieję, że wszystko w normie.
  5. O kurde, dziewczyny widzę że choróbska coraz gorsze szaleją, trzymajcie się w zdrowiu! Choć i ja jak mnie 2 tyg temu złapało (tuż przed porodem), tak do tej pory pokasłuję... ale to też kwestia powietrza niestety :/ Kasia, gratulacje! I dla pozostałych „świeżych” Mamusiek również! :) Ja też zmagam się z hemoroidami, ale już jest dużo lepiej. Mimo bolesnego porodu i dolegliwości w ciąży, to dla mnie najgorsze właśnie są te pierwsze tygodnie połogu. Po I ciąży tez tak miałam niestety... oprócz fizycznych trudności ta huśtawka nastrojów :( Ale jeszcze chwila i będzie po wszystkim, wreszcie wezmę gorąca kąpiel zamiast szybkiego prysznica (o ile Kostek pozwoli :)) a i waga ładnie spada Trzymajcie się, rodźcie szybko i bezboleśnie i wracajcie szybko do sił! ;)
  6. Magda23lena trzymaj się i powodzenia! Oby szybko i bezbolesnie poszło. Jijana, dobrze że żyjemy w czasach, kiedy o końcu świata można wcześniej przeczytać i się jakoś mentalnie przygotować, gorzej z akcją porodową :P
  7. Oczywiście dochodzimy do SIEBIE, nie po drodze nam do Sosnowca ;) A odeszły wody of kors :P
  8. Cześć Ciężaróweczki, My już od 2 dni w domu, więc się melduję. Starsza córcia zachwycona bratem, co mnie najbardziej cieszy Dochodzimy do Sosnowcu próbujemy wzajemnie dopasować ;) Mój mąż jak mi widy odeszły, to mało nie skakał z radości, że „to już”, za to ja byłam przerażona że tak wcześnie... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :P Czy któraś szykuje się, żeby zostać jeszcze styczniową mamą? Ostatnia szansa ;)
  9. Hej Dziewczyny, Dołączyłam dziś do grona Mamuś styczniowych, Kostek pojawił się dziś o 5.04 z wagą 3kg i wzrostem 57 cm. Dokładnie 3 tyg przed terminem, na razie wydaje się być wszystko w porządku, trzymajcie kciuki, żeby tak zostało :* Ps. Chore mamy - kurujcie się w szczególności, jeśli macie kaszel, bo mam pewne przeczucia co do naszego falstartu... Buziaki i powodzenia dla wszystkich!
  10. A mi się wydaje, że to po prostu indywidualna sprawa z tymi brodawkami. Tak samo jak np. i liście malin. Jednym pomaga, drugim niekoniecznie (albo wręcz przeciwnie). Z mojego doświadczenia - w I ciąży stosowałam wiesiołek, liście malin i haftowałam brodawki (wszystko dopiero gdzieś po 36 tc), żeby nie przyspieszyć za bardzo. Poród mój trwał 5/7h - zależy jak liczyć, akcja postępowała. A w trakcie karmienia piersią - owszem brodawki trochę pobolewały, ale maści nigdy nie potrzebowałam (i nigdy nie otworzyłam choć miałam). Ale kto to wie, ile to wszystko zasługa powyższych działań w czasie ciąży...? :) W każdym razie - ja będę stosować. Skoro nie zaszkodzi a może pomóc ;)
  11. Ooo, dokładnie, też miałam pisać o tym hartowaniu brodawek. I popieram Liath - nie dajcie sobie wmówić, że coś jest nie tak, że źle/ za mało itp. W II dobie już coś się powoli będzie ruszać (a może być i nawał - jak u mnie), więc Bobas nadrobi ;) Okinawa, polecam się. I postaraj się myśleć pozytywnie (wiem, że to tylko gadanie), to już końcówka, wzmacniaj się, może uda się wybronić organizmowi. A tak BTW - na ostatniej wizycie Synuś (34+3) ważył Ok 2,5 kg, poza tym wszystko w najlepszym porządku, więc odliczam dni do końca stycznia, potem może dziać się co chce No i jeszcze tylko badania porobić i liczę na ujemny GBS.
  12. Okinawa, to ja już spieszę z pocieszeniem z ostatnich kilku dni - nie wiem, czy będzie wystarczające ;) W I ciąży nie miałam badanej cytomegalii, moja lekarka nie zlecała (mimo że z nią o tym rozmawiałam), dlatego właśnie że się nie leczy w ciąży. A niestety najprawdopodobniej wtedy właśnie zaliczyłam zakażenie (wyszło dopiero pół roku po porodzie). Teraz jestem zafiksowana na tym punkcie, więc oczywiście badałam, a na ostatniej wizycie przy wypisywaniu skierowania znowu się upomniałem i mój obecny lekarz - o dziwo - powiedział, że teraz ma to sens, bo jakiś lekarz z Francji zastosował leczenie u ciężarnych, które może zminimalizować ryzyko zarażenia dziecka. Nie znam szczegółów, zrób badania, pogadaj ze swoim lekarzem, a gdyby coś wyszło - daj znać, to spróbuję się zorientować. No i najważniejsze - super, że już masz przeciwciała, bo to wtórne zachorowanie już nie jest takie groźne. Karolcia, moim zdaniem picie herbatek na laktację nie ma teraz sensu. Laktacja ruszy jak urodzisz Liliankę, tylko przystawiaj ją jak najczęściej po porodzie, żeby rozkręcić. W I dobie i tak mleczko jeszcze nie leci, tylko siara, przynajmniej ja nie znam kobiety, która rzeczywiście „karmiła” już dziecko parę godzin po porodzie (właśnie się dziwiłam, że ta babeczka na szkole nie powiedziała o tej kluczowej kwestii ;)) Chyba, że dziewczyny mają inne doświadczenia...? :)
  13. Mi też wody płodowe zaczęły się sączyć na szczęście w domu, leżałam wieczorem i Ok 21 poczułam że coś delikatnie „poleciało”. Bałam się wstać, po miałam wcześniej epizod z krwawieniem. Wstałam, zrobiłam siusiu, ale dalej kapało do kibelka ;) więc zadzwoniłam po męża, wziełam szybki prysznic i po Ok 1h byliśmy w szpitalu. Po drodze w aucie chlusnęło już porządniej, a najbardziej jak wstawałam z krzesła do gabinetu (weszłam w całych mokrych spodenkach). Skurczy praktycznie nie czułam (a na ktg były), dopiero gdzieś o 23 jak dotarłam na porodówkę to zaczęły się robić odczuwalne i stopniowo dokuczliwe. A o 4.20 Mała była już z nami (czyli ok 7h od pierwszych wód). Liczę, że teraz też pojawią się najpierw wody, bo wtedy wiadomo, że raczej trzeba się już zbierać do szpitala (jak zielone to koniecznie!), a ze skurczami to jakoś tak niewiadomo... No i oby któraś babcia była w zasięgu ręki, bo ma do nas kawałek drogi. Dziewczyny, co na bolące gardło stosować?? Coś mnie znowu dopada niestety i głowa boli. oby szybko przeszło :(
  14. Hej Kobietki, Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku dla Was i bobasków, oby pojawiły się przy nas w najlepszym dla siebie momencie ;) Trochę mnie tu nie było (tzn. byłam ale tylko biernie), więc melduję się w Nowym Roku z wagą +9/9,5kg. Młody na wizycie 2 tyg temu (tj. 31tc) ważył około 1.7kg, więc teraz obstawiam, że przekroczył co najmniej magiczne 2kg, idziemy 9.01. Później za 3 tyg i następna wizyta wypadnie w terminie lub tuż po, więc okaże się czy dotrwamy :) Ogólnie czuję się nieźle, choć napór jest mocny, jakbym za chwilę miała rodzić. Ale w rzeczywistości bywa odwrotnie, obym tylko nie przenosiła :P Najgorsze noce, jak trzeba się przekręcić. A śpię po trochu na plecach i na bokach, jednak najlepiej na lewym boku, bo w innej konfiguracji szybko łapię duszności. Liście malin i wiesiołek zakupione, poczekam tylko do skończonego 36tyg. A plan na ten tydzień: spakować walizkę
  15. Okinawa, ja jestem po szczepionce na krztusiec (m.in.), samopoczucie ogólnie przez tydzień miałam spoko, jedynie ręka mnie dość mocno bolała te kilka dni, więc na to się przygotuj. Poza tym teraz przypałętało się do mnie przeziębienie, więc nie wiem czy ma to związek, ale organizm na pewno trochę stracił na odporności. Co do liści malin i wiesiołka - ja zaczynam stosować pewnie od 36 tc. I wg mnie zarówno jedno jak i drugie przygotowuje mięśnie dna miednicy/ czy macicę do porodu. Dodatkowo liście i chyba same maliny mają tez wpływ na skurcze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...