Skocz do zawartości
Forum

Moonik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Moonik

  1. Piszecie tez o zwiastunach porodu (ruchach itp.) i jak to jest z odpływaniem wód. Więc dorzucę coś od siebie. Ja nie zauważyłam właściwie żadnej specyficznej aktywności u moich dzieci tuż przed porodem. Natomiast wydzieliny rzeczywiście przez kilka dni było trochę więcej. Wód płodowych wg mnie nie da się „nie rozpoznać” :) U mnie w obu przypadkach zaczynało się właśnie od samoistnego odpływania wód płodowych. Dobrze, że na własnym łóżku :) za pierwszym razem po prostu zrobiło mi się delikatnie mokro, poszłam do toalety (bałam się krwi, ale na szczęście nic takiego nie zauważyłam), po zrobieniu siusiu mimowolnie nadal kapały kropelki ;) zadzwoniłam więc po męża. W trakcie szybkiego prysznica wciąż sie delikatnie sączyły, za to w drodze do szpitala już konkretniej chlusnęło, potem znowu na izbie przyjęć ze 2x. Urodziłam Ok 7h po pierwszych kroplach wód płodowych i jakieś 5h po pierwszych odczuwalnych skurczach. Przy drugim porodzie - wody płodowe dosłownie zalały mnie (i niestety pościel na łóżku) w trakcie popołudniowego odpoczynku... poprosiłam męża o miskę, ale ledwo się na nią zwlokłam z łóżka :P Potem jeszcze odpływały, ale w mniejszej ilości ;) urodziłam 12h od odejścia wód i 5-6h od mocniejszych skurczy. Także tego ;)
  2. Goga, ale super! Gratulacje dorodnego Bąbelka i dla Ciebie za to ze dałaś rade! I to bez nacięcia, pęknięcia i hemoroidów?! Wow! U mnie było podobnie z przyjazdem męża rzutem na taśmę - tyle ze u mnie poród - mimo odpłynięcia wód - nie postępował za bardzo, wiec mnie odesłali na patologię a męża do domu. Ale do domu pojechał tylko na chwilę, potem zdrzemnął się w pracy (ma własną działalność i lokal), żeby być bliżej szpitala. Dzięki temu szybko dotarł do szpitala, kiedy wróciłam na porodówkę z pełnym rozwarciem i za chwilę zaczęły się parte, zdążył więc potrzymać mnie za rękę. I oczywiście przeciąć pępowinę Tak w ogóle to nie chciałam Wam tego wcześniej pisać, żeby nie zrażać, ale... z racji, że to był mój drugi poród, to nastawiałam się, że będzie szybciej i łatwiej, a jednak trwał dłużej i bardziej boleśnie, bo kiedy zwijałam się już z bólu (skurcze co 10 min), to okazało się, że jednak za pozno na znieczulenie. Do toalety też mnie już nie puścili... wiec nie ma co patrzeć na innych, bo rzeczywiście każdy poród jest zupełnie INNY. Nie wiem, czy pamiętacie, ale jakiś czas temu zastanawiałam się czy puścić męża na wyjazd zawodowy do USA w styczniu. Szczęśliwie, sam zrezygnował. Szczęśliwie, bo urodziłam 3 tyg wcześniej i prawdopodobnie by się spóźnił ;) Okinawa, o widłaku nie słyszałam, dzięki. Teraz już widzę poprawę, ale dobrze wiedzieć na przyszłość.
  3. Okinawa, Bąbowa, Trusiaczek - wielkie gratki dla Was!!! I dla innych Mamusiek, jeśli pominęłam ;) Magda23lena, wargi tez delikatnie smarowałam (mowa o mojej już 4,5 latce), ale to bardziej przy okazji pachwin. A tak to cała dupka w linomagu. No właśnie - u starszej sprawdzał się super, nigdy nie miala odparzeń. A teraz z synkiem już wymiękam, w pachwinach skóra popękała i chyba się już odparzyło, przy samym odbycie tez coś się dzieje. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo był już sudocrem i mąka i teraz tormentalum i nie wiem czy coś rzeczywiście pomaga :(( i nie wiem, czy to kwestia higieny (A dbaliśmy najlepiej jak umiemy), czy może któreś pieluchy lub chusteczki nie podpasowały...? Do tego kikut dalej siedzi, nadal żółty na buzi i tułowiu, wiec zbadałam dziś krew i czekam w napięciu :/ trzymajcie kciuki bo nie chcę wracać do szpitala... Dziewczyny z brzuszkami, cieszcie się z ostatnich chwil „beztroski” :P i po raz kolejny życzę zdrówka, zwłaszcza przeziębionym itp. Jerba, podobno ospa zaraza jak nie ma jeszcze krostek, więc powinno być już bezpiecznie. Ale lekarzem nie jestem. Krysia, ale piękny uśmieszek! :)
  4. Magda23lena, jak jest kupa to trzeba dokładnie wytrzeć i w środku, więc delikatnie rozchylić, tylko jak najmniej chemii. My u starszej używaliśmy na początku wacików, które moczyliśmy w przegotowanej wodzie. Teraz moczymy tylko chusteczki - ale dzięki temu są ciepłe i tez mniej nasączone. Mi tam jednak jakoś te męskie narządy tez sprawiają trochę stresu (jednak nowości zawsze są trudne ), choć może nie tyle narządy co same pachwinki... staram się tam też wycierać i smarować, ale nie wygląda ta skóra najlepiej i trochę się martwię. Dziś Młody skończył 2 tyg, kikut tez niestety jeszcze jest i lekko żółty na buzi, ale chyba już schodzi. A on na pograniczu wcześniactwa, więc mam nadzieję, że wszystko w normie.
  5. O kurde, dziewczyny widzę że choróbska coraz gorsze szaleją, trzymajcie się w zdrowiu! Choć i ja jak mnie 2 tyg temu złapało (tuż przed porodem), tak do tej pory pokasłuję... ale to też kwestia powietrza niestety :/ Kasia, gratulacje! I dla pozostałych „świeżych” Mamusiek również! :) Ja też zmagam się z hemoroidami, ale już jest dużo lepiej. Mimo bolesnego porodu i dolegliwości w ciąży, to dla mnie najgorsze właśnie są te pierwsze tygodnie połogu. Po I ciąży tez tak miałam niestety... oprócz fizycznych trudności ta huśtawka nastrojów :( Ale jeszcze chwila i będzie po wszystkim, wreszcie wezmę gorąca kąpiel zamiast szybkiego prysznica (o ile Kostek pozwoli :)) a i waga ładnie spada Trzymajcie się, rodźcie szybko i bezboleśnie i wracajcie szybko do sił! ;)
  6. Magda23lena trzymaj się i powodzenia! Oby szybko i bezbolesnie poszło. Jijana, dobrze że żyjemy w czasach, kiedy o końcu świata można wcześniej przeczytać i się jakoś mentalnie przygotować, gorzej z akcją porodową :P
  7. Oczywiście dochodzimy do SIEBIE, nie po drodze nam do Sosnowca ;) A odeszły wody of kors :P
  8. Cześć Ciężaróweczki, My już od 2 dni w domu, więc się melduję. Starsza córcia zachwycona bratem, co mnie najbardziej cieszy Dochodzimy do Sosnowcu próbujemy wzajemnie dopasować ;) Mój mąż jak mi widy odeszły, to mało nie skakał z radości, że „to już”, za to ja byłam przerażona że tak wcześnie... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :P Czy któraś szykuje się, żeby zostać jeszcze styczniową mamą? Ostatnia szansa ;)
  9. Hej Dziewczyny, Dołączyłam dziś do grona Mamuś styczniowych, Kostek pojawił się dziś o 5.04 z wagą 3kg i wzrostem 57 cm. Dokładnie 3 tyg przed terminem, na razie wydaje się być wszystko w porządku, trzymajcie kciuki, żeby tak zostało :* Ps. Chore mamy - kurujcie się w szczególności, jeśli macie kaszel, bo mam pewne przeczucia co do naszego falstartu... Buziaki i powodzenia dla wszystkich!
  10. A mi się wydaje, że to po prostu indywidualna sprawa z tymi brodawkami. Tak samo jak np. i liście malin. Jednym pomaga, drugim niekoniecznie (albo wręcz przeciwnie). Z mojego doświadczenia - w I ciąży stosowałam wiesiołek, liście malin i haftowałam brodawki (wszystko dopiero gdzieś po 36 tc), żeby nie przyspieszyć za bardzo. Poród mój trwał 5/7h - zależy jak liczyć, akcja postępowała. A w trakcie karmienia piersią - owszem brodawki trochę pobolewały, ale maści nigdy nie potrzebowałam (i nigdy nie otworzyłam choć miałam). Ale kto to wie, ile to wszystko zasługa powyższych działań w czasie ciąży...? :) W każdym razie - ja będę stosować. Skoro nie zaszkodzi a może pomóc ;)
  11. Ooo, dokładnie, też miałam pisać o tym hartowaniu brodawek. I popieram Liath - nie dajcie sobie wmówić, że coś jest nie tak, że źle/ za mało itp. W II dobie już coś się powoli będzie ruszać (a może być i nawał - jak u mnie), więc Bobas nadrobi ;) Okinawa, polecam się. I postaraj się myśleć pozytywnie (wiem, że to tylko gadanie), to już końcówka, wzmacniaj się, może uda się wybronić organizmowi. A tak BTW - na ostatniej wizycie Synuś (34+3) ważył Ok 2,5 kg, poza tym wszystko w najlepszym porządku, więc odliczam dni do końca stycznia, potem może dziać się co chce No i jeszcze tylko badania porobić i liczę na ujemny GBS.
  12. Okinawa, to ja już spieszę z pocieszeniem z ostatnich kilku dni - nie wiem, czy będzie wystarczające ;) W I ciąży nie miałam badanej cytomegalii, moja lekarka nie zlecała (mimo że z nią o tym rozmawiałam), dlatego właśnie że się nie leczy w ciąży. A niestety najprawdopodobniej wtedy właśnie zaliczyłam zakażenie (wyszło dopiero pół roku po porodzie). Teraz jestem zafiksowana na tym punkcie, więc oczywiście badałam, a na ostatniej wizycie przy wypisywaniu skierowania znowu się upomniałem i mój obecny lekarz - o dziwo - powiedział, że teraz ma to sens, bo jakiś lekarz z Francji zastosował leczenie u ciężarnych, które może zminimalizować ryzyko zarażenia dziecka. Nie znam szczegółów, zrób badania, pogadaj ze swoim lekarzem, a gdyby coś wyszło - daj znać, to spróbuję się zorientować. No i najważniejsze - super, że już masz przeciwciała, bo to wtórne zachorowanie już nie jest takie groźne. Karolcia, moim zdaniem picie herbatek na laktację nie ma teraz sensu. Laktacja ruszy jak urodzisz Liliankę, tylko przystawiaj ją jak najczęściej po porodzie, żeby rozkręcić. W I dobie i tak mleczko jeszcze nie leci, tylko siara, przynajmniej ja nie znam kobiety, która rzeczywiście „karmiła” już dziecko parę godzin po porodzie (właśnie się dziwiłam, że ta babeczka na szkole nie powiedziała o tej kluczowej kwestii ;)) Chyba, że dziewczyny mają inne doświadczenia...? :)
  13. Mi też wody płodowe zaczęły się sączyć na szczęście w domu, leżałam wieczorem i Ok 21 poczułam że coś delikatnie „poleciało”. Bałam się wstać, po miałam wcześniej epizod z krwawieniem. Wstałam, zrobiłam siusiu, ale dalej kapało do kibelka ;) więc zadzwoniłam po męża, wziełam szybki prysznic i po Ok 1h byliśmy w szpitalu. Po drodze w aucie chlusnęło już porządniej, a najbardziej jak wstawałam z krzesła do gabinetu (weszłam w całych mokrych spodenkach). Skurczy praktycznie nie czułam (a na ktg były), dopiero gdzieś o 23 jak dotarłam na porodówkę to zaczęły się robić odczuwalne i stopniowo dokuczliwe. A o 4.20 Mała była już z nami (czyli ok 7h od pierwszych wód). Liczę, że teraz też pojawią się najpierw wody, bo wtedy wiadomo, że raczej trzeba się już zbierać do szpitala (jak zielone to koniecznie!), a ze skurczami to jakoś tak niewiadomo... No i oby któraś babcia była w zasięgu ręki, bo ma do nas kawałek drogi. Dziewczyny, co na bolące gardło stosować?? Coś mnie znowu dopada niestety i głowa boli. oby szybko przeszło :(
  14. Hej Kobietki, Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku dla Was i bobasków, oby pojawiły się przy nas w najlepszym dla siebie momencie ;) Trochę mnie tu nie było (tzn. byłam ale tylko biernie), więc melduję się w Nowym Roku z wagą +9/9,5kg. Młody na wizycie 2 tyg temu (tj. 31tc) ważył około 1.7kg, więc teraz obstawiam, że przekroczył co najmniej magiczne 2kg, idziemy 9.01. Później za 3 tyg i następna wizyta wypadnie w terminie lub tuż po, więc okaże się czy dotrwamy :) Ogólnie czuję się nieźle, choć napór jest mocny, jakbym za chwilę miała rodzić. Ale w rzeczywistości bywa odwrotnie, obym tylko nie przenosiła :P Najgorsze noce, jak trzeba się przekręcić. A śpię po trochu na plecach i na bokach, jednak najlepiej na lewym boku, bo w innej konfiguracji szybko łapię duszności. Liście malin i wiesiołek zakupione, poczekam tylko do skończonego 36tyg. A plan na ten tydzień: spakować walizkę
  15. Okinawa, ja jestem po szczepionce na krztusiec (m.in.), samopoczucie ogólnie przez tydzień miałam spoko, jedynie ręka mnie dość mocno bolała te kilka dni, więc na to się przygotuj. Poza tym teraz przypałętało się do mnie przeziębienie, więc nie wiem czy ma to związek, ale organizm na pewno trochę stracił na odporności. Co do liści malin i wiesiołka - ja zaczynam stosować pewnie od 36 tc. I wg mnie zarówno jedno jak i drugie przygotowuje mięśnie dna miednicy/ czy macicę do porodu. Dodatkowo liście i chyba same maliny mają tez wpływ na skurcze.
  16. Dziewczyny, w kwestii fotelików to radzę przede wszystkim opierać się na crash testach - i dopiero powyżej jakiejś tam oceny wybierać. Z rad sprzedawców też warto skorzystać, ale tylko tych kompetentnych i wiarygodnych Polecam takie strony jak osiemgwiazdek i właśnie foteliki.info - choć stacjonarnie też warto posłuchać co mają do powiedzenia. My jesteśmy na bieżąco w kwestii fotelika od 15kg, a tu już trochę inne kwestie bierze się pod uwagę (choćby to jak układają się pasy na żywym organizmie), natomiast pierwszy fotelik mamy po starszej. I nie zgadzam się, że wersja 3w1 to tylko nosidło. My wybraliśmy tę opcję i mieliśmy fotelik z prawdziwego zdarzenia, który również był poddawany testom zderzeniowym i w tych testach dobrze wypadał - nawet w wersji bez isofixa, którego wtedy nie mieliśmy. Więc są i nosidła i foteliki, nie generalizujmy tu zbyt mocno ;) Warto też przymierzyć fotelik do auta, choć to już też raczej w tych kolejnych kategoriach wagowych. Ale to już Wam w dobrym sklepie na pewno powiedzą. Recaro niestety wycofuje się z rynku fotelików, więc radzę dopytać o gwarancję, bo może być kłopotliwa... my teraz zdecydowaliśmy się na jeden z najdroższych na rynku (choć inny / tańszy o 30% był mocnym konkurentem) m.in ze względu na dożywotnią gwarancję - bo jednak będziemy go używać bagatela jakieś 8 lat jeszcze...
  17. Jijana, podziwiam za plany „odchudzania”... ja miałam ograniczyć słodycze i zrobiłam to, ale nie całkiem, ja jednak muszę sobie podnieść cukier od czasu do czasu :/ z posiłkami mam tak, że jak nie mam czasu/nie myślę o jedzeniu to jest spoko, ale jednak zwykle organizm się dopomina, w dodatku o takie ciut większe porcje. Ale trzymam kciuki! ;) U mnie +7 kg aktualnie. Mam nadzieję, że na 11 się zatrzymam, tak jak w I ciąży. Ostatnio Młody tez mi spłatał figla z ruchami, w dodatku jak leżałam na plecach to brzuch zrobił się nad wyraz płaski, żadnego wypinania ani opukiwania, więc się przeraziłam, ale detektor mnie uspokoił, a i synek później dał znaki, że jest Ok i pogotowie nie będzie konieczne ;) Co do pełni, to ja bym wolała jednak wyrobić się przed nią (termin 17.02), skoro Synek szykuje się większy od pierworodnej... :P Śpiworka do wózka nie mam (jedynie Aeromoov ale to do fotelika) i dumam nad nim cały czas. No bo jednak mam ciepły kombinezon, kupię kocyk z minky albo kołderkę to może wystarczy?? Bo przecież nie da rady tego i tego założyć... rajstopki kupiłam 2 pary takich malutkich - w razie czego, bo jednak wolę mieć, choć Lila rodziła się w lipcowe upały, więc też jest mi obce zakładanie rajstopek na te chudziutkie nóżki chyba rzeczywiście łatwiej będzie skarpety + Body + pajac. Ja w weekend trochę poszalałam z zakupami, więc i dla Młodego znajdzie się kilka gadżetów ;) trzeba też przyspieszyć z meblami, żeby było gdzie chować kolejne zdobycze ;)
  18. Jijana, u mnie 27+1 z om, z pomiarów na pewno więcej, ale mój lekarz zawsze wpisuje ten sam termin co z miesiączki. Asiosio, 700 pln?! Wow, szkoda, że u nas znacznie więcej... bo za tyle to bym się już chyba nie zastanawiała :P Trzymam kciuki za kolejne wizyty i bobasy!
  19. My też już po wizycie. Generalnie Ok, szyja się nie skraca, Młody waży już ponad 1100g i sięga 80 centyla, więc chyba lepiej gdyby się wcześniej urodził, bo ja z tych drobniejszych... położenie: skośne, główkowe, więc jakoś tak dziwnie, a tam gdzie czuję najbardziej „kopniaki” to podobno ma głowę, więc totalnie nie ogarniam tego :/ Jerba, po glukozie - jak radzą dziewczyny - zjedz coś i napij się ciepłej herbaty. Jak żołądek dostanie coś normalnego, to da się funkcjonować później, za to w trakcie oczekiwania mnie mdliło na samą myśl o słodkim i nie za fajnie się czułam, później już z górki. Położna do wyłącznej dyspozycji to wydatek rzędu 1.5/2k, więc sporo niestety.
  20. Hejo! My właśnie w drodze na wizytę u gina. Trzymajcie kciuki! Przy okazji będę się szczepić na tego krztuśca itp. Grypę odpuszczam. W Warszawie zero śniegu, mokro za to... U nas mówią, że można popić glukozę odrobiną wody, a później już nic nie wolno brać do ust aż do trzeciego ukłucia, widać praktyki znowu różne. A odnośnie położnej - ja rozważam. Przy pierwszym porodzie akurat trafiłam na najfajniejszą położną (ze szkoły rodzenia), dużo mi pomogła, ale ona ogarniała w jednym momencie 3 rodzące, dosłownie w 30 min wszystkie akurat miałyśmy już parte skurcze. Pomogła też w „zwiększeniu” rozwarcia i żebym mogła dostać zzo. Z racji, że ciagle się słyszy o jakichś niedopatrzeniach przy porodzie, rozważam właśnie to, żeby mieć kogoś zaufanego przy sobie (oprócz męża oczywiście). A jeśli męża by miało akurat nie być - to już na pewno umawiam się z położną. Starsza ma niestety pewną wadę wrodzoną, więc cholernie boję się, że z drugim mogłoby też być coś nie tak...
  21. Cześć Dziewczęta, Serio? To nie tylko mój mąż ma aż tak?! Ja jakoś nie umiem się z tym pogodzić... tzn. pogodziłam się z tym, że nie jest złotą rączką (Goga - to, co piszesz to niczym mój Tata-McGyver ;) więc byłam w innych standardach wychowana :(( Ale nie mogę pogodzić się z tym, że dziesiątki razy trzeba o wszystkim przypominać/ prosić a i tak dalej nie zrobione. Dotyczy to tez załatwiania różnych spraw, muszę nawet przypominać, żeby choć raz w miesiącu zajrzał do skrzynki w pracy. Tracę mnóstwo nerwów i energii... Bąbowa, a Ty masz w suwaczku jakoś inaczej liczone tygodnie - czyżby z usg? Niż w tej apce co wrzuciłaś. Ja wczoraj miałam studniówkę, ale bez „imprezy” jakoś się obyło, bo i zapomniałam :P Glukoza zaliczona w pt, wyszła prawidłowa. Za to w moczu znowu ciała ketonowe, ech. Tez się dziś narobiłam, bo jutro goście, zresztą to jeszcze nie koniec roboty na dziś. Ze mnie to jednak kiepska gospodyni
  22. Hejka, Dziewczyny, widzę że szybko działacie z fb :) ja mam konto, ale do grupy na razie nie dołączę tam, bo obawiam się właśnie, że nie podołam czytaniu wiadomości i pojawi się frustracja, a na nadmiar czasu - wbrew pozorom - nie narzekam, ciągle ktoś i coś :P Poza tym ja mam poczucie większej dyskrecji tutaj, o intymnych kwestiach i nazwiskach raczej nie zamierzam pisać. Ale kto co woli - mamy prawo. Tylko fajnie jak jeszcze od czasu do czasu zajrzycie również tu. Ja od dzisiaj obklejone taśmą - zobaczymy czy będą efekty Z wyprawki mam już stos ubranek, a poza tym lista rzeczy do kupienia. Jak odgrzebiemy się w kwestii mebli - zamierzam sukcesywnie wykreślać pozycje z listy :P Z pozdrowieniami! ;)
  23. Karolcia, współczuję Wam tych ciągłych gości, w dodatku mi się wydaje, że jedna wizyta napędza kolejną - na zasadzie, że skoro ktoś był to i ja nie będę gorsza, też odwiedzę ;) Goga, mi się najlepiej karmiło Lilę na siedząco i zarzekaliśmy się, że nie będzie z nami spała. Ale to trwało tylko kilka miesięcy, jak zaczęły się bardzo częste pobudki to wylądowała u nas na dobre :) Teraz chciałabym skorzystać z takich udogodnień, jak dostawka do łóżka, tylko mąż mruczy, że miejsca brak, ale w końcu to mi ma być wygodniej :)
  24. Dzięki Karolcia, zawsze razem raźniej ;) Tylko u mnie jeszcze Młodą trzeba ogarnąć Z wyjazdem męża to jest tak, że on sam sobie jest szefem, ale propozycja jest z zewnątrz, może bardzo mu pomóc w rozwijaniu firmy. Ale niestety termin narzucony z góry. On ma chęć i uważa, że to jeszcze szmat czasu, mimo że też nie wyobraża sobie, żeby go nie było w kluczowym momencie. A ja wiem, że nigdy nic nie wiadomo, pierwszą ciążę miałam przenosić, a jednak urodziłam przed terminem. Do tego w 30tyg trafiłam na kilka dni do szpitala, ech... Dzięki za Wasze opinie ws szczepionek, skłaniam się do tej na krztuśca, a na grupę się nigdy nie szczepiłam, więc może lepiej nie ryzykować... choć grypę przechodziłam w poprzednim sezonie bardzo ciężko i dlatego się obawiam :( Ale z reguły raczej jestem zdania, że im mniej dodatkowej farmakologii tym lepiej. Rozstępów w pierwszej ciąży nie miałam, liczę na to, że genetyka jest po mojej stronie, ale tak naprawdę czas pokaże, na razie smaruję się raz lub 2x dziennie.
  25. Cześć Dziewczęta, Ja przeczuć co do terminu nie mam, ale za to zagwozdkę bardzo poważną. Czy 4 tyg przed terminem wg OM puściłybyście męża na tydzień na drugi koniec świata?? Służbowo. I dodam, że nie wyobrażam sobie rodzić z nikim innym i zostać bez niego tuż po... Zagwozdka nr 2: czy będziecie się szczepić przeciw krztuścowi i/lub grypie w ciąży? Lekarz mnie namawia, a ja mam obawy niestety... Nadzieja, u mnie bóle przy spojeniu wciąż dokuczliwe - od Ok 3 tyg., choć bywają dni, że są mniejsze. Nic specjalnie nie robię, ale chyba we wtorek poproszę o plastry fizjoterapeutkę, która prowadzi fitness dla ciężarnych (wcześniej mi proponowała). Nie zaszkodzi a może pomoże. Czasem jak poleżę trochę to ból mniej się objawia, ale czasem też wstaję jeszcze bardziej połamana :( więc reguły brak. Na pewno domowe porządku nie sprzyjają, bo wtedy wieczorem jestem totalnie obolała. Poza tym u nas oki, grzybica zaleczona, bakterii brak. Za tydz. chyba wyruszę na glukozę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...