MamaRobercika
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRobercika
-
Moniss90 nie martw się, wszystko będzie dobrze. Kasia837 mam nadzieję że się cos samo ruszy. Kiedyś i tak wkoncu urodze jak my wszystkie. Po terminie jeszcze nie jestem :p Może jak już się wkoncu faktycznie zacznie to się okaże że przez te ostatnie dni od tych skurczy zrobiło się jakieś większe rozwarcie i pojadę sobie już np 6-7cm i szybko urodze.
-
Mam taką nadzieję że będą się razem bawić. Chociaż trochę żeby kawę się w spokoju dało wypić bez puszczania bajek bo tylko przy tym siedzi cicho dłuższą chwilę. Robert jak jest wśród dzieci to się ładnie z nimi bawi. To klocki układa, to samochody to ryswanie. Ale jak sam jest w domu to zajmie się sobą 5 minut i odrazu ciągnie do zabawy żeby z nim się bawić. Najgorzej jak wymyśli sobie granie w piłkę to wtedy minimum 2h biegasz z nim po przedpokoju. Nawet mąż mój wysiada przy tym. Bo jeszcze klocki czy zabawa ciastolina to pikuś bo tylko siedzisz i coś tam z nim składasz. Jak chce zrobić cokolwiek to muszę go też angażować w to bo inaczej to nie da rady nawet prania do pralki wsadzić. Tylko on musi też wkładać jako pomocnik.
-
Coraz bardziej przeraża mnie to jak to będzie z dwójką. Czy będę się chować w łazience przed dziećmi?? Eh. Do łazienki wlezą bo Robert umie otwierać dzwi. Zresztą już przychodzi do mnie, minuta nie minie a on siedzi też w łazience. Może sama się będę do szafy chować.
-
Pociesza mnie to że to już bliżej niż dalej, u mnie góra 2 tygodnie, ale jestem już bardzo zmęczona. Przy synu jakoś lżej ta końcówkę przechodziłam, pewnie dlatego że nim się zajmować nie musiałam. Tylko mogłam do woli odpoczywać spać a teraz nawet jak mnie coś boli to muszę się nim zająć i czasem nie ma zmiłuj czy boli kręgosłup czy spojenie czy skurcze to i tak dzieckiem się zająć trzeba. Mąż teraz do późna pracuje. Wraca o 22. A ja padam. Robert jest kochany i to całkiem normalne że chce się bawić i wogole ale naprawdę mam go czasem ochotę związać i do szafy schować i udawać że go nie ma.
-
Wiem że jeszcze mam 1 dzien do terminu i wiele kobiet rodzi po terminach ale zaczynam mieć coraz większe wrażenie że ja chyba nigdy nie zacznę rodzić. U mnie napewno ciaza nie jest młodsza czy coś w stylu i nie doszlo do zapłodnienia 2 tyg później. Wysłałam dziś męża by zawiozl syna, nie mam dziś siły go zaprowadzić, i tak muszę go odebrać później. A udawał jeszcze ze chory żeby nie iść. Wezmę się potem za sprzątanie.
-
Dziękuję dziewczyny za kciuki ale niestety się znowu wyciszyło. Tylko alarmu narobiłam bo mąż gnał do domu żeby mnie do szpitala wieźć a jak do domu przyjechał do się zaczęło uspokajać. Siedzieliśmy godzinę i czekaliśmy czy może znowu coś ruszy. Ale całkowicie ustało to poszliśmy spać. Eh to on chyba jakieś uroki na mnie rzuca.
-
Chyba się coś zaczęło, od 40minut. A ja usypiam syna żeby móc go z kims zostawić i nie ciągnąć po nocy ze sobą bo z nim ciężko by z kims został a jak będzie spał to wystarczy że ktoś poprostu będzie w domu i tylko będzie miał oko niego. Na męża czekac muszę. Poki co bez paniki, pójdę zaraz najpierw pod prysznic. I poczekam troszkę bo może mi znów przejść. Ale tym razem są to skurcze narastające a nie ze boli cały czas tak samo. Tzn ból się zaczyna nisila i puszcza i tak po jakimś czasie znowu, narazie znosnie. Tylko nie wiem jak liczyć taki skurcz w sensie przerwy pomiędzy. Od rozpoczęcia czy zakończenia skurczu.
-
Ja u swojej mamy widziałam takie faforyzowanie młodszego brata i też myślałam że go bardziej kocha choć zawsze mówila że kocha nas tak samo, jednak odczucia byly inne. Potem pojawił się kolejny młodszy brat i ten to już miał sielanke. Z czasem zdalismy sobie sprawe wraz z pierwszym młodszym bratem że tak wsumie to nasza mama nas wogole nie kochala lub jej poprostu miłość do dzieci przeszła gdy staliśmy się starsi. Ciężko powiedzieć. Ja będę starała się jak tylko mogę pokazywać dziecia że kocham je tak samo, w przypadku mojej mamy nie była to kwestia tego że brat jest noworodkiem o trzeba mu więcej czasu poświęcić tylko tak było cały czas nawet jak był starszy. Nie chce by Robert czuł się odtracony.
-
Aga785 szczerze mówiąc to liczyłam trochę na to np ciśnienie akurat mi skoczy na wizycie albo coś cokolwiek się wydarzy a tu jak zwykle wszystko idealnie, choć puls miałam 105 aż, ale fakt że przyszłam tam na nogach więc miał prawo być podwyższony. Laura tez jak ostatnio siedzi cicho tylko ta głową kręci że kości bolą to na wizycie postanowiła się pogimnastykowac.
-
Mój mąż bardzo się bał brać Roberta jak ten był malutki, chyba dopiero jak miał ponad miesiąc to się oswoił. Teraz też pewnie tak będzie wcale mnie to nie zdziwi jak się będzie bał i nie będę mieć pretensji. Sama się trochę boję. Ona będzie taka malutka.
-
A zabawne jest to że ja byłam wtedy u nich i mnie do domu odesłały
-
Tak Aga785 właśnie sobie dreptam do domu. Cóż zbadała, pomierzyla co trzeba i do domu. Szyjki nie badala bo już to sensu nie ma, bo infekcje itd itd czyli stara spiewka. Następna wizytę mam 22.01 ale twierdzi że już się na niej nie pojawię, będzie to 40t5d. Pytałam kiedy na szpital bo wiecznie w ciąży być nie mogę to mówi że na kolejnej wizycie dostanę już skierowanie. A i teraz jak mi się pojawia takie skurcze jak ostatnio miałam, bo mówiłam że w piątek mnie meczylo i przeszło to mam przyjechać i tak to "wspomoga"" porod. Nie czekać aż znowu samo przejdzie. Bo ponoć lepiej jak się coś samo zacznie a oni tylko podkreca niż wywoływanie na "zimno"
-
moniss90 Gratulacje!
-
I tak często jak chce a zobaczysz że wszystko się ułoży samo. I po raz kolejny polecam nakładki na sutki jeśli są poranione.
-
Kawa nie rezygnuj z kp, lakator nie jest wyznacznikiem laktacji. On powinien tylko pomagać np odciągnąć nadmiar pokarmu albo odciągnąć na wyjście pokarm, pomoc gdy brodawki są poranione ale nie powinien zastąpić piersi. Dziecko jest najlepszym lakatorem, gdy jest najedzony i przybiera prawidłowo to nie ważne czy ściągasz 5ml czy 50ml, on je właśnie tyle ile potrzebuje w danym momencie. Znam kobiety ktore ani kropli lakatorem nie sciagnely a karmiły piersią po parę miesięcy. Podczas kp wytwarza się więź i mleczko tworzy się w głowie. W dodatku dziecko najlepiej pobudza brodawki do ssania a w slinie dziecka są zawarte enzymy ktore tak samo pobudzaja laktacje. Tobie się jeszcze laktacja nie unormowala, wiem że to jest cholernie męczące ale warto. Wez ten lektator w cholere gdzieś schowaj i nie myśl o tym wogole. Trzymaj przy piersi tak długo jak chce i tak
-
RudaRudziutka Gratulacje i dużo dużo zdrówka dla synka i oczywiście dla Ciebie. :*
-
Bez recepty tylko z tego co wiem jest jakaś maść. Moge wsumie jutro iść do lekarza po receptę na czopki ale mi one jakoś nie pomogły, a jeszcze to takie nie komfortowe było. Już nawet nie sama aplikacja tylko potem. Cieszyłam się jak się skończyły i teraz na samą myśl o nich słabo mi się robi. Chyba się już do tego porodu przemęcze. Potem i tak przejdzie jak tylko skończy się te okropne uczucie parcia i ucisku. Zastanawiam się właśnie co mnie boli, i chyba lepszym pytaniem jest to co mnie nie boli. Czuję się jakbym miała taką okropna miesiączkę tylko bez krwi.
-
Zatoki nie przeszły ale mała mi tam tak uciska że mi cały czas zylak wychodzi, boli jak cholera i swędzi. Czopki mi się skończyły od lekarza i tak wsumie gówno dały. Została mi maść, jest wsumie nawet gorzej z tym niż było. Chodzę całymi dniami z takim wkurwem że się w głowie nie mieści. Zobaczymy czy mnie położna zbada i jak, nie raz badają innym razem nie chcą. Zalezy na którą trafię. Też parę razy czułam zapach jak na okres ale to już dawno, głównie na początku ciąży. Nie wiem wsumie czemu.
-
Moje dziecię nadal sobie śpi, z jednej strony się ciesze bo mam trochę spokoju i mogę odpocząć. Nawet nastawilam pralkę i poskladalam wczorajsze pranie wkoncu. Ale z drugiej strony czym dłużej śpi tym gorzej będzie go uśpić na noc. Chyba mąż będzie go na noc usypiać. Wróci z pracy później to akurat się załapie na usypianie syna. Mam nadzieję że jutro pogoda będzie w miarę dobra, bo do położnej muszę iść więc i syna zaprowadzić a potem odebrać. A może mi tak jutro wody odejdą jak będę się turlikac do tego szpitala, na samą myśl o spacerze tam już mnie wszystko boli.
-
Ciekawe jak tam RudaRudziutka pewnie już urodziła.
-
Ale tu dzisiaj cisza, mam nadzieje ze dlatego że rodzicie. Jutro mam wizytę to zobaczymy czy coś u mnie się zbliża czy dalej stoi w miejscu.
-
Ja się gole jak widzę że już takie za długie są na poród. Czyli wsumie tak mniej więcej co 5dni. Mój mały też w domu dziś został bo mi się rano wstać nie chciało i go zaprowadzić. Czuję ostatnio taka większą potrzebę snu. Teraz siedzi i bajki ogląda i je a ja pije kawkę i wracam do życia. Ja mam zwolnienie do 17 ale jak pytałam w urzędzie czy muszę przynieść nowe zwolnienie jak nie urodze to powiedzieli ze nie, tylko mam zadzwonić kiedy urodze i do tego dnia zapłacą. Wsumie przy synu było podobnie, że tylko zadzwoniłam i powiedziałam kiedy urodziłam. Gość mówił że mam specjalnie zwolnienie (ciążowe) i kolejnego już nie potrzebuje, dla nich to logiczne że nie urodze w dzień w którym ono się kończy. . A dokumenty wypełniłam że idę na macierzyński od dnia porodu czyli dopiero wtedy gdy urodze.
-
Mnie złapały znowu zatoki, akurat przed porodem a tyle czasu miałam już z nimi spokój , chyba będę rodzić z maską tlenową choć nie wiem czy nawet maska cokolwiek pomoże. Teraz bunt i nie rodze bo się w trakcie udusze.
-
Do terminu 4 dni, nadal w dwupaku. Na dzień dzisiejszy nic się nie zapowiada. Też się ostatnio jakoś bardziej poce. Wczoraj po kąpieli za nim się położyłam spać to minęło z 2h bo oglądałam tv i też jak się kladlam to jakaś taka spocona byłam. Wogole to cała noc mi było gorąco i spalam odkryta a śpię nago. I okna otwarlam, grzejnik zakrecilam. A dalej było mi gorąco. U mnie temp na zewnątrz na minusie. Krecilam się cała noc z boku na bok bo mi nie wygodnie było i duszno.
-
Dzwonie do męża o której będzie bo miał pracować 10h a poszedł o 7 rano, jest 18:30 u mnie a on ze do 9-10 bo więcej pracy, bo musi skończyć a i że "gość" mówi że to piątku mam nie rodzić bo prace trzeba skończyć. Czyli mąż będzie po pracy codziennie jeszcze w tygodniu chodził tam. Taaa. Szkoda że faceci też w ciąży chodzić nie mogą. Czuję się jak inkubator. A wczoraj jeszcze nakrzyczal na mnie ze jakieś gówno pije i pewnie dziecku tym szkodzę i od tego mam bóle i skurcze. Chodziło mu o tą herbatę z liści malin.