Alilu
Użytkownik-
Postów
464 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez Alilu
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
Cześć dziewczyny :) jejku jak ja lubię weekend :) Peonia niestety nie pomogę w kwestii lodówki ponieważ takowej nie posiadam więc nawet nie wiem czym się kierować przy jej zakupie. Ale przy okazji dziewczyny może polecicie jakąś sprawdzoną sokowirówkę? Ja wczoraj trochę się wkręciłam w temat świeżych soków bo koleżanka mi napisała, że jej córka tak ładnie je pije i tak pomyślałam, że może i Adzie by soczki zasmakowały? Skoro nie je warzyw to może byłaby to dla niej jakaś alternatywa. Popatrzyłam sobie w necie na kilka modeli ale też za bardzo nie wiem czym mam się kierować decydując się na zakup. Qarolina jak się czujecie? Mam nadzieję, że nie jest najgorzej i dajcie radę z Gośką. Ja to już mam serdecznie dosyć tej choroby.. Ada chodzi i marudzi bo nudzi jej się w domu... wyciąga buty i kurtkę i mówi, że chce papa. Dzisiaj wyszliśmy chwilę bo można oszaleć w tym domu, niestety Ada zrobiła scenę bo nie chciała wrócić do domu. Biedne dziecko spragnione jest świeżego powietrza. Ogólnie Ada ma jeszcze trochę katar i kaszel ale nie gorączkuje więc mam nadzieję, że zmierzamy do końcówki tego przeziębienia. U nas dzisiaj ładna pogoda ale wieje niemiłosiernie... mąż pojechał do pracy, Ada śpi ale pewnie zaraz się obudzi albo ja ją obudzę bo wieczorem nie będzie chciała spać i będzie hasać do 22-ej.
-
Qarolina i jak tam Gośka? Lepiej się dzisiaj czuje? Z tymi wirusami to chyba faktycznie tak jest, że rozwijają się w mega tempie i dopadają dziecko niespodziewanie. Peonia przy trójce dzieci jako matka pracująca masz prawo się nie wyrabiać :) my tutaj na forum przeważnie mamy po jedynym dziecku i już trudno nam łączyć obowiązki żony i matki z pracą zawodową :) patrząc na siebie jak trudno mi jest ogarnąć jedno dziecko to przy trójce chyba bym wylądowała w psychiatryku :) cieszę się ze szczęścia Twojego syna, oby zastosowane hormony przyniosły oczekiwany rezultat i niech syn rośnie zdrowo :) Calineczka pięknie Wojtuś wszystko wcina, moja mała zołza nadal ma 4 dania, którymi cały czas operujemy i powiem Tobie, że zaczyna mnie to już dołować, że ona jest taki niejadek, warzyw nie, chleba nie, sera nie, mięsa nie, szynki nie, surówek nie, ziemniaków nie - oszaleć idzie. Monika to Ci numer z tymi zakupami. Powiem Tobie, że ja jeszcze nie zamawiałam nic ze strony internetowej jak już to kupuje wszystko w sklepie stacjonarnym ale dobrze mieć taka wiedzę na przyszłość. Sevenka Olcia jest urocza i powiem Tobie, że ja ostatnio też poczyniłam takie spostrzeżenia, że Ada jest popołudniami czasami niegrzeczna bo zwyczajnie jej się nudzi i nie ma z kim się pobawić. Jak jest babcia, która poświęca jej 100% czasu to dziecko jest zupełnie inne a jak jest z nami to chodzi wydziwia, marudzi, po prostu oczekuje większego zaangażowania z naszej strony. Mila trzymaj się dzielne, odszukaj w sobie pokłady energii, odbuduj szacunek względem siebie, zaprzyjaźnij się sama z sobą, doceń swoje możliwości, inteligencje i poczuj się z sobą dobrze... a później zawalcz o siebie i o to na czym w życiu Tobie zależy :) trzymam mocno kciuki za Ciebie :) Napisze jeszcze co u nas choć za bardzo nie ma czym się chwalić. Ogólnie nie radze sobie z Adą odnośnie podawania lekarstw. Antybiotyk próbowałam podać 3 razy po czym zrezygnowałam. Mimo tego, że podaje go strzykawką na policzek to Ada go wypluwa... 5 mln jest nierealne do podania, w tej różowej kleistej zawiesinie jest cała Ada, ja i wszystko wkoło. Stwierdziłam, że to nie ma sensu bo żeby antybiotyk zadziałał to musi być podawany w pełnych dawkach. Przeszłam z powrotem na krople do nosa i stwierdzam, że katar pomału ustępuje więc jeden plus. Niestety Ada ma jeszcze kaszel ale syropu żadnego nie chce przyjmować bo jej nie smakują a jak podaje na siłę to też wypluwa. Liczę na to, że może kaszel sam jakoś przejdzie a jak nie to będę szukała innego rozwiązania. Ogólnie ręce opadają. Na dworze taka piękna pogoda a my siedzimy w domu. Ja do środy miałam opieką nad Adą, wczoraj był z nią mąż a dzisiaj babcia. Zobaczymy jak minie nam weekend i co z nią zrobię od poniedziałku.
-
Qarolina syrop a teraz antybiotyk podaje strzykawką ale Ada go nie połyka tylko przetrzymuje w buzi i wypluwa.. Moja córka to przypadek beznadziejny jeżeli chodzi o lekarstwa i inhalacje.
-
Szczęściara Ada jest bezsmoczkowa od urodzenia. Ja próbowałam i z ustnikiem i z maseczką i ona niczego nie akceptuje. Dodam tylko, że w grudniu miała pierwszy raz robione inhalacje i o ile na początku się wzbraniała tak później je zaakceptowała i nie było żadnego problemu. Teraz to jest ewidentnie strach i taka panika z jej strony. Ada wyrywa mi kable, maseczkę, zrzuca inhalator, kopie mnie, rzuca się do tyłu - dosłownie jakby w jakiś szał wpadła. Niestety ze zdrowiem u Ady coraz gorzej więc dzisiaj dałam jej antybiotyk - a raczej próbowałam go podać. Ada dostała taką fajną zawiesinę, ładny różowy kolor i w smaku nawet ok, ale Ada tylko spróbowała i oczywiście jej nie podeszło. Znowu ryk, wyrywanie się, próbowałam jej dać na siłę to połowę wypluła. Jestem zrezygnowana... Pierwszy raz się popłakałam z bezsilności bo widzę, że dzieciak chory, mam szanse jej pomóc podając lek ale nie mogę go zaaplikować bo ona na to nie pozwala. Boję się, że jeszcze bardziej się rozchoruje i wylądujemy w szpitalu. Poza tym na samą myśl, że ona teraz będzie częściej chorować przez ten żłobek ogrania mnie niemoc bo jak ja będę podawać jej te leki? Sorki, że cały czas pisze to samo ale naprawdę mnie to przytłacza. Dziewczyny Wasze Maćki na placu zabaw zachowują się tak jak Ada. Ogólnie ciągle ma jakieś dziwne pomysły, najbardziej jej się podoba bramka, jej otwieranie i uciekanie, do tego musi poczuć smak każdego patyka i kamyka więc do rodziców spokojnie siedzących na placu zabaw tez się nie zaliczam. Szczęsciara współczuje sytuacji w domu... to naprawdę frustrujące jak we własnym domu człowiek nie czuję się komfortowo. A może poszukalibyście z mężem pomocy dla wujka? Może leczenie zamknięte? albo w pierwszej kolejności anonimowy wniosek do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Qarliona jak czytam o kolejnych chorobach w żłobku to aż mi słabo, oby Gosia nic nie złapała. Calineczka nasza noc tez była mega słaba, Ada przez ten zapchany nos i gorączkę często się budziła. W sumie od 4-ej to nie spała już w ogóle, a teraz bidulka ze zmęczenia zasnęła sama na kanapie. Co do mrówek to jak ich nie cierpię!! wzbudzają we mnie jakąś odrazę... w dzieciństwie kiedyś w lesie wpadłam w jakieś mrowisko i do teraz czuje jak te małe cholerstwa chodzą po moim ciele... brrrr... a kolejna trauma związana z mrówkami to jak byłam kiedyś na wycieczce we Włoszech to w hotelu na śniadanko było podawane jedzonko w formie szwedzkiego stołu, a na nim.in płatki, dżemy, mleko, tosty i corissanty. Skusiłam się na tego corissanta nałożyłam sobie tez inne jedzonko, usiadłam przy stole podnoszę tego corissanta patrzę a tam mrówki!! Bleeeee, fuuuj i od razu apetyt straciłam. Mam nadzieję, że Ty skutecznie się ich pozbyłaś i te małe stwory już nie wrócą w Twoje progi. Monika gratulacje dla mamy i oby wszystko poszło po jej myśli i żeby szybko cieszyła się własnym kawałkiem podłogi :)
-
Hej dziewczyny, byłam z Adą u lekarza, ma lekko zaczerwienione gardło, dostała syrop i krople do nosa. Nadal ją męczy katar, kaszel i wczoraj gorączkowała. W sumie ucieszyłam się z tych kropli bo lekarka powiedziała, że powinny szybko przynieść efekt. Niestety Ada nie pozwala sobie nawet ich wkroplić, nie mogę nawet jej nosa dotknąć. Jestem tak zła na ten katerek do odkurzacza, że nawet nie macie pojęcia, przeze mnie dziecko ma traumę. Nie pomaga nic, piosenki z you tube, bajki nawet w akcie desperacji słodycze. Ada nie pozwoli sobie nic zrobić koło nosa, ani inhalacji, ani kropel, nawet wody morskiej nie da sobie psiknąć... Nie da jej się w żaden sposób przekonać. W takim przypadku może organizm sam jakoś zwalczy ten katar. Szkoda tylko tych leków, które wykupiłam bo kasa wyrzucona w błoto. Peonia czytałam o tym inhalatorze siateczkowym ale to nie ma żadnego sensu bo tutaj nie ma winy urządzenie tylko fakt, że ktoś chce robić jej coś koło nosa. Qarolina współczuje nocki... jak człowiek jest niewyspany i zmęczony to szybko o pomyłkę, dobrze, że się zorientowałaś i w porę przesiadłaś bo faktycznie jakby była kontrola to miałabyś problemy. Monika miło się słyszy, że teraz rozłąka jakoś szybciej Tobie upływa. Faktycznie jak jest cieplutko na dworze i można dużo czasu spędzać na świeżym powietrzy to człowiek inaczej funkcjonuje.
-
Dzień dobry dziewczyny my swój dzień zaczęłyśmy o 5-ej rano. Ada obudziła się na mleko i za nic w świecie nie chciała zasnąć , znowu męczy ją katar, kaszel i do tego doszedł chyba ból ucha bo rano się za nie trzymała. Ogólnie była mega marudna, płaczliwa i tylko chciała na ręce. Około 9-ej poszłam z nią do lekarza. Lekarz nie miał za dużo czasu więc zbadał ją w locie, stwierdził, że osłuchowo jest czysta, że nos zawalony, gardło czerwone a uszy pewnie zatykają się od kataru i to wszystko bardziej wirusowe i zapisał antybiotyk. W sumie po tym co napisała ostatnio Peonia, że na choroby pochodzenia wirusowego nie jest wskazane stosować antybiotyk to wyszłam z tego kabinetu średnio zadowolona. Ada do tej pory miała dwa razy katar i raz kaszel i zawsze ratowałyśmy się inhalacjami, syropami a antybiotyku jeszcze jej nie dawałam. Ogólnie wróciłyśmy do domu, dałam Adzie ibum po pół godzinie dziecko ożyło zaczęło się bawić, na kaszel dałam jej syrop, który nam został z ostatniego razu i poczekam do jutra jak rozwinie się sytuacja. Calineczka co do pieluchy to u nas daje rade, ale czasami też jest dość pełna, jednak przebieranie w nocy nie wchodzi w grę bo nie chce Ady niepotrzebnie rozbudzać. Monika powiem Tobie, że wyobraziłam sobie sytuację w jakiej znaleźli się Twoi znajomi w sensie człowiek zmęczony po podróży marzy tylko żeby w końcu dotrzeć do swoich czterech kątów i odpocząć, a tutaj na domowy spokój, który jest na wyciągnięcie ręki trzeba jeszcze poczekać spędzając kolejne godziny w aucie.. Chyba bym wyszła z siebie. Niby ludzie powinni być tolerancyjni jeżeli chodzi o organizowanie różnych imprez bo niestety trzeba liczyć się z różnego typu utrudnieniami ale jak człowiek jest po prostu zmęczony i marzy tylko o własnej kanapie to chyba tolerancja dla biegaczy schodzi na dalszy plan :)
-
Peonia zapomniałam jeszcze pochwalić Twoje kwiatki :) wczoraj dość mocno padało więc mam nadzieję, że Twoje roślinki trochę odżyją :) No i Twoja historia jest kolejnym przykładem, że w życiu warto walczyć o prawdziwe szczęście :)
-
Bordo gratulacje :) Monika i Qarolina super, że wyjście się udało :) i że pogoda dopisuje to możecie korzystać z uroków słoneczka. U nas od kilu godzin niebo zachmurzone choć wczoraj zapowiadali piękny słoneczny dzień.... Co do Ady to gorączki od tego incydentu w żłobku już nie miała jednak katar się wzmógł i teraz leci jej zielonkawa wydzielina i do tego w takiej ilości, że czegoś takie jeszcze nie widziałam. Jak ją rano zobaczyłam po nocy to nie wierzyłam jak ona w ogóle dała rade oddychać tak miała zaklejony zielony nos. Do tego czasami zdarza jej się kaszlnąć. Poczytałam trochę w necie i ogólnie napisali, że zielony katar może świadczyć o tym, że jest to kolejny etap przeziębienia, że organizm się broni i że jest to bardziej przeziębienie wirusowe niż bakteryjne. Zalecali robić inhalację więc stwierdziłam, że jej zrobię ale Ada jak zobaczyła inhalator to wpadła w szał, w ogóle nie pozwoliła sobie przyłożyć maseczki do twarzy. Jestem na siebie zła bo zraziłam ją poprzez używanie katerku do odkurzacza i teraz boi się wszystkiego co przykłada się jej do twarzy. Kiedyś mogłam spokojnie robić inhalacje a teraz zapomnij. W takiej sytuacji mam nadzieję, że jakoś samo przejdzie bo o stosowaniu inhalacji mogę zapomnieć.
-
Dzień dobry dziewczyny :) Qarolina to życzę Tobie udanego wieczoru, oby Gośka ładnie zasnęła z zresztą nawet gdyby były drobne problemy to tak jak powiedział Twój mąż, na pewno sobie jakoś poradzą :) Miło, że dzisiaj Gosia w żłobku nie płakała, u nas niestety przy rozstaniu znowu był płacz. Do tego Ada ma trochę zaklejony nos od kataru więc cieszę się, że jutro jest już weekend i razem posiedzimy w domku. Calineczka Twoja historia jest naprawdę budująca i może być przykładem, że w życiu jeszcze na nic nie jest za późno i że warto dać sobie szanse na prawdziwe szczęście. U nas dzisiaj piękna pogoda choć wczoraj w tv zapowiadali niby jakieś deszcze.... dobrze, że pogoda się nie sprawdziła i że tak pięknie słoneczko świeci :)
-
Mila mam nadzieję, że mimo przeciwności losu znajdziesz w sobie tyle siły żeby zacząć jeszcze raz wszystko od nowa i dasz sobie i swoim dzieciom szanse na spokój i normalny pełen szacunku i miłości dom. Tego życzę Tobie i Twoim dzieciom z całego serca. Qarolina u nas też cały czas płacz. Wczoraj za radą Szczęściary pół drogi zagadywałam Adę, śpiewałam i generalnie nie pozwoliłam jej się rozpłakać, jak już była bliska płaczu to zaraz kazałam jej coś pokazać albo powiedzieć. Ogólnie przetrwałyśmy drogę, szatnie choć tam też było już blisko płaczu i nawet udało mi się Ade przekazać do rąk pani bez płaczu i byłam mega zadowolona z tego powodu. Moja radość jednak nie trwała długo o 11-ej zadzwonili z żłobka, że Ada gorączkuje, ma 38,5 i czy mogę ją odebrać szybciej. Oczywiście jak na złość akurat w ten dzień byłam umówiona z klientem na 13:30 i nie mogłam przyśpieszyć tego spotkania ani go odwołać. W związku z tym, że nie mogłam zabrać Ady panie położyły ją spać, pojechałam po nią zaraz po spotkaniu i okazało się, że już nie gorączkuje, spanko jej pomogło. Do wieczora było już ok więc dzisiaj Ada tez poszła do żłobka. Oczywiście znowu był płacz przy przekazywaniu jej panią więc znowu wracamy do punktu wyjścia. Poza tym Ada nadal mało je w żłobku i generalnie przez pół dnia ryczy.
-
Rano przy śniadaniu szybko przeczytałam Wasze wiadomości z wczoraj i aż mnie zmroziło jak przeczytałam Twój post MilaMi. Tak mi przykro, że musiałaś spędzić noc w takim miejscu. Oczywiście nie zrozum mnie źle bo po to są powołane takie instytucje żeby korzystać z ich pomocy jednak wiem, że wiele osób ma przed tym opory i decyduje się dopiero gdy sytuacja jest już podbramkowa. Dlatego wyobrażam sobie że musiał zajść istotny powód, że zdecydowałaś się na taki krok. Szczęściara powiem Tobie, że oddając Adę do żłobka często myślę o Waszych doświadczeniach i wierzę głęboko, że i dla Ady najgorsze będą dwa pierwsze tygodnie a później będzie już tylko lepiej. Dzisiaj zostawiłam Adę już na cały dzień, łącznie ze spaniem aż się boję w jakim stanie ją odbiorę. Rano znowu płakała jak podjechaliśmy pod żłobek, później ją trochę zagadałam ale w szatni znowu płacz a przy oddawaniu już prawdziwy dramat. Peonia i Sevenka zazdroszczę "własnej gleby" :) bez względu czy przy domu czy trochę dalej zawsze można w spokoju skorzystać z jej dobrodziejstw :) my przymierzamy się do kupna działki rekreacyjnej ale nie możemy znaleźć niczego sensownego. Monika miło czyta się, że Twoja mama układa sobie życie. to bardzo budujące, że nawet w tym wieku można zacząć wszystko od nowa. Qarolina oby płacz Gosi był tylko incydentalny i wynikał wyłącznie z gorszego samopoczucia. Ja patrząc na płacz Ady dopiero zrozumiałam jak bardzo na rozstaniu cierpią i dzieci i rodzice.
-
Dziewczyny dziękuje na pocieszenie wiem, że musimy to jakoś przetrwać jednak naprawdę nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Qarolina dzisiaj było jeszcze gorzej niż w ubiegłym tygodniu. Rano jak wychodziłyśmy z domu to wzięłam Ady plecaczek, do którego zawsze wrzucam coś co jest potrzebne w żłobku i jak go zobaczyła to zaczaiła, że właśnie tam jedziemy. Minę miała nietęgą i łzy w oczach a jak już podjechaliśmy do żłobka to poznała drogę i płakała już na całego. Później było tylko gorzej.... Płakała cały dzień i nic nie zjadła. Powiem Wam, że dosłownie serce mi pęka jak ja oddaje w takim stanie.... Calineczka tak znam to z autopsji bo moi rodzice mieli gospodarstwo a co się z tym wiąże całe życie byliśmy nim ograniczeni. Na pierwsze wakacje pojechałam dopiero z koleżankami jak byłam na studiach, wcześniej z rodzicami ze względu na hodowlę było to niemożliwe. Praca na etat jakby nie była naprawdę jest dużo lepsza i wiąże się z różnymi przywilejami- patrz urlopem, świętami, wolnym weekendem - oczywiście nie zawsze dla wszystkich jednak większość osób pracuje w takim wymiarze. Ja od 10-lat pracuje na pełnym etacie i bardzo sobie to chwalę. Jednak nadal bardzo szanuje pracę rolników i w sumie przeżywam razem z nimi jak jest susza czy przymrozki i natura niszczy ich ciężką prace.
-
Monika Twoja mama urodziła się w ten sam dzień co moja teściowa :) my byliśmy u niej w piątek na urodzinach a ona była wczoraj u nas pilnować Adę bo my wybraliśmy się na 40-stkę mojej bratowej. Było to przyjęcie niespodzianka zorganizowane przez mojego brata, fajna sprawa taka imprezka :) przychodzisz na gotowe do lokalu, wszyscy na Ciebie czekają :) było super jedzonko, pyszny tort i do tego dj , posiedzieliśmy do 1:30. Co do Ady to żałuje tylko, że nie było dla niej wcześniej miejsca. Myślę, że jakby poszła chociaż 2 m-ce temu to lepiej zniosłaby rozstanie. Oczywiście pewnie tez by płakała ale może szybciej by się przyzwyczaiła. A tak jest już rozumna i dzisiaj zapytana czy chce pójść do dzieci i cioci to od razu miała łzy w oczach. Już się boję jutra.... Qarolina Ada od początku zostaje sama w żłobku, u nas adaptacja nie przewiduje towarzystwa rodziców, ubolewam nad tym ale niestety muszę się dostosować do ogólnie przyjętych zasad. Jutro Ada idzie już od 7-ej więc jestem ciekawa czy w ogóle coś zje bo ona należy do niejadków, na śniadanie je głównie kaszkę, jajecznicę, parówkę albo owsiankę bo chleba nie akceptuje a tam niestety prawie codziennie chleb więc jestem ciekawa czy w ogóle będzie chciała go spróbować, pewnie nie..... Co do wypłaty zasiłku to ja w swoim życiu jeszcze nie miałam okazji z niego skorzystać i mam nadzieję, że nie będę musiała ale przyznam, że zasady jego przyznawania są po prostu absurdalne! Jak osoba pracująca kilka lub kilkanaście lat nie może z niego skorzystać bo nie łapie się w jakiś widełkach.... Szczęściara historyjka z Maćkiem jest super :) ale powiem Tobie, że i Ada bardzo lubi piekarnik. Niestety otwiera go i wchodzi na niego a zaraz nad nim mam płytę indukcyjną, na której uwielbia wduszać przyciski już nie mówiąc o tym, że chwytała mi za garnki, które się na niej znajdowały. Oczywiście gdy jesteśmy razem w kuchni to wszystko kontroluje ale raz jak poszłam to łazienki i po wyjściu zobaczyłam taki widok to o mało zawału nie dostałam. Gdybym wiedziała, że dziecko może znaleźć takie zastosowanie piekarnika to zamontowałabym go wyżej. Qarolina zdrówka dla Gosiaczka i mam nadzieję, że dzisiaj już wszystko u niej dobrze. Ruda powiem Tobie, że masz zdolne dziecko, niech tak pięknie dalej się rozwija :) Calineczka życzę Wam szybkiej budowy i mimo przeciwności losu żeby wszystko się ułożyło po Waszej myśli. Niestety praca w gospodarstwie rolnym jest mocno nieprzewidywalna... Gdy człowiek pracuje na etacie to ma święty spokój, masz wypłatę, urlop a na gospodarstwie wiele zależy od pogody: przymrozki, susza człowiek się napracuje a pogoda może wszystko zniszczyć do tego dochodzą choroby zwierząt, naprawdę jest to ciężki kawałek chleba. No i jak ma się hodowlę zwierząt to na dłuższy urlop nie można wyjechać bo trzeba organizować pomoc przy zwierzętach. Zresztą wszystkie niedziele czy święta w gospodarstwie są pracujące bo niestety zwierzęta chcą jeść i wolnego sobie od jedzenia nie zrobią.
-
Cześć dziewczyny, nie odzywałam się długo bo w tygodniu jakoś mało czasu na wszystko.. Wspominałam Wam o zmianach, które nas czekały więc teraz mogę o nich trochę napisać. Zmiany dotyczyły Ady, która od 3 kwietnia poszła do żłobka. Dopóki oficjalnie nas nie przyjęli to nie chciałam się chwalić bo raz już miałam taką sytuację, że od stycznia Ada miała pójść, ale później mimo wszystko coś nie wypaliło. W sumie teraz też jeszcze nie mamy dokumentu umowy w ręku ale Ada była już na adaptacji więc myślę, że nic się nie zmieni i od poniedziałku będzie już pełnoprawnym żłobkowiczem. Niestety Ada nie bardzo znosi okres adaptacji :( pierwszy dzień był chyba najlepszy bo za bardzo nie wiedziała co ją czeka. Co prawda płakała jak zorientowała się, że wyszłam z sali ale później się uspokoiła i nawet bawiła się chwile. Ale każdy kolejny dzień jest tylko gorszy. Przedwczoraj płakała już przed drzwiami do sali a wczoraj już w szatni gdy ją przebierałam. Mam ogromne wyrzuty sumienia zostawiając ją taką płaczącą. Wiem, wiem wiele dzieci płakało i później się przyzwyczaiło jednak mimo wszystko dla mnie jako matki płacz dziecka jest bardzo dramatycznym doświadczeniem. Do tego dzisiaj Ada obudziła się z katarem także cudownie.... Przez ten żłobek jestem trochę w rozsypce, oczywiście zakładałam taki scenariusz, że Ada będzie płakać, że początki nie będą łatwe ale nie myślałam, że tak to będzie wyglądać. Ada stała się bardzo nieufna, boi się, że ją zostawię, w domu chodzi za mną, jak jej zginę z oczu to zaraz płacze i biegnie do mnie. Chce być tam gdzie ja, nawet do łazienki spokojnie nie mogę pójść. Bardzo przeżywa ten żłobek, w nocy gorzej śpi, często budzi się z płaczem. Jest mi przykro, że własnemu dziecku zgotowałam taki los. Oczywiście mam świadomość, że jestem dobrą matką, że Ada nie jest pierwszym dzieckiem, które poszło do żłobka, że wiele kobiet jest w takiej sytuacji, zresztą spora część z Was, że za chwilę wszystko się ułoży i Ada się przyzwyczai do nowej sytuacji, ale póki co serducho boli na myśl o tym, że w poniedziałek znowu będzie płakać.
-
Monika ja tam lubię Twoje wpisy nawet te o zakupach :) więc pisz śmiało i nie ograniczaj się w żaden sposób :) a czapeczki macie mega :) Miło słyszeć, że wyniki Gosiaczka są dobre tylko jak napisałaś i kaszel nadal pozostaje zagadką. MilaMi współczuje upadku Igorkowi oby ustka szybko się zagoiły a brat R. no cóż, jak zwykle potrafi sprytnie wszystko wymyślić co by za dużo wkładu własnego nie włożyć :) u nas mija dzień za dniem... w pracy mega kocioł ale na szczęście od jutra mam już wolne. Zostało mi jeszcze jedno okno do umycia więc może jutro się za to zabiorę :) pogoda u nas też nie nastraja wielkanocnie.... co to za klimat? na Wielkanoc śnieg a na wigilię deszcz... Nas w przyszłym tygodniu czekają zmiany ale o tym napiszę Wam jak dojdą one do skutku :) A jeszcze napiszę Wam o nockach a więc u nas trochę się uspokoiło. Ada budzi się raz i zmienia łóżeczko na moje łóżko i drugi raz i wtedy daje jej mleczko. Po mleczku śpi już ze mną w łóżku. Ogólnie wychodzą 2 pobudki także MilaMi jeżeli chciałabyś zawalczyć o lepsze nocki to polecam odstawienie od piersi. Ja podjęłam taką decyzję i nie żałuję.
-
Hej dziewczyny :) jejku mi to brakuje dnia żeby wszystko ogarnąć co sobie zaplanuje. W sobotę jak Ada miała drzemkę to umyłam szybko okna i trochę posprzątałam. Zostało mi jeszcze okno do umycia w Ady pokoju bo wiadomo, że jak spała to nie było szans żeby umyć, a jak już wstała to moje sprzątanie się skończyło. Qarolina nasz spacer wyglądał wczoraj bardzo podobnie. Widzę, że Ada z Gośką mogą sobie piątkę przybić jeżeli chodzi o skręcanie afery. My poszliśmy z Adą na plac zbaw i tak jej się spodobało, że nie było szans żeby po dobroci z niego wyszła. W końcu wzięłam ją pod pachę i wyszliśmy a ona dostała szału, zaczęła się wyrywać, płakać, szarpać kopać. Później wziął ją na ręce mąż i zachowywała się tak samo a jak ją tylko postawiliśmy na nóżki to się odwracała i z powrotem biegła w stronę placu. Tym samym trzeba było ją nieść całą drogę, a ona odstawiała swoje sceny niezadowolenia. Ludzie się patrzyli, no ale cóż trzeba było to jakoś przetrwać. Jak doszliśmy do domu to Ada miała gile po sam pas od tego płaczu.
-
Witam się wieczornie, jejku ja ostatnio jestem tak styrana, że nawet pisać nie mam siły. Ja już nie wiem co mam myśleć o zdrowiu Ady ale od poniedziałku jest zasmarkana, z poniedziałku na wtorek miałyśmy tak ciężką noc, że rano jak wstałam to nie wiedziałam jak się nazywam. Adzie zapychał się nosek i trudno jej się oddychało i tym samym źle spało. A kontynuując moją myśl to już sama nie wiem czy ten katar to wina przeziębienia, ząbkowania czy osłabienie organizmu po szczepieniu, mam tylko nadzieję, że szybko młodej przejdzie. Co do snu to my też zaliczamy się do tych wcześnie wstających w sensie pobudka pomiędzy 6-7 rano a pomyśleć, że kiedyś zdarzało się, że Ada spała do 9-tej. No i emocje tez u nas górują. Jak coś Adzie nie wyjdzie albo jak się w coś uderzy to oddaje bez względu na to co to jest :) jak uderzy się w stół to wali ręką w stół, jak w ścianę to bije ścianę, jak uderzy się o wózek to bije i gryzie wózek, czasami patrzę i nie dowierzam :) Mila gratulacje dla córki R :) No i oczywiście wielkie gratulacje dla Ciebie Edziulka i przy okazji dużo zdrówka dla maleństwa :)
-
W końcu mam chwilę wolnego więc coś skrobnę :) już dawno nie miałam tak pracowitej soboty :) Aduśka wstała dzisiaj o 7-ej, zjadłyśmy śniadanko, poszłyśmy na szybkie zakupy bo u nas tak silny wiatr, że głowę chce urwać więc nie było warunków na dłuższy spacer. Po powrocie do domu, posprzątam kuchnię, wytarłam kurze, poodkurzałam, wstawiłam warzywka na sałatkę, w międzyczasie uśpiłam Adę, zrobiłam sałatkę, przygotowałam obiad i wykąpałam się, dosłownie szaleństwo. Jak się obudziła Ada to zrobiłam jej obiadek, poczekałyśmy na męża powrót z pracy i pojechaliśmy do mojego brata w odwiedziny. Monika co do objawów NOP to ja mam wrażenie, że Ada to ostatnie szczepienie, które miała 2 marca przeszła najgorzej. Wcześniej nie miała żadnych objawów, a teraz gorączkowała przez kilka dni i przez 2 tygodnie miała luźniejszą kupkę. Przez chwile myślałam, że może te objawy związane są z ząbkowaniem ale do dnia dzisiejszego żaden nowy ząb się nie pojawił więc chyba to była wina szczepienia. Qarolina super, że Gośka się wybawiła, co do słodyczy, to Ada też dzisiaj w odwiedzinach miała all inclusive, prawdę mówiąc nie mam sił z nią się szarpać o kolejne ciastko przy innych osobach. W domu jest łatwiej bo po prostu jej nie daje słodyczy ale gdyby inne dzieci jedzą przy Adzie ciastka to trudno jej wytłumaczyć, że ona nie może. Siłą rzeczy je to co inni. Peonia wyjazd super aż Wam zazdroszczę takiego resetu :) nam z mężem też by się przydał taki wyjazd tylko we dwoje. Nie da się ukryć, że relacje między nami od momentu urodzenia Ady bardzo się zmieniły, niestety zmęczenie bierze górę nad chęcią pobycia z sobą, a perspektywa wyspania się staje się bardziej atrakcyjna niż choćby posiedzenie dłużej i obejrzenie filmu z mężem. MilaMi no powiem Tobie, że jestem zaskoczona tym, że R zgodził się na terapie. Taka decyzja świadczy o tym, że jednak mu na Tobie/na Was zależy. Trzymam kciuki żeby udało Wam się znaleźć odpowiednią pomoc, która przyniesie zamierzone efekty. Imbir może moja Ada nie jest tak bardzo zainteresowana instrumentami jak Nina ale tez uwielbia muzykę, tańczy dosłownie przy każdej melodii nawet przy aranżacji rozpoczynającej programy informacyjne. Sevenka przygoda Olki w kąpieli przednia. A co do zabawy na placu zabaw to u nas wygląda to bardzo podobnie, wszystko jest interesujące na 5 sekund, no i nie ma to jak poznać część zabawek zmysłem smaku bo dotyku to trochę za mało :)
-
Dobry wieczór dziewczyny, za mną intensywny tydzień więc czytałam Was dość pobieżnie więc nawet nie podejmuje się próby odpisywania na Wasze wpisy żeby czasami czegoś nie pomylić. Qarolina jeżeli chodzi o nasze nocki to na pewno się trochę poprawiły bo Ada tylko raz w nocy je ale niezmiennie po tym jak uda mi się ją przełożyć do łóżeczka na nocny sen budzi się jak w zegarku ok. 23:30 i wtedy już ląduje u mnie. Później mamy standardowo pobudkę około 2-3-ej na mleko i do 6:20 śpi już ze mną w łóżku. Przyznam szczerze, że myślałam, że odstawienie od piersi będzie bardziej bolesne dla Ady i dla mnie też bo ja naprawdę lubiłam kp ale prawdę mówiąc wyszło wszystko bardzo naturalnie i bez większych problemów. Monika trzymam kciuki za brak NOP. Dzisiaj taki krótki wpis ale może jutro uda mi się zmobilizować i coś więcej napisać, spokojnego wieczoru dziewczyny :)
-
Witam się wieczornie :) jejku dziewczyny uwielbiam Was czytać i zawsze znajdę na to czas ale z tym odpisywaniem to już gorzej. Najsprawniej to idzie mi z komputera ale taki luksus zdarza się bardzo rzadko, zazwyczaj wchodzę na szybko coś poczytać przez telefon. Do tego co pamiętam to postaram się odnieść :) Monmonka potwierdzam słowa dziewczyn bardzo twarzowa fryzurka i okularki tez strzał w 10-tkę :) wszystko z sobą współgra idealnie :) MilaMi przykro mi, że w Waszym związku ciągle masz pod górkę... sytuacja z dnia kobiet to tylko potwierdzenie jak słabym rodzicem jest R. Jego tatusiowe ego musiało nieźle ucierpieć przez te parę godzin. Qarolina zdrówka dla Ciebie. Co za paskudne choróbska męczą Was na zmianę z Gosiaczkiem. Obyście w końcu wyczerpały limit chorób.... Szczęściara i dla Maćka ślę życzenie zdrówka, wierzę, że wszyscy odczuliście chorobę szkraba. Mind miło, że się odezwałaś. Wierzę, że szybko poradzisz sobie z doprowadzeniem drugiego sklepu do ładu, choć pewnie sporo energii będzie Ciebie to kosztowało. Calineczka udanej imprezki i dużo cierpliwości życzę :) Monika super, że udało się ostatecznie pozytywnie załatwić sprawę koszulek. Twoja determinacja bardzo się opłaciła :) Sevenka fajnie, że udało Wam się kupić dobry bidon, niech dobrze służy Olce :) No i krótko napiszę Wam co u nas a więc kilka dni temu skończyłam karmić piersią. Stwierdziłam, że to nie ma już sensu, mleka miałam bardzo mało a i Adę przyzwyczaiłam do picia zwykłego mleka z kubka więc ten cycek już był zbędny. Ogólnie moja córka jakoś bardzo nie rozpacza z tego powodu ale niestety nie przełożyło się to na jakoś snu. Nadal się budzi w nocy a od 23:30 śpi już ze mną w łóżku. Mleko dostaje 3 razy, przed snem, raz w nocy i rano.
-
Dzień dobry dziewczyny :) Jejku jak ten czas szybko leci.... widać to po przyjazdach męża Moniki. Mam wrażenie, że dopiero co wyjechał a już minął miesiąc. Pewnie Tobie Monika ten czas bardzo się dłużył ale naprawdę z mojej perspektywy wydaje się jakby dopiero co wyjechał. W takim razie cieszcie się swoim towarzystwem :) :) Peonia nie wiem jaki jest powód Twojej złości na męża ale mam nadzieję, że wszystko sobie już wyjaśniliście i mąż wyciągnął odpowiednie wnioski. MilaMi czekamy na wieści czy R. okazał się dla Was łaskawy i wrócił kulturalnie do domu bez większych zgrzytów. Qarolina, Gosiaczek jak zwykle uroczy :) chyba ciacho smakowało :) Imbir bardzo mi przykro, że u Was ciągle pod górkę, w obecnej sytuacji rozumiem Twoje zmęczenie materiału i ogólne zrezygnowanie. Życzę Tobie aby ten stan utrzymywał się jak najkrócej i w końcu wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Natuśka gratuluje nowego stanowiska i życzę dużo sukcesów :) Nasze maluszki zaczynają świętować swoje półtora roku życia, coś cudownego :) kiedy one tak urosły?? nasze kochane szkraby :) dużo zdrówka dla nich z tej okazji:) A teraz kilka słów co u nas :) ogólnie ostatnio mam sporo obowiązków w pracy, co trochę eksploatuje mój organizm. Po powrocie do domu czekają kolejne obowiązki i tak jak już dotrwam do wieczora to jedyne o czym marzę to wyrko :) W piątek byłam z Adą w końcu u szczepienia, cieszę się, że mamy to już za sobą. Ogólnie Ada płakała podczas wkłuć, pierwsze nie było najgorsze bo nie wiedziała czego się spodziewać ale przy kolejnych było już tylko gorzej... jak przyszło do 3 wkłucia to aż mi się wyrywała z rąk.... więc jeszcze raz powtórzę, cieszę się, że mamy to już za sobą! Ogólnie od piątku Aduśka trochę gorączkuje, ale jak podam jej Ibum to zaraz pomaga. Myślę, że na to gorączkowanie składa się i szczepienie i ząbkowanie. Czekamy na te nieszczęsne trójki... już widać, że są blisko ale coś nie mogą się wybić... No i powiem Wam dziewczyny, że podjęłam walkę o lepszy sen!! Póki co nadal przegrywam w tym temacie z Adą ale mimo chwil zwątpienia nie poddaje się. Postanowiłam całkowicie zrezygnować z karmienia piersią w nocy, pozostało nam tylko jedno karmienie przed snem, przy czym mam już tak mało mleka, że moja pierś bardziej spełnia już rolę smoczka. Tak jak wcześniej wspominałam Ada należy do dzieci bezsmoczkowych i bezbutelkowych i do tego nie lubi mm, za to toleruje mleko krowie. W związku z tym dostaje mleko 3 razy na dobę, pije je ze zwykłego kubka, do którego wkładam słomkę. Mleko daje jej wieczorem przed kąpielą a po kąpieli jeszcze dostaje cyca. Później dostaje kubeczek mleka ok. 2 w nocy, przyznam, że trochę mnie rozbudza to wstawanie i przygotowywanie mleka, pod tym względem kp było lepsze. Jak Ada się budzi to biorę ją do kuchni, podgrzewam mleko, siadam przy stole czekam aż wypije i idziemy spać (picie z butelki byłoby łatwiejsze bo mogłabym je Adzie podać w łóżku no ale cóż mówi się trudno). Po wypiciu mleka Ada zazwyczaj zasypia a ja męczę się i liczę wszystkie okoliczne zwierzątka :) No i kolejne mleczko jest ok. 7 rano bo tak zazwyczaj teraz wstaje Ada. Tylko nie myślcie sobie, że budzi się tylko raz w nocy o to to nie :) budzi się oczywiście częściej tylko to mleczko daje jej tylko raz. Zazwyczaj noce u nas wyglądają bardzo podobnie Ada idzie spać ok. 20-ej i śpi w swoim łóżeczku. Ok. 23-ej ląduje już u mnie w łóżku, wówczas walczymy o zaśnięcie, czasami się to udaje a czasami zasypianie trwa ok. 1-2 godz. Nagle robi się 2-a w nocy i przychodzi karmienie a później znowu usypianie no i nagle robi się 6-sta i ja wstaje do pracy. Nie ukrywam, że miałam już chwilę zwątpienia, że po co mi to było, że trzeba było dawać cyca i byłby spokój ale z drugiej strony liczę, że jeszcze trochę i wszystko się unormuje. A na koniec podzielę się jeszcze z Wami swoimi ostatnimi spostrzeżeniami. Wczoraj byłam z Adą na chwile na spacerze, byłyśmy się przejść na plac zbaw i wkoło bloków i powiem Wam, że na 8 bloków, które mamy obok siebie, w których wiem, że mieszka sporo dzieci nikogo nie było na dworze. I tak jest praktycznie od jesieni, tutaj w ogóle nie widać dzieci. Spacerują wyłącznie matki z małymi dziećmi w wózkach bo wiadomo, że trzeba dziecko hartować, zresztą mamy są na macierzyńskim więc mają czas ale dzieci w wieku Ady bądź starsze w okresie jesienno-zimowym chyba w ogóle nie wychodzą ze domu? W tygodniu rodzice pracują więc brak czasu na spacery z dzieckiem można zgonić na zmęczenie ale w weekend to jakąś godzinkę czasu można byłoby chyba wygospodarować. Przyznam Wam, że za moich czasów, dzieci praktycznie cały wolny czas spędzały na dworze, bez względu na pogodę i porę roku, miały też większą odporność i rzadziej chorowały. Pod tym względem szkoda mi mojej córki, że nie zazna tych pięknych chwil spędzonych z rówieśnikami na wymyślaniu zabaw a czasami nawet tworzeniu zabawek np.: my z rodzeństwem robiliśmy sobie łuki, proce, oni wystrugali mi telefon z drewna :) po prostu było pięknie :) niestety przed postępem nie uciekniemy a konsumpcjonizm jest cechą charakterystyczną dla współczesnego społeczeństwa. Dobrze, że pozostały mi chociaż wspomnieniami będę mogła się z nimi dzielić z moimi dziećmi :)
-
Hej dziewczyny :) U nas też mroźno i bardzo zimno, mimo tego codziennie wychodzimy na spacer, przy czym w sobotę tak mocno wiał wiatr, że trochę żałowałam, że wyszliśmy. My też zazwyczaj wychodzimy na spacer już na nóżkach bo wózek parzy. Wczoraj wybraliśmy się na spacer na zamarzniętą wielką wodę na polu i Adzie na początku się podobało ale później za bardzo jej się nogi rozjeżdżały i była średnio zadowolona. W jedną stronę udało się Adę włożyć w wózek ale droga powrotna to już prawdziwy hardkor... Ada chciała tylko chodzić, przy czym to była droga polna i zamarznięte koleiny powodowały, że się przewracała, nie dała sobie pomóc, na ręce nie, do wózka nie, później wpadła w histerie darła się jak opętana, nie chciała wracać do domu, i znowu płacz i cała zasmarkana na tym mrozie, po prostu cudownie :) Co do chodzenia na paluszkach to Ada też często tak robi, do tego kręci się w kółko albo biega od ściany do ściany i tak śmiesznie przy tym podskakuje :) No Calineczka to Wojtuś wrócił do łask mamusi :) Co do spania to ja się nawet nie wypowiadam bo u nas bez zmian w tym temacie. A jeszcze odnośnie sprzątania to u nas też jedna wielka prowizorka czyli szybkie ogarnięcie kurzy z półek, odkurzanie i mycie podłogi gdy zajdzie taka potrzeba :) prawdę mówiąc to liczę na moją większą mobilizację przed świętami wielkanocnymi, wtedy może zabiorę się za ten syf, który jest w szafach, umyje okna i założę nowe firanki, które kupiłam już jakiś czas temu a nie było czasu, żeby je powiesić.
-
Wrrr ale jestem zła.... Mąż poszedł z Adą na szczepienie i powiedział, że Ada miała kontakt z babcią chorą na grypę. Lekarz zbadał Adę ogólnie jest zdrowa ale z racji kontaktu z osobą chorą ma znowu odroczone szczepienie na 2 marca.. Dodam tylko, że babcia Ady nie była i nie jest chora na grypę tylko była przeziębiona i nie wiem po co mąż wprowadził lekarza w błąd. A najgorsze, że u nas szczepienia to jakieś nieporozumienie.... nie ma umówionej godziny tylko każdy przychodzi "z ulicy", wszyscy zwalą się na 10-tą i czekają z tymi dzieciakami po kilka godzin. Mąż specjalnie wyszedł wcześniej i był pierwszy więc mógł już skorzystać z tego faktu, nie mówiąc już o tym, że 2 marca ani jemu ani mnie nie pasuje pójść do tego szczepienia więc naprawdę nie rozumiem po co zrobił to zamieszanie.... Mila jak dobrze, że R poszedł w końcu po rozum do głowy, oby ten stan rozsądnego spojrzenia na sytuacje trwał jak najdłużej a najlepiej na zawsze. Qarolina fajnie, że kupiłaś Gosi wypatrzone dla niej rzeczy :) ja tez ostatnio kupiłam Adzie parę bluzek i kurtkę wiosenną z wyprzedaży w smyku była obniżka ze 129zł na 48zł. Co do karmienia piersią to patrząc na siebie uważam, że problem w naszym przypadku- moim i Ady, tkwi akurat we mnie. Ada praktycznie od przełomu października/listopada nie je w ogóle mleka w dzień. Po prostu jej nie dawałam piersi a ona też się nie domaga. W ogóle nie przypominam sobie żeby Ada kiedykolwiek domagała się piersi ( nie ciągnie mnie za bluzkę, nie szuka piersi itp.) Odstawienie w dzień przebiegło bez problemu. Wieczorne kp to też bardziej moja inicjatywa bo od kilku dni nauczyliśmy Adę, że dostaje zwykłe mleko z kubeczka ze słomki, które ładnie wypija plus gratis w postaci piersi ale myślę, że gdyby nie dostała cycusia to też nie byłoby tragedii. Problem pojawia się w nocy bo tu cycuś musi być obligatoryjnie! Nie ma możliwości żeby inaczej ją uspokoić a jak jej nie dam piersi to tak długo płacze aż w końcu dla świętego spokoju jej daje bo sama tez chce spać... Myślę, że to nocne budzenie się to tylko po to żeby sobie pociumciać bo tak jest nauczony organizm i tyle. Co najgorsze to mimo tego, że mega wkurza mnie to nocne budzenie i karmienie to chyba z tego wieczornego nie chciałabym zrezygnować... Nie ukrywam, że zwyczajnie byłoby mi przykro, że nie karmię już Ady piersią. I w sumie tak sobie myślałam żeby pozostawić to wieczorne karmienie a zawalczyć o to żeby w nocy już nie karmić. Czasami myślę, że chyba bardziej ja boję się tego odstawienia niż Ada.... Zwyczajnie będę bardzo tęsknić za kp .....
-
Cześć dziewczyny :) No Peonia powiem Tobie, że pazurki naprawdę piękne, patrząc na nie rozumiem Twój zachwyt :) no i synio jaki przystojniak :) Calineczka mam nadzieję, że dzisiaj już lepiej ze zdrówkiem i że faktycznie gorsze samopoczucie było spowodowane tym ciśnieniem. Lesiowamamo i jak tam przebiega Wam odstawianie? Ja tez pomału się do tego przymierzam bo ostatnie noce to jakieś nieporozumienie. Qarliona dla Gosiaczka niezmiennie zdrówka życzę. My jutro mamy mieć szczepienie powiem szczerze, że chce już żeby Ada miała je za sobą bo w sumie też posypały nam się terminy bo powinniśmy je mieć miesiąc temu.
-
Cześć dziewczyny :) napisałam długiego posta w środę ale dotknął mnie tak jak Was problem z forum i wpis nie został umieszczony. Trochę mnie to zniechęciło do ponownych wypocin ale dzisiaj stwierdziłam, że w końcu muszę się zmobilizować i coś skrobnąć :) Ada właśnie zasnęła więc mam chwilę czasu. Sevenka dziękuje zainteresowanie zdrowiem :) otóż we wtorek jednak dałam radę wytrzymać w pracy tylko do 11-ej wróciłam do domu i praktycznie przespałam cały dzień z dwoma przerwami na zjedzenie kisielu i suchego ugotowanego ryżu. Na szczęście mąż akurat miał dzień wolny więc zajął się Adą. W środę czułam się już o niebo lepiej jednak do wczoraj byłam na lekkostrawnej diecie bo mój żołądek nie czuł się na siłach żeby zjeść coś konkretnego. Co do pizzy to na pewno nie zjem jej przez najbliższy rok, samo słowo wywołuje u mnie dreszcze o jej widoku i zapachu nie wspomnę. Monika przykro mi, że przechodzisz gorsze chwile, ten czas wyjazdu męża nie jest dla Was łatwy. Pewnie dzik też na swój sposób przeżywa rozstanie z tatą, tęskni i może przez to zmienia swoje zachowanie, chce zwrócić na siebie Twoją uwagę przez co jest jeszcze bardziej absorbujący? Nie wiem czy słuszne czynię spostrzeżenia ale taka myśl przyszła mi przez głowę, że może poszukałabyś jakiej grupy wsparcia dla rodziców lub szkoły rodzica? może spotkanie z innymi ludźmi pomogłoby Tobie przetrwać gorsze chwilę, wymiana doświadczeń, rozmowy ze specjalistami, przegadanie nurtujących Ciebie problemów związanych z rodzicielstwem sprawiłoby, że poczułabyś się lepiej i samo macierzyństwo sprawiałby Tobie więcej przyjemności? Dla swojego dziecka jesteś całym światem, dajesz mu poczucie bezpieczeństwa i miłości, dzik jest pewnie szczęśliwy, że ma taką mamę :) ale może przyszedł już czas żeby mama pomyślała też trochę o sobie. Qarolina super, że tak ładnie się wyrobiłaś do pracy :) powiem Tobie, że i ja czekam aż moje dziecko będzie kiedyś wygłodniałe bo póki co to muszę się bardzo starć żeby cokolwiek zjadła :) Alimak perspektywa nadchodzących wakacji pewnie wzbudza u Ciebie uczucie euforii :) my na swoje musimy poczekać do czerwca. Peonia płotki o Waszej rodzinie naprawdę z tych rozweselających i raczej trzeba traktować je z przymrużeniem oka i ewentualnie uśmiechnąć się pod nosem tak jak Wy to zrobiliście :) i miło słyszeć, że młodemu przeszedł bunt na żłobek. Natuśka miło słyszeć, że u Was wszystko dobrze i w pracy tak dobrze sobie radzisz :) MilaMi tak mi przykro, że ta smarkula postawiła na swoim... Od Twojego postu minęło kilka dni więc mam nadzieję, że od tego czasu coś się u Was zmieniło i R się ogarnął i zawalczył o Was. Życzę Tobie dużo siły... myślę, że trudno Tobie cokolwiek poradzić bo Ty sama wiesz co dla Ciebie jest najlepsze, my tutaj na forum możemy Ciebie co najwyżej wysłuchać i wspierać bez względu na to jaką podejmiesz decyzję.
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8