Skocz do zawartości
Forum

Alilu

Użytkownik
  • Postów

    464
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Alilu

  1. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    A to nasze ubranka z 5 10 15
  2. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Oooo Monmonka dawno Ciebie u nas nie było :) Jejku jak dobrze, że dzisiaj jest piątek. Wiecie ja nie wiem kto opracowuje te prognozy pogody ale z zapowiadanych dzisiaj u nas 26 stopni i pełnego słońca było ok. 18stopni i cały dzień pochmurne niebo. Za cienko ubrałam Adę do żłobka, a dzieciaki dużo czasu spędzają na dworze, i w pracy myślałam tylko czy Ada nie zmarznie. Dobrze, że w worku Panie odszukały zostawiony w razie W cienki sweterek bo tak by dziecko cały dzień marzło. A paradoks jest taki, że cały tydzień mimo tego, że było ciepło to ubierałam Adę w krótkie rzeczy ale na wieszaczku w razie czego zostawiałam sweterek. A dzisiaj sobie pomyślałam, że po co ja taszczę ten sweterek jak jakaś nawiedzona matka skoro tak ciepło ma być. Ehhh nauczka na przyszłość. My w tygodniu dostałyśmy zamówienie z 5 10 15, nie powiem bo ubranka fajne ale rozmiarówka tak rozjechana, że legginsy na Adę są dobre ale spodnie to chyba za 2 lata ubierze- są za duże o ok. 5 cm. Hym co tam jeszcze u nas? Ada ostatnio zaczęła się częściej budzić w nocy, nie wiem o co chodzi? może to na zęby? a już była chwila spokoju. No i jeszcze o mnie. Otóż dzisiaj mam imieniny i o dziwo mój mąż nic w tym temacie nie mówił. Do tej pory nawet na kilka dni przed urodzinami czy imieninami cały czas powtarzał, że niedługo moje święto itd. A teraz jakaś cisza. I tak sobie myślałam czy zapomniał, czy szykuje niespodziankę. Cały tydzień temat imienin był nieporuszany, nawet mu nic nie wspominałam, że w pracy szykujemy ciasto z dziewczynami bo akurat się złożyło, że 2 koleżanki mają urodziny. Po pracy ja pierwsza byłam w domu, zrobiłam obiad, mąż wrócił z pracy i nadal zero życzeń. W końcu o 18-ej zrobiłam kawę i ciasto, mąż patrzy zdziwiony z jakiej to okazji? na to ja: spójrz w kalendarz. Mina jego bezcenna. Wychodzi na to, że to ja zrobiłam mu niespodziankę mając dzisiaj imieniny. No cóż i tak bywa :)
  3. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Ja tylko tak na szybko, Peonia synio przesłodki, Ada na pewno by nie pozwoliła sobie niczego namalować na buźce więc podziwiam jego opanowanie. Szczęściara, Ada zaraz po odstawieniu od piersi budziła się w nocy średnio 1-2 razy, w tym raz na mleko. Zaczęła przesypiać noce gdy ja "wyprowadziłam się" z jej pokoju. Ada spała ze mną na dużym łóżku i w sumie na nim pozostała. Do spania obkładam łóżko poduszkami żeby nie spadła. A czy Wy śpicie z Maćkiem w jednym pokoju? bo ja dopiero później po wyprowadzce od Ady pomyślałam, że często w nocy ze zmęczenia chrapię więc pewnie przez to też ją wybudzałam. Teraz dziecko ma w końcu spokoju. I powiem Tobie jeszcze, że Ada w łóżeczku tez mi się częściej budziła, chyba miała za mało miejsca i to też ją wybudzało. Teraz generalnie przesypia całe noce, choć czasami też jej się zdarzy obudzić, wtedy nas woła, albo przyjdzie do nas. Qarolina co do mowy to zupełnie się tym nie przejmuj. Ada też nie jest orłem jeżeli chodzi o mowę i w ogóle się tym nie stresuje. Uwierz mi jeszcze będziesz żałować, że Gosia już mówi bo pewnie pytań nie będzie końca :) a jeżeli chodzi o nocnik to opis Gośki pasuje do Ady. Ona na niego siada i zaraz wstaje i pokazuje, że nic nie ma. Poza tym wkłada sobie go na głowę, udaje, że z niego pije, wkłada tam jedzenie, zabawki, a jak chce jej go zabrać to ryczy. Ogólnie robi z nim wszystko ale ani razu nie udało jej się na niego zrobić choćby siusiu. Ja temat nauki sygnalizowania potrzeb fizjologicznych odkładam na nasz sierpniowy urlop.
  4. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Szczęściara miło się czyta o Waszych postępach :) ja z perspektywy czasu uważam, że decyzja o karmieniu piersią była najlepszą decyzją w życiu ale odstawienie od piersi była równie ważna. Jednak funkcjonowanie naszej rodziny po odstawieniu Ady od piersi zmieniło się o 180 stopni na plus :) wszyscy jesteśmy wyspani, a mąż odzyskał żonę :) Qarolina korzystaj z urlopu i niestety czas wolny ma to do siebie, że czasami bardziej męczy niż chodzenie do pracy. Nagle okazuję się, że jest sporo spraw do załatwienia i tak czas ucieka przez place a wypoczynku wcale nie ma za dużo. Mila mój mąż byłby wniebowzięty jakbym mu takie smakołyki gotowała :) Monika nawet ja ostatnio skusiłam się na wyprzedaże ale internetowe z 5 10 15, zamówiłam Adzie 2 pary spodni, 2 pary legginsów, podkoszulki i bluzę i oczekuję na kuriera, może jutro się pojawi :)
  5. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Szczęściara trzymam za Was mocno kciuki, myślę, że jest to kwestia 2-3 nocy i młody powinien odpuścić :) i tak jak napisałaś niemożliwe staje się możliwe :)
  6. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Dziewczyny chyba mi ktoś dziecko podmienił. Po tej tygodniowej głodówce w Bułgarii Ada po powrocie do domu zaczęła więcej jeść, aż jestem w szoku. Ogólnie bazujemy jeszcze na jej wybranych produktach ale pojawiają się też nowe a ilość to dosłownie 2 razy więcej niż do tej pory. Ciekawe jak długo potrwa ta jej chęć do jedzenia :) Dzisiaj od rana zjadła: zupę mleczną z płatkami owsianymi, banana, półtora parówki, zielonego ogórka, zielony świeży groszek, paczkę malutkich herbatników, danonka, ogórka kiszonego i 3 małe kabanosiki. Jeszcze dwa tygodnie temu takie menu byłoby rozłożone na cały dzień. Qarolina dobrze, że z paluszkami Gośki wszystko dobrze. U nas też wieje niemiłosiernie a Ada tylko chodzi i ciągle się pyta: papa, papa? i przynosi buty. Peonia odpoczywaj zatem i ładuj bateryjki na nadchodzący tydzień. Dobrze, że potrafisz być asertywna i dbasz o swój wolny czas :) Sevenka ja w weekend też nie gonię Ady do spania, jak widzę, że nie jest zmęczona to pozwalam jej posiedzieć z nami dłużej. Faktycznie jak się pracuje to w tygodniu okazuje się, że zostaje bardzo mało czasu dla dziecka więc należy korzystać z weekendu. Monika ja też zauważyłam, że teraz zdecydowanie bardziej odczuwam pms, czasami widzę, że jestem trudna w relacjach ale nigdy nie wyrzucam swojej frustracji na dziecku, częściej sięgnie się mężowi. Ty nie zawsze masz męża pod ręką więc zostaje dzik. Przykro mi, że nie potrafisz w pełni cieszyć się macierzyństwem i sprawowanie opieki nad Maćkiem wywołuje w Tobie tyle negatywnych uczuć. Dobrze jednak, że nie trzymasz tych emocji w sobie, tylko szukasz pomocy. Koniecznie poszukaj lekarza, który jest w stanie Tobie pomóc. Może skorzystaj w tej kwestii z porady Peoni. Pamiętaj też, że zawsze będziemy Ciebie wspierać!
  7. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Jejku dziewczyny ale jestem dzisiaj padnięta... oczy same mi się zamykają. Ten pierwszy tydzień po urlopie był dość męczący, do tego doszło kilka gorszych nocek ze strony Ady i na koniec tygodnia czuję się wyeksploatowana. Qarolina jak ja Tobie zazdroszczę tych trzech wolnych tygodni :) Oby tylko katar Gośce minął i żebyście cieszyli się z wolnego w zdrowiu. No i współczuję urazu paluszków. Niestety dzieci w tym wieku chyba jeszcze nie uczą się na błędach. My Ady nie szczepiliśmy na ospę, przyznam szczerzę, że ja nie lubię tych wszystkich szczepień i mam mieszane uczucia w tej kwestii. Oczywiście to co jest obowiązkowe to jest już za nami plus rotawirusy ze względu na to, że od początku wiedzieliśmy, że będziemy dawać Adkę do żłobka. Mimo wszystko może jednak pomyślę o tej szczepionce na ospę. Mila to korzystaj z tych pięknych chwil bez rodziny R. Nie często one się zdarzają więc celebruj każdą minutę :) Dziewczyny odnośnie żłobka to chyba pomyliłyście Adę z Gośką, to ona tam super funkcjonuje, a z Adą nadal bywa różnie. Choć i moje dziecko robi postępy :) Dzisiaj pierwszy raz bo prawie 3 miesiącach odebrałam Adę ze żłobka nie płaczącą! No w końcu doczekałam się :) o ile rano już nie płakała to jak ją odbierałam to zawsze był płacz. Poza tym dzisiaj Ada zjadła nawet dwa dnia z obiadu więc mojej radości nie było końca :) oby tylko nie zapeszyć i niech nadal traw u niej progres żłobkowy :)
  8. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Oj dziewczyny odnośnie tego plastiku to niestety na pewno wylądował w brzuszku Ady bo ugryzła tą trąbkę na naszych oczach i widzieliśmy, że nigdzie ten ułamek nie spadł. Dla pewności przeszukaliśmy całą podłogę, szukaliśmy tez pod meblami i nic. Najważniejszej jednak, że Ada póki co nie odchorowała tego i nie uskarża się na ból brzuszka więc miejmy nadzieję, że wyjdzie bezboleśnie, a może nawet już wyszło? Mila Twój prywatny kucharz jest cudny :) oby dał tylko dzisiaj pospać mamusi bo faktycznie ta drzemka może okazać się zgubna. Qarolina ja chyba dołączę do Ciebie jako wyrodna matka bo też jest mi dobrze gdy mogę chwilę odpocząć w samotności . Ten ubiegły tydzień gdy mieliśmy jeszcze urlop, a Adka chodziła do żłobka to był czas na sprzątanie, załatwianie spraw urzędowych i wszystko tak sprawnie nam szło bez małego łobuza. A z drugiej strony tak kocham to swoje dziecko, że czasami jak sobie pomyślę, że mogłoby jej zabraknąć to serce mi pęka. Nie dalej jak dzisiaj patrzyłam na nią jak mi opowiada po swojemu co było w żłobku, jaka jest zaangażowana w te opowieści, jak się cieszy gdy wchodzimy do domu, a gdy przychodzi się przytulić to najpierw patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi oczami i widzę w jej wzroku, że czuje się bezpieczna w moich ramionach. Uwielbiam jak wracamy ze żłobka i ona siedzi sobie w aucie i mówi: mama, tata, Ada, mama, tata, Ada. Jakby dawała znać, że teraz wszystko pasuje bo zaraz będziemy wszyscy razem.
  9. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Alimak super, że weselisko się udało :) i młody dał radę z babcią. Teraz będziesz mogła częściej korzystać z pomocy babci i planować wyjścia z mężem skoro tak dobrze sobie poradziła :) co do prezentu to my nie mamy zaplanowanego zakończenia roku, po prostu żłobek jest nieczynny cały sierpień. Od września Ada będzie dalej chodziła do tej samej grupy, którą jednak w lipcu opuszczać będzie 14 dzieci ( może rodzice tych dzieci będą się na coś składać?) Ada pewnie przejdzie z żłobka do przedszkola w trakcie roku, po skończeniu 2,5 roku - myślę, że około kwietnia 2019r i pewnie wtedy coś kupię dla Pań. Co do pieprzyków i zmian skórnych to powiem Wam, że i ja mam ich coraz więcej z każdym rokiem... Qarolina jak dobrze, że niedługo zaczynasz urlop :) macie jakieś konkretne plany? jakiś wyjazd planujecie? przyznam szczerze, że nie pamiętam czy coś pisałaś na ten temat. Ja od poniedziałku jestem w pracy i dosłownie nie mogę się ogarnąć tyle spraw do załatwienia. Pocieszam się jednak, że w sierpniu mam kolejny urlop :) Sevenka zdrówka dla Olci :) z dwojga złego lepsze przeziębienie niż ospa, choć wiadomo, że najlepiej jest jak dziecko jest po prostu zdrowe. I co do zasypiania to może Ada nie zasypia na panelach ale ostatnio zdarzyło się, że przebudziła się w nocy, poszłam do niej, położyłam się obok, Ada już zasypiała, po czym nagle wstała, zeszła z łóżka i położyła się spać na podłodze... Mila brawo za szybką reakcję, w takiej sytuacji nie ma co zwlekać, tylko to co jest do usunięcia to po prostu usunąć. Tak tekst o cyckach jest dobrym akcentem na zakończenie dnia :) Monia życzę Tobie żeby dzik z każdym dniem mniej dzikował :) Peonia ależ te zęby dają się Tobie we znaki, aż trudno uwierzyć, że takie spustoszenie zrobiła ciąża. Choć przyznam szczerze, że ja najbardziej bałam się w ciąży, że "pójdzie mi" właśnie uzębienie, bo niestety mam zęby bardzo podatne na próchnicę. Na szczęście tym razem obyło się bez strat w zębach, ale nigdy nie wiadomo, co przyniosłaby kolejna ciąża. Na koniec opowieść z wczorajszego dnia. Adulkę odwiedziła babcia, a że długo jej nie widziała to przywiozła jej jakieś pierdołki. Nie bardzo lubię te jej prezenty bo zawsze coś wypatrzy taniego z targu co jakością nie nadaje się do podania psu jako zabawki a co dopiero dziecku, no ale co zrobić. Przywiozła wczoraj Adzie taką trąbkę. Oczywiście Ada słabo zainteresowana, na początku nawet się jej bała ale ostatecznie skusiła się żeby kilka razy spróbować zatrąbić. Babcia przywiozła tez Adzie warzywka. Młoda chrupała sobie marchewkę i w między czasie sięgnęła po tą trąbkę, chyba zmyliło ją to że miała w buzi jeszcze resztki marchewki no i ugryzła tą trąbkę. Badziew się rozleciał dziecku w ustach. My przestraszeni, Ada zaczęła płakać i szybko się wtuiła. Zanim zobaczyliśmy co ma w buzi to okazało się, że trąbka nie ma części plastiku, plastik też nigdzie nie wypadł, nie pozostał w trąbce, nie leżał na podłodze bo wszystko przeszukaliśmy więc wniosek tylko jeden musiał go połknąć. Ubraliśmy się i pojechaliśmy na szpitala na konsultacje, żeby zapytać się co dalej? czy robimy jakieś płukanie żołądka? wzięliśmy z sobą tez tą nieszczęsną trąbkę żeby pokazać jaką część mogła zjeść Ada. Pan doktor powiedział, że teoretycznie Ada powinna wydalić ten plastik i tak małemu dziecku oszczędziłby płukania żołądka. Kazał nam ją obserwować i gdyby pojawił się jakikolwiek ból brzuszka to mamy się natychmiast zgłosić do lekarza. Ogólnie noc minęła niespokojnie Ada jak nigdy obudziła się o 22-ej, później o 4-ej przyszła do nas, spała ze mną bo mąż poszedł do jej pokoju. Przekładała się z boku na bok, o 5-ej chciała mleko a o 6-ej dopiero zasnęła. Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy coś jej było ale na brzuch się nie skarżyła. Rano poszła do żłobka, w ciągu dnia dobrze funkcjonowała. Po żłobku będąc już w domu zrobiła dwie kupki ale części trąbki nie widać. I tak przestroga dla Was, żeby selekcjonować zabawki dla dzieci i nawet jeżeli ktoś zrobi prezent dla dziecka, a nie będzie on dobrej jakości to czasami warto zwrócić uwagę niż później przechodzić przez taką sytuację jak my. Ja oczywiście rozumiem, że nie każdego stać na markowe zabawki, ale można czasami dostać dobre zabawki w rozsądnej cenie. Ja wychodzę z założenia, że lepiej kupić jedną zabawkę ale naprawdę bezpieczną niż 5 tanich, nieprzebadanych i zagrażających życiu dziecka.
  10. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Dziecko śpi więc może udami się w końcu napisać coś więcej :) Adka wczoraj stwierdziła, że posiedzi sobie dłużej wieczorem, bawiła się na całego uchachana ze szczęścia. Matka ledwo żyła, ojciec miał dwie próby uśpienia dziecka, a dziecko pełne energii. Ada była wczoraj ze mną w Ikei, poszłyśmy też trochę do tego kącika dla dzieci i mąż się śmiał, że chyba jakieś dziecko podrzuciło Adzie prochy na pobudzenie :) Ogólnie zasnęła około 23-ej uśpiona przez mamę :) W sumie myślałam, że dzisiaj dłużej pośpi ale nic z tego po 7-ej przyszła do rodziców. Mila jak tam dzisiejsza zupa mleczna? obyło się bez kukurydzy? :) cieszę się, że między Tobą a R. względny spokój, oby trwało to jak najdłużej. Aaaa nie miałam wcześniej okazji ale jeszcze odniosę się do zdjęcia tego podjazdu. Powiem Tobie, że u nas w mieście też są takie perełki. W sumie to małe miasteczko i tak naprawdę to jest tylko jedna droga wymagająca takiego podjazdu i owszem jest, ale zbudowany pod takim samym kątem nachylenia jak ten na zdjęciu. I wiesz, mi to w takim momencie zaraz ciśnienie się podnosi bo o ile jeszcze matka spacerująca z dzidzią w wózku znajdzie jakieś rozwiązanie, ewentualnie dłuższą drogę to dla osób niepełnosprawnych jest to wyzwanie nie do pokonania. Takie osoby przez bariery architektoniczne muszą w codziennym życiu nadrabiać wiele kilometrów. Poruszałyście kwestie wykształcenia, wyboru ścieżki zawodowej. To ja krótko o sobie. W podstawówce miałam bardzo dobre oceny, ale w liceum już stwierdziła, że muszę trochę poużywać życia i jakoś z nauką nie było mi po drodze. Totalnie nie wiedziałam jakie mam wybrać studia więc poszłam na kierunek, który wybrała moja koleżanka. Ogólnie nie wiedziałam nawet na czym on polega i co właściwie można po nim robić? Za moich czasów były jeszcze egzaminy na studia więc generalnie złośliwość losu polegała na tym, że ja się dostałam, a moja koleżanka dla której były to wymarzone studia się nie dostała. Na moim roku przyjęli 60 osób i pamiętam jak dzisiaj, że byłam 59 na liście - z ledwością się załapałam. Wybór studiów mimo tego, że był totalnie nieświadomy okazał się strzałem w 10-tkę. Co roku kończyłam studia z wysokimi wynikami i stypendium naukowym. Całe studia zakończyłam jako studentka z najlepszą średnią i do dzisiaj pracuje w zawodzie. Ot tak wygląda moja historia. Monika nawet nie wiem co mogę Tobie napisać żebyś poczuła się lepiej? Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć w granicach naszym forumowych możliwości czyli możesz liczyć na nasze zrozumienie i wsparcie. Qarolina powiem Tobie, że i ja wczoraj chciałam zakupić serię książeczek Pucia, już miałam wszystko w koszu i tylko trzeba było zapłacić ale jakoś nie mogę się przekonać do tych książek. Wiele rodziców piszę o fenomenie tej książki ale nie wiem czy Adę w ogóle to zainteresuje? W sumie jak opisujesz Gosię to widzę, że w wielu kwestiach jest podobna do Ady i coś czuję, że tak jak na Gosi, tak i na Adzie ta książeczka nie zrobi większego wrażenia. Mila przypomniało mi się jeszcze, że sugerując się Twoim pozytywnym zdaniem o mieszance z rossmana, kupiłam ją też Adzie. No niestety czasami, nie ogarniam tego mojego dziecka. Żurawinę lubi, o orzeszki ziemne, które są podobne do nerkowców jeszcze jakiś czas temu robiła wojnę, a teraz jak jej kupiłam tą mieszankę to pluła tymi nerkowcami dalej niż widziała :/ zresztą Ada czasami to mnie naprawdę zaskakuje. Tak jak wspominałam Ada nie lubi chleba, sera, szynki czy kabanosów, a wczoraj wieczorem miała tak dobry humor, że podjadała nawet kabanosy mężowi. A dzisiaj pewnie jak jej dam to nawet nie będzie chciała na nie spojrzeć.
  11. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Nawet nie będę pisać, które podejście robię do tego posta ale mam już nerwa. Ciągle coś, a to net muli, a to komp się zawiesza, o komórce nie wspomnę bo chyba było tak jak napisałaś Peonia, że po wstawionym uśmiechu wszystko mi zniknęło. No cóż mam nadzieję, że tym razem się uda :) Odnośnie jedzenia w żłobku, to Qarolina naprawdę chciałabym odbierać Adę z pajdą chleba w ręku po tym jak wcześniej zjadła całe menu przygotowane w żłobku :)Niestety Ada jest strasznym niejadkiem i Panie wprost mówią, że wielu potraw nie je, ba nawet nie spróbuje, więc jej głód wynika z tego, że nic wcześniej nie jadła a nie, że ma taką przemianę materii. Przez ten cały czas co chodzi do żłobka to tylko raz zdarzyło się, że wróciła najedzona, Panie były zaskoczone bo Adzie wyjątkowo podeszło zarówno pierwsze jak i drugie danie, i do tego podwieczorek. Sama zauważyłam, że była najedzona bo nie chciała jeść obiadu w domu. Przykro mi bo jak odbiera się dzieci to Panie zawsze mówią parę słów jak minął dzień. I już kilka razy byłam świadkiem prostego komunikatu do innych rodziców: wszystko dobrze, dziecko ładnie zjadło, spało i bawiło się. A ja codziennie tylko słyszą, Ada zjadła dzisiaj tylko trochę zupki, niestety drugiego dania nie chciała, albo Ada dzisiaj z obiadu nic nie zjadła bo jej nie smakowało. No nie, i koniec pisania na dzisiaj, mój mąż właśnie przyszedł z powrotem z Adą z pokoju bo dziecko nie chce spać. Ja nie wiem co jej dzisiaj jest ale ma tyle energii, i mega dobry humor, że na spanie się nie zapowiada :)
  12. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Hym nie bardzo rozumiem dlaczego ucięło mi posta? Piszę pierwszy raz z nowego telefonu i taka niemiła niespodzianka. No cóż nie będę już męczyć się drugi raz, tylko wieczorem napiszę z kompa. Miłego dnia
  13. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Cześć dziewczyny, ja właśnie czekam na męża w centrum handlowym na ławeczce, taka sytuacja
  14. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Agarek gratulacje i szczęśliwego rozwiązania życzę :) No i czapki z głów za te 7 miesięcy bez męża. Sevenka no niestety żurawina jest tak kwaśna, że bez dodatku cukru nie dałoby rady jej zjeść stąd taka ilość cukru. Ja podobnie jak Mila patrzę żeby w żurawinie było jak najmniej cukru ale i podzielam jej zdanie, że w lizakach też jest cukier więc z dwojga złego lepsza ta żurawina :) Sevenka udanej imprezki życzę, a dla Oleńki miło spędzonego wieczoru z babcią, dziewczyny na pewno sobie świetnie poradzą. Co do żłobka to Ada wróciła po miesięcznej przerwie i codziennie rano jest nieswoja, co prawda nie płacze jak ją oddaje ale później już popłakuje, a jak ją odbieram to tak płacze, że słyszę ją przez zamknięte drzwi :( Ja dzisiaj mam za sobą kolejny dzień sprzątania w szafach, tym razem poszły w ruch dokumenty - jejku ile się nazbierało niepotrzebnych papierów. Ogólnie jak się zabrałam za sprzątanie po 9-tej to skończyłam przed 13-stą. Szybko zrobiłam obiad i o 14:30 po młodą do żłobka. Czas tak szybko ucieka na urlopie, tym bardziej, że praktycznie cały tydzień coś robiłam albo sprzątałam. Jutro tez mamy kilka spraw do załatwienia, później weekend i od poniedziałku znowu do pracy.
  15. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Hehe Imbir dobre z tym rozwodem wiem, że to w formie żartu :) no i nie ukrywam, że między mną i mężem też zdarzały się czasami bardziej dosadne wymiany zdań ale faktycznie jakoś daliśmy radę i pewnie Wy też byście sobie poradzili :) Szczęsciara mimo tak trudnej podróży, to te kilka dni na miejscu naprawdę były fajne i gdybym miała jeszcze raz jechać to oczywiście zdecydowałabym się :) co do karmienia piersią to ja nie chce nic radzić bo każdy musi tą decyzję podjąć samodzielnie ale ja naprawdę cieszę się, że przestałam karmić. Jak dobrze pamiętasz nasze noce wyglądały bardzo podobnie do Waszych co mnie bardzo dołowało. Jednak dopóki nie pracowałam było jakoś łatwiej to znieść, po powrocie do pracy nie było już tak kolorowo więc rozumiem Twoją desperacje. Ja swoje zmiany rozpoczęłam od zaprzestania kp i nasze noce od razu uległy poprawie. Z kilku pobudek pozostały na początku 2 a później jedna. No i po kolejnej zmianie czyli wyprowadzce z Ady pokoju, młoda zaczęła przesypiać całe noce. Oczywiście zdarzy jej się czasami, że ma gorsze nocki, przedostatnie dwie były z kilkoma pobudkami ale Ada pewnie odreagowywała stres związany z podróżą i powrotem do żłobka. Wczorajsza nocka byłą już dobra. Qarolina tak jak wspomniałam wyżej Ada od poniedziałku jest już w żłobku, a rodzice korzystają z wolnego od dziecka i załatwiają wszystko co się da :) ja w poniedziałek zabrałam się za sprzątanie mieszkania, jejku jakie to miłe uczucie gdy można swobodnie poukładać sobie w szafkach i nikt tego nie rozwala w kilka sekund :) we wtorek musiałam pójść na kilka godzin do pracy a później znowu kontynuowałam sprzątanie. A dzisiaj byliśmy z mężem kupić tv i telefon. Dosłownie nie mogłam odnaleźć się w sklepie. W spokoju można było rozejrzeć się po całym asortymencie, porozmawiać z obsługą, nie trzeba było biegać za dzieckiem i patrzeć czy czasami nie lecą telewizory z półek :) Co do jedzenia Ady w żłobku to średnio, je tylko to co lubi. Nie je chleba, rzadko je drugie danie. Ogólnie jak ją odbieram to całą drogę powrotną w aucie woła ama, ama więc widać, że jest głodna. Mila powiem Tobie, że uwielbiam czytać o tym jak spędzasz czas z Igim, na ile mu pozwalasz, jak mu pokazujesz świat i pozwalasz doświadczać wielu rzeczy :) czuje się miłość jaka płynie z Twojego serducha do tego kawalera :)
  16. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Monmonka wakacje się skończyły i wróciłam do szarej rzeczywistości ale nadmiar prac zaplanowanych na urlop skutecznie zabiera mi czas wolny :) Swój post będę pisać w ratach bo nie sposób naraz opisać nasze wakacje i jeszcze odnieść się do tego co pisałyście przez ten tydzień. Zatem zacznę od wakacji, pogoda nam się udała, prawie codziennie mieliśmy bezchmurne niebo i ok. 25 stopni więc naprawdę optymalna temperatura dla dzieci. Hotel fajny, jedzenie przeciętne (zdecydowanie bardziej smakowało mi w Grecji), animacje dla dzieci prowadzone przez profesjonalistów w hotelu na bardzo wysokim poziomie, blisko do morza, za to cholernie daleko od lotniska. Ogólnie podróż minęła ciężko. W niedzielę mieliśmy lot dopiero o 19:30, do tego zmiana czasu w Bułgarii co spowodowało, że w Burgas wylądowaliśmy ok 23-ej. W autobusie usłyszeliśmy, że czeka nas jeszcze 2,5 godziny jazdy autobusem z przesiadką na busa do hotelu. Ada w samolocie w miarę się zachowywała, uratował nas tablet z bajkami, plus książeczki do czytania, jedynie ostatnie 15 minut już świrowała. Podróż do hotelu całą przespała ale nie obeszło się bez wymiotów podczas jazdy busem, mimo tego, że spała tak zwymiotowała, że była brudna Ada ja i pół busa.... Zamysł naszych wakacji w tym roku był taki, że nic nie zwiedzamy tylko korzystamy z dobrodziejstw hotelu i morza i pod tym względem uważam, że Bułgaria jest idealnym miejscem na taki wypoczynek. Jest stosunkowo tanio, a skoro nie nastawiamy się na zwiedzanie to po co przepłacać wybierając np. Grecję. Moje dziecko nie bardzo lubi zabawy w piachu i na plaży byliśmy raptem 2 razy, o jeździe w wózku nie wspomnę więc nie wyobrażam sobie innej formy odpoczynku z nią jak błogie lenistwo w basenach. Bułgaria sama w sobie raczej nie zachwyca. Ogólnie nie jestem jakimś obierzy światem i raptem byłam na Krecie, Zakynthos, Maroko, Włoszech i teraz w Bułgarii. Oczywiście z tych wszystkich Państwa najpiękniejsze są Włochy, a zaraz po nich mnie osobiście podobała się Kreta. Tamte podróże różniły się jednak znacząco bo były bez dziecka, a tym samym można było wiele zwiedzić, posiedzieć nocami, po prostu poczuć się beztrosko jak to powinno być na wakacjach. Z chęcią wrócę choćby na Kretę z mężem i zdecydowanie starszym dzieckiem, żeby jeszcze raz poczuć ten grecki klimat. Zdaje sobie sprawę, że każde dziecko jest inne i z niektórymi można zwiedzić cały świat od najmłodszych lat ale ja patrzę przez pryzmat swojego dziecka i tego, że Ada do wielu rzeczy jeszcze nie dorosła. Ogólnie woda jakoś szczególnie nie "jara" mojego dziecka. Dwa dni siedziała przy basenie i przelewała sobie wodę w kubeczkach, moczyła się max do pasa i to w szczególnych przypadkach gdy jej coś wpadło do basenu to łaskawie po to weszła do wody, a tak głównie siedziała na brzegu. Zabawy na plaży też jakoś mocno nie fascynowały Ady, ten piasek w Bułgarii ma inną strukturę, jest bardzo lepki i trudno go strzepać więc jak już miała go na rękach i przetarła sobie oczy to nie szło jej tego piasku z oczu oczyścić, dosłownie dramat. Najbardziej Adzie podobały się animacje i dyskoteki dla dzieci :) jedzenie w ogólnie mojemu dziecku nie smakowało. Na śniadanie codziennie jadła płatki kukurydziane z mlekiem ( w domu jej nie daje ale tam nic innego nie chciała jeść), na drugie śniadanie kupiłam jej jogurty, na obiad nie chciała nic jeść, po drzemce jakiś owoc ( głównie arbuz), plus tubka owocowa, wafeki do lodów, na kolacje kaszka błyskawiczna i banan i tak było codziennie.... Ogólnie z dzieckiem niejadkiem na wakacjach nie jest łatwo. Mimo wszystko wakacje uważam za udane, choć ich zakończenie wyglądało dramatycznie, już mi się nie chce opisywać szczegółów, powiem tylko, że nasz lot został opóźniony o 5 godzin o czym dowiedzieliśmy się na 20 minut przed lotem. Zamiast wylecieć w sobotę o 19:30 to wylecieliśmy w niedzielę przed 1- w nocy. Na lotnisku spędziliśmy łącznie 7 godzin bo jeszcze 2 godziny odprawy. To co tam się działo, trudno opowiedzieć, głodni ludzie, płaczące i zmęczone dzieci, zdenerwowani ludzie. Na to wszystko moje dziecko jakoś cało radę, naprawdę była w miarę grzeczna, oczywiście biegała po lotnisku i wymagała wzmożonej uwagi ale trudno usiedzieć w miejscu przez 7 godzin. Lot przespała i tak samo drogę powrotną w aucie. Ogólnie zamiast być w domu w sobotę ok. 23-ej to wróciliśmy w niedzielę ok. 5 rano. Ada w niedziele obudziła się ok. 8-ej bo wyspała się po drodze i była już wypoczęta i chętna do zabawy, a ja po tych zaledwie 3 godzinach snu tylko czekałam do jej popołudniowej drzemki żeby się trochę wyspać bo ledwo żyłam. Na dzisiaj tyle, resztę napisze jutro :)
  17. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    W końcu znalazłam chwilę żeby coś napisać, przez ostatnie dwa dni to głównie prałam i prasowałam aż w końcu doszłam do wniosku, że wychodzi na to, że w szafie trzymam brudne rzeczy skoro tyle się tego nazbierało :) a tak na serio to sporo rzeczy było jeszcze nie noszonych po zeszłym sezonie więc trzeba było je odświeżyć, do tego Ada na bieżąco tyle się brudzi, że żeby mieć co wziąć na wyjazd to trzeba to zaraz prać. Jutro nasz wyjazd do Bułgarii, mąż i Ada już spakowani, a ja do połowy, jutro dokończę resztę. Ogólnie pakowanie rzeczy to luz ale najgorsze jak się ma dziecko niejadka i pomimo tego, że mamy all inclusive to trzeba wziąć jakieś jedzenie dla Ady bo nie wiadomo czy coś jej tam podpasuje. Ogólnie zastanawiam się też co jej wziąć do jedzenia na lotnisko i do samolotu bo na kolacje ona w ogóle nie je chleba i kanapki odpadają. U nas na kolacje zawsze jest kaszka manna więc może jej ugotuje i włożę w pudełko i może zje zimną? dosłownie nie mam pomysłu. Sevenka, jak Olcia? już lepiej? powiem Tobie, że ja też obawiam się choróbska. Ada od 3 tygodni jest w domu i jest zdrowa, i ten stan bardzo mi się podoba, tyle tylko, że jak wróci do żłobka to pewnie długo to nie potrwa. Peonia lodówka już zapełniona? Mila jak tam córce na obczyźnie? :) Imbir dziękujemy za buziaka i również ślemy moc pozdrowień :) powiem Tobie, że ja tez bardzo ale to bardzo obawiam się zachowania Ady, czeka nas mega długa jak na nią podróż i też nastawiam się chyba na najgorsze licząc, że dziecko pozytywnie mnie zaskoczy. My mamy ok. 2 godzin jazdy samochodem z domu na lotnisko, do tego wiadomo 2 godziny na lotnisku odprawy, 2 godziny lotu i 2 godziny autokarem z lotniska do hotelu czyli 8 godzin zupełnie nieatrakcyjnych z perspektywy dziecka. Qarolina super wieści odnośnie zdrowia J, teraz tylko czekamy na potwierdzenie, że u Ciebie wszystko dobrze :)
  18. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Mila absolutnie nie wiedziałam o postawiony ultimatum przez R. Jestem w szoku jak mógł tego żądać. Mój wcześniejszy post w przypadku Waszego związku nie ma w ogóle racji bycia. Szczerze powiem Tobie, że czytałam i nie wierzyłam jak Ty w ogóle możesz być z takim człowiekiem. Przepraszam za mój wpis, po tym co przeczytałam juz nigdy nie przyjdzie mi do głowy pomysł żeby udzielać Tobie rad o zabieganie o Wasz związek. Teraz to kibicuje tylko Tobie żebyś znalazła tyle siły żeby odejść od R i żebyś znalazła prawdziwą miłość bo na to zasługujesz.
  19. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    No i doczekałam się, ostatni dzień w pracy, od jutra urlop :) mój mózg jeszcze tego nie ogrania ale na pewno szybko docenię wolne, gdy jutro nie będę musiała wstać o 6-ej rano. Sevenka brawo, brawo dla Olci jestem pod wielkim wrażeniem! Naprawdę pięknie się odnalazła w nowej sytuacji i to po tak długiej przerwie. Ada pójdzie do żłobka w połowie czerwca po naszych wakacjach, a dla niej po miesięcznej przerwie i już się zastanawiam jak sobie da radę. Alimak trzymam mocno kciuki żeby Alek nie dostał ospy i tez skłaniam się do zdania dziewczyn, że teraz przerwa od żłobka raczej nic nie pomoże. Monmonka ja niestety nie mam żadnego znajomego lekarza żeby mi wpisał taką receptę na "zaś" więc łudzę się, że nic złego mnie nie spotka i jakoś uchronię się od tego strasznego choróbska. Monika no powiem Tobie, że wcale nie dziwię się dlaczego jesteś średnio zadowolona z grilla. Znajomi delikatnie mówiąc są trochę wyrachowani... A co do sytuacji z usypianiem to wierzę, że się strachu najadłaś. Ada tak jak wspominałam wcześniej od 26 maja śpi sama na dużym łóżku. Rano jak się obudzi to po prostu z niego schodzi i przychodzi do naszego pokoju więc problem rozwiązany. Mila teraz parę słów do Ciebie, trochę obawiam się tego wpisu ale myślę, że mogę sobie na niego pozwolić. Jesteś inteligentną osobą i pewnie zrozumiesz, że nic złego nie mam na myśli, jednak napiszę parę słów do rozważenia przez Ciebie. Oczywiście nie ujmę swoich myśli w tak kwiecisty sposób jak Ty ale postaram się napisać zrozumiale. Dzisiaj podczas usypiania Ady nie znając Ciebie osobiście myślałam o Tobie, o Waszych nieprzespanych nockach, relacjach z partnerem i tak sobie pomyślałam, że w związkach bardzo rzadko zdarzają się sytuacje 0:1. To co składa się na związek, na bliskość, zaufanie czy zwykłą codzienność jest wypadkową zachowania dwóch osób. O ile nie kwestionuje, że R w wielu sytuacjach zachowuje się nieodpowiedzialnie, samolubnie a czasami wręcz nieprzyzwoicie to może warto żebyś sobie zrobiła taki rachunek sumienia Waszego związku, będąc szczerą samą z sobą odpowiedz sobie na pytanie czy Ty zawsze byłaś w porządku do R, czy swoim zachowaniem go nie uraziłaś, jakie kroki podjęłaś aby ratować Wasz związek, jaka jest przyczyna Waszego oddalenia? wiem , że chodzisz do psychoterapeuty i o ile nawet nie ośmielę się podważać słów specjalisty to o tyle odpowiedz sobie na pytanie po co do niego chodzisz? czy po to żeby mieć usprawiedliwieni dla samej siebie, że "ja się przynajmniej staram , szukam profesjonalnej pomocy" czy po to żeby faktycznie zmienić cos w swoim życiu. Piszesz często, że jesteś rozczarowana zachowaniem rodziny R, a przeanalizuj sobie czy ich zachowanie zmieniło się od czasu gdy ich poznałaś? czy po prostu Twoje myślenie zmieniło się na tyle, że przestałaś ich akceptować? wiesz czasami łatwiej stawiać wymagania innym niż sobie, łatwiej też nam zrzucać odpowiedzialność za złe relacje na inne osoby. Podam Tobie przykład na własnej osobie. Gdy poznałam swoją teściową uważałam ją za pozytywną osobę, miała swoje wady jak każdy jednak skupiałam się głównie na jej zaletach więc "współżycie" z nią było nie było złe. Z biegiem czasu i trwającego małżeństwa, a dodatkowo po urodzeniu Ady jakoś te jej zalety zaczęły uciekać mojej uwadze, a zaczęłam skupiać się na wadach, że jest trudna, że widzi świat w czarnych barwach, że nie można z nią porozmawiać swobodnie. Aż w końcu pewnego dnia przypomniała sobie moment w którym ją poznałam, przecież ona jest taka sama jak na samym początku tylko moje myślenie o niej się zmieniło. Ale czy to uprawnia mnie do jej krytykowania, czy mam prawo oczekiwać od niej zmian skoro nigdy mi niczego takiego nie obiecywała, a może to ja powinnam być znowu bardziej tolerancyjna? przecież na początku jej zachowanie mi nie przeszkadzało. Druga sprawa to relacje z R. Tutaj sprawy się nieco komplikują bo mimo wszystko bez poznania Was osobiście trudno stwierdzić kto przyczynia się bardziej do rozpadu tego związku i przyznam szczerze, że nie pamiętam czy kiedyś pisałaś coś o Waszych początkach, jak wyglądał Wasz związek przed urodzeniem Igora, czy nieporozumienia z córką R zawsze tak wyglądały czy nasiliły się z biegiem lat i w ogóle ile lat jesteście razem? jednak mimo wszystko powiem Tobie tak szczerze w odniesieniu do siebie. Jak jeszcze nie miałam dzieci i słyszałam o rozterkach znajomych par, które twierdziły, że po urodzeniu dziecka wszystko się zmieniło, że oboje często są zmęczeni, przerzucają na siebie obowiązki, pojawiają się nieporozumienia, że brak jest sposobności na czułości małżeńskie to uważałam to za brak dobrej woli z ich strony. Mało tego zarzekałam się, że ja nigdy nie zmienię się w stosunku do męża, że zawsze znajdziemy dla siebie czas na czułości, na okazywanie sobie miłości, że dziecko jest ważne ale przecież małżeństwo jest jeszcze ważniejsze bo szczęśliwi rodzice dają podwalinę szczęśliwego dzieciństwa dziecku oraz poczucie bezpieczeństwa.... Jednak życie po raz kolejny bardzo mnie zaskoczyło.. okazało się, że po urodzeniu dziecka chęć na czułości spadła do minimum, nawet dobre słowo było z siebie trudno wykrzesać, że dziecko skupia na sobie większą uwagę niż sobie to wyobrażałam. Do tego doszły nieprzespane noce karmienie piersią, stała odpowiedzialność za rozwój dziecka, słowa znajomych dzwoniły mi w uszach niczym przepowiednia i nawet nie wiedzieć kiedy mąż wylądował na łóżku w drugim pokoju. Wygodnictwo dla mnie, dla niego, dla Ady. On się wysypiał, Ada lepiej spała jak brałam ją z łóżeczka do łóżka no i szybciej można było ją nakarmić. Aż pewnego dnia doszłam do wniosku, ze to zaszło za daleko, jeszcze kilka miesięcy a naszego małżeństwa nie będzie, będzie za to para znajomych, którzy wspólnie wychowuje dziecko. Stąd najpierw decyzja o zakończeniu kp (oczywiście nieprzespane nocki tez się do tego przyczyniły), a później decyzja o wyprowadzce z Ady pokoju. Czasami od zwykłego "gadania, myślenia" warto przejść w czyny. Odkąd "wróciłam do męża" jakoś lepiej nam się funkcjonuje i to w każdej sferze :) nie jestem tylko matką ale i żoną o czym musze pamiętać. Może faktycznie powinnaś pomyśleć o zakończeniu kp skoro kosztuje Ciebie to tyle wyrzeczeń, może warto pomyśleć o pokoju dla Igora, o powrocie do łóżka R ? Tylko tutaj rodzi się jedno zasadnicze pytanie, na ile Ty chcesz żeby między Wami było lepiej, a na ile jest Tobie wygodnie w obecnej sytuacji? może opieka nad Igorem i kp jest wymówką żeby nie zbliżyć się do R? może uczucie wygasło więc łatwiej jest Tobie szukać winnego niż samemu przyznać się do swoich uczuć, a raczej ich braku? Na zakończenie ostatnio byłam na fajnym szkoleniu i pani prowadząca powiedział, że ludzie z natury lubią dramatyzować, łatwiej im się wyżalić, znaleźć w danej sytuacji negatywy niż pozytywy. Wyświetlała nam dwa zdania, a my mieliśmy odpowiedzieć, które wybieramy i co nam się w nim podobało? i wiecie jaka była reakcja grupy? większość osób zaczynało wypowiedź w ten sposób" wybieram odpowiedź "a" bo w odpowiedzi "b" nie podoba mi się to, to i to. Na co pani prowadząca powiedziała ale ja prosiłam o wybór odpowiedzi i omówienie jej zalet, a nie wskazywanie wad drugiej. I wiecie co, dało mi to dużo do myślenia. Niestety tak jesteśmy skonstruowani, że łatwiej przychodzi nam widzieć świat w ciemnych barwach niż być szczęśliwym. Rzadko kończymy dzień mówiąc "ale fajny dzień udało mi się zrobić to, to i to. Za to częściej jak dobrze, że mam ten dzień za sobą, w pracy poszło nie tak, dziecko daje w kość, dosłownie jakby już nic dobrego nas nie spotkało. A może wystarczyłoby na koniec dnia mimo jego trudów pomyśleć sobie o czymś pozytywnym- może nie do końca wielkiej wagi ale pozytywnym np.: szybko udało mi się dzisiaj zrobić zakupy, nie stałam tez w krokach więc byłam wcześniej w domu i mogłam spędzić więcej czasu z bliskimi. Oczywiście wiem, że w tym momentu wychodzi na to, że może się mądruje, a przecież i mnie zdarzy się tutaj ponarzekać, że Ada dała mi w kość, że w pracy młyn ale po to też mamy to forum. Jednak już pozostając sama z sobą i wieczornymi myślami warto jednak zakończyć dzień pozytywnym podsumowaniem, nawet takim: mam za sobą dzisiaj mega ciężki dzień, jednak fajnie, że jest to forum mogłam się wygadać i zasypiam trochę lżejsza od swoich problemów, to też jest pozytyw :) Kończę na dzisiaj swój wywód, mam nadzieję Mila, że w żaden sposób Ciebie nie uraziłam, naprawę mam szczere i wyłącznie dobre zamiary względem Twojej osoby i mocno trzymam kciuki żebyś w życiu odnalazła szczęście :)
  20. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Ja tak na szybko bo właśnie czekam u mechanika, który nabija mi klime w aucie. Ogólnie festyn wczoraj ok tylko Ada jst jeszcze za mała na proponowane tam atrakcje. Po powrocie do domu okazało się, że mam w szyji kleszcza. Usunęłam go ale juz mam wizję boleriozy, która da o sobie znać jak akurat będziemy w Bułgarii.... Bo rumień oznaczający bolerioze pojawia się w ok. 7-14 dni po ugryzieniu także super.... Poza tym Ada ma dzisiaj muchy w nosie także byle do wieczora...
  21. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Cześć Kochane, już drugi raz pisze post bo wcześniej zawiesił mi się komp i całe moje wypociny zostały brutalnie skasowane. Wczoraj nie miałam szans żeby coś napisać bo Ada strajkowała i nie miała drzemki. Skubana z piątku na sobotę spała od 20:30 do 8:30 i tak się wyspała, że drzemka była jej niepotrzebna. Dzisiaj tez było kiepsko ją uśpić ale w końcu zasnęła o 12:45. Wczoraj prawie 3 godziny byłyśmy w piaskownicy. Ada się rozbrykała, biegła wszędzie boso, po piasku, po trawie, po chodnikach między blokami. Ogólnie myślałam, że z racji tego, że w dzień nie spała to będzie jakoś wybitnie zmęczona i szybko padnie wieczorem ale nic z tych rzeczy, gdybym jej nie położyła spać o 19:20 to spokojnie mogłaby jeszcze godzinę szaleć. Prawdę mówiąc to ja byłam bardziej zmęczona niż ona.. Za to dzisiaj Ada obudziła się o 5:30, z racji tego że wczoraj wcześniej poszła spać (bo zazwyczaj chodzi o 20:30) to rano była już głodna. Na szczęście dostała mleko i dospała do 8:20. Mąż dzisiaj w pracy, a ja zjadłam już obiadek, po 14-stej obudzę Adę, dam jej obiad i pójdziemy na festyn zorganizowany z okazji dnia dziecka. Co do buźki Ady to póki co jest tylko ta kaszka, która wydaje mi się, ze jest coraz mniejsza więc może samo wszystko zejdzie. Monmonka życzę Tobie powodzenia na nowym stanowisku :) Peonia masz prawo czuć rezygnacje, zepsuta lodówka w takie upały naprawdę nie zazdroszczę, do tego kosztowała sporo kasy więc naprawdę można być mocno zdenerwowanym. A odnośnie zęba to już w ogóle tragedia. Ja noszę aparat na zęby i jak pierwszy raz wyszedł mi drut i miałam czekać 3 dni na wizytę to mnie nosiło! Drut mi podrażniał dziąsło, dosłownie bezradność mnie ogarniała. Męczyłam się te 3 dni do wizyty, a później okazało się, że ten drut to można samemu sobie włożyć, wystarczy że ortodonta powie jak to zrobić. Od tego czasu czasami zdarzy się, że jeszcze mi wyjdzie ale teraz jestem mistrzem w jego wkładaniu :) Mila to bezpiecznej podróży dla córy życzę :) szkoda, że wypad na działkę niezbyt udany... Co do całowania to Ada też pokazuje, że trzeba pocałować w ała, które czasami sobie wymyśla :) no i pozdzierane kolana i łokcie też u nas są normą. Nie dalej niż w piątek miałam telefon od teściowej, że szła z Adą za rękę po chodniku i jakoś potknęła się o bucika i ma zdarte kolana i gdzie trzymam środek do dezynfekcji. A wczoraj Ada poprawiła zdarte kolana w piaskownicy zahaczając nogą przy wyjściu z niej, do tego zdarła tez piszczele. Szczęsciara dobrze, że pierś odpuściła, oby już więcej nic takiego Tobie się nie przydarzyło. Co do zastępstwa to na pewno sobie poradzisz, choć wierzę, że niektóre dzieci są wymagające żeby nie powiedzieć dosadniej po prostu trudne :)
  22. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Qarolina zdrówka dla Twojego męża i oby były to tak jak napisałaś pozostałości po infekcji. No i trzymam mocno kciuki za poniedziałkowe badania, oby wszystko ułożyło się po Waszej myśli. Gosiaczkowi tez niezmiennie życzę dużo zdrówka, oby katar przeszedł. My pozbyliśmy się kataru i kaszlu ale dla odmiany wydaje mi się, że Ada dostała jakiejś wysypki na języku.... ma taką jakby białą kaszkę na języku. Chciałam ją dzisiaj zarejestrować do lekarza ale oczywiście nie było już wolnych numerków więc spróbuje w poniedziałek. Alimak faktycznie zbieg okoliczności.... przyznam się, że ja już się boję dzisiejszej nocy i powtórki z rozrywki....
  23. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Hej dziewczyny, jak tam nastroje przy piątku? u mnie średnio, Ada dała mi dzisiaj tak popalić w nocy, że rano myślałam, że nie wstanę do pracy. Obudziła się około 1 w nocy z płaczem wręcz z histerią, nie pozwolił siebie utulić. W końcu ją rozbudziłam, poszłam do kuchni dałam wody, później z powrotem do pokoju i znowu płacz i histeria i tak do 2:30. Do tego teściowa dzisiaj się spóźniła bo autobusy kursują jak w sobotę i ten jej nie jechał. Spóźniłam się do pracy o godzinę i muszę to odrobić zostając dzisiaj dłużej.
  24. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Jejku ale słonko grzeje :) u nas termometr w mieszkaniu pokazuje 28 stopni..... w nocy było tak gorącą, że kilka razy budziliśmy się z mężem. Za to Ada przespała dzisiaj całą noc więc chyba chciała się zrehabilitować za poprzednią noc z pobudkami. Mąż dzisiaj w pracy, a ja z Adą od rana poszłyśmy na procesję. Niestety msza trwała tak długo, że Ada była już marudna, przeszyłyśmy jeden ołtarz z procesją, pokazałam Adzie jak dziewczynki sypią kwiatki i poszłyśmy do domu na drzemkę. Mila brawo Ty :) akcja z kukurydzą pierwsza klasa :) mimo wszystko życzę Wam udanego odpoczynku, może nie będzie aż tak źle :) Qarolina jak Wasz wypad do zoo? Gosia zadowolona? Szczęściara na Twoim miejscu powiedziałabym wprost Panią jakie masz zastrzeżenia. Ja odkąd zwróciłam uwagę, że Ada często nie wraca w swoich pampersach(wtedy miała tez odparzenia) to sytuacja już się nie powtórzyła. U nas Ada dla odmiany często przychodziła do domu w pampersach rozmiar 5, który nadal jest jej za duży, my cały czas operujemy 4. Ale powiem Tobie , że wcisnąć na pupę prawie dwulatkowi rozmiar 3 to jest sztuka :) A jeszcze odnośnie żłobka to mi się przypomniało jak Qarolina pisałaś, że masz nadzieję, że od września panie zaczną robić więcej manualnych rzeczy z dziećmi. No powiem Tobie, że nasz żłobek pod tym względem jest fenomenalny. Mimo tego, że u nas grupa jest łączona i jest przekrój dzieci od roku do 3 lat i wszystkie dzieci są razem to panie bardzo się starają. Codzienne są jakieś zajęcia plastyczne: malowanie farbami, rękoma, wycinanie, przyklejanie, kolorowanie, panie robią takie cuda z dziećmi, że jestem pod wrażeniem. Akwarium, makiety wiosenne, motylki, wiatraczki, mogłabym tego wymieniać dużo. Do tego raz w miesiącu mają poznawanie zawodów, ostatnio był mechanik samochodowy. Ponadto są zajęcia rytmiki i angielskiego. Obecnie grupa jest w większości dzieciaków ok. 1,5- 2,5 lat, ale takie roczniaki też są. Od września 2,5 latki idą do przedszkola i przyjmą 14 nowych, młodszych dzieci więc będzie się działo... Peonia życzę pomyślnego ułożenia wszystkich spraw :)
  25. Alilu

    Wrześnióweczki 2016

    Hej dziewczyny, no i przechwaliłam moją córkę.. a tak myślałam, że pewnie zapeszę te nasze dobre noce. Dzisiaj Ada obudziła się około północy myślałam, że sama zaśnie ale zaczęła płakać i chyba chciała zrobić dezercję z łóżka i się uderzyła o szafkę. Szybko poszłam ją utulić i na szczęście zasnęła, a drugi raz obudziła się ok. 5:30 trochę "pojęczała" i zasnęła. Mila dziękuje bardzo za opis pogody :) mnie też taka pogoda w zupełności by wystarczyła bo jednak dla dziecka większe upały nie są wskazane. Zdrówka dla Igiego :) Twój wpis podobnie jak Monikę od rana mnie rozbawił :) Szczęściara mam nadzieję, że z piersią już lepiej, nie wiem co w takiej sytuacji zrobić bo na szczęście mi przez półtora roku karmienia nic takie się nie zadziało ale chyba Mila z tym walczyła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...