
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
Cicha- jak się cieszę,że wszystko już dobrze u ciebie:) Mama,widzę że przyjęłam najwlasciwsza postawę,jaka można było przyjąć w Waszej sytuacji, jestem z Ciebie dumna:) i podziwiam:) A myśmy wczoraj tak jakoś z głupot wzięli się za garderobę - po południu z nudów,bo siedzieliśmy sami i odgarnelismy całą...9 worow z ciuchami , podzielilismy wszystko na rozmiary,pory roku,rodzaje,moje ciuchy na ciążowe, ciążowe letnie( ile ma sukienek, tunik itp. ...) ciuchy po ciazy... mąż w końcu wywalił 20 letnie koszule...bez komentarza:) 4 wory do Caritasu. No takiego porządku w ciuchach nie mieliśmy nigdy...wszystko w workach opisane. A od rana mam nerwa- były zadzwonił o 10,że będzie o 11 pogadać... nie płaci alimentów od 3 m- cy ( 300zł) ma w wyroku,od 12 lat nie podniesiona stawka.Nie będę tego komentować. No i postawiłam mu ultimatum smsem, że jeśli nie zapłaci do 20.04 to sprawę daje ,znowu do sądu,bo po latach zaczął płacić tylko dlatego że dostał zawiasy.... no więc byłam pewna ze się wystraszył i chce coś gadać. A ten dzwoni o 11.20 i pyta czy Karola będzie gotowa o 12??? No walniety. Rano nic nie mówił że chce ja zabrać i chciał mi znowu zrobić wodę z mózgu. A Karola u moich rodziców od wczoraj i nawet się ucieszyłam że jej nie ma bo nie musi być świadkiem tej rozmowy o alimentach,bo po co ja jeszcze obciążać psychicznie. On mi całe życie wspólne tak robił, wariat. My się tu spieszymy że śniadaniem,a ten zamętu narobił i jeszcze bezczelnie fochy strzelił. No więc dobrze,mam duzzzo czasu teraz na l4, jak wysmaruje parę pisemek do sądu o podwyższenie alimentów,wykonam parę telefonów,to zlicytuja mu te jego śmieszna knajpke i pójdzie siedzieć, bo kiedyś już walkę stoczylam i ja wygrałam, szkoda ze głupek nie wyciągnął wniosków...i znowu wszystko od początku.
-
Nieświadomość niestety jest najgorszą rzeczą,bo konsekwencje nie są zależne od nas a niestety możemy zbierać żniwo przez długie lata. Bądźmy jednak dobrej myśli, jeśli na prenatalnych nie wyszły wady, to jest szansa,że na zewnątrz dzidziuś nie został uszkodzony. Teraz coś konstruktywnego: jest taki osrodek, który zajmuje się diagnoza i rehabilitacja dzieci z FAS. Znajduje się w Ledzinach w woj śląskim i nazywa się Fastryga. Na necie możesz znaleźć kontakt,również mailowy. Możesz napisać do nich z zapytaniem. Myślę,że fachowcy byliby w stanie udzielić Ci odpowiedzi na Twoje pytania. Ewentualnie dać wskazówki co do symptomow FAS i szybkiego działania aby w najwyższym możliwym zakresie zniwelować skutki ew. uszkodzeń. Pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi i często skutki szybko wdrozonej,celowej rehabilitacji są nieocenione, tylko trzeba szybko zdiagnozowano problem. Dbaj o siebie i dzieciątko, to że nie lekcewazysz zagrożenia i drążysz temat świadczy o tym że jesteś odpowiedzialną mamą, nie dopuszczaj do siebie poczucia winy,bo jej w tej syt nie ma, działaj, dowiaduj się jak najwięcej. Może dobrze byłoby poinformować o tym pechowym początku lekarza przy porodzie,bo mogą być np problemy z oddychaniem Malca na początku, wiec lekarze będą znać przypuszczalna etiologii tego stanu i nie będą działać na ślepo. Ale to tylko ewentualność,może się okazać że dziecko będzie po prostu zdrowe. Trzymam kciuki:)
-
Cześć Dziewczyny w ten świąteczny czas:) My po śniadanku lezakowanie. Niestety Martusia kaszel coraz gorszy ma.... ale nie goraczkuje. Katar też.Na noc natarlam ją gęsi tłuszczem i termofor na plecki a potem na klatkę. Pulneo,Mucosolvan do inhalacji, syrop z cebuli i czosnku,Hederasal. Oklepywanie,inhalacje z soli fiz. Już więcej nie mam pomysłu... Jeśli jutro będzie gorzejbto zabieram ja do lekarza niech ją oslucha. Kiedy ona załapie odporność... jakąkolwiek,bo już po prostu chwilami brak mi już sił. Pojeczalam. Dość. Z dobrych uczynków świątecznych - zadzwoniłam do mamy, jak zwykle pierwsza wyciągnęłam rękę na zgodę... Mimo to,ze to ona sprpwokowala kolejny raz... może gdybym za którymś razem wytrzymała dłużej to czegoś by się nauczyła. Dobra ,sorki to nie czas na takie zameczanie ...
-
No to jeszcze się Wam pochwalę moim nocnym wypiekiem:) Już się zaczęłam zastanawiać czy nie zacząć z rozpędu przygotować śniadania świątecznego....
-
Zupka chrzanowa właśnie nam doszła:) Właściwie całą stworzył Grześ mój,który przed zamieszkaniem że mną do kuchni wchodził tylko po to,żeby wymienić żarówkę...:) Jestem z niego dumna. A ja dopiero przed chwilą włożyłam ciasto kruche na mazurka do lodówki... na godzinę,wiec o 24 będę go wkładać do piekarnika, trochę mi to dziś wszystko idzie jak krew z nosa,mimo to że nie zrobiłam właściwie nic nadzwyczajnego to jestem bardzo zmęczona. Dobrze że to ostatnie święta w tej ciąży:)
-
Byłam z Karolcia w tym kościele, jakieś 15 min zwyczajnym krokiem, cholera- myślałam że nie dojdę, w środku musiałam usiąść, coś strasznego, z powrotem wleklysmy się tak,że zeszło nam pół godziny... brzuch ciągnął i bolał mnie na dole. Powrocie obiad i leżę. Kurcze a tu jeszcze tyle tygodni ... aż się boję co wyjadą mi ginka 8.05 mam wizyte dopiero. No nic,muszę chyba sobie darować takie eskapady, bo jak czlapie powoli do sklepu np, bez leczenia,że nie zdążę, to nic mnie na razie nie boli. Do tego kościoła wyszłyśmy na styk, no i trochę chyba za szybkie tempo narzucilam sobie...
-
Zdrowych,spokojnych i szczęśliwych świat Wielkanocnych kochane:) Udało mi się zrobić - uwaga.... 2 jajka do koszyka,reszta pękła. Jedno czerwone, drugie zielone:) No i mniejsza o to,ważne że są jakiekolwiek:) Idę z Karoliną świecić na 15, Marta ma brzydki kaszel i zostanie z tatusiem. Okna pomyte- jestem w szoku,jak się zabrali - Karola od środka a Grześ z zewnątrz,to z prasowanie firanek nie umiałam zdążyć:) Jeszcze ogarnąć podłogi zostało i finish. Ale ja już sobie odpuszczę. Ile zrobią tyle będzie zrobione, teraz leżę, już dosc jak dla mnie.
-
Godzina 4.00..... uhmmmm...zaczyna się. W każdej ciąży to miałam, budzenie ok 3,4 i białe noce...do rana. Tyle że obie poprzednie ciąże miałam już na tym etapie leżące, wiec myślałam,że to przez to, bo przecież w ciągu dnia moja aktywność była znikoma.Ale teraz,nalatam się jednak w dzień.... a też nie obudziły mnie też ruchy Janka. Synuś grzecznie śpi....
-
To całe szczęście,że caly. Nie zameczasz i nie zanudzasz. Ciśnienie pewnie Ci skoczyło w kosmos dzisiaj. Spróbuj się wyciszyc, kurde,że takie jazdy muszą nam fundowac najbliżsi w czasie ciąży... mi ostatnio moja własną mama...ale ja mam wrażenie,że ona ma nerwy na mnie,że zdecydowałam się na 3 dziecko. Z resztą parę razy mi już to dała odczuć ... Ona się strasznie przejmuje tym co ludzie powiedzą.... od zawsze,to dominuje to co robi,mówi i myśli...chore jak dla mnie. Od kiedy zaczęło się srać z Karola to ona bardziej niż zdrowiem i życiem wnuczki to się przejmuje opinia innych ludzi..... To też mnie kiedyś do ślubu popchnela- jak byłam w ciąży z Karola....z durniem...no bo co ludzie powiedzą. Święta idą a my poklocone. Mój brat z zagranicy przyjeżdża i ona pewnie psy na mnie powiesza okropne....masakra.
-
Nie pokłóciłyście się przed jego wyjazdem? Możliwe,że chce się odegrać i pokazać kto ma ostatnie słowo. Faceci niekiedy taką taktykę przyjmują kiedy chcą pokazać - poniekąd nieudolnie, kto jest górą. Albo mu się auto zepsuło a tel rozładował- to też się zdarza. Jak się martwisz,to dzwoń na 112 i powiedz że rano wyjechał,nie masz kontaktu i że jesteś w ciąży i strasznie się martwisz,że się umowiliscie że odbierze syna a jego nie ma nadal. Dyzurujacy powinien Cię połączyć z komisariatem lokalnym a tam uzyskawszy informację,najpewniej taka która Cię uspokoi. Pamiętaj kochana cały czas że masz dzidziusia w brzuchu, nie daj się ponieść za bardzo, bo możesz Malutkiej zrobić nie chcący krzywdę. Wiem,że ciężko w takich ekstremalnie stresujacych sytuacjach opanować furię. Jak wróci to najlepiej go poinformuj,że nie chcesz skrzywdzić waszego dziecka,dlatego go nie utluczesz za ten numer.
-
Cicha- tulę Cię do serducha. Tak bardzo mi przykro z powodu Twojego żalu. Cholernie głębokie są te rany, powstające na skutek takiego traktowania, ale zaufaj mi,że z czasem się zagoja. Przytulisz się dziś do synusia i choć trochę Cię ukoi.
-
Poprzesuwal się... Dziewczyny,prośba: macie może sprawdzony przepis na ciasto do mazurka? Ale taki na szklanki albo łyżki,bo popsuła mi się waga kuchenna..a wszystkie przepisy na dag lub gram/:
-
No i dobrnelysmy do 400 strony wątku:) IIII OOOOOO HHHHHHHH OOOOOOOOOOOO (torcik:))
-
A myśmy się na darmo przejechali z Martusia do stomatologa... Ja zgubiłam ostatnio karteczkę z data wizyty a mój mężu na 100% był pewien że 14.04 na 16 coś , mamy jechać,wiec ok- ufam mu.... podjeżdżamy a tu zamknięta brama... w piątki czynne do 15.00 Tosmy zespół w zespół - zawalili... A Marta na to: " I tak nie miałam dzisiaj w planach tego zęba...." Myśleliśmy,że się że śmiechu wykulamy z auta:).... Cicha- to Ci powiem,że nie wiem co temu Twojemu jest.... próbuje go jakoś wybielac ale chyba się nie da... Nie wszyscy nadają się do życia w rozlace, bo po przykładzie mężczyzny Nataszki widać,że nie sama rozłąka jest winna. Spróbuj dla swojego i dzieci spokoju zdystansowac się do tych szczeniaczych zachowań na tyle ile się da i żyć własnym życiem, żeby Cię nie zżeraly myśli o mężu. Wiem że taka olewka że strony kogoś od kogo spodziewamy się,ba....możemy wymagać wsparcia, jest cholernie przykra i na dłuższą metę wyniszczajace ( wiem, niestety z autopsji), ale jakoś sobie na pewno poradzisz,mając na względzie dobro swoje i dzieciaczków,bo jesteś silną i mądra kobietą. Czego Ci z całego serca życzę i trzymam kciuki bardzo mocno za Twoje szczęście,spokój i dobre decyzje.
-
mama,śliczne imię.Wyjątkowe:) Cicha- nie przejmuj się tym dystansem męża, czy przy ciąży z synkiem był dużo bardziej wylewny? Mój np też z własnej inicjatywy nie chwyta mi brzucha, jak Janek zaczyna harce to biorę jego rękę i kładę na brzuchu,ale wyczuwa co 10 ruch.. . A nie mogę powiedzieć,że jest mu obojętny czy coś w formie olewki... Po prostu niektórzy faceci tak chyba już mają,że póki nie zobaczą to jest dla nich zupełna abstrakcja,choć się rusza... Może dlatego są potem pod takim wrażeniem jak im położna pokazuje dziecko:) W nocy Jasiu dał taki popis,że nie mogłam spać.... A od rana mało co. Jeśli tak samo będzie po urodzeniu to ratować mnie będzie tylko przedszkole, o ile Marta nie będzie chorować... cha cha,cha- dobry żart!@! :/
-
Kingusia- bardzo lubię to imionko, co miałam jakaś Kingusie w grupie w przedszkolu to była slodziaczkiem takim urzekajacym. Bardzo dobry wybór:) Natha- może to więzadła Cię tak bolą,pytałaś lekarza co to może być? A dziś rozstrzygnięty został konkurs na dyrektora naszego przedszkola i dowiedziałam się,że wygrał.... pewien pan, który jest logopeda. Nie znam go ale dziewczyny niektóre znają i twierdzą,że dobrze się stało. Mam nadzieję,mam nadzieje,że facet,to się nie będzie zajmował pierdołami i gnebieniem tylko robotą. Szczerze powiem,że nie słyszałam jeszcze o dyrektorze przedszkola - płci meskiej,ale może będzie dobrze....
-
A mój Grześ wziął sobie dziś urlop i cały dzień na działce wprawia okna i drzwi do naszego dzialkowego domku. Ciekawe czy wyrobi się z okiennicami... Nawet na obiad nie przyszedł tylko jadł kiełbasę z grilla.
-
Och,Natasza to się Twój Grześ musi cieszyć:) Corusia na pewno cudowną ma buzinke:) I wiesz jak fajne dzieciństwo będą mieć wspólnie Jagodka z siostrzyczka. A właśnie, teraz pewnie przez święta będziecie debatowac nad imionkiem. Moja koleżanka ma bliźniaczki i nazywają się jedna Jagoda a druga Jaśmina. Oczywiście nic teraz nie sugeruję ale przytaczam przykład,bo jak dla mnie tak pasują i wdzięcznie brzmią. Cały dzień dziś robię porządek z ciuchami, masakra... Mam je ochotę wszystkie popakowac do wzorów i sru na Caritas.... Powiedzcie mi,skąd tyle tych szmat???? A teraz jeszcze chlopczykowe dojdą... Zwariować można:/
-
Uśmiechnięta- miałam takie klucie w ciąży z Martą,okazało się,że rozszedł mi się mięsień prosty brzucha. Jeśli jest to to nic z tym teraz nie zrobisz, ale powiedz o tym gin. Po porodzie, bądź cc nie będziesz mogła ćwiczyć tak normalnie mięśni brzucha i pod opieka fizjoterapeuty można doprowadzić do ponownego zejścia się tego mięśnia. Ja niestety dowiedziałam się o tej mojej dziurze za późno,zrobiłam sobie krzywdę intensywnymi brzuszkami- bo jeszcze bardziej mi się to rozeszło:( no i taki brzuch wystający mi został... Po tej ciąży wybieram się na zabieg zlaczenia tego mięśnia,chirurgiczne może z wstawieniem siatki, ale to będzie zależeć od stopnia przejścia po tej ciąży. Narazić mnie nic nie kluje no ale już nie ma co mi się rozejść... Mama,to super że masz wtyczkę:) Jeśli chodzi o rehabilitacje to pani Sytniewska,pracuje na Ligocie,prowadzi reh met Vojty, ale oprócz tego jest bardzo dobrym diagnostom, przy badaniu maleńkiego dziecka jest w stanie ocenić jego stan, napiecie mięśni ( tonus), odruchy itp. Nie spotkałam jeszcze na swojej drodze z dziećmi neurologa,który byłby tak biegły w tych sprawach, bo ona cały czas ma te dzieci w dłoniach. Jak ciasto drożdżowe - dobry piekarz to wie czy trzeba jeszcze wyrabiać..... sorki- takie porównanie mi się nasunęło:) Dlatego też z Jasiem - przed szczepieniami pojadę do niej po ocenę stanu dziecka. Ona też przyjmuje chyba w Katowicach.
-
Harucio,dobrze że napisałaś z tak pozytywną informacją,bo każde takie światełko w tunelu pewnie jest teraz na wagę złota dla naszej Mamy. Tak cały czas myślę co by tu jeszcze można zrobić Mama ws Twojej córci. Przydałoby się jeszcze rozejrzeć za dobrą rehabilitacja,gdyby się okazało że będzie konieczna Malutkiej po operacji, bo potem to trzeba czekać,a czas jest decydującym kryterium powodzenia terapii. Jeśli będziesz chciała to dam Ci namiary na fizjoterapeutke,która Martę wyciągnęła że wszystkimi odruchami na właściwy poziom i po kolei każdy kamień milowy w rozwoju opanowywala prawie o terminie,najważniejsze że obrażanie się na boczki,na brzuszek,śniadanie,raczkowanie i chodzenie- każdą z tych umiejętności miała sztucznie wywołana właśnie rehabilitacja,tylko zaczęliśmy w 5 tygodniu życia. Gdybyśmy dostali się po 6 m- cu życia to mogłoby już być za późno.. Cichadoro- jak będziesz się wybierać na poród to chyba dla zmylki musisz podać inny szpital a dopiero jak urodzisz to zaproś tatę do właściwego:) Żarcik. W sumie to jak twój mąż jest tak rzadko w domu to synek nie jest nauczony a tatuś też czuję się niepewnie. Spróbuj go nauczyć różnych sztuczek, czym można odwrócić uwagę małego,jak można go zabawić itd,sprzedaj mu parę sposobów na synka,bo nie miał kiedy tego opanować. Widać,że chciałby ale nie ma kompetencji...w które Ty jako ekspert możesz go wyposażyć i będą się faceci lepiej dogadywać,Ty będziesz miała więcej czasu a i tatuś nie zacznie się oddalać od dziecka,bo jak stwierdzi,że sobie nie umie poradzić to stopniowo będzie dezerterowal. Tylko nie sprzedawaj mu sztuczek przy Synku, bo się Mały zorientuje:)
-
Uff,udało mi się jakoś przetrwać noc, Martusi już lepiej,nie zatyka jej już tak bardzo ale za to rano ma taki kaszel zaflegmiony i smarka ...Ładnie się oczyszcza, tylko drżę,żeby jej się to nie rozbabralo... Ze względu na stan zimnej wojny z moją mamą musieliśmy Małą wczoraj wziąć z Karola do psychiatry(zwiększyła jej jeden z leków,bo dobrze go toleruje i dobrze na nią działa). Mam nadzieje,że Małej nie zaszkodzi ten wyjazd. Najlepsze było to że wladowala się z nami do gabinetu,bo przecież z tatą nie zostanie... i konwersowala z lekarką i opowiadała ze siostra się z nią dzieli chomikiem ale nie pozwala jej wchodzić na swoją antresole, ale to dlatego,że się o nią boi,bo ją mooocno kocha i że ona też ja kocha...:) A Karoli i lekarce szczęka opadają coraz niżej i niżej. Młoda dobrze wiedziała,że to wizyta dotycząca Karoli i tak jakby starała się wymalowac jej jak najlepszy obraz. Załatwiła sprawę i poleciała do taty. A myśmy we trzy zostały bez słowa. Lekarka powiedziała,Karoli,że z takim wsparciem to nie zginie:) Potem w domu tulimy się do siebie z inicjatywy starszej:) Mama- cały czas jesteśmy z mężem z Wami myślami. Mówiłam mojemu wczoraj o Waszej Malutkiej,bardzo się strapil. Trzymamy za Was.
-
Lili,wiem dobrze co czujesz i jak silny może być instynkt macierzyński. Czułam to samo przed tą ciążą. W sumie wbrew wszystkiemu...ale nie bez konsultacji. Zbadać sobie tarczycy, pełny panel i przejdź się z wynikami do endo na usg, może to tarczyca nie daje Ci zajść w ciążę, identyczną przygodę z pozytywnym testem i okresem na nast dzień miałam przed 2 dzieckiem, a było to wczesne poronienie- dzięki niedoczynnosci tarczycy ( w moim przypadku powodem było Hashimoto)- nie zdiagnozowane jeszcze wtedy. Trzymam kciuki za Twoje wymarzone plany, jednak może wybierz się na konsultacje do dobrego gin,też na usg blizny i pi zielone światło,bo u Ciebie przeszkoda może też być podświadomość,skoro wiesz że jest ryzyko z nast ciążą,może to Się blokuje.... Kiedy ja dostałam zezwolenie na ciążę to zaskoczyło w 1 cyklu,w sumie to było potrzebne jedno,jedyne przytulanko:) obliczone i wymierzone na synka. No i jestem w 24 tyg ....z synkiem..:)
-
No więc Mama, wiemy już na czym stoimy, a szybka diagnoza to już pierwszy sukces. Wiem że rozwalona psychicznie jesteś z mężem strasznie, dlatego dla swojego zdrowia psychicznego ( i poprzez to dla Malutkiej,o którą teraz trzeba walczyć wszelkimi sposobami- Twoje szybkie opanowanie emocjonalne ma teraz na prawdę wielką wagę) i dla zdrowia męża, zacznijcie działać. To,że masz skierowania to jedno ale istotna jest też " wtyczka"- niestety w naszej polskiej rzeczywistości szpitalnej.... Podaje Ci wysznupane informacje i namiary: Kobieta,która - wydaje się po przeczytaniu jej opracowania artykułu pt. Wrodzona torbielowatosc gruczolekowata płuc, który został wygloszony na XXXII zjeździe Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc,jest nieznaną z tematem i co więcej, chyba pracuje na Ligocie, a Ty tam masz skierowanie,wiec super by było,żebyś z Malutką już była pod konkretną opieką. Wiesz przecież jak jest w szpitalach... Próbuj wszelkimi drogami nawiązać kontakt,tel,mail,list- przeskanuj wynik dzisiejszego badania i prześlij mailem w załączniku, tym bardziej,że ta wada,która przytrafiła się Wam pechowo,występuje raz na 25000-35000 ciąż. Dobra,już nie przeciągam, podaje dane i znikam. Małgorzata Fiala Klinika Neonatologii Katedry Ginekologiem i Poloznictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. 40-752 Katowice Ul.Medykow 14 Tel.668-241-863 E- mail : mfiala@wp.pl P.s. poprzez takie - niestandardowe działania w sytuacjach kryzysowych, załatwiłam ekspresowo rehabilitację Martusi - byłaby leżącym dzieckiem,gdyby nie tak szybkie włączenie met Vojty. A sama widziałaś zdjęcie:) Biega,skacze,...mówi. Udało się uratować jej słuch jak dostałam się nad ranem do otolaryngologa,który nie znając nas przyjął nas na korytarzu w szpitalu... i po 4 godz Marta już była na stole. Udało się załatwić wizytę u b.dobrego psychiatry dla starszej, co możliwe że ocalało jej życie,jak już było bardzo źle, no i nauczanie indywidualne- też starałam na rzęsach i wykonałam sto telefonów. Także w sytuacjach podbramkowych,trzeba chwycić się bramki,zrobić 3 sala w powietrzu i próbować wbić piłkę w sam środek tak długo aż nie wpadnie. Trzymam kciuki,kibicuję i pisz, pomożemy:)
-
Hej, któraś pytała czy lekarz od razu przy 2 cc orzekł że przy kolejnej ciąży będzie trzeba usunąć macice, otóż nie. On wtedy powiedział że już nie mogę sobie pozwolić na ciążę... Po 3 latach poszłam do lekarki innej i jeszcze jednego lekarza i dokładnie opowiedziałam co i jak , zrobili mi usg blizny i decyzja pozwolili na 3 ciążę, zastrzegajac,że ta 3 cesarka może skończyć się koniecznością usunięcia macicy,bo może się okazać że nie będzie możliwe złapanie brzegów macicy po kolejnym - 2 usunięciu zrostow. Zaznaczę,że lekarz,który odradzil mi kolejną ciążę nie był obecny przy mojej cesarce,mimo to że był moim- prywatnie - lekarzem prowadzącym.... dlatego też nie był dla mnie wiarygodny...
-
Mama pisz,jak jesteś w stanie. Wyszukałam kontakt od profesor zajmującej się takimi zmianami o których mowa. Jeśliby nie daj Boże okazało się,że jest koniecznosc. Przetrawilam kilka medycznych skryptów, wniosek- rokowania są dobre o ile właśnie wychwyci się zmiany w porę. Po porodzie lepiej robić tk klatki piersiowej a nie rtg,bo może dawać fałszywy obraz braku zmian.