Skocz do zawartości
Forum

Liryczna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Liryczna

  1. Ja pisałam o Stasiu nisko i dziś mi lekarz pokazywał, że faktycznie jest nisko. Główka i rączki mnie tak miziają i uciskają. :) Ucieszyłam się, że mi potwierdził płeć. Tak już ostatecznie. Wiedziałam, że chłopiec, bo całkiem ufam mojej pani doktor, ale rodzina miała wątpliwości. Teraz już nie ma na nie miejsca :) Też będę debiutować z karmieniem. Mała była ponad 3tyg na patologi i nie udało mi się utrzymać mleka. Teraz stanę na głowie, żeby karmić.
  2. Melduję się po prenatalnych. Staś zwisa glową w dół jak nietoperek, ale wszystko jest w porządku. Siusiak potwierdzony :) W pierwszej ciąży nie miałam wypukłego pępka, teraz też się nie zanosi. Za to dziwnie, bo jeszcze tej krechy nie mam, hehe. Też biorę 75 na tarczycę, ale Euthyroxu. I co wizytę mam wyższą dawkę. I wyższe TSH. Takie życie :) U mnie finansowo podobnie. Kiedyś była połowa tego, co teraz. I się żyło. Teraz jest dwukrotność. I też się żyje. Jedyna zmiana to to, że teraz możemy wziąć kredyt i iść na swoje :) Raz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, a dwa, że życie jest coraz droższe. To, co przychodzi w 500+, wychodzi w podwyżkach :) Chociaż 500+ w sumie nam się nie należy Ja nie mogłam wcześniej mieć dziecka, nie miałam okresu, miałam kiepskie wyniki, ale...to wyszło troszkę na moją korzyść, bo zmieniłam pracę na dużo, dużo lepszą, spokojniejszą, stabilniejszą, finansowo w porządku. I teraz już na spokojniej sobie przechodzę moją ciążę, bo wiem, że mam gdzie wrócić :) No i tęsknię za nią :( :(
  3. Mnie krzywa sen z powiek spędza. Idę za tydzień. Ja czuję ruchy, ale baaardzo nisko. Bardzo. Aż się boję, gdzie ten Staszek mieszka. Asia była dużo wyżej. Ciekawe, czy łożysko się podniosło - oby, oby, bo mam złe doświadczenia z przodującym. Ja ostatnio wizytowałam na początku listopada. I pani doktor pytała, ile miał mój maluszek wcześniej. Na moje stwierdzenie, że nie pamiętam, powiedziała, że to całkiem normalne, że w drugiej ciąży już się nie przywiąxuje wagi. Lol. A ja się poczułam jak wyrodna matka i teraz już pamiętam wyśmienicie: 127mm i 237g
  4. Cześć Dziewczyny :) Tak dawno mnie tu nie było, trochę się działo, trochę lenistwo.. U nas jakoś się toczy. Coraz bardziej dokucza mi refluks, mam duszności, bóle w klatce piersiowej. 1.12 mam wiztę i muszę skonsultować z lekarką, bo tak jakoś słabo :( U nas miała być Ania, to imię wybrała córka. Skoro jednak jest syn, to mąż wybrał tego Stasia i tak się już w sumie przyjęło. Mojej rodzinie się podoba, rodzinie męża się nie podoba. Wszystkim nie dogodzimy. Ja chciałam najbardziej Tadeusza, Macieja, Karola albo Adama, ale mąż na wszystkie, że nie, więc stanęło na Stasiu. Będzie Asiek i Stasiek. I super :) Ja już też 30+, 1985 rocznik. Wcześniej się nie dało, to będzie teraz. :) Spora różnica między dziećmi, bo 5 lat, ale co zrobić. I tak cud, że w ogóle ten Staś jest w drodze, bo jeszcze 1.5 roku temu prognozy były takie, że nie bardzo :) Idę dalej spać, koszmarne noce mają to do siebie, że potem rano muszę je odsypiać. No i mam nadzieję, że dziś na tych prenatalnych lekarz wypatrzy jedynie, że jest wszystko w porządku. Oby!
  5. Chyba już bardziej zima niż jesień :) Kocham zimę! Tylko jeszcze niech śnieżek spadnie i będę w siódmym niebie <3<br /> Jadę na kawę. Umówiłam się z koleżanką na wspólne czytanie pierwszego rozdziału książki jednej z naszych ulubionych pisarek. Miałyśmy w dniu premiery, ale oczywiście plany planami, a życie życiem. Dziś więc ona się relaksuje przed pracą, a ja się relaksuje ogólnie. Mam ochotę na jakąś bardzo niezdrową i kaloryczną kawę, tylko nie wiem, czy mi taką zrobią na mleku sojowym, hehe. :) Poza tym kolejna koszmarna noc. Wy też tak źle śpicie? A.. I jeszcze jedno pytanie... Macie cieplejsze piersi? Obolałe i takie...no ciepłe. Ja wiem, że one teraz są w fazie produkcji i w ogóle, ale nie pamiętam, żeby przy Jo miały tak wysoką temperaturę. Niepokoi mnie to wręcz. A poza tym 3 dni i sru. Szczawnica, Niedzica, Czorsztyn. Zwiedzanie, odpoczywanie i eklerki. Taki niecny plan na te 3 dni. A potem już radosne oczekiwanie na święta :)
  6. Małopolska to niech się lepiej odpochmurza, bo będziwmy wizytować od czwartku :) Jestem zmęczona, zła i marudna. Hormony szaleją. Ech :(
  7. Hej dziewczyny! Długo mnie tu nie było :) Ponsd tydzień. Nadrobiłam, co u Was i podobnie jak niektóre mam teraz badanka 22.11. Prenatalne w sensie. Wizyta kolejna 1.12. Moja pani doktor jest cudowna, delikatna i tak spokojna, że trudno mi uwierzyć, że mogłam się tyle lat zapierać, że nigdy nie pójdę do kobiety. Jednak to kobieta wyjątkowa, na necie to są całe litanie pochwalne na jej temat (zajmuje się głównie problami i bezpłodnością). Co u nas... Staś fika. Mam wrażenie, że już fiknął więcej razy niż córka przez całą ciążę. Usłyszałam drugi raz, że na 100% chłopczyk. Moje matczyne serce się raduje (córeczka tatusia już jest, czas na synka mamusi, prawda?) :) W czwartek byliśmy u pani doktor, ma 12.5cm i 237g. Rośnie i dobrze. Ogólnie ciąża póki co bez zarzutu i nie ma się do czego przyczepić. Mała chwilamo pokasłuje, ja też, ale to chyba alergicznie. Tak mi się wydaje. Choroby u siebie nie czuje, a jesień bez leków zawsze jest trudna. Asi natomiast mija po syropku na alergię, więc w chorobę nie wierzę. Musimy się trzymać, bo w czwartek jedziemy w góry :) Wózek - jakiś mam, zobaczymy, czy się nada, jak nie to może zabiorę od kuzynki którejś. Na pewno chciałabym kupić fotelik, bo Asiek miał słaby. Poza tym Pepco jest super - zwłaszcza dla przedszkolaków. Do przedszkola ubranka nie muszą być super najlepsze (i tak dzieci wracają przeważnie brudne :P), a Pepco ma takie adekwatne do ceny. Z bawełną przeważnie nic się nie dzieje, nie blaknie, nie wyciąga się, no lubię. Jeszcze f&f lubię z Tesco. I h&m, ale to przeważnie inna półka cenowa. Zresztą ja ubranek kupuję mininalnie. Córka dostaje spadek po córce kuzynki, a ubranek przybywa dużo i przeważnie praktycznie nie zniszczonych, więc można powiedzieć, że z tym mamy szczęście :) Ja mam dość moich nocek. Śpię koszmarnie. No koszmarnie. Albo głupie sny, albo bezsenność, albo pobudki... Ech, oby to się nie przerzuciło na Stasiętego, lepiej niech spanie ma po siostrze i tacie! Serdeczne pozdrowienia z deszczowego Śląska. Leżę i czekam na śniadanie. Jedyny posiłek to niedzielne śniadanie, który robi mi mąż :) Mała z nim w kuchni je śniadanko i gada, gada, gada. A my z maluchem pod kołderką cieszymy się swoją obecnością :)
  8. Mnie każdy mówił, że w życiu się jeszcze napracuję - teraz mam odpoczywać i ciągnąć z zusu ile się da. Hehe. Ale ma L4 od 6.10 (przez migreny) i strasznie tęsknię za pracą. Super, że wizyty udane. Też chciałabym pooglądać już moje dzidzi, a tu jeszcze cały tydzień muszę czekać :) Mam koszmarne smaki, raz na słodkie, raz na pizzę, raz na kluski, raz na kiełbasę Cera... Nieźle. Mama koleżanki jak mnie ostatnio zobaczyła, to stwierdziła, że idzie na synka. Pani doktor też tak mówiła, więc chyba u mnie z tym wyglądem się sprawdza. Bałam się wejść na wagę, bo ostatnio pofolgowałam z jedzonkiem, a tu miła niespodzianka - od początku ciąży tylko +2.5kg. Fakt, w krótkim czasie, ale dzidziuś plus dodatkowa krew plus łożysko plus macica plus woda - wydaje mi się, że organizm nie dostaje aż tak po tyłku. Jak stoję przodem do ludzi, to nie widać ciąży, dopiero z boku można zauważyć melona pod biustem Brzuch też spiczasty... No będzie syn jak nic Z córką na tym etapie ciąży miałam już +6kg, więc jednak aktualny stan rzeczy jest optymistyczny. I dobrze, oby jak najmniej. Dużo robi też sposób żywienia, który wypracowała we mnie dietetyczka. Owszem - pozwalam sobie na odstępstwa i szaleństwa, ale jednak zminimalizowanie pszenicy, wyrzucenie drożdży, ostrożność przy nabiale służą mojemu organizmowi. Musiałam się też nauczyć żyć z moją insulinoopornością. Jak konstruować posiłki, na co stawiać, etc. Nie jest to chwilami proste, ale na pewno pomaga, więc muszę się tego wszystkiego do końca ciąży trzymać :) Poza tym przeczytałam fajną książkę - egzemplarz recenzencki, ale też do siebie na bloga może wrzucę parę słów. Historia pisarki, która po napisaniu książki wpada w kryzys twórczy. Poznaje kogoś, kto pozornie jej pomaga, a tak naprawdę wcale nie. Piękne nakreślona bardzo toksyczna relacja dwóch kobiet. Zachwyciła mnie. :) Teraz w dzień czytam o młodej Marii Skłodowskiej, a w nocy na podświetlanym czytniczku "Chłopów". Hehe, tak tak, sama nie jestem pewna, czy wszystko u mnie w porządku. Jak skończę, to w kolejce mam " Pana Tadeusza" - jedną z najukochańszych książek. Again :) Matko i córko, jaki monolog.
  9. Ja z rogala do karmienia nie korzystałam jedynie, bo nie karmiłam. A tak to nie miałam za specjalnie zbędnych rzeczy :) Wizytuję 3.11 i raczej z USG, tam chyba zawsze robią USG. Jak się potwierdzi, że chłopiec, to u nas będzie Staś :) Będzie Asiek i Stasiek :) Na migrenę ogólnie stosowałam leki, przede wszystkim leki. Teraz to jakby ki ktoś rękę odciął. Wszedł mi okropny ból w podbrzusze z prawej strony. Dzisiaj się troszkę przeforsowałam, bo porządki i ech :(
  10. Ja z migrenami nie walczę lekami. Paracetamol nie działa. Nic nie działa :( Cierpię już ponad miesiąc - koszmarne schorzenie jak nie można leków. Tsh mam 1.8, euthyrox pon,śr,pt,nd 75, pozostałe dni 50, ale co wizytę mam zwiększane dawki, żeby nie przekroczyć tych 2.5, zobaczymy, jak to się uda. Ogólnie dba o mnie endokrynolog, nawet bardzo dba, anioł nie lekarz! (Dzięki tej pani doktor zaszłam w ciążę, uregulowała mi hormony - zwłaszcza insulinę!)
  11. Hej, ja w drodze... Droga paskudna. Uciekliśmy z autostrady, bo był wypsdek i śmigamy jakimiś zadupiami... Leje deszcz i w ogóle mało weselna pogoda. Jednak za godzinkę dobijamy do nowego dworu. W tej podróży zrobiliśmy już tysiąc kilometrów. I jeszcze z 500 przed nami... Dobrze, że nasze starsze dziecko przyzwyczaiło się do rodziców podróżników, a młodsze póki co się nie buntuje. Staś już też jest porządnie namierzalny. Może nie kopie jeszcze za mocno, ale już wiem, gdzie jest, czuję go, mizia mnie i uciska. Wiercipięta jest i tyle. Córka była spokojniejsza, oby się to nie przełożyła na małego krzykacza i nerwuska!! :) Do szkoły rodzenia nie chodziłam, nie planuję. I tak mnie będą kroić, to po co. Położna była u mnie raz, stwierdziła chyba, że rodzina ok, warunki ok, dziecko ok, to po co ma się fatygować, hehe. Ja nienawidzę jak mówią, że córka to skóra zdjęta z ojca. Ale to wynika z mojej depresji poporodowej i tego poczucia wówczas, że jestem jej niepotrzebna, że wszystko, co najgorsze ma po mnie i inne takie. Znaczy ogarnęłam ten temat, po roku gdzieś tam już było ok, ale początek był straszny.
  12. Mnie już brzuszek fest wywaliło, ale bardziej martwi mnie skok wagi. Trzy miesiące nic i nagle +2kg, w ciągu dosłownie kilku dni. Jem normalnie, nie przejadam się, jem raczej co mogę, chociaż w gościach nie wybrzydzam, nie jem słodkiego... A ten skoki taki... Stresuję się, a dietetyk dopiero w przyszłym tygodniu... :( Poza tym moje chore biodro, moje alergie i migreny nie dają mi żyć. Przed ciążą odstawiłam arsenał leków i teraz cierpię zwyczajnie.. :(
  13. Gdzie piękna pogoda? W okolicy Kutna chciało mi urwać głowę Od Radomska chmurnie-durnie, zimno jak zaraza - 5-6 stopni. Śląsk żegnał nas słoneczkiem, Wielkopolska wita jakąś masakrą! :) Ale mówili w radiu, że Kraków 16 stopni, Wrocław 14 - to chyba tam te spacerki :) Mój Staś to mały złośnik, zrobił sobie plac zabaw z pęcherza mamy. Obudziło mnie siku o 3:00, o 4:40, o 6:00, o 6:30, sikałam też o 7:20, o 8:20 i o 10:00 ledwo dowiozłam do Częstochowy. Ona, jak się czujesz? Lepiej już? Byłaś u lekarza z tym napiętym brzuchem i ciśnieniem? Nie lekceważ, jedź. Lepiej to sprawdzić. My dobijamy do celu. Urlop czas start... :) Czas powypoczywać na łonie rodziny. Hehe. Kończymy podróże weselem w stolicy za tydzień, za dwa już Wszystkich Świętych, więc znowu wycieczka - tym razem w moje rejony :) A potem znowu wycieczka - góry, Szczawnica, Czorsztyn, Niedzica i okolice :) I to chyba koniec snucia się po Polsce na ten rok, zrobiliśmy wycieczkowo mnóstwo kilometrów, teraz czas poleżeć i ponacieszać się stanem błogosławionym! :) A i wczoraj wieczorem i dziś rano miałam dziwny ból brzucha. Tak kłuło w podbrzuszu. Podejrzewam, że pęcherz już zaczyna. W poprzedniej ciąży ciągle były z tym problemy - finalnie wylądowałam na antybiotyku. A co do migdałków - zaliczyłam na początku ciąży ropne zapalenie migdałków z antybiotykiem. Ech, te choroby.
  14. O nie wierzę. Udało mi się zalogować! Od tygodnia mi nie wychodziło, a obsługuję forum tylko z telefonu :) U mnie... Siku co godzinę :) Dziś pierwszy raz wymiotowałam, samą żółcią... Poza tym w miarę - siedzę na L4, nudzę się, tęsknię za pracą, jutro wyjeżdżam w Wielkopolskę. Mam koszmarny problem z jedzeniem, nie wiem, co mi się chce, ssie mnie w żołądku, a jakoś nic nie wchodzi. Lipa. Najchętniej jadłabym pizzę i eklerki, których nie mogę :P
  15. Pryszcze są na dziewuchę! Dziewczyna odbiera matce urodę, na chłopca się pięknieje i ma się cerę jak pupa niemowlaczka I lśniące włosy
  16. Pa_ula a stosujesz coś na to? Podobno leki można, ale nie chce mi się jechać do apteki. Wyczytałam w necie, co działa... I w nocy przykładałam czosnek, od rana na zmianę cebulę i cytrynę. Będę wracać do domu, to do jakiejś apteki pojadę, póki co po domowych lekach przestało przynajmniej swędzieć... Parszywa sprawa :/
  17. Wywaliło mi koszmarną opryszczkę na twarzy. A ja w ogóle myślałam na początku, że syf, podrapałam... Teraz mam na pół brody. Kurde, muszę po coś jechać do apteki rano, bo podrażniłam sobie i aż się obudziłam... -.- Zresztą obudziłam się jak co noc. 2, 3, 4 nad ranem wstaje dzień w dzień... Ech :(
  18. Zrobiło mi się przykro, bo rodzina podważa kompetencje lekarza i mówi, że na pewno na 100% nie może wiedzieć i są pewni, że będzie córka. A ja jakoś tak ufam tej lekarce i wydaje mi się, że jakby nie była pewna, to by nie mówiła, że na 100%. Przy pierwszym się nie pomyliła. To czemu ma się pomylić przy drugim? :) Myślicie, że płeć w 14tyg.może być wiarygodna? :) Jakoś tak...dotychczas mówiłam Anna... Jak zacznę mówić Hipolit, a potem znowu będzie Anna, to co? Ech! Córka na wieść o braciszku się rozpłakała! Seks... Bywa. W sumie ochota też bywa. Najczęściej w nocy po przebudzeniu, hehe. Libido nie jest jakieś wielkie, ale równe zero też nie. :) Jednak u nas to ogólnie różnie bywa - zwłaszcza przez moje zdrowotne problemy :)
  19. U nas super. Anna jest chłopcem! Poza tym fika, kręci się, wierci, przewraca, hiperaktywne dziecko. Batoniki niepotrzebne :) U mnie ok, gdyby nie migrena, to byłoby bardzo ok. No i L4...
  20. Do mnie wczoraj wróciła migrena, ale z taką siłą, że nie umiałam sobie znaleźć miejsca. Dziś już nie poszłam, zaraz dreptam do lekarza, zobacczymy, co u mojej przepiórki słychać :) Mam z tej migreny koszmarne mdłości, źle się czuję. No kiepski czas i tyle :) Najważniejsze żeby u malucha było dobrze :) Ja jakoś przetrwam. Zawsze mogę spać. Wózek mam, ale go nie lubię. Znaczy spacerówkę uwielbiam, tego pierwszego nie lubię. Myślę jednak, że nie będę inwestować w nowy - jedyne, co kupię, to fotelik, bo córka miała taki sobie :) Poza tym u nas zimno, wietrznie, beznadziejnie. Muszę iść na zakupy, a tak mi się nie chce, że szok :( Nawet nie wiem, czy wolę dziś zupę warzywną, czy kapuśniak... na pewno chodzi za mną mango, oby było mango
  21. A co do porodu - sn to sama natura, jak mówi nazwa. Cc to operacja, a operacja to zawszw operacja. Ja nie mam wyboru, pójdę pod nóż, ale jakoś specjalnie się nie cieszę. Miałam ciężką cesarkę pierwszą, traumatyczną, ale też mam wysoką odporność na ból - po cesarce dostałam zastrzyk z Ketonalu, potem odmówiłam kolejnego. Dałam radę wstać o własnych siłach, umyć się, wstawałam do małej. No ale mówię - wysoka odporność na ból (tak samo jak u dentysty nigdy nie biorę znieczulenia, a u mnie zawsze jest co robić w zębiskach :))
  22. Ja oststnio w sphinxie wypiłam cały garnuszek :) W domu też mi się zdarza, mam niski cukier i czasami organizm się domaga różnych rzeczy :) Ogólnie uważam, że w granicach rozsądku wszystko można - szklanka coli czy kawa jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Jako osoba obdarzona bardzo niskim ciśnieniem - często poniżej 90/60 czytałam jak się ratować i jeden lekarz się wypowiadał, że lepiej jak w takich sytuacjach matka wypije kieliszek wina niż z niskiego ciśnienia zemdleje. Nie piję/nie piłam, ale z drugiej strony nie wierzę, że ten kieliszek wina może zaszkodzić. A organizm sam wie, co przyswoić, a co nie, bo szkodzi. Na pewno da znać, że coś mu nie pasuje (odrzuci już na zapach, albo zwymiotuje). W pierwszej ciąży moje dziecko nie chciało się ruszać i żeby tylko poczuć ruchy miałam zawsze colę pod ręką - pół szklanki i fikało, a ja byłam spokojna :) Z kawą nie przesadzam, ale w pracy od rana jedną wypijam. Nie zaszkodzi, a pomaga w niskim ciśnieniu. Wiadomo, że surowe jajka, mięso, wędzone ryby, etc. To coś co niesie choroby i lepiej unikać. Tak samo jak niepasteryzowane sery, ale kawa i cola z umiarem są ok :)
  23. Ja też wizytuję w czwartek :) o 15:10 bodajże!! :) Na ból głowy neurolog zaleciła mi okłady z kapusty. Można spróbować, na pewno nie zaszkodzi, a może i pomoże :) Śląsk zapłakany deszczem, zimno, buro, szaro i głowa moja też się buntuje. Jutro rozprawiam się z tym, co mam do zrobienia w pracy i... Będę panią domu! :) Ja mam niedoczynność, startowałam z tsh 1,1 po miesiącu i zwiększonej dawce euthyroxu mam 1,75. W przyszłą środę idę do endo i zobaczymy, czy zostawi dawkę, czy zwiększy :) Termin na USG też mi się przesuwa, ale czytałam, że najbardziej prawdopodobny i najbliższy terminowi porodu jest termin z pierwszego USG. No tylko ja się nie łudzę, że kwiecień, marcowe dziecko będę miała na 99% Wczoraj na USG wyszło 13t4d, dziś według okresu 13t0d, czyli jakoś takoś. 7.5cm człowieka - ale dalej zapominam, że jestem w ciąży. Dopiero jak migrena dopadnie i nie mogę wziąć solpadeiny czy innego tym podobnego, to mi się przypomina
  24. Ja na temat aborcji mam takie zdanie, że dobrze jest, jak jest. Ani nie pozwoliłabym na więcej, ani nie zakazałabym całkiem. I nie wyobrażam sobie, że ktoś za mnie podejmuje decyzję ja/dziecko, kiedy wiem, że mogę nie przeżyć i osierocić jedno/dwa. Nie wiem, jaką decyzję podjęłabym, ale nie wyobrażam sobie, że ktoś za mnir decyduje, że zabijamy matkę/dziecko. Każdy przypadek jest inny, sytuacja każdej kobiety jest inna i nie można z góry narzucać - nie takie rzeczy. No ale też nie można traktować aborcji jako środka anty, bo ktoś poszalał, a dziecka nie chce, to skrobanka. Jest dobrze i niech tak zostanie. Tyle w temacie aktualnych wydarzeń. W moim temacie - jechałam dziś na konsultacje do Luxmedu, bo wczoraj córka przewróciła się na mój brzuch i dziś mnie cała prawa strona boli. Z maluszkiem wszystko ok, w czwartek mam wizytę u mojego lekarza, muszę porozmawiać o gnębiących mnie problemach. Najważniejsze, że serduszko pracuje :) No i w czwartek idę na L4. Jestem zmęczona, migrenowa, zniechęcona i mam ciążowe skoki nastrojów. Nadaję się do klatki, a nie do ludzi, to już trudno, poleżę w domu, może ta jesienna depresja minie :)
  25. Ja też mam spory brzuszek. O dziwo za to nie mam kilogramów do przodu. Małe skoki +-0.5kg i nic ponad. Ciąże zaczynałam z wagą 69.6, wczoraj weszłam na wagę - 69.6. A pomiędzy było 69.3, 70.3, 69.8, więc jakoś dziwnie, bo już naprawdę widać. Poza tym słabo znoszę - zmęczona jestem, dziś kilka godzin na zewnątrz i przyszłam, padłam i długo nie mogłam dojść do siebie. Mdłości, piersi i inne to już legenda. Chociaż dziś robiłam krew i dopiero na 9 jechałam, to byłam wściekle głodna i mnie pomdliło fest. Jedna rzecz mnie niepokoi. Jak siadam z leżenia, lub wstaję z siedzenia, to czasami mnie koszmarnie rwie z prawej strony. Pewnie więzadła, ale wczoraj aż zaklnęłam z bólu i mąż wyskoczył z łazienki przestraszony... Poza tym.. Na Śląsku targi książki, więc raj, raj, raj! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...