Skocz do zawartości
Forum

Jagoda35

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jagoda35

  1. Moje dziecko właśnie testuje naszą cierpliwość. Włącza jedocześnie wszystkie grające zabawki. Ona ma ubaw po pachy a namy już wysiadamy powoli :/. Jak pójdzie spać to powyciągam baterie ;)
  2. Żoo No pewnie że pamiętam teledysk :) Póki co nie podpowiadam jej że istnieje coś takiego jak mikrofon, bo po historiach z gadaniem do klocków, wafelków, pilotów i czegokolwiek co tam wpadnie w łapki to tu zamiast mikrofonu mógłby pójść w ruch już tylko wałek do ciasta :) Mamo wcześniaka Zdrówka dla malucha! Powiem Ci, że jak mój mąż był w szpitalu to też potrafiłam wszystko świetnie zorganizować, w domu był porządek, a dzieciaki chodziły jak w zegarku. Mokka Widzę, że to już taka matczyna natura, jak mi mała w dzień śpi dłużej niż półtorej godziny to już zaczynam się martwić czy wszystko ok. W nocy mam ją przy sobie więc jednym okiem czuwam ;), ale zazdroszczę takiej nocki jak u Ciebie, u nas jeszcze taka się nie zdarzyła. Moja mała wczoraj wieczorem zrobiła sobie degustację smoczków. Wzięła do buzi czerwony, pomymlała, wypluła, potem tak samo z różowym, czynność tą powtorzyła jeszcze parę razy, po czym mówi "nie, ten nie, - ten" i wybrała różowy. Kurcze, nawet nie wiedziałam że potrafi mówić słowo "ten". Śmiesznie to wyglądało. Mała rzecz a cieszy :)
  3. Zastanawiałyście się kiedyś jakie miny by mieli nasi mężowie gdyby poczytali nasze forum? Mój by nie był zadowolony :))))))
  4. Kaisuis Gratuluję odwagi!!! Ja też czasami mam ochotę zwrócić uwagę mojemu mężowi przy teściach w dosadny sposób, ale wiem że to kompletnie nie ma sensu. Nawet jakieś drobne uwagi są od razu przechwytywane i rozgrzeszane przez teściową, a ja jestem potem tą złą. Mój mąż jest po prostu wzorem cnót w jej oczach i nic tego nie zmieni. Jest w niego wpatrzona jak w obrazek. Nieważne, że każdy telefon czy wizyta u nich jest z mojej inicjatywy a nie męża, teściowie widzą go jako świętego i tak już pozostanie na wieki wieków. Oni są już wiekowi i potem po nocy nie śpią bo wszystko przeżywają, więc odpuszczam. Pewnie gdybym zobyła się na odwagę i otworzyła im oczy, trafiliby do szpitala z jakimś zawałem. Dosyć o mężu! Żoo Moja córka też stale śpiewa. Słodkie to jest, bo tak jakoś samo przyszło. Generalnie widzę, że lubi muzykę, gdy jakaś piosenka leci to kręci tyłeczkiem i tańczy, a tego też nikt jej nie uczył :) U mnie także w mieszkaniu firany w oknach, oj, chętnie bym się ich pozbyła, ale mieszkamy na parterze i ludzie "zaglądaliby nam do mieszkania", w sumie tylko w kuchni są do parapetu, w pokojach do podłogi bo zasłaniają kaloryfery. Mokka Moja mała nie tylko chodzi, ale już popierdziela ;) i szczerze mówiąc wolałam jak raczkowała, bo teraz wszystko robi w takim tempie, że nie nadążam z chodzeniem za nią, wszędzie jej pełno :)
  5. Peonia Ja moją mamę proszę do dzieci tylko z przymusu, w ostateczności. Chłopaki gdy byli mali też nie przepadali za jej towarzystwem. Ona jest zimna, oschła i nawet gdy się stara to zmienić od razu wyczuwa się że jest sztuczna. Zawsze miała problem z usypianiem maluchów, dzieci nic od niej nie jadły, nie cieszyły się z jej przyjścia. No i oczywiście jej winy nigdy nie ma, zawsze zrzuci a to na to że "jest jeszcze malutka" albo "taka dzisiaj pogoda", "dziś wysokie ciśnienie", "pewnie ząbki idą", "brzuszek boli" itp.
  6. U nas też nocka kiepska. Mała co chwilę się budziła i marudziła, nawet lekką gorączkę miała. Teraz odsypia. Zobaczymy czy to zęby czy coś się rozwinie. Wczoraj gdy byłam na zebraniu mała została z babcią (tą "gorszą") - moją mamą i braćmi. Płakała przez cały czas tak mocno, że aż od tego wszystkiego zwymiotowała, no ale tak to jest jak babcia musi swój serial obejrzeć i dziecko ma gdzieś... Ciekawe, że gdy przychodzi druga babcia to dziecko roześmiane od ucha do ucha. Od matki usłyszałam że jak ona mnie zostawiała z babcią to też byłam "cała obrzygana" od płaczu, no i na 100% nastawiam córkę przeciwko niej. Taaaaaak. Bez komentarza to pozostawię...
  7. Peonia Dzięki za linka do stronki :) Mój mąż jest strasznym domatorem i generalnie ciężko jest go gdziekolwiek z domu wyciągnąć, także łaski mi nie robi że z kolegami nie wychodzi, bo sam tego nie chce, nie mam za co być mu wdzięczna, ale stale to wypomina. Ja za to lubię wyjść i "się przewietrzyć". Dodzwoniłam się do naszej przychodni. Jedyna pielęgniarka, która pracowała w poradni dziecięcej odkąd pamiętam jest dziś ostatni dzień w pracy, nawet była zadowolona że przekładam szczepienie. Nie wiem kurde co tam się dzieje??? Wszyscy uciekają. Dziś idę na zebranie członków wspólnoty mieszkaniowej, będę mogła się trochę poudzielać i wykazać. Ci z zespołu zarządców nieruchomości nie przepadają za mną bo zawsze mam coś do powiedzenia. Na tego typu zebrania chodzą przeważnie osoby 65 plus, więc też łatwo im robić wodę z mózgu, często też podejmuje się uchwały nie tłumacząc wszystkiego jak powinno być, a starsi ludzie podpiszą wszystko po kolei, jak leci, często nawet nie czytając... Mają w tym roku wymieniać nam piony, muszę wynegocjować w miarę normalny termin, bo w maju mamy komunię syna, nie chcę mieć remontu w tym czasie :/
  8. Mam dosyć naszej przychodni, gdyby nie to że mamy do niej żabi skok to już dawno bym się przepisała. Stale zmieniają się pediatrzy, ponoć dyrektor jakiś nieciekawy i dobrzy lekarze stamtąd uciekają. Obecnie od dłuższego czasu jest facet, pierdoła jakich mało i ten jak na złość nie odchodzi, jest jedynym pediatrą. Ten cały dyrektor wymyślił że rejestracja do poradni dla dzieci i dorosłych będzie wspólna, już wcześniej graniczyło z cudem dodzwonienie się do tej dla dorosłych a teraz to już tragedia. Chciałam przełożyć telefonicznie termin szczepienia małej i nie ma szans na dodzwonienie. Mam ochotę pójść do dyrektora i mu pogratulować! Peonia Trafiłaś w 10tkę! Mąż dzieci chce, obiecuje że będzie się zajmował a wychodzi jak zawsze... Mój mąż pochodzi z domu, w którym teściowa usługiwała swojemu mężowi, dopiero teraz gdy z racji wieku brakuje jej sił wszystko robią wspólnie. Nigdy męża nie rozpieszczałam, to jemu ciężko było się przestawić. Do tej pory słucham że mam się cieszyć z tego co mam z jego pomocy, bo jego kumple wychodzą stale po pracy na piwo a on nie. Niby nie pomagają swoim żonom, w co do końca nie chce mi się wierzyć. To już nie te czasy gdy kobieta podawała mężowi kapcie i gazetę po powrocie do domu, ale on chyba zatrzymał się na tym poziomie myślenia bo stale słyszę że wymyślam mu nowe obowiązki (tak, bo to takie moje hobby). Jak w weekendy wyganiam męża do kuchni to też słucham że mu czas wolny zabieram, serio??? Żoo Kiedyś miałam pretensje że ktoś tam coś zrobił nie po mojemu, teraz odpuszczam, byle by było wykonane ;) Dziewczyny, gdzie Wy sprawdzacie poziom smogu? Znalazlam jedną stronkę, ale strasznie zamula. Byłam z małą na spacerze, ale miałam wrażenie że wdycham same spaliny, no masakra jakaś!
  9. Janka Wiem co czujesz i współczuję, bo ja walczę, walczę i swojego do końca wywalczyć nie mogę. Oligatorka Pieluchy zmieniam małej średnio co 3, góra 4 godziny, w zależności od potrzeby. W nocy nie zmieniam wcale. Wychodzi na to, że ja jestem inna, bo ja zawsze tęskniłam za małym szkrabem w domu, a pieluszki nigdy mnie nie odstraszały. Jest duża różnica wieku pomiędzy moimi dziećmi, a pomimo tego co parę lat z mężem pragnęliśmy kolejne :)
  10. Peonia W weekend to ja mogę sobie powiedzieć rodzince, że jeśli nie zajmą się małą to obiadu nie będzie. Gorzej w tygodniu, kiedy jestem z nią sama, mąż w pracy, starszy syn w szkole 8-16 (technikum elektroniczne, masa nauki). Młodszy oczywiście może się z nią pobawić, ale przeważnie kończy się to tak, że mała do mnie ucieka, bo on ma niestety głupie pomysły. Wcale nie zależy mi na mianie idealnej matki, ale mam wrażenie że stale się tego w domu ode mnie wymaga, a to jest przykre. Wszystko co należy do obowiązków matki/kobiety powinno być wykonane i to perfekcyjnie, szkoda że to co ojcowskie/męskie wykonywane nie jest, a tego już nikt nie widzi. Czasami podczas nieobecności męża muszę także przejąć jego rolę, zakazuję coś lub nakazuję a synowie oczywiście nie są wtedy zadowoleni, mało tego, te złe momenty kojarzą ze mną a nie ojcem. Ja jestem ta zła a ojciec ten dobry, bo on wraca gdy jest już "pozamiatane". Peonia, to co napisałaś odnośnie odpuszczania sobie pewnych rzeczy chyba sobie wydrukuję i oprawię w ramkę :* P.s. Zazdroszczę pani Iwonki! A charytatywnie u kogoś innego w ramach rozrywki od czasu do czasu by nie chciała posprzątać? ;) Skakanka Dzięki za "dobre słowo" :) Mokka Może teraz jesteście z mężem zmęczeni, ale sama za parę lat zatęsknisz za maluchem w domu i na pewno na kolejne dziecko się zdecydujecie :)
  11. Żoo Ja pamiętam z dzieciństwa, że godzinami grałam na keyboardzie, dostałam go w wieku przedszkolnym i dawałam czadu, miałam nawet pójść do szkoły muzycznej, ale jakoś nie wyszło. Dobry słuch mam do tej pory. Im wcześniej tym lepiej, może na początek coś prostszego? He, he. Pamiętam też że wsadziłam sobie do nosa pałeczki od cymbałków (do każdej z dziurek tą większą część), moja mama nie mogła mi ich wyciągnąć i szła ze mną w takim stanie do lekarza przez pół osiedla :)))). Peonia Mój mąż dziś tak mnie wkurza cały dzień, że po prostu ręce opadają! Nawet usałyszałam, że by chętnie się ze mną zamienił i został w domu na urlopie macierzyńskim/wychowawczym i się polenił. No myślałam że wyjdę z siebie! Już to widzę, dzieci by były pół dnia przed tv, obiad by był na kolację a chata cała do sprzątania... Podziękuję! Skakanka Ja też ostatnio wszystko jedną ręką robię, drugą trzymam małą, ale mój kręgosłup ostro strajkuje. Staram się wstawać wcześniej rano, ogarnąć i obiad przygotować zanim się obudzi, ale jak nocki ciężkie to odpuszczam i śpię dłużej. Potem żałuję, bo jestem nerwowa z powodu braku czasu i szybkiego tempa. Czasami szukam reklam w tv, sadzam małą a sama coś tam na szybko w ratach robię. No trudno, nie jestem idealną mamą i raczej nie będę ;)
  12. Skakanka Ja też nie oglądałam Gwiezdnych wojen :), jakoś mnie nie interesują takie "przebieranki", ale mam kolegę, wziętego adwokata który ma na tym punkcie fioła, jeździ na zloty fanów, ma pełno gadżetów, a nawet figurki pochowane po szufladach :). Mąż mnie parę miesięcy namawiał na Władcę pierścieni i w końcu obejrzałam, nawet mi się spodobało, a tam to już wogóle pełno stworów itp. Ale jakoś gwiezdnych wojen nie mogę przełknąć ;)
  13. Witam Ja ostatnio załapałam ogromnego doła. U mnie mamoza to mało powiedziane, raczej mamoza do kwadratu. Mała non stop przy mojej nodze, nawet jak u teściów byliśmy to tylko na moje ręce chciała, masakra jakaś. Dodatkowo z nocnym spaniem to już jakaś tragedia! Usypiamy ją wieczorem i po 20 minutach koniec, pobudka, potem potrafi zasypiać nawet do dwóch godzin. Przeważnie wieczorem usypia ja mąż, a to z racji tego że ja to robię w dzień i karmię ją w nocy - sprawiedliwość musi być, tyle że on w końcu się poddaje, wkłada ją do naszego łóżka i padają oboje, mąż - wrak, nic już potem z niego nie ma, albo przychodzę i budzę go po 5 razy. Wczoraj mała przeszła samą siebie. Zasnęła o 21, o 21.30 pobudka, mąż tam usilnie próbował ze dwie godziny, nucił kołysanki, uciszał, bujał - nic, w końcu zlitowałam się i go zamieniłam. Dałam jej cycka i dziecko dostało zastrzyk energii!!!! Mała zaczęła mi machać, robić buziaczki a na końcu zaczeła udawać indianina (łu, łu, łu), no myślałam że padnę! Zasnęła o 1.30!!! Ostatnio nie mamy nic ze wspólnych wieczorów! Jo Ja też dziękuję za opis pralki, nasza się psuje więc itak będziemy za chwilę myśleć o nowej i chyba jednak się zdecydujemy na pralkosuszarkę. Peonia Mąż już wrócił do pracy i chyba dobrze, bo w domu wszystko było poprzewracane do góry nogami, harmonogram dnia był skopany i bałagan jakiś większy ;). Ewelcia Witamy! mm3 Zdrówka dla taty I generalnie zdrówka dla wszystkich chorych!!!
  14. Jo Dzięki za pozytywne opinie na temat pralko-suszarki, spowodowałaś że nie do końca przestałam o niej myśleć. Ja w sumie całości nie muszę suszyć. Przynajmniej 1/3 prania zajmują mi skarpetki i bielizna, mogłabym wieszać to tak jak do tej pory, na małych suszarkach zawieszonych na kaloryfery. Peonia Gdybym nie zrezygnowała z suszenia w domu i miałabym więcej miejsca to na pewno zakupiłabym taką suszarkę jaką masz Ty, bo jest świetna, dużo na niej się mieści. Nawet szczerze mówiąc nie wiedziałam że jakie są :). Niestety przenieśliśmy się do suszarni bo miejsca brak, a tak jak napisałaś - przy 5 osobowej rodzinie prania jest mnóstwo. Skakanka Ja praktycznie jedną partię wysuszę i piorę kolejną i tak non stop. Przy chłopakach prania jest jeszcze więcej - plamy po obiedzie - norma (z mężem na czele), treningi, wyjścia na podwórko, szkoła, praca, oj zbiera się tego, zbiera. Także ja taką suszarkę jak ma Peonia bym musiała mieć rozłożoną na stałe - odpada. Wielka szkoda też że nie mam balkonu, stąd właśnie ten pomysł o pralko-suszarce. Pranie dzielę na rzeczy małej, białe, czarne i kolorowe. Do każdego dodaję rossmannowe chustki, jeszcze mnie nie zawiodły, ale też w sumie nie zastanawiałam się nigdy ile mają w sobie chemii, bo do prania ubranek teź je dorzucam :/ Żoo, Peonia Mam lekko kręcone włosy (lekkie siano) i dzieciaki mają takie włosy za mną. Starszy syn stracił loki po pierwszym ścięciu, młodszy również, miał tak długie blond loczki że ludzie brali go za dziewczynkę, więc w końcu poddałam się i z żalem obcięłam. Mała jak na razie też ma lekko kręcone, zobaczymy czy tak zostanie :)
  15. Peonia Dzięki, suszarka jest super, ale ja kompletnie nie mam miejsca w mieszkaniu na takie cudo. Mamy trzy pokoje i ledwo co ze wszystkim się mieścimy, musiałabym rozkładać ją w dużym pokoju, który jest jadalnią, pokojem gościnnym, sypialnią i bawialnią małej jednocześnie, a dodatkowo stoi tam też łóżeczko, w pozostałych pokojach nie zmieści się. Stąd właśnie ten pomysł z pralko-suszarką, ale teraz też już zaczynam mieć wątpliwości. Co do tych plastrów Transway to poleciła je nam pewna pediatra, która kupowała też takie dla swojego dziecka. Przyznam, że bardzo sceptycznie do tego podeszliśmy, ale gdy syn bez marudzenia przejechał odległość z naszego miasta do Zakopca to wtedy uwierzyłam ;) Jest to plaster akupresurowy, który przykleja się na nadgarstki i poprzez stały masaż odpowiedniego punktu na nadgarstkach przeciwdziała nudnościom i wymiotom. Nawet go brzuch nie boli. Nie zadziałał tylko raz, ale też droga była bardzo wyboista. Żadnych tabletek już mu nie podajemy. Kosztują około 10zł, w opakowaniu są dwa (po jednym na rękę) i starczają na całą drogę. Można je trzymać nawet 8 godzin - wypróbowaliśmy. Wcześniej gdy syn jeździł na wycieczki w przedszkolu to wiecznie się denerwowałam czy aby przypadkiem po drodze nie miał jakichś atrakcji. I coś w tej zmianie klimatu, powietrza jest, bo moi chłopacy też raczej w drodze powrotnej miewali kłopoty żołądkowe.
  16. Oligatorka, żoo Kurcze, no na osobny montaż pralki i suszarki miejsca brak, nie ma takiej opcji niestety. Peonia Wyjazdu zazdroszczę, a współczuję tych wymiotów. Znam temat. Obaj moi synowie mieli chorobę lokomocyjną, tyle że starszy już wyrósł a młodszemu wymioty jeszcze czasami się zdarzają. Nam najbardziej pomagają plasterki na ręce Transway, nie wiem czy znasz? Oby to był tylko jednorazowy incydent.
  17. Witam! Daises dużo zdrówka dla Myszaka i wszystkiego co najlepsze. U nas też nocki kiepskie, kupy częste więc myślę że to od zęboli, tyle że nie mam pojęcia ile mała obecnie ich ma bo nie mam możliwości zajrzenia, nie pozwala mi. Na pewno u góry od 1-4 z obu stron, dół 1-2 i coś w fazie wychodzenia. Wczoraj usypialiśmy ją wieczorem 2,5 godziny i po 15 minutach już nie spała. Nawet paracetamol nie pomógł. Czy któraś z Was ma może pralko - suszarkę? Bo zastanawiamy się nad zakupem od dłuższego czasu, tym bardziej że nasza pralka już ma swoje lata i czasami odmawia posłuszeństwa. Słyszałam że strasznie dużo prądu ciągną? My wieszamy ubrania w piwnicy w suszarni, bo jest ich naprawdę dużo i praktycznie robię po dwie pralki co trzy dni, nigdy tego nie ubywa. W suszarni dużo miejsca, ale czasami zapach na ciuchach pozostaje nieciekawy :/ Nie wiem jak dokładnie działają takie pralko-suszarki, czy ubrania po wyjęciu są suche czy jeszcze trzeba rozwieszać?
  18. Dziewczyny! Nie dajmy się zwariować! Ja też raz na jakiś czas pozwalam sobie na małą lampeczkę wina ;) Właśnie dziś strzeliłam sobie kieliszeczek dla relaksu. Mała nakarmiona, śpi, mam nadzieję że jeszcze parę godzin pośpi więc wszystko się ulotni, a w razie potrzeby jest w końcu tata, niech da smoka i się wykaże w usypianiu. Nie jesteśmy już w ciąży, dzieciaki nie są już na samej piersi, jakieś drobne przyjemności czasami nam się należą. Nie zapomnę koleżanki, która parę lat temu wróciła po macierzyńskim do pracy, ktoś poczęstował ją cukierkiem który miał śladowe ilości alkoholu, gdy to wyczuła to zaczęła pluć tym cukierkiem, bo jeszcze karmiła - no litości!
  19. Skakanka, żoo Ja też od zawsze mam piecyk gazowy z zamkniętą komorą spalania. W przeciągu 10 lat to już nasz trzeci bo wszystkie się psuły zaraz po zakończeniu okresu gwarancji, a naprawa była za droga, ale to już inna historia. Każdy z nich bezpieczny a i fachowcy od gazu i kominiarze odwiedzają nas regularnie, żaden z nich nigdy nie wykrył nieprawidłowości. Mamy w domu czujnik czadu i dymu także od lat i odezwał się tylko parę razy jak zjaraliśmy coś w kuchni, także coś, gdzieś w małych ilościach musiało uciekać :/ Żoo Ty to chyba jesteś inwigilowana, bo u mnie reklamy ciuchów i akcesoriów dla dzieci. Może jakiś dobry antywirus by się przydał? ;))
  20. Odnośnie smogu i tych wszystkich syfów które wdychamy, to ja mam jeszcze inny przykład. W pierwszej ciąży mieszkałam w mieszkaniu, w którym był piec do podgrzewania wody - junkers, żeby poleciała ciepła woda musiał odpalić się piecyk. Pół ciąży słuchałam wyrzutów ginekologa że z pewnością palę papierosy bo mam zwapniałe łożysko. W drugiej ciąży mieszkałam w innym miejscu i z łożyskiem było ok, dodam że w tamtym mieszkaniu junkersa nie było, ciepła woda leciała prosto z kranu. W trzeciej ciąży wróciłam do pierwszego mieszkania i problem z łożyskiem się powtórzył - zwapniałe. Lekarz zapytał czy mam w domu tego typu podgrzewacz. Wychodzi na to, że nawet nie czuć, a opary z głupiego piecyka mogą szkodzić. Budownictwo stare i dopiero za parę lat jest szansa na likwidację tego cholerstwa. Także chronimy dzieciaki i zastanawiamy się czy wyjść na spacer, a tymczasem nawet w domu nie jest w 100% bezpiecznie...
  21. Za cholere nie mogę się tu dostać na forum, o napisaniu czegokolwiek nie wspomnę, też tak macie? Dzięki za podpowiedzi w sprawie pasty :) Bamcia Jeśli pojawią się wszy to skorzystam z porad, jednak oby nie. Ja od początku używam pieluszek Dada - biedronkowych, porównywałam je z pampersami i jak dla mnie to oprócz ceny niczym się nie różnią. Lidlowych i rossmannowych jakoś nie lubię. Nigdy nie używałam pieluchomajtek, ale też jakoś nie było potrzeby. Ja właśnie czekam w megaogromniastej kolejce do ortopedy. W końcu przyszedł czas na zrobienie porządku z kręgosłupem. Mam nadzieję, że do jutra stąd wyjdę.
  22. A tak zupełnie z innej bajki - która pasta do zębów jest biała? Bo syn ma jutro na plastykę przynieść białą pastę do zębów, przecież nie będę w sklepie otwierać i sprawdzać :/ U mnie w domu ostatnimi czasy zawsze jakieś kolorowe... Wiem, wiem, mam ploblemy ;)
  23. Mokka Wiem, że to marne pocieszenie, ale może Mikuś trochę pochoruje przez pierwsze miesiące a potem się uodporni? Moi synowie w przedszkolu też chorowali na samym początku, potem wszystko się uspokoiło. Ja też za Sablewską nie przepadam. Jak dla mnie to ona wszystkich przerabia na swoje kopie i wmawia im, że tak dobrze wyglądają. Poza tym ona sama ostatnimi czasy upodabnia się do tych poczwar, które całe napompowane są botoksem i wyglądają wszystkie tak samo. Jak taką osobę brać za eksperta, która sama wszystko poprawia skalpelem?
  24. Dzięki :) Moje dziecko w nocy o 2.30 zrobiło kupę. Nawet nie wiem dlaczego obudziłam się i ją powąchałam w wiadomym miejscu, bo w sumie to nic nie było słychać. No tego to już dawno nie grali, żebym dziecko w środku nocy przewijała. Kupa była dosyć rzadka, mam nadzieję że nic się nie kroi w tej kwestii. Dodam tylko że do tej pory śpi :/ Żoo Mój syn nie ma wszy, ale nigdy nie wiadomo, skoro w klasie się pojawiły to ryzyko istnieje, niestety duże. Słyszałam że są specjalne szampony i jakieś grzebienie do wyczesywania tego paskudztwa, ale czy to działa to nie mam zielonego pojęcia!?!
  25. Peonia Gratulacje! Moje dziecko też dziś "puściło się" samo :))))) U mojego młodszego syna w szkole, a nawet w klasie pojawiły się wszy!!! Rety, myślałam że takie atrakcje to już dawno odeszły w niepamięć, a tu niespodzianka :/ Teraz pani pielęgniarka sprawdza dzieciakom codziennie głowy. No i żeby nudno nie było to mąż trochę przeziębiony. A wiadomo jak to jest z facetami, no od razu całkowicie odebrało siły...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...