karii
Esetka no tak jak juz do doktora to trzeba:)moj maz sie smieje ze mnie ze jak.ide do swojego lekarza to w lazience mi dluzej schodzi jakbym.sie na randke szykowala:)
Swoja droga zazdroszcze tym mamusiom co maz chodzi z nimi na usg i dotyka brzuszka moj ma.obiekcje w tym.temacie,moze to kwestia wieku bo jest starszy ode mnie i pewnie tego ze on na.ogol nie lubi szpitali,ale to akurat mala wada wazne ze rozumie moje ciazowe humory,nie pozwala sie przemeczac i cieszy sie z ciazy chociaz widze ze do niego jeszcze nie dociera,w poprzedniej tez tak bylo a jak maly sie urodzil to zwariowal na.jego punkcie:)jest bardziej przewrazliwiony na punkcie dzieci niz ja,do niego dotrze jak juz urodze:)
Karii, mój mąż, zawsze mi dokucza, że dla niego to się tak nie wypielęgnuję, tylko dla doktorka, :) Ach ta zazdrość :) Teraz siedzę w pracy i odliczam godziny do wyjścia, a pogoda jest taka że chętnie spać bym poszła :) Ale niestety nie mogę :( A co do reszty o moim mężu, to od początku, jak tylko test ciążowy zrobiłam, to traktuje mnie jak za przeproszeniem "Jajko" Ze wszystkiego jeśli może mnie wyręcza, a ja czuje się nadzwyczaj dobrze. Nie miałam mdłości, i wymiotów, owszem czułam zmęczenie, ale do wytrzymania, nie miałam zachcianek, ( jak w pierwszej ciąży :)) Humorów też nie mam. Pracuje na 1 1/2 etatu, plus dom, dziecko, mąż :) Zaciskam zęby i jakoś to leci :) Z córką pracowałam do dnia porodu. W poniedziałek byłam ostatni dzień w pracy, we wtorek urodziłam, a w piątek już byłam znów w pracy, bo miałam nie dokończony projekt. Więc ze świeżym noworodkiem w foteliku jechałam na 6 godzin do pracy :)
P.s. Współczuję wszystkim dziewczyną które źle się czują w ciąży. Trzymam kciuki będzie dobrze.