Skocz do zawartości
Forum

Nikusia84

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nikusia84

  1. Aga skurczy w kostkach nigdy nie miałam. Za to w nocy wybudza mnie ból biodra albo pleców. Dobrze, że skonsultowałaś to z lekarzem. Jeżeli zlecił odpoczynek to tak zrób a gdyby pojawiły się dodatkowe objawy to jedź jeszcze raz na pogotowie. A jadłaś wcześniej tą bułkę? Może mąka do niej użyta Tobie nie służy. No i stres pewnie też swoje zrobił.
  2. Karna w Toruniu byłam wiele razy, mamy do niego duży sentyment dlatego chcieliśmy pojechać tam na "ostatnią" wycieczkę we dwoje :) nie wiem tylko czy dam radę bo za tydzień będą równe 3 tygodnie do porodu a wiadomo, że zadziać może się wszystko :) O manekinie myślałam już nieraz tylko trochę się bałam właśnie tego ciasta czy będzie mi służyć? Nie chce powtórki wyniku, który miałam po pierogach :) ewentualnie pozostaje sałatka, też mają pyszne :)
  3. Cześć dziewczyny :) Karna ja w przyszły weekend też myślałam nad wypadem do Torunia. Byłaby to ostatnia wycieczka we dwoje z mężem. Zobacze oczywiście czy samopoczucie mi na to pozwoli ale plan jest :) Gdzie zatem jadłaś te pyszne naleśniki? W manekinie czy innej restauracji?
  4. Green wielkie gratulacje ;) jak sobie pomyślę, że musicie sobie radzić odrazu z dwoma malutkimi istotkami to jestem pełna podziwu :) ja mam obawy jak sobie z jedną kruszynką poradzimy :) Dziewczyny ja po kolejnej nocy wstaje dosłownie połamana, tak bolą biodra i plecy. Nad czopem też się zastanawiam jak wygląda i powiem, że coraz bardziej czuje oddech na plecach zbliżającego się porodu :)
  5. Magda w takim razie tylko mogę współczuć sytuacji. Cukrzyca jest tak specyficzna, że na każdego działa inaczej. Mieliśmy przykład na forum. Dziewczyny mogą jeść pierogi a ja po nich mam wyniki kosmiczne. Większość ma problemy z utrzymaniem cukrów na czczo a ja np. nie radzę sobie z cukrami po śniadaniu. Mimo tego, że ciągle jem to samo to jednego dnia wynik jest dobry a drugiego zły.
  6. Magda najlepiej zapytaj się diabetologa co masz robić i co może być przyczyną skoków. Jeżeli jesteś na oddziale to pewnie masz konsultacje specjalistyczne z diabetologiem, ja przynajmniej miałam. Poza tym nieraz już pisałyśmy, że właśnie po 30-stym tygodniu najtrudniej jest kontrolować cukry. Niby pod koniec ciąży jest lepiej, jednak ja jeszcze tego nie doświadczyłam, pomimo tego, że niedługo zacznę 37 tydzień. MałaMi czyste szaleństwo :) nawet nie wiesz jaką mam ochotę na beza, już nieraz marudziłam mężowi, że bym sobie zjadła bo ja uwielbiam bezy w każdej postaci: z kremem, suche, w torcie :) aż mi ślinka leci :)
  7. Ja jak idę na badania krwi to biorę z sobą w pudełkach jedzonko i zraz po wyjściu w parku albo samochodzie zabieram się do jedzenia :) Wiem, że może to śmiesznie wyglądać ale mam to w nosie, najważniejsze żeby jak najszybciej zaspokoić organizm a że z laboratorium do domu trochę jadę to wolę już wracać z pełnym żołądkiem :) Magda tak jak piszą dziewczyny, nie ma żadnej reguły i trudno coś poradzić na poranne cukry bo je najtrudniej ujarzmić. No i pobyt w szpitalu na pewno nie sprzyja dobrym cukrom, wiem to po sobie.
  8. Mała Mi tylko, że mi coraz częściej zdarza się przekraczać po śniadaniu i kolacji i wyniki są od 125 do 138. Wcześniej jak byłam na spacerze to wynik zazwyczaj był dobry, przekraczałam normy gdy nie miałam aktywności fizycznej. Dlatego mi dzisiaj mina trochę zrzedła gdy mimo spaceru rano wynik 128. No cóż, musze się wciąć w garść :) Dzisiaj na obiad kurczak, ziemniaki, surówki plus spacer i wynik 83 :) takiego niskiego po jedzeniu to jeszcze nie miałam :) A odnośnie porodu to mi od dzisiaj został równy miesiąc :)
  9. A odnośnie cukrów, to rano po śniadaniu pomimo spaceru znowu przekroczyłam normę, wynik 128. Coś ostatnio nie mogę dojść z sobą do ładu. Chyba za szybko się cieszyłam, że daje radę na samej diecie. Kurczę jeszcze się okaże, że na ostatnie 3 tygodnie włączy mi insulinę. Ehhh
  10. Peonia wybór szpitala na pewno nie jest łatwy ale tak jak napisałaś gdzieś trzeba rodzić :) Kiedyś kobiety rodziły w domu i też było dobrze a teraz człowiek wszystko dokładnie analizuje. Prawda jest taka, że jeżeli poród przebiega dobrze i dziecko rodzi się zdrowe to jesteśmy zadowolone z każdego szpitala. Gorzej jak "coś złego" po drodze się wydarzy wtedy wszędzie szukamy winnych.
  11. Mnie dzisiaj nie opuszczają wyrzuty sumienia. Naprawdę nie sądziłam, że zwykłe pierogi mogą być gorsze od kawałka ciasta czy kostki gorzkiej czekolady. Byłam dzisiaj na zakupach w sklepie mięsnym i już kupiłam kurczaka na kolejne 6 obiadów i wrzuciłam do zamrażalki :) Ja czasami przeglądam gazetki z promocjami w marketach i patrzę i mówię sama do siebie: oooo moje ulubione ciastka albo batonik w promocji, może już kupię i po porodzie będzie jak znalazł :) po czym pukam się w głowę bo przecież to nie prl żeby trzeba było zapasy robić i pewnie do września wszystkie słodycze z półek nie znikną :)
  12. MałaMi kupiłam pierogi z kapustą i grzybami w lokalnym sklepie, sprzedawane na kilogramy z "domowej firmy" więc myślałam, że będzie zdrowo. Wy pisałyście, że możecie jeść więc ja też się skusiłam. Jak widać każdy organizm jest inny. Od jutra przez kolejne 30 dni tylko i wyłącznie kurczak. Zostało tak mało czasu więc dam rade. Jak mierzyłam cukier po godzinie i 45 min. to miałam nadal wysoki wynik 158 a po 2,5 godz. 105 więc naprawdę pierogi okazały się dla mnie zabójcze. Aaa jeszcze dodam, że po obiedzie byłam na spacerze i mimo to 190, szok. MałaMi dobrze, że wyniki dobre. Ja już nie mogę się doczekać swojej wizyty a muszę czekać jeszcze półtora tygodnia.
  13. Mi dopiero będą pobierać gbs ale chyba u nas robi to położna. Z przenoszeniem ciąży jest różnie, wszystko zależy od lekarza. Moja koleżanka z cukrzycą dostała skierowanie na 2 dni przed porodem. Mój lekarz narazie milczy jeżeli chodzi o temat porodu. Dziewczyny ja dzisiaj zjadłam na obiad 5 pierogów z kapustą i grzybami i do tego kapusta kiszona i wynik 190!! Myślałam, że zawału dostanę. Do końca ciąży będę już jadła tylko kurczaka - żadnych eksperymentów bo mi to w ogóle nie służy.
  14. Peonia myślę, że ta wizyta 22.08 będzie moją ostatnią przed porodem. Co prawda cukry trochę skaczą w ostatnim czasie jednak nie sądzę aby chciała mi na ostatnie 3 tygodnie dawać insulinę. No jedynie, że ona będzie miała inne zdanie i zleci, to trochę się zdziwię. Moja koleżanka z cukrzycą ciążową ma wyznaczoną wizytę 2 m-ce po porodzie więc myślałam, że to obligatoryjne ale jak widać jednak nie :) No i póki nie mam insuliny to coraz bardziej zastanawiam się nad wyborem jednak mswia. Trochę się obawiam tego biziela. Wiem, że mają dobrych lekarzy i sprzęt ale z racji dużej ilości pacjentek podchodzą to tematu bardzo zasadniczo i nie zawsze wszystko robione jest na czas. Położne są straszne i faktycznie trzeba mieć dużo szczęścia albo znajomości żeby otrzymać od nich wsparcie po porodzie. W ostatnim czasie rodziły dwie moje koleżanki. Pierwsza miała cc, po operacji zero zainteresowania ze strony personelu gdy wzywała je w nocy do pomocy to wyłączyły dzwonek i poszły spać dalej. Ich wyraz twarzy odrzuca, są po prostu nie miłe (zresztą sama tego doświadczyłam jak leżałam na oddziale późnej patologii ciąży). Druga koleżanka nie miała zrobionych badań gbs, w takich przypadkach w innych szpitalach obligatoryjnie podają matce podczas porodu antybiotyk. Koleżance w bizielu niestety nie podali i okazało się, że zaraziła dziecko paciorkowcem i teraz mały jest w dość poważnym stanie. Także naprawdę mam mieszane uczucia.
  15. AnkaAnka bardzo przydatne informacje. O połowie rzeczy nie wiedziałam. Chodzika nie zamierzałam stosować ale bujaczek już mam bo dostałam od znajomych, zatem zacznę go używać jak mała troche podrośnie. Siedzenie i raczkowanie to dla mnie czarna magia - do tej pory wychodziłam z założenia, że dziecko samo nam pokaże co jest dla niego najlepsze i na co jest już gotowe. Mindtricks fajnie, że wizyta przebiegła pomyślnie, 2600 to całkiem przyzwoita waga :) Olta życzę zdrowia. Mnie też coś rozkłada. Chwyciło mnie kilka dni temu, myślałam, że będzie dobrze ale wczoraj znowu było mi zimno, często drzemałam a dzisiaj rano nie mogłam wstać taka połamana jestem i do tego krew z nosa.
  16. Ooo ja też mam wizytę 19-stego i przerwa też będzie długa bo prawie 5 tyg. Nie ukrywam, że mam nadzieję, że to będzie moja ostatnia wizyta. Po cichu liczę, że wypisze mi recepte na paski i wyznaczy termin dopiero po porodzie.
  17. Ja zauważyłam, że bardziej chyba szkodzi mi mąka pszenna niż "słodkie". Po słowem słodkie mam na myśli kawełek swojego placka, upieczone ciastka, czy gorzka czekolada. W ogóle na punkcie gorzkiej czekolady dostałam bzika, po prostu ją uwielbiam :)
  18. Iwa tak podejrzewałam, że myślimy o dwóch różnych przypadkach. A to co napisałaś o doświadczeniu Twojego szwagra to aż nie do pomyślenia, że kobiety specjalnie chcą wyrządzić swojemu dziecku krzywdę.... Straszne.... Kończąc już ten smutny temat to musimy być dzielne i czujne i już niedługo w nagrodę dostaniemy coś najcenniejszego czyli nasze maleństwa ;) Też jestem ciekawa co u Green, miejmy nadzieję, że wkrótce odezwie się z dobrymi wieściami :)
  19. Iwa nie jestem pewna czy mówimy o tej samej kobiecie. Bo po pierwsze ona nie czekała 3 dni a po drugie nie wspominała o odszkodowaniu tylko o wyjaśnieniu sprawy. Nie dodałam jeszcze, że w dniu wizyty lekarz powiedział, że dziecko jest martwe po czym powiedział, że to wszystko na dzisiaj i ma przyjść za dwa dni to zrobią cc bo w dniu jutrzejszym nie mają czasu bo są operacje zaplanowane. Kobieta była załamana, do tego po cc widziała dziecko tylko raz, dziecko zostało zabrane i nie zdążyła się dobrzs pożegnać. Przez weekend popsuła się chłodnia i jak chciała jeszcze zobaczyć dziecko w poniedziałek to powiedzieli, że nie jest to możliwe bo ciało już zaczęło się rozkładać. Celowo nie chciałam pisać tych szczegółów bo moim zdaniem są one naprawdę drastyczne. Ja nikogo nie oceniam ani lekarzy ani tej kobiety, od tego są biegli sądowi żeby wyjaśnić sprawe. Temat został poruszony odnośnie ruchów dziecka na których tle w tym okresie powinnysmy być szczególnie wrażliwe.
  20. Faktycznie początki były trudne ;) ja byłam na skraju wyczerpania bo ciągle było coś nie tak. Teraz mam większy dystans i już się nie zadręczam jak przekroczę norme :) do każdej sytuacji trzeba po prostu się przyzwyczaić. Ivi smacznego życzę :)
  21. Mindtriks sprawa jest w toku bo nawet nie minął miesiąc od tego wydarzenia. Prokuratura wyjaśnia okoliczności. Oczywiście nikt nie ma sobie nic do zarzucenia. Lekarz, szpital twierdzą, że z ich strony nie było zaniedbań. Matka też w swoim postępowaniu nie widzi żadnych błędów, ma żal do lekarzy, że wcześniej nie zrobili cc bo wielokrotnie sygnalizowała swoje złe samopoczucie. Dramat rodziców niewyobrażalny...
  22. Charlotte ma racje, każde dziecko jest inne i nie można generalizować jak powinny wyglądać ruchy dziecka. Dziecko powinno się po prostu ruszać, czasami jest to przeciąganie, czasami kopniaczki. Jednak dzidzuś ma również prawo do odpoczynku i czasami potrzebuje też snu a wtedy w brzuchu cisza. My same najlepiej znamy swoje ciało, musimy być po prostu czujne :) Mała Mi nie chciałam nikogo przestraszyć tą historią jednak ja sama od wczoraj nie mogę zapomnieć o tej kobiecie. Reportaż bardzo mną wstrząsnął...
  23. Kaśka życzę powodzenia i miejmy nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie. Mindtricks wczoraj słusznie napisała, że to nie czas na ciężką pracę domową. Jesteśmy przy końcówce ciąży, to bardzo ważny etap dla nas i naszego maleństwa. Nie ma sensu przeforsowywać się pracując po kilka godzin w kuchni przy zaprawach czy w domu przy sprzątaniu. Na tym etapie trzeba przekalkulować co dla nas jest ważniejsze: umyte okna i zrobione zaprawy czy nasza dzidzia? Oczywiście nie mówię żeby popadać w skrajność i przez ostatni miesiąc leżeć i pachnieć jeżeli ktoś dobrze się czuje, jednak warto rozłożyć sobie pewne obowiązki domowe na kilka dni a nie wszystko naraz. Dziewczyny wczoraj w interwencji było o kobiecie, która miała termin porodu na 27 lipca. Na początku lipca zaczęła gorzej się czuć, bardzo puchła, poszła do lekarza i dostała skierowanie do szpitala bo dzidzia była już nisko ułożona. W szpitalu była 3 dni zrobili jej badania w tym usg, ktg, nic się nie działo więc wypisali ją do domu. 15 lipca poszła znowu do lekarza bo nie czuła ruchów dziecka, okazało się, że dziecko jest już martwe. Ogromna tragedia i wzajemne oskarżanie się kobiety i lekarza. Kobieta ma za złe lekarzowi, że nie zdecydował się wcześniej rozwiązać ciąży a lekarz twierdzi, że kobieta przez ostatnie trzy dni nie liczyła ruchów dziecka i wina leży po jej stronie. Kochane zostało nam tak niewiele, jeszcze miesiąc i będziemy tulić nasze maleństwa. Na tym etapie ciąży musimy być bardzo czujne i dać z siebie wszystko aby dzidzie urodziły się zdrowe. Nie można odpuszczać, już tyle różnych ciężkich chwili przeszłyśmy. Ja cieszę się z każdego ruchu mojego dziecka, czasami boli i jest to dyskomfort jak kopie po żebrach ale przynajmniej wiem, że wszystko jest dobrze. Staram się nie narzekać, mimo tego, że nie zawsze jest łatwo. Czekam z pokorą na ten cud narodzin i modlę się codziennie aby wszystko było dobrze. Trzymam kciuki za każdą z nas abyśmy już niedługo mogły się cieszyć naszymi maleństwami. Miłego dnia życzę :)
  24. Mała Mi super, że wizyta się udała bo faktycznie w przypadku Twojej diabetolog miłe słowa z jej strony to zaskoczenie :) Ja do południa trochę się przespałam i jest mi lepiej. Zauważyłam, że ostatnio coraz częściej grzeszymy :) Ja ostatnio zjadłam pizze, dzisiaj zjadłam ciasto czekoladowe, które upiekłam dla męża. Cukry skaczą ale i tak pozwalam sobie na więcej niż kiedyś. Po gorzką czekolade sięgam czasami 2-3 razy w tygodniu po 2 kostki. Nie mogę się powstrzymać :(
  25. Cześć dziewczyny :) Mała Mi powodzenia :) daj później znać jak było na wizycie. Ja coś niewyraźna dzisiaj jestem, trochę mnie łamie w kościach. Dwa dni temu trochę mnie przewiało i chyba są tego efekty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...