Ja rodziłam w sali do porodów rodzinnych i fotel absolutnie nie stał na przeciwko drzwi na korytarz. Może w tej drugiej sali tak było, ale nie wydaje mi się, bo zwiedzałam ją w szkole rodzenia i był z boku. Teraz oddziały przeszły remont - więc trudno powiedzieć, jak to wygląda, ale myślę, że lepiej. Uważam, że w każdym szpitalu zdarzają się różne przykre sytuacje, których oczywiście nie ma co zostawiać samym sobie, ale tak naprawdę nie ma szpitala, w którym by się nic nie działo. To co te biedne ciężarne mają zrobić. Szczególnie, że teraz i tak nie mają prawa wyboru szpitala??