-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez belda
-
Nie to żebym była jakaś "świętojebliwa"he he ale wszystko ze względu na rodzinę mojego M cała ta impra...ja chciałam tylko rodziców chrzestnych i dziadków zaprosić...poza tym oni wszyscy tacy "wierzący"a Daniela brat odmówił kumowania???i bądż tu człowieku mądry,skoro małym dzieciom sie nie odmawia...a gdyby teściowa usłyszała,żę nie mamy zamiaru małego chrzcić i jak podrośnie niech sam zadecyduje to chyba by mnie zjadla...a ogólnie to impra dla zaprzyjażnionych tubylców...poza tym wiadomo jak to jest-zaprasza się grono osób,u których na podobnych okolicznościach się gościło. AGHA jak czytam o Was to jakbym swój przypadek opisywała..."z gadaniem"tak samo...co do ogólnej pielęgnacji,wychowania to też nie nakręcam się teraz...bez paniki,chuchania i takich tam...wszystko w granicach zdrowego rozsądku;)ale np.jak moja kumpelka(mama Oliviera)usłyszała,że Gabrysia kąpałam przy otwartym oknie(mieliśmy kilka dni takich upałó,że w pokoju28 st i nie było jak nawet zrobić przeciągu)to aż za głowę się złapała jak tak można...na płacz jestem uodporniona,ale już zbieram siły na przyjazd dziadków i tłumaczenie w kólko dlaczego tak a nie inaczej ma wyglądac nasze wychowywanie...mam starsze koleżanki,które rodziły kilka,kilkanaście lat temu i jak przyglądaja się z boku tym naszym sposobom wychowania to i tak dodają swoje 5 groszy...że nie tak,a po co ,a co ty bys zrobiła bez internetu?a ja i tak sram na to...bo to moje dziecko i będę robiła jak mi pasuje... natomiast przy pierwszym szczepieniu mój bohater tylko chwilę zakwilił,bo ogólnie nie lubi jak go sie trzyma sztywno i nie może swojego aerobiku wyprawiać,ale nie powiedziane,że przy drugim będzie tak samo-zdam relacje jak będzie po-a to już za tydzień...
-
aha...i dzisiaj juz zarezerwowaliśmy miejscówki w knajpie na chrzciny...pierwsi goście juz otrzymali zaproszenia...ale zdziwko ich łapie jak widzą ręcznie robione zaproszenia...
-
normalnie tak jestem zaszokowana tym jak Gabryś zasypia samodzielnie...najedzony,wykąpany,ucałowany na dobranoc...leży sam w sypialni,w swoim łóżeczku i odlatuje...nawet sprzeciwia sie jak kołysanki puszczam przed zaśnięciem...poprostu nie ma ochoty na rozprasznie myśli...
-
Witamy w gronie MARCÓWEK...ja dołączyłam dopiero po porodzie,poniewaz wczesniej nie wiedziałam o istnieniu takiego forum...a co do tych 6tek to ja sądziłam,że to i tak nie za wiele,gdyż moja koleżanka(z którą byłyśmy razem zaciążone)urodziła synka tydzień przede mną i jej OLIVIER dobija do 7ki!!!i też nasze chłopaki są na cycuchach:)
-
nasz Gabryś urodził się z wagą 3100gr,jak wychodziliśmy ze szpitala2830,mimo jedzenia co 2h po pierwszej nocy w domku waga spadła10gr-ja w panice...ale w ciągu 3 dni przybrał230gr,2tyg po urodzeniu waga3270,miesiąc po urodzeniu-4240,30.04-4620,07 maja4880,a po skończeniu 2go miesiąca5350,dzisiaj 6kg klocek...
-
...a ja jak zwykle odchył od normy i nie piję kawy juz z 11lat...i co rano bez problemów pobudka;)a co do wyliczen to wszystko odnotowane w moim tajnym kalendarzyku...początkowo brałam tabletki ale bardzo żle się czułam...potem zrezygnowałam i wzięłam los w swoje ręce...coś mnie niepokoi waga małego...początkowo przybierał super(nawet po 450gr na tydzień)ateraz w ciągu 3 tygodni 600gr tylko???Chyba dzisiaj podczas spaceru wskoczę na ważenie...w sumie za tydzień do lekarza ale wolę mieć spokojną głowę...
-
A ja jeszcze okresu nie dostałam...nie to żebym tęsniła za @...biorę cerazette-takie tabletki anty...dobrych kilka lat nie brałam żadnych,bo nie jestem zwolenniczką faszerowania się chemią,za to zawsze jak w szwajcarskim zegarku wiedziałam kiedy płodno-kiedy nie;)teraz na razie wolę nie ryzykować,więc się przemęczę...ale ogólnie nawet od okołó7-8 lat przeciwbólowych nie biorę i jakoś nic mnie nie boli...
-
U nas też przeróżnie...kwadratowo i podłużnie;)))mały juz zasnął...ma swoja porę i nie ma bata aby wcześniej go ululać...ta jego pora to 21.15-21.30 na wczesniej nie mam mowy...byłam troche zajęta ,bo robiłam zaproszenia na chrzciny...młodego codziennie po kilka razy ,na kilka minut układam na brzuszku aby troche poćwiczył...bez większych oporów...ale woli na pleckach wierzgać nóżkami...i co mu zrobisz?
-
a wiecie co jeszcze????mała papużka z tego naszego Gabrysia...pokazuję język a on próbuje to samo...skladam usta jak rybka -on tak samo...i kupa śmiechu...i uwielbiam patrzec jak gada sobie do zwierzaków na karuzeli...
-
od kilku dni zauważyłam,że dla naszego syneczka ciemnieją oczka;)czyli z niebieskich powoli robią sie piwne(po mamie)bo tak to bardzo do tatusia podobny...
-
KRLNK gratuluję spadku wagi...powodzenia w dalszych postępach...u mnie stanęła w miejscu ale cm w obwodach na szczęście spadają...staram się codziennie robic zestaw na brzuch,pośladki i obowiązkowe hula hoop;)))
-
Chciałam w poście zamieścić jakies fotosy najnowsze-ale nie mogę dojść jak to robić i tylko w mojej galerii dorzucam...mieliśmy iść na spacerek ale cos chmurzy się i chyba nici...potem tylko jesteśmy zmuszeni do wyjścia na spotkanie z księgową...
-
Wybaczcie te pisanie na raty,ale postanowiłam rozkładac na części to pisanie-przynajmniej nie zdąża mnie wywalić i tekst zarejestrowany...a u nas pomalutku-mały straszny gaduła...ciągle coś tłumaczy,zaczepia...śmieję się,że ma to po mamie:)))bo podobno jak mialam rok to składałam już całe zdania...niedawno moja mama opowiedziała mi historię,że kiedy urodził się mój młodszy brat to na wizycie u lekarza na dzień dobry powiedziałam"zamknijcie tego bachora bo spać w nocy nie daje..."na to zdziwiony lekarz"a ile to dziecko ma lat,że już całe zdania składa???"...i Gabryś też nawija jak stary-trochę po swojemu...ale bez przerwy
-
Dziewczyny-ja tu cały czas z wami jestem...tylko jak cos napiszę to zaraz mnie wywalai wkurzam sie bo tekst diabli wzięli...może teraz będzie udana próba...na razie jestem trochę zabiegana...2 dni z małym chodzę do pracy,w międzyczasie przygotowuję wszystko na chrzciny(05.07)zjeżdża się rodzinka z PL i Anglii,mamy jeszcze rozliczenie podatkowe zrobić do końca miesiąca i wszystko na mojej glowie...a czas leci szybciutko...do tego oficjalnie od lipca wracam do pracy na kilka miechów aby potem móc wykorzystać wychowawczy...
-
My mamy hustawkę dla Gabrysia...sprawdza sie jak chcę coś zrobić w domku-aby odwrócić uwagę małego-wtedy skupia się np. nad zwierzakami-na karuzeli,albo cieszy sie bujaniem(3 różne strony)do tego jeszcze mróżne rodzaje muzyczki.Moja kumpelka dostała leżaczek i tez jest bardzo zadowolona...jej synek zresztą też,bo leży trochę wyżej i wszystko widzi co sie dzieje dookoła...
-
U mnie Gabryś ciąga smoka jakiegoś zwykłego...mam kilka jakichś firmowych ale na żadnego nie udaje mi się podmienić...wysłałam M po smoka i kupił w carrefurze najtańszego...dobrze,że w opakowaniu byly 2szt bo jednego zgubiliśmy-a o zamianie nie było mowy...a co jaki czas zmieniacie smoki?
-
Hejka,wczoraj naskrobałam pożądny tekst...i wywaliło mnie,więc zrezygnowałam...dziś korzystam z chwilki...Agha wasza Michaela jest superowa...i zgadzam sie z opinią,że niestety w PL jeszcze panuje ogólny rasizm,szczególnie wśród starszych pokoleń...a ostatnie wydarzenia w Białymstoku mówią same za siebie...smutne to ale prawdziwe...daleko nam jeszcze do Europy...mam kilka nowych fotek Gabrysia,ale nie wiem jak je wsadzić tutaj,więc są w mojej galerii...poza tym spokój-czas goni jak szalony a ja za 3 tyg oficjalnie wracam do roboty,na kilka miesięcy aby potem móc wziąść wychowawczy...tyle piszecie o tych rodzajach butelek,a ja jestem zielona...zresztą jedna okazja była aby małemu podać mleko z butli-fakt,że w najbliższej przyszłości to już się zmieni;(więc zobaczymy jak to będzie...)jutro mamy chrzciny u mojej koleżanki,z którą razem byłyśmy w ciąży...jej synek Olivier urodził się tydzień przed Gabrysiem...a nasza impra 5 lipca...spadam robić ćwiczenia...i prasowanie...
-
AAAAAAAA zapomniałabym...AGHA wyobraż sobie ,że jestem tak zauroczona Waszą Miśką,że nawet śni mi się w nocy...przeurocza...
-
Dziewczyny nie martwcie sie ślinotokiem;)bo to normalne...zaczyna się masowa produkcja śliny,a co do ciemieniuchy to wyczytałam,że to jest spowodowane nieunormowaną jeszcze gospodarką hormonalna mamusi...u nas nie ma ciemieniuchy-tylko kiedy wycierały sie pierwsze włoski to pojawiło się trochę płatków skóry,ale kiedy zaczęły rosnąć nowe to wszystko znikło...rzeczywiście kupa kasy za te szczepionki...na polskie warunki to kosmiczny wydatek...my tylko na rotawirusy(wg potrzeby)płacimy a i to refundowane z KASY CHORYCH(zamiast50e płacę 10z groszami)...mmy na drugie szczepienia idziemy 17.06-po pierwszych spoko...bez większego płaczu przy kuciu,a potem bez żadnych powikłań...ani temperatury,ani marudzenia,nawet nie było żadnego bąbla po kłuciu...a dodatkowo zauważyłam,że od tej pory Gabrielek jest jakiś spokojnieszy...
-
My dla Gabrysia zakładamy na noc taki do spania śpiworek...na szeleczki a na dole zamknięty-nie ma jak sie rozkopywać...ale ostatnio upały i duszności przeszły więc lekkim kocykiem go przykrywałam,troche większym,który mogłam po bokach łóżeczka wsadzić międzi materac a szczebelki.Pod materacem na wysokości główki mam włóżoną poduszkę antyrefluksową-właśnie cos podobnego do tego klina-ale teraz juz wyjmę na wierzch...powinno byc małemu wygodniej...2 dni kręcenia hula hoop za mną...troche boli(podobno do 2 tyg trzeba sie przyzwyczaić)pojawiły sie lekkie siniaki(ale mam bardzo podatną skórę)ale juz opracowałam patent jak kręcić aby nie dokuczał ból...trzeba próbowac utrzymac na biodrach ciut niżej niż jak czuc takie "kłykcie"jak miednica u góry sie kończy...i jest spoko...miałam zrezygnowac z brzuszków a pośladkowy zestaw zostawic ale jakos się wciągnęłam i robię wszystko...pozdrawiam
-
Tutaj w Belgii full tej marki w aptekach na każdy miesiąc...
-
NAJSŁODSZE I NAJGORĘTSZE BUZIAKI z okazji DNIA DZIECKA dla wszystkich NASZYCH MILUSIŃSKICH...zaraz jedziemy do ZOO z naszym kochanym maleństwem...co do hula hoop...to wcale nie obawiam sie,że mi się znudzi...bo po pierwsze od dziecka chciałam je mieć,a po drugie to od dłuższego czasu poszukiwałam takiego odpowiedniego...a tutaj dzięki Szogun-owi;)mam już...kręcić juł zaczęłam...faktycznie odrobinę bolesne,a i siniaki sie pojawiły(ale wiem doskonale,że jestem podatna)więc ogólnie po pierwszym razie spoko...chusty...chusty...chusty...nosidełka...ja z Gabrysiem pierwszy raz w chuście wyszłam jak miał niecałe 3 tygodnie...teraz mniej używam bo mu jakoś nie pasuje takie zwrócenie brzuszkiem do brzuszka bo jest ciekawy świata...w ogóle mało go nosimy na rączkach...oki spadamy...miłego dnia życzymy...
-
Normalnie kolejny wieczór spokojny...mały już śpi od kilku godzin,a ja ćwiczę...coś mnie jakoś dziwnie tylko żołądek pobolewa...ćmi...nie wiem od czego bo jem jak zwykle to samo-chyba,że to od lodów?skusiłam się wczoraj...
-
aha...jutro już dostaję HULA HOOP...to się dopiero zacznie;)))
-
A u nas przeprawa ze spaniem w swoim łóżeczku...i przyznam,że zostałam totalnie zaskoczona-oczywiście pozytywnie;)nasz aniołek pierwszą noc przespał bez żadnych wspomagaczy(oprócz smoka)szok,bo nastawiałam się na manifestację i ryk...a tutaj...NIESPODZIEWANKA...nawet mój M.był zaskoczony...bo obawiał się problemów...dziś druga nocka...na razie nie zasypuję gruszek w popiele...bo wszystko może się zdarzyć...miłego wieczoru