Skocz do zawartości
Forum

heltinne

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez heltinne

  1. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    malaga82 szczerze mówiąc to mało realne nawet gdyby mi przyszło to do głowy. Samolotami nie można latać od któregoś tam tyg., moja mama wraca z pracy z Niemiec na początku kwietnia, wiec rodziny na miejscu brak(siostry nie liczę,bo ma spore broblemy zdrowotne,prace i rodzine) no i dzieci mają szkole... A jeśli chodzi o obywatelstwo to nie zmieniliśmy, mamy polskie. Vena podziel się temperatura,po co Ci aż 20 'C w lutym.. U mnie spadek temp, teraz -5 i snieg. Do polowy kwietnia pierwszych oznak wiosny raczej nie zobaczę... A Ty Ataa podziel się paczki em,co? Ja już rok nie jadłam...At takiego prawdziwego polskiego dobre 2 lata. Próbowałam smażyć,ale słabe wychodzą. W ogóle to ziemniakami możecie się podzelic dziewczyny w PL. Piszecie o kopytkackopytka a mi się marzą kluski śląskie z sosem,rolada i czerwona kapusta z boczkiem na niedzielny obiad... A z tych cholernych norweskich kartofli za nic nie chcą mi śląskie z prawdziwego zdarzenia wyjść. Niestety do Norwegii nie można wwozić ziemniaków,inaczej zalatwilibysmy sobie z PL. Trudno,nie można mieć wszystkiego :/ Ataapochwal się sowkami! Co do męża,nie wiem czy jesteśmy tacy zgrani,ścieramy się tak często. .. Ale z drugiej strony w życiu nam po drodze,wiec tak sobie przez nie idziemy ciągnąc nasz wózek razem lub na zmianę :)
  2. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Jak Wam minęło popołudnie? U mnie słonecznie (w koncu!) i z przerażeniem odkryłam w jak wielu miejscach ściany są niedomalowane. Całe szczęście, że miałam jeszcze trochę farby. I nagle zlecił pół dnia. W takich momentach przypomina mi się wiecznie pracująca i sprzątająca matka. Nawet gdy "odpoczywala"musiala mieć czymś zajęte ręce. I to juz nie chodzi o to,że z niej taka pracowita pedantka,a jest nią,tylko że tak rozladowywala napięcie i stres spowodowane problemami, których nigdy nie brakowało. Całe życie samotna i samowystarczalna. Chyba jednak nie mam tak źle...Mimo wszystko, nie jestem samotna i wiem, że mąż nie pozwoli, by ta lajba poszła na dno... Prawda jest taka,że niewiele brakowało,przez parę niewłaściwych decyzji i nieszczęśliwych splotów okolicznosci (ach, gdyby człowiek mógł przewidzieć...). Teraz trzeba kopnąć się mocno w 4 litery i działać a w końcu wypłyniemy na powierzchnię :) Wiem, że Ślubny walczy o nasze przetrwanie, nie dla własnej przyjemności. W ciągu doby przejechał blisko 1300 km, przespał się, zjadł i pojechał w kolejną trasę... Czuje się jak egoistyczne dzieciak... On mi nigdy nie wypomina ile musi poświęcić... A ja mam mu za złe drobiazgi typu kartony czy półki... Mieliśmy okazję porozmawiać,zadzwonił z życzeniami. Tak na spokojnie wysłuchałam jego argumentow i tego jak on to spostrzega. W każdym razie twierdzi, że dzięki współpracy która rozpoczął (jako podwykonawca) mamy szansę na stabilizację,bez zarzynania się. Tak naprawdę nie będzie go 2 doby w ciągu tygodnia, fakty ze ma do zrobienia 2500km,ale dzięki temu będzie mógł być więcej z nami. A tego bardzo mu tego brakuje. Powiedział,ze chciałby się zająć domem, że tyle jest do zrobienia.. A jeśli chodzi o czas przed porodem,może uda mu się wykombinować tak,aby jeździć bliżej domu,ale to zbyt wcześnie, aby o tym rozmawiać. Na tydzień przed terminem zrobi sobie wolne. Chyba przemyslal sobie parę rzeczy, ja w miedzy czasie ochlonelam. Czasem taka odległość pomaga w komunikacji. Musze postarać się dociągnąć do terminu,a będzie tak jak być powinno..
  3. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Nat dziękuję,rzeczywiscie szkoda, że nie mieszkasz w pobliżu... Magda mamy tu tylko jeden szpital. A za taryfę zapłacę parę tysi, o tym nie pomyślałam...tyle km w nocy...Bo to pewnie w nocy bedzie
  4. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Magda w takim razie wezwe karetke. Bezpieczniej niż taryfa, położna twierdzi, że w moim przypadku może pójść dość szybko, skoro tak było przy poprzednich porodach, a ze daleko to lepiej z tym za długo nie zwlekać. Sąsiadów w wiekszosci normalnych niestety nie mam,zresztą zbyt słabo tych ludzi znam. Nie odwazylabym się zapytać o pomoc. Koleżanek w promieniu 50 km tez brak.. Są na które od wielkiej biedy mogłabym probowac liczyć, ale to i tak pewnie moje pobożne życzenie... Ślubny i tak pędziłby, a tu wystarczyłoby chyba 30% przekroczyć prędkość, by stracić prawko, iść do więzienia i zapłacić fortunę. Wszędzie radary, bardzo często te, które mierzą prędkość na odcinkach drogi. Sama nie wiem....
  5. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    GroszekNo ja też zrobiłam kiedyś tego typu listę, "zgubiła się" po 2 dniach.. U mnie zawsze jest na zasadzie propozycji, mówię coś w stylu: mamy dzisiaj trochę czasu, może zrobilibyśmy to czy tamto, ewentualnie komunikuje potrzebę, po paru dniach przypominam. Slabo dziala, ale marudzenie jeszcze gorzej.. Śmieci wystawiam do przedsionka,u mnie śmietnikow jest 7,w tym 5 do sortowania. Gora smieci na 1 raz.Czekam aż zauważy sam,wychodzi co 5 min na fajkę... Czasem zauważa. Melly mój w domu śpi albo grzebie coś przy aucie,dużo bym dała,aby spędzał czas z dzieciakami. Lepiej to wyglądało gdy były młodsze. Teraz..no cóż. Dzisiaj walentynki. Ślubny to średnio romantyczny typ,ale mógłby chociaż jakiegoś SMS wysłać, symbolicznie... :(
  6. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Chodziło o pòłeczki do pokoikuMarcelka. Rany, jak mnie ten tel wkurza
  7. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Ataa nie uwierzy mi, bo zarówno przy zmywarce, jak i kartonach potrzebne są 2 sprawne ręce, a z mojej lewej wszystko wypada. Poza tym ja często nie potrafię wdrapać się po schodach, a co dopiero po drabinie... To raczej nie przejdzie. Za to mogę powiedzieć, że byłam zajęta robieniem poleceń do pokoiku Marcela i stelaza pod kosz mojżesza. W to uwierzy, bo na to znalazła bym sposób... Tak naprawdę to musze bardzo serio myśleć o tym, jak przygotować się na przyjście na świat Marcela. To nie jest kwestia tylko torby do szpitala, wyprania i wyprasowania ubranek. Musze zorganizować wiele innych rzeczy,wydawało mi się, ze tym razem będę mogła liczyć na współpracę. Ale jednak nie zapowiada się na to... Jak dostać się do szpitala,gdy poród się zacznie? Wolno mi wezwać karetkę? Dać znać mężowi a może lepiej poczekać aż bezpiecznie dotrze do domu? Boję się,że nie spadnie gdzieś w przepaść czy zrobi coś głupiego na drodze pod wpływem emocji... A co z dziećmi,jeśli mały się pospieszy i nie zaczekac aż moja mama przy leci 08.04? Tak często czuje skurcze,ale nie regularnie,że ciężko mi o tym wszystkim nie myśleć. ...
  8. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Hej! Już dawno tak dobrze nie spalam, całe 7 godzin! Szok. I do tego na sofie, bez prysznica , padłam jak mucha. Świetny środek nasenny dla cierpiących na bezsenność ciężarnych: wyłania morza łez. Coś we mnie pękło,cała seria rozczarowań w krótkim czasie i jeszcze to,jak wisienka torcie. U mnie jest mniej więcej jak u Ciebie Magda. Nauczyłam się już, że przede wszystkim musze liczyć na siebie samą a na wszelkie obietnice patrzeć z przymrużeniem oka. Ślubny nauczył się chyba, że w pewnym momencie się wk.. i ostatecznie zrobię sama albo odpuszczę. Teraz mam wiecej ograniczeń, wiec pewne rzeczy wciąż nabierają mocy urzędowej np. zmywarka pod zabudowę juz od ok.4 mies, stoi tylko podłączona, ale nie ustawiona i bez drzwiczek mebl. Aby coś do niej włożyć trzeba trzymać nogą drzwiczki, inaczej się przewraca. Tyle było okazji aby to zrobić...Normalnie zrobiłabym to sama, ale aktualnie fizycznie nie daje rady. No cóż, Ślubny nie czuje problemu, bo sam w ciągu pół roku obsłużyl zmywarkę może raz. Ozdoby choinkowe nadal stoją w kartonach,trzeba je wciągnąć na stryszek po opuszczanych z sufitu schodkach,takich a la drabina. Chyba będą czekały do maja aż je sama tam wtargam. Ataa staram się myśleć tak jak napisałaś. Ze to przejaw odpowiedzialności itd. Poniekąd tak jest, napewno z jego persprktywy. Jeśli chodzi o pracę Ślubny podchodzi do niej do przesady poważnie. Zresztą tym zaimponowal, gdy go poznałam przed ponad 13 laty, był taki obowiązkowy i zaangażowany, z pracy nie wyszedł dopóki nie zrobił wszystkiego, co było do zrobienia, choćby oznaczało to prace 24/24. On był team leaderem, odpowiadał za zarzadzaniem pracą kilkunastu osób, ja byłam jedna z nich.... Dlaczego nie może być taki w domu? Chyba dałam mu dość mocno do zrozumienia,że mnie zranił nie odpowiadają .na jego tel. Przeważnie dzwonimy do siebie min.raz na godzine, od wczoraj cisza... Nie potrafię rozmawiać z osobą,która mnie zraniła,jeśli ona nie wykona jakiegoś ruchu,by naprawić sytuację. Np. teściowa nie rozmawiałam przez 1,5 roku...Blokada, po prostu. Melly sama nie wiem, może też to? Chociaż do kwestii swojej obecności przy porodzie podchodził dość optymistycznie... Ciezko powiedzieć... Wybaczcie,że jestem taka monotematyczna, nie mam komu się wyzalić,a tym razem musiałam bardzo... Ale już mi lepiej :) Dzięki :*
  9. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Dziękuję Wam Kochane :* Z rozpaczy poskladalam wszystkie ubrania,nawet te które czekały w koszu ze 2 miesiące. To znaczy jest naprawdę dennie :( A teraz chyba wezmę się za prasowanie czyli tak dennie juz dawno nie było... Fakt,że to pikuś z w porownaniu z innymi problemami, ale jakoś ciężko mi przejść z tym do porządku dziennego. Ślubny dzwonił,ale nie odebrałam. Nie chce mi się więcej słuchać głupich tłumaczeń, jakoś przez 7 mies nie widział przeszkód. Nie odezwę się więcej na ten temat, on dobrze wie,jakie to było dla mnie ważne. Zawsze byłam i będę sama w najważniejszych momentach mojego życia,więc powinnam nie odczuć wielkiej różnicy. A kakao sobie zrobię. Podwójne.
  10. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Dzięki dziewczyny za słowa pocieszenia. Jakoś ciężko mi uwierzyć teraz aby było inaczej niż zapowiedział. Nawet nie ma mnie kto zawieźć. Mam wezwać taksówkę czy karetkę? Do szpitala dobre 40 km... Miałam w końcu nie być sama,nie wiem po co były te wszystkie rozmowy,jak to będzie. .. PaulinaNo przykro mi z powodu auta, ale najważniejsze że Wam nic się nie stało. Takie uszkodzenia łatwo i szybko da się naprawić, nie powinno Wam to przeszkodzić w sprzedaży. Jakie łóżeczko kupiliście?
  11. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    No to sobie płacze, ale ok, w ciąży jestem, hormony itp, wolno mi. Prawda? Jestem cholernie rozczarowana. ..Zwłaszcza, że mąż jest swoim własnym szefem, gdyby naprawdę chciał, znalazłby sposób. Fakt że od paru dni współpracuje z inną firma i mu na tej współpracy bardzo zależy, ale przecież i na to znalazłoby się rozwiązanie :(
  12. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    A ja mam dola. Rzadko mi się zdarza, ale ciezko mi machać ręką i powiedzieć:trudno, jakoś tam bedzie. Właśnie Ślubny stwierdził, że będzie musiał pracować praktycznie aż do terminu,a jeśli urodze w tym czasie,to będzie mu przykro,ale co poradzić... Nie byłby to problem,gdyby pracował w okolicy,ale przewaznie jest kilkaset km od domu,z roboty się nie urwie... A mieliśmy w koncu rodzic razem :( Powiedziałam,żeby się nie przejmował,dziecko i tak się urodzi...Ryczec mi sie chce. Miało być tak pięknie,a będzie jak zawsze :(
  13. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Miało być 'ogromnie ważny aspekt'
  14. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    GroszekNo to o czym piszesz to inny, ale ogromny aspekt wychowania. Samodzielność. Nie można jej nauczyć nie pozwalając na nią. Niestety wielu rodziców ma z tym duży problem, często nie wiedząc na co, na ile i kiedy pozwolić. Wielu wydaje się,że dopóki nie wkroczy w wiek przedszkolny,jest bezradnym bobasem. Zaczyna się od drobiazgów typu samodzielne jedzenie, ubieranie. Juz ok 1.5 roczne dziecko potrafi pomoc w sprzątaniu zabawek, nakrywaniu do stołu, wyrzucić papierek do śmieci, zdjąć kurteczka itp. Nie trzeba je we wszystkim wręczać z góry zakładając że sobie nie poradzi, ale wspierać, pokazywać i chwalić. Dać sobie i dziecku na to czas. To dobry początek nauki dla obu stron
  15. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Hej! W wychowaniu nie unikniemy błędów. Po pierwsze to zawsze wypadkowa wielu czynników i choćby nie wiem jakbyśmy się starały nie wszystko zależy od nas....Ale jest coś co daje nam przewage, świadomość tego, że możemy je w ten czy inny sposób popełnić. Dzięki temu możemy próbować ich uniknąć a przynajmniej zredukować negatywne skutki. Zdajemy sobie sprawę z tego jakie blizny w psychice człowieka pozostawia przemoc fizyczna czy psychiczna, która była stosowana wobec niego w dzieciństwie. Czasem te blizny pomimo uplywu lat są wciąż źle wygodnymi, jątrzacymi się ranami... To,że nie mamy szans stać się idealnymi rodzicami nie jest przeszkodą na drodze ku doskonałości ;) Czasem, by uniknąć błędu wystarczą proste techniki typu wyjście z pokoju, policzenie do dziesięciu itp, cokolwiek, co pomoże ostudzić emocje... A jeśli nawet nam się nie uda, warto przyznać się do niego zarówno przed samym sobą,jak i dzieckiem. To dla niego cenna lekcja życia i postepowania w stosunku do drugiego czlowieka.Umiejętność przyznania się do błędu,braku racji i próba jego naprawienia jest tak ważna.... Ilu konfliktow dzięki temu dałoby się uniknąć.... To nie wstyd powiedzieć do np.dwulatka przepraszam. Ja zostałam "wytresowana" przez matkę w ten sposób,że przepraszalam absolutnie za wszystko,żyłam w ciaglym poczuciu winy i miałam bardzo zaniżone samoocenę. A to między innymi dlatego,że ona nigdy nie przyznała się do błędu,choć nie jeden popełniła,cokolwiek nie zrobiła,powiedziała czy się nie wydarzyło winna byłam ja. Bałam się "cichych dni"i tego,że swoim postępowaniem sprawiam jej ból,przepraszałam nie wiedząc za co powinnam a za co nie...Miałam wieczne czesto bezzasadne wyrzuty sumienia... Moje dzieci nie mają prawa się tak czuć,dlatego gdy zdarzy mi się stracić kontrolę np. podejrzewać syna o zabranie telefonu (robił to wielokrotnie wcześniej, zepsuł ich parę) choć tak naprawdę sama go gdzieś zapodzialam, przyznaję się do tego, że się myliłam i przepraszam. Jestem dumna ze swoich dzieci, ale też z siebie, gdy po wielkiej kłótni,przepraszaja siebie nawzajem, rozmawiają o emocjach. Pozwalam im rozwiązywać konflikty samodzielnie, rzadko wkraczam pomiędzy, oczywiscie nie dopuszczam do rozlewu krwi... Ale się rozpisałam. ..sorki
  16. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Vena wysmarowalam posta dokładnie w tym samym tonie co Ty, chyba nie ma sensu pisać tego samego. Powiem tylko ogolnie: drogie przyszłe mamy,które mogą wyobrazić siebie wymierzajace klapsa, spójrzcie w kwietniu na tę niewinna kruszynkę, która właśnie pojawiła się na świecie i wyobraźcie sobie tę sytuację jeszcze raz..
  17. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Vena 22.04 Dzięki :) Na tel.nie potrafię a kompa cos zaatakowalo, już nawet nie dotykam, bo mnie szlag jasny trafia Sporo w tym powiedzeniu prawdy...ja w każdym razie nie potrafię temu zaprzeczyc Ataa czy ja dobrze zrozumiałam, że dopuszczasz kary cielesne jako metodę wychowawcza? Napisałam mega długiego posta na ten temat,ale się skasował,może i dobrze,bo przecież mogłam coś źle zrozumieć.... PaulinaNo jak dobrze,że nie wszystko zależy od pogody ;) choc mam czasem wrazenie ze czlowiek dziala na baterie sloneczne... Trzymam kciuki za znalezienie właściwego autka :) GroszekNo jakoś specjalnie się nie dziwię Twojej sąsiadce...choć uważam,że nie tedy droga... Wiele zależy od miejsca w którym się mieszka,ludzi wokół,taka prawda... Łatwiej jest w okolicy zamieszkanej przez wielu emigrantów niż w małej miejscowości,gdzie większość mieszkańców stanowią Norwedzy.
  18. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    GroszekNo Polka czy Norka? Bbbbb trzymam kciuki za opcje dobrą :) PaulinaNo to był chyba bardzo udany dzień, co? Nat co Ty, serio chcesz Helenkę tak pogonić? Vena wpisalabys mnie do tabelki? Ja nie mam jak się wpisać :(
  19. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Bbbbb skoro wszystko jest pod kontrolą, wyniki dobre a dzidziuś prawidłowo się rozwija, to rzeczywiście nie ma powodu do zmartwień :) Oby tylko po ciąży tarczyca działała jak należy,nie znam sie tym, nie wiem jakie są szanse
  20. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Vena rzeczywiście daleko do Skandynawii.. Tutaj taki przejaw przemocy wobec dziecka wiązały się z jego utrata. To nie jest żart. Po prostu tak działa system. Nie radzisz sobie z opieką nad dzieckiem, to znaczy, że nie powinieneś jej sprawować. Nikt nie musi mieć "twardych"dowodow, wystarczy jakiekolwiek podejrzenie, anonim wysłany do odpowiedniej instytucji. Jeśli chodzi o system nagród i kar, uważam że wystarczajaca "karą"jest utrata nagrody czy przywileju za np. "zerwanie umowy". Cóż,kiedy mój pierworodny zapomniał się i wrócił ze szkoły 3 godziny później niż powinien,3 dni pod rząd nie mógł grać na PlayStation,pomimo odrobionych lekcji. Znał warunki umowy, w tym przypadku nie było dyskusji..
  21. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    31. tc + 0 kg Ha ha wygralam;-) ! Nie, to żart, to nie zawody. 10 kg Bbbb 5kg to dramatycznie mało....Wiesz dlaczego aż tak? Schudlas na początku a to waga w stosunku do tej wyjściowej?
  22. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    GroszekNo ja akurat nie korzystałam z poradnikow dla rodziców. Moja wiedza to kombinacja doświadczen z pracy, fakt posiadania własnych dzieci, intuicji, trochę wiedzy teoretycznej (kursy,wykłady,literatura fachowa)
  23. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Melly jestem trochę oderwania od polskiej rzeczywistości, ale wydaje mi się , że obecnie mało kto uznaje "klasy i wrzaski"za metodę wychowawcza (a moze sie myle? )Nie można przecież zdobywać szacunku dziecka poprzez jego strach i upokorzenie. To oznaka słabości rodzica, nie jego siły...
  24. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    Jeśli chodzi o konsekwencje, nie chodzi o jakieś żelazne zasady, warto dać sobie trochę luzu, czasem odpuścić... Myślę, że wstepne ustalenie co i jak z tata, ten tzw.team, ale też z reszta rodziny (zwłaszcza z babciami), to podstawa w byciu konsekwentnym. Jasne zasady,których trzymają się wszyscy członkowie rodziny, dają dzieciom poczucie bezpieczeństwa i stałości, nawet jeśli nie zawsze im się to podoba ;)
  25. heltinne

    Kwietnióweczki 2016

    GroszekNo to bardzo dobrze, że o takich rzeczach myślisz juz teraz, choć masz jeszcze sporo czasu. Pierwsze miesiące z dzieckiem mało mają wspólnego z jego wychowywaniem... To o czym pisze Vena jest ogromnie ważne. Konsekwencja przede wszystkim. Nie uważam aby celem dzieci było przejęcie kontroli nad rodzicami, cele maluchów nie sa aż tak dalekosiężne. One myślą na zasadzie "tu i teraz" i chodzi raczej o osiągnięcie drobnych celów typu batonik przed obiadem. Juz bardzo małym dzieciom należy wyjaśnić dlaczego postępujemy tak czy inaczej, zapewniajac o tym, że je rozumiemy. Takie podejście pomaga we wzajemnym zrozumieniu i uniknięciu wielu frustrujacych sytuacji np.histerii w sklepie czy piaskownicy... Napewno nie ma sensu planowanie, warto jednak przemyśleć różne scenariusze i konsekwencje naszego postępowania...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...