Ja od kilku dni właśnie średnio się czuje. Dziś rano jak robiłam śniadanie to aż musiałam kucnac bo zrobiło mi się słabo i niedobrze. Czuję się kompletnie pozbawiona życia i u mnie niestety przeważa strach. Już sobie wmawiam, że to jakaś poważna infekcja. Zaraz chyba pójdę się przejść do mojego synka na cmentarz (mam bardzo blisko) dotlenie się trochę i poproszę Go jak zwykle żeby się nami opiekował.
A jeśli chodzi o przytulnie to u mnie w ogóle mowy nie ma boję się, że może to wywołać poronienie. Mój mąż jest naprawdę biedny że mna ;)