
mamoolka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamoolka
-
Ewka, a masz kontakt z tamtym chirurgiem, który Ci zabraniał porodu naturalnego? Moze poszłabyś na konsultacje? Niech Cię zbada i sprawdzi czy nadal uważa ze są przeciwwskazania i jeśli tak to niech wystawi zaświadczenie, ze powinnas mieć cc. Bo tak ogólnie to jest sprawa bardzo indywidualna. Jednym dziewczynom lekarze zabraniają porodu naturalnego np po cc juz na zawsze, innym pozwalają rodzic naturalnie juz rok po cesarce. Moze zależy od stanu blizny? Trzeba mieć lekarza, któremu sie ufa i niech on bierze odpowiedzialność. Agata Magda, tez sie zastanawiałam nad szkoła rodzenia po raz drugi ;) Ale jak sobie przypomnę, ze wtedy były tam same pierworodni, to stwierdzam, ze chyba bez sensu iść znowu. Tylko ze na pewno zapisze sie do jakiejś szkoły, ale nie żeby chodzić na same te zajęcia, ale np na gimnastykę czy masaż, bo niektóre szkoły maja takie darmowe usługi w ofercie.
-
mamoolka mięsko schodzące Głupi telefon! ;) Miało być "NISKO schodzące". Sorki
-
Hej Dziewczyny :) Kurde, ale sie czuje ociężała :( Chyba ze 3 kg od ostatniej wizyty mi przybyło, ale mam wrażenie, ze to takie "nie moje" kilogramy. Mam ochotę zrobić sobie post, bo choć w święta nie szalałam z jedzeniem, to mam wrazenie ze cos we mnie zalega... :/ AgSi - nie jest problemem łożysko na ścianie przedniej, a ewentualnie ta druga cześć informacji, tzn że mięsko schodzące. Łożysko to "organ wędrujący"- macica sie powiększa i rozciąga nierównomiernie i choć jest ono przytwierdzone do jej ściany, to wydaje sie jakby zmieniało położenie. Lekarz zauważył, ze skoro Twoje łożysko schodzi nisko, to kieruje sie w stronę ujścia szyjki macicy, co moze doprowadzić do tzw łożyska przodującego które zasłania ujście szyjki macicy - uniemożliwia poród naturalny (bo blokuje dziecku drogę wyjścia) oraz grozi odklejeniem i krwotokiem, co moze zagrażać i dziecku, i matce. Ale to, ze masz łożysko nisko czy tez zachodzące na tym etapie ciąży jeszcze nic nie znaczy. Jeszcze moze sie podnieść. Dopóki nie masz stwierdzonego łożyska przodującego, to wszystko jest cacy :) Lekarz słusznie zamierza obserwować gdzie dalej to łożysko "powędruje". Jakby co, zaleci Ci oszczędzanie sie, byc moze leżenie. Ale póki co głowa do góry i nie panikuj, na razie nic złego sie nie dzieje i raczej sie nie stanie :) Majowa - mam złe wieści: łożysko wazy 1-1,5 kg, nie 8-10 kg ;)))) Niestety nie da sie zrzucić nadprogramowych kg na łożysko ;) A szkoda, bo by mi sie przydał taki kozioł ofiarny ;)
-
Chillwood, a powiedział Ci ten lekarz w jaki sposób szkoła rodzenia może doprowadzić do poronienia? Przecież zajęcia prowadzą profesjonaliści, najcześciej położne, więc bezpieczniej byc nie może. Poza tym ja miałam o oddychaniu moze 15 minut z 6 godzin, nawet jeśli to właśnie o to oddychanie lekarzowi chodzi. Możesz tego nie ćwiczyć tylko sie przyglądać... Tam jest poruszanych mnóstwo ciekawych i ważnych tematów, ta wiedza naprawdę pomaga oswoić sie z myślą o trudach porodu i tym, jak zmieni sie życie po narodzinach dziecka. Moim zdaniem szkoda byłoby to odpuścić...
-
Wszystkiego dobrego na święta, Mamuśki! Następną choinkę ubieramy juz z naszymi majowymi maluszkami :)
-
O! Karmelek! U Ciebie tez dobre wieści! Dziewczyny ja tez juz czuję kopniaki :) Kasiast - może trochę niefortunnie sie wyraziłam: nie chodzi mi o to absolutnie, żeby lekceważyć przodujące łożysko, a tylko o to, że ten stan może ulec poprawie i jest to całkiem prawdopodobne.
-
Hej Nowe Mamuśki :) I "Stare" też hej! ;)) Ale duzo dobrych wieści - Majka, mp1, cieszę sie razem z Wami :) Kasiast - łożysko przodujące zdiagnozowane w połowie ciąży to nie jest jeszcze powód do obaw. Oczywiście jeśli lekarz nakazał odpoczynek, to nie dyskutujemy, tylko odpoczywamy :) Ale ja w poprzedniej ciąży na usg połowkowym tez miałam przodujące, zestresowałam sie, a 6 tyg pózniej juz sie "podniosło", nie miałam żadnych problemów, rodzilam naturalnie. Macica w ciąży nierównomiernie sie rozciąga, dlatego sie mówi, ze łożysko to organ wędrujący. Jeszcze wszystko może sie zmienić. Ale tak jak pisałam, dopóki jest stwierdzone przodujące, to trzeba słuchać lekarza i sie oszczędzać. Tylko nie zamartwiaj sie na zapas, bo to i tak nic nie da, a juz za kilka tygodni może byc wszystko dobrze. Ja mężowi kupiłam torbę na ramię w ccc, sam sobie wybrał :) Dziewczyny w podróży, pamiętajcie, żeby minimum co 2 godziny robić przerwy i sie przejść, poruszać. Na pewno o tym wiecie, ale przypominam na wszelki wypadek :) Nie wolno za długo siedzieć bez ruchu, bo to grozi tworzeniem sie skrzepów. Anka_hey, wydaje mi sie, ze dyskomfort w okolicy blizny jest normalny. Zgłoś to lekarzowi, ale przecież minął rok od operacji, wiec skóra na pewno w tym miejscu pracuje inaczej. A na swędzenie, pieczenie brzucha, co juz jest zupełnie normalne, polecam częste smarowanie czymś tłustym. Mi tez w tej ciąży jakoś szybciej idzie rośnięcie i mimo ze skóra juz raz sie rozciągała, to tez czasem poszczypuje. Z kolei twardnienie brzuszka - przepraszam, pogubiłam sie kto i tym pisał - może byc normalne, a może byc groźne. Trzeba spytać lekarza. Juz niedługo powinny zacząć sie tzw skurcze braxtona- higgsa, czyli takie skurcze szkoleniowe. Macica trenuje poród i to jest dobre zjawisko ;) Często takie skurcze powodują fałszywy alarm porodowy i mamuśki jadą na porodówkę, a potem są odsyłane do domu. Ale nie wiem czy to na nie nie za wcześnie - jeśli lekarz tak stwierdzi, może przepisac magnez i/lub nospę. W każdym razie trzeba zgłosić, zwłaszcza jeśli twardnienie jest częste i bolesne.
-
Majka, ale Ty sie biedna po tych lekarzach nachodzisz :( Współczuje Ci bardzo, mam nadzieje, ze badania wyjdą ok i sie okaże, ze po prostu odpornośc w ciąży słabsza i nic groźnego Ci sie nie dzieje. Na pocieszenie dodam, ze słuchaj, w tej Polsce nie jest wcale tak fajnie - zimno, szaro, ponuro, a na święta takie ciężkie rzeczy robią, łatwo o niestrawność... ;) A tak na serio - najważniejsze zdrowie, Polska nie zając, bedzie tu na następne święta, a Ty wtedy będziesz mogła przywieźć nowego członka rodziny :) Duzo zdrówka :) Chillwood ma racje - to o witaminach w ciąży, ze niby przez nie dziecko jest duże, to mit. Ja brałam całą ciążę femibion, a urodziłam w terminie szkraba 3100g. Także bez obaw bierzcie witaminki :) Przepraszam, ktoś pytał o magnez - Majka, Ty? Ja biorę aspargin (to jest magnez plus potas) 3x2, kilka dziewczyn tutaj tez to bierze. Jest bez recepty i niedrogi. Ale jak z wszystkim, z tym tez trzeba uważać, podobno suplementacja magnezu (zwłaszcza niepotrzebna) może powodować kłopoty przy porodzie. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale podejrzewam, ze o czynności skurczowe. Może jednak lepiej skonsultować z ginem? Albo choć odstawić kilka tyg przed terminem. Meeeg - spokojnie, jeśli tylko przypilnujesz, powinnaś sie zmieścić w tej dyszce. Najlepiej jest jak waga wzrasta regularnie, stopniowo, ale może sie zdarzyć, ze w jednym miesiącu przybędzie 3 kg, w innym nic. Gorzej jak kilka mcy pod rząd bedzie za duży przyrost. Celuj w pół kg/ tydzień. To najzdrowsze tempo.
-
No jest tak czasem, ze organizm sie oczyszcza i nawet sie mówi, ze biegunka jest jedną z oznak zbliżającego sie porodu, ale nie u każdej rodzącej. Zawsze można najpierw spróbować w domu z czopkiem glicerolowym. A czy w szpitalu robią lewatywę z automatu, to zależy od szpitala. Np w moim robią tylko na prośbę rodzącej, a na dodatek trzeba mieć swój zestaw (w aptece kosztuje chyba 8 zł). Siemię lniane - polecam napój oczyszczający: zblendowac grapefruita (lub np pomarańczę) z dwoma łyżkami siemienia. Smaku owoca to nie zmieni, a dobry poślizg przy dwojeczce gwarantowany ;) Choć oczywiście nie od razu, tylko na drugi dzień lub pózniej, w zależności od tego komu jak szybko to idzie. Z siemieniem tez nie można jednak przesadzać, bo może ograniczyć wchłanianie witamin i minerałów.
-
Żeby z Gemini sie jeszcze bardziej opłacało, trzeba zamówić za minimum 300 zł - wtedy przesyłka jest za darmo. Wbrew pozorom te 3 stówki łatwo zebrać - zapas witamin do końca ciąży może juz wystarczyć, a jeśli zrobić i wyprawke dla maluszka (od nożyczek do paznokci, przez termometry, pieluszki, kremy do pupy, płyny do kąpieli, po butelki, smoczki itp), to kilkaset złotych na pewno sie uzbiera. Meeeg, to karmienie piersią działa cuda :) Gdybym jeszcze sie pilnowala i nie pozwalała sobie na szaleństwa ze słodyczami itp, to byłoby jeszcze więcej na minusie ;) Nawet teraz wazę mniej niż przed pierwsza ciążą, także jestem zadowolona. Ale pilnować sie trzeba. Nie chce przytyć więcej niż 12 kg, a juz mam 4 na plusie.
-
Agata Magda, ja w poprzedniej ciąży przytyłam 13, od razu po porodzie zeszło 6, w dwa tyg kolejne 2, a potem jeszcze 10 ;) Na siarę nie jest za wcześnie. W 16 tygodniu zaczyna sie laktogeneza I, czyli organizm sie przygotowuje do wytwarzania mleka, tak by nawet gdyby dziecko urodziło sie duuuuzo za wcześnie, mama miała pokarm - zatem wszystko w porządku :) Ale jakby co - brak choćby kropelki do samego porodu też nie oznacza kłopotów. Ja miałam suszę na maxa, a dwie godz po porodzie juz popłynęło i płynie do dziś ;) Mrowienie tez miałam w poprzedniej ciąży. Drętwiała mi cała lewa połowa ciała - łącznie z twarzą, najcześciej jak chodziłam. Za pierwszym razem myslalam ze dostałam udaru! :/ Pomogła duża dawka asparginu (magnez+ potas). Ja biorę mama DHA premium, w poprzedniej ciąży brałam femibion 2. Szukajcie w aptekach internetowych, tam jest nawet polowe taniej niż w zwykłych (np apteka gemini).
-
Kurde, na dodatek edytor tekstu w telefonie mi szaleje ;) Sorki, postaram sie uważać następnym razem. Miłego dnia Majówki!
-
No pięknie. Ucięło mi 2/3 postu :/ Pisałam że u mas tez chorobowo - chłopski cos polapaly, a młody ma zapalenie oskrzeli :( No ale cóż, byłego wiosny ;)
-
Hej. W końcu mi sie udało zalogować do naszej tabelki. Superancka jest :) Dobra robota Meeeg :) Mam nadzieje, ze nic tam nikomu nie poprzestawialam, bo na telefonie edytowałam swoje dane. W końcu mogłam dopisać, ze bedzie czóreczka ❤️❤️❤️
-
Nacinanie faktycznie nie boli. Tak jak pisze Blacky - tkanki są tak napięte, ze nie ma w nich czucia. Zszywana byłam za to ze znieczuleniem - dostałam w okolice krocza jakiś zastrzyk i choć nie było to przyjemne, to nie bolało. Po 30-którymś tygodniu kobiety które rodzą pierwszy raz, mogą sobie robić codziennie masaż krocza, pomaga uelastycznić tkanki i zmniejsza ryzyko pęknięcia czy konieczności nacięcia. Ja robiłam, ale i tak mnie nacieli. A muszę powiedzieć, ze mam wrażenie, ze mi to nacięcie pomogło - łatwiej mi było przeć przez powiększony otwór ;) Co do zgody na szczepienie - to nie jestem pewna, ale chyba przed porodem musiałam podpisać zgodę, wiec tak jakby pytali ;) Jeszcze o tzw diecie matki karmiącej dwa słowa i kończę ten temat narazie ;) Starałam sie pisać zwięźle i może wyszły niedomowienia. Temat jest bardzo rozległy :) 1. Alergie to raz - ale nie stosuje sie diety eliminacyjnej "na wszelki wypadek", bo córcia kuzynki albo synek sąsiadki mieli uczulenie na truskawki, orzeszki itp to ja nie będę jadła. Wyklucza sie alergeny PO wystąpieniu uczulenia, na polecenie lekarza. Natomiast mi chodziło o to, ze w szkołach rodzenia, na oddziałach położniczych itp w Polsce prawie na pewno usłyszycie bzdury typu: nie przyprawiać, nie smażyć, nie jeść wzdymajacych, nie jeść zapierających, ciężkostrawnych itp. Takich rzeczy nie usłyszycie od służby zdrowia w USA, Anglii czy innych cywilizowanych krajach ;) Dieta mamy karmiącej musi byc urozmaicona chociażby dlatego, ze mama po porodzie oraz w czasie karmienia potrzebuje duzo sił i składników odżywczych do regeneracji, ze wszystkich grup żywnościowych. I jeszcze raz powtórzę - dzieciaczek nie będzie mial wzdęcia po grochówce ktora zjadła mama :) 2. Pasztety, parówki itp wynalazki - no o tym nie wspominałam, bo to oczywiste ;) Tego nikt nie powinien jeść ;))) Podobnie jak chipsów, fastfoodow, konserw, słodyczy, coli itp itd bo to każdemu szkodzi. No ale przecież raz na ruski rok, z rozsądkiem, można wszystko i nie powinno byc problemu, rownież przy karmieniu. To co je mama karmiąca w niewielkim stopniu wpływa na jakość mleka. W niewielkim, ale wpływa. Natura tak to wymyśliła, że nawet jak mama ma niedobór jakiegoś składnika, to mleko i tak będzie pełnowartościowe, bo mleczko zabierze to sobie z organizmu matki to co powinno dostać dziecko,nawet kosztem jej zdrowia. Dlatego urozmaicona dieta jest tak ważna - bez niej wyniszczy sie organizm matki, jest zmęczona, wypadają włosy, niszczą sie zęby, ma dość karmienia, uważa ze to zbyt ciężkie i albo sama rezygnuje z karmienia, albo wręcz traci pokarm (no bo gdzieś jest ta granica wyniszczenia organizmu). Np ilośc żelaza w mleku będzie zawsze stała niezależnie od tego co je mama, czy ma anemię czy nie, ale juz ilośc niektórych witamin w mleku zmienia sie w zależności od tego co je mama. Ilośc tłuszczu tez będzie stała, ale juz jego jakość zależy od tego co je mama- może dostarczać tłuszczów zdrowych, dobrych dla mamy i dziecka, albo szkodliwych tłuszczów trans np ze słodyczy. Także to że napisałam, ze mama może jeść wszystko to trochę skrót myślowy. Lepiej to ujęła Blacky - nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej. Matka karmiąca powinna sie odżywiać zdrowo, jak każdy inny człowiek :) a zdrowo znaczy przede wszystkim - z urozmaiceniem :) Amen ;) Dziewczyny, śliczne macie brzuszki. W ogóle gdzie ja trafiłam - tu są same supermodelki!!! A jeśli mogę sie tez pożalić - to mnie okropnie bolą plecy w krzyżu i ciągnie mnie (kłuje) w pachwinie. Czasem nie mogę sie wyprostować, chodzę jak połamaniec :( Meeeg - strasznie dziwnie zachował sie ten sąsiad. Jakbyś mu swoje intymne części ciała pokazywała. Zgorszył sie, bo co, zobaczył zdjęcie wnętrza macicy? Bo chyba nie chodziło mu o fotkę dziecka? Każdy normalny rodzic chwali sie swoją pociechą na lewo i prawo :)) Cos z nim chyba nie halo ;)
-
To nie jest kwestia wierzenia czy niewierzenia. Ten maluszek ma alergie. I to sie zdarza. Wtedy mama musi wykluczyć z diety to na co dziecko jest uczulone, spróbować po jakimś czasie czy alergia minęła. Ale to jest zupełnie inna kwestia. Bo nie wolno wykluczać wszystkiego z góry, bo a nuz uczuli. I żyć tylko na ryżu i marchewce. Wykluczyć trzeba te produkty, po których występuje uczulenie, ale nie np cebule, kapustę, groch, bo wzdymają albo smażone, bo od tego będzie bolał dziecko brzuszek. Mleko powstaje z krwi , a nie z treści jelit matki i nie ma takiej opcji, żeby dIecko miało kolki po tym co zjadła mama. To są mity.
-
Lovi, Kochana, jak sie karmi piersią, można jeść WSZYSTKO :) Dziewczynki nie wierzcie w te bajki o diecie matki karmiącej, ze tylko gotowane warzywa i gotowany kurczak, nie jeść grochu czy kapusty, to naprawdę bzdury. Wiem co mowię, karmie juz długo, od położnych i pediatrów też sie nasłuchałam głupot, kiedyś w nie wierzyłam, ale poczytałam, posłuchałam mądrych ludzi (doradcy laktacyjni!!!) i juz wiem :) Jakby co , juz teraz gorąco polecam dwa super blogi: mataja.pl - o ciąży i macierzyństwie na podstawie badań naukowych i troszkę na potem, ale juz warto poczytać - hafija.pl - blog matki karmiącej. To nie są jakieś tam sobie babki z kosmosu, tylko profesjonaliści, przytaczają konkretne badania, międzynarodowe standardy i zalecenia, są przypisy, aktualna wiedza medyczna, a nie zabobony i przesądy. Sorry, że tak sie tu rozpisuję w tym temacie, ale akurat temat karmienia piersia jest mi bardzo bliski i dobrze znany, postawiłam sobie za cel służyć Wam wiedzą i pomocą ;) Meeg, jak próbuje wejść w link, to mi każe założyć konto na googlu. Tak ma byc? Muszę założyć to konto? Anka_hey, nie wiem kto by nie przezywał stresu mając Teoje doświadczenia. Jedyne co mogę doradzić (ale wiem, łatwo mowić), to nie rób sobie wyrzutów, ze to z Teojej winy cos może byc nie tak. Każdemu np zdażyć sie może przeziębienie. No przecież nikt, ale to NIKT na tym świecie bardziej nie dba i nie troszczy sie o to dziecko niż Ty. Zobaczysz, będzie dobrze. Może tego psychologa zmień? Może lepiej do psychoterapeuty iść? A może powiedz, że Ci taka forma nie odpowiada? A dziewczyny wiecie jak to jest? Czy to znieczulenie zewnatrzoponowe to teraz naprawdę jest dostępne w każdym szpitalu? Rok temu nie było. Ale niby to sie miało zmienić. Ja rodziłam bez znieczulenia, bo nie było w moim szpitalu (tzn nie było zzo, a to co mi dawali, to wcale nie działało), nie wiem czy bym sie na nie zdecydowała, bo to jednak może mieć negatywny wpływ na przebieg porodu, ale zdecydowanie czułabym sie bezpieczniejsza wiedząc, ze mam możliwość poproszenia w razie czego.
-
mamoolka Ag77 może niemądre sie na zapas Jeny, przepraszam, miało byc "nie martw sie na zapas", pisze z tel i mi autokorekty wariuje. Ulaaaaa Ja tez tu czytałam, ze niektórym dziewczynom zdiagnozowali cukrzyce, z wynikiem, który mój lekarz uznał za OK. Nie wiem od czego to zależy. Mam zaufanie do mojego gina, ale i tak zrobiłam sobie badanie ponownie i cukier wyszedł duzo niższy, wiec chyba miał rację :) Może tez sobie powtórz dla świetego spokoju?
-
Ag77 Rozumiem, że widzisz powody do niepokoju, ale może niemądre sie na zapas. Nie każdy lekarz "lubi" czy tez uważa za stosowne pełne informowanie pacjentki, choć ma taki obowiązek. Niektórzy robią to z wielką laską, może na takiego po prostu trafiłaś? Moje dzieciątko tez leżało bardzo spokojnie, może akurat spały? Nawet jak dostaniesz wyniki niekorzystne, to pamiętaj, ze to jedynie prawdopodobieństwo wystąpienia schorzenia, a nie przesądzenie o nim (a korzystne nie przesądzają i jego braku). W razie niekorzystnych skierują Cię na kolejne badanie, które już z całą pewnoscią wykaże co ram u Twojego maluszka. (Mam koleżankę, której z tego pierwszego badania wyszło, ze dzicko chore, przepłakała kilka tygodni i snuła czarne wizje, zanim na amniopunkcji wyszło, ze wszystko ok, a dziś ma zdrową piękną 7miesieczną Zosię). Ale póki co ja stawiam na gburowatego lekarza. Może mu było dodatkowo głupio, że mu pomiar nie wychodził i jeszcze bardziej sie"obraził". Daj znać jak wyniki, ale nie martw sie na zapas.
-
Monika2016 Ja mam z motherhood, kosztują niemało, ale służy mi już dwa lata bez przerwy i w jakości sie nie zmieniła, wiec polecam. Najpierw z nią spałam w ciąży, a potem służyła do karmienia, teraz znowu do spania ;) Ma ściągany pokrowiec, a wypełnienie sie nie zbija z grudki, a prałam sam ten środek już dwa razy (ręcznie oczywiście). Najtaniej znajdziesz ją chyba na Allegro.
-
Lovi7maj, witaj :) Ale weź nie strasz, na "opowieści z krypty" przyjdzie jeszcze czas ;) Każdy poród jest inny. Wiadomo, każda z nas sie boi, i tak naprawdę to niezależnie czy już rodziłyśmy czy nie, to jest lęk przed nieznanym, bo nie wiesz, nikt nie wie, jak to będzie przebiegało. Ja np miałam poród - marzenie. Tylko 1,5 h bólu, bez znieczulenia, fakt, bolało jak cholera, i też mnie nacieli, ale tego nie czuć jak nacinają, po 5 dniach zdjęli szwy i było coraz lepiej :) Także głowa do góry, jak pierwszy raz było kiepsko, za drugim może byc duzo lepiej ;)
-
Dziewczynki kochane, które czujecie już ruchy dziecka. Chyba część z Was muszę zmartwić. Dno macicy (czyli tak naprawdę jej górna cześć) około 16 tygodnia ciąży znajduje sie zaledwie kilka centymetrów nad spojeniem łonowym. Dopiero ok 24 tygodnia jest na poziomie pępka, wiec nie ma możliwości by czuć nasze skarby tak wysoko. To naprawdę bulgotanie w jelitach ;) Czuć to teraz inaczej, bo wnętrzności sie przesuwają robiąc miejsce rosnącej macicy, jelita są nad nią i po bokach i stad mogą wynikać te nowe doznania. Ale spokojnie, wszystkie to poczujemy :)) Mi sie tez wydawało ze dwa tyg temu, ze poczułam "kopniaczka", a wiem dobrze jakie to uczucie, bo całkiem niedawno w brzuchu miałam starszaczka, i serio, mogłabym przysiąc, że to TO, no ale że to było koło pępka... - to naprawdę niemożliwe :) Jeśli już, to ruchy mogą byc odczuwalne naprawdę nisko, w podbrzuszu.
-
ZDECYDOWANIE polecam szkole rodzenia. To nie tylko informacje o porodzie naturalnym, o cesarkach też warto co nieco wiedzieć i tam sie można dowiedzieć. Podobnie jak o porodach zabiegowych, o tym, co warto zabrać do szpitala, jak sobie radzić z bólem porodowym, czego sie można spodziewać podczas porodu, jak może pomoc partner, jak pielęgnować niemowlę, jak karmić piersią itp (tylko sie nie dajcie nabrać na bzdury o tzw diecie matki karmiącej! Bo tego niestety polskie położne nie potrafią sie douczyć, że to tylko jakiś polski zabobon i nie można żyć tylko na ryżu, gotowanym kurczaku i marchewce i tak, można jeść wszystko jak sie karmi piersią, a dziecka nie boli brzuszek od kapusty, która zjadła mama, bo mleko powstaje z krwi, a nie treści żołądka czy jelit. No ale nie o tym miało Byc ;)) W większych miastach funkcjonują NZOZy tworzone przez położne, one prowadzą darmowe szkoły rodzenia, robią rożne kursy, np warsztaty laktacyjne czy chustowe, kursy masażu dla niemowląt czy gimnastykę dla mam. Wszystko w ramach NFZ, trzeba tylko złożyć u nich deklaracje wyboru położnej. Ta położna po porodzie przychodzi do domu na tzw wizyty patronażowe, sprawdza czy z mamą i dzieciaczkiem wszystko ok. Także podwójna korzyść. Nie wiem jak to jest w małych miastach, ale tam na pewno tez są polozne środowiskowe, a ze po 21 (chyba) tyg ciąży każdej z nas przysługuje opieka położnej, to może można sie umówić na cos w rodzaju szkolenia zamiast szkoły rodzenia. Mój szpital miał tez płatną szkołę, a ja sie wybrałam do darmowej i było super. Zajęć jest zwykle 5 po dwie godziny. Najwieksza korzyść jak dla mnie - przestałam sie tak panicznie bać porodu i nabrałam przekonania, ze dam sobie radę. Naprawdę warto.
-
Mp1 - ja mam zawsze ten sam dylemat z tym alko do gotowania. Podobno już w bardzo niskiej temperaturze wyparowuje - ostatnio czytałam na stronie dystrybutora piw i win bezalkoholowych - ale nie pamietam w jakiej, na pewno dużo poniżej 100. Przy pieczeniu masz więcej niż 100. Raz minusie zdarzyło zrobić jakiś sos na winie, ale tak jak mowię, zawsze mam ten dylemat. W poprzedniej ciąży brałam femibion 2 i w zwykłej aptece płaciłam ok 70, a w internetowej ok 35
-
Ja te biorę mama dha Po prenatalnych dostałam 2 razy taką samą rozpiskę tylko z innymi wyliczeniami. Tzn po usg dostałam z danymi na podstawie wieku, przeziernosci karkowej, kości nosowej itp, a jak były wyniki krwi, to dostałam drugą bardzo podobną, gdzie było napisane "analiza pogłębiona o wyniki testu krwi" i na tej drugiej byly lepsze (korzystniejsze) te prawdopodobieństwa. Zatem to jest tak, ze samo usg genetyczne jest bardzo dobrym badaniem, ale z testem krwi jest lepsze niż bez, bo dokładniejsze. Ale nawet jak ktoś robi tyłki to usg, to i tak lepiej niż nic. Dziewczynki, najważniejsze, ze wyniki dobre :))