
mamoolka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamoolka
-
Meeeg, dziewczyny Ci odradzają wyjazd, moze mają racje. Ale ja byłam na pogrzebie 3 tygodnie temu, moja babcia zmarła. Miałam niecałe 200 km i jechaliśmy w te i z powrotem jednego dnia. Jakoś mi w ogole nie przyszło do głowy, że mogłabym nie jechać. Musisz sama rozważyć - wziąć pod uwagę swoje samopoczucie, czy z ciąża ok, czy lekarz nie kazał jakoś mocniej sie oszczędzać, czy nie masz obniżonej odporności, czy stan emocjonalny Ci pozwala, a z drugiej strony - takie pożegnanie z bliską jest ważne dla spokoju ducha.
-
Jakarta, o matko, aż się wzruszyłam! Boziu, jakie to cudowne :) Masz wspaniałych ludzi wokól siebie! Blacky, wydaje mi się, że pomysł z jakimś drobiazgiem dla koleżanki jest świetny. Na pewno wie, że to Twoje święto, ale może rzeczywiście byłoby jej smutno, gdyby wszyscy zignorowali jej stan. A wiesz, jakie ciężarne bywają wrażliwe... ;)
-
Ja to tez mam w takich wypadkach (picie, palenie w ciąży) watpliwości czy jak sie dziecko urodzi to juz jest koniec niebezpieczeństwa. Często objawy FAS (czyli syndromu poalkoholowego u noworodka) wychodzą np dopiero w wieku szkolnym... Autyzm tez ma zwizek ze stosowaniem używek w ciąży i tez sie moze objawić pózniej, a potem winę na szczepionki zwalają... :/
-
LineG - joga czy pilates, najlepiej spróbuj jedno i drugie i sie sama przekonasz :) Ważne by instruktor miał pojęcie o specyfice ćwiczeń dla ciężarnych! Pilates zawiera wiele elementów jogi, ale chyba bardziej sie nastawia na wzmacnianie mięśni, w jodze jednak nacisk na rozciągnie, relaksowanie (choć zakwasy tez można mieć! ;)) W poprzedniej ciąży chodziłam na jogę. Zreszta wcześniej kilka lat ćwiczyłam jogę nie-ciążową. Uwielbiam :) Chciałam spróbować pilates, jednak nie znalazłam zajęć u nas w mieście :/
-
O rany, skad ludzie biorą te pomysły jak o tym obgryzaniu paznokci! Chyba z tej samej epoki co wsadzanie do pieca na 3 zdrowaski ;) Co do próchnicy - to można nią zarazić także przez pocałunki, albo nawet jak nachylasz sie nad dzieckiem i cos tam do niego mówisz, np podczas przewijania, wiec najbliższa rodzina juz teraz powinna poleczyc zęby. Majka, zapomniałam wcześniej - na zgagę polecam wodę Zuber. To jest taka lecznicza woda, niedobra w smaku, ale działa. Ja ją kupiłam ostatnio w kauflandzie. Nie wiem tylko czy w de dostaniesz. Wystarcza dwa - trzy łyki rozcieńczonej pol na pol ze zwykła woda i przechodzi. A na hemoroidy - ostatnio przeczytałam w amerykańskiej aplikacji ciążowej - polecają sodę oczyszczoną. Nie wiem czy to działa i czy faktycznie bezpieczne, ale moze warto poczytać na ten temat i spróbować. Co do podejścia w drugiej ciąży - to u mnie jest troche jak pisze Mag90 - raz ze nie ma tyle czasu na odpoczynek ile potrzebuje i ile bym chciała, ze nie wspomnę o wyjściu na gimnastykę czy jogę, co mi dawało naprawdę mega duzo w pierwszej ciąży, a teraz mi strasznie brakuje. A dwa - to w sumie sama nie wiem czy to wiedza i doswidczenie, czy moze jakoś faktycznie mniej drżę o tę ciążę - ale nie narzucam sobie tylu ograniczeń co do jedzenia, co w pierwszej , trzymam sie tylko tego, co mi kazał mój lekarz. A tzw wiedzę internetową sobie odpuściłam. Wprawdzie wiem, ze lekarze tez mają rożne zalecenia, ale tak jak juz pisalyscie - komuś trzeba zaufać. Ja wybrałam tego lekarza i mam nadzieje, ze wie co mówi ;)
-
Aga.tymrazemsieuda - dzieci noszone w chuście zwykle baaaardzo często w tej chuście śpią :) I to jest cudowne uczucie, gdy Ci taki maluch zasypia np na Twoich plecach, bo jest mu wygodnie, ciepło i bezpiecznie :) Bardzo fajnie sie dzieci w ten sposób usypia - a potem odkłada do łóżeczka ;) Ale mój synek nie miał przez to żadnego problemu żeby zasnąć w łóżeczku czy u nas w łożku. Nie można dziecka uzależnić od noszenia poprzez częste noszenie czy przytulanie - to tak jakbyś sie bała, ze nosząc je teraz w brzuchu uzależnisz je od swojej bliskości. Ono po porodzie naturalnie potrzebuje byc blisko mamy i chusta to zapewnia. Nie slyszalam o dzieciach, które całymi dniami trzeba by nosić (moze poza tzw high need babies, ale to jest osobny, trudny temat), znam za to mamy, które chusta ratuje w chorobie, w kolkach, przy ząbkowaniu itp. Mnie np uratowała przy przeprowadzce (mały miał 3-4 tygodnie). Co do odzwyczajania pózniej - dzieci zwykle jak zaczynaja raczkować, chodzić, chcą byc bardziej samodzielne, wtedy wręcz czasem trudno je na chustę namówić ;) No chyba ze np niedobre zęby idą ;) to zawsze najlepszym lekarstwem jest przytulenie sie do mamy (lub taty) ;) Zajrzyj do tej grupy chustowej, tam usłyszysz sporo podobnych opinii, ale od mam znacznie bardziej doświadczonych niż ja. Moze pomogą Ci rozwiać watpliwości :)
-
Ale Was tu dziś dziewczyny zamęczę ;) Postaram się ograniczyć z wypowiedziami, ale tak długo Was goniłam i nie mogłam odpisywać, że teraz mam niedosyt ;))) Dziś mam wolny dzień, więc tu ciągle zaglądam :) LineG i Meeg - biustonosz: W poprzedniej ciązy byłam u brafitterki. Ona mi mówiła, że pod koniec ciąży (ostatnie kilka tygodni - miesięcy) bardzo często dziewczynom się powiększa obwód pod biustem. Powodem jest to, że m.in. pod wpływem hormonu zwanego relaksyną rozszerza się klatka piersiowa (żebra), żeby pomieścić rosnący brzuszek i wszystkie narządy, które nam wtedy niemal do gardła podchodzą (co też powoduje zgagę i trudności z oddychaniem w III trymestrze) ;)) Po porodzie powinno wrócić do normy. Ja jednak nie zauważyłam u siebie wtedy znaczącej zmiany obwodu - może to kwestia indywidualnej anatomii, bo mam wrażenie, że mi aż tak wysoko pod żebra brzuszek wtedy nie poszedł. Biust mi w ciąży też nie urósł, dopiero potem, przy nawale miałam ze dwa rozmiary do przodu. Dlatego lepiej nie inwestować teraz w jakieś drogie staniki do karmienia. Najlepiej kupić dwa tańsze, byle jakieś były, a dopiero potem sobie dobrać coś wygodnego pod rozmiar. Polecam kupić ze dwa - bo jak mleczko leci, zwłaszcza na początku, to niekiedy strumieniami, i nawet wkładki mogą nie dać rady. Zalany mlekiem stanik zaczyna delikatnie mówiąc brzydko pachnieć, a na noc też trzeba mieć. Na allegro są takie po 15-20 zł - jakość słaba, ale mi się nie udało trafić z żadnym rozmiarem dobrze, gdy kupowałam przed porodem, a wzięłam chyba ze 4 różne rozmiary ;) LineG, mówi się, że rozwolnienie przed porodem, to jego "nieswoisty objaw". Także owszem, może się zdarzyć spontaniczne oczyszczenie organizmu. Ale nie każdej mamie się to przydarza. Myślę, że w każdym szpitalu w Polsce jest opcja, żeby zrobili lewatywę. A jak nie, to można spróbować samemu np. z czopkiem glicerolowym. kasia.29 - nawet przy cc warto znać swoje prawa :) Nie wiem jak do tego podejdzie Twój lekarz, ale ponieważ uważa się, że cesarka "na sucho" może być szkodliwa dla dzieci, to coraz częściej lekarze nie umawiają z góry na konkretny termin, tylko np czekają, aż zaczną się skurcze i dopiero wtedy zabierają na cc. Czasem te skurcze, jeśli się same nie pojawią, wywołują oksytocyną własnie, więc może i u Ciebie się tak zdarzyć. Zależy od lekarza. Co do lewatywy - to nie wiem, ale wydaje mi się, że wypróżnianie zaraz po cc też nie nalezy do najłatwiejszych, więc może lepiej sobie zrobić i miec chociaż ten jeden dzień po bez wizyty w toalecie?
-
MadziaLukasz, może i nie robią, ale na pewno jakbys chciała, to po pierwsze są czopki gllicerynowe - jak się zacznie poród możesz sama sobie zaaplikowac, po drugie - w UK są takie malutkie tubki do lewatywy - microlax - poszukaj, popytaj. Moze skonsultuj z położną przed uzyciem, ale chyba nie ma przeciwwskazań. No i zawsze jest szansa, ze organizm sam sie oczysci, bez wspomagania ;)
-
A właśnie, Meeg, masz racje, bywają tez takie przenosne aparaty ktg, z którymi można sobie chodzić, wtedy jest luzik. U nas w szpitalu tego nie widziałam :/
-
Meeg, lewatywa to płyn, który sie wlewa do jelita. Gotowe zestawy w aptece to chyba sól fizjologiczna w takiej niby strzykawce (aplikator z tłokiem). Po zaaplikowaniu trzeba to chwile potrzymać w środku, a potem na kibelek i po sprawie :) Dziewczyny zainteresowane chustonoszeniem, warsztatami itp. Na fb jest grupa "Chusty, Polska!". Tam znajdziecie informacje o tym dlaczego warto nosić, gdzie i jaką kupić chustę, gdzie są organizowane jakieś warsztaty. Jest tez, w plikach grupy, lista doradców z podziałem na miasta.
-
Co do lewatywy przed porodem, to ja tez polecam, przynajmniej ją rozważyć. U mnie w szpitalu nie robią jej rutynowo, ale położna zrobi na prośbę pacjentki. Tylko uwaga - u nas trzeba mieć swój ten płyn do lewatywy, nie wiem jak jest w innych szpitalach, ale warto sie zorientować wcześniej. Dzięki opróżnionym jelitom nie tylko dziecku łatwiej sie przecisnąć przez kanał rodny, ale tez i mama ma ten komfort psychiczny, ze podczas parcia uniknie krępującej sytuacji. A kupę po nacięciu krocza jak najbardziej da sie zrobić. Jest to dość niekomfortowe, masz wrazenie, ze pękniesz, ale to sie tylko tak wydaje. No i położne chodzą co rano i pytają czy był stolec, a jak nie - dają czopek, wiec tego pilnują i nie ma bata ;) Tez sie boje tej oksytocyny i wolałabym jej uniknąć. Mi lekarz jej nie dał, za to zrobił ze 3 razy masaż szyjki, to jednak jest mniej inwazyjne, ale skutek podobny. W sumie sie cieszę, bo mi ten masaż na pewno oszczędził kilka godzin bolow porodowych, ale właśnie tak jak pisze Blacky, miałam wrazenie, ze im za długo łóżko zajmuję i mnie poganiają. A oksytocyna po cesarce to juz zdecydowanie zły pomysł. Ktg - tez byłam podłączona przez cały okres skurczów (1,5h). I dobra, na bieżąco było widać co z dzieckiem, ale jakbym mogła wstać, pochodzić, przybrać jakaś inna pozycje, wejść do wanny, na pewno byłoby mi o wiele lżej. Moze nawet poszloby jeszcze szybciej. A tak zwijałam sie z bólu bez żadnej ulgi. Myśle, ze po tych 30 minutach, jak było widać, ze jest ok, mogli mi pozwolić wstać...
-
A, i jeszcze gdzieś słyszałam lub czytałam o takim teście - położna mówiła, ze łatwo ocenić czy para nadaje sie na poród rodzinny. Jeśli puszczacie przy sobie bąki lub potraficie np zrobić siku w towarzystwie swojej drugiej połówki, to taki poród nie powinien Wam zaszkodzić ;)
-
Majka, to zdjęcie z córcia - boooooskie ❤️ Plan porodu - no zawsze można mieć, ale czy ktoś na niego w ogóle spojrzy? Myśle, ze warto po prostu wiedzieć czego sie chce, czego nie i jakoś moze na bieżąco rozmawiać z położna prowadząca akcję, np o pozycjach w I i II fazie (jakoś mam wrazenie, ze z lekarzami nie ma co dyskutować). Kwestie zzo to chyba i tak trzeba juz na IP zgłosić, zwykle tez wymagają podpisania z góry zgody na nacięcie, kleszcze, vacuum czy cc i mówią, ze to "tylko na wszelki wypadek" , ale potem i tak zrobią co ich zdaniem jest najlepsze - czasem co najlesze dla nich, a nie dla rodzącej, no ale cóż. Ja sie oddałam zupełnie w ręce położnej, zaufałam jej i sie z tego cieszę. Tym razem chciałabym pewne rzeczy moze zrobić inaczej, ale jak przyjdzie co do czego, to i tak zdam sie pewnie na personel. A co do męża przy porodzie - oczywiście każdy decyduje za siebie i najgorsze co można zrobić to kogoś przymuszać, by tu postąpił wbrew sobie, ale szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby mnie mój zostawił w takiej chwili. Ja wiem, ze sie mówi, ze moze sie zrazić, ze nie będziesz juz dla jego atrakcyjna, ale kurde... A jakby mi sie cos stało, jakiś wypadek, choroba, to kochająca osoba chyba zostanie przy moim boku niezależnie od tego czy musi mi zmienić pieluche, cewnik, opatrzyć ranę czy zrobić cos innego równie "fizjologicznego" i nieapetycznego. Ja bym została. Jeśli facet sobie wyobraża, ze poród to tylko stękanie i śmieszne oddychanie, jak na filmach, to tym bardziej powinien zobaczyć, aby docenić jak to jest naprawdę ;) A jeśli chodzi o męska traumę - przy nacinaniu krocza lekarz kazał mojemu mężowi nie zaglądać na dół, a on i tak kuknął ;) Mówi że widok nieciekawy, ale chyba mu jakoś krzywdy nie wyrządził, bo w ogóle mu to w sypialni nie przeszkadza ;))
-
Meeeg, co do krwi pepowinowej, to z tego co mi wiadomo, powinno byc tak jak pisze Karola, ze powinni czekać, aż pępowina przestanie tętnic, bo wtedy dziecko "zatrzymuje" dla siebie tyle krwi ile potrzebuje, ale w praktyce to jest tak jak pisze Jakarta, niestety mało kto na to czeka, od razu jest "ciach", a potem dzieci maja niby fizjologiczną anemię (najcześciej zwalaną na kp). Zreszta polecam bardzo ciekawy artykuł na temat pobierania krwi pepowinowej - specjalista twierdzi, ze do użytku własnego to nie ma żadnego sensu, natomiast na cele publiczne jak najbardziej http://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego/bankowanie-krwi-pepowinowej-tak-ale-tylko-do-celow-publicznych,artykul,1721323.html Skurcze nadal sie pojawiają, ale juz rzadziej. Staram sie nie przemęczać, nie dźwigać małego itp. Uważam na siebie i obserwuje. Mam nadzieje, ze to Braxton Hicks. Najgorsze ze jestem poza domem i do mojego gina i do mojego szpitala daleko. Jakby cos sie więcej działo, na pewno pojadę na IP. Jak taki stan jak mam teraz utrzyma sie jeszcze jutro, ti dla świetego spokoju chyba tez podjade. Jakarta, ja tez sie kuruje czysta witamina C w proszku, ale mam obawy czy na pewno można ja stosować w ciąży? Masz jakieś dobre artykuły na ten temat?
-
marzena, dzięki za troskę. No właśnie leżę i pachnę. Już chyba dziś tak zostanę ;) Dobrze, że mam pomoc przy dziecku. Jeszcze ze dwa takie skurcze miałam, ale już jest zdecydowanie lepiej. Jak wrócą regularne to chyba pojadę na IP, na razie obserwuję. Anka-hej, super sesja zdjęciowa!!! Możesz mi dać namiary na tę fotografkę? A jeszcze lepiej - jeśli to nie tajemnica- powiedzieć ile taka sesja kosztuje? Już w pierwszej ciąży miałam ochotę taką zrobić, ale mieliśmy inne sprawy na głowie, potem chciałam z małym jak sie urodził, ale znowu coś, no a teraz - to już raczej (tfu, tfu!!!) moja ostatnia ciąża, więc albo teraz, albo nigdy :))) Blacky, jak najbardziej można karmić piersią dwójkę dzieci w różnym wieku. Jest naprawdę wiele mam praktykujących karmenie w tandemie. Owszem, mleko dostosowuje się do młodszego, ale po około dwóch tygodniach i tak przekształca się w tzw mleko dojrzałe. Starszak już i tak przyjmuje pokarmy uzupełniające, więc nie ma żadnej opcji, by czegokolwiek mu zabrakło. Może jedynie zyskać wszystko to, co dobrego jest w mleku mamy. Mleko matki zawsze będzie lepsze niż najdroższy modyfix czy inne mleko zwierzęce czy roślinne. A do mierzenia temperatury mleka nigdy nie potrzebowałam termometru - ma być przyjemnie ciepła. Temp wody w kąpieli podobnie, ale tu mierzę termometrem - pływającą zabaweczką za 7 zł, a temp w mieszkaniu ustawiam na termostacie pieca (termometr pokojowy też można kupić za kilka złotych). Także nadal nie widzę powodu inwestowania w termometr bezdotykowy :) To o twardości materaca to jest rzecz względna, a dokładniej - tzw "stara szkoła". Wielu fizjoterapeutów zaleca właśnie materace lekko odkształcające się pod ciężarem ciała, czyli dostosowujące się do jego kształtu, również dla niemowląt. Oczywiście decyzja zawsze należy do rodziców.
-
LineG, iple można (przynajmniej kiedyś można było) oglądać tez z przeglądarki, niekoniecznie z aplikacji. Albo moze na telefonie spróbuj
-
Karola, ja nie czuje drętwienia, tylko takie typowe spięcie. Nie boli, ale aż mnie zgina w pół, takie nieprzyjemne. Jak dotykam dolnej części brzucha i po bokach to są bardzo twarde. Teraz juz mi troche przeszło, od godziny siedzę na kanapie, bo młody śpi i jakby sie uspokoiło. Ale troche sie zaniepokoiłam. Najbardziej mnie ta regularność (co 30 minut) przestraszyła. Dla mam chcących rodzic naturalnie po cc - polecam dobry artykuł: http://dziecisawazne.pl/porod-naturalny-po-cesarskim-cieciu-czy-jest-mozliwy/
-
Kobitki, a gadalyscie moze ze swoimi lekarzami o skurczach Braxtona Hicksa? Albo macie jakieś dobre artykuły na ten temat? Bo ja od rana dziś mam jakieś dziwne skurcze, co ok pół godziny i trwające tak ok minutę. Nie miałam takich w pierwszej ciąży, nie wiem czy mam sie martwić.
-
Meeeg, jeśli chodzi o te staniki, to jak dla mnie to nie ma znaczenia. Jakby nie patrzeć i tak trzeba sie obnażyć. To troche złudne wrazenie, ze w tym pierwszym masz otwór na brodawkę. To jest otwór na całą pierś. Karmiac w miejscu publicznym zawsze starałam sie lekko zakryć jakaś apaszką czy szalikiem ( choć bez przesady - dziecko podczas karmienia musi oddychać ;)). Ja bym sie bardziej zastanawiała nad fiszbinami w staniku, bo ich sie nie poleca - mogą uciskac kanaliki i powodować zastój, a to boli i moze prowadzić do zapalenia piersi.
-
Ja w pierwszej ciąży tez oglądałam te wszystkie "Porody", "Porodówki", "in vitro 9 mcy pózniej " itp akurat mnóstwo tego leciało. Czułam ze mi to potrzebne żeby sie przygotować na to co moze mnie czekać. No i oczywiście, choć obejrzałam z setkę rożnych scenariuszy, to mój poród i tak był zupełnie inny Ale moim zdaniem warto, to troche taka "szkoła rodzenia". Dziewczyny, macie jakieś fajne aplikacje na telefon dot ciąży? Ja mam jakąś kiepską, możecie cos polecić? Mag90 - ja mam termometr elektroniczny z miękka końcówka i mierze nim temp w pupie. Kosztuje kilkanaście złotych i ma idealne wskazania. Wkłada sie końcówkę na 1,5 cm, nawet czopek trzeba włożyć głębiej, dIecko tego nawet nie czuje. Meeeg - proszę bardzo, instruktaż masażu krocza :) http://www.mamazone.pl/tv/kategorie/szkola-rodzenia/masaz-krocza-przed-porodem.aspx# W ogóle na mamazone jest super kalendarz ciąży, z filmikami - co sie akurat dzieje w naszych brzuszkach. Monika - mamy bardzo często wybierając wozek kierują sie właśnie gondolą, głownie jej wielkością. A prawda jest taka, ze w tej gondoli dziecko pojeździ ok 6, max 8 miesięcy, a potem nawet i dwa lata lub więcej w spacerówce. I jak sie to okolopolroczne dziecko wkłada do spacerówki, to widać wszystkie jej mankamenty. Naprawdę ważne są: regulacja wysokości montowania pasów, wyprofilowanie materacyka lub wkładka dla niemowlaka (bez tego maluch "lata" w tej spacerówce), fajnie jak po rozłożeniu na płasko ma jakieś boczne ograniczniki, żeby tam nie wiało i żebyś nie miała wrażenia, ze Ci dzieciak bokiem wyleci, no i siedzisko - dobrze, gdy jest pod nieznacznym kątem, tak żeby pupa siedziała ciut niżej niż są kolanka, bo inaczej maluch zjeżdża z tej spacerówki, zwłaszcza niemowlak przy dłuższym spacerze (tu można sobie pomoc podkładając kocyk czy poduszkę po spacerówkę, no ale po co). Jak dziecko starsze, to te problemy nie są juz tak widoczne.
-
kasia.29, fotelik maxi cosi jak najbardziej mozna zapinać bez bazy, czyli na pasy. My tak własnie robiliśmy. Z bazą jest łatwiej, bo wkładsz, robi tylko "klik" i gotowe. Ale zapięcie pasa to też nie jest skomplikowana czynność, mozna się przyzwyczaić. Majka, do chust można podejść na dwa sposoby, bo są dwa rodzaje. Pierwszy bardzo prosty, ale starcza na krótko - chusta elastyczna. Ma tylko jeden sposób wiązania i to o tyle fajny, że zawiązujesz na sobie chustę, a dopiero potem siegasz po dzieciaczka i go sobie do tej chusty wkładasz i gotowe. Elastycznośc jest więc tu plusem, bo dzięki niej możesz włożyć dziecko do już zawiązanej chusty, ale z drugiej strony, jak dzieciaczek podrośnie, i to wcale niedużo, bo już w okolicy 6 kilogramów, chusta zaczyna "spręzynować", nie trzyma dobrze, jest niewygodnie, mamy sie skarżą, że bolą plecy i koniec noszenia. Sposób drugi, znacznie bardziej wymagający - chusta tkana, koniecznie splotem skośno-krzyżowym (to bardzo ważne). Ma wiele rodzajów wiązań - z przodu, na biodrze, na plecach. Tego wiązania trzeba sie nauczyć. Są odpowiednie wiązania dla noworodków, inne dla starszaków, dla dzieci lżejszych, cięższych, a także, o można dobrać odpowiednie wiązania przy różnych schorzeniach (zawsze pod okiem doradcy i fizjoterapeuty, ale można), ale w każdym z nich występuje tzw. dociąganie, które na początku jest zmorą każdej mamy ;)) Jest konieczne dlatego, że tylko porządne dociągnięcie chusty daje gwarancję, że noszenie będzie bezpieczne i wygodne. To jest tylko i wyłącznie kwestia wprawy - im więcej ćwiczysz, tym lepiej idzie, można nauczyć się samemu, z youtube (mogę polecić bardzo dobrą instruktorkę), ale polecam na początek spotkanie z certyfikowanym doradcą chustowym, bo on od razu wyłapie i wyeliminuje błędy. Ja serdecznie polecam własnie chustę tkaną, zaczęłam ćwiczyć na misiach zanim mały się urodził, byłam na dwóch kursach (wiązania z przodu i na plecach) i nawet teraz go czasem wrzucam na plecy jak mi się za bardzo kręci pod nogami ;) Synka nosiłam odkąd skończył 3 tyg, a małą zamierzam od urodzenia :)
-
Przepraszam, poszło mi dwa razy, w dodatku raz ucięte :/
-
Dziewczyny, gonie Was i gonie. Miałam 50 stron do nadrobienia i tak od 3 tyg nie mogę Was dogonić. Nareszcie sie udało :) "Za kare" Was teraz zaspamuję ;) Przepraszam, nie pamietam komu na jaki temat mam odpowiedzieć, wiec postaram sie hasłami, a nie nickami. Materac - ja mam dla starszaka lateksowy i jestem bardzo zadowolona. U rodziców mam drugie łóżeczko i tu kupiłam gryka-kokos i jest mega twardy :( Misze małemu podkładać koce, kołdry pod prześcieradło, bo inaczej to jakby na dechach spał. Jeśli chodzi o piankowe, to sprawdzajcie co to za pianka. Bardzo dobre są z pianki wysokoelastycznej i termoelastycznej. Jeśli nie ma któregoś z tych określeń, to jest to zwykła gąbka, a to sie szybko odkształci i bedzie do wyrzucenia. Co do ceraty - odradzam, materac powinien jednak "oddychać". Nawet jeśli skóra nie bedzie bezpośrednio dotykać tej folii, to i tak potowki murowane. A jak ktoś boi sie zamoczenia, to Np w ikei można kupić fajny niedrogi ochraniacz. Majtki poporodowe - któraś juz o tym pisała, tez uczulę - kupujcie takie siateczkowe, nie z flizeliny. Szczerze mówiąc nie widziałam jednorazowych siateczkowych, ale jest wielu producentów, moze i są takie. Ale ja radzę kupić wielorazowe - one bardziej wyglądają jak szorty i są z siateczki. Ta flizelina nie pozwala oddychać skórze, a dopływ powietrza do rany jest mega ważny. Olej migdałowy - ja używałam do masażu krocza. Na pewno nada sie tez do pielęgnacji np ciążowego brzuszka, ale i skory dziecka. Polecam tez olej kokosowy, ale taki "virgin", czyli nierafinowany. Jest super do masażu niemowlęcia (polecam masaż Shantalla), zupełnie bezpieczny, bardzo zdrowy, eko mamy nawet go polecają do mycia pierwszych ząbków zamiast pasty do zębów. Nie wspominając o tym, ze to olej jadalny, wiec śmiało można go dodawać do potraw :) A masaż krocza tez polecam. Poszukajcie w necie. Na stronie mamazone jest fajny filmik instruktażowy. Taki masaż moze pomoc uniknąć nacięcia krocza. Ja i tak byłam nacinana, ale uważam, ze i tak było warto, bo zadbać o siebie zawsze warto ;) Zzo - dzięki za info o tych zmianach w przepisach. Ja rodziłam bez znieczulenia, ale mój poród trwał tylko 1,5h. Nie wiem czy tym razem zdecyduje sie na zzo, bo to jednak ma wpływ na przebieg porodu, moze go spowolnić, odbiera kontrole nad własnym ciałem, ale sama świadomość, ze w razie jakbym nie mogła wytrzymać, to mam taką opcje, naprawdę by pomogła. Bo to jednak boli jak sto diabłów. Nie wiem czy wytrzymałabym np 10 godz takiego bólu. Muszę sie dowiedzieć jak to wyglada w moim szpitalu. Rodzicielstwo bliskości - a także chustonoszenie, spanie z dzieckiem, noszenie, przutulanie - jestem jak najbardziej za :) Praktykuję to i jak widać nie owladnela mną frustracja, bo jestem w kolejnej (planowanej i chcianej) ciąży ;) Właśnie zreszta kupiłam sobie kolejną chustę i juz sie nie mogę doczekać na mojego nowego chuscioszka :) Oprócz tej chusty to ja nie mam jeszcze nic kupionego. W sumie to ogromną większość mam po starszaku, ale na pewno bede musiała dokupić troche różu, falbanek, koronek itp dla księżniczki :) No i chyba teraz zainwestuje w laktator elektryczny. Poprzednio miałam ręczny, sprawdzał sie super, ale jednak odciąganie troche czasu zabierało, no i trzeba było używać dwóch rąk. A teraz mam tez zamiar odciągać więcej i dawać moje mleko tez starszakowi, bo jednak im dłużej dostaje mleko mamy, tym lepiej. Odstawił mi sie jakiś miesiąc temu i z jednej strony (mojej) dobrze, bo byłam juz troche zmęczona, ale z drugiej (jego) - wcale nie i mam wyrzuty sumienia. Meeg - wiesz, faktycznie mi uciekło, ze Ty doktorat piszesz. Jestem pod ogromnym wrażeniem!!! Gratuluje zakończenia pracy. Pani recenzent na pewno nie podda Cie miażdżącej krytyce, a zreszta cos mi sie wydaje, ze Ty i tak sobie dasz radę. Rozumiem doskonale Twój żal co do braku miejsca pracy. Ja tez kiedyś rozważałam pozostanie na uczelni, ale z braku "pleców" i umiejętności włażenia w tyłki, nie miałam realnych szans, wiec odpuściłam. A z jakiej dziedziny piszesz? Moze poza uczelnia Twoja praca naukowa gdzieś sie przyda, na pewno znajdzie sie jakiś inny pracodawca poszukujacy specjalisty. A tytuł doktora na pewno Cie wyróżni na rynku pracy spośród statek tysięcy nic nie wartych magistrów...
-
Dziewczyny, gonie Was i gonie. Miałam 50 stron do nadrobienia i tak od 3 tyg nie mogę Was dogonić. Nareszcie sie udało :) Przepraszam, nie pamietam komu na jaki temat mam odpowiedzieć, wiec postaram sie hasłami, a nie nickami. Materac - ja mam dla starszaka lateksowy i jestem bardzo zadowolona. U rodziców mam drugie łóżeczko i tu kupiłam gryka-kokos i jest mega twardy :( Misze małemu podkładać koce, kołdry pod prześcieradło, bo inaczej to jakby na dechach spał. Jeśli chodzi o piankowe, to sprawdzajcie co to za pianka. Bardzo dobre są z pianki wysokoelastycznej i termoelastycznej. Jeśli nie ma któregoś z tych określeń, to jest to zwykła gąbka, a to sie szybko odkształci i bedzie do wyrzucenia. Co do ceraty - odradzam, materac powinien jednak "oddychać". Nawet jeśli skóra nie bedzie bezpośrednio dotykać tej folii, to i tak potowki murowane. A jak ktoś boi sie zamoczenia, to Np w ikei można kupić fajny niedrogi ochraniacz. Majtki poporodowe - któraś juz o tym pisała, tez uczulę - kupujcie takie siateczkowe, nie z flizeliny. Szczerze mówiąc nie widziałam jednorazowych siateczkowych, ale jest wielu producentów, moze i są takie. Ale ja radzę kupić wielorazowe - one bardziej wyglądają jak szorty i są z siateczki. Ta flizelina nie pozwala oddychać skórze, a dopływ powietrza do rany jest mega ważny. Olej migdałowy - ja używałam do masażu krocza. Na pewno nada sie tez do pielęgnacji np ciążowego brzuszka, ale i skory dziecka. Polecam tez olej kokosowy, ale taki "virgin", czyli nierafinowany. Jest super do masażu niemowlęcia (polecam masaż Shantalla), zupełnie bezpieczny, bardzo zdrowy, eko mamy nawet go polecają do mycia pierwszych ząbków zamiast pasty do zębów. Nie wspominając o tym, ze to olej jadalny, wiec śmiało można go dodawać do potraw :) A masaż krocza tez polecam. Poszukajcie w necie. Na stronie mamazone jest fajny filmik instruktażowy. Taki masaż moze pomoc uniknąć nacięcia krocza. Ja i tak byłam nacinana, ale uważam, ze i tak było warto, bo zadbać o siebie zawsze warto ;) Zzo - dzięki za info o tych zm
-
Majowa, my mamy właśnie używany wózek. Kupiliśmy niemiecka Teutonię w cenie nowego polskiego i jestem super zadowolona. Co do x-landerow, to nam odradzano, podobno maja słabe stelaże. No i pompowane koła zawsze narażone bedą na złapanie "gumy". Warto zwracać uwagę na to gdzie produkowane są wózki jak i same ich części. Większość polskich wózków jest produkowana w Chinach i tylko składana u nas. Z kolei ta niemiecka teutonia robiona jest pod Włocławkiem ;) No ale prawda jest taka, ze każdy wózek moze sie kiedyś zepsuć. Aaa, no i jeszcze trzeba zwrócić uwagę na wagę wózka, rozmiary po złożeniu (czy wejdzie do bagażnika auta), czy materiał nie wyblaknie od słońca. Nie polecam funkcji przekładania rączki żeby zmieniać kierunek jazdy, bo wtedy zmienia sie punkt ciężkości wózka i najłatwiej uszkodzić stelaż a nawet przewrócić wózek. Lepsza jest funkcja przekładania siedziska/gondoli do przodu lub do tylu. To sie akurat często przydaje :)