Karolaaa, gdzieś mi się obiło o uszy, że w momencie, gdy ze szpitala wraca się z maluszkiem to psiaka nie powinno być w domu. Dopiero po jakimś czasie powinno się go przyprowadzić. Chodzi o to, żeby piesek zrozumiał, że dziecko nie jest gościem tylko pełnoprawnym lokatorem.
Ja psa nie mam, ale mam strasznie zaborczego kota (kotkę). Dla mnie i dla męża jest przekochana, ale 'obcych' nienawidzi. Prycha, drapie, chodzi zła, obserwuje - coś strasznego. Był okres, że przez DWA LATA mieszkał z nami brat męża - i ona jedynie zaczęła go tolerować. Tolerować, nie lubić, tolerować - czyli nie wściekać się na jego widok, ale o głaskaniu nie było mowy. I trochę się martwię, co to będzie. Bo ona też jest członkiem rodziny... (kto ma zwierzaka, ten zrozumie).
Wczoraj spakowałam torbę do szpitala, Mężu wraca z pracy i mówi "Pokaż co tam masz, żebym wiedział czego i gdzie szukać". No i ogląda te podkłady, majtki, itp. Po jakimś czasie skończył i zobaczył kartkę przypiętą do torby (mam tam kilka rzeczy wypisanych, które dołożę jak będziemy do tego szpitala jechać), patrzy, patrzy, czyta i mówi "krem bb, korektor, tusz.... a Ty na pewno na porodówkę się wybierasz???". No tak, konsternacja z mojej strony,facet to jednak nic nie rozumie