-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Martynaa
-
poprosze o berneńczyka
-
dżem. śnieg czy deszcz?
-
U nas dziś to samo - śnieg, zawierucha i plucha jak cholerrraa wykitujeee ;(( nienawidzę takiej pogody, na dodatek, ani na spacer nie ma jak wyjść, dzisiaj jedziemy do moich rodziców - to nie obejdzie się bez kombinezonu - pierwsze użycie. Wróciłam już ze szkoły - coś strasznego - mokra, zmoknięta i zła Dobrze, że Wiktor już sam się umie zabawić wkładając gryzaki do buziaka i ulubioną zabawkę żyrafkę, bo ja czuje się strasznie. O 18 przyjedzie bo nas mój brat i gdzieś jedziemy z kuzynami, bo w piątek już wylatuje do domu.. i znowu będę tęsknić. Wikuś właśnie machnoł kupkę, ale babcia się tym zajmuje. co do włosków to nam gęstnieją i są coraz dłuższe. Mummy Wiktor wręcz przeciwnie, u każdego zadowolony. Tasik super, że coraz lepiej z Szymkiem i znalazłaś sposób. Wiktor łapke w buzi ma cały czas, ostatnio staram się mu zastępować to lekkiem gryzakiem, który też już przypadł mu do gustu ;)) a podczas snu często mieli buziakiem.
-
Agak wydaje mi się, że to ta pogoda tak wpływa. Wiktor też mnie zszokował bo zawsze spał od 22 do 7, a dzisiaj od 20 do 7:30 bez przerwy, jedzonko i dalej nyny.. Teraz kima już od 14, ale coś stęka, więc pewnie zaraz wstanie.
-
dzyń dobryy ! I my już za sobą mamy chrzciny, tak się bałam,a było na prawdę super. Wszystko wyszło po mojej myśli. Dostaliśmy śliczne prezenty, a koszty zrobienia imprezy w knajpie się zwróciły i jeszcze zostało, więc extra. Zdjęcia będę miała może jutro to na pewno wstawię. Wiktorek był grzeczny, na początku trochę pomrączał,na wodę którą lał ksiądz nie zareagował.. jestem z niego dumna! Piękne prezenty mamy, między innymi krzesełko do karmienia, chodzik.. Jestem bardzo zadowolona. Na dodatek K jakiś odmieniony, dostałam dziś kwiaty bez okazji.. i podobno nic nie zarozrabiał! Drucilla my mamy Coneco tak samo zapinane, i nie zostawiamy luzu. Tasik, Justi trzymam kciuki za maleństwa, niech wracają do zdrowia.
-
hejjj . Katbe jestem twoją fanką !!!!!!!! Moje dziecko śpi, ja się w końcu zafarbowałam i zrobiłam sobie paznokcie - nareszcie wyglądam jak człowiek. Jutro te nieszczęsne chrzciny, boje się ich jak cholera. Przyjeżdża brat, a właściwie przyleciał - godzinę temu. Już nie mogę się doczekać, jak go zobaczę ;)).
-
Tasik trzymam kciuki, niech Pa szybko wraca do zdrowia! Justi i za Zosie kciuki zaciśnięte!! Czekamy na wieści. My na roty nie szczepimy - nie przekonują mnie. Szczepionki bierzemy płatne, i jak dotąd jest ok, mały po pierwszym miał lekko temperaturę podwyższoną, ale to minimalnie. Aaa i waży już 6500g Wiktor wreszcie w domu ;)))))) właśnie się bawi zabawkami z maty i śmieje się od ucha do ucha.. Ojj jak dobrze mieć go już koło siebie. Ja już zdrowa, więc i do szkoły śmigam. Dzisiaj sobie idę zrobić pazury, żeby ładnie na chrzcie wyglądały - K zostaje z Wiktorem I w sobotę chrzciny, trochę mi smutno, bo nie mogę nawet do komunii iść, ale trudno :((
-
Gra - "Jeszcze nigdy nie..."
Martynaa odpowiedział(a) na ania2012 temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
a ja tak ;)) jeszcze nigdy nie miałam papugi -
nie mam masz motor?
-
sacrum chomik czy świnka morska
-
A mój maluch wciąż u rodziców, dzwoniłam - wykąpany śpi.. Ja czuje się już lepiej i jutro mam zamiar go już wziąść, bo na prawde jakoś smutno mi bez niego.. w domu tak pusto - nie wytrzymam już dłużej! :(( i kaloryfery zaczęły grzać!!! jeaaa ciepełko. Dziewczyny mam do was pytanie - jak ubieracie teraz swoje maluchy? bo mam dylemat - zimno jak pieron.. I co stosujecie w wózkach na takie zimne dni - kołderki, koce, śpiworki? Bardzo będę wdzięczna za odpowiedź.. A i jeśli macie jakiś fajny zestaw na teraz dla maluchów na spacery i kupowałyście go przez neta, to będę wdzięczna za linka! ;*
-
mam masz męża? ;))
-
pampersiki przyszły.. nie postarali się za specjalnie ;)) i z hippa herbatka powyżej 6 miesiąca.
-
Są tu jakieś młode mamy? (nastolatki)
Martynaa odpowiedział(a) na Mika1992 temat w Noworodki i niemowlaki
Ja pamiętam, długo zastanawialiśmy się nad imieniem.. noi został Wiktor. Pamiętam, że myśleliśmy też nad Kubą, Erykiem i Maxymilianem. Mi się też bardzo Filip podobał, ale mojemu K stanowczo nie.. Dla dziewczynki mieliśmy wybrane Julia, choć K strasznie chciał Wiktorie ;)) Co do terminów to ja miałam termin na 2 lipiec, a urodziłam 24 czerwca :) -
Na wysokiej wieży siedziała księżniczka i czekała aż wyjdzie służąca. Nie wiedziała kiedy król poprosi ją aby skończyła się ubierać. Dzisiaj miał być wspaniały dzień pełen dobrych i ciekawych przygód. Kiedy król już wrócił dał jej złoty ząb i depilator z nasadką mrożącą. Księżniczka już dawno wiedziała jak tego użyć. Zebrała się na odwagę i postanowiła wykorzystać chwilę na wyrzucenie z szafy starego kapcia. Już dawno powinna była to zrobić. Ale nie miała siły gdyż zapach był bardzo intensywny. Co postanowiła? Wyrzuciła szafę. A z nią drogocenną biżuterię. Nie mogła uwierzyć, że jest taką gapą. Ale to jeszcze nic, w szafie były także jej ulubione pantofelki, dlatego też postanowiła założyć kalosze do swojej pięknej sukni i pójść na bal. Wyglądała śmiesznie ale to nie było najważniejsze. Król kiedy ją zobaczył zamarł z wrażenia, kazał jej natychmiast założyć pantofelki, ale księżniczka uparcie twierdziła że w kaloszkach jest jej wygodnie. Król posmutniał. Miał nadzieje że księżniczka zrobi to co kazał. Niestety tak upartej, nieznośnej dziewuchy nie da się zmienić. Aczkolwiek, wpadł na pewien pomysł. Rozkazał nadwornemu magikowi zaczarować kalosze. Tak więc magik nie wiele myśląc wyjął z pod peleryny magiczną różdżkę, skierował ją na kalosze. Czary mary i wstrętne kalosze zmieniły się w przecudne, szklane pantofelki. Teraz księżniczka cierpiała obrażona a jej łzy zamieniały się w kryształy. Spojrzała na podłogę i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jak to mogło się stać!!! Kryształy zmieniły się w przepiękne czerwone róże. Chciała zerwać choć jedną ale ukłuła się w palec. Wtedy z jej krwi niespodziewanie pojawiła się wielka plama. -To niemożliwe - powiedziała, jak teraz posprzątam, przecież nie mam pod ręką żadnej ściereczki. Na szczęście wróciła służąca i na widok tego bałaganu zemdlała. Wtedy Księżniczka zrozumiała że sama musi uporać się z ta wielka plamą. Podciągnęła rękawy, wzięła ściereczkę i zabrała się za sprzątanie. Jednak plama wcale nie dawała się zetrzeć, wręcz przeciwnie, robiła się coraz większa i większa. Księżniczka zrobiła smutną minę ale nie poddawała się, obiecała przecież że stanie się wreszcie samodzielna. Miała w końcu 25 lat i musiała wreszcie dorosnąć. Koniec z beztroskim życiem dziecka, pełnym zabaw i przyjemności. Miała przecież wyjść za króla który był mądry, dojrzały i oddany dla swych poddanych. Bardzo się księżniczce podobał i była szczęśliwa, że oczarowała go swoją osobą. Taki król to prawdziwy skarb i dobry. Ślub miał się odbyć w pewną zimową noc pod gwiaździstym niebem. Księżniczka była przerażona i dostała, strasznych boleści brzucha. Ale wnet zjawił się lekarz nadworny i zbadał księżniczkę. Stwierdził biegunkę o ostrym przebiegu , zalecił dietę . Księżniczka ucieszyła się, że może schudnie przed swoim ślubem. Zadzwoniła do swojej przyjaciółki i poprosiła ją o pomoc w wyborze sukni ślubnej. Przyjaciółka się zgodziła , ale pod jednym warunkiem że pozwolę jej przez dwa tygodnie zamienić się w najpiękniejsza i najbogatszą kobietę, nie wiedziała tylko że...jest jeden warunek umowy że będzie chodziła w różowej peruce . Księżniczka zmieniła przyjaciółkę mówiąc że nie jest już dobrą przyjaciółką...złamała obietnice o dochowaniu tajemnicy. Wzięła swoje rzeczy które jej pożyczała wybiegła i powiedziała: Spadaj ! Nie chce cie widzieć nigdy więcej. I oto w ten sposób zakończyła się przyjaźń która trwała....zbyt krotko by żałować tego co było tylko przygodą. Bardzo chciała zobaczy swego ukochanego , powiedzieć mu jak bardzo go kocha . Nagle usłyszała rozmowę dwóch kobiet. Rozmawiały o uroczystości jaka miała się odbyć dzisiaj o północy . Nagle ocknęła się przecież dochodzi północ i stanie się ropuchą. Pobiegły aby założyć na siebie , suknie balowe!! Zegar wybił oczekiwana godzinę. W jej pantofelkach pojawiły się żabie kończyny i aby zaprzestać tej metamorfozie musi...Aż słabo zrobiło się jej na myśl o tak obrzydliwym, nieprawdopodobnym wyjściu. Tyle tygodni na marne. Ale cóż, ukochany czeka. Musi to zrobić. Zamknęła oczy, zatkała nos i zaczęła jeść przygotowaną przez magika golonkę. Efekt był piorunujący i nie całkiem taki jakiego się spodziewała.Poczuła takie pożądanie aż zrobiło jej się cieplutko..."Co robić"- powiedziała na głos, ale właściwie to chciała powiedzieć, bo zamiast słów z jej ust wydobył się gardłowy rechot....dostała szału pobiegła do swojej komnaty i...wyciągnęła wielka ...zieloną...książkę !!! Znalazła w niej zalecie, które uwolni ją od rechotu, nagle zobaczyła jak z nieba spada gwiazdka. Zaklęcie brzmiało: Hokus Pokus,Abra Kadabra...cmok cmok cmok...niech księżniczka...zamieni się w Biedną Pensjonarkę. Nagle ujrzała mężczyznę, bardzo przystojnego postanowiła, spytać go co powinna zrobić. Odpowiedz była następująca: Powiem Ci Kobieto jeśli zrobisz krok do przodu i dwa w tył...a potem jeszcze cztery w lewo i pocałujesz ukochanego w prawy policzek, powinna ukazać Ci się dobra wróżka. Kiedy już ją ujrzysz zapytaj ją grzecznie czy może ma zaklęcie, które sprawi, że rechot zamieni się w piękny śpiew. Księżniczka tak też zrobiła, wtedy ukazała się wróżka, która ubrana była w płaszcz i kapelusz. A ŻE KAPELUSZ NIE PASOWAŁ DO SUKIENKI POSZŁA....w stronę dużego balkonowego okna i rozejrzała się popatrzyła na przystojnego mężczyznę który stał na skraju lasu choć prawie go nie widziała postanowiła zamachać . Przestraszony Mężczyzna spłoszył się jak dzika sarna...i pobiegł w głąb lasu. Księżniczka zaczęła płakać.... Po chwili szlochajac krzyknela Poczekaj. Mezczyzna nie pewnie obrócił głowe..
-
kanapkę kroić
-
komedia kino czy teatr
-
Zabawa w przeciwieństwa
Martynaa odpowiedział(a) na ania2012 temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
pełny wigoru zdrowy -
Gra - "Jeszcze nigdy nie..."
Martynaa odpowiedział(a) na ania2012 temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
mi się zdarzyło ;)) jeszcze nigdy nie jadłam kawioru -
nie mam masz okulary na nosie?
-
..nuta kro..
-
Ja jestem z Dąbrowy, czyli rzut beretem od Sosnowca ;)) tylko od 3 lat już tam nie mieszkam, ale to wciąż okolice:)
-
Ja pochodzę z Dąbrowy, ale od 3 lat mieszkam koło Zawiercia ;)
-
a ja jakaś podłamana dzisiaj.. nie wiem co się ze mną dzieje, ta pogoda może, i to jak się czuje tak na mnie wpływa.. Dwa tygodnie nie było mnie w szkole, mnóstwo do nadrobienia, na dodatek małego przy mnie nie ma, chrzciny w sobotę, a wciąż nie mamy aktu urodzenia:(( no coś strasznego.. dla poprawy humoru zamówiłam małemu taki ładny sweter + jeansy: http://photos02.allegroimg.pl/photos/oryginal/752/55/03/752550350 na allegro, za jedyne 13,50zł .
-
katbe u nas też idzie zamarznąć brrr.. secondtry my uszka przemywamy solą fizjologiczną, tak nam doradziła położna i tak też robimy,a buźke już przemywamy podczas kąpieli zwykłą wodą, a po jedzonku jak się popluje nasza plujka to chusteczką nawilżającą. A ja już 3 dzień bez Wiktora.. trzepie mnie już bez niego :((