
linka09
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez linka09
-
A było to tak: Wczoraj obudziłam się w jakimś niezidentyfikowanym dla mnie nastroju, jakby niepewność, niewiedza... I trwałam w nim cały dzień. Przed obiadem pojechaliśmy na myjnie, wysprzątaliśmy autko i zaczęły mi się bóle, ale nie regularne, takie bardziej ciągnięcie niż skurcze. Wróciliśmy do domu, po obiedzie włączyliśmy film i usnęłam na kanapie. Po 20stej zerwał mnie na nogi tak gwałtowny i bolesny skurcz, że mało ducha nie wyzionęłam. I od tamtej pory już nic nie ucichło. O 23 wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Tam badanie, szyjka skrócona, ale aż przy krzyżu, rozwarcie 1cm i z ktg skurcze nieregularne, choć mocne, bolesne i co najgorsze słabe ruchy małej. Położna odesłała nas do domu, umówiliśmy się na następny dzień na ktg. Wróciliśmy około 1 w nocy i wtedy to już masakra. Od 3 do 5 były co 7 minut i jeszcze bym się wstrzymała, ale były tak bolesne, że mój ukochany podjął męską decyzję i chwała mu za to powiedział że jak będą chcieli nas znowu odesłać to użyje siły ;) Najpierw zadzwoniżam i opisałam sytuację i ta sama położna mówi, że mamy przyjeżdżać. Dojechaliśmy po 5 ona już miała wszystko przygotowane i że widzi po oczach że to już. Badanie to formaność, skurcze co 5 min, silne, rozwarcie na 2 palce, ale znów słabe ruchy małej. Trafiliśmy na porodówkę, tam znowu ktg. Rozwarcie i skurcze postępują, ale małej nic nie było w stanie zachęcić do ruchów. Tyle co mi brzuch wytrząsali to szok. W końcu przed 8 pani doktor, powiedziała że z zapisu wynika, że coś jest z nią nie tak i dla jej dobra podejmuje decyzję o cesarce. Oczywiście się zgodzilam, ale jak zara wybuchłam płaczem, bo tak bardzo chciałam rodzić naturalnie to nie mogłam się uspokoić. Trafiłam pod nóż, okazało się że Nadia okręciła się pępowiną w okół szyji, ale ze względu na szybką decyzję o cc nie ucierpiała. Dostała 10pkt, darła się w niebogłosy :) waga 2900g więc najmniejszy szkrab listopadowy i 55 cm. Teraz nie mogę oderwać od niej wzroku. Wącham ją, całuję i tulę non stop. Jest grzeczniutka i uwielbia spać przy piersi. A tatuś na jej punkcie dosłownie oszalał. Po prostu jest jego oczkiem w głowie, nie odstępuje jej na krok, jak jej się rękaw zawinie to już jej poprawia choć w niczym to jej nie przeszkadza, ale muszę przyznać że uwielbiam na to patrzeć Rana boli okrutnie, na ten moment nie wyobrażam sobie, że będę się jeszcze normalnie poruszać, no i ta głodówka jeszcze jutro cały dzień :( A! No i widzialam jak ją wyciągają, swoje wnętrzności też, macicę w środku, jak mnie szyją itd, dosłownie cały zabieg, bo wszystko się odbijało w lampach na suficie. Okropny widok, ale oczu oderwać nie mogłam!
-
Dziś o 8:15 przez cc przyszła na świat mojs kochana Nadia. Napiszę więcej jak trochę dojdę do siebie
-
Ja już nie wierzę w przyspieszacze porodu. Masaż sutków, seks, schody, spacery, sprzątanie, kręcenie biodrami, a nawet przysiady. Wszystkiego próbowałam, a mała jak siedziała w brzuchu tak siedzi i ani myśli wychodzić...
-
Paulina1992 nie chcę cię martwić, ale zobaczysz jak ci minie termin, to dopiero irytacja. Z każdego bólu się cieszysz i jarasz, że to już, a tu nagle wszystko odpuszcza... Mnie dopada depresja poterminowa jeśli jest coś takiego. mam serdecznie dość i tylko ryczeć mi się chce...
-
oliviaaa trzymam kciuki, napisz jak będziesz w stanie jak po tym wywoływaniu, bo ja się tego mocno obawiam. anka_krk ja byłam zainteresowana tym pasem, ale z tego co się dowiedziałam on bardziej szkodzi niż pomaga, bo rozleniwia mięśnie brzucha, które najlepiej się regenerują pracując. I po nim ponoć właśnie częściej zostaje "flaczek". A ja oficjalnie się przeterminowałam, ale z tego co widzę nie jestem sama, bo chyba tylko Poradka wstrzeliła się w ten licznie oblegany 27-y :)
-
Antala, Sweetheart gratulacje ogromne! Poradka widzisz jak sie sytuacja potrafi obrócić o 180 stopni! Zazdroszczę i trzymam kciuki, żeby poszło szybko i jak najmniej boleśnie. Ja dziś mam podły nastrój, aż mi sie płakać chce. Termin wybił, a mała tyłkiem na nas wypięta. Wczoraj od 6 rano bolał mnie kręgosłup na odcinku lędźwiowym, promieniowało na nogi i tak do 17stej. Potem zaczęły się skurcze, kilka było naprawdę bolesnych. My już podjarani, czekamy tylko na odpowiedni moment, a tu zamiast się rozkręcić na dobre to wszystko ustało. Załamałam się, jeszcze oczywiście wszyscy dookoła piszą, dzwonią i tym samym bardziej mnie dołują. Teraz zupełnie nic się nie dzieje. I mam przeczucie, że nic się nie wydarzy w najbliższych dniach. A przecież od początku miało być, że urodzę przed terminem. Zatopię się dziś chyba w poduszkę i będę ropaczać nad swoją bezradnością :(
-
Poradka jest nas tak dużo na 27go, że nie ma bata, któraś musi sie wstrzelić w termin :) daj znać jak sprawa się ma u ciebie po wizycie.
-
U mnie podobnie, położna w szpitalu powiedziała, że jak skurcze będą co 10 min to mamy czas, żeby spokojnie dojechać do szpitala oczywiście wzięla pod uwagę odległość do szpitala. Mu musimy przejechać z jednego końca miasta na drugi gdzieś w okolicach 40 min
-
aniaa1989 ja jeszcze nie karmię, ale doskonale rozumiem o czym piszesz. Nie cierpię głupio-mądrych ludzi. Kto jak nie ty doskonale wie czego chce mała kiedy płacze, a w szczególności kiedy wiesz, że np jest najedzona. Ja zawsze starałam się nie doradzać bez sensu i nie komentować chyba że ktoś o coś pytał. Niestety wiem, że najprawdopodobniej będę miała w okół siebie tzw doradców od wszystkiego mimo woli. Jasne, że każdy chce dobrze, ale czy nie można czasem ugryźć się w język? Tak dobrze to rozumiem, bo już w ciąży doświadczyłam takiego komentowania: "zobaczysz, w 8 miesiącu to coś tam..." itp, albo "jak urodzisz to skończy się wszystko co dobre", a ja właśnie na to moje małe dobro tak bardzo czekam :)
-
anka_krk ja mam jedno i drugie. Myślę, że takich edukacyjnych gadżetów nigdy za wiele ;)
-
Katusia911 z tą koszulką to może nie być głupi pomysł. A próbowałaś jej podmienić cycka na smoczek jeszcze trzymając ją na rękach? Taka szybka akcja i jeszcze chwilkę potulić, ale już ze smokiem i wtedy odłożyć. Mnie cały weekend męczyły bóle jak na miesiączkę, ale już nie robię sobie nimi nadziei a wręcz mnie po prostu wkurzają. Ale poza tym to powiem wam, że czuję się momentami jakbym nie była w ciąży, poza tym że przeszkadza mi brzuch to zaczęło mi się lepiej chodzić,oddychać i ogólnie mam jakieś dobre samopoczucie i więcej energii tak mniej więcej od tygodnia. W zeszły poniedziałek pomyłam okna, cały czas latam i sprzątam. Bez porównania z tym jak się czułam jeszcze przed dwoma tygodniami. Mam tylko nadzieję, że to nie oznacza że jeszcze pochodzę w tym stanie ze 2 tygodnie :/
-
Mari-Ann gratulacje pokaźnej córy! Super, że udało się bez nacinania. Paulina1992 jeśli to wody to tak, to już lada chwila :)
-
Paulina1992 może to właśnie wody się sączą. Pamiętaj, że to nie musi chlusnąć tylko najczęściej właśnie ponoć jest jak odchodzą powoli i po trochu. Jeśli bezbarwne, bezwonne i nie ma konsystencji śluzu to obstawiałabym wody. Jak nie chcesz od razu jechać na porodówkę, bo nie jesteś pewna i mogą cię odesłać do domu to możesz w aptece kupić test na wody płodowe.
-
Antala, julak ja dokładnie to samo myślałam czytając mamuśki. Nie mogę się doczekać kiedy też będę już mogła się udzielać w kwestii doświadczeń z moją malutką. Oj te ostatnie chwile są dłuższe niż całe 9 miesięcy!
-
Tak, będzie Nadia :) Gdzieś wyczytałam, że jak kobieta więcej myśli o porodzie i się nim stresuje to wydłuża to oczekiwanie, bo wydziela się jakiś "hormon" nie pamiętam co dokładnie i opóźnia to całą akcję. Także pozostaje nam chyba medytacja
-
Paulina1992 ja nawet szyjki nie mam skróconej. Pocieszkam się jedynie tym co powiedział mój gin, że niektóre kobiety chodzą z prawie 3cm rozwarciem i nic się nie dzieje, a te które mają szyjkę wysoko nagle zaczynają rodzić i wszystko się zmienia o 180 stopni. Ja się staram jak najmniej o tym myśleć, jeszcze kilka dni temu za każdym razem sprawdzałam papier czy nie ma odrobiny chociaż czerwonego śluzu, jarałam się każdym skurczem, a teraz po prostu doszłam do wniosku, że i tak nie ode mnie to zależy i przecież w końcu kiedyś się zacznie. Wiadomo, chciałabym już móc tulić malutką, ale skoro nie chce jeszcze wyjść to znaczy, że nie jest jeszcze na to gotowa. Tak to sobie tłumaczę i faktycznie lepiej mi znosić to wyczekiwanie.
-
A ja już mam szczerze dość tych fałszywych skurczy, wczoraj cały dzień mnie łapały, trochę w nocy, a dziś cisza i spokój. Jakby nie mogło się po prostu zacząć bez takich podchodów... :(
-
Evires gratulacje ogromne! Czupryna Maxia genialna faktycznie się wymęczyłaś, do końca mu się nie spieszyło, no ale w końcu załapał się jeszcze na skorpiona więc charakterek musiał pokazać ;) oby teraz był już grzeczniutki :)
-
nikkaa ja do gin chodziłam od początku prywatnie. Nie miałam robionego ktg, ale wczoraj na ostatniej wizycie lekarz mi wszystko powiedział jak to będzie wyglądało. Jak minie termin porodu to jestem już pod opieką szpitala. Mam zadzwonić do gin i się umówić z nim już w szpitalu właśnie na ktg, bo te badanie nie jest konieczne przed terminem, ale po terminie robi się je co 2-3 dni. Ja mam to szczęście, że będę rodzić w szpitalu, w którym pracuje mój gin. Jak masz jutro wizytę to pewnie powie ci coś podobnego i zawsze sama możesz dopytać. Ale do szpitala skierowania nie trzeba więc jak minie termin zawsze możesz się zgłosić do szpitala z kartą ciąży i wynikami i oni już ci wszystko rozplanują. Ciekawe jak tam evires
-
Evires ciśniesz! Trzymam kciuki!
-
Olala 83 witaj! Ja też na 27go więc jest nas już 3 :) Mamusie po porodzie, a jak wasze krwawienia? Po jakim czasie przerzuciłyście się na zwykłe podpaski? Czy dalej jest tak, że jak przystawiacie do piersi to mocniej leci? Czy może już nie jest tak obficie?
-
U nas po wizycie sytuacja wygląda tak: szyjka wysoko, dużo wód płodowych a mała nie taka mała, bo 3240g. Biorąc pod uwagę, że usg zazwyczaj zaniża to niech ona już nie rośnie zbyt wiele. Ale mimo wysokiej szyjki gin powiedział, że do czwartku w przyszłym tyg powinnam się rozpakować.
-
Katusia911 bardzo bym chciała już rodzić, a evires to już w ogóle pewnie o niczym innym nie myśli, ale na razie nie dała znaku więc może akcja się u niej rozpoczęła Ja póki co na 14:20 mam wizytę, także zobaczymy czy chociaż są szanse. Trzymam kciuki za wyniki małej. Daj znać od razu jak będziesz wiedziała.
-
Nika gratulacje! 7,5h Niezły czas :) i kolejny listopadowy maluch ponad 3kg przypomnij tylko na kiedy miałaś termin?
-
Cześć dziewczyny. Jak tam skład? Nic się nie zmieniło od wczoraj? ;) ja mam przesuniętą wizytę u gin na dziś więc trzymajcie kciuki, żebyśmy usłyszeli, że coś ruszyło! Co do zzo to ja podobnie jak Mari-Ann z tym, że gazu nie chcę. Postaram się trzymać jak najdłużej bez jakichkolwiek uśmierzaczy bólu, ale nie będę zgrywała też bohaterki i jeśli będę wykończona i nie będę w stanie znieść bólu to poproszę o zzo.