Skocz do zawartości
Forum

pani-migotka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pani-migotka

  1. Nie wierz w takie zapewnienia facetów. Znawcy biologii pierniczeni. I prawda jest taka, że my Ci nie możemy powiedzieć kto jest ojcem Twojego dziecka. Tylko testy DNA. Możemy pomóc określić prawdopodobieństwo. Mówisz, że z tym jednym to był 28 stycznia. A ze stałym partnerem? (No, chyba, że jeden z tych panów ma inny kolor skóry - poznasz po dziecku :P )
  2. Silvara, moja kuzynka miała te ekstra paluszki i poza tym, że je odcięto nie było żadnych innych problemów. Stąd moje zdziwienie. Ja idę na badanie glukozy 13 lipca. Nikt nie mówił że mam ją sobie kupić.
  3. Silvara, z jakimi chorobami dzieci mają 6 paluszków? Znam kogoś kto się urodził z ekstra palcami u dłoni i stóp, ale nic mi nie wiadomo o tym, że ta osoba jest na coś chora.
  4. Moja mama mówiła, że kobieta, która była z nią na porodówce też tak krzyczała. A za rok i miesiąc znów się spotkały w tym samym miejscu
  5. Ja się boję, że się popłaczę, bo ja na wszystko reaguję płaczem :P Jak na razie ustaliliśmy tyle, że mój luby będzie ze mną w tych pierwszych fazach. W sumie na końcu będzie mi pewnie zależało głównie na obecności osób obeznanych w temacie.
  6. Kurczę, a ja mam raczej odmienne doświadczenia. Już dwa razy mi ustąpiono miejsca w komunikacji miejskiej, raz w kolejce choć czekałam sobie cierpliwie. A przy mojej budowie ciała i kształcie brzucha myślę, że można by mnie wziąć za osobę z otyłością brzuszną po prostu.
  7. Jezu, to jest mój koszmar. Naczytałam się kiedyś o dzieciach zamienionych po porodzie. Boję się, że w tym całym stresie też mogę nie rozpoznać własnego dziecka ;(
  8. equendi, mi jeszcze mdłości i wymioty dokuczają. Nie tak często jak kiedyś, ale mam parę dni z rzędu, że zwracam śniadanie, potem parę dni jest ok i znowu. A mdłości co wieczór praktycznie.
  9. Ja się będę starała do samego porodu nie nastawiać mocno na chłopca lub dziewczynkę. Ewentualne rozczarowanie będzie mniejsze.
  10. Data jest "prawdopodobna" - czyli do zapłodnienia mogło wtedy dojść, ale mogło też wcześniej. Środki odurzające niczego nie zmieniają. I, na Boga, minęło już 5 miesięcy! A ty nie wiesz czy jesteś w ciąży? Czy nie wiesz z kim?
  11. Śliczny ten śpiworek. Mi się w końcu udało namierzyć kogoś, kto ma rzeczy do oddania, więc będę miała używane łóżeczko, bujaczek i trochę ubranek. Myślałam nad wózkiem używanym, ale chyba kupię nowy na wypadek gdyby to nie było moje ostatnie dziecko.
  12. A co do ruchów, pokłóciłam się lekko z moim lekarzem tydzień temu, bo zapytana o ruchy powiedziałam, że czuję, ale delikatne i nieregularne. A ona na to, że w 19 tygodniu już MUSZĄ być regularne. Ale kłóciła się też ze mną, że w 19 tygodniu się już nie wymiotuje... :-/
  13. No właśnie. Nie chodzi o sam kolor, tylko o to by nie wpaść od razu za jego pośrednictwem w narzucanie dziecku ról społecznych. Oczywiście tożsamość płciowa jest w późniejszym wieku bardzo ważna, ale jak otoczymy dziecko całym światem "dla chłopców" lub "dla dziewczynek" możemy im utrudnić wybór tego, co je najbardziej rozwija. Tu znalazłam ciekawy tekst na ten temat: http://www.rossnet.pl/skarb/artykul,uwolnic-od-rozu,1017 Może wybiegam za daleko w przyszłość, ale o starszych dzieciach wiem o niebo więcej niż o niemowlakach.
  14. No ja też jak moja córka będzie miała coś do gadania i będzie miała takie "zaburzenie" to ulegnę. Ale pewnie będę walczyć o jakiś kompromis
  15. Silvara, dla mnie też "za wiele". Ale ja nigdy nie pomaluję nic w domu na różowo. Brrrrrr ;)
  16. Mali, ja też nie będę ubierać synka w sukienki ale kolor nie ma tu dla mnie znaczenia. Ja po prostu jestem chyba uprzedzona do "różowych dziewczynek". Mam wrażenie, że są za bardzo później nastawione na spełnianie oczekiwań innych i brak im samodzielności. To tak samo jak z chłopcami i piłką nożną. Kiedyś koledzy wybuczeli jednego trzecioklasistę na mojej lekcji, bo ba pytanie What's your favorite sport? odpowiedział basketball a powinien przecież odpowiedzieć football. Bo od chłopców się w Polsce oczekuje, że lubią piłkę nożną.
  17. A. I jeszcze któraś z Was pytała o filmy (melodramaty/romantyczne). Ja polecam "Czas na miłość" i "I że Cię nie opuszczę" ("The vow").
  18. Wow, przeczytałam dziś ponad 20 stron. Jedna z Was, przepraszam nie pamiętam kto, pytała o zmianę lekarza prowadzącego i czy mówić temu poprzedniemu. Ja zmieniałam i informowałam przychodnię, do której chodziłam, że dalej będę prowadzić ciążę gdzieś indziej. Słabo na tym wyszłam. Trochę żałuję, że nie poczekałam do usg połówkowego z tą zmianą. Fajnie, że piszecie o wózkach. Jestem jeszcze zielona w temacie. Szkoda, że sobie nie zebrałam tych info w jakiś plik - za miesiąc czy dwa pewnie trudno będzie mi do nich wrócić. Przepraszam jeśli uznacie mnie za nieuprzejmą, ale serio, mam pytanie: o co Wam chodzi z tymi kolorami powiązanymi z płcią dziecka? Dlaczego się dajecie wkręcać w takie dziwactwa? Że kolor ścian ma związek z płcią? Czy świat dziecka nie powinien być kolorowy? Owszem, aspekt psychologiczny jakiś jest: ja też wolałabym nie ubierać synka w śpioszki z napisem "córeczka tatusia" (choć jemu z pewnością by "wisiało" co to za napis), ale same kolory? Czemu chcecie narzucać dzieciom czy ich świat będzie pełen samochodzików czy księżniczek? Ja byłabym bardzo dumna, gdyby moja córka została inżynierem albo pilotem samolotu. A wracając do kolorów: moja bratanica jak się uczyła mówić i nazywać kolory zawsze mówiła, że najładniejszy jest zielony i żółty. Odkąd poszła do przedszkola i została wrzucona w tryb: jesteś dziewczynką, tu jest kącik z zabawkami dla dziewczynek itp. jej "ulubione" kolory to różowy i biały. Bo nagle w jej świecie wszystko było różowe i białe.
  19. A. I jeszcze któraś z Was pytała o luteinę. Ja od wczoraj zmniejszyłam dawkę ze 100 na 50 i mam te 50 brać jeszcze przez 2 tygodnie. Rozpiera mnie radość z powodu pożegnania z duphastonem (jakiś czas temu) i teraz z luteiną
  20. Ja pierwszy raz wymiotowałam w 7 tygodniu (wiem dokładnie, bo czułam się tak podle, że wzięłam zwolnienie) a ostatni (jak do tej pory) w 18 tygodniu. Teraz już mnie tak strasznie nie mdli, ale maj to była masakra. Należę do osób, które zostały kopnięte w tyłek przez nfz ostatnio i usg połówkowe muszę sobie robić prywatnie. Umówiłam się na 16 lipca - i tak miałam raz w ciąży sobie zrobić usg 3D. Mam nowego lekarza prowadzącego. Trochę tęsknię za "starym", ale jakoś przeżyję. Najgorzej, że ta nowa pani doktor mi mówi, że ja już nie wymiotuję (bo ona wie lepiej) a na to, że jestem na zwolnieniu od 7 tyg. ciąży krzywiła się strasznie. (Pani doktor, która wspomagała moje zajście w ciążę była z drugiej strony oburzona myślą, że ja w 8 tygodniu ciąży chcę autobusem do pracy jeździć.)
  21. Mali, ja sobie nie wyobrażam 4 piętra bez windy z dzieckiem/dziećmi. Ja mam obawy jak to będzie w targaniem wózka 1 piętro (mieszkamy na 10, winda jest do 9). Tak Was czytam... W Polsce w ogóle jest ciężko mieć działalność gospodarczą... A jeszcze jeśli się jest kobietą, która pragnie własnej rodziny... masakra. Moi znajomi mężczyźni długo się nie utrzymywali na rynku, bo ich składki na ZUS zabijały.
  22. Hej, dziewczyny! Była parę stron/godzin temu dyskusja o warszawskich szpitalach, więc się podzielę tym, co do tej pory wybadałam. Oczywiście czytałam też opinie w necie, ale tak jak mówi Darka, te kobiety które miały jakieś złe przeżycia są bardziej chętne do opowiadania światu. Zatem: moja przyjaciółka mocno mi poleca Inflancką, gdzie rodziła dwa razy i mówi, że za każdym razem warunki i opieka super. Inna rodziła na Madalińskiego, bo tam miała lekarza: z jej opowieści pamiętam głównie to, że długo czekała na korytarzu na wolną salę porodową (w końcu doczekała się na dwójkę), a po porodzie jak miała baby bluesa i problemy z karmieniem, to na żadną pomoc personelu nie mogła liczyć. Jej siostra rodziła bodajże w szpitalu im. Orłowskiego i choć warunki lokalowe takie sobie, to podobno personel super życzliwy i pomocny. Tak że wygląda na to, że każdy ma swoje wady i zalety. Ja będę obczajać Karową teraz. Mam tam wizytę w poniedziałek.
  23. Darka, super, że się wchłonął już! Czy któraś z mam warszawskich i okołowarszawskich się wybiera? http://motherandbaby.pl/program-targow/
  24. _Alfa_ super te Twoje zdjęcia. Gdybym ja miała taki śliczny brzuszek też bym go fotografowała
  25. MARGARET27 Jeśli kawa bez fusów, to są spore szanse, że laptop przeżyje. Tylko daj mu czas. Gratuluję Wam synków! - statystycznie zwiększają moją szansę na córkę ;) Dzisiaj znów zaczęłam dzień od wymiotów. Są już rzadkie (1 lub 2 razy w tygodniu), ale nadal wkurzające. Tym bardziej, jak sobie zrobię jakąś bombę witaminową na śniadanie :-/ A jak mi kolejne osoby (w tym lekarz) mówią, że to 4/5 miesiąc to już nie powinnam, mam ochotę im łeb urwać. Czytam to, co piszecie i coraz bardziej się nakręcam. Że ja mam jakoś mało tych badań. Jutro jadę ostatni raz odebrać wyniki w "starej" przychodni, a w poniedziałek mam pierwszą wizytę u nowego ginekologa. Jestem przerażona. Ja w ogóle nie lubię zmian. Nowych ludzi itp. A tu nie dość, że nowy lekarz, to jeszcze kobita (złe skojarzenia z przeszłości), libanka , nowa przychodnia. Różne są o niej opinie w necie. I dobre i złe. Ale jest zatrudniona w tylu miejscach w Warszawie, że chyba kompetentna. Mam nadzieję, że mi chociaż wyznaczy termin tego "usg połówkowego". Chciałabym coś więcej wiedzieć o tym moim człowieku. Tym bardziej, że nie jestem pewna czy to, co czasami czuję to właśnie ten człowiek. I mam nadzieję, że będzie równie ochoczo wystawiać zwolnienie. Nie czuję się już tak tragicznie jak na początku ciąży, ale brak zwolnienia mocno by mi utrudnił życie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...