Skocz do zawartości
Forum

Amellek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Amellek

  1. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) DobraWróżko, cieszę się, że Cię zainspirowałam, kamizelki to świetna sprawa, ja już sobie nie wyobrażam funkcjonowania bez nich. Sama bym chciała mieć kilka, muszę się uśmiechnąć do mamci. Może byś tak wrzuciła zdjęcie Dorotki w kamizelce? Niezły tupet ma Twoja szwagierka, dobrze, że ją pogoniłaś. Toksycznym teściowym i szwagierkom mówimy stanowcze NIE! Gratuluję półmetka ciąży i trzymam kciuki za dobre wyniki badań :) Panifiona, nie mów, że Ty jeszcze malujesz i remontujesz? Przecież powinnaś leżeć i odpoczywać. Ty weź wymuś jakoś na teściowej i szwagierce, żeby Ci pomogły. Chociaż niech Ci okna pomyją. Już dawno powinny były się same domyślić. A mężulek to mycia naczyń się brzydzi? No i gratuluję grzecznych dzieciaczków. Pola, dzień bez Twojego wpisu to dzień stracony :( Nie poddawaj się. Niestety moja mama nie odgryzła się teściowej, ona z tych, co to starają się nikogo nie urazić, pewnie nawet się przed nią kajała. Oczywiście zgarnęła za to opiernicz ode mnie. Tak jak pisałam, sama muszę się bronić. Smutne to :( Chętnie bym przysłała męża do Ciebie na terapię wstrząsową, dlatego właśnie chciałabym pójść na terapię małżeńską, żeby ktoś bezstronny uświadomił mu, że pora odciąć pępowinę od rodziców i siostrzyczek. I że to wobec mnie powinien być lojalny. Zaczynam wątpić, czy on to kiedykolwiek zrozumie. A z psiakiem Twoi rodzice mają rację. No ale Ty sobie na pewno świetnie z nim poradzisz, tylko uważaj w sylwestra, będzie potrzebował szczególnej opieki przez te wstrętne petardy. Chyba że u Was nie strzelają, bo u nas zawsze jest jak na wojnie przy ostrym bombardowaniu, straaasznie tego nie lubię i współczuję wszystkim okolicznym zwierzakom, przecież one nie wiedzą o co chodzi. No i stało się, po latach stawiania oporu zaistniałam na fb :) Oczywiście po to, żeby dołączyć do tajnej grupy Majóweczek. Pomoże mi któraś tam się dostać? Przyrzekam nie opuścić forum :) Miłego poniedziałku Mamuśki :)
  2. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Asik, to nasze córcie mają podobne godziny spania. Późne wstawanie to mi pasuje, bo ja wiecznie niewyspana, ale za to wieczory za krótkie. Twój mąż na medal zasługuje, mój też opiekuńczy, ale z siedzeniem w nocy przy dziecku by nie dał rady, pewnie nawet by nie usłyszał jak płacze. Wczoraj zaspał do pracy, nie słyszał budzika dzwoniącego przy uchu, a ja tym razem się nie obudziłam i go nie wypchnęłam z łóżka. On też wiecznie niewyspany, bo my obydwoje siedzimy do późna. A Tobie po porodzie nie będzie miał kto pomóc? Ja sobie nie wyobrażam urodzić teraz drugiego dzidziusia, na pewno bym nie dała rady. Przypomnij imię Twojej córeczki i gdzie mieszkacie. Fajnie, że jesteś z nami na forum :) Pola, oj ja też mam nadzieję, że Martynka nie odziedziczy po mnie słabych zębów i włosów i jeszcze kilku innych rzeczy. Czyli ten bunt to norma, u nas dzisiaj trochę lepiej, babcia pojechała i dziecko jakieś spokojniejsze. Z teściową to nie taka prosta sprawa, staram się ją ignorować, ale ona i cała rodzina męża są bardzo opiekuńczy, według mnie dużo za bardzo i systematycznie robią pranie mózgu mojemu mężowi, jak to źle postępujemy i jak powinniśmy. Oczywiście syneczek/braciszek nie jest niczemu winny, tylko to ja go odciągam od rodziny. Najwięcej do powiedzenia ma szwagierka stara panna, która sobie nie potrafiła ułożyć życia i nastawia S. przeciwko mnie. A teściowa przyszła na chwilę w Mikołajki i jak mnie chwilę nie było w pokoju, zdążyła na nas/mnie naskarżyć mojej mamie. Jakbym kur... była jakąś niepełnoletnią gówniarą. No tak mnie wkur...zyła, że jej to wygarnę przy okazji. A wszystko dlatego, że nie dopasowujemy się do planów jej ukochanej 19 letniej wnuczki! A szwagierki tak nie cierpię, po jej ostatnich zagraniach, że jak pomyślę o świętach u nich, to mi się słabo robi. A najgorsze jest to, że mój mąż nie postawi się im, bo jest za delikatny i za bardzo z nimi związany, więc muszę się bronić sama. Założę się, że już dawno zrobili ze mnie niewdzięczną furiatkę, z którą S. musi się męczyć. No to się pożaliłam :( Jeśli chodzi o świąteczne ubranko, to moja mama widziała w lumpeksie różne fajne, ale nie sądziła, że bym takie chciała :( A ja chciałabym nawet dla siebie jakiś śmieszny świąteczny sweterek, ale zawsze mi szkoda było wydać pieniądze na taki chwilowy strój. Z tym szczeniaczkiem to faktycznie niezręczna sytuacja. A siostra nie może poprosić jakiejś koleżanki bez małego dziecka, bo to trochę męczące będzie dla Ciebie. Ja bym chyba tak nie potrafiła zrobić komuś taki kłopot. A ja nie mogę przestać myśleć o tej zakatowanej 4 letniej dziewczynce. Nie mieści mi się w głowie, że matka mogła dopuścić do czegoś takiego i jak ona mogła patrzeć na powolną śmierć swojego dziecka i nic nie zrobić. Jaka samotna musiała być ta dziewczynka umierając wśród tych, którzy powinni ją kochać i chronić. No i znów się poryczałam. Jakby ktoś zrobił krzywdę mojemu dziecku, to chyba bym zabiła. Mam nadzieję, że ta matka i jej gach morderca dostaną za swoje w więzieniu. Bardzo dużo ostatnio takich drastycznych przypadków znęcania się nad dziećmi, a ile się dzieje w domowym zaciszu i nikt o tym nie wie, aż strach pomyśleć. Nie rozumiem, jak można katować tak małe, bezbronne dziecko. Po co w ogóle takie okrutne mendy żyją na tym świecie. Mimo wszystko miłej soboty Mamuśki
  3. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, współczuję złamanego zęba, sama przez to przechodziłam i wiem jaki to dyskomfort. W ogóle miałam już takie przejścia z zębami, że można by o tym książkę napisać - przestrogę dla unikających stomatologa. Niezły majątek zostawiłam u dentystów a i tak uzebienie mam w stanie szczątkowym, niestety po tatusiu mam takie kiepskie zęby. Miałam znajomą, która mając 50 lat pierwszy raz w życiu była u dentysty, bo coś ją bolało i okazało się, że wszystkie zęby ma zdrowe, tylko jej kamień narósł. Niestety ta pani już nie żyje, pokonał ją rak jelita grubego. Ja też już powoli wyciągam ozdoby świąteczne: świecące choineczki, świąteczne poduszki. Później jeszcze choinka i na tym chyba skończę wystrój, bo i tak wszędzie walają się zabawki i książeczki, więc miejsca brak na ozdoby. A my od Mikołaja dostaliśmy w prezencie zbuntowane dziecko. Jest coś takiego jak bunt 1,5 rocznego dziecka, czy to może już słynny bunt dwulatka? Od rana awantury: przy zmianie pieluchy, przy ubieraniu, przy rozbieraniu, przy myciu zębów, przy śniadaniu i kolacji, przy zasypianiu. Jedynie kąpiele i obiady na razie bez protestów, odpukać!!! To trwa dopiero 3 dni a ja już wysiadam psychicznie. Jak piec, grzeje? Pocieszę Cię, że u mnie też pechowo ostatnio: zepsuta bateria kuchenna do wymiany przed wypłatą, stłuczona w drobny mak szklana pokrywka i szkło w całej kuchni, akurat jak się spieszyłam, żeby zdążyć do sklepu. No i znowu obrażona teściowa i szwagierki też. A my nie mamy żadnego świątecznego ubrania dla Martynki :( W pepco nie ma za bardzo nic ciekawego, tesco bardzo nie po drodze a na coś droższego nas nie stać. Asik, mi też się podoba Wasz pomysł na zbiorcze prezenty. A Twoja córcia też się buntuje, czy to incydent z tym późnym usypianiem? Panifiona, jak się ma Dawidek? A jak Ty sobie radzisz? Mam nadzieję, że ktoś Ci pomaga. Miłego piątku :)
  4. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Panifiona, witaj! Ale szybko się uwinęłaś z porodem i pobytem w szpitalu, super. Jak dobrze, że wszystko ok z Wami, no i Justynka znowu z mamusią. Życzę Wam cudownych wspólnych chwil i oczywiście zdrowia dla wszystkich. Dawidek prześliczny i fajnie razem wyglądają z Justynką :-* A mąż był przy porodzie, czy on raczej z tych wrażliwców? A remont zakończony? Wiem, że Ty też nocny marek, ale teraz dużo odpoczywaj dzielna kobieto, bo teraz więcej energi będziesz potrzebowała :-* Pola, Ty nie dość, że pracowita jak mróweczka, to jeszcze skromna :) Przykro mi, że te święta spędzisz bez rodziców. Mama z wizytą co jakiś czas to fajna sprawa, tylko Martynka dostaje szajby przy babci i ciężko ją okiełznać, ale tak to jest, jak babcia na wszystko pozwala i nie krzyczy tak jak mama czasem. Oj tak, Martynka to super podłogowiec ostatnio: tarza się, turla, froteruje pleckami itp. My w tym roku bez przedświątecznej gorączki prezentowej, ze względu na skromne finanse i pilny zakup fotelika ograniczymy się do symbolicznych słodyczy. Trochę szkoda, ale nie będziemy się zapożyczać na prezenty, które nie wiadomo czy sie spodobają. No i nie musimy łazić po zatłoczonych sklepach. Miłego wtorku z Mikołajem :)
  5. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola kochana, jestem tylko jakoś nie mogłam się zabrać za pisanie: albo problem z wejściem na stronę, albo za późno, albo ja za bardzo zmęczona. W dzień przy Martynce za bardzo nie mogę pisać, bo jak widzi telefon, to żąda dostępu do obrazków z żabkami. A spać chodzi ostatnio późno i ja już na nic nie mam siły. Jak Ty to robisz, że masz czas na pieczenie, gotowanie wyszukanych potraw i jeszcze meble składasz? No i podtrzymujesz na życiu forum pogodnymi wpisami. Jesteś niezastąpiona :) U nas od tygodnia znów jest moja mama, więc mam wszystko poprasowane i rozpieszczane dziecko. No i nowa kamizelka do kolekcji, tym razem biała. To nasze szczepienie, o które pytałaś to właśnie kolejna dawka 5 w 1, tak jakoś nam teraz wypadła w kalendarzu szczepień. Gratuluję samodzielnego położenia się spać Izuni, niezłe osiągnięcie :) U nas dzisiaj Martynka też prawie sama się uśpiła do drzemki na podłodze przed drzwiami do sypialni, wieczorami za to gorzej z zasypianiem. Gratuluję Ci też męża "złotorękiego", taki fachowiec w domu to skarb. Mój też zdolny tylko leniwy i nieraz muszę długo marudzić, żeby coś w domu naprawił, ale nie narzekam, bo ja ostatnio też jestem strasznie leniwa a tyle mam w planach. Jeśli chodzi o kolejnego dzidziusia, to ja niestety wycofuję się z udziału, jakieś 10 albo nawet 5 lat temu to bardzo chętnie, ale teraz to już nie dam rady z wielu powodów. Ale Ty jesteś młoda, więc działajcie z mężem :) Ja też uwielbiam Last Christmas niezmiennie od ponad 30 lat, przypomina mi się dzieciństwo, które nie zawsze było najszczęśliwsze, ale jednak ta magia świąt w dzieciństwie jest niepowtarzalna. Reklama Allegro faktycznie wzruszająca :) No i narobiłaś mi smaka na te krokiety, a co dodajesz do szpinaku w nadzieniu? Panifiona, oczywiście wieeelkie gratulacje!!! Dzielna z Ciebie babka. Czekamy na wieści i zdjęcia. A tym, że musisz przygotować ubrania dla Twojego męża to mnie rozwaliłaś. Ty weź nim potrząśnij, niech się ogarnie, bo to teraz on powinien Ciebie obsługiwać i rozpieszczać, urodziłaś mu 2 wspaniałych dzieci! A teściową wykorzystuj do pomocy ile się da, na Twoich zasadach oczywiście. Nawet jak sama dasz radę ze wszystkim, w co nie wątpię, to trochę poudawaj bezradną, niech się trochę rodzonka wykaże. Dużo zdrowia dla Ciebie i dzieciaczków no i dla męża, żebyś jeszcze jego nie musiała niańczyć. Fajnie, że forum się ożywiło i tyle Mamusiek się odezwało. Piszcie częściej, ja też się postaram. Miłego poniedziałku :)
  6. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Pola, chyba już tylko my zostaniemy na forum. Będę musiała w końcu zaistnieć na fb i może uda mi się dostać do tajnej grupy. Szczepienie było dzisiaj (a właściwie to wczoraj, bo znowu piszę po północy) i wszystko dobrze, Martynka nawet nie zapłakała, tylko była zdziwiona i trochę się skrzywiła, a za chwilę już się śmiała i paplała. Uff, jaka ulga :) Jeszcze przymierzamy się do szczepienia przeciwko pneumokokom, meningokokom i ospie, ale na razie kasy brak, no i trzeba fotelik kupić. A nasza waga to 10,2 kg, czyli raczej piórkowa, ale w normie :) Z tą salą zabaw to mnie nagle natchnęło, że na ulicy obok nas kiedyś mignął mi szyld z czymś takim. Trochę się zdziwiłam, bo na tym naszym zadupiu to tylko warsztaty samochodowe i hurtownie budowlane, no i cmentarz. Ale sprawdziliśmy i rzeczywiście od miesiąca działa rodzinny park rozrywki, normalnie szok :) Tylko ceny mało zachecające: 14 zł za 1 godz. i 25 za cały dzień i nie ma zniżki dla takich maluszków. Ale jest też kawiarnia dla rodziców, a to już w ogóle niespotykane w naszej okolicy. Jak doszczepimy Martynkę to na pewno będziemy tam bywać co jakiś czas, żeby oswajała się z dziećmi, bo tak to nie ma kontaktu z rówieśnikami. Tylko te zarazki... Ponoć w takich miejscach łatwiej załapać choroby niż w żłobkach. Ale za to jakie szczęście maluchów, Izunia pięknie zanurkowała w piłeczkach. Widzę, że Twój małżon też nie jest domatorem, mój ciągle wymyśla jakieś ważne rzeczy, które musi zrobić w warsztacie, albo gdzieś po coś pojechać, żeby tylko za długo w domu nie siedzieć. No i lubi jeździć po zakupy, wystarczy, że o czymś wspomnę, on już chętny żeby jechać. Taki typ z niego, no ale przynajmniej nie muszę po sklepach łazić, tym bardziej, że wszystkie sensowne są daleko a ja nie mam prawa jazdy. Współczuję kataru, może ktoś powinien Cię odczarować, nie ma tam u Was jakiejś szeptunki, żeby przepędziła od Ciebie te wstrętne choroby? Odkąd pewna bardzo pobożna Ukrainka wymodliła nam Martynkę, to już tak nie wątpię w tego typu praktyki :) Dzień lenia to ja mam nie pamiętam od kiedy i dzisiaj z trudem zmusiłam się, żeby wstawić pranie, na szczęście córcia z entuzjazmem pomagała wsadzać swoje kolorowe pieluszki do pralki, przy okazji przytulając każdą z czułością. Teraz jeszcze muszę to rozwiesić i straaasznie mi się nie chce. I jeszcze muszę po raz kolejny dzisiaj pozbierać porozrzucane zabawki i książeczki. A tak mi się chce spać! No to miłego czwartku :)
  7. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Pola, jestem z Tobą, ale jak zwykle czasu brak. Jeszcze mam dzisiaj tyle do zrobienia, ale odezwę się, żeby chociaż trochę poprawić Ci humor :) Wkurzają mnie te zmiany mojego męża, teraz ma nocki i oprócz spaceru z Martynką to rano spał, zjadł obiad, zrobił sobie kanapki do pracy i wieczorem znowu dosypiał. A cały domowy bałagan na mojej głowie. Pełno naczyń, wszędzie porozrzucane zabawki Martynki, podłogi do umycia, kot do nakarmienia i zaległe seriale do oglądnięcia ;) Znowu pójdę spać po 3 :( Poza tym dopiero zaczął prace, a tu już dwie imprezy firmowe mają, oczywiście bez osoby towarzyszącej. A ja ciągle siedzę w tym domu i nie mam się nawet jak wybrać na większe zakupy. Może niech im jeszcze sylwestra zorganizują. Upiekłam dzisiaj gryczane muffinki, specjalnie dla Martynki, ale ani jej, ani mi nie za bardzo smakowały, mają dziwny zapach, zwłaszcza zaraz po upieczeniu. Następnym razem spróbuję pełnoziarniste, tylko kiedy znowu mi się będzie chciało piec? U nas dzisiaj lepiej z wieczornym zasypianiem, udało się w 15 minut i przed 22. Ale to dlatego, że drzemka była wcześniej i tylko 1 godz. A ta sala zabaw to taka jak są w dużych centrach handlowych? I dorośli też tam mogą szaleć? I co Twój mąż powiedział na te tablice, zainspirowały go? Mój się zarzekał, że zrobi, ale z jego zapałem i brakiem czasu, to może na 18 urodziny córki zdąży. W tej chwili priorytetem jest motor i ciagle coś przy nim grzebie i dopieszcza. Więc chyba zamówimy tę kolorową tablicę, tym bardziej, że są tam żabki :) Taką magnetyczno-kredową też kiedyś kupimy, obowiązkowo. My też wspieramy producentów pieluch, chociaż Martynka zawzięcie sadza pluszaki na nocniku i stęka znacząco, a przedwczoraj dała się posadzić i to z gołą pupą i była zadowolona, tylko nic nie wysiedziała :) Dzisiaj nasze dziecko pierwszy raz spróbowało ogórka kiszonego i bardzo jej posmakował: krzywiła się, ale domagała się jeszcze. A jutro idziemy się szczepić i jak zwykle strasznie się stresuję :( Emka, współczuję Waszych przejść, miałam dreszcze jak czytałam. Co za wstrętne bakterie i wirusy się lęgną w tych żłobkach. Oby już było wszystko dobrze i powodzenia przy porodzie :) Uciekam sprzątać i oglądać nagraną "Singielkę" (uwielbiam ten serial i jeszcze "Ranczo") Miłej środy :)
  8. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Pola, bo reszty nie widać :( Jestem, jestem, tylko coś kiepsko u mnie z organizacją czasu. Z niczym się nie wyrabiam i ogólnie mam kiepski nastrój. I znowu mąż mnie wkurzył, kłamczuch wstrętny. Nie wiem, czy on kiedyś dorośnie. O jakich tablicach mówisz, o takich manipulacyjnych? Bo ja też się przymierzam do jednej, tylko nie wiem, czy nie będzie za trudna na razie: http://www.hubisiowo.pl/2015/02/tablica-z-zamkami-nasz-zabawkowy-hit.html?m=1 Dobrze pamiętam, że Twój mąż pracuje w castoramie? To może sam zrobiłby Izuni coś w tym stylu: https://matkawariatka.pl/tablice-manipulacyjne-zabawka-ktora-nie-moze-sie-nie-podobac/ Kurcze, nie umiem wstawiać linków, ale na pewno sobie jakoś poradzisz z tymi stronami :) Jest 23:30 a moje dziecko wciąż nie śpi, tylko gada i marudzi w łóżeczku, tak to jest, jak się śpi ma 3 godz. drzemkę w dzień. Cdn.
  9. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Emagdallenka, nie zasnęłaś w pracy? U nas jak na złość (albo na szczęście) księżyc schował się za chmurami i mgłą, ale też Martynka wczoraj chyba przez niego nie mogła zasnąć do północy. Pola, gdzieś Ty? Jeden wieczór Cię nie ma i już tęsknię :) Jak się czuje Twoja Babcia? Mam nadzieję, że wszystko ok. A jak tam zima na Waszym biegunie, odpuszcza? U nas obeszło się bez śniegu, ale zimno, szaro, buro i ponuro. Na szczęście idzie ocieplenie, ale i deszcz :( Ale z Ciebie pracowita kuchareczka, jak nie gołąbki, to 10 kg dynia. Jak Ty ogarniasz to gotowanie przy małym dziecku. Ja czasami mam problem z przygotowaniem śniadania, bo Martynka tak się kręci pod nogami i marudzi. I ciągle chce, żeby z nią chodzić po domu za rączkę. Ile ja się muszę natrudzić, żeby ją namówić na samodzielną zabawę. Jedynie jak śpi, to mogę coś ugotować, bo strasznie ciągnie ją do kuchenki i zakręca mi gaz, jak coś się gotuje. Dzisiaj wieczorem przestraszyliśmy się z mężem, że Martynka jest chora, bo po wieczornej kaszce coś nam posmutniała i zamilkła, nawet na widok ukochanych żabek nie reagowała entuzjazmem. Już się bałam, że to gardło, bo nic nie chciała mówić, tylko ze smutną miną zaciskała usta. Sprawa wyjaśniła się przy myciu przed snem: po prostu nie wytarłam jej buźki od razu po kaszce i ta zaschnęła jej w skorupkę i widocznie sprawiało jej ból ruszanie ustami. Jak tylko przemyłam jej buzię, od razu odżyła i zaczęła gadać i krzyczeć. A my odetchnęliśmy z ulgą i tak śmialiśmy się z własnego gapiostwa, aż dziecko dziwnie się na nas patrzyło. A już chciałam z nią iść rano do lekarza i zaaplikowałam paracetamol w pupę :/ Miłego wtorku Mamuśki :)
  10. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, dziękujemy za komplementy, przekażę mojej mamie. Zapomniałam dodać, że te wszystkie kamizelki, poza pierwszą różową, uszyte są z materiałów z odzysku, z naszych starych ubrań albo upolowanych w lumpeksie. A szycia lalkom już nie mogę się doczekać, uwielbiałam to robić. Ja niestety nie miałam w dzieciństwie prawdziwej Barbie, bo wtedy dopiero wchodziły do Polski i były za drogie. Miałam rudą Fleur i pamiętam te emocje, jak po moich długotrwałych prośbach i marudzeniu pojechałyśmy po nią z mamą i babcią do Wrocławia do Pewexu. Magiczny czas :) A potem razem z kuzynką szyłyśmy cudeńka ze zdobycznych resztek materiałów. Jak sobie przypomnę, że chciało mi się uszyć koronkowe pończochy dla lalki a teraz nie mogę się zabrać za skrócenie spodni, to strasznie mi wstyd. Gdzie ta moja energia wyparowała? Mam nadzieję, że Martynce też się będzie chciało, tym bardziej, że teraz są takie fajne te Barbie o normalnych sylwetkach. Na razie lalki jej nie interesują, za to auta i inne dające się pchać obiekty. No i kolorowe pieluszki tetrowe, zwłaszcze z żabkami, to ukochane przytulanki. A jak gdziekolwiek zobaczy żaby, to aż krzyczy z radości. Taka fascynacja :) Co do pozowania do zdjęć, to faktycznie Martynka lubi, tylko trzeba się sprężać z pstrykaniem, bo zaraz biegnie do telefonu zobaczyć jak wyszła, więc ustawiam serię zdjęć, żeby dało się wybrać nieporuszone zdjęcia. Ale straszna zima u Ciebie, nie za szybko? Czy to u Was normalne? Właśnie sobie uświadomiłam, że jesteśmy z dwóch różnych biegunów: Ty z zimnego bieguna Polski a ja z ciepłego. Ale pocieszę Cię, że u nas też zimno i paskudnie, chociaż śnieg jeszcze nie pada na szczęście, bo nie kupiliśmy jeszcze ziaren dla ptaków, które każdej zimy dokarmiamy. Izabelka przesłodka i widzę, że lubi przymierzanie, bo Martynka o ile nie idziemy na spacer, to nie ma szans, żeby przymierzyła czapkę albo rękawiczki, które babcia uszyła. Pocieszyłaś mnie z tym pluciem :) A ja Cię pocieszę z zasypianiem, Martynka też chodzi spać ok. 22, ale za to daje pospać mamusi do 9 - 9:30. A w dzień drzemie czasem i 3 godz. i mi to pasuje. Z usypianiem moja koleżanka miała jeszcze gorzej, bo córcia zasypiała trzymając ją za ucho :) Firanka jest z Tchibo, kupiona kilka lat temu i już niestety straciła śnieżną biel, ale i tak ją bardzo lubię. No i jest sztukowana koronką, bo kilka lat temu mieliśmy kilka kotów w domu i tak w nocy szalały, że mi ją przedarły. Normalnie się popłakałam, jak rano zobaczyłam to pobojowisko, ale kotów nie zabiłam. Ja też bardzo lubię firanki, nie wyobrażam sobie domu bez nich. A kojec kupiony okazyjnie na allegro, więc oszczędź męża :) VSA, współczuję choróbska! Ach te żłobki, z jednej strony fajnie, bo dziecko się oswaja z innymi dziećmi, ale z drugiej strony te częste choroby. A tak z ciekawości: szczepiliście Dorotkę na rotawirusy? Zastanawiam się, czy był sens wydawać na to pieniądze. My szczepiliśmy, ale na razie Martynka nie ma kontaktu z innymi dziećmi, więc mniejsze ryzyko. U nas ok. 80 cm a waga nie znana, bo baterie się wyczerpały a w przychodni będziemy dopiero za 2 tyg. na kolejnym szczepieniu. Trzymajcie się ciepło Mamuśki :)
  11. Amellek

    Majóweczki 2015

    Jeszcze obiecana kolekcja kamizelek :)
  12. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, wcale mnie nie przekonałaś do robienia gołąbków :( Nadal uważam, że to trudne i czasochłonne danie. Ja raczej nie lubię spędzać za dużo czasu w kuchni i preferuję proste potrawy. Z tym miodem to możesz rozpuszczać w ciepłej wodzie, byle nie za gorącej, bo zabijesz to co w nim wartościowe. A zamiast cytryny może być ocet jabłkowy, ale to już hardcore, mi z trudem przechodzi przez gardło nawet mała ilość. I faktycznie zapomniałam o syropie z cebuli, hanka ma rację. I może warto spróbować tego płukania nosa, chociaż też bym się bała. Jeśli chodzi o kamizelki, to rok temu wymyśliłam, żeby uszyć Martynce ciepłą kamizelkę polarowo-bawełnianą, bo u mas w domu jest raczej chłodno a w takiej kamizelce wygodniej dziecku niż w sweterku. Miałam uszyć sama, ale z moim słomianym zapałem to pewnie do dzisiaj bym tego nie zrobiła, a moja mama szybko skroiła i uszyła. I tak jej się to szycie i efekt spodobało, że powstało kilka następnych kamizelek i kolejne są w planach. Moja mama szyje odkąd pamiętam, chociaż nie jest krawcową. Mi też się udało trochę rzeczy stworzyć, ale straszny ze mnie leń i ostatnio maszyna tylko się kurzy. Panifiona, ciąże Ci wyraźnie służą, super wyglądasz. Anela, nasze córcie z tego samego dnia i takie podobne blondyneczki :) Biedna Zuzia z tymi chorobami, oby już było dobrze. Apetyt o 5 rano znaczy, że już zdrowa. U nas popsuło się zasypianie, znowu muszę siedzieć przy dziecku i głaskać po głowie, dopóki nie zaśnie, a czasem to trwa nawet godzinę. Jestem potem taka zdrętwiała od takiego wiszenia na łóżeczku, że ledwo ruszam głową. Jeśli chodzi o radosne pomysły Martynki, to plucie na szybę (np. w drzwiach balkonowych, piekarniku) i rozcieranie tego ręką. Nie wiem skąd jej się to wzięło, u nas w domu nikt tak nie myje okien ;) Miłej środy Mamuśki :)
  13. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Jestem z Wami cały czas, tylko jakaś niemoc pisarska mnie dopadła, no i ten ciągły brak czasu. Mąż prawie ciągle w pracy albo tkwi we wrocławskich korkach, a my z Martynką wiecznie same. Pola kochana, co to za klątwa z tym katarem? Koniecznie bierz się za ten miód. My od lat co rano pijemy wodę z miodem i cytryną i (odpukać) jakoś choroby nas omijają, mimo iż wiecznie jesteśmy niedospani, bo my obydwoje nocne marki. Sporą łyżeczkę miodu rozpuść sobie wieczorem w niecałej szklance przegotowanej zimnej wody i rano wciśnij do tego trochę cytryny. Ja do tego dolewam trochę gorącej wody, bo nie lubię zimnych napojów, zwłaszcza w zimne poranki. Pij oczywiście na czczo. Ostatnio w ddtvn było o cudownych właściwościach pyłku pszczelego, właśnie jeśli chodzi o wzmacnianie odporności. Poza tym czosnek, olejek z drzewa herbacianego, kurkuma, spirulina, sok z bzu czarnego, chrzan - naturalne leki naprawdę skuteczne. I koniecznie jesienią i zimą wit. D i to min. 2000 jednostek, ja właśnie zaczynam kurację, bo po ciąży mam straszne problemy ze skórą i włosami. Kuruj się i szybko wracaj do formy. No i zostaw w spokoju te okna, zdrowie ważniejsze. Acha, podziwiam Cię za te gołąbki, ja jeszcze nigdy nie robiłam, bo dla mnie to za trudna i czasochłonna potrawa, a przy małym dziecku to już w ogóle niewykonalne. Naprawdę wielki szacun. I weź Ty nawet nie żartuj, że jesteś leniwa, bo ja się całkiem załamię. A co do szybkowarów, to się nie tykam, bo to prawie jak bomba, dobrze że Ci się nic nie stało. Trzymam kciuki za Babcię! Na dzisiaj kończę, bo właśnie mi się wyczerpał zapas elokwencji. Postaram się odezwać jutro i pochwalić kolejną piękną kamizelką, jaką moja mama uszyła Martynce, bo u nas kamizelki są niezastąpione jesienią i zimą. Miłego wtorku :)
  14. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, no to mieliście weekend pełen wrażeń. Już się bałam, że porzuciłaś forum, a to po prostu brak ładowarki :) Pocieszę Cię, że nasze auto też prawie pełnoletnie i dopiero co S. skończył go naprawiać i łatać dziury. Całe szczęście, że większość napraw sam potrafi zrobić i ma gdzie, bo inaczej to nieźle byśmy popłynęli. Kiedyś też wybraliśmy się nad morze jeszcze starszym samochodem i po drodze zaczął nam się strasznie grzać, więc musieliśmy robić częste przerwy, tak że podróż z Wrocławia do Władysławowa zajęła nam 12 godz. Zazdroszczę krótkiego pobytu nad morzem, ja nie byłam już z 10 lat i strasznie tęsknię. Ale jednocześnie podziwiam, że chciało Wam się jechać w taką pogodę. Paskudny ten piździernik, codziennie zapowiadają u nas słońce i 14 stopni, a tu same chmury, zimny wiatr i ledwie 8-9 stopni. A czy Izunia jeździ już w takim foteliku dla starszaków? Bo my nadal używamy tego pierwszego tyłem i Martynka się wkurza, że nic nie widzi i nogi jej się nie mieszczą i strasznie marudzi. Na nowy na razie nie mamy kasy ani czasu, żeby wybrać coś sensownego. Nieciekawie masz z tym tranem, ale teraz jest w kapsułkach i wcale nie czuć smaku, chyba że się rozgryzie. Ja mam traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa związane z zażywaniem kitu pszczelego na wzmocnienie, co rano mama katowała tym mnie i siostrę, dolewając nam to do herbaty, że niby nie poczujemy. Ohyda! Do kina też bym chętnie poszła, tyle ciekawych polskich filmów teraz, ale na razie to nierealne :( Mój mąż właśnie zaczął nową pracę, niestety na zmiany i od razu od popołudniówek i już się martwię, jak ja sobie sama poradzę z kąpielą Martynki, bo straszny z niej wiercik i nawet S. ma problem z bezpiecznym trzymaniem jej nad powierzchnią wody. Poza tym wieczorami nasze dziecko jest bardzo marudne i tylko chce siedzieć u tatusia na rękach, jak ja szykuję mleko i kąpiel. Oj nadchodzą ciężkie wieczory, chyba trzeba będzie ściągnąć babcię do pomocy :) A teściowa przeżywa, że jej synek będzie w nocy pracował i jak on da radę. A on tak jak ja jest nocnym markiem i bardziej przerażają go dniówki na 6. Poza tym mamusia nie może się pogodzić z tym, że jej synek będzie pracował fizycznie, a nie jako menager. A ja się cieszę, że w ogóle znalazł coś sensownego z pensją wyższą niż minimum. Ela, no to rośnie nam kolejny miłośnik ogrodnictwa :) Czy Wasze dzieci też są takie przekorne? Martynka, jak jej coś zabraniam (np. ruszania pokręteł od kuchenki, kopania mnie przy zmianie pieluchy, rozrzucania książeczek itp.) to tym bardziej to robi i to z jaką pasją, a przy tym mnie przedrzeźnia i kiwa paluszkiem i krzyczy nienienie. Wkurzające to ale i rozczulające. Miłego wtorku :)
  15. Amellek

    Majóweczki 2015

    Coś mnie ucieło, ale na szczęście skopiowałam :) Dzięki za przepis na sałatkę, kiedyś na pewno zrobię, tylko bez kurczaka, bo ja od jakiegoś czasu bezmięsna. Tak jak Ty z pietruszką, ja mam z koperkiem suszonym lub mrożonym, dodaję do wszystkiego i to w dużych ilościach. Co do epidemi namiętności, oby tylko takie nas dotykały :)) Ja też lubię grabić, ale w tym naszym zapuszczonym ogródku, jakby Martynka miała mi pomagać, to by sobie tylko krzywdę zrobiła. Podziwiam Cię za spacery w taką paskudną pogodę, ja jakoś nie mogę się wybrać i czekam na odrobinę słońca. No i życzę Ci zrealizowania jutrzejszych planów, ja mam nocne plany łóżkowe, tylko pewnie znów za późno pójdziemy spać i zaśniemy :( DobraWróżko, gratuluję prasowania, ja też od kilku dni się za to zabieram i jakoś mi nie wychodzi. No i mąż skończył wreszcie wielką szafę wnękową, o której marzyłam i też nie mogę się zabrać za jej zasiedlenie. Nieskromnie mówiąc: zdolny ten mój małżon, tylko czasami mnie strasznie wkurza. A czy mogłabyś podrzucić mi link do tych dreputków, bo ja nadal nie fejsbukowa, a w internecie jakoś nie mogę ich namierzyć. Zaintrygowałaś mnie tym gadającym pieskiem, muszę sprawdzić. Ja też nie lubię chodzić po sklepach, tylko jak już naprawdę muszę, a na codzień to S. robi zakupy, przynajmniej ma okazję pojeździć motorem. Ania, dzięki za namiary na książeczkę. Na razie oswajamy się z nocnikiem za pomocą misia i lali. Miłego czwartku Mamuśki :)
  16. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, gratuluję udanej buraczkowej, ja też bardzo lubię, w ogóle uwielbiam buraczki w każdej postaci
  17. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Kurcze jak ten czas szybko leci, codziennie mam zamiar się odezwać, a tu tydzień minął. U nas po staremu: kłócimy się, godzimy - ostatniej nocy bardzo namiętnie ;) Mama pojechała, Martynka szaleje, dzisiaj dostała swój pierwszy wózek dla lalek i bardzo dumna woziła misie. Pogoda paskudna i głównie siedzimy w domu, bo prawie ciągle pada albo się zanosi na deszcz. Udało nam się kupić buciki w CCC, w sumie takie bardziej zimowe, ale pogoda kiepska, więc już chyba zaczniemy je nosić. Ja zawsze się stresuję przy kupowaniu sobie butów, bo to spory wydatek i w sklepie nigdy nie wiadomo, czy w terenie będą wygodne, a kupowanie butów dla dziecka to mega stres, bo przecież maluszek nie powie, czy wygodne i dopasowane. Pola, ja też jestem Twoją fanką i Twoje posty umilają mi ponure dni. Jeśli chodzi o planowanie dnia, to ja już dawno sobie odpuściłam, bo nigdy nic z tego nie wychodziło i potem tylko byłam wkurzona. Podzielisz się przepisem na sałatkę z brokułem? To moje ulubione warzywo, tylko nie mam pomysłu na ciekawe danie. Zdjęcia sprzątającej Izuni przecudne, Martynka też mi pomaga przy wycieraniu kurzu i wieszaniu prania :) Ania 1803, gdzie kupiłaś tę książeczkę o pożegnaniu nocnika? U nas na razie straszny opór przed nocnikowaniem i może ta lektura by pomogła. Emagdallenka, ja też polecam pepco, my większość ubrań tam kupujemy. Są śliczne i w super cenach, np. kurteczka na zimę za 30 zł, legginsy za 7-9 zł itp. Z jakością różnie bywa, bo zdarzyły mi się spodnie z jedną nogawką o rozmiar mniejszą, co zauważyłam dopiero po praniu. Ale jak na te ceny, to ciuszki są super. W lidlu towar limitowany i tam to raczej trzeba walczyć w dniu promocji. Juli, ja bardzo polecam paputki, u nas super się sprawdzają od kilku miesięcy, Martynka biega w nich i po panelach i po kaflach. Teraz zastanawiam się, czy nie kupić na zimę o numer większych, bo mimo ogrzewania jest u nas raczej chłodno i trzeba wkładać grube skarpety. Miłego wtorku :)
  18. Amellek

    Majóweczki 2015

    Anela, faktycznie szkoda życia na kłótnie, ale czasem po prostu nie da się wytrzymać i złość wybucha. Ale póki co staramy się obydwoje. Zazdroszczę udanych zakupów, my to nawet do chłodnej jesieni nie jesteśmy przygotowani, a co dopiero do zimy. A konto też puste. U nas już zimno i mokro :(
  19. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, co za paskudny katar Was zaatakował, jak się ma Izunia? Podobno jak się na początku jesieni zachoruje, to się uodparnia na cały sezon, więc może to Wasze cierpienie nie pójdzie na marne. Ja też pamiętam z dzieciństwa inhalacje nad miską pod kocem i też tego nie lubiłam, ale teraz doceniam naturalne metody lecznicze. Z tymi chipsami na przeprosiny to mnie rozwaliłaś, myślałam że mój S. jest mistrzem w braku romantyzmu :) Ja to w sumie nawet zaręczyn nie miałam i nie dostałam pierścionka zaręczynowego i czasem mu to wypominam, ale tak raczej żartobliwie, bo ja niebiżuteryjna jestem. A o kwiatki się upominaj co jakiś czas, aż się nauczy (albo i nie nauczy). Chyba rzeczywiście Martynka tak przy babci szaleje, bo jak jesteśmy same, to jest spokojniejsza. A najbardziej lubi chodzić po domu z babcią za rączkę, chociaż sama świetnie sobie radzi. Ela, czekamy na zdjęcie Wiktorka i napisz coś więcej, co u Was poza cycowaniem. Miłego poniedziałku :)
  20. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, jak tam? Zdrowiej, bo bez Ciebie forum zamiera. Robiłaś sobie inhalacje? Ja jak byłam w ciąży i bałam się brać leki, to zaparzałam sobie rumianek i miętę w termosie i co jakiś czas się tym zaciągałam. Nawet nieźle odtyka, co prawda nie na długo, ale zawsze to jakaś ulga. Ja też generalnie jestem pokojowo nastawiona do ludzi, chyba że ktoś mi nadepnie na odcisk. No a z mężem to wiadomo, że z najbliższą osobą czasem trzeba sobie wyjaśnić coś stanowczo. Co do ekipy telewizyjnej w ogrodzie, to kurcze zapomniałam, że ja też nie mam parcia na szkło tylko wręcz przeciwnie. Ale może bym się przełamała? Dobra Wróżko, czyli z tą terapią to nie głupi pomysł. A droga taka przyjemność, czy znaleźliście coś bezpłatnego? Współczuję mdłości! Tanna i DW podziwiam Was: przeprowadzka i urządzanie się z małym dzieckiem to niezłe wyzwanie. A jeszcze ciążowe dolegliwości. Powodzenia dziewczyny ! Tanna, oby to nie było nic poważnego z serduszkiem. Z tego co pamiętam, ja też miałam w dzieciństwie szmery i wszystko jest ok. A co to znaczy, że Oskarek ma zamiłowanie do malowania? To już farbkami czy kredkami? I nie zjada przyborów? U nas lepiej :) Przedwczoraj nawet dostałam kwiatki, trochę wymuszone, ale niech mu będzie zaliczony romantyczny gest. Wczoraj za to upiekłam mu ciasto na dzień chłopaka. Istna sielanka! Zobaczymy jak długo. Córcia szaleje i bez oporów daje się rozpieszczać babci. Czy Wasze dzieci też mają taki nadmiar energii? Zaczynam się martwić, czy to nie jest nadpobudliwość, bo Martynka cały czas jest w ruchu. Miłego wieczoru!
  21. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Dominika, fajnie że do nas wróciłaś, mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dobre, bo lubię czytać o cudnej Lence. Przykro mi, że nie wyszło Wam ze żłobkiem, no ale skoro Tobie ulżyło, to widocznie obydwie nie jesteście jeszcze na to gotowe. Ja też nie jestem gotowa na oddanie swojego dziecka w obce ręce, więc nawet nie szukam na razie pracy. Dzięki za namiary na Magdalenę Szpilkę, na razie przeczytałam jeden wpis i już widzę, że skorzystam z jej rad, chociażby w walce z wredną szwagierką. Pola, wielkie dzięki za słowa wsparcia. Bardzo sympatyczna i pogodna z Ciebie kobitka, szkoda, że tak daleko mieszkasz. I jakim prawem choróbsko atakuje taką dobrą i pracowitą osobę? A kysz choróbsko, a sio!!! Może zadziała ;) U nas dzisiaj zawieszenie broni, chociaż w nocy i rano polało się sporo łez i padło dużo bolesnych słów. Już byłam gotowa pakować siebie i Martynkę, chociaż nie miałybyśmy dokąd pójść. W końcu doczekałam się przeprosin, musiało bardzo boleć, bo S. nie potrafi przepraszać. Powyjaśnialiśmy sobie trochę zaległych spraw i obiecaliśmy nie warczeć na siebie. Zobaczymy, bo już nie raz to przerabialiśmy. Po tylu kłamstwach i to często w głupich sprawach nie wiem, czy jeszcze potrafię mu zaufać. Jednak szkoda tych prawie dwudziestu lat razem. No i przede wszystkim chodzi o szczęście Martynki. Jeśli chodzi o szwagierkę, to faktycznie przydałaby się jej terapia dla sfrustrowanych starych panien, którym się wydaje, że na wszystkim się znają. A najlepiej "zrobiłby" jej po prostu jakiś facet, tylko z jej wrednym charakterem... A co do naszych wymarzonych ogrodów, to może zgłosimy się do jakiegoś programu, w którym ekipa specjalistów robi metamorfozę? Bo na zapłacenie firmie ogrodniczej za projekt i realizację niestety na razie nas nie stać. Dobrze, że marzenia są darmowe :) Pa pa
  22. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki! Pola i inne Mamuśki, bardzo Was przepraszam, już dawno chciałam się odezwać, ale ciągle ten brak czasu. No i z nastrojem kiepsko, wciąż nie dogadujemy się z mężem. Mam dość jego kłamstw i jego toksycznej siostry. On ma dość moich pretensji. Właśnie doszliśmy do wspólnego wniosku, że bez terapii sobie nie poradzimy. Tylko się zastanawiam, czy takie wywlekanie emocjonalnych flaków może nam pomóc. Może ktoś zna parę, której pomogła terapia małżeńska? Pola, bardzo Cię podziwiam, że tak walczysz o forum. Dziekuję za pamięć o mnie, to dla mnie bardzo ważne, bo ostatnio naprawdę mam kiepski nastrój. I dzięki za zdjęcia ślicznej Izuni, miło popatrzeć na szczęśliwe dziecko. Moja Martynka też chyba szczęśliwa, mimo kłócących się rodziców. Rośnie z niej niezły łobuziak, cały czas jest w ruchu, najchętniej zasuwa na autku - pchaczyku i to tak szybko i sprawnie, jak rasowy kierowca rajdowy. I też uwielbia się popisywać przed gośćmi. Ja również marzę o pięknym ogrodzie i też uwielbiam "Maję w ogrodzie". W naszym ogródku niestety władzę przejął perz i nie możemy się go pozbyć, bo nie chcemy stosować ostrej chemii. Cukinia też nam się w tym roku nie udała, raptem kilka sztuk wyrosło, resztę zjadły ślimaki albo zgniły zanim urosły. No i mamy postęp przy zasypianiu: okazało się, że nasze dziecko bez problemu zasypia pozostawione samo w pokoju, pod warunkiem, że ma włączone gwiazdki z projektora i przykryta jest kocykiem z aplikacją misia albo szeleszczącej sowy. Jak siedziałam przy niej i czekałam aż zaśnie, to po prostu robiła popisówkę i szalała po całym łóżeczku przez godzinę i często ja szybciej zasypiałam na poręczy. Na razie tyle ode mnie, postaram się częściej odzywać. Znów przyjechała moja mama i mogę trochę odetchnąć. Pa pa
  23. Amellek

    Majóweczki 2015

    DW, ja też baaardzo gratuluję!!! I życzę Ci spokojnej i zdrowej ciąży, bez niemiłych dolegliwości. Trochę Ci zazdroszczę, tak pozytywnie oczywiście, bo mi już raczej nie będzie dane to szczęście. Po pierwsze jestem już za stara i pierwsza ciąża trochę mnie sponiewierała zdrowotnie, po drugie kiepsko u nas z finansami ostatnio i byłoby to niezbyt rozsądne, po trzecie Martynka ma taki charakterek, że nie wyobrażam sobie jej jako wyrozumiałą starszą siostrę. No chyba że znowu zaprzyjaźniona Ukrainka nam wymodli dziecko :) Pola, Ty to wszystko sama ogarniasz: gości, przetwory, dom, Izunia? Jak Ty to robisz? Masz jakieś dodatkowe moce? Mnie ostatnio wszystko przerasta. A Izunia cudnie zaczytana i jak zwykle elegancka :) Moja mama też ma talent do wygrzebywania pięknych rzeczy w lumpeksach, dzięki niej mam się w co ubrać, bo po ciąży zostało mi kilka kilogramów i nie mieszczę się w przedciążowe ciuchy. My też z Martynką przeważnie same, mama pojechała, S. naprawia samochód, szuka pracy i robi kurs. Koleżanki od miesięcy obiecują przyjść. A teściowa obrażona. Rusanka, Antoninka jest śliczna, ma takie dorosłe oczy. Fajnie, że w przedszkolu już dobrze. No właśnie, jak tam w pracy?
  24. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, zawstydziłaś mnie, faktycznie mam zgięcie na punkcie pisowni od czasów szkolnych. Ja nawet sms-y wysyłam z polskimi literami i z interpunkcją. Jakaś taka niedzisiejsza jestem. I uwielbiałam dyktanda. Ale błędy też mi się zdarzają, bo teraz nie mam czasu na czytanie książek i mam wrażenie, że cofam się w rozwoju. A Ty nie przesadzaj, Twoje posty są całkiem w porządku i czytelne. Izunia cudna!!! Jaka elegancka. I ta piękna spódniczka :)) Mnie też rozczula to samodzielne nieporadne chodzenie i ta radość dziecka. I jestem pod wrażeniem, ile kilometrów robią te małe stópki i nie mają dosyć. Za pierogi sorry, ja też przepadam a mama lubi je robić i to w hurtowych ilościach, więc zawsze mam jakiś zapas w zamrażalniku. Jeśli chodzi o Wrocław, to rzeczywiście rynek i centrum miasta są bardzo zadbane, ale obrzeża już niekoniecznie. Tam turyści się raczej nie zapuszczają, więc po co dbać. Na naszej ulicy nawierzchnię zrobili dopiero w zeszłym roku i to tylko do zakrętu. Kanalizacji nie ma i raczej nie będzie, bo w poprzek drogi przechodzi rura ciepłownicza i za dużo by to kosztowało. Tak więc mamy 21. wiek, miasto wojewódzkie i co kilka dni smród na całą okolicę przy wypompowywaniu szamba. My mamy kanalizację, bo kilka lat temu teść załatwił podłączenie za kilkadziesiąt tysięcy. No i zazdroszczę miłej wizyty w UP, ja jak byłam u nas to trafiłam na tak niemiłą młodą dziewczynę, że aż się popłakałam po wyjściu stamtąd. Trafiłam na mistrzynię w upokarzaniu petentów. Dobra Wróżko, współczuję choroby psa. To musiał być straszny widok a Ty dzielna jesteś! My jesteśmy kociarze i też mieliśmy już różne drastyczne i kosztowne przejścia z sierściuchami. Ale pomagać trzeba tym bezbronnym istotom. Jeśli chodzi o sąsiadów, to wolałabym pokojowe rozwiązania, bez wzywania jakichś służb, mój mąż jest bardziej bojowy. Nie wyobrażam sobie życia jak Kargul z Pawlakiem, to naprawdę bardzo bliskie sąsiedztwo i będziemy się codziennie mijać, bo mamy wspólną drogę dojazdową. Zobaczymy jak to będzie, jeszcze się nie wprowadzili, więc może dadzą się wychować. Dzisiaj nawet sąsiad powiedział dzień dobry, ale nie wiem czy to było tylko do mojej mamy czy do mnie też, bo do tej pory raczej mnie nie zauważał. No i nie było dzisiaj dyskoteki za płotem. Ela, ale świetne miejsce Wam się trafiło, zazdroszczę i uszami wyobraźni słyszę ten cudny szum morza. A jak na plaży, są tłumy Kiepskich?
  25. Amellek

    Majóweczki 2015

    Jestem z Wami cały czas, tylko czasu nie mam na pisanie. No ale jak Pola nawołuje, to się melduję :) U nas przełom jak u Dobrej Wróżki, Martynka od kilku dni wreszcie sama chodzi. Do tej pory zasuwała z autkiem pchaczykiem, pudłem zabawek albo z krzesłem a teraz już sama chodzi, a właściwie biega. Na razie po domu, bo jeszcze sporo upadków jej się zdarza, nie patrzy pod nogi tylko leci przed siebie. I też się cieszy, jak buciki stukają na panelach. Znowu jest u nas moja mama i jak zwykle bardzo mi pomogła: wyprasowała wszystko co się dało, nakisiła ogórki, pomyła okna, zrobiła pierogi no i oczywiście rozpieszczała Martynkę. Niesamowita kobieta! Czemu ja nie odziedziczyłam po niej tej energi? Za to teściowie nie zjawili się u wnuczki od miesiąca, chociaż mają do przejechania kilka kilometrów, tylko życzą sobie, żeby im filmiki przesyłać. Dziwni jacyś, chyba mnie nie lubią. Poza tym u nas niezbyt wesoło. Dzisiaj po miesiącu leczenia musieliśmy uśpić kotkę, mąż nie może znaleźć pracy, wciąż na siebie warczymy, finanse na wyczerpaniu, samochód do naprawy i nie przeszedł przeglądu. Za płotem wybudowali się młodzi sąsiedzi, którzy okazali się kompletnymi burakami i tak głośno puszczają beznadziejną muzykę, że musimy się kisić przy zamkniętych oknach, żeby dziecko mogło się spokojnie zdrzemnąć. I palą śmieci w ogrodzie. Po kilku naszych grzecznych prośbach o lekkie ściszenie, obrazili się i przestali odzywać. A muzę dalej puszczają, niech cała okolica słucha. Kiedyś się zemścimy, jak będą mieli małe dziecko, albo jak będą po imprezie, bo lubią imprezować do późna w nocy i obudzimy ich o świcie kosiarką, nasza jest stara spalinowa i strasznie głośna. A tak się cieszyłam, że w końcu będziemy mieli jakichś fajnych sąsiadów. Śliczna Antoninka i przystojny Kacperek! Ależ te nasze dzieciaczki powyrastały, przecież dopiero co były dzidziusiami. Zazdroszczę Wam urlopów, pobytu nad morzem. Ja nie pracuję, ale tak mi się marzy jakikolwiek wyjazd, żeby odpocząć od tej codziennej rutyny. No ale na razie tylko mogę pomarzyć. Pola, ty się ciesz, że mieszkasz w tak pięknych okolicznościach przyrody. Ja jak idę na spacer z dzieckiem, to mi się niedobrze robi. W najbliższej okolicy jest tak brudno, wszędzie walają się śmieci, głównie butelki i puszki po alkoholu, bo żabka blisko. No i żule. No i te wieczne korki. Nie cierpię Wrocławia, marzy mi się zamieszkanie w jakimś małym uroczym miasteczku. Ela, jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości w karmieniu i zazdroszczę tej bliskości, bo moja córcia nie przepada za przytulaniem i lulaniem. Uciekam, bo jak zwykle jest strasznie późno i znów się nie wyśpię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...