Skocz do zawartości
Forum

Amellek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia Amellek

0

Reputacja

  1. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Co jest dziewczyny, Pola tak ładnie nas prosi o aktywność, trzyma przy życiu to forum, a nam się nie chce nic napisać. A czytać to owszem, chętnie. Zróbmy Poli prezent, bo to bardzo sympatyczna osoba i piszmy, co u nas i naszych szkrabów. Pola, no to Izunia będzie rozpieszczana przez Twoich rodziców, szczęściara. A moja Mama właśnie pojechała po tygodniowej wizycie, więc może Martynka trochę się uspokoi, bo przy Babci bardzo niedobra się robi i ja wtedy jestem be. No ale oprócz rozpieszczonego dziecka zostawiła mi zapas pierogów, zafarbowane włosy i poprasowane zaległości, więc nie mogę za bardzo narzekać :) Martynka coraz bardziej się rozgaduje i powtarza wszystko jak papuga. Muszę zacząć się pilnować z przeklinaniem, bo ja niestety nerwus jestem i zdarza mi się kląć. Na razie nie podłapała żadnego wulgaryzmu, chyba, że popisze się tym na rodzinnym spotkaniu np. u teściów. No i rośnie nam cwaniara, ciagle powtarza, że jest już duża, ale jak proponuję nocnik, to jednak stwierdza, że jest mała i na nocnik nie. To samo z samodzielnym jedzeniem, za mała. Ale za to rośnie mistrzyni w układaniu puzzli, w ekspresowym tempie układa nawet 50 elementowe, najchętniej z autami. W ogóle autka to jej ulubione zabawki, chyba bardziej niż ukochane do tej pory żabki. Ale lalki też czasami nakarmi :) U nas piątki niby chciały wychodzić i nie ma ani jednej :( Napiszcie, co tam u Waszych dzieciaczków, czy już wszystkie odpieluchowane? Chwalcie się sukcesami. Asik, ja też Cię wzywam!!! Miłej niedzieli Mamuśki :)
  2. Amellek

    Majóweczki 2015

    Ucieło mi posta, ale na szczęście sobie skopiowałam przed opublikowaniem :) Oczywiście, że Wasze mleko to najlepszy i najzdrowszy narkotyk na świecie, więc trudno się dziwić, że dziciaczki nie chcą się odstawić. Pola, Wy już pewnie w domu. Mam nadzieję, że powrót udał się bez wymiotów. My też to już raz przechodziliśmy z Martynką i to na niezbyt długiej trasie, więc wiem co to znaczy. Od tej pory nawet na krótkie wyprawy samochodem zabieram komplet ubrań na przebranie. Ja zresztą też po porodzie gorzej znoszę jazdę samochodem, może dlatego, że jeżdżę z tyłu. U nas słowo "nie" też było ulubione swego czasu, na szczęście polubiła "taak" i w ogóle coraz bardziej rozkręca się z mówieniem. Wczoraj znalazła na podłodze padniętego komara, co skomentowała "mucha lata nie" :) Ach jak Ci zazdroszczę tego romantycznego spaceru z mężem brzegiem morza, może i mnie kiedyś to jeszcze spotka. I czekam na zdjęcia :) I jeszcze napisz, jak Izunia zareagowała na morze i czy jej się podobało w zoo. My do zoo chyba dopiero w przyszłym roku się wybierzemy, bo bilety u nas drogie, a jak dziecku się szybko znudzi, to szkoda tej kasy. Juli, gratuluję dzielnej córeczki. Przynajmniej macie to już za sobą, a Mary na pewno szybko zapomni. Ja w dzieciństwie strasznie się bałam wycinania migdałków i wyrostka, a jakoś dorośli lubili straszyć o tym opowieściami :( Ela, to skoro tak dobrze poszło tatusiowi usypianie Wiktorka i wszyscy się wyspaliście, to powtórzcie to przez kilka nocy i może się uda nauczyć go samodzielnego spania. W końcu Tobie też się coś należy. A my się przymierzamy do opuszczenia sypialni i przerobienia jej w końcu na pokój tylko Martynki. Już mam dosyć walających się po całym domu zabawek. Martynka ładnie sama śpi, tylko tatuś ją budzi chrapaniem, więc najwyższa pora dać dziecku spokojnie pospać. I nam też się przyda trochę swobody ;) Podobno lato wraca, więc cieplutkiego czwartku Mamuśki :)
  3. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Ja też chcę się wprowadzić do Poli, żeby nie zabrakło dla mnie miejsca, oczywiście z rodzinką ;) Potwierdzam, że tam jest jak w raju, chociaż jeszcze tam nie byłam, ale zdjęcia i wyobraźnia tak mi mówią. Już planujemy tam wakacje w przyszłym roku, oby się udało. A mnie zaczynają dopadać jesienne smuteczki, bo zrobiło się chłodno i szybciej się ściemnia. Ale za to wesołe szpaczki za oknami umilają ten późnoletni czas. Bo ja bardzo lubię szpaki i ich świergot
  4. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Do nas wróciło lato, dzisiaj było milutko i cieplutko :) Szkoda, że już zapowiadają na jutro burze. A jak u Was? Pola, ja jeszcze nigdy nie piekłam tego ciasta, tylko natknęłam się na przepis na fb i aż się obśliniłam. Może kiedyś odważę się upiec, ale w moim piekarniku mało co się udaje, więc może wyjść drogi zakalec. Nie dość, że owoce drogie, to jeszcze masło coraz droższe, a ja nie uznaję margaryny. Wrzucam link, może któraś z Was upiecze i opowie, jak smakowało :) http://kamira90.blogspot.com/2017/07/letnie-ciasto-jagodowo-malinowe-pod.html?m=1 Póki co zajadamy się z Martynką jagodami i malinami do śniadania: chleb z twarożkiem, miodem i owocami smakuje prawie jak ciacho :) Miłego letniego wieczoru :)
  5. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Chyba macie rację, żeby odpuścić z tym paleniem męża. Sama widzę, że to mnie wykańcza psychicznie. Ale ciężko odpuścić, jeśli kilkoro moich znajomych umarło właśnie z powodu papierochów :( Z miłych rzeczy, to naszym "sympatycznym" sąsiadom zazieleniła się woda w basenie, bardzo ładny widok, lubię zieleń :) Pola, już się martwiłam, że gdzieś się zgubiliście na tych rowerach ;) U Was chyba znowu lepsza pogoda niż u nas, bo my dzisiaj mieliśmy mało słońca, ale o dziwo nie padało. (Edit: właśnie zaczęło lać, ale już jest jutro, więc jeden dzień był bez opadów) Sernik z brzoskwiniami - mniam. Na pewno był pyszny. A za mną chodzi kruche ciasto z malinami i jagodami pod kokosową pianką, tylko u nas jagody drogie :( Czekam na fb na zdjęcia z Twojego ogrodu, na pewno masz tam pięknie. Hanka, jak tam samopoczucie? Mam nadzieję, że już lepiej. Mnie też w ciąży z Martynką dopadły chore zatoki i pamiętam ten koszmar. Byłam tak przytkana, że nie czułam ani zapachów, ani smaków i ledwie słyszałam. Ratowałam się ziołowymi inhalacjami z termosu.U nas też basenik (a nawet 2 bo były w promocji) jeszcze w szafie. Z tym mieszkaniem w domu jednorodzinnym, to nie zawsze jest tak kolorowo. Ciągle jakieś pilne remonty, dużo sprzątania, koszenia. Jesienią i zimą wszędzie błoto i toksyczny smród z kominów sąsiadów, bo palą byle czym. Asik, no to też masz niefajnie z tymi sąsiadami. Przez takich dziadów mysimy się kisić latem w domu przy zamkniętych oknach, żeby mieć ciszę w domu. Juli, na pewno będzie Wam się fajnie mieszkało. Z siostrą za płotem zawsze raźniej. Zazdroszczę takiego sąsiedztwa. Ela, jak tam nad morzem? Chłopaki dają mamie odpocząć? Idą upały, więc udanego tygodnia Mamuśki :)
  6. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, zmobilizowałaś mnie :) Dawno mnie tu nie było i nie wiem od czego zacząć. U nas chyba nic nowego: Martynka zdrowa, wesoła i nadal w pampersie. Z odpieluchowaniem czekam na dłuższą falę upałów, żeby dziecko nie obsikiwało sobie za dużo ciuchów, bo i tak nie wyrabiam z praniem ;) Ja nadal siedzę po nocach w internetach i nadal często kłócę się z mężem. Po dwóch latach nerwów, próśb, moich łez poddałam się w walce o jego zdrowie. Od miesięcy oszukiwał mnie, że już nie pali, tylko, że ja czułam, że kłamie. I znowu intuicja mnie nie zawiodła. Przykre jest to, że nie mogę zaufać najbliższej osobie :( I potem faceci się skarżą, że ich żony nie wiedzieć czemu stają się zołzami. Ja właśnie stałam się taką zołzą :( Pisałyście ostatnio o tym, co Wasze dwulatki potrafią już mówić. U nas też na razie raczej skromnie ze słownictwem, tym oficjalnym, bo po swojemu to nawija dużo i chętnie. Ale widzę, że ostatnio coraz częściej pojawiają się nowe wyrazy, więc myślę, że się rozkręci. Jakoś intuicyjnie czuję, że nie ma się co martwić. Tylko mąż mnie wkurza, bo marudzi, że mogłaby już zacząć mówić, bo nie potrafi się z nią dogadać. Tylko, że on spędza z nią mało czasu i na dodatek często brak mu cierpliwości, a ja jestem z nią non stop i dogadujemy się bez problemu (chociaż też nie grzeszę zbytnią cierpliwością). I jeszcze teściowie i szwagierki mnie wkurzają, bo jak ją widzą (na szczęście rzadko) to jest koncert życzeń: Martynko powiedz Angelika (najukochańsza 20 letnia wnuczka), Martynko powiedz ciocia, Martynko powiedz wujek itp. A najbardziej wkurza mnie oczywiście szwagierka Joaśka, która stwierdziła wyniosłym tonem, że przecież Martyna (nadal zdrobnienie imienia jej nie przechodzi przez gębę) nie wie kto to jest ciocia. No tak, bo skoro ona do nas nie przychodzi, to dziecko nie ma pojęcia kto to ciocia. Głupia pi... Jeszcze nie widziałam, żeby się uśmiechnęła do Martynki albo wesoło zagadała i potem się dziwi, że dziecko nie chce nawet do niej podejść. Moja mądra córeczka :) A z pozytywnych rzeczy to wczoraj miło zaskoczyli nas nasi nowi sąsiedzi i to zupełnie niechcący. Otóż nasi młodzi sąsiedzi niestety dość szybko okazali się gburami i burakami. Parę razy próbowaliśmy nawiązać z nimi dobrosąsiedzkie relacje, ale oni są bardzo oporni. O ile nie potrzebują czegoś od nas, to w ogóle nas nie zauważają, a że nasze działki są raczej małe, to prawie się ocieramy o siebie. Myślę, że obrazili się na nas po tym, jak kiedyś poprosiliśmy, żeby nie palili śmieci w ogrodzie. Do tej pory nie mają śmietników, po ich odpady przyjeżdża tatuś i nie wiadomo dokąd wywozi. Ale basen mają i rasowe pieski, więc to nie z biedy ta oszczędność. We Wrocławiu miesięczny koszt odbioru posegregowanych śmieci to 40 zł i to każdą ilość zabierają. Ale przecież za to można kupić flaszkę, a imprezują często. No więc ponieważ między naszymi działkami jest zwykły płot z siatki, postanowiliśmy zakupić panele lamelowe, żeby ich nie oglądać. Trochę nam to teraz nie na rękę, bo mamy ważniejsze wydatki, ale stwierdziliśmy, że sporo czasu spędzamy w ogrodzie i komfort psychiczny też jest ważny. No i mąż pojechał do pobliskiego marketu budowlanego kupić te panele i spotkał tam tych sąsiadów, jak pakowali na przyczepę 2 palety tych paneli na ogrodzenie. Hahaha, nawet ich chwilowo polubiłam, bo my już nie musimy kupować i zaoszczedzilismy kilkaset złotych :) A jakby byli sympatyczni, to przecież byśmy się podzielili kosztami. No ale niestety nadal będziemy ich słyszeć, a są najgłosniejsi na ulicy: albo bardzo głośna muzyka, albo kosiarka, albo piła spalinowa, albo pies szczekający za pańcią, bo oni gdzieś na imprezie, albo on wydzierający się i bluzgający na psy. Na ekrany akustyczne chyba nas nie stać :( A ja naiwna myślałam, jak zaczynali się budować, że wreszcie będziemy mieli fajne towarzystwo. No to pomarudziłam. Pola, jeszcze raz dzięki za pamięć o nas, przywracasz mi wiarę, że sympatyczni ludzie naprawdę istnieją. I proszę mi więcej nie chorować, zwłaszcza latem. Czy pamiętasz o piciu rano wody z miodem i cytryną? Polecam, u nas działa. Jeśli chodzi o wit. D to ja daję 2 kapsułki w pochmurny dzień, a od jesieni codziennie. Ja też biorę, bo dorośli też powinni w naszym klimacie. I gratuluję odpieluchowania, już masz z górki :) Ela, ja też chcę nad morze, chociaż je pozdrów ode mnie. Chociaż z drugiej strony te tłumy na plażach, już chyba wolę do Poli na Mazury. Fryzura super, też mi się podobają rożowe włosy, ale ja mam tak zniszczone i wypadające, że boję się takich eksperymentów. W ogóle odkąd mam córeczkę, to bardzo polubiłam różowy kolor, chociaż jeszcze w ciąży zarzekałam się, że moje dziecko nic różowego nosić nie będzie i nie życzę sobie takich prezentów. A teraz w mojej szafie różowe buty, różowa kurtka, różowe bluzki. Że o garderobie Martynki nie wspomnę. To chyba jakiś kryzys wieku średniego i brak zgody na to, że się starzeję ;) Panifiona, jak się ma Justynka i Dawidek? Wybaczcie mi taki długi post. Już tak mam, że albo nic albo elaborat. Miłej niedzieli Mamuśki :)
  7. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Ja jak zwykle spóźniona, ale święta dopiero się rozkręcają, więc niech będą wesołe, rodzinne, bez stresu i pośpiechu oraz chociaż trochę pogodne, ale to chyba się nie uda - u nas pogoda fatalna, leje, wieje i tylko 5 stopni :( My właśnie jedziemy 100 km do moich rodziców, więc wreszcie mam chwilę, żeby się do Was odezwać. Martynka, zamiast się zdrzemnąć, woli jęczeć i marudzić. Pewnie zaśnie, jak będziemy dojeżdżać. Pola, skoro u nas tak zimno, to u Ciebie pewnie śniegiem sypnęło. Z tą niechęcią Izuni do kąpieli to rzeczywiście dziwna sprawa, Martynka zawsze z entuzjazmem przyjmuje zaproszenie do wanny i pewnie chciałaby kilka razy dziennie się pluskać. Sama sobie wkłada głowę pod prysznic i dzielnie znosi wodę cieknącą do oczu. To nam z mężem się nie chce codziennie jej kąpać i potem sprzątać te wszystkie zabawki. Ale ponieważ u dzieci w tym wieku nie ma nic stałego, to pewnie może jej się w każdej chwili odmienić, oby nie. Zaitrygowałaś mnie tym ciastem pani Walewska, nie jadłam nigdy, a z opisu brzmi pysznie. Chętnie bym zrobiła, bo w moim piekarniku udają się tylko kruche ciasta, ucierane natomiast pięnie rosną, a po upieczeniu malowniczo opadają. Problem w tym, że beza też mi zawsze klapie, więc może mi się nie udać to ciasto. Póki co specjalizuję się w szpinakowych muffinkach, które piekę w elektrycznej maszynce, specjalnej do wypieku babeczek. Tylko żeby upiec jakąś konkretną ilość, to trwa pół dnia, bo jednorazowo wychodzi 7 małych muffinek i pieką się pół godziny. Ale warto, bo są pyszne :) Panifiona, super że u Was wszystko w porządku i Justynka taka dzielna. Tylko te wyjazdy do Gdańska pewnie męczące. A teściowa - brak słów, co za niereformowalne babsko. Moja też mnie wkurza, jak już się zjawi po miesiącu, to wielki problem dla niej, żeby umyć ręce, a przyłazi prosto z zakupów w biedronce i od razu łapie dziecko za rączki. Więcej czasu i energii traci na dyskusje, że ona zaraz idzie i niczego nie będzie dotykać, niż zajęłoby jej umycie tych cholernych rąk. Nie zaszkodziłoby jej to, bo sama ciągle łapie jakieś wirusy i choroby. Może jestem jakaś nawiedzona, ale dla mnie umycie rąk po przyjściu do domu to priorytet. Asik, dzielna jesteś, sama cały dzień z chorą dwójką. Dobrze, że Ty się nie dałaś katarowi. A synek rośnie jak ma drożdżach, nie ma litości dla mamusi. Jeszcze raz wesołej Wielkanocy Mamuśki :)
  8. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola kochana, bardzo Izuni i Tobie współczuję. Oby noc była znośna i przespana, a rano ani śladu po chorobie. Niefajny początek wiosny, ale jutro (czyli dzisiaj) na pewno będzie lepiej. U nas wszystko w porządku, Martynka znowu jest rozpieszczana przez moją mamę i chwilami jest nieznośna. W jej słownictwie pojawiły się nowe słówka: brama i element, ale zdaniami jeszcze nie mówi. A ja ostatnio wyczytałam w mailu od bebi program, że niespełna dwulatek powinien mówić wierszyki :/ Chyba ich trochę poniosło. Może takie maluchy powinny już deklamować Pana Tadeusza? Na szczęście już dawno przestałam się przejmować tego typu sugestiami. Poza tym moje dziecko jest bardzo śmiałe towarzysko i to na pewno nie po mnie, bo ja zawsze byłam raczej nieśmiała i wycofana. W niedzielę byliśmy z wizytą u mojej babci i cioci, Martynka była wniebowzięta, szalała, skakała, tańczyła z wujkiem, a mojemu kuzynowi przyczepiła się do nogi jak małpka, aż ten nie wiedział, jak się zachować. Taki towarzyski egzemplarz nam się trafił. Będę musiała nad nią popracować, żeby do obcych ludzi nie była taka ufna, bo jak słychać w wiadomościach, pedofilii nie brakuje :( Trzymajcie się dzielnie i zdrówka dla Izuni! DobraWróżko, ja też jestem pod wrażeniem Twojego zgrabnego brzuszka. Mój pociążowy brzuch wygląda podobnie i coś nie ma zamiaru się zmniejszyć :( Dorotka to super zorganizowana i mądra dziewczynka, gratuluję. I współczuję bólu nerek, ja też cierpiałam pod koniec ciąży z powodu rwy kulszowej i spojenia łonowego. Powodzenia na finiszu. Panifiona, Tobie też gratuluję bardzo dzielnej córeczki! Jak sobie radzicie z aparatem? A co słychać u Dawidka? Miłej i zdrowej środy Mamuśki :)
  9. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Coś dawno mnie tu nie było :/ Nie radzę sobie z organizacją czasu, ciągle tyle rzeczy planuję zrobić i prawie nic mi z tych planów nie wychodzi, a i tak wiecznie chodzę niewyspana. Ale już mi głupio, że tak długo się nie odzywałam. Asik, gratuluję i cieszę się Twoim szczęściem. Śliczny synek, dzielna Ty! Życzę Wam szybkiego powrotu do domu i samych szczęśliwych chwil z dzieciaczkami. No i pozazdrościć teściowej, taka jak Twoja to skarb. Moja też niby zawsze chętna do pomocy, ale znając jej radosne pomysły, dziwne fochy, intryganctwo i ślepe uwielbienie synka, wolę trzymać ją na dystans. Pola, ja też Cię kocham za wytrwałość, pracowitość i pozytywną energię. Chciałabym tu na miejscu mieć taką przyjaciółkę :) Dzielnie walczysz o nocnikowanie, też się za to niedługo wezmę, tylko czekam na przypływ energii, może podeślesz trochę swojej. A ja Ci przesyłam z naszego bieguna ciepła wiosenne powiewy i mnóstwo słońca, żeby roztopiło to Wasze zamarznięte jezioro :) Panifiona, trzymam kciuki za Justynkę, za udaną i owocną podróż i bezbolesną rozłąkę z Dawidkiem, oby babcia się dobrze spisała. Czekamy na wieści. U nas kwitnie miłość Martynki do żab, od kuzynki dostała kilka z jej kolekcji, w tym jedną olbrzymią. Ja rozwijam swój "talent" rysownika i codziennie nowa żabka narysowana musi być :) Z przyjemnością przypomniałam sobie, że lubiłam plastykę. I przeszukuję internet w poszukiwaniu książeczek o żabkach, już mamy sporą kolekcję i kilka upatrzonych do kupienia po kolejnej wypłacie. Pasja mojego dziecka to moja pasja :) Z mową też u nas brak postępów, zaparła się i nie chce powtarzać nowych słówek, ale się nie stresuję, jeszcze zatęsknię za tym jej milczeniem ;) Postaram się częściej odzywać. Miłego wtorku Mamuśki, chyba że znowu pomyliły mi się dni :)
  10. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, jeszcze ja z życzeniami. Życzę Ci przede wszystkim zdrowia dla całej Twojej rodziny, żeby już żadne choroby się Was nie czepiały, zawsze uśmiechniętej i szczęśliwej Izuni, rozpieszczającego Cię i wiecznie zakochanego męża oraz wielu gości w Waszych wynajmowanych pokojach. Sama bym chętnie spędziła u Was wakacje, bo kiedyś byłam w Twoich stronach (okolice Grajewa) i bardzo mi się tam podobało. Czyste powietrze, piękne widoki, spokój, mnóstwo krów na łąkach i wszędzie bociany. No i tyle ciekawych miejsc do zwiedzania. Niestety jesteśmy w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej i raczej nie zanosi się na jakiekolwiek wyjazd w tym roku :( Nie zazdroszczę malowania, bo ja strasznie nie lubię remontów i całego tego bałaganu, ale nasze ściany też się proszą o odnowienie. Jedynie sypialnia była malowana przed porodem i też malowaliśmy Beckersem - fajne kolory, niezła jakość. Jak tam rozpieszczanie Izuni przez Babcię? Moja Mama wczoraj pojechała, ale obiecała przyjechać za 2 tygodnie. Wszystko mi poprasowała i zrobiła zapas pierogów. Martynka za to się zepsuła i chwilami jest strasznie niedobra, zwłaszcza podczas zmiany pampersów. Zobaczymy, czy bez Babci będzie grzeczniejsza. My też od niedawna używamy stolika i krzesełka, obowiązkowo co rano dziecko pije przy nim mleko i rysujemy, tzn. głównie ja rysuję ukochane żabki, codziennie przynajmniej jedną. Czy wnuczki są jeszcze u sąsiadów i spotykają się z Izunią? Emka, gratuluję synka, piękne imię! I waga też niezła ;) Twojej wagi też Ci zazdroszczę, ja to już raczej nie wrócę do kilogramów sprzed ciąży. Panifiona, jak tam noce Justynki, poprawiło się? Zrezygnowałyście z drzemek? Asik, jak samopoczucie? Odezwij się! Zdrówka dla wszystkich dzieciaczków i dla Was Mamuśki. Miłej środy :)
  11. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Emagdallenka, śliczne i wygadane te Twoje córcie. Aż trudno mi sobie wyobrazić, że Martynka tyle będzie mówić, a to pewnie niedługo. No i muszę się oduczyć przeklinania, bo wstyd będzie, jak zacznie po mnie powtarzać :/ Jetta, dzięki :) Rzeczywiście, pozować to ona lubi, tylko króciutko, więc trzeba mieć niezły refleks, żeby zrobić zdjęcie. Babcia oczywiście zakochana we wnusi bezwarunkowo, a wnusia przy niej dostaje małpiego rozumu i ciężko ją okiełznać, zwłaszcza przy zmianie pampersa. Pola, Izunia z pieskiem w torebce jak jakaś celebrytka, poproszę zdjęcie :) Martynka natomiast uwielbia, jak Tatuś przynosi ze sklepu chleb, taki zapakowany w worku, przytula go, całuje, nosi po całym domu, albo wozi w wózeczku dla lalek :) Ale fajnie, że Izunia poszalała z dzieciaczkami, u nas niestety ani w rodzinie, ani w sąsiedztwie nie ma małych dzieci i Martynka nie ma kontaktu z innymi maluchami, jedynie tyle co czasem w sklepie. Mam nadzieję, że nie wyrośnie na dzikuskę. A moja mama upiekła nam dzisiaj pyszne ciasteczka twarogowe z jabłkami, oczywiście specjalnie dla wnusi, ale ja większość zeżarłam, bo takie dobre i bez cukru :)) Miłej środy Mamuśki :)
  12. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Asik, ja miałam GBS dodatni i poród naturalny i wszystko było ok. Ani lekarz prowadzący, ani w szpitalu nie robili z tego żadnego problemu, po prostu na początku porodu dostałam zastrzyk z antybiotykiem i tyle w tym temacie :) W ogóle się tym nie przejmuj. Panifiona, współczuję, ale pamiętaj, że to sytuacja przejsciowa i na pewno będzie lepiej, a Ty jesteś dla nas bohaterką. Pola, no fajnie mamy z naszymi Mamami, szkoda, że Twoja tak rzadko może przyjeżdżać. My też dzisiaj bez drzemki i wieczorem był hardcore ze zmęczenia, ale za to zasnęła w ciągu 2 minut :) Pocieszyłaś mnie z tym brakiem nowych słów, też tak czuję, że to przekora, więc chyba odpuszczę trochę z tym proszeniem o powtarzanie. No bardzo jestem wkurzona, że zamknęli nam ten park rozrywki, bo już takie plany miałam. Ale co się dziwić, jak w ogóle się nie reklamowali i pewnie mało kto tam trafiał. Ja tylko dlatego ich znalazłam, że się raz zapuściłam na spacerze w tę boczną uliczkę. Gratulacje dla koleżanki! Cieszę się, że wszystko z nimi w porządku. Ten Twój szpital to bardzo rygorystyczny, ja też nie dostałam jedzenia po porodzie, ale to dlatego, że catering już odjechał, ale pozwolili mężowi przywieźć mi coś, mimo że było już późno. I nie mieli nic przeciwko karmieniu na leżąco. Ale było dużo innych minusów :( Dzięki za komplementy co do kamizelki :) Miłego poniedziałku Mamuśki :)!
  13. Amellek

    Majóweczki 2015

    Zapomniałam się pochwalić kolejną kamizelką w kolekcji, oczywiście moja Mama uszyła :)
  14. Amellek

    Majóweczki 2015

    Cześć Mamuśki :) Pola, wybacz, że dopiero teraz się zgłaszam na Twoje wezwanie, ale przez tę grypę w ogóle nie miałam czasu ani siły na pisanie. Z naszej trójki to ja najgorzej poradziłam sobie z wirusem i już ponad tydzień z nim walczę. Mąż był dzielny, nie jak typowy facet, trochę marudził początkowo, ale warknęłam na niego, żeby nie był taki umierający, więc biedny chodził do pracy i jeszcze robił zakupy. Jak mnie rozłożyło, to tak się źle czułam, że nie byłam w stanie funkcjonować. Natomiast Martynka rewelacyjnie przeszła swoją pierwszą chorobę, trochę marudziła i dwie noce miała częściowo nieprzespane, ale poza tym dawała sobie zakrapiać i czyścić nosek i po 3 dniach już zdrowa. Do mnie też przyjechała Mama i mam nadzieję, że jej nie zarażę. A Martynka oszalała z radości, dosłownie. Tak się popisuje przed Babcią, że ciężko ją okiełznać. Mamcia przywiozła ciasteczka, książeczki, pyszne kulebiaki z kapustą i pieczarkami i śliczne ciuszki upolowane w lumpeksie :) A jak Izunia zareagowała na przyjazd Babci? Pola, podziwiam Cię za naukę nocnikowania, ja na razie odpuściłam, bo u nas za zimno na latanie z gołą pupą. Powalczymy wiosną i latem. Ja też nie mam tu na miejscu koleżanek i nawet nie mam z kim się spotkać i odreagować. A ten park rozrywki dla dzieci, z którego tak się cieszyłam, że po sąsiedzku będzie miała Martynka gdzie poszaleć, po 2 miesiącach już go nie ma, gdzieś przenoszą. Tak więc nie poszalałyśmy. Zadupie cholerne :( Ela, współczuję chorób, mam nadzieję, że już będziecie mieli spokój w tym sezonie. Emagdallenka, już się martwiłam o Was. Jak to robisz, że Klaudia taka gaduła i pochwal się jej zasobem słów. Ja zaczynam się martwić, że Martynka od dłuższego czasu nic nowego nie mówi i uparcie nie chce nic powtarzać. Uważajcie na siebie Mamuśki i nie dajcie się wirusom. Miłej niedzieli :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...