Ppati dobrze Cie rozumie bo też przez to sama przechodzilam. Jak dowiedziałam się w 29 tygodniu ciąży że musze przestać pracować to się zalamalam. Ja odkąd jestem za granicą to wiecznie w biegu 7 dni w tygodniu a tu musialam w domu siedzieć. Ale najgorsze były pierwsze dni, ile ja się oplakalam sama wiecznie w domu, mąż całymi dniami w pracy, znajomych dużo nie mamy bo akurat się przeprowadzilismy, to były tragiczne dni. Ale teraz z tego się śmieje ;) już się przyzwyczailam. Planuje każdy dzień i czas leci nawet za szybko.
Mój mąż też spokojny narazie ale pewnie jak będzie trzeba jechać do szpitala to strach przyjdzie i już nie będzie taki opanowany ;)
Ja żadnych kremów nie używam i jak narazie rozstepow nie mam i oby tak zostało do końca.
Nawet dziewczyny nie wiecie jak Wam zazdroszcze tych wizyt co 4 tyg i że wiecie jakie dzieciaczki już duże sa. U nas sa tylko 2 usg w 13 i 20 tyg. a wizyty u położonej i lekarza rodzinnego to totalna porażka. i człowiek żyje w niepewności czy wszystko ok.
Dziewczyny powodzenia jutro na wizytach i czekamy na wiadomości.