Skocz do zawartości
Forum

Tosio

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tosio

  1. Rewolucja nie ruszając się to np. masaż brodawek...
  2. Rewolucja robię wszystko co jest w zasięgu moich możliwości, żeby wywołać skurcze i nic....chyba faktycznie jak nie czas to nic nie da się wskórać... Jak nic nie podziała (a tak bym chciała, żeby akcja sama się rozpoczęła) to jutro o 10:00 mam stawić się do szpitala i najpierw ktg a potem kroplówka. Wczoraj dwóch lekarzy potwierdziło, że wszystko gotowe tylko czekamy na skurcze. Szyjka miękka zupełnie, rozwarcie 3, worek owodniowy odklejony od spodu, czop prawie zszedł...no wszystko ponoć gotowe.
  3. Ann_G jakie mądre spojrzenie ma ta Twoja księżniczka ;-) Aga37 Zosia wydaje się już taka duża...śliczności Inez dzięki za odpowiedź, no ja już teraz się zmagam i nie wiem czego się spodziewać... Monii08 dojedziemy ja mam ok. 70 km do szpitala i nie zakładam innego scenariusza. Silv gratuluje sukcesu w karmieniu. Pewnie przeciągają wasze wyjście bo chcą poobserwować rozwój niedojrzałego układu nerwowego i szukają różnych pretekstów. Poza tym jak nie ma wszystkich wyników to nic dziwnego, że jeszcze nie macie zielonego światła na wyjście. Trzymam kciuki za zdrówko malutkiej i żeby szybciutko Was wypuścili! Kochana sówka! '-) Mamuśka dobrze, że przeszło i zrób wszystko, żeby nie pozwolić się rozkręcić bólowi ponownie - wtedy jest łatwiej to opanować. Daniela fajnie, że idzie ku lepszemu i rana mniej boli i zaczyna współpracować ;-) Dość już się wycierpiałaś i chociaż nóg nie masz opuchniętych...Uściski RudaMaruda podziwiam za te przysiady...u mnie co najwyżej tylko w dół by dało radę, a w górę to chyba musiałabym męża wołać żeby mi pomógł ;-)) Z tą sąsiadką to macie katastrofę...współczucia, a administracji wygodniej powiedzieć, że staruszka chora i nie do ruszenia niż kiwnąć palcem ale niestety jak ktoś jest chory i oni to sprawdzili to powinien mieć swojego opiekuna prawnego. Nie może być tak, że się nic nie da zrobić i najlepiej pisać bo papier cierpliwy i im więcej interwencji i skarg spłynie to administracja nie będzie mogła się wykręcać...Ludzie! Zgroza... Chiyo super sprawa... Mój R też wspominał już, że po połogu wyśle mnie do spa na relaks...Cztery lata temu sama zabrałam przyjaciółkę 3 miesiące po porodzie na taki właśnie wyskok relaksu...było cudnie a ona wyszła taka zadowolona że hej! A banan na twarzy jej męża jak wróciłyśmy i ją zobaczył taką rozpromienioną - bezcenny widok. Także polecam wszystkim mamusiom. Ania27 ale smakowicie wygląda!!! Palce lizać...ale ja już nie dam rady zrobić ...może teściową namówię ;-)
  4. Gosik gratulacje! W końcu kolejny forumowy chłopczyk! Fryzura fajowa i jak z tą zgagą się zgadza to moja mała raczej łysa będzie... Mamuśka miałam problem z prawym sutkiem bo on właśnie jakiś taki wklęsły i szorstki był i nie chciało lecieć nic, chociaż z lewego po naciśnięciu leci (dotychczas smarowałam całe piersi takim żelem dla ciężarnych z oilatum), ale zaczęłam nawilżać maścią z palmersa i okazało się, że na prawym zaczęła łuszczyć się ta szorstka część i w chwili obecnej cała zeszła i mleczko już leci. W ogóle mam strasznie małe te sutki ale to moja pierwsza ciąża i wyobrażam sobie to tak, że to dzieciaczek podczas ssania je wyciągnie? Póki co cycusie nie wyglądają jak piersi matki karmiącej. Zaopatrzyłam się na wszelki wypadek w te silikonowe nakładki do karmienia ale nic nie wiedziałam o tych do formowania sutków...Taki laik zupełny w tym jestem...Pewnie w ogóle na temat nie napisałam ale to moje wrażenia ze spraw sutkowych...ehm MarlenaT Mam wysoką wadę wzroku i korekcję założyłam już dawno temu ale po konsultacji z lekarzem okazało się, że skorygowana wada może ponownie polecieć w trakcie porodu, a że zakładałam szybko mieć dziecko to zabieg poszedł na drugi plan. Życie pokrzyżowało zupełnie plany, bo o dzieciaczka staraliśmy się od ślubu w 2007r. i dopiero teraz się udało i takim sposobem dotychczas jestem kretem. Zabieg jednak nadal w planach... ;-) Jeśli chodzi o stopy to jeszcze obwijam mokrymi zimnymi ręcznikami i trzymam w górze. Miska z wodą to tylko ulga w danym momencie ale jak już bardzo bolą to też moczę i te żele chłodzące nakładam. Inez a te hemoroidy popękały Ci przy porodzie? Przepraszam za bezpośredniość ale właśnie takie mam obawy... Jak patrzę na Twoją córcię to wzruszenie rośnie i może te emocje faktycznie zmotywują moją małą. Póki co argument z łaszkami, który zadziałał na Twoją niunię na mojej nie robi wrażenia...ale już niedługo. Lolka baza easybase2 też nie pasuje? Rewolucja no ja chcę dołączyć bez dwóch zdań.. ;-)))) Kdrt z tego co kojarzę Mari zadeklarowała się tworzyć taką listę i prosiła mamusie rozwiązane o podsyłanie danych. Dziewoja mi w szpitalu powiedzieli, że jak tylko się zacznie to mam przestać już jeść. Natomiast pić wręcz każą i polecają dużo wody mieć. Zapakowałam do torby herbatniki ale to bardziej dla męża ;-)) co by z nerwów paznokci nie poobgryzał ;-) RudaMaruda Co do coca coli to nie słyszałam, że lepiej ale teraz tak ją ubóstwiam (muszę się dosłownie ograniczać), że chyba też wezmę (zaznaczam, że przed ciążą takie napoje gazowane to była dla mnie naprawdę rzadkość) Julita super, że coraz lepiej i tak dobra współpraca z malutką i humor wraca!! Ania125 to ja mam podobny stan przygotowania do Twojego, rozwarcie 1,5, szyjka miękka, rozpulchniona i bardzo króciutka - właściwie gotowa tylko skurczy brak. Jeśli nic nie ruszy to w niedzielę kroplówka i albo w tę albo we w tę. Muszę Wam jeszcze powiedzieć, że tak strasznie wczoraj bałam się tego masażu szyjki zupełnie nie potrzebnie...mnie to wcale nie bolało, nawet to odklejanie od dołu czegoś tam...wiedziałam, że mam wysoki próg bólu ale żeby aż tak? Ktg jednak nie wykazało ani jednego skurczu i po wszystkim zaciągnęłam męża do galerii i kupiłam sobie taki fajny biustonosz do karmienia (wprawdzie nie specjalny do karmienia ale nie usztywniany i nada się super) za całe 19,90 zł w tk-maax i jeszcze dwie bluzki, które też świetnie nadadzą się do karmienia, sprawiliśmy sobie nowe żelazko, kilka książek i w końcu udało mi się dorwać tą Encyklopedie Zdrowia Dziecka (takie tomisko za taką cenę!) Nabiegałam się i niestety skurczy nadal brak, a tylko stopy ucierpiały... No cóż dziś powtórka z rozrywki i zobaczymy...
  5. CzarnamaMamba, Lolka ale te bazy można montować również na pasach i raczej nie ma obawy, że pasy dla bazy będą za krótkie. Warto jednak bazę najpierw przymierzyć bo kształt do siedzenia może nie pasować, a jak będzie wybrany model to można poszukać używanej.
  6. Rewolucja, CzarnaMamba bo ja mam to łożysko w III stopniu dojrzałości od 31tc i teraz ono już zwapniałe jest i nosić małą nadal byłoby niebezpiecznie. Ciąża donoszona nawet zbyt bardzo i teraz to ryzyko już jest zbędne - chociaż przepływy pępowinowe są nadal bez zarzutu. Gdybym od początku nie zakładała, że chcę próbować rodzić sn to myślę, że na tę chwilę ciąża byłaby rozwiązana ale, że chciałam sn to lekarz daje mi szansę jednak najdalej w środę kończy sprawę cc. Także CzarnaMamba Ty przyspieszaj cobyśmy się spotkały ;-) kdrt ja też muszę mieć wszystkie ubranka, rożek, pampersy, chusteczki no wszystko, dla siebie również. W przypadku ubranek to problem bo jaki rozmiar zabrać? Mam spakowane w swojej torbie dwa pakiety i podpisane rozmiarami co by mąż wiedział, który podać położnej. A w torbie Tosi tak samo dwa pakiety i jeden od razu po porodzie mąż zabierze co by nie zawadzał. MarlenaT raptem wczoraj pisałam, że ból stóp nie do zniesienia i to napięcie skóry...brr Silv pamiętałam lekarkę w dredach i ból i coś musiało mi się ubzdurać z tym odklejaniem albo na swoje potrzeby sobie dorobiłam... ;-) Lolka podpisuję się pod wypowiedziami powyżej baza będzie chyba najtańszym rozwiązaniem i możecie poszukać używanej - fotelika bałabym się odkupić z nieznanego źródła ale bazę czemu nie.
  7. Mamdzia, Truskawka powodzenia!! Czekamy na dobre wieści! Rewolucja też o dziwo świetnie dzisiaj spałam - pierwszy raz od dłuższego czasu nie obudziłam się w nocy wcale!!! Położyłam się po 24 a obudziłam o 6. Tylko zastanawiam się gdzie te płyny, które wypiłam - pewnie w baleronach... Olga, Mamuśka nauczyłam się już obcować z tym strachem o małą ale nie jest łatwo... Jak te paskudne myśli próbują się wkraść to szybko staram się zająć głowę czymś innym i w ruch idzie książka lub śpiewania lub chwytam za telefon i dzwonię do kogoś pogadać o głupotach. Już tu zostało powiedziane, że po porodzie martwienie się o kruszynkę nie ustaje ale teraz najważniejszą rzeczą jest by urodziła się zdrowa a poród przebiegł bez komplikacji. AnnG takkk staruszka dała czadu. Moja siostra była ratownikiem medycznym i takie historie to nie rzadkość...mężczyźni z różnymi przedmiotami w odbytach, a kobiety i tu i tu...ludzie mają nieźle pojechane.... a i co najmniej przypadek na miesiąc. Po takich historiach to się należałoby zastanowić czy babci wibratora pod choinkę nie sprawić....;-) RudaMaruda to jednak alergiczny ten katar... mam nadzieję, że po porodzie, jak wiele przypadłości odpuści całkowicie ;-) JustynKa kłótnie nie są złe i świadczą o tym, że jesteśmy indywidualnymi jednostkami wspólnie żyjącymi ale o własnych zdaniach i poglądach...często budują i dają możliwość powiedzenia czegoś na co normalnie brak odwagi i uczą sztuki kompromisu. Także nie wyobrażam sobie związku bez kłótni. To są zdrowe relacje. Kłótnia może się ciągnąć, jak trzeba to i dniami ale musi zakończyć się rozwiązaniem a nie zostać zapomniana... We wtorek byłam na ostatniej wizycie i lekarz od progu przywitał nas słowami "a państwo nie pomylili czasem szpitali..." no na żarty mu się zebrało...wyszliśmy z gotowym planem działania, który nie jest łatwy ale zgodnie z nim do środy Tosia będzie z nami ;-))) Dziś o 15:30 czeka mnie masaż szyjki i odklejenie dolnego czegoś tam (któraś pisała, że lekarka w dredach też jej to zrobiła ale, że mocno bolesne) mam cholernego pietra ale muszę przetrwać. Po godzinie ktg i sprawdzamy czy coś ruszyło. Jeśli nie to w piątek kolejny masaż i ktg. Jak to będzie nieskuteczne to w niedzielę ktg i decyzja o przyjęciu do szpitala. W poniedziałek i wtorek wywoływanie (brrr)...kroplówki itd. jak nie ruszy to najdalej w środę będzie cc. Dałabym wszystko, żeby jednak dzisiejszy masaż był skuteczny. Pisałam już, że się boję....chyba tak ale ja już mam łzy w oczach i proszę tą kruszynkę, żeby brykała ile wlezie i wywoływała te cholerne skurcze, których jako jedynych zupełny brak...z taką wizją mam parcie na parcie już, teraz, natychmiast!!! aaaaaaaaaa!
  8. Aga, Patrycja, Ann_G gratuluję, kolejne forumowe dziewczynki, dzielnie walczyłyście a teraz odpoczywajcie. Pamiętam jak jakiś czas temu na forum wychodziła przewaga chłopców a teraz widać, że znacznie więcej księżniczek! ;-) Doszło dużo mamusiek tuż przed rozwiązaniem. Ania125, Justyna kciuki zaciśnięte!! Trzymajcie się dzielnie dziewczyny! O matko! Wrócę jeszcze do tematu naszych facetów ale mam nadzieję, że nie wywołam burzy. Dziewczyny...jak czytam o problemach niektórych z Was to nie chce mi się wierzyć...uważam, że czasy w których obowiązkiem kobiet było gotowanie, pranie, sprzątanie, zajmowanie się dziećmi i w ogóle całym domem dawno odeszły... jak kobiety nie pracowały zawodowo to może i to było do przyjęcia ale w obecnych czasach gdzie kobieta tak samo jak facet wychodzi do pracy to całą resztę też trzeba dzielić i ogarniać wspólnie...w innym wypadku kobieta na nic nie miałaby czasu a facet po pracy leżałby do góry brzuchem na kanapie...no może poszedłby zapalić w piecu...u nas się jakoś samo poukładało kto co robi (co nie oznacza, że jak jedno z nas ma więcej czasu to w ogóle nie tyka się zajęć drugiego) tak np. podłogi zmywa mąż, śniadania do pracy też on przygotowuje (razem wychodzimy/dziliśmy (teraz razem zostajemy w domu) a on krócej się szykuje do wyjścia to ma więcej czasu - proste), obiady gotuję ja w ok. 70% a on w 30%, zmywa zawsze to drugie i robimy to raz dziennie, a jak któreś zostawi stertę na kolejny dzień to nieważne które z nas gotuje - zmywa ten, któremu się nie chciało dnia poprzedniego, ja piorę bo mąż nie ogarnia ale pranie często wiesza już on, ja nie ogarniam palenia w piecu i tego nigdy się nie tykam, prasuję ale wg własnego tempa i chęci i jak brakuje mu koszul to sam wyciąga deskę i pyta czy coś potrzebuję ze sterty na cito itd. mogłabym pisać i pisać i prawie we wszystkim znajdę nas obydwoje i tak samo nie wyobrażam sobie żebym wyłącznie to ja zajmowała się Tosią. Ogólnie to nie wymagamy od siebie i nie mamy wzajemnych pretensji - jak to się mówi jak sobie pościelisz tak się wyśpisz - i mniej więcej tak jest u nas jak coś komuś przeszkadza to sam się tego chwyta ale nie wykorzystujemy się wzajemnie. I nie wyniósł tego z domu - jego mama jest nadopiekuńcza i do dziś robi kanapki do pracy 26 letniemu synowi, który mieszka z nimi. Nie tłumaczcie mężczyzny faktem, że "mamusia nauczyła" - wspólnie założyliście nowy dom i pewnie bez pisknięcia część z Was przejęła rolę mamusi i teraz tak jest. Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, a pewnie ktoś mógłby się tak poczuć ale często kobiety same są sobie winne sytuacji...a z czasem prowadzi to do niepotrzebnej frustracji. Wierzę też, że nigdy nie jest za późno by to zmienić - tylko trzeba mówić mężowi o swoich uczuciach. Oni reagują na nasze emocje ale nie te wybuchowe. Bez odbioru. Edyśka88 witaj, też borykam się z bardzooo dużymi obrzękami. Skóra mnie boli z naciągnięcia i już zastanawiam się czy jest możliwe żeby na stopach wyszły rozstępy ;-) ale ból strasznie denerwujący. Nie dość że ledwo poruszam się ze względu na brzucho to jeszcze stopy mają ograniczoną możliwość ruchu..ehh, ale już niedługo. Rewolucja masz mistrza za te teksty...miej proszę tylko na uwadze, że pękając ze śmiechu mogę zgubić Tosię w niekontrolowany sposób i zadyszki dostaję ;-) Truskawka z tymi paznokciami to faktycznie zależy od szpitala. Ja pytałam nie ma problemu, także mam hybrydy na stopach i dłoniach, ale na wszelki wypadek palce serdeczne dłoni są przeźroczyste z wzorkiem. Puls mam w takich samych granicach co Ty (to normalne serducho pompuje ok 2litrów krwi więcej niż przed ciążą) ale nie mam takich dolegliwości, przez całą ciążę głowa może z dwa razy mnie bolała, a duszności miałam tylko w związku z uciskiem przepony - teraz jednak brzuszek trochę niżej więc ok. Co do swędzenia brzucha to mam okropne doświadczenia, czasami mam wrażenie, że mogłabym drapać go bez przerwy, wczorajsze badania wykluczyły cholestazę i lekarz też jako przyczynę upatruje maksymalne napięcie skóry. W ogóle ja mam pępek wypukły już i skóra na nim strasznie ciągnie i jest cieplejsza niż reszta brzucha. Skóra jednak nie jest sucha, smaruję olejem kokosowym lub olejkiem migdałowym. Przy siusianiu mam wrażenie, że nie czuję ostatniego moczu tzn. wydaje mi się, że już skończyłam, a jeszcze sikam ale już to zaobserwowałam i zawsze trochę odczekuję na kibelku...ale u Ciebie faktycznie mogą to być te sączące się wody. Lusia no właśnie soczewki muszą pójść w odstawkę i ja to drżę, żebym okularów nie zapomniała...niby zapisane na liście do dopakowania na czerwono ale nigdy nie wiadomo...u mnie to byłaby ograniczona współpraca z personelem - ja to prawie jak kret. I tak będzie ciężko w okularach bo ja nieprzyzwyczajona i jakoś dziwnie się czuję. Marta1986 z tego co kojarzę to kobiety w ciąży są objęte opieką nfz bez względu na to czy mają ubezpieczenie czy nie. Także te potwierdzenia raczej zbędne ale jak wolisz mieć dla bezpieczeństwa to wystarczy potwierdzenie wpłaty ostatniej składki do ZUS np. wydruk z konta. Daniela współczuję stanu. Gorączka jest normalna? Dali Ci jakiś antybiotyk? Mojej siostrze nie dali po cc, a przepraszam jeden zastrzyk na wyjście dali bez recepty na dalsze dni i czuła się strasznie i też mega ból miała i dopiero jej gin na wizycie po tygodniu dosłownie chwycił się za głowę i ją z tego stanu powoli wyciągnął. Ty byłaś na IP to raczej wiedzą co robią. Trzymaj się! Szybkiego powrotu do formy!!! Joanna no lepiej żeby nie wywróżyły te Twoje wieszczki - przydałoby Ci się poczekać jeszcze z dwa tygodnie...
  9. RudaMaruda u mnie też nie wszyscy podeszli entuzjastycznie do Antosi, niezadowolenie głównie ze strony rodziny męża (u mnie to po moim dziadku Antonim). A już najbardziej rozbawił mnie tekst, że Tosia to takie imię dla zwierzątka... no nie pomyślałam, ja mam na imię Małgorzata i jakoś nikt nie mówi, że Gosia to imię dla zwierzątka, a to tylko różnica jednej literki...ehm. Co do obaw przed zdrobnieniami nie podoba mi się Tola a to też zdrobnienie Antoniny...no cóż... Zdecydowałam się na jeden z polecanych tu materacy, firmy hevea dwuwarstwowy lateks-pianka wysokoelastyczna (ma dwie twardości) jest całkiem fajny, zobaczymy w użytkowaniu. Jadę dziś na wizytę i obym nie wpadła w peleton...
  10. MarlenaT też wybraliśmy PBKM zastanawiamy się nad opcjami. U nas to trochę skomplikowana sprawa - mam grupę krwi ORh- tak jak moja jedna z sióstr, która jest poważnie chora. Jakąś szansą są tylko komórki macierzyste. Ona ma trójkę dzieci i próbowali z czwartym ale się nie udało, bo z tą chorobą trudno donosić ciążę. Nie nastawiamy się specjalnie na zgodność komórek ale może... i jedyną opcją by to sprawdzić jest pobranie, jak nie zostaną wykorzystane to będą jakimś zabezpieczeniem dla Tosi. No i jeszcze musimy rozeznać sprawę decyzyjności co do przeznaczenia materiału, czy przysługuje pełna czy ograniczona itd... Rewolucja ale się uśmiałam z tych bezzębnych nocy...to Ci wyszło albo raczej Twój telefon próbuje nas rozbawić ;-) Faktycznie przejdą do historii albo raczej do stałego użytku!! Już widzę minę osób trafiających teraz przypadkiem na forum i czytających o bezzębnych nocach...no już nikt nie dołączy do wariatek ;-)))) Daniela pierwsze słyszę o takich sprawach - dzięki za uświadomienie...matko! przecież w życiu bym tego nie wiedziała i panika murowana... Ja pytałam o karmienie, bo mnie bardziej właśnie od samego porodu przeraża walka o laktację. Może nie mam takich obaw o poród jak inne tu dziewczyny bo nie wiem co mnie czeka i nastawiam się, że to musi i będzie boleć ale potrwa stosunkowo niedługo i na koniec tego bólu spotkam swoją córeczkę ;-) Trzymam dalej za Ciebie kciuki i podziwiam walkę o pokarm, mam nadzieję, że tak jak Ty nie poddam się - już wprowadzam sobie autosugestię, że nie ma innej opcji i tylko mój pokarm da małej to co najlepsze!! Nawet nie kupuję w razie 'w' mm bo jakby było dramatycznie to są apteki całodobowe. meiyin no tak jak mówisz - planujemy nie gotować. Dziś np. robię chłodnik. Wczoraj mieliśmy zapiekaną cukinię z farszem zrobioną w niedzielę gdy jeszcze nie było upałów (jeszcze troszkę zostało, więc dziś też skubniemy), jutro planuję zrobić tylko sałatkę a mąż u griluje mięsko i kiełbaski (mamy ten komfort bo mieszkamy w domu) w dalsze dni pewnie zjemy coś na mieście lub zamówimy dowóz. Ani mi się śni gotować, czy prasować w te upały!!... Ann_G najbardziej z propozycji imion przypadła mi do gustu Łucja. Nie wiem czy to zdrobnienie Łucji i czy ktoś wpadnie na to ale miałam ciocię Łucję i mówiono na nią Luca ale mnie się wydaje, że to odrębne imię Lucyna. Co do wagi to podobnie jak Ty, startowałam z wagą 49 a teraz 66 i czuję, że to nie koniec...nie mam jeszcze max spuchniętych nóg tzn. miałam już bardziej w tej ciąży i jak te upały rozgoszczą się na dobre to z pewnością nogi staną się filarami mostu, baleronami, sardelkami, świnkami czy jak to jeszcze nazwać ;-) i to dojdzie jeszcze co najmniej kilo, a sama masa też jeszcze rośnie... Czarnamamba te bóle przepowiadające i skurcze mam od półtorej miesiąca i nic...nawet bym powiedziała, że teraz jest tego mniej. Także nie nastawiałabym się na to, że to jakieś symptomy rychło zbliżającego się porodu.. Mimo tych upałów mam dziś jakąś wyjątkową werwę do pracy...idę to wykorzystać - w rezultacie może się okazać, że to godzina będzie a potem jakby ktoś wyciągnął mi baterie - już tak miewałam, no ale zawsze godzina ;-)
  11. Cora dzięki za wsparcie MarlenaT witaj Co do wagi to ja obecnie mam +17 - fakt jestem trochę spuchnięta i aż drżę przed tymi upałami bo pewnie jeszcze z kilo dojdzie...dziś było 33 stopnie ale to pierwszy dzień i w domu jeszcze znośnie. Liczę na to, że to już sierpień i w nocy będzie wytchnienie i możliwość przechłodzenia domu ;-) Dobranoc mamuśki!
  12. CzarnaMamba mam termin na 15go - widoczny w stopce, a spotkanie w sprawie krwi pępowinowej mamy jutro zaraz po wizycie. Babeczka wysłała nam już materiały i dokumenty do zapoznania się - chociaż ostateczną decyzję podejmiemy po spotkaniu.
  13. Aneta tych wahań nastroju po porodzie chyba trudno uniknąć. Fajnie, że już większość problemów za Tobą i karmisz ;-) Oskarek wszystko Ci wynagrodzi!! Czekamy na zdjęcie. Ann_G mi się Michalina, Misia, Michasia bardzo podoba, a podejście męża trochę dziwne bo w takim razie wszystkie imiona z odpowiednikami męskimi i żeńskimi można by tak nazwać a z tym w ogóle się nie zgadzam. I co że niby np. Krystyna popularniejsza od Krystiana to Krystian zniewieściały?
  14. Aneta gratulacje i jak dobrze że się odezwałaś! Ile my się Ciebie na wywoływałyśmy... ja już czarne myśli miałam ;-( Niech Oskarek wraca do zdrowia i jak najszybciej Was wypuszczą do domciu. Napisz coś więcej o porodzie i relacjach z synkiem.
  15. Lusia to dobrze że już trochę lepiej, obserwuj w jakich pozycjach to się nasila i skonsultuj na pewno na jutrzejszej wizycie. Daniela jesteś cudna...magia! Nie mogę się doczekać... Jak postępy w karmieniu? Ann_G dla noworodka to odpuściłabym podusię na pewno - to raczej niebezpieczne. Witaj Marika, a jednak udało mi się kogoś namówić ;-) Masz termin jeden dzień po mnie i taki sam jak CzarnaMamba! Córeczka ma już imię? CzarnaMamba nie wyprzedzaj mnie - my to się mamy spotkać w szpitalu! Tak z innej beczki - cały czas mam wrażenie, że uciskam małą, obojętnie czy leżę, czy siedzę. Właściwie jak siedzę to mam większe wyrzuty, że ona ma jakoś dziwnie wygiętą główkę i jej krzywdę zrobię... nie mam takiego odczucia tylko w pozycji stojącej ale przecież nie będę cały czas chodzić bo mi stawy i kręgosłup nie wytrzymają...
  16. Lusia to wygląda na ucisk na jakiś nerw... Jak zmieniasz pozycje, chodzisz to nie ustępuje? Skontaktowałabym się z lekarzem chyba jeszcze dziś
  17. Lolka dzięki za odpowiedź, poczekam na wyniki. Faktycznie któraś pisała o tym, że leczyli ją na cholestazę w szpitalu a po tygodniu się okazało, że to wirus wątrobowy stąd zamierzam jutro zrobić też badanie anty genu HSB (chyba tak się nazywał) chociaż miałam go robionego 17 czerwca i był ujemny. Coś dzisiaj forumową depresję węszę... dziewczyny głowy do góry...niech Wam będzie... w nosie miejmy tych chłopów, są jacy są. Skupmy się na sobie i naszych dzieciaczkach!!! Mamy ochotę leżeć - leżmy, mamy ochotę płakać - płaczmy, mamy ochotę sprzątać - sprzątajmy, nie mamy ochoty patrzeć na bałagan - zamknijmy oczy i poczytajmy książkę, mamy ochotę coś zjeść - zamówmy pizze, kebaba lub to na co mamy ochotę!! A co należy nam się poprawa humoru ;-) Silv trzymam kciuki za udane karmienie!!
  18. ehh... jakiś błąd wyskakuje wpisać należy: empty box pl i pierwszy filmik tytuł "Czym różni się mózg kobiety od mózgu mężczyzny?" Tekst linka
  19. Oj coś empty box nie podlinkowało się, już to naprawiam: aZBhyPiyeOs[/yt]]empty box pl Jakby znowu nie wyszło to na youtube należy wpisać powyższe i pierwszy filmik ;-)
  20. Silv doczekałaś się i to ponad dwa tygodnie przed czasem!! Odpoczywaj! Całą noc o Was myślałam i nawet mi się śniłaś... Gratulacje, ucałuj od nas tą ślicznotkę! Dałaś radę we wspaniały sposób, dzięki za relację i czekamy na dalsze informacje z wzajemnego poznawania się ;-) Te ciotki zaklinaczki z forum pomogły, jestem pewna..teraz proszę o zbiorowe wywołanie narodzin Tosi!! Proszęęęę..... Silv, Rybcia obie sentencje piękne...aż mi się łzy zakręciły... Truskawka, karoszka witajcie na forum! Nie spodziewałam się, że jeszcze ktoś dołączy w sierpniu...piszcie śmiało. Jeśli są jeszcze jakieś mamusie podczytujące nas od dawna to wyłazić z norek!!Ale już!! Też chcę Was poznać ;-) Mari doskonale rozumiem Twoje zdenerwowanie, ja również czuję się bardzo przytłoczona jak wszystko wala się gdzie popadnie, a mój mąż też nie widzi w tym żadnego problemu...czasami mam wrażenie, że on w takim nieładzie lepiej się odnajduje! Stół w kuchni to miejsce składowania dosłownie wszystkiego, jak się wkurzałam i posprzątałam to zaraz było gdzie jest to, a gdzie tamto...oszaleć można. Teraz jak sam wszystko sprząta to mam wrażenie, że stół się tak nie zapełnia...ciekawe to tak jak ze spostrzeżeniem Twojego Ł, że teraz widać ile razy musiałaś odkurzać...ehm. Wiesz powiem Ci, że nie nadaremno mówi się, że kobiety są z wenus a mężczyźni z marsa. Nie denerwuj się na niego, on się w życiu nie domyśli (dla rozweselenia polecam filmik aZBhyPiyeOs[/yt]]empty box) - powiedz mu w prost co Ci przeszkadza i mało tego nie wszystko na raz bo zapamięta tylko pierwszą rzecz ;-) małymi kroczkami. Nie dąsaj się kochana, masz być szczęśliwa bo wtedy Julek i Różyczka będą szczęśliwi a nie smutni...a to przecież najważniejsze dla supermamusi jaką jesteś bez dwóch zdań!! ;-) CzarnaMamba myślę, że nie znajdziesz tu mamusi bez strachu. Staram się póki co nie myśleć, a jak czuję, że te paskudne myśli się zbliżają to zaczynam czytać książkę...póki co pomaga, a jak robię coś czego nie mogę przerwać np. jestem pod prysznicem to zaczynam śpiewać kołysanki ;-) Masz jeszcze wizytę u lekarza przed porodem? Zdecydowałaś się na tą indywidualną położną na łubinowej? Ania125 spróbuj może zwiedzić szpital wzdłuż i wszerz a najlepiej wszystkie schody! Głowa do góry, myśl o Krzysiu! No i oczywiście słowo do Krzysia - czekamy na Ciebie, wychodź już, żeby mamusia się nie denerwowała! RudaMaruda ktoś tu już podrzucał na forum coś takiego, zapisałam bo fajnie stworzony formularz a u mnie w pracy powiedzieli właśnie, że nie mają gotowego druku i kobieta musi sama to napisać i oddać do kadr do 14 dni od porodu. Natomiast jeśli chodzi o ubezpieczenie nic nie muszę wypełniać tylko mam donieść akt urodzenia i kopie dowodów osobistych mój i męża (mamy ubezpieczenie grupowe z PZU w pracy). Liza87 moja Tośka to właśnie jak opisujesz, nie mam żadnego zdjęcia z USG buźki (a w ciąży miałam ich wykonywanych ok. 16cie razy), z kolei głowice usg i ktg zawsze strasznie muszą ją denerwować bo choćby spała to się obudzi i będzie kopać prosto w nie i potem wychodzi nad aktywność... nie przejmuję się, bo wiem że ona tak tylko podczas badania wyrabia..ehh Rybcia też mam akcje usuwania kurzu z kurzołapów...u mnie ich niewiele poza powierzchniami gładkimi bo mam alergię na kurz - w całym domu mam jeden mały dywanik w sypialni, całkowity brak firan - nawet karniszy nie mam, żadnych serwetek i obrusów, za to mam fotel ze sztruksu, sześć jaśków na skórzanej kanapie, trzy pluszaki (dostałam 13 lat temu od męża i z sentymentu nie potrafię się ich pozbyć) pled na łóżku i kilka koców i właśnie od wczoraj zabrałam się za wielkie pranie wszystkich tekstyliów występujących poza szafą...chyba można to podciągnąć pod syndrom wicia gniazda ;-) Lolka chyba dołączę do Ciebie z cholestazą, jutro mam wizytę i rano z własnej inicjatywy zrobię badania bo od piątku uporczywie swędzi - najpierw była to tylko prawa dłoń, potem dołączyła lewa a od wczoraj brzuch i mogłabym cały czas go drapać :-( Dobrze pamiętam, że miałaś już jakieś wstępne konsultacje z lekarzem w tej sprawie? Podpowiedz proszę czy to się wiąże tylko z lekami czy ma wpływ na dalsze decyzje co do rozwiązania?
  21. Oczywiście " dokazują i..." podziwiam te które nadają z telefonu... te urządzenia faktycznie wiedzą lepiej co chciało się napisać...
  22. Ciekawe czemu te skurcze nocą dokonują o to u wielu z nas. Być może dlatego że wola uśpiona i podświadomość swoje robi... I doigrałam się tym siedzeniem nocnym...taki głód mnie dopadł że teraz bez spałaszowania czegoś nie zasnę na pewno...eh jem i się grzecznie kładę
  23. Joanna ach z tym spaniem to masakra- budzę się bardzo regularnie co dwie do max trzech godzin, wprawdzie nie mam większych problemów z ponownym zaśnięciem ale jak już pisałam musiałam tu teraz zajrzeć przez silv. Ty nie możesz spać w ogóle? Z tel pisać nie jest łatwo... Daniela miało być "Twój pokarm jest największym skarbem...dla Helenki" ehh
  24. Rzadko odpalam forum nocą ale silv śniłaś mi się i musiałam zajrzeć czy jakieś info jest od Ciebie... a z pewnością właśnie rodzisz! Super że zaczęły się skurcze to może obeszło się bez oksy... Ja czuję tylko skurcze w nocy, tak przez sen bo one są bolesne, jak się budzę to brzuch twrdy i wystarczy że wstanę i klops - wszystko się rozkurcza, ból ustępuje a z nim cicha nadzieja że to już... Daniela wierzę w Ciebie mocno, Twój ppkarm jest największym i z pewnością tresciwym pokarmem dla Helenki! Nawet nie myśl inaczej. Próbuj jak liza podpowiada, będzie dobrze...może teraz łatwo przychodzi mi tak pisać bo jeszcze nie wiem co to walka o laktację...jednak jesteśmy z Tobą mimo że po drugiej stronie barykady jeszcze...ale już nie długo...zanim się obejrzysz to Ty będziesz nas wspierać w tej niełatwej walce!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...