-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mmeherisson
-
Sorki Dziewczynki, nasza cała trójka ma głupawkę z okazji meczu w piłę ręczną!
-
Często jeździmy z mężem do Gdyni, do Orłowa, więc Lębork jest w naszym zasięgu, he, he. We Włocławku mąż ma chrzestnego, tylko te Marki eh... :-D
-
Dziewczyny, a zdradźcie skąd jesteście, chociażby tak w związku z naszym spotkaniem wózkowym ;-). Ja jestem warszawskim słoikiem z Płocka ;-)
-
madzix85 ja na pewno jestem weteranką takich odczuć. Od 20 tygodnia kiedy po raz pierwszy poczułam ruch przeżyłam takich napadów lęku setki. Dwa razy wylądowałam na IP. Ja cały czas nie mogę sobie w pełni uświadomić, że to jest mały człowieczek i czasem też mu się po prostu nie chce. W nocy czasem jak się budzę, a on śpi sobie, to zaczynam taniec brzucha, żeby coś mi tam odpuknął... zdarza się, że sobie wstanę, wypiję szklankę zimnej wody albo zjem coś słodkiego, żeby tylko ktoś, coć. Ogólnie to ja chyba jestem wyrodną matką i doprowadzę Stasia do jakiegoś ADHD. Mój nowy lekarz powiedział, że mój stres na tym etapie może powodować u dziecka nagminne czkawki i to prawda. Jak ostatnio miałam tego doła to miał po 3-4 i to takie długie po 15 minut czasem. A teraz standardzik... dziś rano jedna krótka po śniadanku i dziękuję. Niestety u mnie lęk zaczyna narastać tak do 5 dni po ostatniej wizycie, czyli zostały mi jeszcze dwa dni spokoju. I znów się zacznie. Telewizja mi nie pomaga bo bez przerwy jakieś ciążowo-porodowe tragedie... teraz to niestety takie modne. Szkoda, że raz na jakiś czas, symbolicznie chociaż, nie powiedzą o tym, że komuś urodziło się śliczne, zdrowe dziecko! Przez te okropności to się cały czas obawiam, że urodzę chore dziecko.
-
No właśnie przed chwilą oglądałam panoramę i usłyszałam o tej kobiecie. Jestem zdruzgotana!
-
Dziewczynki ja sobie wybrałam Camarelo Carera beż+granat+czerwień w kropeczki, bo wydawał mi się adekwatna i dla chłopca i w razie czego później dla dziewczynki, bo taki zestaw mi się marzy :-) Ja też należę do dziewczyn z niższym brzuszkiem. Niektóre z nas podobno mogą tak mieć. Szyjkę badałam ostatnio i ma 4 cm i zwarta. Lekarz powiedział, że mogłabym nią obdzielić dwie kobiety! Ogólnie jak szyjka ok, to brzusiem można i po podłodze szurać a i tak będzie ok. U mnie z moczem jest taka spraw, że ma nieco mniejszy ciężar właściwy i ostatnio były pojedyncze pasma śluzu (to było chyba 3 moje badanie moczu w ciąży). Położna powiedziała, że wszystko ok i wpisała do książeczki "bez zmian". Rossa, ja też ostatnio beznadziejnie sypiam. Wszystkie te moje stresy gdzieś we mnie siedzą chyba. Jak już zasnę to śnią mi się koszmary i to takie realne. Podobno u kobiet w III trym może się tak zdarzać. A na facebooku ostatnio wiedziałam taki demotywator, że ci co śpią na lewym boku (tak jak ja najczęściej) mają koszmary, prawy bok - spokojne sny, brzuch (odpada oczywiście) sny erotyczne, albo o duszeniu się :-), na plecach (nierealne) mają sny o życiu codziennym. No to zostaję z koszmarami...
-
A i jeszcze co do ubranek. Nowe piorę w 60 stopniach, a takie po kimś (bo dostałam ich mnóstwo) w 90 stopniach zaryzykuje. Kupiłam proszek JELP. Wyprane składam ładnie i wkładam do szafy razem ze swoimi rzeczami, żeby się "przegryzły" z domowymi bakteriami. Mignął mi też temat wózków. Ja na polowanie wysłałam mojego Tatę, inżyniera- konstruktora kombajnów i innych dziwnych maszyn. Miał się skupić na właściwościach technicznych. Moje typy to: lekki, ale na kółkach pompowanych, żeby można było jeździć nim i w mieście i w lesie albo po działce. Zazwyczaj lekkość i pompowane koła nie idą w parze, co potwierdzają wózki TAKO (podobno bardzo dobre, ale naprawdę ciężkie). Tata wyszperał jakąś nowość - wózki CAMARELO. Leciutkie mimo kół pompowanych, bo na aluminiowym stelażu 12 kg! w porównaniu do TAKO, które mają do 17kg. W internecie mają całkiem niezłe opinie, choć ja niewiele sobie z nich robię, bo w większości są podobno sponsorowane i wtedy są super-dobre. Negatywy też traktuję z przymrużeniem oka, bo o nie nietrudno w Internecie. Dodatkowo wózek łatwo się składa, no a jego gama kolorystyczna jest oszałamiająca! Kolorowo, wesoło, oryginalnie.
-
Cześć Dziewczyny! Byłam wczoraj u lekarza - nie wytrzymałam już. Poszłam do profesora Dębskiego i już do nikogo innego chodzić nie będę. Obejrzał małego i w odpowiedzi na moje szlochy i zastrzeżenia co do jego kosteczek powiedział do położnej: "Marta wypisz skierowanie do psychiatry". Rozbawiło mnie to do łez! Bardzo ciepło lecz pewnie i rzeczowo wyjaśnił, że mały jest zdrowy, ma się dobrze i że moimi nerwami mogę najwięcej złego wyrządzić. Powiedział, że dziecko będzie tylko przez to czkawkę miało i rzeczywiście- mały czkał wczoraj cały dzień! Oczywiście jakieś jąderko stresu pozostało, bo udzik wciąż do tyłu, ale tylko o tydzień. Ogólnie przez te kilka dni od ostatniego badania podrosło wszystko. No i są jąderka, których tamta pani nie widziała. Widziałam na własne oczy dwie kulki :-). Profesor powiedział, że mały leży jajkami do dołu i dlatego też czuję jego ruchy tylko niziutko w brzuchu, ale jako że wielkoludem nie jest (troszkę ponad 1,5 kilo), to jeszcze zdąży się przekręcić. Następna wizyta już terminowo 11 lutego, ale już tylko i wyłącznie u profesora! Co do ubranek, to ja trochę poszalałam i pokupowałam głównie na 62, ale teraz jak wiem, że "wielkoludem nie jest" to lecę dokupić kilka komplecików na 56, a może nawet znajdę coś mniejszego na wszelki wypadek. W ramach odstresowania zaczęłam szydełkować! Mam już słodziaste buciczki, a teraz robię kocyk-misia. Ściskam Was wszystkie!
-
Byłam wczoraj u lekarza - nie wytrzymałam już. Poszłam do profesora Dębskiego i już do nikogo innego chodzić nie będę. Obejrzał małego i w odpowiedzi na moje szlochy i zastrzeżenia co do jego kosteczek powiedział do położnej: "Marta wypisz skierowanie do psychiatry". Rozbawiło mnie to do łez! Bardzo ciepło lecz pewnie i rzeczowo wyjaśnił, że mały jest zdrowy, ma się dobrze i że moimi nerwami mogę najwięcej złego wyrządzić. Powiedział, że dziecko będzie tylko przez to czkawkę miało i rzeczywiście- mały czkał wczoraj cały dzień! Oczywiście jakieś jąderko stresu pozostało, bo udzik wciąż do tyłu, ale tylko o tydzień. Ogólnie przez te kilka dni od ostatniego badania podrosło wszystko. Następna wizyta już terminowo 11 lutego, ale już tylko i wyłącznie u profesora!
-
madzix85 i Paulina03 i wszystkie Mamcie-Panikary może kiedyś, pod koniec kwietnia albo w maju zrobimy zlot wózkowy, oczywiście z naszymi ślicznymi i zdrowymi "wkładkami" do wózeczków. Dzięki, że jesteście. Jakoś mi tak lepiej teraz.
-
Paulina03 Mmeherisson ja sprawdzilam wlasnie wymiary malenstwa z 27 tyg i tez miedzy niektorymi jest duza roznica-2 tyg. Tyle, ze mam podany zakres normy i wszystko sie miesci. 4 lutego mam wizyte i to bedzie tez rowny 30 tydzien to moze wlasnie wtedy porownamy i wyniki i czy mamy taki sam zakres. Paulina03 dziękuję Ci serdecznie! Będę czekać z niecierpliwością. Ja już się wzięłam za wybieranie wózka, żeby odciągnąć uwagę od lęków. Ja nie wiem co za mną nie tak, że wszystkie zmartwienia przyciągam. Fakt, że to wszystko co przeżywam to pewnie spowodowane jest wcześniejszą historią - 4 utraty i to powoduje, że chyba już po prostu nie wierzę, że może być dobrze. Najpierw się bałam, że beta-hcg rośnie źle (za bardzo!!! o ile wcześniejsze ciąże charakteryzowały się spadkiem bety na początku, tak teraz był strach, że za szybko. Dr google napisał, że to może być oznaką ZD). Potem w 6 tygodniu nie było jeszcze serduszka, a książkowo już być powinno. Tydzień później zamiast się cieszyć, że serduszko pika, to cały czas tylko ten ZD i nic więcej, tym bardziej że pęcherzyk żółtkowy też na granicy normy, czyli 7mm. Następnie słynna przezierność karkowa 2,8mm gdzie w Polsce norma do 2,5mm w UK do 3mm. Dopiero lekarz zaznaczył, że kość nosowa piękna i to dość wcześnie wychwycona, że serduszko zdrowe, że PAPPA idealnie... ok dwa tygodnie spokoju, a potem zaczęły się bóle brzucha no i pewnie łożysko się odkleja... albo wód za mało. Wszyscy mi mówili, że jak w końcu poczuję ruchy to się uspokoję. GDZIE TAM! Było fajnie jak maleństwo rzeczywiście się ruszało, a jak poszło spać (a wiadomo, że to normalne), to były paniki i potrząsanie brzuszkiem i picie zimnej wody, żeby choć małe pyknięcie poczuć. Od 27 tyg. mały ma momenty, że się wierci strasznie, a ja sobie wkręcam, że pewnie się właśnie dusi pępowiną... i rozpaczliwie woła o pomoc, a słynna czkawka, którą miewa bardzo często i która jest według mojej położnej, lekarza, specjalisty ze szkoły rodzenia objawem naturalnym i pozytywnym... dla mnie to oczywiście objaw niedotlenienia. Nie wspomnę o toksoplazmozie, której nie przechodziłam, (mimo, że od maleńkości obściskiwałam wszystkie pańskie i bezpańskie psy, koty, świnki, krówki i kury), i na którą nie jestem odporna. Badam ją chyba co miesiąc... Myślałam, że od tego 29 tygodnia odetchnę, nauczyłam się nawet żyć z twardniejącym brzuchem (skurcze Braxtona-Hicksa), a tu ta kość udowa, w parze z krótkimi rączkami... Wiem jedno, moje dziecko na pewno przyjdzie na świat, może będzie małym hobbitkiem, może, ale obawiam się, że prawie ze 100% pewnością zostanie półsierotą, bo ja się uduszę sznurem od ktg z nerwów przed porodem...
-
Jasne, odezwę się! Mam wizytę u profesora 11.02. Mam nadzieję, że dotrwam psychicznie! Do usłyszenia!
-
nikawko kochana, dziękuję Ci bardzo za Twój wpis. Jest wspaniale pokrzepiający. Tak będę szła na pewno na konsultację do innego lekarza. Sprzętu to juz lepszego mieć nie będzie, ale może doświadczenie, większe spectrum przypadków... Ja ogólnie miałam od zawsze wydłużone cykle, więc ciąża może być odrobinę młodsza od daty miesiączki, chociaż wcześniej wszystko się zazębiało: tygodnie ciąży, terminy z miesiączki i usg były w miarę zgodne. Pocieszające jest to, że lekarz powiedział Ci, że 3 tygodnie odchylenia to może być norma no i najważniejsze, że wiesz już to z doświadczenia :-) Ściskam Cię mocno i jeszcze raz dziękuję!!!
-
Paulina03 doskonale Cię rozumiem. Po różnych ciążowych perypetiach, nawet jak jest dobrze, to czas zaczyna CIĄŻYĆ. Ja mam termin teoretycznie na 03.04 i już prawie jajo zniosłam. Początki były traumatyczne (bardziej ze względu na moje imaginacje), potem trochę spokoju od połowy II trymestru, aż do teraz kiedy znów jest taki wielki znak zapytania. Jeśli natomiast jesteś w 28 tygodniu i maleństwo ma się dobrze, to ciesz się tym ile wlezie, nie denerwuj się i mile spędzaj czas na oglądaniu dziecięcych fatałaszków, czytaniu książek i ogólnie samych przyjemnostkach :-)
-
Drodzy moi, wiem, że ten temat już się pojawiał, ale szukam w miarę aktualnego pocieszenia. O swojej ciąży po 4 poronieniach nie będę pisać, bo to temat na książkę: miliony wątpliwości, strach silniejszy od radości i nadziei. Ostatnio było lepiej, aż do 30 tygodnia... tu zaczyna się mój dramat pt: KRÓTKA KOŚĆ UDOWA i RAMIENNA... Oto wymiary: 30 tyg 0 dni: BDP 74,8 mm (norma) 30 w 0d FOD 98,2 mm (norma) HC 273 mm (norma) 30w 1d AC 264,8 mm (norma) 30w 4d HL 45,8 mm (poniżej normy!!!) FL 52,2 mm (poniżej normy) 27w 6d BDP/FOD 0,76 HC/AC 1,03 BDP/FL 1,43 przypuszczalna masa na granicy normy 1421 g tj 37,7 percentyl Twarzoczaszka normalna (nigdy nie było do niej zastrzeżeń, a mimo to pani doktor powiedziała że te nóżki i rączki zwracają uwagę. Pani doktor dobra chyba bo z certyfikatem Fetal Medicine Foundation a USG najlepsze: Voluson E8, czyli wyższej półki już nie ma. Kości proksymalne teraz zaczynają zwalniać chyba, bo przy pierwszych pomiarach kość udowa była do przodu. Teraz 2 tygodnie z haczykiem do tyłu. PAPPA dobry był, przezierność duża bo 2,8 mm swojego czasu, ale konsultowałam to wtedy w zestawieniu z PAPPĄ i obecną kością nosową i było ok. Serduszko, przepływy, układ kostny, trzewia- wszystko w normie, tylko te kości długie... Czy ktoś ma jakieś doświadczenia w tym względzie. P.S. Mąż ma 178cm wzrostu ale nogi i ręce ma ładne, szczupłe proporcjonalne, choć czasem rękawki musi zawijać w koszulach na swój wzrost:-). Był podobno malutki jak się urodził, a wzrostem wyprzedził mnie dopiero w trzeciej klasie liceum. Ja mam 168cm. Byłam duża 3, 5 kg przy narodzinach.
-
Drogie moje jako kwietniowa mama postanowiłam się w końcu tu zarejestrować., Wiem, że ten temat już się pojawiał, ale szukam w miarę aktualnego pocieszenia. Do radości tego forum nie pasuje, ale może chociaż powiecie, gdzie mam z nim się przenieść... O swojej ciąży po 4 poronieniach nie będę pisać, bo to temat na książkę: miliony wątpliwości, strach silniejszy od radości i nadziei. Ostatnio było lepiej, aż do 30 tygodnia... tu zaczyna się mój dramat pt: KRÓTKA KOŚĆ UDOWA i RAMIENNA... Oto wymiary: 30 tyg 0 dni: BDP 74,8 mm (norma) 30 w 0d FOD 98,2 mm (norma) HC 273 mm (norma) 30w 1d AC 264,8 mm (norma) 30w 4d HL 45,8 mm (poniżej normy!!!) FL 52,2 mm (poniżej normy) 27w 6d BDP/FOD 0,76 HC/AC 1,03 BDP/FL 1,43 przypuszczalna masa na granicy normy 1421 g tj 37,7 percentyl Twarzoczaszka normalna (nigdy nie było do niej zastrzeżeń, a mimo to pani doktor powiedziała że te nóżki i rączki zwracają uwagę. Pani doktor dobra chyba bo z certyfikatem Fetal Medicine Foundation a USG najlepsze: Voluson E8, czyli wyższej półki już nie ma. Kości proksymalne teraz zaczynają zwalniać chyba, bo przy pierwszych pomiarach kość udowa była do przodu. Teraz 2 tygodnie z haczykiem do tyłu. PAPPA dobry był, przezierność duża bo 2,8 mm swojego czasu, ale konsultowałam to wtedy w zestawieniu z PAPPĄ i obecną kością nosową i było ok. Serduszko, przepływy, układ kostny, trzewia- wszystko w normie, tylko te kości długie... Czy ktoś ma jakieś doświadczenia w tym względzie. P.S. Mąż ma 178cm wzrostu ale nogi i ręce ma ładne, szczupłe proporcjonalne, choć czasem rękawki musi zawijać w koszulach na swój wzrost:-). Był podobno malutki jak się urodził, a wzrostem wyprzedził mnie dopiero w trzeciej klasie liceum. Ja mam 168cm. Byłam duża 3, 5 kg przy narodzinach.
-
Drodzy moi, wiem, że ten temat już się pojawiał, ale szukam w miarę aktualnego pocieszenia. O swojej ciąży po 4 poronieniach nie będę pisać, bo to temat na książkę: miliony wątpliwości, strach silniejszy od radości i nadziei. Ostatnio było lepiej, aż do 30 tygodnia... tu zaczyna się mój dramat pt: KRÓTKA KOŚĆ UDOWA i RAMIENNA... Oto wymiary: 30 tyg 0 dni: BDP 74,8 mm (norma) 30 w 0d FOD 98,2 mm (norma) HC 273 mm (norma) 30w 1d AC 264,8 mm (norma) 30w 4d HL 45,8 mm (poniżej normy!!!) FL 52,2 mm (poniżej normy) 27w 6d BDP/FOD 0,76 HC/AC 1,03 BDP/FL 1,43 przypuszczalna masa na granicy normy 1421 g tj 37,7 percentyl Twarzoczaszka normalna (nigdy nie było do niej zastrzeżeń, a mimo to pani doktor powiedziała że te nóżki i rączki zwracają uwagę. Pani doktor dobra chyba bo z certyfikatem Fetal Medicine Foundation a USG najlepsze: Voluson E8, czyli wyższej półki już nie ma. Kości proksymalne teraz zaczynają zwalniać chyba, bo przy pierwszych pomiarach kość udowa była do przodu. Teraz 2 tygodnie z haczykiem do tyłu. PAPPA dobry był, przezierność duża bo 2,8 mm swojego czasu, ale konsultowałam to wtedy w zestawieniu z PAPPĄ i obecną kością nosową i było ok. Serduszko, przepływy, układ kostny, trzewia- wszystko w normie, tylko te kości długie... Czy ktoś ma jakieś doświadczenia w tym względzie. P.S. Mąż ma 178cm wzrostu ale nogi i ręce ma ładne, szczupłe proporcjonalne, choć czasem rękawki musi zawijać w koszulach na swój wzrost:-). Był podobno malutki jak się urodził, a wzrostem wyprzedził mnie dopiero w trzeciej klasie liceum. Ja mam 168cm. Byłam duża 3, 5 kg przy narodzinach.