nauzyka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez nauzyka
-
Dawid, lat 6: Smok powininien mieć na imię Tic-tak, żeby pamiętał, że śmierdzi siarką i prochem(!) i odświeżał sobie oddech jak go ktoś zawoła. Albo jeszcze lepiej, żeby się nazywał Miętus, bo nie tylko potrzebuje oddechu świerzości to na dodatek w większości jest zielony. Znaczy smok jest zielony zazwyczaj, chociaż miętusy też są zielone... Adaś, lat 4: Smoki to się nazywają Wujek Mietek i ciocia Stasia. Ja: Co? Dlaczego, tak? Adaś: Bo są tak samo stare i straszne i pomarszczone. (O zgrozo, lepiej, żeby się rodzina nie dowiedziała)
-
Nasze wymarzone czapki! Rodzinka zgodnie przyznała, że cudnie byłoby mieć czapki jednakowe, ale jednak... ciut inne ;) Zgodni byliśmy, że mogą być granatowo - jakieś tam :) z granatowymi pomponami - by wszyscy widzieli, że idzie rodzinka :) (Ten granat na zdjęciu wyszedł nam troszkę jak niebieski, ale to naprawdę granat) Ja narysowałam, moi chłopcy kolorowali i wybierali kolory dla siebie i dla nas. Granatowo - pomarańczowa dla Dawidka -lat 6,5 Granatowo - seledynowa dla Adasia - lat 4,5 Granatowo - różowa dla mamusi - lat 18+ Granatowo - czerwona dla tatusia - lat 18+ Nasz projekt zakłada, że poszczególne kolory w czapkach oddzielone są cieniutkimi czarnymi paseczkami. Nieśmiało dodam, że w przypadku czapki dla mamusi ten czarny paseczek mógłby być.... srebrny (srebrna kredka była niewidoczna, więc poprawiliśmy ją czarną) - bo jak powiedział Dawidek - mamusia lubi błysnąć, a poza tym to jedyna dziewczynka w domu (jak miło, że jeszcze ktoś mówi o mnie dziewczynka). O takich czapkach marzy nasza rodzinka :)
-
Mój syn Dawid (6) zmienił jednak zdanie co do spożywanych przez smoki posiłków i wczoraj wieczorem, będąc już w łóżku stwierdził, że smoki jedzą mięso: "znaczy wiesz mamusiu mięso czyli ludzi, a na przekąskę owce. Ale nie tak od razu. Najpierw palą wioskę, żeby móc porwać te owce, które potem dokarmiają trawą, a jak te owce są już dokarmione i puszyste to wtedy służą im za przekąskę" Ja:"Synku ale jak to się ma do tego, co mówiłeś wcześniej - że smoki nie mogą jeść mięsa, bo jak utyją to nie mogą latać, bo są za ciężkie?" Dawidek:"No, ale jak myślisz mamusiu? Przecież mogą się odchudzić. No nie?" Adaś przysłuchując się powyższemu stwierdził ostatecznie, że smoki poza księżniczkami jedzą też rycerzy, a żeby im zbroje nie wchodziły w zęby to ich najpierw opiekają ogniem i ci rycerze są wtedy bardziej chrupiący :)
-
Gratulacje :) Moim chłopcom się nie udało -ale nie ukrywam, że mój faworyt "przeszedł" :)
-
Dawidek lat 6: Mamusiu, no przecież smoki żywią się żywnością ekologiczną i zileniną dlatego są zielone i wcale nie są mięsożerne bo to potomkowie dinozaurów diplodoków, bo one też były zielone i roślinożarte. I przecież smoki wcale nie jedzą mięsa, bo ono jest ciężkostrawialne, a one latają, więc gdyby to mięso jadły to by nie latały, bo by były za ciężkie. Proste. Adaś lat 4 (baardzo poirytowany, że go w ogóle o to pytam): Mamusiu smoki jedzą księżniczki. Dawidek (słysząc odpowiedź Adasia): Coś ty, one nie jedzą ludzi one tylko ich gryzą i podpiekają ogniem, żeby się ich bać i pozwolić im w spokoju żyć. Zresztą one są już na wyginięciu, bo ludzie doprowadzili do ich wymarcia. Mamusia mi czytała, że został na świecie tylko jeden egzemplarz smoka. Ja(zdumiona): Kiedy ja Ci czytałam, że na świecie został jakiś smok??? Dawidek: NOOO, a o smoku z komody na werandzie to kto mi czytał??? Po dłuższych wyjaśnieniach doszłam w końcu do tego, że to rzeczywiście ja dziecku czytałam o ostatnim żyjącym smoku - pierworodnemu chodziło oczywiście o warana z Komodo, a nie z komody na werandzie :)
-
:) Dziękuję :)
-
K-Kreacje moi chłopcy przygotowali sami. R-Razem, bez interwencji, sami się ubierali A-A i brody z waty sami przyklejali. S-Sami też uznali, że przez babcię uszyte N-Nadadzą się na czapki krasnali: szlafmyce A-A efekt oceńcie sami: L-Lud krasnoludków jest między nami! :)
-
Czytając to, co wczoraj napisałam przyznaję ze skruchą, że troszkę po-błądziłam(znaczy się bardzo przepraszam za błędy w słownictwie, ale mój telefon-wczoraj pisałam właśnie z niego - jakimś trafem nie pozwala mi na poprawianie pisowni-nawet nie przewija tekstu już napisanego wstecz) Dlatego spieszę tłumaczyć, że: -dzieciaki poza jedną grą planszową nie ruszyły zabawek -wczoraj miałam drzemkę regeneracyjną, a nie "drzemie". Dodam tylko, że mamy dwie mamy dziś dzwoniły, bo dzieci chcą poprawin, w tym jedna z nich zaproponowała od razu dogrywkę u niej tuż po mikołajkach :) - znaczy, że tym razem NIE ja sprzątam ;)
-
Było czadowo Goście po zaplanowanych 2,5 h ani myśleli iść do domu, impoerza trwała blisko 4 godziny, a po wszystkim mój najmłodszy miał nawet popcorn w majątkach! Powiem tak, dzieciaki poza jedna planszowa nie ruszyły zabawek bo nie miały na to czasu. Dodatkowo było spontaniczne przebieranie w stroje wszelakie, tance i malowanie twarzy. Szkoda, ze mam na zdjęciach wszystkie dzieciaki, bo bym tu parę wystawiła, ale nie pytałam ich mam czy nie miałyby nic przeciw temu. Mój pierworodny ochrypł i dziś rzezi jak stara kosiarka, ale to chyba znak, ze było ok. Generalnie nie było żadnych incydentów i nawet nieźle ogarnialam tę gromadka (zawsze marzyłam o trójce własnych). Najbardziej mi miło, że goście (ci mali) nie chcieli wychodzić), ale dziś po obiedzie odbyłam drzemie regenerującą ;) coby nie paść. Jedyny mój niezrealizowany plan to dekoracje których brakło z braku czasu- wróciłam do domu na godzinę przed imprezą- niespodziewany pogrzeb- i wypadło mi jakis 5 godzin z przygotowań. Ale mam wrażenie, że małolatom to nie przeszkadzało ;) Cóż synowie zachwyceni, a skoro podołałam, to zdecydowanie zamierzam zorganizować w domu bal karnawłowy!
-
Poza tym moneta do miseczki wrzucona ma spełnić skryte marzenie dziecka. Wróżba z mojego pierwotnego planu pkt 2.( "Jaki kraj zwiedzisz, z kim i co w nim zobaczysz" Po kolei wyciąganie trzech kartek - może się np okazać, że dziecko wyjedzie "do honollulu z dziadkiem sąsiadki i zobaczy tam pełzające ślimaki") w przygotowaniu Lanie wosku zastąpiłam (uwaga!) opaleniem w starym garnku zgniecionej kartki papieru-dziecko gniecie ja opalam długą zapalarką, a potem kartkę ugaszam, maluch rozwija co zostanie i szuka cienia na ścianie. Dzieciaczków będzie jednak 6-7 (ech... te wirusy) Jak mnie nie wykończą (oby!) dam znać jak było. Ps. Aha, jak uda mi się zdobyć duży karton, położę na nim męża..... (hi, hi- się zdziwi) odrysuję i wytnę! Dzieciaki będą na tym "człowieku" rysować czarodzieja-Andrzeja.
-
A te żywcem z netu Kółko andrzejkowe Dzieci siadają wokół kręgu - każde po kolei rzuca dwiema kostkami do gry tak by trafić w karton. Po rzucie liczymy oczka, bez tych, które poleciały poza kartonowy krąg. Wynik to wróżba na przyszły rok 1. w tym roku zdobędziesz nową wymarzoną kolekcję.... 2. poznasz nowego przyjaciela lub... wreszcie dostaniesz zwierzątko 3. niedługo dostaniesz naprawdę wspaniały prezent 4. wycieczki i wesołe przygody 5. piątki w szkole, pochwały w przedszkolu! 6. nauczysz się nowego sportu (może jazdy na rolkach lub na nartach?) i będziesz w tym mistrzem 7. zostaniesz królową lub królem karnawałowego balu! Szykuj już kostium! 8. w tym roku polubisz coś czego nie znosiłaś/eś (szpinak? czytanie? A moża sprzątanie?) 9. czekają cię cudowne i pełne przygód ferie zimowe 10. w tym roku szczęście będzie Ci dopisywać we wszelkich konkursach 11. pogodzisz się z kimś kogo nie lubiłeś/łaś 12. w tym roku czekają cię same wspaniałe chwile i drobne kłopoty nie zdołają zepsuć Ci humoru ANDRZEJKOWE SZPILKI. Szpilki wkładamy do kubeczka, potrząsamy nim i wysypujemy szpilki na stół pokryty obrusem, tak długo aż w układzie rozpoznamy jakąś literę. Następnie odczytujemy literki, jakie zostały utworzone przez rozsypane szpilki. A - przed tobą podróż lub przeprowadzka E - pomyślność w szkole H - szczęście w miłości K - sukcesy w nauce i towarzystwie L - uważaj na złodziejaszków kieszonkowych (jeżeli litera jest odwrócona - ostrzega przed chorobą lub wypadkiem) M - wyjątkowo korzystna propozycja N - dobra passa w najbliższej przyszłości T - pomoc oddanych przyjaciół W - uważaj na oszustów wokół ciebie V - ktoś będzie chciał cię wykorzystać X - szczęście sprzyja ci we wszystkim. Będziesz potrzebować: 7 lub 13 szpilek, stół z obrusem lub serwetką, kubek.
-
KOLOROWE KARTECZKI Losowanie kolorów. Uczestnicy zabawy siedzą w kręgu i losują karteczki w 10-ciu kolorach. czerwony – unikaj słodyczy, by mieć zdrowe ząbki. Będziesz gościem na wielu imprezkach i balach więc musisz mieć piękny usmiech :) zielony - spełnią się twoje wszystkie marzenia, ale musisz jeść warzywa żółty - dbaj o swoje zdrowie, cieplej się ubieraj, a Św. Mikołaj zamiast rękawiczek przyniesie Ci zabawkę :) niebieski - pilnuj swoich rzeczy, pamiętaj o całusach dla mamusi, a coś miłego spotkać cię musi. biały - pijesz za mało mleka, ale nie martw się będziesz mieć szczęście – będziesz królować w grach i zabawach czarny - unikaj kłótni i słuchaj rodziców, bo elfy Św. Mikołaja już szykują dla ciebie niespodziankę fioletowy - czeka cię miła niespodzianka-to chyba jakieś fajne wakacje, pamiętaj tylko, żeby jeść owoce pomarańczowy – Św. Mikołaj podgląda przez okno i szykuje dla ciebie Twój wymarzony prezent... pod warunkiem, ze sprzątasz po sobie swoje zabawki. A jeśli nie to dostaniesz szczotkę i szufelkę! szary – jesteś geniuszem rozwiązywania zagadek detektywistycznych, przechytrzysz wszystkie ciemne typy i pomożesz przyjaciołom, tylko... nie zapominaj o myciu zębów brązowy – wycieraj buty na wycieraczce, a twój następny prezent urodzinowy będzie oooolbrzymi!
-
Jutro MOJE Andrzejki :) Z pewnych względów przyspieszone. Plan dla mnie: ogarnąć, nakarmić, zabawić, rozśmieszyć i wykończyć maluchy, które (MAM NADZIEJĘ) padną potem do łóżek jak przysłowiowe kawki ;) Plan dla dzieci: najeść się, uśmiać (byle nie do łez), dobrze bawić, NIE-wykończyć mnie (mam inne plany na wieczór). Musiałam usunąć z planów pieczenie ciasteczek z wróżbami, za to zainspirowana przerobiłam troszkę różne wróżby, troszkę "zdjęłam" z neta i oto wyszły wróżby następujące. Prosimy czytać uważnie ;) bo włożyłam w to czas i intelekt (to chyba dlatego czuję, że przez jego brak właśnie mnie boli głowa) ANDRZEJKOWE KUBECZKI. 10 kubeczków, pod każdym z nich schowany inny przedmiot. piórko - lekkie i fajne życie, miną cię kłopoty, tylko mamy nie zrób psoty! kamień – zacznij podnosić ciężarki, wytrenuj masę mięśniową, a będziesz osobą zdrową! śrubka – mechanik z ciebie, zawsze coś wykombinujesz, lecz pamiętaj dobrze schować to, co zepsujesz! nitka – nici z rozrabiania, trzeba brać się do nauki czytania! A jak już skończysz czytanie... przyjdzie pora na rozrabianie :) cukierek – czeka cię życie pełne słodyczy, będzie ich tyle, że nawet nie zliczysz! moneta – otrzymasz od kogoś duże pieniążki, tylko podziękuj nim dostaniesz je do rączki! kredka – życie cię czeka kolorowe, cudne piękne, bajkowe...uroki jego poczujesz, jeśli w domu nic nie zmalujesz! pierścionek – fiu fiu, przed tobą wyjazd do Eldorado - krainy złota, a po drodze miniesz dom tubylców zbudowany z błota! kluczyk – będziesz miał nowy, piękny domek pod lasem, tylko pamiętaj zaprosić nas czasem! autko – czeka cię wielka przygoda i podróż daleka, by mieć na to siły pijaj dużo mleka!
-
Jeśli to jej pierwszy rok w przedszkolu i wróciła po chorobie to może jest to psychologiczna nie do końca świadoma próba dziecka na rodzicach - może tak jej było w domu dobrze, że chce w nim zostać i daje wam to do zrozumienia w ten sposób. A może sika z powodu przebytej choroby - może antybiotyki czy inne leki osłabiły drogi moczowe, albo układ jest tak jałowy po chorobie, że złapała jakąś bakterię. Ja bym troszkę zbagatelizowała sprawę, bo skoro córcia jest z tego dumna, to znak, że ona wie, że wam-rodzicom zależy na "nie-siusianiu w majtki" a ona postanowiła zwrócić na siebie nadmierną uwagę właśnie w taki sposób. U mnie najprostsze rozwiązania są najlepsze-jak któryś synek "wystawia moją ANIELSKĄ JUŻ cierpliwość" na próbę to go troszkę, hm... "olewam"(w tej chwili nie znajduję delikatnego słowa). On zawiedziony, że jego próby spełzają na niczym, zazwyczaj zaprzestaje swoich poczynań. Może zamiast kar i nagród, powiedzcie jej krótko, że skoro sika to trudno będzie się musiała duuużo częściej przebierać - tego dzieci nie lubią ;) (To taki mój "hłyt małketingowy" - jak dziecko robi "coś co mi utrudnia", to pokazuję mu, że konsekwencje dla niego są gorsze niż dla mnie-u mnie działa)
-
Ulla: Suchy lód-extra pomysł :) Jak tylko napisałaś pobiegłam szukać w sklepach Ale u nas nie do kupienia :( No chyba, że netem. Ale jak opowiadałam mężowi, to powiedział, że zrobi ze dwa wulkany z sodki czy proszku do pieczenia i octu wiec i tak będzie klimatycznie ;) Nikawa - fajny pomysł z kubeczkami, na pewno wykorzystam, dzięki :) Postanowiłam też upiec z dzieciakami ciasteczka z wróżbą dla rodziców - ciasto francuskie + karteczki z wymyślonymi przez dzieci tekstami. Dzieciaki posklejają brzegi a ja tylko do piecyka. Taki prezent dla rodziców też będzie dla maluchów dodatkową atrakcją. Tylko się obawiam, czy moi synowie nie każą mi napisać na takiej karteczce czegoś w rodzaju: "będziesz dawać synom po 10 zł każdego dnia" albo "kupisz synkowi robota"... ;)
-
W związku z urodzinami syna, których nie dane mi było urządzić, bo goście się pochorowali.... obiecałam dzieciakom urządzić w domu Andrzejki - chłopcy chcieli hallowen- ale wolę naszą rodzimą tradycję więc ich przekonałam - mamusina perswazja ;) Przewidziana liczba dzieci: ogółem 7-8 (w wieku 4-6 lat), i na pewno 4 dorosłych ( 18+ ;) a co my też po-andrzejkujemy) W związku z tym poszukuję inspiracji na wróżby i zabawy. Macie jakieś pomysły. Jak na razie przewidziałam: 1. "Kim zostaniesz" -Losowanie karteczek z nazwami zawodów. 2. "Jaki kraj zwiedzisz, z kim i co w nim zobaczysz" Po kolei wyciąganie trzech kartek - może się np okazać, że dziecko wyjedzie "do honollulu z dziadkiem sąsiadki i zobaczy tam pełzające ślimaki" 3. Dzieci będą wróżyć sobie nawzajem (oj może być ciekawie) 4 . Tradycyjne lanie wosku - ale przez samodzielnie zrobiony kluczyk - tylko nie wiem jeszcze z czego - może z wyciorów do fajek, albo po prostu wycięty z tekturki i pomalowany dowolnie... 5. Wyciąganie losów typu, "kiedy dorosnę..." np.: "kupię sobie rower", "mój tatuś wyłysieje", "będę miał własnego psa", "nauczę się gotować", "będę miał/a żonę/męża który przypala naleśniki" itp. Kreatywne mamy... macie jakieś inne pomysły? A może pamiętacie coś co spodoba się takim małolatom?..
-
Ulla-jasne :) Margeritka- jasne, że można, tylko w zależności od kształtu trzeba mieć świadomość że trudno takimi kreskami precyzyjnie rysować, więc nadają się raczej do rysunków prostych albo wielkoformatowych, ale frajda jest niebywała :) Jeśli kredki będą gorszej jakości wosk wytrąci się i uniesie - jak oliwa-sprawiedliwa, więc na wierzch wypływa ;) Ta warstwa wosku nie rysuje, więc można ja ściąć nożem. Może jest tym trochę zachodu ale tylko przy gorszych kredkach. Z drugiej strony to świetne rozwiązanie co zrobić z takimi kiepskimi świecówkami, bo jak tylko wosk się uniesie i zostanie ścięty to pozostanie ta "lepsza część" kredek. Poza tym nic nie pobije zachwyconych minek dzieci.
-
Syrop Lipomal, moim chłopcom smakuje. Wspaniały jest też domowy syrop z sosny- przepis w mecie i miód z mleczy- też w necie, ale trzeba o nich pomyśleć juz wiosną, ale za to dzieci chętnie piją bo są po prostu smaczne. A poza tym profilaktycznie przy obniżonej odporności polecam (choć sama w to nie wierzyłam, a jednak...) herbatę z lipy codziennie, tylko z cytryną lub sokiem malinowym bo nie każde dziecko lubi ten smak.
-
Bardzo dziękujemy. Zwłaszcza, że konkurencja była niebywała, a niektóre z prac dzieci po prostu mnie powaliły na kolana. Gratulacje dla pozostałych laureatów ale też dla wszystkich biorących udział za wspaniałe pomysły. Jeszcze raz dziękuje w imieniu synów. Audiobooki są u nas na wagę złota-a ten będziemy otaczać szczególną troską :)
-
Ulla w sumie szybko się robi bo dzieciaki kredki łamały i składały do foremek, tylko trzeba doliczyć z godzinkę na pieczenie i tężenie. Ale moje maluchy wiedziały z nosami przyklejonymi do piecyka jak się piekło a potem łaziły i pytały czy to już. Tylko foremek mi troszkę szkoda bo już tylko do prac plastycznych się nadają. Ale dzieciaki malowały nimi przez dwa dni non stop. Poza tym to świetny prezent dla innych dzieci. My obdarowaliśmy chrześnicę męża i kolegów syna. Byli zachwyceni.
-
Pomysł na zajęcia plastyczne w domu. Kiedyś obiecałam wstawić zdjęcia kredek, ale nie pamiętam w jakim wątku a wydaje mi się że tu też pasują. Pomysł oczywiście z internetu. Kredki woskowe lub świecie obrać z papierkow połamać na małe kawałki (dzieci są w tym mistrzami świata). My osobiście uzylismy starych już połamanych, w tym część dostalam w przedszkolu, bo panie takie kredki po prostu wyrzucają. Potem te połamańce powkładać w silikonowe foremki do lodu lub czekoladek(ale foremek już się raczej nie domyje) i do piecyka na jakieś 15 min w 180/200 st. Troszkę dziwnie pachnie w mieszkanku ale zapach szybko wietrzeje. Ważne-kredki układać z lekką górką bo jak się będą rozpuszczać to ta górka wypełni przestrzenie między kredkami. Potem poczekać aż ostygnie i steżeje i gotowe- ja wlozylam do zamrazarki jak tylko ostygły to szybciej stężały. Najpiękniejsze są te wielobarwne albo te dobrane kolorem o różnych odcieniach, ale to już jak kto woli. Dzieci mają wspaniałą frajdę. Rodzice też :) Udanych inspiracji.
-
-
U nas był tydzień zdrowia- dzieci spotykały się z lekarzem i pielęgniarką i rozmawiały o wirusach itp., potem ich prace dot. Zdrowia wisiały w całym przedszkolu (a jest w nim 10 grup dzieci po 25-30 osób w każdej). Miał to być pomysł na rodziców przeprowadzających zaziebione dzieciaki do przedszkola. Dodarkowo każda grupa robiła wielki plakat pod typu "mamo/tato gdy choruje to się lepiej w domu czuję", " gdy choruje to prądkuję...", "katar to nie zabawka, nie przynoszę go do przedszkola" Pomysł to akcja rady rodziców ( powiem nieskromnie, że sporo w tym mojego wkładu na dni tematyczne, a resztę już opracowaliśmy na radzie) i dyrekcji, a plakaty wiszą nadal od września. Dodatkowo są dni: ekologii, dni muzyczne, dni pór roku i andrzejki dla starszaków- dzieci nocują w przedszkolu w pt, a rodzice zabierają je w sobotę- mój starszak już się nie może doczekać :))
-
Rytualnie-co dzień wieczorem czytamy i następnego dnia gdy przychodzimy z przedszkola/pracy to chłopcy rysują to o czym czytaliśmy, a ja.... wiadomo... do garów. Ale generalnie nasze inspiracje to: -aktualne święta (np. ostatnio halloween) -przeczytane książki -Pan Robótka i temu podobne... -internet (!!!!!!) i konkursy -hasło pn. "co zrobić, żeby nie wyrzucić", np. co zrobić, żeby nie wyrzucić starych gazet?... odp. papierowa wiklina, zgniotki do rzucania jak śnieżkami itd. -pomysły i WIECZNE POTRZEBY dzieci-te przodują, np. reklama w tv i nagle nieśmiertelne "mamusiu, kup m i.... robota(zrobiliśmy z kartonu)/śmieciaki (zrobiliśmy z ciastoliny)/samochód(zrobiliśmy z opakowań po jogurtach i rolek po pap. toalet.)/pojazd kosmiczny(zrobiliśmy z tekturek, i złotka)/medal(zrobiliśmy z filcu) itd. itp. Czasem mam dość, bo chłopcy pytają "Mamusiu, a co dziś zrobimy"(a ja mam właśnie ochotę nie robić nic i tak sobie fruwać w tym nicnierobieniu),ale w sumie to fajnie, że chcą więc... staram się być kreatywna, a jak mi nie wychodzi to "dzwonię do wujka google" ;)
-
A to mój ulubiony duch-nie może być inaczej! Wisienka na moim torcie. Dawid postanowił zrobić żywego ducha..... z brata. Adaś cały w mące (łazienka też!) i moich cieniach do oczu (i po co matko pokazałaś dzieciom, że można malować wampirom na hallowen cienie pod oczami? Moje cienie tę walkę przegrały :( ale dzięki temu... kupię sobie nowe :))) Dobrze, że nie znaleźli białego prześcieradła bo chcieli w nim dziury powycinać! Tak to jest jak się dzieci zainspiruje i zostawi na chwilkę.... z tatusiem ;)