Skocz do zawartości
Forum

AśkaU.

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AśkaU.

  1. No u mnie w szpitalu jednak ubranka były potrzebne: nikt nie ubierał dzieci w "szpitalne", trzeba było mieć swoje, no i do żadnego kosza też nie były wrzucane: sama rozbierałam dzieci...! Powitalno-reklamowych paczek też nie było... Smoczki sami kupowaliśmy...
  2. boska- ja też z tych, co uważają, że lepiej pojechać, sprawdzić- nie przejmować się, że będą krzywo patrzeć: Twój spokój i zdrowie dziecka najważniejsze!!! A w ogóle to byłam wczoraj u swojej gin. Chyba 20 min. patrzyła na to usg i zrosty. Mówi, że chyba są za workiem owodniowym i że to lepiej, że raczej dziecko ich nie ruszy i że nie słyszała nigdy, by taki zrost pękł w czasie ciąży i np. krwawił. Wg niej będzie się rozciągał i robił coraz cieńszy, ale ja tego czuć nie będę! Zrost na pewno pęknie przy porodzie. Ona uważa, że powinnam donosić do końca i przeciwwskazań do porodu naturalnego też nie ma!!!! Poza tym wszystko ok. Brzuch mam miękki, serducho młodego wali równiutko, a szyjka "JAK TRĄBA SŁONIA" (tak powiedziała, uśmiałam się)! Do pracy wracam "na próbę"- jak nie dam rady to powiedziała, że wtedy da mi już zwolnienie do końca roku szkolnego, żebym się nie męczyła... No i kazała mi pracować "na minimum"- kiepsko to akurat widzę... Nie bardzo tak umiem.... Torbę spakuję miesiąc przed terminem. Pamiętajcie o ciuszkach dla dzidzi!!!! My dziś rano na basen, a zaraz po nim na resztę dnia do Skierniewic do teściów- wieczorem nadrobię zaległości w czytaniu Was...!
  3. Zosia1- Weronika, Dominika, Karolina (patrzę przez pryzmat byłych i obecnych uczniów- to fajne, sensowne dziewczyny!) milka75- tak, udało się na NFZ za drugim podejściem, ale odsiedziałam 5 dodzin w przychodni... Ale tydzień później, gdy byłam z powtórzonymi badaniami, pani doktor zobaczyła mnie przed gabinetem i zaprosiła jako pierwszą!!! A nie miałam numerka (tylko polecenie, by przyjść)!!!!!!
  4. boska- a co się działo? Co i jak Cię bolało?
  5. Pysiak- po usg już pisałam- z małym ok, a zrost tworzący przegrodę do obserwacji dalszej- zdarzyć się może wszystko. Dziś mam wizytę u swojej gin, to postaram się od niej wyciągnąć więcej, ale ostatnio niewiele na ten temat chciała mówić "nie mamy na to wpływu, trzeba czekać i tyle". Mnie wczoraj po usg coś tam z prawej strony zakuło i od razu zastanawiałam się, czy to np.ten zrost nie pęka...!!! Przecież na usg nie widać, jak bardzo jest naciągnięty... Jedź na izbę jak najszybciej, nie czekaj, lepiej się upewnić, uspokoić.
  6. tyna7j- przykro mi, wiem, co czujesz- mam podobne przejścia za sobą... Ale czas tak szybko leci i przynosi kolejne niespodzianki- samych miłych Ci życzę! Sweet- jednak chłopak- tak, jak się skłaniałaś! I termin sporo przesunięty- jest szansa, że będzie tydzień wcześniej tj. ok.15.10. Po moim usg mam mieszane uczucia: z maluchem dobrze, serducho ślicznie bije, narządy prawidłowe, widziałam, jak otwiera buzię! Ruszał się, pupy długo pokazać nie chciał! Łożysko ok, wysoko. Ale "zmiana" jest. Ten lekarz twierdzi, że jest to- nie pasmo owodni- ale przegroda powstała po łyżeczkowaniu- taki zrost. No i nie wiadomo, jak on się dalej zachowa... Może nijak, może się rozciągnie, a może pęknie, a wtedy... Na razie dzidzia przegrodę omija, jest tak jakby przed nią. Ale boję się. Jak tylko coś mnie zakłuje, zaciągnie z lewej strony to będę cała w stresie...
  7. pysiak- no ja właśnie będę "walczyć" od poniedziałku. Wiem, że zawsze mogę się poddać (ale nie "przegrać"!!!) i to też daje mi pewien komfort (tym bardziej, że dyrekcja sama mnie namawia, mówi "dziecko najważniejsze").
  8. Sweet... bo ja tak sobie myślę, czy u nas ten siusiak to na pewno...? Ja czułam jakoś od początku dziewczynkę... Oglądałam nawet cipcie i siusiaki na różnych etapach życia płodowego i nieśmiało zaświtało mi, że może jednak lekarz się pomylił...? A Ty co na to? data ur. 15.01.1977 om. 16.01.2014 data z mies. 23.10.2014 data z dwóch pierwszych usg 20.10.2014 data z ostatniego usg (15 tyg.) 21.10. 2014
  9. wowo, pysiak- rozumiem emocje związane z własnym mieszkankiem- nas czekają tylko kosmetyczne przeróbki, drobne przemeblowanka, a i tak już nie mogę się ich doczekać!
  10. Wczoraj byłam u endokrynologa- wyniki w porządnej normie: tsh, ft3, ft4- uffff! Cieszę się. Dawkę eutyroxu mam zwiększoną, kolejna wizyta i badania za miesiąc. A dziś na 16.00 idę na usg- takie "moje", dodatkowe, sprawdzające, co i jak z tym zrostem czy też z pasmem owodni. Liczę, że podejrzę też młodego. Choć wczoraj, jak dłużej było cicho i spokojnie w brzuchu to oczywiście miałam stresa. Ale dziś już jest ruch w interesie...! Napiszę potem co widziałam i co usłyszałam. A jutro wizyta u gin.
  11. A ja właśnie z myślami, czy po tygodniu zwolnienia wracać do pracy. Jestem rozdarta. Nie chce mi się, i tak jestem potwornie zmęczona, wstaję 5.30 szykuję chłopców do szkoły, zaprowadzam małą do przedszkola, zakupy, obiad, pranie (dziś wzięłam się za pościele), prasowanie; potem córkę odbieram już o 12.15 (bo spania to ona nie potrzebuje, a poza tym po co mam płacić za dodatkowe godziny), chwila spaceru, zabawy, potem idę po chłopaków no i zaczyna się popołudniowy kociołek- lekcje, obiad, dodatkowe zajęcia... Wcale nie czuję się wypoczęta. A jak wrócę do pracy? No wiem, tydzień temu jakoś to ogarniałam, ale... No ale mam trzecią klasę, zostało półtora miesiąca! Tyle lat z nimi byłam i co? Mam ich zostawić? Zebrania, świadectwa, Dzień Mamy, piknik rodzinny, wycieczka do Kazimierza, zakończenie roku... Lubię te dzieciaki, lubię tę szkołę, tę pracę... Tylko mój organizm jakoś tego nie rozumie...
  12. wowo- boleć to może nie boli,ale czasem jest nieprzyjemne. Jak tak wypycha środek, boki brzucha, to nie ma problemu, ale jak np. trafi na pęcherz...? To brrrr, niefajnie. Albo pamiętam takie kopniaki trafiające w jakiś nerw tak, że mi całą nogę aż do stopy "przeszywało"... Ale ruszający się brzuch jest super! I jest "interaktywny"!!!! Tzn jak np. naciśniesz to się wypchnięta kończyna chowa, ale zaraz ukazuje się w innym miejscu...!
  13. ul. Karowa- urodziłam tam trójkę dzieci!
  14. Ja będę rodzić na Karowej- tam, gdzie całą wcześniejszą trójkę. Moja lekarka w nim pracuje.
  15. Adula- dzięki za podpowiedź z banerem- do tej pory widziałam takie na blokach, ale dotyczące sprzedaży, wynajmu nie- a w sumie to widoczna i ciągła reklama! Tak, jak pisałam wcześniej żadnej specjalnej poduszki nie używałam, ale kakamama przypomniała mi, że jaśka kładłam sobie między nogi, właściwie między kolana- już teraz zauważyłam, że po nocy spędzonej na lewym boku mam czerwone ślady na wewnętrznej stronie kolan...
  16. olala- Dziękuję za podpowiedź- NA PEWNO ogłosimy się na gumtree!!!!
  17. A u mnie resztki pomidorówki, gulasz, kasza gryczana, buraczki i młoda kapustka- tez powinno smakować! Ja żadnej poduszki nigdy nie miałam: ani w ciąży ani do karmienia. Pod plecy-już teraz- gdy siedzę podkładam zwykłego jaśka. Później będę też podkładać go pod brzuch w czasie spania... Ale fajnie, że macie krawieckie talenty! Ja zszywam rozdarcia, naszywam łaty (miliony łat na chłopięcych kolanach!), przyszywam guziki, ale to wszystko...
  18. boska- dzięki za dawkę optymizmu i wsparcie!
  19. Ja też jem chleb, bułki, macę, wafle ryżowe, ciasto drożdżowe z masłem! Z duuużą ilością masła! Chyba młody potrzebuje tłuszczu...
  20. Oj, piszecie dziewczyny o mieszkaniach, a mi się przypomina, że mamy kłopot: mamy dwupokojowe mieszkanie, które wynajmujemy i z tych pieniędzy spłacamy kredyt zaciągnięty na obecne mieszkanko. ale niestety, najemcy wyprowadzają się w tym miesiącu, a chętnych na ciąg dalszy brak... Wisi nad nami kupno nowego samochodu, wakacje, a tu pewnie trzeba będzie przez parę miesięcy dopisać do wydatków 1500 zł miesięcznie. Niefajnie... Mi już nadgodzin nie chcą w szkole dawać (pomijam fakt, że nie wiem, czy sił by mi na nie starczyło w obecnym stanie...), więc z dorobieniem kiepsko... No i humor mi się od razu popsuł...
  21. Hej, jak Wam minęła niedziela? My byliśmy cały dzień w Mińsku Mazowieckim na "Dniach z Wojskiem Polskim". Było super! Dzieciaki zaliczyły wszystkie samoloty, czołgi, łodzie, samochody wojskowe. Napatrzyły się na pokazy i akrobacje Iskier, Migów, Mi24. Były emocje, hałas z silników odrzutowych; kiełbaski, coca-cola, zdjęcia... Ja też oczywiście chłonęłam wszystko, ale... ciągle brakowało chwili, by usiąść wygodnie i wsłuchać się w brzuszek... Nawet trochę się naburmuszyłam z tego powodu nie mówiąc oczywiście, o co chodzi... Obiecałam sobie, że jak usiądę w samochodzie to w ciszy posłucham. Ale się nie udało- zasnęłam razem z dziećmi...! Ale w domu- uff, poczułam człowieka! i od razu inny nastrój! A w ogóle to mi dobrze, bo jutro nie idę do pracy!!! Mam juz plany na spotkania z przyjaciółkami: obiecały mi ciążowe ciuszki! A ja im- dziewczęce ubranka od 0 do 5lat (teraz będzie chłopak, piątego dziecka już nie planuję...!). Witam nową mamę! Fajnie, że zdecydowałaś się dołączyć!
  22. O, tak- kropelki na kolkę! Mój pierwszy właściwie się nimi żywił...! Ja będę mieć w domu po prostu Espumisan- mam nadzieję, że się nie przyda! Czego i Wam życzę!
  23. Pysiak i SweetBobo- słoiczek z owockiem był tylko na początku- potem co dwa dni gotowanie zupki i miksowanie!!!! A to kurczaczek, a to indyczek, mrożenie mięsnych kuleczek, żeby były gotowe porcyjki do zupek!!!! Ja też z tych dbających o zdrowie, portfel i w ogóle taka trochę gospocha (codziennie obiad, z zupą, suróweczki, zdrowe śniadanka do szkoły "Mama, inni przynoszą słodycze, słodkie bułki, a ty nam nic nie dajesz...!!!!!", pranie, sprzątanie, prasowanie itp.). A słoiczki tylko na wyjazdy! Przepraszam. Trochę się obruszyłam. Ale może moja wypowiedź tak zabrzmiała...? Zgadzam się z Wami!
  24. Aaa! I rzeczywiście- termometr do kąpieli też zbędny- łokieć + wyczucie!
  25. Ja przy trójce nigdy nie miałam przewijaka: przewijaliśmy w łóżeczku, na kanapie, w wózku, nawet na podłodze (no bo jak akurat bawiłam się ze starszym...;-))...! Poza tym nigdy nie miałam... butelki ze smoczkiem i żadnych akcesoriów do przyrządzania mieszanek! Do 4-5 miesiąca był tylko cyc, potem pierwsze słoiczkowe papki, kaszki i kubek-niekapek. Laktator przydał się tylko raz- doraźnie. Ale śpiochów i bodziaków musiało być sporo- zdarzało nie raz, że kupa po prostu wypłynęła...! I przebieranie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...