Skocz do zawartości
Forum

Nektarynka1989

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nektarynka1989

  1. teosia Oto moja dzidzia prawdopodobnie syn Gratulacje, śliczny! :-) Ja czekam do 4 kwietnia na usg. A powiedz miałaś jakieś przeczucie co do płci?
  2. A czy któraś z Was drogie mamy ma problemy ze zgagą?
  3. Ja też się nie przejmuję wagą, najwyżej po ciąży się zrzuci i tyle, najważniejsze żeby dzidzia rosła zdrowo :) Ja od 4 tygodnia siedzę na L4. Akurat tak się zdarzyło, że jak ja odchodziłam z pracy to w tym samym dniu moja koleżanka wróciła do pracy po macierzyńskim (niestety poroniła w 20 tygodniu). Pracowała u nas do trzeciego miesiąca, nawet wymiotowała krwią, dlatego ja na pierwszej wizycie u lekarza powiedziałam o warunkach mojej pracy i tak od samego początku jestem na zwolnieniu. Nie chciałam niepotrzebnie ryzykować. Już się przyzwyczaiłam do siedzenia w domu, a na nudę nie narzekam bo zawsze coś sobie znajdę w domu lekkiego do zrobienia. Często odwiedzam koleżanki w pracy, albo ktoś do mnie przyjdzie i jakoś zleci do września :) bo potem na nudy nie będzie miejsca :-) Dlatego magazynuję energię.
  4. Jeju Kari Kari źle spojrzałam na Twój wynik :( A powiedz mi jeszcze który to byłby tydzień, jak długie masz cykle i kiedy miałaś OM?
  5. KariKari mam wyniki badań - niestety mój strach był uzasadniony - straciłam moje Maleństwo... wynik hcg dziś to 3,99 więc nie ma już złudzeń... Kari poczekaj na wynik badania usg.
  6. a ja cały czas sobie powtarzam, że będzie dobrze - sprawdziłam swoje wyniki i w fazie owulacyjnej faktycznie jestem w niskiej normie więc to może być przyczyną a w dodatku panie w laboratorium mnie uspokoiły. powiedziały że często kobiety przychodzą robią dwa razy betę w odstępie 48 godzin i że mają takie plamienia, a mimo to się dzidzia dobrze rozwijała. powiedziały, że lepiej że na zewnątrz się wydostaje niż zostaje w środku wtedy by zagrażało mojej Fasolince starania są trudne, ale początki jeszcze trudniejsze - więcej strachu niewiadomych.... każdy objaw to panika.. i się czeka do dotrwania do bezpiecznego czasy gdy minął 3 miesiące i dzidzia będzie silniejsza[/quote] Kari Kari na pewno będzie dobrze! Ja do tej pory nie miałam (odpukać) żadnego krwawienia, oprócz tzw. plamienia implantacyjnego. Jednak czasami kiedy zarodek się zagnieżdża trafia na jakieś naczynie w ścianie macicy i stąd to plamienie. I panie w laboratorium mają rację, że dobrze jak wydostaje się na zewnątrz, bo mogło by dojść do utworzenia się krwiaka podkosmówkowego. Mi na początku też dostałam Duphaston 2x1 asekuracyjnie na pierwszej wizycie w 4 tygodniu. Wybrałam dwa opakowania do 8 tygodnia. Wiem że po tym leku tez można mieć plamienia. A brzuch też mnie pobolewał, czułam takie kłucia po bokach i w centralnej części podbrzusza i w kroczu. Dolegliwości się nasilały podczas siedzenia. I też się zamartwiałam, a im bardziej się martwiłam tym bardziej mnie bolało. Uspokoiłam się w 6 tygodniu jak zobaczyłam bijące serduszko,ale za to miałam okropne wyrzuty sumienia, że mogłam takim stresem zaszkodzić dzieciątku. Także doskonale Cię rozumiem.
  7. szafirek Cześć Dziewczyny! Ale się dziś melancholijnie zrobiło :) ale i wiele radości kiedy wręcz na bezdechu czytałam historie ze szczęśliwym zakończeniem. Mam nieco inne pytanie, może banalne jednak mnie nurtujące, ponieważ przy wcześniejszych moich staraniach o dzieci nie miałam tego problemy, pojawił się teraz gdy zaprzestałam stosowania pigułek. Mianowicie, od kiedy liczyć właściwe dni płodne-od dnia kiedy są brązowe plamienia czy od dnia kiedy już jest "żywe" krwawienie? Szukałam już na wielu stronach ale myślę że od was dowiem się czegoś bardziej konkretnego :) Licz od żywego krwawienia. Ja 4 miesiące przed poczęciem kupiłam sobie falvit, a miesiąc przed olejek z wiesiołka bo słyszałam że też zwiększa płodność. Tylko bierze się go do połowy cyklu tylko bo jeśli doszło by do zapłodnienia może zaszkodzić dziecku. Ja z pasków owulacyjnych nie korzystałam bo akurat czułam kiedy miałam mieć owulację, ale słyszałam że te paski są bardzo dobre. Niektóre kobietki też próbują zajść w ciąże przez współzycie co drugi dzień cyklu. Nie mniej jednak życzę owocnych starań :)
  8. ~niepewna Moja historia też należy do tych dłuższych... staramy się z męzem o dzieciątko juz 2,5 roku. Na początku całkiem spontanicznie, po kilku nieudanych próbach, przez pół roku monitoring cykli, bo mam strasznie nieregularne. Później clo, które również nie przyniosło skutku. W końcu badania-okazało się że prolaktyna za wysoka...gin odesłała do endokrynologa...szereg kolejnych badań, leki,a po 2 m-cach prolaktyna w normie. Tak więc zmiana gina, znów monitoring i nic więcej. W końcu zdecydowałam się na klinikę lęczenia niepłodności. rzetelne podejście, trochę mnie uspokoiło. Skierowanie na hsg, wyszło ok. Kolejna wizyta, zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka, a w przyszłym m-cu inseminacja. Kiedy juz odkładałam pieniążki na inseminację, z nieufnością zrobiłam test ( miałam zrobic 15 dni po zastrzyku), i o dziwo dwie kreski, szybko do apteki po dwa kolejne i oba pozytywne. Wizyta u ginekologa ( znów źle trafiłam) nic nie widać, nie wiadomo cy będzie ciąża :( postanowiłam zrobić betę: 1020, po 48 godz 2800. Wyniki jasne, a ja wciąż się boję...tyle razy się już zawiodłam...wizyta u innego juz gina za dwa dni,ach, oby było dobrze ... To że na razie nic nie widać na usg nie musi oznaczać braku ciąży, to wszystko zależy od tego kiedy doszło do zapłodnienia :) Jednak ta beta daje dużo do myślenia, być może zarodek jest w drodze do macicy lub już sie zagnieździł. Trzymamy kciuki :-)
  9. anulka86 Co do wagi to i mi przybyło już 4 kg, ale w 1 ciąży przytyłam ponad 20 ale nie pamietam kiedy wróciłam do dawnej formy. I niestety apetyt mam ostatnio ogromny, objadam sie strasznie juz staram sie ratować owocami ale i to za bardzo nie działa.Trudno jak przytyje to i zrzucę najważniejsze jest dziecko. A co do CC to moja siostra wróciła po tygodniu do normy wiec mysle że nie ma reguły na to. Zależy od ciała. Ja mam flaka na brzuchu i jakoś żyję- nie jestem modelką tylko mamą z rozstępami i uśmiechem na twarzy. Ja też ostatnio mam ogromny apetyt, zwłaszcza rano i wieczorem :) mimo mdłości cały czas tyłam, więc jaka będzie końcowa waga? A co do zachcianek to ja na początku na bardziej kwaśne przez te mdłości chyba, a teraz tylko słodkie, już mi lekarz mówił żebym jadła więcej kwaśnego bo mocz wyszedł mi o pH 7, a więc górna granica. Ale myślę, że to też przez to że przez pierwsze dwa miesiące nie miałam apetytu na mięso, a to przecież białko, a białko zakwasza organizm. A kawy to piję łyk od męża, jak mi uda się ukraść :-)
  10. zrezygnowana witam was w nowym tygodniu :) wiem wiem tylko ze to nie takie proste nie myslec...czy odpuscic :( kilka dni temu tez mialam doly masakra :/ w koncu wrocilam do cwiczen...zaczelam wmawiac sobie ze w kato bede fit a dzidzia przyjdzie jak nadejdzie mij czas... ale to ciezkie co reklama co wyjscie do parku na zakupy..wozki noworodki...i tylko glebokie westchniecie :P staram sie nie myslec nie zalamywac sie...z partnerem rozmawiam ale ciezzko on ciagle chyba siebie obwinia a najgorsze ze juz nawet mu nie mowie kiedy mam plodne bo ostatnio skonczylo to sie tym ze wogole nam w lozku nie szlo bo on czul presje :( teraz mu nie mowiac przychodza plodne... a my sie klocimy :/ albo ja chce rano czy wogole tak maksymalnie sie postarac i wtedy do lekarza jak juz nie wyjdzie... tylko ze mec hanicznie to nie idzie jakos :/ ciezko jest ale staram sie zajmowac sie czyms innym..tylko gdyby to bylo0 takie latwe :( Ja z mężem pół roku przed poczęciem ostro zaczęliśmy się starać. Nie raz wracałam po pracy lub on i kochaliśmy się na siłę żeby tylko nasienie dostało się tam gdzie trzeba. Nie raz to bez mojej przyjemności, ale takie poświęcenie to nic w porównaniu do osiągnięcia celu. Współżyliśmy już trzy dni przed owulacją i dwa dni po. I to po kilka razy. W grudniu po HSG to już chyba te starania były rytuałem po pół roku. Mąż już nie raz nie chciał, tylko na siłę. W końcu chyba tylko seksoholik zniósł by współżycie non stop po pare razy przez 5 dni :) Ale w końcu się udało. Radzę Ci pójść do lekarza, w razie czego zleci badania. Może to wina gospodarki hormonalnej. jak miałam HSG to była taka kobitka 37 lat która też miała robione to badanie. Miała już dziecko, ale nie mogła zajść w ciążę. Po poprzednim HSG zaszła w ciążę tylko poroniła bo pęcherzyk ciążowy zagnieździł się poza macicą. Co do płodności to zawsze Twój partner może wzbogacić swoją dietę w cynk i kwas foliowy. nie zaszkodzi a być może pomoże. Życzę powodzenia w staraniach. Jestem najlepszym przykładem na to,że w końcu się udaje :-)
  11. Ja z pogody korzystałam wczoraj :) Niby ładniejsza aura za oknem była, a mimo to ból i zawroty głowy. A dzisiaj mimo że w Kielcach padał deszcz, a teraz jest buro to lepiej się czuję. Kawy już nie pijam od początku ciąży, a byłam kawoszką przez 2,5 roku odkąd zaczęłam pracować w kawiarni.
  12. [quote="K_U"]Nektarynka1989 cieszę się, że nie jestem sama z takim przyrostem wagi na początku ciąży :) ja mam 165 cm wzrostu i przed ciążą ważyłam ok.55-56 kg. Teraz już 62 kg :) jeśli by podążać tropem "poradnikowych" prawidłowych przyrostów wagi to .... w takim tempie szybko przekroczę dopuszczalne normy :) :) :) Ja sobie to tłumaczę tak, że organizm nadrobił zaległości. Poza tym akurat w moim przypadku praca w kawiarni wymagała sporo wysiłku, na 8-11,5 godziny miałam tylko 15 minut przerwy na zjedzenie. Od 4 tygodnia poszłam na L4 i zmiana trybu życia i spowolniony metabolizm w ciąży spowodowały taki przyrost mimo uciążliwych mdłości, wymiotowałam tylko 5 razy. Teraz od paru dni jak tylko się obudzę i wieczorem czuję wilczy głód :) Jeśli chodzi o cc to moja bratowa miała dwa razy cc i bardzo szybko wróciła do formy sprzed ciąży :) Zobaczysz,że dieta przy karmieniu dziecka i samo karmienie ułatwią zrzucenie zbędnych kg :-)
  13. Witam dziewczyny :) Powiem tak: w staraniach o dzidziusia nie wolno się poddawać! My z mężem staraliśmy się o dzidzię 2,5 roku. Wiedziałam kiedy miałam owulację i dni płodne, cykle jak w zegarku co 28 dni a mimo to nam się nie udawało. Byłam u jednego lekarza w grudniu 2012, powiedziałam mu o naszych bezowocnych staraniach, wogóle się tym nie zainteresował, w maju 2013 byłam u innego lekarza. Ten kazał zbadać nasienie męża. Wynik był bardzo dobry. Na kolejnych dwóch wizytach akurat na usg było widać dojrzały pęcherzyk, kazał mi więc kupić zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka i witaminy dla męża za ponad 500 zł na poprawę płodności. Mimo zastrzyku nie udawało się. Kupiliśmy tylko 30 tabl. dla męża za prawie 80 zł, później stwierdziliśmy że to bez sensu. Znów zmieniłam lekarza i 4 grudnia udałam się na pierwszą wizytę. Lekarz zebrał tylko wywiad (badania ginekologicznego nie przeprowadził bo to wypadł mi drugi dzień @). Powiedziałam mu o przebytej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego i zapaleniu przydatków. Zlecił mi badania hormonalne, a w poniedziałek 9 grudnia badanie drożności jajowodów HSG. Z badania wynikało, że jajowody są drożne :) przed HSG zrobiłam w 3 dniu cyklu AMH,FSH,LHEstradiol,Prolaktynę. W 26 dniu cyklu (wypadło w sobotę 28 grudnia) miałam zrobić jeszcze progesteron i dopiero z tymi wynikami do mojego lekarza. popołudniu był już wynik i progesteron 30 ng/ml. Dało mi to do myślenia... Ale wieczorem miałam taką plamkę jasnobrązowej krwi na bieliźnie i stwierdziłam, że nici z moich przypuszczeń i pewnie to zapowiedź @. Nie czułam tak jak zwykle już tydzień przed @ pobolewania podbrzusza, to było dla mnie dziwne. Miesiączka miala wypaść 31 grudnia. Zazwyczaj rano dostawałam zaraz po przebudzeniu i nic! Poszliśmy z mężem po szampana na Sylwestra i śmialiśmy się że trzeba przed zrobić test dla pewności i co by było gdyby jednak były te dwie krechy, sami w to nie wierzyliśmy. Zaraz po powrocie z apteki zrobiliśmy test (była ok. 16 godzina) i wyszły dwie kreski, choć ta druga taka bledziutka!!! Zaczęliśmy się cieszyć z naszego cudu. Ale dla pewności kupiliśmy drugi żeby zrobić następnego dnia rano. Okazało się że wynik był identyczny! :) to był prezent na Nowy Rok i na nasze urodziny (mąż skończył 4 stycznia 25, a ja 6 też 25 lat :) Nie umiem opisać tego słowami co wtedy czuliśmy. Po tylu naszych staraniach wreszcie spodziewaliśmy się upragnionego dzieciątka. Ostatecznie ciążę potwierdził lekarz 2 stycznia, widać było zagnieżdżony pęcherzyk ciążowy. Lekarz stwierdził, że pomogło nam HSG , przepływający kontrast mógł przepchać pasma śluzu lub mini zrosty po wyrostku i zapaleniu przydatków. Ponoć po HSG z takich przyczyn najlepsze są pierwsze 3 miesiące do starań o dzidziusia. Dziś jestem w 16 tygodniu, a za dwa tygodnie mam wizytę i być może poznam płeć dzieciątka :) Po pierwszym dniu spodziewanej miesiączki bolały mnie piersi, pojawił się częstomocz i mdłości, które w 7 tygodniu zaczęły być całodobowe, uspokoiły się w 13 tygodniu, miałam odbijanie praktycznie po wszystkim co zjadłam, zaczęłam być też wrażliwa na zapachy, zwłaszcza smażenia. W 13 tygodniu pojawiła się zgaga, której jednak mogę uniknąć pod warunkiem, że nie jem pomidorów i ostrych potraw. Ale jak już jest to piję mleko i po jakimś czasie pomaga. Jak się schylę to nie mogę się wyprostować, boli kręgosłup. Od początku przytyłam 6,5 kg. Przed ciążą ważyłam 50 kg przy wzroście 158 :) ponoć mój brzuszek wygląda na 6-7 miesiąc. Od dwóch tygodni czuję ruchy maluszka :) Coś wspaniałego. TAKŻE DZIEWCZYNY NIE PODDAWAJCIE SIĘ W STARANIACH O DZIDZIĘ!!! WIADOMO, ŻE NIE WOLNO SIĘ NAKRĘCAĆ. JEDNAK JEŚLI DŁUGO NIE BĘDZIE SIĘ UDAWAĆ UDAJCIE SIĘ DO DOBREGO LEKARZA. Pozdrawiam
  14. Witam. Mieszkam w Kielcach od pół roku. Termin porodu mam na 09.09. Planuje rodzić na Kościuszki, jestem pod opieką doktora Roguli i jestem bardzo zadowolona. Planuję też uczęszczać do szkoły rodzenia tak dla siebie bo mąż nie chce byc przy porodzie, chyba że zmieni zdanie :) Za dwa tygodnie być może poznam płeć maleństwa, od dwóch tygodni czuję ruchy :) To moja pierwsza ciąża i wszystko jest dla mnie nowe. Napiszcie gzie w Kielcach można tanio się wyposażyć w wyprawkę dla noworodka. Pozdrawiam
  15. cleo33 trochę zestresowałyście mnie tymi zakupami:) ubranka, wózki, łóżeczka... ja nie mam jeszcze kompletnie nic dla dziecka. Ponadto w mojej rodzinie nie ma żadnych maluchów żebym mogła coś dostać. Chyba muszę się zacząć robić listę z zakupami:) Ja też jeszcze nic nie mam, ale spokojnie ze wszystkim zdąrzymy :) Teraz jest taki wybór w sklepach...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...