-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Daisy84
-
Hej mamuśki! widzę że większość ma zły czas ostatnio.. ja też mam już wszystkiego dosyć. Chcę dotrwać 37 tyg i od razu urodzić. Do snu nie mogę się ułożyć, biodra mnie bolą, na plecach leżeć nie idzie, oddychać mi ciężko bo mam jakby sucho w nosie, ze 3 razy dziennie mi się krew puszcza, żeby wstać do toalety to jęczę jak stara babcia i potem znowu pół godziny układania się do snu, wszystko mnie denerwuje, nie chce mi się na dwór wychodzić, właściwie to nic mi się nie chce, tylko bym spała, a tu mój 2-latek przecież opieki potrzebuje, na dodatek zgagę miałam wczoraj jak zasypiałam. Mam dość. Mam chyba jakąś depresję bo nic mnie już nie cieszy.. Sorry, że tak narzekam, ale muszę się komuś wyżalić, a mój chłop mnie jakoś nie chce mnie słuchać i wcale mu się nie dziwię.. Piszecie o wydzielinie. Ja mam też od bardzo długiego czasu, chyba ponad m-c taką białą - ekri, właśnie na papierze toaletowym najczęściej. To właściwie nie jest śluz tylko - hmm nawet nie wiem jak to nazwać. Myślałam kiedyś że może jakieś zapalenie się wdaje, ale jak byłam u gina to mi powiedziała, że wszystko ok tak mam, więc to chyba norma.
-
no hej! mnie też dziś coś brzuch twardnie i napina się co chwilę. Wczoraj w sumie też często. Dobrze, że już weszłam w 36 tydzień. Jeszcze tylko tydzień i mogę rodzić. Byliśmy z mężem dzisiaj po mój prezent :) no i mam nowy złoty pierścionek ;) trochę mi się humor polepszył.
-
Igasia o ja!! ogromne gratulacje i wszystkiego naj na Twoje urodziny! a ja się zastanawiałam czy może mnie na moje urodziny to się zdarzy, ale byłoby jeszcze za wcześnie. I jak fajnie, że taka szybka akcja. Ja przy Filipie miałam prawie 1,5 godz. parte... tyle, że te położne kazały mi czekać na właściwą akcję i leżałam i jęczałam bo czułam że już muszę przeć, a te mi kazały czekać... no ale one wiedzą chyba lepiej co się robi.
-
Hej! przepraszam, że nie odpiszę wszystkim, ale nie jestem od pon w formie. Mam jakiegoś doła strasznego i wcale nie chodzi o tu o ukończony następny rok w życiu... powiem krótko .. facet. Benedykta gratulacje, niech Wam zdrowo rośnie! Na pewno szybko przybierze na wadze. Mięśniaków mnóstwo, ale dobrze, że udało im się je usunąć. Gratulacje dla dziewczyn obchodzących rocznice ślubu. Ja Wam powiem tyle, że o naszej rocznicy bardzo wiele osób pamięta, bo przypominają o niej w TV. Tego dnia jak braliśmy ślub spadł samolot który leciał z prezydentem Kaczyńskim i wieloma innymi osobami... o katastrofie dowiedziałam się po kościele i na sali przez pierwsze 2 godziny nie umiałam dojść do siebie.. tyle ludzi.. ale było minęło. Mam jednak nadzieję, ze nasze małżeństwo nie będzie mimo wszystko katastrofą.. Dziewczyny nie przejmujcie się tak bardzo ruchami. Za dużo czytacie, oglądacie.. wiem, ruchy są ważne, ale to się zdarza rzadko. Nie stresujcie się tym, bo Wasze dzieci odczuwają każde Wasze emocje. Licznie na spokojnie i spokojnie do tego podchodźcie. O ile dobrze pamiętam, to mój Filip w brzuchu też się nie lubił się rozpychać a wszystko jest dobrze. Mikołaj teraz to co innego, ale też miał kilka dni kiedyś zastoju i leniuchowania. A jeżeli Was coś będzie faktycznie niepokoić to podjedźcie na KTG, żeby się nie stresować. Co do USG na NFZ. Dla mnie to paranoja. 3 razy tylko. Wiem jednak, że są kraje w których robią tylko 1 USG. I chodzi tu o Europę. Na poprzednim forum jak z Filipem byłam w ciąży to dziewczyny o tym pisały (mieszkały tam). Już teraz nie pamiętam dokładnie, ale coś mi się kojarzy albo Irlandia albo Norwegia, Szwecja - tamte rejony. My najchętniej zaglądałybyśmy do naszych maluszków codziennie, niestety - tak dobrze jeszcze nie mamy, aczkolwiek jest możliwość kupić sobie to urządzenie do słuchania serduszka, tylko teraz to już chyba nie ma sensu... Ma któraś listę skopiowaną co trzeba dla maluszka na sam początek? bo już nie pamiętam czego mi jeszcze brakuje. Wiem, że szczotki do włosów, ale co jeszcze to nie wiem.. dobra, trzymajcie się i spokojnych nocek i żeby Was dzieciaki skopały tak, że marzylibyście żeby już spać poszły :)
-
Hej! Widzę, że coraz więcej niecierpliwości tu jest. Ja Mikołajowi zabroniłam póki co ruszać się z brzucha ;) w sobotę imprezka ;) Była dziś u mnie położna. Powiedziałam jej o tych skurczach w nocy z niedzieli na poniedziałek. Powiedziała, że to pewnie przepowiadające, ale one są stanowczo za wcześnie. Że one mogę być 2 tyg przed porodem, ale też 1 godz przed.. jak sprawdzała serduszko małego to stwierdziła że mi się macica napina, a ja w ogóle tego nie poczułam! bo często czuję twardnienie, ale tego teraz nie.. hmm.. kazała wziąć nospę przynajmniej 3 dni (wezmę do soboty, niedzieli - może imprezę jakoś przeżyję :)). Coraz częsciej zastanawiam sie po co mi ta impreza była.. eh.. Mały leży mi bardzo głeboko-nisko i główką do dołu na szczęście, a już myślałam że skoro czuje od pewnego czasu tą jego czkawkę pod sercem a nie na dole jak do tej pory to się przekręcił.. Położna powiedziała, że do 5 lipca bym musiała wytrzymać, potem mogę rodzić.. zobaczymy. Marzy mi się 9 lipiec bo by były imieniny Mikołaja, a Filip urodził się w swoje imieniny, ale matka natura jednak wie lepiej ;)
-
Wiesienka, moja gin dołącza takie kartki z USG wydrukowane z samymi cyferkami i literkami. Tam można wyczytać ile waży (mi zawsze powie, ale ja zapomnę ;) ) no i teraz mogę sobie sprawdzić ile Filip ważył w danym tygodniu :) może Tobie też dołącza do karty ciąży? Co do prezentu, to ja już w zeszłym roku chciałam kupić sobie pierścionek złoty, dostałam dość sporo kasy i za to miałam se kupić jakiś taki z tańszych, ale jakoś wszystko wydałam na bieżące rzeczy... ja nie tylko w ciąży tak mam, że mi szkoda kasy na mnie. W każdym razie, dzisiaj mąż wspomniał, że mi pojedzie kupić, więc mu od razu powiedziałam, że sam niech nie jedzie, bo trzeba będzie go wymieniać ;P jak już kupić to taki który na pewno mi się spodoba ;) tylko tyle kasy znowu z naszego budżetu.. chyba poczekam po urodzinach, bo może też mi coś spłynie. 100,00 PLN chociaż już mi by było lżej ;) Poza tym powiedziałam mojemu że życzę sobie jakiejś super wylewności emocji z jego strony :) że ostatnio mało czasu mi poświęca, więc jakieś wyznanie miłosne by się przydało :) a on na to, że przecież mi przy tych urodzinach pomoże, to myślałam że go walnę! Powiedziałam, że kobiety lubią komedie romantyczne, bo chciałyby być tak traktowane, więc niech przykład bierze ;) Co do staruszek jęczących to owszem znam. Ale to mnie jeszcze tak bardzo nie wkurza, jak babcie, których torby muszą "siedzieć" gdy autobus pełny. martula czemu pakujesz torbę od nowa? co do ktg to też bym sobie pojechała, ale jak ostatnio napomknęłam mojej gin że chciałam jechać, bo ruchów nie czułam i chciałam na ktg to mi powiedziała, że oni od razu na obserwacji zostawiają. Ja w takim wypadku poczekam grzecznie w domu. Dzisiaj zadzwoniła kuzyna żona i zapytała czy chcę poduszkę ciążową. No ba! jasne! powiedziała, że jej się od razu lepiej spało. Dała mi taką dużą. Tzn. pożyczyła, aż urodzę, bo ona teraz karmi swojego 3 mies. synka na niej, ale powiedziała, że bez też idzie :) super jest ta dziewczyna. A więc dzisiaj może się wyśpię? chyba że znowu skurczy dostanę.. eh.. oby nie. Położna miała wpaść do mnie dzisiaj, ale nie dała rady, więc albo jutro albo w środę. Podpytam ją co z tymi skurczami. Mam nadzieję, że nie każe mi jechać do szpitala.. bo urodziny by były z głowy.. :( Aha, dziewczyny, które rodzą pierwszy raz. Nie martwcie się, zauważycie że rodzicie ;) w życiu nie ma takich akcji szybkich jak w filmach (z jednej strony szkoda :P ). Skurcze się zaczynają, potem stają się coraz częstsze, mocniejsze i dłuższe. Ja nie miałam problemu z tym, bo mnie najpierw wody odeszły, przynajmniej byłam pewna. Jestem ciekawa, czy przy drugim będzie podobnie..Kobiety co rodzą teraz trzecie dziecko, miałyście podobne porody, tzn początki porodów z pierwszą dwójką? Fiadusia, cieszę się że maluch dobrze rośnie. Co do ciuchowych zakupów, to ja nie lubię (wiem wiem, dziwna jestem :) ). może dlatego że na mnie ciężko coś fajnego dopasować... noszę większe rozmiary (poza ciążą też), więc im rzadziej w sklepie z ciuchami tym czuję się szczęśliwsza ;) aaa WIesienka z tego co kojarzę, to jeszcze jedna z nas chciała nazwać Mikołaj syna, więc kto wie? może będzie ich trzech? Moja teściowa ostatnio dała do zrozumienia, że będzie się musiała przyzwyczaić do tego imienia ( po prostu jej się nie podoba, ale mam to gdzieś). Dla mnie to super imię i zawsze mi się podobało i patrzyłam znaczenie imienia i też mi się podoba,. Powiem Wam, że jak patrze na znaczenie imienia Filip, to jakbym o moim synu czytała, także coś w tym jest ;)
-
Kama dzięki za linka. \śniadanie super. te kwiatki mnie ujęły. Ja bym nie pomyślała a to taki fajny akcent :) mój mąż pytał co chce na urodziny, a ja nie wiem... nie chce czegos typowego np perfum, ale nie mam pojecia co ja moge chciec... juz taka jestem ze nie lubie na siebie wydawac.. moj to od razu na urodziny 5 rzeczy powiedzial co mu sie marzy a ja nawet jednego pomyslu nie mam.. pomozcie. moze ktoras cos kiedys dostala lub sprezentowala fajnego?
-
sorrki ze bez pl znakow fiadusia to nie jest urlop tylko chorobowe. dowiedz sie wiecej w szpitalu, czy ci wystawia na meza. nie wiem jak to dokladnie jest, bo nie bral moj ostatnio. moze ktoras teraz bedzie brala to wiecej napisze. wiem ze dziewczyny z oddzialu braly jak filipa rodziłam. piszecie o niskich wagach. ostatnio moja kolezanka urodzila w 38 tyg. mala jej miala 1800g. zbadali ja wzdluz i wszerz i jest zdrowa! wiec spokojnie :)
-
dziewczyny nie wiem czy wiecie ale mężowie po porodzie mają prawo do chorobowego - opieka nad żoną przez 2 tyg chyba, więc korzystajcie!
-
Hej! Co do facetów. To ja też mam dość mojego. Na innych narzeka, że mi nie pomogą, np. że ja schody muszę robić (mamy z moimi rodzicami ustalone że na przemian raz ja raz oni), ale żeby on sam od siebie zaczął mi pomagać to nie. Kiedyś powiedział, ze im coś powie, bo przecież mogliby małego brać częściej żeby mi pomóc, na to ja jemu, że ja potrzebuję pomocy męża w domu, a nie pomocy przy małym, ale nic to nie dało. Wkurza mnie strasznie. Zwala wszystko na innych, do innych ma pretensje, a sam robi jeszcze gorzej. W ogóle mam dość, taki egoista się z niego zrobił, że naprawdę mam dość. I też na każdym kroku coś zostawi za sobą, a ja potem sprzątać muszę, już po prostu nerwy tracę. Na dodatek rzuca się o byle co, jakby to on był w ciąży, a nie ja. No naprawdę.. grrr…. No ale dobra, nie będę się więcej żalić. Mam zamiar po porodzie, jako że sytuacja się zmieni wciągnąć go bardziej w obowiązki domowe i nie będzie miał wyjścia i przede wszystkim wczoraj już mu zapowiedziałam, że od dzisiaj nie chcę widzieć żadnej rzeczy pozostawionej przez niego, bo wczoraj już przegiął – ja sprzątam co chwilę, a ten przywiózł sobie mundur (OSP) wciągnął na dupę żeby zobaczyć czy pasuje i pozostawił go w salonie. No nie wiem co sobie myślał? Że znowu głupia żona posprząta. Mój mąż ma zadanie posegregowania skarpet u nas w domu – nienawidzę tego robić, a jak już zrobię, bo on się do tego nie daje to on ma pretensje, jak się pomylę (ma bardzo podobne). No i oczywiście jak posegreguje to zostawi w misce, zamiast do szuflad powrzucać. Niby nie dużo roboty, ale też czeka aż głupia żona to zrobi. Też się dzisiaj dowiedział. Powiedziałam jasno – ze niech nie myśli że ja to jeszcze będę robić, bo to tak jakbym wrzuciła pranie do pralki i go nie wyciągnęła. Nie wiem może przesadzam, ale tych przykładów mogłabym podać mnóstwo! Na szczęście jest dobrym ojcem dla Filipa i się nim zajmuje, bo jakby jeszcze tu się nie popisał to nie wiem co by było z nami. No mówię Wam zrobił się po prostu fatalny. Sorrki ze tak narzekam, ale musiałam się wygadać. Anecia, trzymam kciuki żeby wszystko poszło szybko, sprawnie i bez problemów. Czekam na wieści. Lipiec - ja też coś czasem czuję takiego. Nie pamiętam czy przy pierwszej ciąży tak miałam. Chyba dzień przed porodem coś czułam, tak kojarze, ale wcześniej to nie pamiętam. No chyba są te skurcze przepowiadające. Ja dzisiaj w ogóle jakoś w gorszym stanie. Te skurcze właśnie ale nieregularne tylko czasem, zastanawiam się czy to nie z tego że coś na WC mi ciężko idzie.. No i brzuch mi twardnie dziś częściej. Mimo mego złego samopoczucia dałam się do sprzątania mieszkania. Jak już powycierałam podłogi, to stwierdziłam, że już się lepiej czuję ;) chyba się po prostu rozruszałam Co do okresu po porodzie. Nie pamiętam co ze sprzątaniem miałam. Wiem tylko że wkurzały mnie odwiedziny. Teściowa chciała przyjechać tego samego dnia co wyszłam z małym ze szpitala, powiedziałam ze absolutnie. Przyjechała nast. dnia z rana przed swoją pracą na 2 h. Jakoś przeżyłam, ale jak przyjechali całą rodzinką za 5 dni i byli od kawy do wieczoru i chyba liczyli na kolację to już się wkurzyłam. Jak zaczęłam gadać że pizzę zamówimy to się zmyli – nie protestowałam. Nie rozumiałam, jak można przyjechać do tygodniowego dziecka na tak długo!! Fete co do ludzkiej bezmyślności, to moja kuzynka przyszła na urodziny mojej mamy ze swoim synem co właśnie rotawirusy przechodził (grypa żołądkowa). Oczywiście mi małego zaraził (i nie tylko) – miał wtedy 10 m-cy). Więcej nie skomentuję. Fete i co do faceta, to dokładnie, każe odpoczywać, ale żeby powiedział – połóż się ja to zrobię to gdzie tam. Mblusia ja też bym imprezy nie robiła. Dokładnie jak pisze izaaa, po pierwszym porodzie mogli przyjść ale każdy przyszedł na maz1h albo 1,5 i wychodził (nie licząc teściów). Nataliab a czułaś jakby Ci się wody sączyły? Jak to jest mało? To gdzie uciekły? Trzymam kciuki żeby wszystko ok. było. Jesteś już bezpiecznym terminie także spoko Wczoraj się dowiedziałam, że kolezanka urodziła 2 tyg przed terminem, a Mała miała 1 800g. NO masakra. Więcej szczegółów nie znam, ale poruszyło mnie to strasznie. W każdym razie ponoć zdrowa, a to najważniejsze.
-
hej :) dawno nie pisałam.. ogromne gratulacje dla rozpakowanych mamusiek :)) Cieszę się że wszystko dobrze. Jeju!! to już!! no jak mojemu powiedziałam że się już rozpakowują lipcówkę to lekkie przerażenie w oczach miał, ale i tak nastawienia nie zmienił, bynajmniej nie zauważyłam. Nadal jakoś bez większych emocji, bez przygotowań z jego strony i w ogóle. A.. mam go w d... ;) Piszecie, ze jeszcze nic się nie dzieje, że na wizycie byłyście i wszystko pozamykane to Wam powiem jedno. Ja co prawda miałam w ostatnią ciążę skracającą się szyjkę (dzięki temu miałam szybki poród), ale pewnego dnia gdy się obudziłam zauważyłam krew na papierze toaletowym, więc pojechałam do szpitala żeby sprawdzili co jest grane, czy wszystko ok. Lekarz mnie zbadał i mi powiedział - ja tu nic nie widzę, wszystko w porządku, niech Pani jedzie do domu. Może Pani urodzić dzisiaj ale też może Pani urodzić za 2 tygodnie. No i pojechałam, po czym za niecałe 3 godziny mi wody odeszły i urodziłam tego samego dnia ;) także, organizmy są różne, nieważne że się nic nie dzieje - już tak jest, że to jest jak strzała z jasnego nieba, dopadnie Was i po sprawie :) "nie znasz dnia ani godziny" :)) Współczuję tym które muszą w szpitalu leżeć. Ja bym nie chciała, ze względu na mojego 2 latka. Jak byłam w pierwszej ciąży, to mi w sumie wszystko jedno było, przynajmniej sobie poleżałam i poczytałam. U nas w szpitalu akurat super opieka, miłe pielęgniarki więc naprawdę ok. No i na jedzenie ja osobiście nie narzekałam. Teraz to bym z tęsknoty umarła i bojaźni o to jaki to wpływ na nim wywrze, że mnie nie ma... Filip to taka mamula trochę. Nie mamisynek - ale jak spać to z mamą woli, czasem mama ma ubrać nikt inny, z mamą na dwór, z mamą do łazienki. Nie zawsze, ale czasem ma taki dzień.. więc bym leżała i się zamartwiała o niego.. eh.. ciekawa jestem jak on to przeżyje, jak po porodzie będę w szpitalu.. Fete - trzeba było mentosa kupić, to byś coś wynyśliła z tym paskami (nawiązując do reklamy). Zazdroszczę tym, które już mają 37 tydzień.. też już bym tak chciała, to bym się tak ograniczać nie umiała. I tak za dużo robię, za dużo noszę itd.. mam jednak nadzieję, że dotrwam do bezpiecznego terminu. Nie da się u mnie siedzieć bezczynnie. A tak w ogóle to u mnie w mieszkaniu jak są takie upały jak wczoraj (i poprzednie dni) to było 29,5 stopnia! no roztopić się idzie.. dzisiaj na szczęście chłodniej, to i w mieszkaniu 26 na termometrze. Spać nie mogłam w nocy z gorąca. Aż się boję maluszka tu przyprowadzić w takie dni! Mojemu Filipowi też się pełno potówek porobiło, mimo że pod prysznic go wkładam kilka razy na dzień.. Wczoraj się kąpałam w naszym basenie w ogrodzie. Mamy taki duży. Wieczorem było 31,5 stopnia! także rewelacja. W dzień chłodniej to nawet tam nie podchodziłam. Ja dzisiaj poprasowałam ubranka dla maluszka. Jak tak stałam przy tym żelazku, to wydawało mi się że co dopiero je Filipowi zakładałam. Niesamowite, jak ten czas ucieka... A właśnie bo któraś też pisała o tym. Ja też od kilku dni czuję czkawkę wysoko, a zawsze czułam nisko... eh.. nie chcę cesarki!! mam nadzieję, ze się przekręci jeszcze. A tak w ogóle to moja szwagierka chodziła do takiego gina, który w 7 miesiącu powiedział jej że jak się teraz dziecko do 2 tygodni nie obróci, to się już nie obróci. Dla mnie to był czysty wyzysk, bo po 2 tygodniach kazał jej przyjechać to sprawdzić. Paranoja! Jak mi się coś przypomni to będę odpisywać na bieżąco Pozdrawiam Was
-
O ja......... Benia!! Moje gratulacje! mam nadzieję, że wszystko ok, na pewno skoro jesteście w domu. A tak się zastanawiałam która będzie pierwsza.. Czekam na wieści Myślałam też ostatnio o tych mamuśkach bliźniaków.. bo miałyśmy tu przecież... A teraz się nie odzywają, No jedna na pewno była..
-
Ja tak na chwilę. Tak jak dziewczyny piszą z tą wagą. Ja z Filipem też miałam chyba w 37 tyg i mi pokazywało 3100 a urodziłam dokładnie w terminie i ważył 3300. Także jak widać, nie wierzmy USG ;) Co do kontroli z ZUS to ja miałam. Pytał się w którym tyg jestem, czemu jestem na chor, od kiedy pracuję w tym zakładzie pracy, na jakim stanowisku i czy po porodzie wracam do pracy (chyba chodziło mu czy mam umowę dłużej niż do dnia porodu - tak moje oko, czy nie wykorzystujemy ZUS). Ogólnie spoko, bez stresu, ja podeszłam do tego tak, że sprawdzają czy jesteś w ciąży :) no bo badać Cię przecież nie będą.. No ale jak będą widzieć że już 36 tydzień to już wogóle bez pytań :) oni by przecież nie mogli nie uznać zasadności chorobowego, bo jakby się coś stało, to byłoby na nich. Także formalność jak dla mnie.
-
A tak w ogóle, to prawo ciążenia u mnie coraz bardziej się "ukazuje"... Już nie chodzi o to, że ciężko mi czy coś, ale o to że tak bardzo już chciałabym tulić Mikołaja w ramionach! W pierwszej ciąży aż tak nie miałam. Jasne, cieszyłam się że dzidziuś będzie, ale teraz jakoś inaczej to odczuwam. Jestem pełna obaw jak to będzie, czy Filip będzie mocno zazdrosny, jak będzie reagował, czy sobie dam rady, ale to sprawia zarówno że już chciałabym to wiedzieć, że już chciałabym to przeżywać... a ja nawet torby nie mam spakowanej ;)
-
Robiłam dzisiaj tą zupę brokułowo-serową. Sorrki już nie pamiętam kto ją wrzucał tu. Polecam! tylko jedno mnie dziwi, bo w przepisie jest l litr bulionu, to mi za gęsta wyszła, dodałam jeszcze do tego chyba z 1 l. Benedykta cieszę się że KTG dobrze wyszło. A ciśnienie cóż.. może coś Cię zestresowało. Ja w pierwszej ciąży u gin też miałam wysokie (bo zmierzyła mi ciśnienie na koniec wizyty, a coś po drodze było nie tak). Kazała mierzyć codziennie 3 razy. I miałam ok. Więc może u Ciebie podobnie? Basieńka super że wszystko ok po wizycie. Dziewczyny nie wiecie jak to z ZUSem jest? kiedy oni wypłacają kasę na konto? zależy kiedy się chorobowe kończy czy mają swoje terminy np. do 10?
-
HEJ :) dzieki dziewczyny za rady. U nas to wygląda tak, że Filip śpi u siebie w łóżku we własnym pokoju. Tyle że go zasypiamy razem. Zanim zaśniemy (on zaśnie), to śpiewam mu piosenki, on to uwielbia, a nawet mówi, którą mu zaśpiewać. Wczoraj próbowałam żeby sam zasnął, był już strasznie zmęczony, a mimo to nie dało rady... "Filipek sam nyny nie" - kilkanaście razy wychodziłam z pokoju ale musiałam wracać.. może to jeszcze nie ten czas. Na razie póki udało mi się 3 dzień że sam poszedł spać popołudniu (teraz śpi). Wtedy właśnie piosenki, potem daję książeczkę on "czyta" i zasypia sam. Też musiałam wracać do niego na chwilę i mu tłumaczyć, ale to dzisiaj już tylko 2 razy ;) wczoraj może ze 4, a przed wczoraj półtora godziny, ale zmieniłam trochę 2 dnia taktykę. Poza tym codziennie dostaje nagrodę jakąś za to że sam spać poszedł, co go potem następnego dnia przekonuje pójść samemu ;) wieczorami niestety to nie działa.. poczekam może co myślicie? niech się najpierw nauczy popołudniami sam pójść spać, a potem znowu popróbuję wieczorem?
-
Hej! Kama współczuję Ci tego bólu. Nie będę mówić co to, bo nie wiem, może faktycznie mały się jakoś tak ułożył? Izaa łóżeczko super, też właśnie na takie patrzyłam, ale ja chyba kupię po porodzie, bo póki co mam drewniane, a turystyczne chciałam, żeby w razie czego kłaść małego w salonie (żeby mój Filip się do niego nie dobrał ;) ) aaa i Twój brzuszek super, taki w sam raz ;) i Ty taka chudzinka jesteś! zazdroszczę. Co do czopu, to tak jak już ktoś napisał, może być kilka godzin przed porodem, a może kilka tygodni. Ja ostatnio myślałam, że już mi wyszedł, a potem w dniu porodu znowu miałam coś ze krwią i w końcu nie wiem czy po prostu na 2 tury ;) czy jak... a może wcześniej to było co innego.. kto to wie. Co do kremu z filtrem, bo któraś tu też pisała.. ja czytałam że do pół roku nie powinno się smarować. Zresztą po co, jak i tak przecież musimy chronić nasze maluchy całkowicie od promieni słonecznych. Nie można ich wystawiać na bezpośrednie promienie słoneczne... Co do ubranek, bo piszecie że macie już wyprasowane, ja nawet nie mam ich w domu! pożyczyłam szwagierce, urodziła w kwietniu, narazie nic nie dała z powrotem, ja jeszcze trochę czasu mam... jakbym teraz miała urodzić to w sumie takie 50-56 mam od koleżanki pożyczone, ale na 62 juz nie (mój Filip jak się urodził miał 57 cm więc szybko przeszłam na 62). Ceratka pod prześcieradło się przyda. Bynajmniej moim zdaniem. Jak pampers przecieknie, to przynajmniej materac nie wciągnie tylko prześcieradełko. Ja miałam i w łóżeczku i w wózku. Czasem dziecko będziemy przebierać w wózku (np na spacerze), a wtedy może się zsikać, więc tam się też przyda. Mój Mikuś rusza się i wierci mocno. Uwielbiam to uczucie ;) Filip taki aktywny nie był.. mam nadzieję, że po urodzeniu jednak Miki się uspokoi ;) Czy któraś wie może jak nauczyć 2 latka samemu chodzić spać? musimy z nim zasypiać, tzn. być przy nim póki on nie zaśnie, potem w nocy jak się obudzi oczywiście też idziemy do niego i czekamy aż zaśnie. Chcę go nauczyć samemu zasypiać, bo nie wyobrażam sobie jak to będzie, jak mój będzie na popołudniowej zmianie w pracy a ja dwójkę będę miała usypiać...
-
a właśnie. Chciałam jeszcze pytać Was o mleko. Czy już wiecie na jakie się zdecydujecie, jeżeli nie da rady karmić piersią? Jeżeli któraś miała już dziecko, to jakie mleko wcześniej podawała i czy była zadowolona? ja dawałam NAN, ale z powodu wkurzających mnie ciemnozielonych kup (ponoć od żelaza) wymieniłam na HIPPa. Ostatnio różne opinie słyszałam o mlekach. Myślałam, że tym razem od razu na HIPPa pójdę, ale nie wiem czy znowu NAN nie podawać na początku.. a jakie mamki macie już doświadczenia?
-
hej! co do pampersów to ja z pierwszym miałam Pampersa na początku, potem Dada, a na końcu już Baby Dream (ROSSMANN). Na Dadę przeszłam dość szybko, bo jak miał Pampersa ubranego to mu przemakały, a przy Dadzie nie.. Także ja uważam, że Pampersy mniej chłonne niż dady. Dzisiaj sprawdziłam ile Filip ważył w tym tygodniu w którym teraz jestem z Mikołajem i stwierdziłam że o wiele mniej! Aż się zaczęłam bać, jakiego olbrzyma ja urodzę. Liczę jednak że urodzę szybciej... ha ha Kurczę, jak tak czytam Wasze posty to dopiero zdaję sobie sprawy, że naprawdę nam niedaleko do rozwiązania... czopy odchodzą, poród za 2 tygodnie.. no szok! Dowiedziałam się, że w Niemczech na laktację proponują pić szampana, baa.. nawet mojej znajomej w szpitalu dali wypić :) no i ma dużo mleka, także się sprawdza ;) bo przy pierwszym szybko nie miała... chyba też spróbuję, tylko kto te resztki szampana będzie pił, bo przecież ja całego naraz wypić nie mogę, tylko co najwyżej jedną lampkę...
-
aaa i zapomniałam napisać. Fajnie że u Was wszystko ok. Fajnie się czyta dobre wiadomości ;) nie będę wymieniać po kolei. W ogóle to wkurza mnie tu, że nie można zacytować kilku osób naraz. To by się człowiek przynajmniej nie zapomniał co komu chciał odpowiedzieć. Poza tym jeszcze jedna rzecz mi tu przeszkadza. Wchodząc na forum, nie pamiętam jaką stronę ostatnio czytałam.. Kiedyś była taka opcja - przejdź do ostatniego przeczytanego postu - czy jakoś tak. Na MNZ tak jest z tego co pamiętam ;) Macie na to jakiś patent?
-
Witam i ja :) co do słodyczy jeszcze, to właśnie wkurza mnie najbardziej to dosładzanie wszystkiego. Ja mojego Filipa nauczyłam wodę pić i to jest główne jego picie w dzień. Przez moją mamę zaczyna domagać się soczku. A tam tyle cukru, konserwantów a owoców to co kot napłakał. Moja mama herbatę mu dosładza no i od początku jego narodzin (od kąd zaczął zjadać normalne posiłki) to mi kazała je dosalać, bo przecież to bleee jest. I cały czas słyszałam, że przesadzam, że ona przecież też tak robiła i jakoś wyrośliśmy. Powiedziałam jej kiedyś, że tak wyrosłam, że się nadwagi pozbyć nie umiem i że niech na to zerknie, że jej dzieci mają za dużo kg, zresztą ona też. Nie rozumiem po co dosładzać, albo dosalać skoro dziecko zje i bez tego ?? A soku (nawet naturalnego) dziecko powinno wypić max 150ml na dzień. Czasem mam ochotę zrobić coś żeby się obudziła. Tyle osób jej powiedziało już (jej znajome, koleżanki, przyjaciółki) że nie ma się wtrącać, że my mamy swoje rodziny i swoje rodziny, ale ona i tak swoje. Już nie wiem jak do niej gadać. Dzisiaj zarządziłam - nie dajemy Filipowi jeść jak coś robi. Jeżeli chce jeść, to ma usiąść. I z tymi słodyczami to też mu ukrócę, bo ostatnio za dużo tego dostaje i się domaga. U mnie też szafka pełna słodkości i pewnie wyrzucę po terminie. Bo ja czekolady jako takiej nie jem. Mnie teraz na jakieś ciasteczka wieczorami bierze. I to też musi się ukrócić. Tylko ze sobą gorzej - tu motywacji brak ;) Byłam dziś na wizycie. Miki waży 2130g ;) obrócony głową w dół i kręgosłupem w stronę brzucha, tak że ledwo coś dzisiaj było widać. Nawet serca ciężko jej było dopatrzyć.. pooglądać, już nie mówiąc o żołądku. Jajeczka było widać, a siusiaka to tak pół sekundy widziałam. Nieważne. Wymaz mi będzie brać następnym razem, bo ona robi między 35 a 37 tyg. Dopiero teraz jak mi powiedziała, że do sanepidu będę musiała z tym jechać, to mi się przypomniało, że faktycznie coś było w pierwszej ciąży :) eh.. ta pamięć.. Termin USG kształtuje się na taki z ostatniej miesiączki :) Póki co mam wszystko pozamykane więc ok. Kazała się oszczędzać ;) ale jak to robić przy 2 latku ? ostatnio mam coraz większe obawy co do zazdrości Filipa. On jest taki, że jak dzidziuś jest to przytula, całuje itd. Ale też widać jak ktoś ma na ręku dzidziusia albo się nim zajmuje że zazdrość go zżera bo od razu zwraca uwagę na siebie. Dzisiaj udawał że pije mi z piersi!! (widział u szwagierki). I w ogóle często udaje że płacze - jak dzidziuś (tak charakterystycznie po cichutku). Eh.. nie wiem jak to będzie. Mam nadzieję, że mój drugi syn nie będzie potrzebował przynajmniej na początku zbyt dużo uwagi... Mojego kuzyna żona ma takie maleństwo że tylko je i śpi. I tak bym właśnie chciała.. ale nadzieja matką głupich jak to się mówi..
-
izaaa898989 Daisy raczej niemożliwe U mnie to siniaki na pewno już mam ale te co Krzyś mi robi od środka na moim brzuszku... tak tak wiem. Żartowałam sobie tylko ;) Fiadusia. Też mnie dziwi postawa ludzi. Spotkałam się nieraz z sytuacjami, które we mnie wściekłość rodziły. Np. tatuś w restauracji z synem. Pewnie mieli razem czas spędzić. No i jak to wyglądało? wziął go, kupił mu loda, tatuś sobie siedział przy stoliku, młody przy barze, wogóle zero rozmowy, zero kontaktu, młody polatał po restauracji potem, i nagle było - wychodzimy, ubrał go, jeszcze pomruczał na niego pod nosem i takie spędzenie czasu z synem! Albo jak byłam kiedyś z mężem na kebabie, to siedzimy sobie w takiej małej knajpce - tylko zjeść i wyjść - a tam matka z dzieckiem co miało chyba z 50 kg nadwagi i kebaba mu kupuje. No ja wszystko rozumiem, ale czy miłość ma się objawiać rozpieszczaniem poprzez jedzenie??!! Moja mama tak stosuje na małym, teraz Filip się zaczyna buntować, bo on tylko do dziadka, do babci nie chce. Moja mama się pyta czemu - więc mówię, bo dziadek się z nim bawi, a Ty nie. A ona jak to nie? Więc jej odpowiedziałam to co myślę - że ona to tylko go by karmiła, a nie na tym polega zajmowanie się dzieckiem i utrzymywanie z nim dobrego kontaktu. Mnie coś bierze jak widzę, że moja mama wciska mu coś do jedzenia. Jakoś zawsze nie o tej porze co ma. FIlip jest albo po posiłku, albo przed. I potem jemy np. kolację nie jedząc, bo się najadł ciasteczkiem, albo jabłkiem przed chwilą. Już nie mówiąc o tym, że kiedyś ładnie jadł przy stole, a teraz weźmie do buzi i już leci się bawić i za chwilę znowu przyleci coś zjeść. A dlaczego? bo moja mama, jak się młody bawi, to przynosi jedzenie i daje mu jak ten się bawi. (wrrr...)ale jestem wściekła na to zachowanie. Trzymajcie mnie. Bo jak tylko pomyślę, to już mi serce szybciej bije. Najgorsze że nie da sobie powiedzieć, żeby się nie wtrącała, nie da sobie wytłumaczyć że źle robi, ba, nawet jak się na nią wydrę wieczorem, to ona następnego dnia, znowu to samo robi!! A potem jeszcze tekst, widzisz FIlipku jak mama krzyczy na babcie. No k... jak ja mam być spokojna??!! Eh.. sorki, znowu mnie wzięło na wygadanie się.. w każdym razie dziewczyny, przestrzegam Was już teraz, nie dajcie sobie od początku wchodzić na głowę. Jasno postawcie sprawę, że to Wasze dziecko i to Wy będziecie decydować na jego temat. Mogą różne osoby Wam różnie doradzać, ale każdy ma lub miał okazję wychować własne dziecko (skoro doradzają), więc niech dadzą Wam szanse wychować Wasze dzieci tak jak Wy tego chcecie. Dobra, idę spać. Zobaczymy jak mi dzisiaj pójdzie zasypianie. P.S. Po tych paru dniach co mały mi się tak mało ruszał, każde jego kopnięcie sprawia mi niesamowitą przyjemność. Mimo że czasem aż się zegnę w pół to i tak z uśmiechem na twarzy ;)
-
Izaa ja to się zastanawiam czy Mikołaj mi z brzucha z siniakami nie wyskoczy, bo jak mój 2 latek niechcący w łóżku w brzuch mi kopnie, to z taką siłą czasami.
-
Izaa tu nie ma się co śmiać. Ja naprawdę to mam. Wiem, wydaje się nieprawdopodobne, ale poza ciążą nie słyszałam tych odgłosów, więc naprawdę coś w tym jest.. Ja się uśmiałam jak szukałam na ten temat w necie, bo niektóre mamki pisały że się wystraszyły że dziecko w łonie sobie coś złamało :) Basieńka jak dobrze, że nie złamałaś nogi, oby Ci szybko przeszło. Kama, widzę dach z głowy :) super!
-
aaa zdjęcie i porównanie do chomika bardzo mi się podoba ;) co do prawa ciążenia - rzekłabym prawo to nie do zakwestionowania :)