Dorota bardzo się cieszę, że u Ciebie wszystko ok, że fasolka zdrowa i radosna, że jesteś z nami :) Xzytając Twój wpis o fasolce wyobrażam sobie swoją, bowiem jesteśmy na tym samym etapie :) zaskoczyłaś mnie tym wrześniem ;))
Acha, a jeśli o chodzi o szpital w którym rodziłam w wodzie, to jest to szpital publiczny. O znieczulejiu nie ma mowy, bo mają za mało anestezjologów. No chyba że sobie załatwisz swojego prywatnie, tylko trzeba pamiętaćo tym, że musi on być przy rodzącej przez cały czas porodu, a godzinka ( 5lat temu) kosztowała 100 zl.