Skocz do zawartości
Forum

Megane123

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Megane123

  1. Cóż, po pierwsze istnieją pralki i żelazka, więc jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości co do czystości rzeczy dla maluszka, to piorę i prasuję :) Do tego mam rolkę do odkłaczania, więc sądzę, że to wystarczy w 100%. Dodam, że sama nie wkładam kota do wózka, wskoczył sam i już więcej mu się to nie uda :) Po drugie, naprawdę nie zawsze jest potrzeba pozbywania się zwierzaka, gdy pojawia się w domu dziecko. http://parenting.pl/portal/niemowle-a-kot (od razu ostrzegam - w tym artykule również jest tego typu zdjęcie!) Oczywiście jeśli kot będzie nam sprawiał jakiekolwiek problemy przy dziecku, to wiadomo, kto będzie dla nas najważniejszy... Kornelka Ty tak generalnie jesteś zwolenniczką sterylnego wychowania?
  2. Magdalena3 właśnie zaraz mam wizytę u gin i planuję być stanowcza. Najwyżej zmienię na samą końcówkę lekarza, żeby mi nadrobił zaległości. Nie chcę za sobą palić mostów, ale w tym wypadku chyba muszę wziąć sama odpowiedzialność za zdrowie moje i Julki... Co do remontu - łączę się w bólu. Moja kuchnia wciąż bez wody, na szczęście kiedyś wymyślono zmywarkę! A wszystkim tym, którym smutno, mają czarne myśli albo po prostu chcą się uśmiechnąć, polecam obejrzeć moją fotkę sprzed chwili... ;)
  3. Też mam takie różne myśli :) Choć na razie chyba przeważa u mnie radość, że malutka siedzi sobie jeszcze spokojnie w brzuszku, gdzie niczego jej nie brakuje, a ja spokojnie mogę kończyć szykowanie wyprawki. Trochę późno się za to wzięliśmy, ale tak nas sytuacja zmusiła. Dzięki temu końcówka mi się nie dłuży :) Z samopoczuciem u mnie jak zwykle dobrze. Nie licząc oczywiście napadów zmęczenia (nabawiłam się nieco niedokrwistości), problemów ze snem, zgagi i sensacji po przyjmowanym żelazie ;) Ale to naprawdę nic takiego... A jak Twoja córcia? Nadal boleśnie odczuwa ząbkowanie?
  4. Kamila84 ja chociażby właśnie dlatego staram się unikać tego typu informacji (wiadomo, nie zawsze się da). Bo o panikę czy stres jest nam teraz łatwiej, a to raczej nie sprzyja porodowi. Na szczęście zdecydowana większość porodów nie kończy się źle :) i tego się trzymajmy!
  5. Smile2 ja tylko o tym obracaniu słyszałam, że jest coś takiego i że próbę obrócenia powinien wykonywać jedynie lekarz, który faktycznie się na tym zna. Ale nie miałam nigdy okazji tego mieć. A co do sierpniówek - współczuję strasznie straty dzieciątka, ogromna tragedia. Może to zabrzmi strasznie, ale... teraz staram się nie czytać tego typu rzeczy. Tak samo trafiłam na bloga młodej wdowy i powiem Wam, że nie działa to na mnie najlepiej. Nie teraz, kiedy taka rozchwiana jestem.
  6. Kornelka, ja się upominałam o toxo chyba 3 krotnie! Prosiłam o to przed ciążą i chyba na 2 wizytach już w ciąży. Za każdym razem to samo tłumaczenie. Że ona mi nie da skierowania, bo nie widzi podstaw, że jak chcę, to sobie prywatnie mogę zrobić. To potem już nie widziałam sensu upominać się o inne... Tak czy siak toxo, różyczkę i cytomegalię to faktycznie sobie już odpuszczę. Ale jednak przed pobytem w szpitalu wolałabym na te bardziej hardkorowe rzeczy być zbadana - mam na myśli HIV i HCV. Jeśli nie daj Boże zaraziłabym się podczas pobytu w szpitalu, to nie udowodnię tego, poza tym chyba karmienie inaczej wygląda w przypadku nosicielstwa... Jutro mam wizytę, postaram się choć to wywalczyć, no i GBS. Alicjapola - no to fałszywy alarm miałaś :) Próbowałaś złagodzić to kąpielą? Podobno łagodzi przepowiadające skurcze :)
  7. Też właśnie chciałam pisać do Was, że nie wiem, czy czasami mi czop nie zaczyna odchodzić. Moja teściowa mówi, że na 2 tygodnie przed porodem to się zaczyna powoli (ale jakoś nie jestem przekonana do tej teorii). Tak jak zawsze miałam takie gęste, kremowate, biało przejrzyste coś, tak teraz właśnie galaretka, biało-przejrzysta. Powiem Wam, że zaczynam się irytować. Chodzi o moją lekarkę. Mam do niej w sumie zaufanie, tylko mam wrażenie, że przy niej omija mnie mnóstwo informacji. Po pierwsze, usg ma tak stare, że nigdy nic nie widać, więc nie mam pojęcia np. ile mała waży, ile mam wód itp. Po drugie, mam wrażenie, że oszczędza mi badań. O toxo to już Wam pisałam, że stwierdziła, że mi nie da skierowania, bo to choroba brudnych ludzi (zdecydowanie się nie zgadzam), a ja na taką nie wyglądam. Nic nie dało tłumaczenie, że wolałabym to sprawdzić, bo mam kotka. Teraz sobie zdałam sprawę, że nie miałam np. badań w kierunku HIV, HCV, HBs, o różyczce i cytomegalii też nie ma mowy, a w sprawie wymazu na GBS cicho, głucho. Nie rozumiem tego. Nie chcę też wydawać kasy na każde z tych badań, w końcu normalnie się je refunduje, prawda?
  8. Kornelka, to też zależy, kto i jak robi cc. Moja siostra wylądowała w malutkim szpitaliku w mini miasteczku, gdzie wszystkich brali taśmowo na cc i jeszcze robili to paskudnie. Miała powikłania, no więc źle przeżyła. Może Twoja koleżanka też trafiła na jakichś niedouków? Pamiętaj, że są osoby, które miały cc i za żadne skarby nie chciałyby rodzić inaczej. Co człowiek, to opinia. Nie nastawiaj się źle :) A co do tych testów - nie sądziłam, że są aż tak drogie...
  9. Kornelka, wody jednak trochę się od śluzu różnią, więc wydaje mi się, że jest małe prawdopodobieństwo pomyłki. Wiem, że w aptekach są specjalne testy, czy to wody płodowe, czy nie. Zawsze się można zaopatrzyć dla pewności :)
  10. Stellka, to dobre wieści :) A u mnie na plusie jakieś 10 kg, ostatnio wyliczyłam, że tygodniowo przybieram ok. 0,5 kg.
  11. mamaali, ja wiem, że Ci ciężko, ale żółtaczki naprawdę trzeba wyleczyć, bo to cholerstwa są i powikłania dają nieleczone. Współczuję strasznie! Trzymajcie się dzielnie... Kinga88, wyśpij się na wszelki wypadek ;) Smile2 Różnie bywa z tym obróceniem, nieraz przy samym porodzie to się już dzieje. Z resztą - jak dzidzia niewielka i obrócona dupką (a nie np. poprzecznie) to i tak możesz SN najczęściej rodzić.
  12. Kornelka, głowa do góry :) Może mąż nie wie, jak można fajnie i skutecznie wymasować żonę? Mój też się jakoś nie palił do tego, ale pokazałam mu na obrazkach co i jak i dało radę :) Co do "wibracji" malucha - też tak właśnie mam, takie to śmieszne jest, ale nie wiem, co to ;)
  13. Cześć bydgoskie mamusie, dawno nie pisałam... Miło czytać o Waszych spacerkach. Mnie już niebawem też to czeka. Jutro (a właściwie dziś) zaczynam 37 tydzień, co oznacza końcówkę. Powoli wszystko szykujemy, dziś wyprasowałam tonę pieluch i wyprałam poszycie naszej nowo nabytej gondolki, beciki i pościel, a w przyszłym tygodniu idziemy z mężem zwiedzać porodówkę MSW i kupić łóżeczko :) Pozdrawiam Was serdecznie :)
  14. Dziewczyny, ja też nerwowa jestem. Podziwiam męża, że ma cierpliwość :) Powiem wam, że na ten moment zupełnie nie dłuży mi się ciąża. Czuję się nieco zmęczona (no dobra, momentami wymiękam na całego), ale braki w wyprawce skutecznie zapełniają mi czas i modlę się, żeby Jula nie wyszła za szybko, bo inaczej nie uszykuję w pełni gniazdka! :)
  15. Dziękuję Wam za odpowiedzi na moje 2 pytania, czuję się doinformowana :) Kornelka, nie wiem, co mogą oznaczać te kłucia. Odpowiadając na Twoje pytanie o pieprzyki - ja mam wrażenie, że jeden mi się dość mocno zmienił (na gorsze). Po połogu na pewno idę go usunąć. Innych zmian nie zauważyłam, ale gdzieś czytałam, że to normalne, że ciemnieją. Mamaali, trzymajcie się :)
  16. magdalena3 współczuję przeżyć w szpitalu. Mam do Was 2 pytania. 1) Powiedzcie mi, jak to jest z tym ktg? Od któregoś tygodnia się chodzi, czy tylko jak się coś dzieje? Ja jeszcze ani razu nie miałam i się zastanawiam, czy mnie to czeka. Jedyne co, to z racji rozpoczętego 36 tc mam co tydzień chodzić na słuchanie tętna. 2) Zastanawiam się nad zrobieniem sobie teraz jeszcze prywatnie usg - raz, że będę pewniejsza, czy faktycznie kość udowa u małej jest ciut za mała, a dwa, dowiem się wreszcie, ile waży. Pytanie brzmi: czy w moim etapie ciąży jest sens bulić dodatkowo za 3d/4d, czy nic szczególnego nie będzie widać a takie zwykłe usg też mi pokaże te parametry? Jakie Wy macie robione usg?
  17. mamaali, łiiii! Gratulacje! :) Wchodzę na forum po tygodniu (ach, te uroki braku neta w 21 wieku...), a tu takie nowinki... Ja już mam neta na stałe, nadrobiłam zaległości, będę pisać częściej... Pozdrawiam wszystkie mamusie! :)
  18. A ja znów nadrabiam zaległości... mamaali, trzymaj się dzielnie w szpitalu! :) K_U gratulacje, wszystkiego dobrego! :) Asia_sc dopisz mnie do dwupaków: termin z OM 30.09, dziewczynka Julia U mnie ostatnio sporo nerwów. Przede wszystkim ten wylot męża na Cypr (na szczęście już wrócił), przez to mało spałam, gorzej jadłam, emocjonalnie to jak dziecko... Ale zaprosiłam do siebie moją mamę na te kilka dni i to mi bardzo pomogło :) Ten Tardyferon Fol biorę w końcu po jednej dziennie, stwierdziłam, że taka dawka + ekstra dieta poskutkuje, a nie będę się truć syntetykiem. Zrobię sobie pewnie pojutrze morfologię i zobaczę efekty decyzji. Co do seksu - mam wrażenie, że coraz bardziej mam ochotę :) Nie mamy przeciwwskazań, nic mnie nie boli, no i to chyba jedyny taki czas, gdy nic nas nie ogranicza - ani małe dziecko, ani kwestie regulacji poczęć... Nic, tylko z łóżka nie wychodzić i korzystać
  19. jana ja również współczuję sytuacji. Życzę dużo siły!!! Mam jeszcze pytanie do tych z Was, które brały/biorą Tardyferon. Dostałam zalecenia brać 2 tabletki dziennie, a na ulotce jest że się bierze jedną raz na dzień lub nawet co drugi dzień. Miała któraś taką dawkę (biorę konkretnie Tardyferon Fol)?
  20. stellka mi też ciężko z brzuszkiem ostatnio, mimo że jest dosyć mały. Ale te upały mnie męczą i pokochałam deszcz jeszcze bardziej, niż przed ciążą :) Przez to zmęczenie brzuch ciągle się napina... beata dzięki za info :) życzę dobrych wyniczków!
  21. mamaali jak położna zobaczyła wyniki krwi, to kazała w diecie zwiększyć podaż żelaza i sobie połykać dostępne suplementy. Gin jak to zobaczyła to stwierdziła, że bardzo mi spadły i że jak się nie podreperuję i stracę trochę krwi przy porodzie, to zapadnę w taką anemię, że będę leżeć i nic więcej. No to się trochę przejęłam. Co do wyników usg - główkę oceniło mi na 35t 0d a kość udową na 30t 4d. Obecnie mam skończone 33 t i 1d i się zastanawiam, czy to kwestia sprzętu lekarki (jest mega stary), czy może jakaś dysproporcja niefajna. No chyba że mała odziedziczyła dużą głowę po tatusiu a resztę ma po mnie ;D
  22. A ja znów nadrabiałam zaległości w czytaniu, chyba 13 stron ;) Zauważam na wzrost nerwa, co mnie wcale nie dziwi ;) Ciągłe upały, ciśnienie, zmęczenie, kłótnie z facetami, spadające wyniki... To musi jakoś na nas działać! Ale to mi mówi jedno - dobrze, że jest to forum i możemy się wygadać :) U mnie z mężem jest ostatnio jak w bajce. Tłumaczę to tym, że ostatnie męczące wydarzenia (remonty, mieszkanie u teściów...) bardzo nas zbliżyły, a ponadto wciąż wisi nad nami wizja jego wylotu służbowego na Cypr, który już w czwartek... Jeszcze dziś się okazało, że samolot będzie leciał nad Ukrainą, więc w kontekście ostatnich wydarzeń raczej nas to nie ucieszyło. Ale staram się nie panikować ;) Za to zasmuciły mnie wyniki. Do tej pory wszystko było ok, a dziś: erytrocyty za nisko, hemoglobina 10,9, hematokryt 31,6... Muszę brać Tardyferon... Do dziewczyn, które to brały - pomagał Wam? Jestem też po USG, mała leży główką w dół, główka dobrej wielkości, ale kość udowa wyglądała na trochę małą, czego w sumie nie skomentowała gin. Myślicie, że powinnam się martwić?
  23. Witam się po długiej przerwie. Mam ze 40 stron do nadrobienia... Pojechałam w końcu nad to morze. Cały wieczór przed wyjazdem przepłakałam, że równie mocno chcę wyjechać, jak i zostać z mężem. Ale on mnie ładnie pocieszał i w końcu wsiadłam następnego dnia do auta. Powiem szczerze, że następnym razem nie podjęłabym się tego. Wieczorami było mi na tyle ciężko, że cały relaks uzyskany w ciągu dnia się zwyczajnie marnował. Na pewno jednak klimat trochę mi pomógł, pojadłam sobie rybek i nałapałam witaminy D dzięki słońcu. Dobre i to :) Mieszkam już na swoim, bez kuchni - ale co tam :) No i mam od wczoraj wózek dla malutkiej! Tylko gondolę trzeba będzie dokupić, bo jest tylko sportówka i fotelik. Pozdrawiam Was i biorę się za nadrabianie wpisów :)
  24. Dzięki za wsparcie :) Najchętniej zabrałabym męża ze sobą, miejsce by było spokojnie. Problem tylko w tym, że przez ten remont musiał wziąć trochę urlopu, a resztę chciałby zostawić na nasze wakacje (wybierzemy się gdzieś na 3 dni) i na pojawienie się Julki. Poza tym on nie cierpi morza, więc też nie chcę go męczyć. Ale to by było lekarstwo na wszystko... Mogłabym tak bardzo wypocząć korzystając z klimatu morza i mając go przy sobie... Ech.
  25. No to miłego oglądania :) mamaali ja się zastanawiam nad tym wyjazdem tylko dlatego, że od jakiegoś czasu te moje ciążowe emocje przejawiają się w dość trudny sposób. Mianowicie strasznie się emocjonalnie związałam z mężem, co oczywiście ma ogromne plusy, ale... Nie wyobrażam sobie rozstania na te kilka dni! Wciąż się martwię o niego, nawet jak do pracy wychodzi, to już tęsknię. Do tego mamy ostatnio mało czasu dla siebie, bo od 1,5 miesiąca mieszkamy u teściów i ganiamy z tym remontem, a jakby tego jeszcze było mało, to niebawem musi na kilka dni wylecieć do pracy za granicę... Co więcej, miewam durne, nieracjonalne myśli, że na pewno teraz mu się coś stanie i zostanę sama z małą... Głupie to że nie wiem, a jakie męczące! I się po prostu zastanawiam, czy fundować sobie emocje związane z rozłąką...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...