Skocz do zawartości
Forum

KariKari

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez KariKari

  1. Iza Majka i masz rację - będziemy się udzielać to nas nie wywalą :) nie damy się z resztą :) no jeszcze kilka dni cierpliwości, 100 pytań i tej troski której mamy już dość... niedługo będą teksty typu - pewnie jesteś zmęczona, albo jedz bo przecież karmisz, ubierz cieplej dziecko bo zmarznie... itd... ja to jak ktoś ma przyjść i głupio pytać to udaję, że śpię... i mam z głowy... mam leżeć to leżę jak mąż przykazał :)
  2. Madziara ja myślę, że nasze córunie chcą przyjść na świat hucznie w blasku fajerwerków więc może nie odbierajmy im tej przyjemności... ja już zaczęłam się z tego śmiać i podchodzić z uśmiechem. Tak więc czekam cierpliwie... ale stycznia to sobie już z Nią porozmawiam by przestała bawić się ze mną w kotka i myszkę.... nie ma tak dobrze... chcę ją przytulić i ucałować :) a mężuś to już się doczekać swojej Królewny nie może. Nawet chce z nart zrezygnować na które sama go wysyłam bo powiedział, że tydzień bez swoich ukochanych dziewczynek nie wytrzyma.... nierozpakowane mamunie czy nie denerwują was telefony jak się czujecie i czy juz rodzicie? ja to jak odbieram to zamiast cześć albo słucham mówię od raz nie nie urodziłam jeszcze i na pewno dam znac jak urodzę.. i tak w kółko... a teksty teściowej że Malutka na pewno dotrwa do 31 i że mam brzuch wysoko że jeszcze pochodzę to agresji dostaje... to chyba ja wiem lepiej i widzę po sobie że jest nisko - mam zdjęcia dla porównania i wcześniej mnie bielizna nie uciskała a teraz masakra.... ahh słów brak...
  3. Witajcie dziewczynki ja też udzielam sie na fejsie ale tu na parenting mam sentyment i też chciałabym by ten wątek został... coś musimy wymyśleć.... może temat założymy w noworodkach i ta będziemy się wymieniać spostrzeżeniami. tu się zżyłyśmy i jest tak miło kameralnie :) powiem wam, że wczoraj nie dawałam rady już na bóle krzyża i ten ból podbrzusza więc wzięłam nospę by normalnie spać... skurcze nieregularne i do 1 stycznia tak ma być... jak czytam rady i spostrzeżenia tych rozpakowanych to zazdroszczę i podziwiam, że sobie tak świetnie radzicie.... takie rady są najcenniejsze.... no i powiedzcie mi mamusie już z Maluszkami - dajecie dzieciątkom smoczki? jak je wyparzałyście - zwyczajnie polać wrzątkiem? bo ja nie miałam w planie brać do szpitala, ale jednak chyba wezmę profilaktycznie...
  4. Madziara no u mnie z samopoczuciem kiepsko - pisałam wczoraj jak się czuję.... od wczorajszego dnia rozkręcają się skurcze coraz więcej ich coraz mocniejsze ale nieregularne... myślę i liczę, że dotrwam do Nowego Roku... ale we wtorek się okaże na wizycie... jak coś to pani doktor mówiła,że jak nie urodzę do 1 to ona dyżur ma i będziemy działać i tego się trzymam.. dociera to do mnie już, że do spotkania ze swoją córeczką dzieli Nas kilka chwil... niesamowite to jest i takie emocjonujące... no i chyba obydwie to czujemy bo od 2 dni moja Malutka tak daje popalić, że nadrabia za całą ciążę :) Lenson - powodzenia i cieszę się, że Cie zostawili... już jesteś o krok od przytulenia swojego Maleństwa...
  5. Madziara bidulko ty to dopiero cykająca bomba zegarowa jesteś :) może masaż nie będzie potrzebny może po wizycie się rozkręci. Powodzenia i dawaj znać jak jutrzejsza wizyta :) ja we wtorek mam czyli dzień przed terminem... sama jestem ciekawa co mi pani doktor powie i co dalej... chociaż jak już tyle dałyśmy rade dotrwać to może poczekajmy do 1 stycznia... zawsze to dzieciątka będą najstarsze w grupie rówieśników :)
  6. Olusssia też już jest mamusią urodziła 25 grudnia: Zosia 4400g i 58 cm, urodzona przez cc ze względu na brak postępu porodu - przy 7 cm wstawiła na fejsie foteczkę szczęśliwego tatusia z córeczką
  7. Dand też rozpakowana - na fejsie widziałam zdjęcie córeczki a urodziła 6.12.2014 o 10.20 3473g 55 cm Więc myślę, że jest nas tylko kilka nierozpakowanych a pewnie kilka z tych wymienionych dziewczynek zwyczajnie nie ma czasu się pochwalić.
  8. Madlenka gratulacje :) czekamy na zdjęcie twojej Królewny :) no to widzę że została nam garstka tych nierozpakowanych a zbliżającym się termin przydatności do spożycia lub przeterminowanych już...
  9. Witajcie mamusie i te nierozpakowane :) NIe miałam weny pisać, ale regularnie Was czytam. Serdecznie gratuluję mamusiom mającym swoje Skarby przy sobie, lubię was czytać... i wogóle zazdroszczę Wam :) Tym nierozpakowanych współczuję czekania i ćwiczenia cierpliwości.... doskonale was rozumiem... sama jestem tykająca bombą... tak miałam urodzić w ciągu kilku dni a tu cisza... no może nie taka cisza - nie licząc, że jeszcze w dwupaku jestem. Otóż od 4 dni mam okropny ból w kroczu jakby ktoś mi wnętrzności od dołu wyrywał.... masakra ryczę i czuję się bezsilna. Do tego ból krzyża.... chodzić ani siedzieć nie da rady... leżenie już też przeszkadza... skurczy jako takich było brak... wczoraj ze 2 i dziś ze 2... więc bez zmian. Na wizycie jakieś 2 tygodnie temu miałam 3 cm rozwarcia więc pewnie jest teraz większe... może przez to tak boli... każdy dzwoni pyta czy już rodzę a mnie to wkurza... chciałabym ale co ja mogę.... chociaż z drugiej strony wolałabym już po Nowym Roku pod warunkiem, że nie oszaleje.... to czekanie dobijające jest ale cóż.... co chwila gapię się w kalendarz z nadzieją, by był już Nowy Rok a z nim akcja :) wizyte umówiłam na 30 i będziemy podejmować decyzję co dalej.... moja lekarz ma dyżur 1 stycznie i może wtedy z nią urodzę.... oj chciałabym....
  10. Młoda Fasolka mam to samo że teraz to już chcę urodzić po Nowym Roku....9 dni to już jakoś przeżyję.... może nie osiwieje i nie zwariuje właśnie moje dziecko uprawia gimnastykę artystyczną, że zaciskam zęby i czuje jakby mnie miało rozsadzić. Brzuch skacze i jest zniekształcony... ja tu cierpię a moja królewna się świetnie bawi....na pewno charakteru nie ma po mnie....
  11. Aleksandra no pięknie karmisz Witusia :) pochwal się swoim Skarbem :) a u mnie muzyczka relaksacyjna, świece i kąpiel przygotowywana przez męża jest codziennie więc to nie działa... mężuś już pomysłu nie ma co zrobić... do kina nawet mnie zabrał ale to też nic nie dało bo się wierciłam było mi niewygodnie a jak patrze na słodko śpiącą moją psinkę to z jednej strony zacałowałabym ją taka kochana jest a z drugiej udusiła, że czego ona może tyle spać a ja nie :( zaczynam mieć agresję a najdrobniejsze słowa ludzi co mi się nie spodobają to wybucham złością.. czekamy - do finiszu 31 grudnia zostało 9 dni- wizyta 30 i wtedy podejmujemy decyzje co dalej jak nie urodzę - więc pewnie na 1 stycznia będę musiała się zgłosić do szpitala na dyżur mojej pani doktor i będziemy pomagać się urodzić... nawet dnia dłużej nie wytrzymam
  12. Vanesa u mnie krwawienie z nosa w końcu ustąpiło tydzień temu a takto miałam codziennie.... Ja się tu niecierpliwie złoszczę a Ty to już wogóle biedactwo.... trzymaj się Kochana i bądź dzielna... dawaj znać jak się sprawy mają :)
  13. witajcie dziewczynki no ja jeszcze w dwupaku... niestety nie pisałam bo nie mam weny na nic tylko leżałabym w łóżku i gapiła w sufit jakby jakaś depresja mnie dopadła.... nawet ruszyć się nie mogę z łóżka bo wszystko boli - rwie w dole brzucha że nogi podnieść nie mogę a jak stanę to słabo mi się robi po chwili w piątek moja pani doktor dzwoniła do mnie pytać jak się czuję i mówiła, że po badaniu miała i ma nadzieję, że się rozkręci... a tu dupa.. ani widu ani słychu postępu.... a nie chcę wylądować w święta w szpitalu... tak czytam jak sobie super radzicie z Maluszkami to aż miło... czytam Was z telefonu a tam odpisać kiepsko jakoś.... nie chce mi logować a ja nie mam na to cierpliwości wtrącanie się teściowej - uuu współczuję i zaczęłam się zastanawiać jak to będzie u mnie... mieszkamy chwilowo do wiosny z teściami i mimo, że są świetni chyba będzie pewne zasady wprowadzić w życie... samopoczucie u mnie kiepsko fizycznie a psychicznie to lepiej się do mnie nie odzywać... Majeczka szaleje do tego stopnia, że ostatnio w poduszkę zaczęłam krzyczeć i gryźć tak się rozpychała dopiero tatuś uspokoił córunie - przyłożył rękę a potem zaczął łaskotać tą część jej ciałka, którą wystawiła i pomogło... wczoraj popołudniu to samo tak się rozpychała, że leżąc na kanapie same łzy leciały a każdy patrzył na mnie jak na nienormalną jakąś.. na pewno jak się rozpakuję to się pochwalę...
  14. dziewczynki rozpakowane wpisywać w tabelce grudniowych mamusiek że już dzidzia jest - może to ns pozostałe w dwupaku zmobilizuje do roboty :) Lenson - ja już nie będę męczyć męża w sumie sama jestem tak obolała, że bym mu się dotknąć nie dała Młoda fasolka to jest patent - będą skurcze, odejdą wody i dopiero wio na porodówkę... tak się właśnie podczas kąpieli zastanawiałam. Pateczka no to jesteś w prawie identycznej sytuacji co ja - ja mam 11 dni do dnia zero :) a ja dziś zauważyłam, że się mleczko naturalne ekologiczne wydobywa z piersi... i dało mi to do zastanowienia że to może ciało się przygotowuje, może to za chwilkę... kolejny objaw do moich bóli i zdychania dzisiejszego - tydzień czasu masowałam sutki bo miałam płaskie i położna kazała je do karmienia przygotować.. co o tym sądzicie?
  15. aasiak - powodzenia i czekamy na wieści Ada - Tobie także powodzenia i zdrówka... obyście szybciutko wyszli do domciu... ja już choinkę mam na dworku czeka na ubranie, mam zaplanowane kilka rzeczy zrobić na święta... a dziś jeszcze z panią doktor rozmawiałam bo dzwoniła pytać jak samopoczucie i mówię, że po wczorajszej wizycie jestem obolała, że rwie mnie od dołu że chodzenie, leżenie i siedzenie to źle... i pani doktor mówiła, że tak właśnie podejrzewała że coś się może zacząć ale nie chciała zapeszać bo jakby się nie sprawdziło to by wyszła na gołosłowną. .. to miłe... pozwoliła mi jedną nospę wziąć i czekać.... może się powolutku zaczyna... zaraz idę do wanny radzić sobie z bólem... dziewczynki powiedzcie mi czy to normalne moje zachowanie? bo po tamtej akcji ze szpitalem sprzed tygodnia że jechałam ze skurczami a wyszło inaczej nie tak jak powinno i nie urodziłam teraz jakoś lekceważę bóle i tłumaczę sobie, że to normalne, po prostu mam obawy czy to już i że znów nie urodzę....te obawy mnie dręczą... a nie chciałabym nic przeoczyć.... nie boję się porodu ani bólu ale obawiam się, że za długo będę zwlekać w obawie by znów mnie nie odesłali lub coś wyszło nie tak jak powinno... powiedziałam o tym mężowi i powiedział, że rozumie o co mnie i moje obawy ale żebym nie myślała o tym, że mamy w razie co pod telefonem położną i na pewno nie da się tego przeoczyć... dobrze, że mu się zwierzyłam bo duszenie tego w sobie mnie męczy..
  16. Lenson to ja myślałam, że ty już rozpakowana.... no bierz się kochana za robotę :)
  17. Martaa - oby każda z Nas miała takie szybkie porody ale bez niespodzianek.. Pewnie mąż był niepocieszony, że nie mógł razem z tobą przywitać waszej Kruszynki na świecie. Ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Megi - no pięknie karmisz Colinka.... oby tak dalej :) Aleksandra - u mnie te 3 cm to kropla w morzu.... czekanie najgorsze.. albo się coś dzieje albo nic... a nie tak niewiadomo jak... ja lubię konkretnie Vanesa - oby się ruszyło i święta już z najpiękniejszym prezentem spędzili... bo w świąt w szpitalu to i ja sobie nie wyobrażam Nuria - biedactwo - oby się rozkręciło. Jeden krok do finiszu ale tak się dłuży... masakra jakaś. Trzymaj tam się dzielnie i porozmawiaj z dzieciątkiem by się jednak zdecydowało wyjść do mamuni bo mamunia się doczekać nie może już. Podobno dzieciaczki słuchają rodziców... ja do swojej Majeczki codziennie mówię Agnesmagnes - tobie także powodzenia i oby Maluszek się zdecydował na powitanie rodziców... niewiele nam zostało a święta jakoś Nas blokują, że albo przed albo po, bo w trakcie to tak kiepsko u mnie noc nieprzespana - Majeczka postanowiła szaleć a dodatkowo po badaniu wczorajszym strasznie mnie rwie w dole ze chodzić ciężko i krzyż jakby się miażdżył, jęczałam i stękałam z bezsilności .... nawet zbierało mnie na wymioty.... i tak planowałam troszkę sprzątać ale nie nadaję się.... a nie chcę przeciwbólowych brać żadnych tabletek... jedyne co mi się chce to pić... chyba los ćwiczy moją cierpliwość
  18. witajcie mamusie powodzenia dla tych które są już w trakcie... szybkiego rozwiązania i cierpliwości byłam wzywana więc już wam wszystko mówię. Miałam dziś wizytę rozwarcie od poniedziałku się zmieniło z 2 na 3 cm. Mogę zacząć rodzić jutro lub za tydzień. Do 30 grudnia mam czas by urodzić i do tego czasu zwolnienie a potem jak coś jak nie urodzę to mam wizytę i będziemy przyśpieszać. KTG w porządku... Czekamy..... ale nie wiem jak długo... schody nie pomagają, masowanie sutków by nie były płaskie też nie skutkuje.... Po badaniu boli mnie mega podbrzusze i chodzić nie mogę, chyba pani doktor szyjkę masowała bo badanie samo w sobie tez bolesne było.
  19. odkąd wróciłam ze szpitala to chodzenie po schodach ani prace domowe nic nie pomagają mi.... jest be zmian... już zaczynam się złościć... a niby do mojego terminu 13 dni - aż 13...zwątpić można. czuję się jak wieloryb nie jak kobieta i chcę już moją Majeczkę przytulić... na to czekam Wszystkim oczekującym na to wydarzenie życzę cierpliwości choć wiem, jakie to trudne i wytrwałości.... to nam teraz bardzo potrzebne
  20. no właśnie... przystopowały te rozpakowywania ostatnio... czekamy.... oby się udało, że do końca roku wszystkie będziemy mamusiami
  21. Witajcie :) tak czytam Wasze dylematy i rozterki.... jedne z Was już z maluszkami, a drugie tak jak ja czekają cierpliwie.... według mnie sposoby przyśpieszające nie działają... sprzątanie nie pomaga, schody to tylko mokra jestem ja wejdę z samego dołu na samą górę... i to tylko daje....Nie ukrywam, że liczę na rozpakowanie przed świętami a teksty typu, że urodzisz w terminie 31 grudnia powodują agresję u mnie.... no ale nic prócz cierpliwie czekać mi nie pozostaje czy wy też macie jadłowstręt? ja nawet 1 kg schudłam... jedzenie to dla mnie męka i każde smakuje tak samo jak trociny.... trzymam kciuki za te dziewczynki i których coś zaczyna się dziać - niech dzieje szybko i sprawnie Gabi co do laktatora to ja wybrałam Medela Swing elektryczny taki wybrałam i taki polecała mi położna. Wprawdzie nie kupiłam go ale jak okaże się, że będzie mi potrzebny to a pewno ten zakupię.
  22. witam was dziewczynki nie jestem w stanie Was nadrobić... jutro was poczytam bo dziś ledwo żyję dziś wyszłam do domku badania Majeczki wyszly spoko - pomiary przepływów są ok więc nic jej nie grozi i nie będzie żadnych problemów z Nią... to najważniejsze dla mnie jesli chodzi o mnie to pani doktor jak powiedziałam o bólach krzyża i podbrzusza zareagowała, że może zaczynam rodzić i od razu mnie zaczęła badać... rozwarcie prawie bez zmian było na jeden palec ścisło a teraz na jeden palec luźno więc około 1 cm więcej W czwartek mam wizytę u swojej pani doktor i czekamy - mogę urodzić w ciągu jednego dnia a mogę w ciągu tygodnia.... czyli jestem tykającą bombą zegarową samopoczucie - kiepsko :( wszystko boli... niby tak blisko a jednak tak daleko... jutro biorę się za pranie troszkę uzupełnić naruszone rzeczy z torby szpitalnej
  23. witajcie dziewczynki widzę wielu z Nam doskwiera zmęczenie i znudzenie czekaniem.... to wykańcza nie tyle fizycznie co psychicznie... ale cóż.... nie mamy wyjścia.... a z tym seksem to trochę mnie przestraszyłyście że to boli... wolałabym siłę i radzenie sobie z bólem zostawić do porodu, ale z drugiej strony myśl o przyspieszeniu kusi bardzo :) u mnie zapewne jutro powrót do domu z Majeczką w brzuszku... bo w cud nie wierzę, że się rozkręci coś dziś na ktg jej tętno idealnie co mnie cieszy najbardziej na świecie że jest ok że zdrowa u mnie natomiast a wykresie skurczy pokazuje bóle na poziomie 40-50 ale nie są to skurcze... więc czekać będę w domku.. chyba, że się rozwarcie powiększyło a ja o tym nie wiem... w duchu liczę na to... właśnie mężuś był... ahhh jak ja za nim tęsknię.... W nocy Majeczka napędziła nam stracha bo zawsze byłą z lewej strony więc z lewej serduszko i ktg podłączaliśmy a w nocy cisza więc położna szuka po brzuchu i cisza a ta spryciula się tak przekręciła,że była na prawej stronie... ale udało się zlokalizować Łobuziaka.... wczoraj tez tak mnie zaskoczyła, że normalnie byłam pod wrażeniem.... jak mężuś przyszedł do mnie to miałam ktg no i jej tętno piękne miarowe spokojne dziecko a jak tylko usłyszała głos tatusia i go wyczuła to skoczyło do 160 i zaczęło się tańcowanie w brzuszku, ale miałam radość... a radość mężusia to dopiero było.... jego córunia kochana :) dziś mam dobry humor bo nie chcę się nakręcać i stresować bo nic mi to nie da..... czekam na rozwój sytuacji wierząc bardzo mocno na postęp sprawy
  24. jak tak czytam o tych ktg i skurczach i tym że nic się nie dzieje to normalnie słów brak.... tak blisko a jednak tak daleko.... my tu mamy nadzieję, a tu wielkie D.... no ja też jak wyjdę do domu to stosuję zasady 3xS i nie odpuszczę... determinacja moja sięga zenitu... ja dziecka więzić nie będę tak gdzie nie chce.... no i takie to mam huśtawki nastrojów... raz uśmiech a raz łzy bezsilności że nic się nie dzieje właśnie miałam obchód.... lekarz przemiły z uśmiechem do mnie że może byśmy urodzili... a ja że chętnie.. a on że musi zacząć sam trzymać kciuki by się ruszyło.... aż miło się robi bo rozumieją sprawę... ale też nic nie mogą zrobić.... normalnie mógłby stać się cud i rozwarcie mogło postąpić - obecnie na 1 palec.... skurcze cisza i spokój.... ahh ten mój organizm się zablokował biedny i nie chcę z moją córeczką współpracować....
  25. Dziewczynki przepraszam, że się nie odzywałam, ale w telefonie coś napisać to walka z wiatrakami niestety. Otóż w środę się źle już czułam miałam bóle rwanie w dół i skurcze ale nieregularne. W czwartek się nasiliło i po kąpieli skurcze jeszcze wzmogło i były co 5 minut więc telefon do mojej położnej i pytam co robić, a ona, by jechać. Pojechałam i były skurcze ale pani doktor z izby mająca pretensje do całego świata powiedziała, że są owszem regularne ale na razie za słabe by rodzić. Wpadła na genialny pomysł by podac sterydy na rozwój płucek – mimo ze to już połowa 37 tygodnia…. No i do rana skurcze i rozwarcie stanęło w miejscu zero rozwoju akcji po czym dostałam uczulenia na te sterydy… no i lipa…. Niepotrzebnie ta pani dała te sterydy, że za późno na nie i nieprawda, że miały być profilaktycznie by nie dopuścić do niedotlenienia dziecka w momencie porodu…. Moja lekarz oraz lekarz na oddziale i każda położna wielce zdziwieni że skąd taki pomysł z tymi sterydami, że ja mam rodzić a nie wstrzymywać i dawać sterydy… no i się wściekłam bo leżę w szpitalu nie urodziłam i nie wie tego nikt czy dziś, jutro czy za 2 tygodnie urodzę…. Czekanie mnie męczy wręcz… a oksytocyny nie dadzą bo według ustawy nie mogą dać jeśli nie mają typowych przesłanek i muszą kierować się całkowicie naturalnie… rozumiem ich ale nie mogę wydarować sobie tych sterydów… Moja Majeczka waży 2600 już i jest całkowicie gotowa na poród, że jest tak nisko i tak chce wyjśc, że główką uciska na dół że ma spadki tętna – podczas badania usłyszałam tekst ucisk na mózg, aż sobie siadłam łzy w oczach i przerażenie bo te słowa dosłownie wywołały dreszcze – ale pani doktor mi wyjaśniła o co chodzi i moja pani doktor powiedziała co to jest i ze muszą to kontrolować, że powinno się cofnąć i ustać, ale po to mają dzieciątko pod kontrolą… na ktg mnie to przerażało bo spadało do 60 a czasem ciężko było je odkryć… łzy same mi leciały z bezsilności…. Dziś uczulenie schodzi już a moja Majeczka bezpieczna już i ktg jest już w porządku…. Skurczy nadal nie widać…. Brzuch znów pobolewa jak na okres więc może wróci to do normy w końcu…. Jak nic się nie rozkręci to w poniedziałek do domu wyjdę… niestety nierozpakowana…. No i tyle u mnie…. Nogi i ręce puchną a ja staram się dużo chodzić może coś się rozkręci…. tak bym chciała ze szok… albo pójdę wykradnę im jedno oksytocyne i sama sobie ją podam i urodzę…. Warunki w szpitalu ekstra – personel dba i naprawdę nie ma się do czego przyczepić nawet jakby się chciało – no z wyjątkiem wspaniałomyślnej pani z izby przyjęć… ale czasu nie cofnę i skąd mogłam to wiedzieć… Miłego weekendu życzę Wam i zdróweczka dla Was i szybkich sprawnych porodów bez niespodzianek a dla rozpakowanych widziałam Wasze fotki – gratulacje…. Cudne wieści :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...