-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gosia211
-
wcześniak - układanie główki w jedną stronę
gosia211 odpowiedział(a) na gosia211 temat w Rehabilitacja dzieci
witam, ja mam podobny problem. mianowicie mam synka wczesniaka z 29tc z obciązonym wywiadem okołoporodowym. Danielek równiez układa głowke na jedną strone (prawą). jezdzimy do poznania do rehabilitantki, ona pokazuje nam nowe cwiczenia, po miesiacu albo dwóch jedziemy z powrotem, tam rehabilitantka ocenia postepy i zadaje nowe cwiczenia. postepy jakies rzeczywiscie są ale martwi mnie kilka rzeczy a dokładnie: *Danielek ma zniekształconą głowke spowodowane układaniem sie jej na jedna strone. uszy natomiast są ułozone asymetrycznie tzn. jedno jest dalej twarzy drugie blizej. Czy te wady mu juz zostana gdy dorosnie? * i najgorsze....Danielek nie chce lezec na brzuszku, ma problemy z podnoszeniem głowki, zazwyczaj buntuje sie i płacze gdy tylko tak lezy. cwiczymy na piłce do rehabilitacji ale wydaje mi sie ze efektów nie ma, mało tego Daniel jak lezy na brzuszku to wpycha sobie paluszki do buzki...nie raz sie zdarzyło ze zwymiotował. rehabilitantka twierdzi ze to wszystko mozna wycwiczyc. ale to ja z nim cwicze dzien w dzien i wiem jak ciezko jest nakłonic małego do jakiegokolwiek wysiłku. postepy moze są ale bardzo małe. i dlatego mam pytanie do eksperta.... czy mozna to wszystko wycwiczyc? czy sa duze szanse na to ze Danielek nie bedzie odstawał od rówiesników? -
zreszta mysle ze ten problem ma głębsze źródło. M. zrobił sie chłodny w stosunku co do mnie. mniej mnie juz przytula, całuje i coraz mniej mówi o swoich uczuciach, chociaz z drugiej strony potrafi przygotowac kolacje przy swiecach, ostatnio podarował mi naszyjnik i róze (bez okazji) itd. wiec sama nie wiem o co chodzi. czasami mysle ze praca go wykancza (M. pracuje jako kurier na mojej działalnosci...pracuje od 7:30 do ok 17:00 i naprawde paczek jest co nie miara...dziennie potrafi miec od ok 25-50 stopów, ciezkie paczki, ostatnio mi sie zalił ze musiał 40 kg na 4 pietro targac). a nasz wieczor wygląda tak: M. przychodzi z pracy, je obiad, siada przed kompem, gra conajmniej 2-3h idzie sie myc i spac. wszystko bym zrozumiała gdyby nie odwracał sie tylkiem do mnie i chociaz przytulił.
-
no widzisz twoj to chociaz chce ja zakładac a moj niby sie boi a z gumą nie chce i zrozumiec go.
-
no tak ale co tu da psycholog. M. namawia mnie zebym załozyła sobie spirale na 3 lata. choc boje sie ze po załozeniu bedzie tak samo. nie wiem czasami mysle ze to we mnie tkwi problem.
-
witam sie, ja tylko na chwilke. bo w zasadzie to czasu dzis na nic nie mam a te same obowiazki co zawsze. to sie nazywa dopiero dezorganizacja. przez cały dzien zrobiłam tylko tyle co zazwyczaj robiłam do południa ehhh:(
-
to i ja sie dołącze, chociaz wolałabym zeby mnie ten temat nie dotyczył:( tak was podczytałam i w zasadzie tylko jedna osoba ma ten problem co ja. ja chce a M. nie!:( przed ciążą było cudownie..kochalismy sie codziennie nawet po kilka razy....cały dzien potrafilismy w łozku spedzic...w czasie ciązy tez tak było...nasze libido siegało chyba nieba i tak sie czulismy....jak w niebie...ale co dobre szybko sie konczy....urodziłam w 29 tc, okazało sie ze mamy konflikt krwi on ma Rh+ a ja Rh-. nasz synek był w ciezkim stanie, przewiezli go do kliniki w poznaniu i tam lezał ponad 2 miesiace. było ciezko. ja wpadłam w depresje, cały czas tylko płakałam, M. mnie pocieszał rozsmieszał zasmiałam sie i dalej w ryk. był to dla nas ciezki okres. u naszego Danielka długo nie było poprawy. mineło 5 tygodni od porodu i zaczelismy uprawiac seks. ja bardzo chciałam, byłam napalona ale okazało sie ze nie odczuwam tylu przyjemnosci ze stosunku co kiedys. kiedys uwielbiałam jak M. kąsał moje piersi teraz nie czuje prawie nic:( i zaczeło sie.... M. nalegał a ja sie bałam ze znowu seks nie sprawi mi przyjemnosci...ale zgadzałam sie....za prawie kazdym razem. teraz sytuacja jest odwrotna.....to ja nalegam a M. nie chce. wydaje mi sie ze moglabym tak jak kiedys- codziennie ale kochamy sie z raz w tygodniu:( nie raz juz rozmawialismy ale M, wykreca sie praca i zmeczeniem. kiedys mi powiedział ze boi sie miec kolejne dziecko ze wzgledu na ten konflikt serologiczny.
-
a ty Asiu jakie masz plany?
-
hmmm...sylwester to my sobie chyba z M. odpuscimy i bedziemy siedziec w domu, bo narazie to ja pomysłu nie mam...bo jezdzic z nim nigdzie nie bede, zaprosic do domu...tez raczej nie..wiec nic innego nam chyba nie pozostaje:(
-
Monikoja równiez dołączam sie do gratulacji:) Kwiatku ja wiem że cięzko jest, chociaz qrcz....kazde dziecko jest inne wiec nie wiem co poradzic tym bardziej ze to moje pierwsze dziecko doswiadczenia duzego nie mam ale przynajmniej moge wesprzec dobrymi słowami ...ze wszystko jakos sie ułozy tylko trzeba w to wierzyc i bede trzymac za to kciukasy z całej siły. Kwiatku mam jeszcze jedno pytanie...czym karmisz Natanka? bo wiesz Daniel tez kiedys taki marudny był i jak sie okazało samo mleko mu juz nie wystarczało i zaczełam mu podawac kleik ryzowy i kukurydziany i było juz całkiem inaczej.
-
a jesli chodzi o chrzciny to ja tez nie chrzciłam Danielka. chrzciny beda w marcu albo w kwietniu
-
witam sie:) przede wszystkim duzo duzo zdrówka dla Natanka, Maciusia i dla wszystkich którym zdrowie szwankuje. Kwiatku ja miałam podobny problem (tzn. z ciągłym noszeniem maluszka na rekach) jak pierwszy raz pojechałam do Poradni Oceny Rozwoju w Poznaniu to 2 lekarzy mi powiedziało ze rozpieszczam w ten sposób dziecko, a rehabilitantka to nawet wjechała na nas ze tak go rozpiescilismy ze nawet na leząco nic sie z nim nie da zrobic...i tak było. Dała nam dobrą rade i wskazówki: po pierwsze jezeli dziecko jest najedzone i ma sucho w pieluszce a płacze... to niech płacze...krzywda mu sie nie dzieje.... po drugie dziecko tez sie nudzi dlatego trzeba znalesc jakąs zabawe w ktora bedziecie sie razem bawic ale na leząco żeby pokazać że lezec tez jest fajnie. na początek mozna połozyc dziecko na kolana i bawic sie np. w kosi-kosi łapki, pozniej to samo w łozeczku. Ja tak zrobiłam choc nie było mi łatwo patrzec jak dziecko płacze ale wtedy głaskałam go po głowce i mówiłam do niego czule. a te zabawy to Danielek wprost uwielbia i nie musze go za kazdym razem brac na rece. ja robie jeszcze tak ze jak Daniel zaczyna marudzic to biore go na piłke do rehabilitacji i razem cwiczymy, bawimy sie i jest fajnie. a jesli chodzi o zajmowanie sie Danielkiem to robie to wyłącznie JA SAMA. bo M. nie chce sie nim zajmowac.zawsze ma jakies wymówki a najczesciej ze zmeczony jest. chociaz M. czasami nakarmi Danielka. kiedys naciskałam...mówiłam ze to tez jego dziecko i nasz wspólny obowiązek a nie tylko mój. odpowiadał ze bardzo sie cieszy ze jest ale jest po pracy i jest naprawde wykonczony a poza tym boi sie...bo on taki malutki i ze jak troche podrosnie to bedzie sie nim zajmował non stop....no zobaczymy heh.... a narazie to próbuje to odbierac w taki sposób ze on całe dnie haruje w pracy (a nie raz z nim jezdziłam wiec wiem ze czasami jest ciezko) a ja i tak cały dzien siedze w domu.
-
witam sie:) to ja sie pochwale swoją pociechą. coś mi sie ostro wydaje ze Danielek zaczyna ząbkować. dzis nagle zaczał płakac, wzięłam go na ręce a on dalej płakał(choc to sie raczej nie zdarza) próbowałam go uspokoic ale on tylko wpychał sobie rączki do buźki. poza tym malutki zaczał sie odrobine ślinić. czas na deserek dla małego:)
-
no Danielek tez był przerazająco mały, naszczescie wszystko jakos sie ułozyło. We wtorek byłam z Danielkiem w Poznaniu, i znowu cos nowego wyszło... a mianowicie ma za krótkie wedzidełko pod jezyczkiem...dlatego pewnie nie potrafi sam utrzymac smoczka w buzi (choc przyznam ze robi malutkie postepy). Niby to nic powaznego ale juz sie boje, jego ból i płacz...ahhh i pewnie jeszcze straci apetyt (bo jak tu jesc jak jezyk boli). rehabilitantka zadała nam 3 cwiczenia do domu a dwa z nich sa na piłce...małemu nawet sie one podobaja. mam pytanie do Was. Wasze dzieci tez pchają sobie palce do ust? Danielek ostatnio nawet smoczka nie chce, woli swoje palce. nie przejmowałabym sie tym gdyby nie to ze wkłada sobie palce tak głeboko ze wymiotuje, ostatnie 3 wieczory i noce to koszmar, mały marudny, w nocy spac nie moze, budzi sie z płaczem...zastanawiam sie czy to moze juz zabki daja o sobie znac...no ale co? tylko wieczorem wyrastają ? NUCHNA a co do zmywarek to ponoc oszczedne są, a napewno mniej wody zużywają niz taka sama ilosc naczyń myta pod bieżącą wodą. mojej mamie zepsuła sie zmywarka i jak widzi sterte naczyn w zlewie to ją szlag trafia ze musi tyle na garami stac a tu tyle do zrobienia. to taki przykład ze zmywarka czasami ułatwia zycie gospodyni i oszczedza czasu. DZIUBALA zdrowka dla pociechy
-
ale sie popłakałam naprawde nie pamietam kiedy ostatni raz sie tak wzruszyłam....i te wspomnienia i ten strach...poczułam jakby to było wczoraj -> YouTube - Saving Preemie Babies - The Linden Fund (Full Version)
-
Witam Was jesli moge to rowniez sie dołączam