-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mahakala2000
-
Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"
mahakala2000 odpowiedział(a) na gabalas temat w Kącik dla mam
Witam wszystkie mamulki po 30-tce i te po 40-tce tez :) Niebawem sama dociagne do tych okraglych urodzin (40). Próbowałam przebic się przez wątek, ale przy paredziesiątej którejś stronie wymiękłam i stwierdziłam, że chyba nie zostaje mi nic innego jak "wbic" na bieżąco. Może w ten sposób uda mi się ogarnąc te wszystkie imprezy, kace i mężów :))) Cieszy, że fajne towarzystwo. Z przyjemnością dołączę. Pozdrawiam wszystkie mamule i ich rodzinki i do poczytania :) Miłego dzionka wsjem -
Hej, ja trafiłam na tę stronę z linku na pieluszkarni.pl :) I bardzo się cieszę, że taka strona istnieje. Świetny pomysł! POzdrawiam Ania
-
tekst powyższy, z poprzedniej mojej wypowiedzi, jest artykułem z Gazety Wyborczej. Ze względu na ograniczonośc znaków, nie miałam miejsca na tę informację powyżej W tym miesiącu (styczeń 2009) także w miesięczniku "M jak mama" jest artykuł poruszający ten temat "co to znaczy rodzic po ludzku", str. 58 i fragment: POwinnaś byc informowana i pytana o zgodę Lekarz i położna powinni inormowac cię o postępie porodu, przeprowadzanych zabiegach (i ich skutkach), podawanych lekach i innych czynnościach. Informacja musi byc zrozumiała, przekazana prostym językiem (a nie żargonem med), tak żebyś wiedziała czego się spodziewac i jaką podjąc decyzję, bo powinnaś byc pytana o zgodę na wykonywane zabiegi. Nie wystarczy zgoda ogólna (tzw. zgoda blankietowa), podpisywana przy przyjęciu do szpitala. Na każdy zabieg operacyjny musisz wyrazic zgodę pisemnie, a na inne zabiegi i badania - ustnie. Już na początku możesz się nie zgodzic na zabiegi przygotowujące (lewatywa i gojenie krocza), które według Światowej Organizacji Zdrowia nie mają uzasadnienia. Zgodnie z zaleceniami tej organizacji, nie powinno się stosowac rutynowo takich zabiegów jak przebicie pęchęrza płodowego, indukcja porodu i nacięcie krocza. Interwencje takie są uzasadnione tylko w niektórych sytuacjach." Pozdrawiam serdecznie :)))
-
Nie daj się naciąć - nasza nowa akcja Z M. Witkiewicz, położną z 14 doświadczeniem, z warszawskiego szpitala św. Zofii rozmawia Ewa Pągowska, 2008-05-13 Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi, że nie ma żadnego uzasadnienia dla rutynowego nacinania krocza. W Polsce natomiast ten zabieg wciąż jest przeprowadzany niemal u wszystkich kobiet. Nie daj się naciąć! Kampania przeciwko rutynowemu nacinaniu krocza Razem z Fundacją Rodzić po Ludzku rozpoczynamy akcję, której celem jest zwiększenie świadomości Polek co do problemu nacinaniu krocza. Jak wynika z badań naukowych, nie ma podstaw do rutynowego nacinania krocza u wszystkich rodzących kobiet. Mimo to w Polsce odsetek kobiet naciętych w czasie porodu to - jak wynika z badań FRpL - blisko 80 proc.! Tymczasem w wielu krajach Zachodnich jest to zaledwie kilkanaście procent. Te dane dają do myślenia. Wraz z Fundacją Rodzić po Ludzku inicjujemy kampanię przeciw rutynowemu nacinaniu krocza. Poniżej publikujemy wywiad z położną, która - opierając się na swoich doświadczeniach - opowiada, jak można chronić krocze przed nacięciem - zarówno przed porodem, jak i w czasie porodu. W UK nacięcie krocza wykonuje się u około 14 proc. rodzących. W Polsce, według szacunkowych danych Fundacji Rodzić po Ludzku, u prawie 60 proc. kobiet. Czyżby Polki różniły się w swojej budowie anatomicznej od Brytyjek? Raczej wygląda na to, że brytyjska służba zdrowia opiera się na współczesnej wiedzy, a polska na bardziej skostniałej. Nawet jeśli niektórzy z nas aktualizują swoje wiadomości, to i tak często czują się zobowiązani postępować zgodnie z powszechną praktyką. W niektórych placówkach ordynatorzy oddziałów położniczych wręcz nakazują podwładnym nacinać wszystkie, kobiety, które rodzą po raz pierwszy. (...) nie ma żadnego medycznego uzasadnienia dla rutynowego nacinania krocza. Zdarzały się też badania, których wyniki potwierdzały słuszność tradycyjnego podejścia, ale po pierwsze były mniej liczne, a po drugie, co ważniejsze, mniej wiarygodne. Dowodem na to może być fakt, że Światowa Organizacja Zdrowia po przeanalizowaniu wszystkich, za zasadne uznała przeprowadzenie epizjotomii u maksymalnie 20 proc. rodzących. Co konkretnie pokazały badania? Chociażby to, że zwykle lepiej się goi krocze pęknięte niż nacięte. Dlaczego? Ponieważ krocze pęka zawsze w miejscu najcieńszym, czyli od ujścia pochwy w kierunku odbytu. To także miejsce, które najlepiej się goi. Natomiast jeśli wykonujemy epizjotomię, to tniemy w dół po skosie, co wiąże się z przecięciem dwóch mięśni, często w poprzek włókien. Powrót do zdrowia jest w tym przypadku dłuższy, a utrata krwi większa. Do tego mogą dojść silniejsze opory psychiczne przed powrotem do życia seksualnego, ból w czasie stosunku i suchość pochwy. Ten ostatni objaw wcale nie jest związany jedynie ze zmianami hormonalnymi zachodzącymi w połogu. Blisko miejsca nacięcia znajduje się bowiem ujście gruczołów nawilżających przedsionek pochwy. Podczas epizjotomii może dojść do ich uszkodzenia. Nie można naciąć krocza w tym samym miejscu w którym samo pęka? Byłoby mniej komplikacji. Problem w tym, że każde nacięcie może zostać dodatkowo pogłębione przez przechodzącą główkę dziecka. Uszkodzona tkanka rwie się przecież o wiele łatwiej niż nienaruszona. Pogłębienie nacięcia pośrodkowego groziłoby więc pęknięciem odbytu. Boczne zmniejsza to ryzyko. Są w ogóle jakieś szanse na poród bez obrażeń krocza? Mniej więcej 20-30 proc. moich pacjentek nie ma żadnego pęknięcia. Jest też spora grupa tych, które mają tylko pęknięcie I stopnia. One też są w lepszej sytuacji niż kobiety, które zostały nacięte, bo epizjotomia jest w swoich skutkach porównywana do pęknięcia II stopnia. Czy można więc powiedzieć, że lepiej nie nacinać niż nacinać? Nie. Tu wcale nie chodzi o to, by jedną rutynę zastępować drugą. Są sytuacje, w których zabieg jest konieczny. W większości przypadków jednak warto podjąć próbę ochrony krocza. Na czym ona polega? Na spowalnianiu drugiej fazy porodu. Wiadomo, że jeśli coś większego przechodzi przez coś mniejszego, pośpiech nie jest wskazany. Jeżeli tę fazę porodu prowadzimy wolno, mięśnie dna miednicy mają szansę obkurczyć się i przemieścić ku górze, dzięki czemu główka dziecka ma do pokonania zdecydowanie mniejszą masę mięśniową niż gdyby ten proces przebiegał gwałtownie. Wtedy mogłoby dojść do uszkodzenia mięśni dna miednicy, a w konsekwencji, w przyszłości do nietrzymania moczu i obniżania się narządu rodnego. Dlatego w finalnym momencie porodu nie zachęcam kobiety do intensywnego parcia, tylko staram się, by była jak najbardziej rozluźniona. Na pewno nie sprzyja temu leżenie w jednej pozycji z szeroko rozstawionymi nogami. Często jednak pacjentka musi tak leżeć, a położne namawiają ją do parcia. Z czego to wynika? Możliwość poruszania się i wyboru pozycji przez rodzącą na pewno zmniejszają komfort pracy personelu. A jeśli chodzi o spowalnianie porodu, to proszę zwrócić uwagę, że w finalnym momencie wszystkim zależy na tym, by mieć to już za sobą. Kobiecie, bo jest wyczerpana i cierpi, personelowi, bo ma już dosyć napięcia psychicznego i chce mieć pewność, że z dzieckiem jest wszystko w porządku. Spowalniając poród decydujemy się więc na przedłużenie bólu i stresu np. o 5 czy10 minut, a czasem nawet dłużej. To nie jest łatwa decyzja. Co położna powinna wziąć wtedy pod uwagę? Całą masę czynników, takich jak budowa anatomiczna krocza czy nawet karnacja pacjentki. Pamiętam swoje zdziwienie gdy czytałam artykuł meksykańskiej położnej, która przyjmowała porody w górach i pisała, że widziała w życiu tylko dwa pęknięcia. Zaczęłam się zastanawiać, co my robimy źle, że u nas są one tak częste. Potem, kiedy zdarzało mi się asystować przy porodach kobiet o ciemniejszej karnacji przekonałam się, że one rzeczywiście mają świetne warunki, by rodzić bez obrażeń nawet bardzo duże dzieci. Oczywiście główny wpływ na decyzję "ciąć, czy nie" ma stan dziecka. Jeśli jest jakieś zagrożenie dla jego zdrowia trzeba robić wszystko, by urodziło się jak najszybciej. Nacinamy też zwykle wtedy, gdy tkanki pochwy są poważnie zmienione stanem zapalnym, a czasem gdy niewielka kobieta rodzi duże dziecko. Większe szanse na poród bez obrażeń mają z kolei m.in. dziewczyny prowadzące aktywny tryb życia i wieloródki . Tyle teoria. Natomiast ja już nie raz otwierałam szeroko oczy ze zdumienia widząc jak kobiety, które zdawałoby się nie mają do tego predyspozycji, rodziły dzieci bez żadnych obrażeń. Wiele zależy od wiary personelu i samej rodzącej w to, że może się udać. Kondycja kobiety i to, jak znosi ból w tej końcowej fazie porodu oczywiście nie są bez znaczenia. Dla jednej wydłużenie całego procesu o pięć minut nie jest większym problemem, inna już osiągnęła szczyt swojej wytrzymałości. Pyta pani wtedy kobiety: "ciąć czy nie"? - Zdarza się, że pytam. Oczywiście można mówić, że to nie jest dla kobiety dobra chwila na podejmowanie racjonalnych decyzji, ale w ogóle w tym wypadku trudno taką znaleźć. Zanim poród się zacznie, nie można dokładnie przewidzieć ani jak będzie przebiegał, ani jak kobieta będzie się czuła. Takie pytania w ustach położnej są jednak rzadkością. Co może więc zrobić kobieta, by zapobiec sytuacji, w której zostanie nacięta tylko dlatego, że "tak się zwykle robi"? Może poprosić położną na początku porodu, by starała się chronić krocze. Może też to napisać. W niektórych krajach kobiety przychodzą rodzić z "birth planem", czyli listą swoich preferencji. Nie mówię, że Polki mają robić to samo, ale przecież podpisując zgodę na postępowanie okołoporodowe mogą napisać w rubryce "inne", że wolałyby rodzić bez nacięcia krocza. Nie chodzi o to, żeby buntować się przeciwko epizjotomii w ogóle, tylko przeciwko wykonywaniu jej rutynowo. Ja w mojej szkole rodzenia przygotowuję pacjenta, co nie znaczy, że namawiam go, by, bez względu na okoliczności, upierał się przy jakimś rozwiązaniu. Warto pamiętać, że niestety pacjentka nigdy nie jest w stanie fachowo ocenić, czy nacięcie krocza jest naprawdę konieczne czy nie. Jak można się przygotować przed porodem, by zmniejszyć ryzyko obrażeń krocza? Warto jak najczęściej wykonywać ćwiczenia Kegla czyli zaciskać mięśnie pochwy. Są badania, które pokazują, że krocza kobiet, które robiły to regularnie, łatwiej się później rozciągają. Tak samo jak tych, które pod koniec ciąży wykonywały trzy-cztery razy w tygodniu, przez pięć minut, specjalny masaż. Na czym on polega? Do olejku-bazy (np. ze słodkich migdałów) dodajemy witaminę E, na czubku kciuka wprowadzamy tę mieszankę do pochwy i zaczynamy rysować wewnątrz literę "U". Warto też wykonywać masaż na zewnątrz wzdłuż linii między wejściem do pochwy, a odbytem. Teoretycznie stosunek seksualny też powinien działać korzystnie. Nie wiem, czy były prowadzone badania na ten temat, ale myślę, że tak. A co z balonikiem Epi-No, który pod koniec ciąży wkłada się do pochwy i pompuje, ćwicząc w ten sposób rozciąganie mięśni krocza? Nie jestem jego zwolenniczką. Takie mechaniczne rozciąganie krocza przed rozpoczęciem akcji porodowej, a więc bez wspomagania wydzielających się w czasie porodu hormonów, może doprowadzić do uszkodzeń mięśni dna miednicy. A jak dbać o krocze już po urodzeniu dziecka? Największe znaczenie ma higiena. Trzeba myć krocze zdecydowanie częściej niż dwa razy dziennie, chociaż może niekoniecznie po każdym oddaniu moczu, bo rana powinna być utrzymywana w suchości - po umyciu osuszana papierowym ręcznikiem jednorazowym lub suszarką. Aby zapewnić dobry dostęp powietrza, lepiej jest nie zakładać majtek. Jeśli nie ma poważnych dolegliwości bólowych, kilka godzin po porodzie warto już rozpocząć ćwiczenia mięśni Kegla.
-
Witam serdecznie. Rodziłam 3 dzieci. Pierwsze w Polsce - prawie 21 lat temu - byłam nacinana - lekarz nie trafił w skurcz - myślałam, że wstanę i przegryzę mu tętnice, tak bolało; o gojeniu sie nie wspomnę... Pozostałą dwójkę dzieci rodziłam w Niemczech - 19 i 18 lat temu - oba bez nacinania. Lekarka i położna były bardzo zdziwione, że mnie nacinano przy pierwszym porodzie - wg ich opinii nie było to potrzebne. Dodam, że nie przygotowywałam w ogole krocza do porodu, przed porodami (nie wiedziałam, ze cos takiego sie robi). Ostatnie 5 lat mieszkałam w Londynie, parę znajomych urodziło piękne dzieci w tym czasie, żadna z nich nie była nacinana. Pozwolę sobie zacytowac fragment książki świetnej ginekolożki z Wrocławia, dr Preeti Agrawal (Hinduski, która kończyła medycynę w Indiach, I i II stopień specjalizacji i doktorat robiła we Wrocławiu, kursy i staże w Niemczech, Danii, Kanadzie i UK; interesuje sie medycyna holistyczną i psychosomatyczną; specjalizuje się w naturalnym prowadzeniu ciąży i porodu), z książki "Odkrywam macierzyństwo", str. 87: "Nacięcie krocza-czy jest naprawdę konieczne? Nacięcie krocza (episiotomia) dokonuje się między ujściem pochwy a odbytem. Cięcie jest wykonywane nożyczkami, czasem w znieczuleniu miejscowym, najczęściej jednak bez znieczulenia, dokładnie w momencie wyrzynania się główki dziecka. Jeśli cięcie wykona się zbyt wcześnie (jeszcze zanim kroczę się rozciągnie), mogą zostac uszkodzone mięśnie, skóra i naczynia krwionośne, przez co może dojśc do bardzo znacznego krwawienia. Ponadto w trakcie cięcia nożyczkami miażdżone są tkanki. Prowadzi to do zasinienia, obrzęku, wolniejszego gojenia się, co jest przyczyną dużej bolesności i uczucia dyskomfortu towarzyszącego episiotomii. Jeśli włokna mięśniowe nie zostaną połączone prawidłowo, istnieje także możliwośc naruszeniaspójnościdna miednicy. Z kolei w przypadku, kiedy poczwa i krocze zostaną zszyte zbyt ciasno, kobieta może odczuwac dyskomfort w czasie współżycia. Episiotomia, jest celowym uszkodzeniem, wykonywanym po to, by - jak się powszechnie sądzi- uniknąc poważniejszego uszkodzenia. Większośc lekarzy w Polsce wierzy, że zabieg ten zapobiega niewydolności dna miednicy. Długoterminowe badania nie potwierdzają jednak tych przypuszczeń. Badania przeprowadzone w wielu krajach przynoszą natomiast nocne dowody na to, że rutynowe nacinanie krocza jest zupełnie nie potrzebne. W wyniku badania obejmującego 2 tys kobiet, które poddane zostały episiotomii, Sheila Kitzinger wykazała, że nacięcie krocza było bardziej bolesne niż jego pęknięcie, ponadto kobietom po episiptomii trudniej było znaleźc wygodną pozycję, by trzymac i karmic dziecko. Moje własne doświadczenia są bardzo podobne. Jak uniknąc nacięcia krocza? Jednym z najlepszych sposobów, by uniknąc nacięcie krocza, jest poród w pionowej pozycji. POwiedz swojej położnej, najlepiej w momencie przyjęcia do szpitala, że zamiast rodzic na leżąco, wolałbyś odbyc poród w pozycji pionowej. Bardzo ważne jest by przec tylko w szczycie skurczu, a zwalniac pracie jak to tylko możliwe - kiedy główka zbliża się do wyjścia. Jeśli wydawanie głosy pomaga ci w parciu, to dobrze - staraj się wydawac z siebie dźwięki w możliwie najniższej tonacji, tak aby wprawiły one w wibracje dolną częśc twego ciała. Niskie jęki są bardzo na miejscu. Masaż krocza z użyciem naturalnego oleju, przez ostatnie 6 tyg ciąży, także jest dobrą praktyką, przygotowującą krocze do rozciągania się w czasie porodu. Najlepszym sposobem na uniknięcie nacięcia krocza jest poród pod opieką lekarza lub położnej, którzy uważają, że zabieg ten nie jest koniecznyi zalecanypowinien byc nie rutynowo, lecz jedynie w ekstremalnych sytuacjach. Są sytuacje wyjątkowe Episiotomia jest stosowana w sytuacji, kiedy - w drugim okresie porodu - masz trudności z parciem. Nacięcie krocza jest konieczne, jeśli nie jesteś w stanie kontrolowac parcia na tyle, by odbywało się ono w odpowiednim rytmie: przestajesz, kiedy jest to konieczne, następnie stopniowo i płynnie przechodzisz do ponownego parcia. Zabieg episiotomii wykonuje się także przy zakładaniu kleszczy lub vacuum, przy porodzie przedwczesnym lub przy zbyt dużej główce. Episiotomię wykonuję się także przy porodzie pośladkowym. Pamiętajmy: tak długo jak kobiety będą się zgadzały na nacięcie krocza, lekarze i położne będą je wykonywac. Tylko wówczas, kiedy kobiety będą kwestionowac zasadnośc tej procedury, zostanie ona zaniechana." Dobra, w tym mailu juz starczy :) Zyczę porodu bez nacinania :)
-
Ann wiekie dzieki i milego dnia zycze Ania
-
Witam serdecznie wszystkie i wszystkich forumowiczow. Mam juz pociechy w wieku, kiedy sama bylam juz mama. W lipcu spodziewam sie dziewuszki. W ciagu tych ponad 18 lat, ktore minely od mojego ostatniego porodu, wiele sie zmienilo :))) Nadrabiam zaleglosci, biegam tu i owdzie, coby byc "na biezaco", w tym co najlepsze dla bobaskow. Generalnie sztuka "matkowania" raczej nie jest mi obca. Ale na wstepie chialabym zapytac gdzie moge zamiescic pytanie (nie jestem pewna) dotyczace nieprawidlowej cytologii (ASCUS) i lekow, globulek dopochwowych ktorymi mozna w trakcie ciazy, potraktowac stan zapalny - tak aby nie bylo to zagrodzeniem dla bobaski, ktora we mnie rosnie. A moze poczekac do porodu - bede wdzieczna za wskazowki, w ktorym watku moge sie podzielic z forumowiczami watpliwosciami na ten temat. Tymczasem zycze wszystkim najlepszego Ania