Ja miałam to szczęście,że ani teściowie, ani moja mama nie naciskali na ślub. Sami chcieliśmy. A emocji tych negatywnych raczej nie było wiele, bo mieliśmy olbrzymie wsparcie właśnie z ich strony no i świadków - nasi świadkowie to anioły po prostu. Presję mieliśmy i dalej mamy tylko w innej kwestii ze strony babć i znajomych.