Skocz do zawartości
Forum

Świeżak

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Świeżak

  1. Ula jak miałam kamienie, to mnie raczej w plecach bolało, ale jak już leki brałam, żeby te kamienie rozbić, to faktycznie tak z przodu bolało, że myślałam, że jajniki, a to sobie ze mnie kamyczki wypływały..
  2. Klasyczne są najlepsze, bo nieśmiertelne i uniwersalne, do wszystkiego pasują.
  3. JustinaSwiezynka moze to lepiej ze Twoj m bedzie mial ten egzamin w przyszlym tygodniu, wiecej czasu na przygotowanie sieSliczne te Wasze kotki Izzys trzymam kciuki za jutro Zaraz bedzie m jak milosc, nie rozumiem tylko co Andrzej od Marty kombinuje? bo wczoraj mialam krotka przerwe w ogladaniu i nie nie wiem o co chodzi? Właśnie najgorszy ten stres i oczekiwanie. Ja wczoraj niby oglądałam, ale na forum siedziałam,a nie mam podzielnej uwagi, więc też nie zczaiłam o co temu Andrzejowi kaman.
  4. Ulala1986witam kochane. kociaki kociaki ja mam teraz pełną chatę kotów i nic mi nie drapią- drapaczkę mają i to im starcza. kocur od brata to ciągle by tylko zemną spał- jest tak słodki że przytula się do twojej buzi, albo ręki i tak zasypia Yvone- ładne te twoje kociaczki mój tez był taki przeciwny ale jak przygarnęliśmy nasza to zmienił zdanie Izzys- dajesz zdjęcie jak będzie mały kociak Świeżaczku kochany mężuś zda- zobaczysz a kochana miałaś może kiedyś atak bólu nerek? bo ja wczoraj jak wróciłam z pracy to dostałam takiego bólu brzucha że wylądowałam na izbie. nie mogłam sie wyprostować bo jakby taki duuży skurcz był w nieokreślonym miejscu- niby koło pępka, niby z boku, niby jajniki... pomacali mnie, dali przeciwbólowe i jutro na usg. już boli mniej ale cięgle się zastanawiam co to było dzisiaj wolne wzięłam bo siły nie ma i mężuś tez zostaje żeby pilnować... Justyś Kurcze Ula nie strasz kobieto!! Ale z przodu Cię bolało, czy w plecach też czułaś?
  5. Zumba super sprawa. Widziałam krótkie filmiki koleżanek i jeśli sama miałabym się zdecydować, to właśnie na ćwiczenia z tańcem związane Ale cały strój nowy lans będzie tylko nie kupuj za drogo, bo będzie Ci żal jak się po paru tygodniach za duży okaże
  6. Dobra ostatni raz powiem, może mnie w końcu zrozumiecie. Myślisz że to ciąża? To zrób test, albo najlepiej betę. Boisz się,że te plamienia to coś groźnego? To w te pędy do lekarza!!! Przecież my Wam tu zaocznie nie powiemy co się w Waszym organizmie dzieje. No dziewczyny przepraszam za dosłowność, ale jak widzę takie pytania, to się dziwię skąd Wy wiecie jak się dzieci robi.
  7. IzzysHurra jutro jedziemy po kotka Powiedzialam mu, że ogladalam drapaki, i ze raczej zajmuja sie tym, a nie niszczeniem mebli i ze siostra widocznie nie ma drapaka dlatego jej tak poniszczyl i dziwie sie, ze tak mnie namawiales i nagle zmieniles zdanie. No i po chwili slyszalam...dobrze, jutro pojedziemy YvoneIzzysHurra jutro jedziemy po kotka Powiedzialam mu, że ogladalam drapaki, i ze raczej zajmuja sie tym, a nie niszczeniem mebli i ze siostra widocznie nie ma drapaka dlatego jej tak poniszczyl i dziwie sie, ze tak mnie namawiales i nagle zmieniles zdanie. No i po chwili slyszalam...dobrze, jutro pojedziemy super! daj znać jak tam kotek jak już będzie u Was:) Ba! daj znać? Ja zdjęcia chcę!! Duużo zdjęć. Ale się Ewelinka ucieszy w ogóle radocha w domu będzie.
  8. Moja "mini krówka" też choince krzywdy nie robi. Ale psa mam u mamy i jest tak zaborczy, że pewnie by zagryzł, bo już raz brałam kota i uciekałam.
  9. No fakt, z psem może być problem. Rany Izzys,tak sobie myślę, żeby więcej ludzi tak rozsądnie do sprawy podchodziło o ile mniej zwierzaków w schroniskach by było.
  10. Dzięki dziewczyny Wiem, że na forum jest wiele osób, które borykają się z cierpieniem po stracie bliskich. Otoczenie rzadko wie jak reagować w takiej sytuacji. Nie ma słów, które dodadzą wtedy otuchy. Trzeba nauczyć się żyć od nowa. Mam nadzieję, że trafią tu osoby, które też tej pustki w sercu nie mogą niczym zapełnić i się otworzą, wyleją żale, bo wtedy jest lżej.
  11. Martek dokładnie tak jak mówisz. Przez śmierć Taty wzmocniła się więź między nami-siostrami, no i mamą oczywiście, bo teraz mamy taką świadomość, że nikt z nas nie żyje wiecznie i bardziej się doceniamy, szanujemy i kochamy.
  12. puszekŚwieżynka81Dziewczyny dla mnie najgorszy koszmar, to jak latem w zatłoczonym tramwaju siedzę obok pani, która wylała na siebie hektolitry być może albo jakichś mocnych pudrowych si a jeszcze lepiej jak ktoś zamiast się wymyć, by nie czuć zapachu potu- wylewa na siebie butelkę perfum ale "być może" to klasyka, sprzedają to jeszcze? Sprzedają, widziałam ostatnio, że nawet kilka rodzajów jest, ale nie wąchałam, bałam się, że cały dzień będzie za mną ten zapach chodził.
  13. 21 września była rocznica najgorszego dnia mojego życia... Wyjechałam wtedy do innego miasta, do chłopaka. Zadzwoniła siostra, że muszę wracać do domu i nie chciała powiedzieć dlaczego, dopiero po jakimś czasie powiedziała mi, że nasz Tata nie żyje, ale wtedy jeszcze szok był dla mnie tak wielki, że nie zapytałam jak to się stało. Całą drogę do domu nie mogłam w to uwierzyć. Dopiero jak dotarłam na miejsce, dowiedziałam się, że Tata odebrał sobie życie - powiesił się. Już nigdy chyba nie poznamy odpowiedzi dlaczego. Możemy tylko przypuszczać, że powodem był alkoholizm ojca, ale nie był takim alkoholikiem jak ci powszechnie znani, nie był złym człowiekiem, nie bił, nie ubliżał, nie wykłócał się z nami, po prostu pił, potrafił nie pić miesiącami, a potem wpadał w ciąg i czasem nawet parę tygodni nie trzeźwiał, martwiłyśmy się i bałyśmy o niego. Gdy byłam w domu zawsze wiedziałam co się święci, potrafiłam go wyczuć i znaleźć schowany gdzieś alkohol, jak była cisza to po kilka razy sprawdzałam co się dzieje, dlatego nie mogę sobie do tej pory wybaczyć, że wtedy wyjechałam, bo prawdopodobnie zareagowałabym w porę i teraz by żył....... Najgorsza była myśl jak powiedzieć to najmłodszej siostrze, była wtedy dzieckiem, miała 11 lat..... Jesteśmy z małego miasta i ludzie też nas nie szczędzili, miasto huczało od plotek, ludzie nas wytykali palcami wypytywali jak to się stało tylko po to, aby dalej przekazać. Przez kilka miesięcy nie było dnia, żebym nie poszła na cmentarz, nawet późno po pracy, po ciemku, szłam i stawiałam znicz dzień w dzień. Jedyne, co pomogło mi przez to przejść i nie zwariować, to wiara w Boga, w to, że dusza nie przemija, że Tato nadal jest z nami choć nie fizycznie. Zawsze chciał dla nas najlepiej i teraz też pewnie by nie chciał, żebyśmy cierpiały......... Jakiś czas temu oglądałam też program w którym padły słowa : "Gdy płaczemy po zmarłym, rozpaczamy ciągle po jego stracie, to nie pozwalamy mu odejść" dlatego choć nie ma dnia, kiedy nie myślę o tacie, to sobie tłumaczę, że nie On nie chce, żebym cierpiała. Minęło kilka lat, ale cierń w sercu został........ To, że zakładam ten wątek jest dla mnie też swojego rodzaju terapią. Choć uważam,że przez to wszystko jestem silniejsza, potrafię cieszyć się z małych rzeczy i nie przejmować błahostkami, które dla innych są problemem nie do pokonania... Może któraś z Was przeszła przez to samo i znalazła jakiś inny sposób, aby poradzić sobie z takim ciosem?
  14. komis przełożony na przyszły tydzień. Chyba do tego czasu oboje już całkiem osiwiejemy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...